JAK JA MOGŁAM TAK ŻYĆ

      Wrzucam następny kamyczek refleksji do postu

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9813

saturator

    Moja dorosłość to także życie bez klosza. Teraz zorientowałam się, że może to być  z powodzeniem podciągnięte pod patologię, skoro żyłam w siermiężnych warunkach, bez udogodnień,  bez reklam  i bez wypasionych gadżetów.

magn

    Przewracam kartki mojego istnienia i nie mogę się nadziwić, jak ja kiedyś mogłam obejść się bez WSZECHOBECNEJ INFORMACJI co mam jeść, by nie tyć,  co zażywać, by szczęśliwym być. W dodatku bez komórki, laptopa,  stu kanałów telewizyjnych. I jeszcze  żyć.

bambino

       Skąd miałam wiedzę, skoro nie było pana Google i nic nie podpowiedziała pani Wikipedia? A przy okazji ile dodatkowych nie – wiadomości i o mało co informacji  mnie ominęło. Musiałam być zwyczajnie niedouczona.

mama

             Jak ja mogłam być dobrą matką, kiedy nie było słoiczków z potrawami, kubusiów, a jabłko i marchewkę sama ucierałam. Pieluchy tetrowe prałam codziennie, ponieważ o pampersach w ogółe nie słyszałam.

makutra

          Wyobraźcie sobie, jak okropna była moja kuchnia bez robotów, mikserów z glinianą makutrą w tle. Ręce opadają, gdy młodzi pytają, gdzie włożyć brudne naczynia, ponieważ zlew jest pełny.

No, właśnie, jak zmywać bez zmywarki?

maluch

          W jaki sposób można funkcjonować bez samochodu, kiedy trzeba przynieść chleb, liście sałaty, kebab i mandarynki. Dramat po prostu i tyle.

suszarka

      Nie mogę pojąć, jak ja mogłam dobrze zasnąć, kiedy nie oglądałam tańca z gwiazdami, na dywaniku czy na lodzie. Jak ja w ogóle żyłam bez gwiazd na ściankach i bez gwiazdeczek reklamujących proszki, pasztety, konta bankowe, tanie kredyty,  margaryny czy jogurty.

żelazko

       Rany Julek, nie do uwierzenia, ale nie było Plotka.pl, Pudelka.pl, Kozaczka.pl. Pojęcia nie mam, jak bez informacji kto z kim, jak była ubrana i co  pokazała w rozcięciu do pasa mogłam normalnie funkcjonować.

patefon

           Nachodzi mnie teraz niewesoła refleksja: jak też można było żyć bez reklam. No, jak? Skąd wiedziałam, co jest na lśniące włosy, świeży oddech, na porost, na ubytek, na złamanego paznokcia, na nagniotek, na wzdęcia i zgagę. Skąd wiedziałam, co mi przeczyści jelita, a nie kieszeń?

prodiż

          Mam świadomość, że pewnie też nie byłam piękna, skoro nie miałam pogrubionych rzęs tuszem znanej marki, rozjaśnionego czoła, kremów na dzień, wieczór i noc, torebki i butów wiodących marek.

moda polska

     Dlaczego nikt mi nie przypomniał, że mam pojędrnić pośladki, wyssać tłuszcz, martwić się cellulitem, zmarszczkami. Kiedy pojawił się siwy włos, rozczuliłam się, ponieważ przypomniała mi się znana piosenka. Pomyślałam, że to nie koniec, a normalne prawo natury. I tyle.

moda

          Dlaczego nie znałam suplementów , które zrobiłyby ze mnie fit – baletnicę? Jak można było przeżyć bez płatków, jogurtów light, pastylek spalających tu i ówdzie, herbat i kaw wyszczuplających? Wprawdzie nie przypominam sobie, by gazety donosiły, że mam otłuszczone boki, niemniej wolałabym wiedzieć, co spali mi schaboszczaka w panierce smażonego na niezdrowym smalcu. Bo tak jadłam, niestety.

radiomag

        Muszę się w tajemnicy przyznać, że przeżyłam. Nie mam nagniotków na mózgu, nikt mi kieszeni nie wysysał, nie wmasowywałam tony chemii w siebie i nawet teraz nie wierzę, że jogurt  czy  syrop ma wbudowany GPS, który rozróżnia panie od menów, mokry kaszel od suchego. 

frania

          Ile mnie ominęło, że nie jadłam byczego jądra,  zupy z ptasiego gniazda, żywych ośmiornic, pieczonej świnki morskiej lub chomika, sproszkowanych mrówek i nadziewanego wielbłąda.

sushi 1

        Dziś może zrobię sushi, dokupię pałeczki, wasabi.  A co !  Kto bogatemu zabroni.

      Muszę Was jeszcze zapytać, jak ja mogłam żyć bez sushi ?

        I bez laptopa, fury i komóry i reklam. No, jak?

No, jak? 

koszula syf

            

68 uwag do wpisu “JAK JA MOGŁAM TAK ŻYĆ

  1. O dawniejszych czasach pisze się albo źle, ponieważ kojarzy się z komuną albo wspomina z rozrzewnieniem, bo to czas młodości. Tymczasem ci, którzy przeżyli, wiedzą, że nie były to czasy łatwe, ale przez to jesteśmy zahartowani. Ja widzę, że mam dystans do wielu spraw. Życzę wszelkiej pomyślności, zdrowia i duchowego bogactwa.

    Polubienie

  2. ~Kneź

    Przybij piątkę! Nie jesteś sama – jest nas trochę więcej! 🙂
    Strasznie mnie irytują te nowomodne głupoty i prawa, bo są jak ciasny gorset sznurowany na gardle! Jeszcze 30 lat temu siedzieliśmy z innymi ojcami (i matkami) na podwórku popijając piweczko, a dzieciaki pędziły na rowerkach wyjąc jak potępieńcy, albo ryjąc w piaskownicy. Teraz by nas za takie zwyczaje zamknęli w kryminale, a pismaki by wytykały palcami w głupkowatych gazetach. 🙂
    Wesołych, zdrowych i radosnych świąt Tobie Ultro, Twojej rodzinie, zcytelnikom i komentatorom! 🙂

    Polubienie

  3. Ultor, bardzo trafny wpis. Ja też nie wiem jak żyłam bez tych wszystkich cudów techniki. Jak to wszystko się toczyło bez podpowiedzi wujka Google. O matko jakie fajne wspomnienia 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Zauważyłam, że młodsi poważnie traktują reklamy, choć głośno się do nich nie przyznają. Ja się dystansuję, bo jako realistka nie
      rozumiem tej tony wmawiania, że specyfiki np. pogrubią trzykrotnie lub uczynią rzęsy lekkie jak skrzydła motyla. Kiedy usłyszałam w pewnej reklamie, że bez tego nie można żyć, od razu zapaliła mi się lampka, że w cenie produktu musi być cena tejże reklamy.

      Polubienie

  4. Jak się człowiek przyzwyczai, to potem rzeczywiście trudno mu żyć bez tych wszystkich wynalazków. Ja sama po sobie widzę, że wystarczy, że nie ma prądu i już człowiek się gubi. Co ta technika z nami robi ;]
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  5. Pięknie przedstawiasz nasze czasy na tle czasów dzisiejszych. Dzisiejsi ludzie są inni. Tamte czasy to jakiś anachronizm, o których się wprawdzie słyszało, ale nie do końca się wierzy opowiadaczom. Liczy się dzisiaj i jutro. „Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, a nie w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę…”.
    Pozdrawiam poświatecznie

    Polubienie

  6. Druga część mówi, aby nie deptać przeszłości ołtarzy, bo na nich święty ogień się żarzy. A tak naprawdę dobrze, że świat się zmienia, że są udogodnienia. Tylko że zaoszczędzony czas wrzucamy do sieci, nie zawsze mądrze.

    Polubienie

  7. Młodzi rzeczywiście mają dylemat jak dało się żyć bez tych wszystkich wynalazków. Ale się żyło, raz lepiej, raz gorzej. Nawet dzisiaj uważam, że nie wszystko jest mi do szczęście potrzebne. Bardzo trafny post. Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  8. Tyle wspomnień, ja jeszcze do nie dawna wszystkie te rzeczy trzymałam w piwnicy. A jak się ich pozbyłam, zapragnęłam upiec w prodiżu ulubionego „murzynka” dla mojego męża (z prodiża wychodzi najlepszy) , ale niestety zachciało mi się porządków. Wspomnień czar, ludzie mieli więcej czasu na rozmowy ze sobą. Pozdrawiam

    Polubienie

  9. ~allensteiner

    Normalnie mogłaś żyć. Jak w swoich czasach przystało. Jak Twoi przodkowie, którzy kosili sierpem, bo jeszcze nie wynaleziono kosy. Jak świecili świeczką. Może i Ty używałaś lampy naftowej, bo tam, gdzie mieszkałaś jeszcze nie było prądu. Jak sama na telewizję chodziłaś do jakiej takiej świetlicy, bo czarno biały telewizor odbierający jeden program przez kilka godzin dziennie kosztował dwie czy trzy miesięczne pensje. Właśnie dzięki temu możesz dziś bez problemu ugotować cokolwiek bez mikrofali i goooogla, możesz udać dziś na drugi koniec miasta bez smartfonu i na drugi koniec Polski bez GPSu. I trafisz do domu, gdy wyłączą prąd i szlag trafi wszystkie satelity, cesz się, bo nie wszystkim młodszym od Ciebie się to uda…

    Polubienie

  10. Gdy przeszedłem na emeryturę, zostawiłem za sobą komputer, komórkę, Chciałem żyć jak dzikus. Nie powiodło się. A sierp i cepy nie są mi obce. Powiadają : „bez wódki można żyć? Można, ale co to za życie ! ” Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

  11. Podobnie jak Ty powyrzucałam. Tak człowieka naleci i już…. zamiast przeczekać. W piwnicy mam jeszcze tzw trojaki do przenoszenia np.obiadu ze stołówki. Dziękuję za te piękne wspomnienia. 🙂 . Pozdrawiam poświątecznie. 🙂 Ps.Zabieram link do ulubionych

    Polubienie

  12. Antoni Relski

    Ponieważ, problem opisany wyżej dotknął i mnie osobiście uważam, że każde z nas powinno zostać udekorowane przez Prezydenta jakimś istotnym medalem.
    No bo jak to się mogło stać.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Na potęgę powstają tzw. szkoły przetrwania, które niemało kosztują. Ludzie zauważyli, że nie poradziliby sobie w trudniejszych warnkach. A my bez żadnej szkoły, bez kursów przetrwania, w dodatku nic nas to nie kosztowało. Przetrwaliśmy i damy radę nawet bez medalu.

      Polubienie

  13. Klik dobry:)

    Świetny tekst. Z jednej strony spojrzenie retrospektrywne, a z drugiej upatruję w nim przestrogę przed nadmiernym uleganiem reklamom, czyli wielkim koncernom wciskającym „kit”. Obserwowałam na plaży dziewczynki w pełnym makijażu, który poprawiały po każdej kąpieli. Widziałam rozpacz panienki na wycieczce, bo straciła tipsa. Przez całą wycieczkę błagała przewodnika, by zatrzymać się gdzieś, gdzie paznokieć dokleją… To chyba jakiś nowy rodzaj niewolnictwa.

    Widzę kobiety po czterdziestce, które rozpacz ogarnia na każdą zmianę w wyglądzie, którym wmówiono, że młodość jest wieczna, wpatrujące się w zdjęcia aktorek obrobionych cyfrowo … etc.. etc…

    I ważna sprawa to niezaradność. Widziałam młodą mamę, która nie potrafiła zrobić jedzenia dla dziecka, mając w domu lodówkę i zamrażarkę wypełnioną po brzegi, bo zabrakło słoiczków.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

  14. Postęp nie jest zły, o ile korzysta się z niego w rozsądny sposób. Wiadomo, że świat wyciąga ręce po nasze portfele i trzeba się nauczyć omijać meandry gospodarki rynkowej. Muszę jednak przyznać, że są rzeczy, z których już nie chciałabym rezygnować. Oczywiście dam sobie rade bez nich, ale po co? Ostatnio doceniłam nawet audiobooki, choć się zarzekałam, że tylko papier. A potem się okazało, że mam zbyt mało czasu i stoję przed wyborem: albo audiobook albo nic. Wybrałam to pierwsze i oddając się pracom domowym, słucham. 🙂

    Polubienie

  15. Jakoś mi się nie tylko wówczas udało bez tych nowomodności przeżyć, ale i dziś przy połowie rzeczy wyliczonych żem nawet nie wiedział, co one za jedne… I błagam Waćpanią, byś mi tłomaczyć nie chciała… Mnie z mojem uwielbieniem dawnego świata (choć może dawniejszego jeszcze niż saturatory:) dobrze…
    Kłaniam nisko:)

    Polubienie

    1. Dzisiejszemi czasy białogłowy i waszmościowie płacą dukatami za nauki w szkołach przetrwania, a my, nienowomodni, dawnymi czasy mieliśmy takowe przetrwanie za darmo. I nie tylko żyjemy, aliści i dobre świadectwo dajemy całej gawiedzi.

      Polubienie

  16. W niedalekim sklepie mogę nabyć dzikiego gołębia (z Anglii) i stek z krokodyla (chyba z Egiptu?), ale nadziewany wielbłąd? Chyba bym się skusił, podziałał na wyobnraźnię:-).
    Świetne wspomnienie 🙂 Z drugiej strony, w tamtych czasach pralka Frania też mogła być szczytem nowomody dla ludzi, którzy w młodości jedynie tarę mieli do dyspozycji 🙂

    Polubienie

    1. No i super! mam podobny dylemat. Mimo to jestem troszeczkę z siebie dumna, bo…. mimo braku tylu rzeczy jakoś dało się żyć i…przeżyłam. Zaś pierwszy siwy włos na skroni po prostu wyrwałam :). Teraz musiałabym ogolić się na zero, a żeby łysych pokryć papą to funduszy nie mam na to, więc …farbuję i git.

      Polubienie

  17. Niesamowicie rozbawił mnie ten post, bo sama mogłabym napisać identyczny. Też zaczynałam od pralki z wyżymaczką, prodiża i małego fiata.
    Jakoś przeżyłyśmy i mamy się dobrze. Szkoda mi mojego dość dużego księgozbioru , z którego już rzadko korzystam, bo wszystko znajduję w internecie.
    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

  18. Molekułka

    Ja tez nie żałuję, że urodziła się i młodość przeżyłam w tamtych czasach ,nie zamieniłabym się z młodymi ,było prościej ,skromniej ,bezpieczniej i ludzie byli życzliwsi dla siebie .Młodzi dzisiaj mają te wszystkie udogodnienia, ale słono muszą za nie płacić i ten ciągły wyścig szczurów ,chroniczny stres,o pracę spłatę kredytów ,ten ciągły brak czasu na życie i chyba nawet czasami brak ochoty na nie ,bo co to za życie ?Jak roboty sterowane i to nie wiadomo przez kogo?Wydaje mi się ,że to będzie bardzo rozczarowane i nieszczęśliwe pokolenie ,rozbudzono w nich wielkie marzenia i oczekiwania ,których większość z nich nie jest w stanie zrealizować .Jest mi ich bardzo żal,bo jak się mają te piękne reklamowe ,szklane wizje do realnej rzeczywistości?

    http://molekulka.blog.onet.pl/2013/07/14/nie-zmarnuj-swojej-madrosci/
    Pozdrawiam zadowolona z przeszłości,a generalnie to w ogóle zadowolona z życia,pomimo, że czasami jest źle :))

    Polubienie

  19. Fajnie napisane! Ja też tak żyłam, choć tylko do wieku 23 lat, i podobne skarby były w domu. Taki prodiż, ukrywający się w przepastnych czeluściach wysłużonego kuchennego kredensu poszedł na śmietnik dopiero kilka miesięcy temu.
    A co do reklam, to zaskakuje mnie ilość tych o supplementach diety, przynajmniej w radio (bo TV rzadko oglądam), gdzie na pięć reklam cztery je poromują. Gdyby im wierzyć, to niezażywanie co najmniej 10-ciu różnych dziennie, każdy na co innego oczywiście, świadczyłoby o braku rozsądku i troski o własne zdrowie.

    Polubienie

  20. Ja bym mogła to wszystko jeszcze raz ‚przerobić’ i bym wcale nie narzekała na brak ‚ luksusów’ typu pielucha jednorazowa. Wtedy było wszystko takie ‚proste’ i naturalne’, a najbardziej cieszyły niewymuszone przyjaźnie ;-)) Serdecznie pozdrawiam z krainy Blue Landu ;-)))

    Polubienie

  21. Dziś tych suplementów reklamują na potęgę, a dawniej ludziska mieli więcej ruchu bo przy gospodarce była cała masa roboty, a niektórzy jeszcze tak jak moi rodzice oprócz tego chodzili do pracy więc i o figurę nie trzeba było się tak martwić.

    Też pamiętam większość tych archiwalnych przyrządów 🙂 i piekłam w prodiżu i używałam pieluch tetrowych bo Pampersy dopiero wchodziły na rynek i po prostu nie było mnie na nie stać. Jeździliśmy maluchem, a deserki i zupki sama synkowi przyrządzałam bo uważałam, że te w słoiku to jedna wielka zakonserwowana chemia. Niby piszą, że zdrowe bez konserwantów ale jakoś nie bardzo w to wierzę, ach te długie terminy ważności 🙂
    Do dziś pamiętam smak oranżady http://aledil.pl/system/oferty/logo1_34547_640.jpg lub lodów bambino http://bi.gazeta.pl/im/d8/b2/d9/z14267096Q,Lody-bambino-.jpg 🙂 a mój mąż to do dziś przechowuje takie stare żelazko na duszę http://images8.fotosik.pl/183/b0a175b9ad878781.jpg

    Wstawiłam troszkę linków do fotek żebyśmy tak wszyscy mogli powspominać te dawne i dobre czasy 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

      1. A i tak powiem Ci szczerze, że nie jestem do końca przekonana czy ta woda źródlana oby na pewno jest w tej właśnie butelce bo jak kupimy taką niegazowaną to one wszystkie smakują w zasadzie tak samo 🙂 wnioskując z powiedzenia Polak potrafi nie zdziwiłabym się gdyby była nalewana kranówa tylko taka odchlorowana żeby posmaku nie było czuć 😉

        Polubienie

      2. Ultra

        W pewnym markecie do kranu podłącza się węża i nalewa wodę, którą potem kupujemy. No, ale jeśli chcemy pić z butelki, to musimy za przelanie zapłacić. Pozdrawiam.

        Polubienie

      3. Ultra

        Gabunia, u nas sprowadza się wodę Fudżi z Japonii, natomiast Polka mieszkająca w Japonii pisze, że po wybuchu tam sprowadza się wodę butelkowaną z zagranicy.

        Polubienie

  22. Jestem tu z rewizytą, i mam nadzieję bywać częściej.
    W ramach wkupienia się od razu odpowiadam na wszystkie pytania „Jak ja mogłam …” Otóż jest bardzo możliwe, że nas (bo ja też z tej epoki) po prostu nie było. Niektórzy już piszą nową historię, w której po II RP nastąpiła od razu III RP. PRL gdzieś wcięło. 😉 🙂
    Pozdrawiam

    Polubienie

  23. Oj, jak dobrze, że komentarze traktuję zawsze jako integralną część bloga i czytam. Ultro miła, chyba niechcący wprowadziłam Cię w błąd. Pozwól, że uściślę swoją wypowiedź z 18-go kwietnia: woda mineralna, a także inne napoje zza granicy sprowadzane były do Japonii także „przed Fukushimą”. Wybór jest, ale i był bardzo duży. (Na niektórych butelkach znajduje się informacja, iż zawartość jest niejapońska, lecz do butelek rozlana już tutaj – takich nie kupuję.)

    Polubienie

  24. Ja z tym rozlewaniem spotykam się często i też unikam, bo skoro olej z Włoch, to po kiego licha rozlewany gdzie indziej, to samo z miodem: produkowany w UE i spoza UE. To skąd jest. Co to za informacja dla nas. Prawda?

    Polubienie

    1. Prawda. Choć powinnam dodać, że tutaj miejsce pochodzenia bywa też określone bardziej konkretnie, np. napisane jest, że sok z pomarańczy dostarczono z Hiszpanii. Dla mnie to żadna gwarancja bezpieczeństwa, podobnie jak w przypadku napojów znanych marek niejapońskich sprzedawanych bez takiej informacji, w opakowaniach również markowych, lecz wyprodukowanych już z japońskimi krzaczkami. Rozumiem, że nad wszystkim kontroli mieć nie mogę, ale jeśli istnieje możliwość ograniczenia potencjalnego ryzyka w prosty sposób, po prostu nie kupuję i już.

      Co do opakowań, to za rozlewaniem/pakowaniem dopiero na miejscu przemawiają np. względy ekonomiczne, lecz zdarza się i tak, że cały proces logistyczno-produkcyjny zaprzecza logice. Temat chyba jednak za bardzo odbiega od treści Twojego posta, dlatego nie rozwijam.

      To tyle, a teraz już dalej w drogę. Mam nadzieję, że i Tobie niedziela upływa przyjemnie.

      Polubienie

  25. Mnie te czasy ominęły… Ale czytając tekst trochę pozazdrościłam. Tak, wiem, to były trudne czasy… Ale dzisiejsze też są trudne, choć z zupełnie innego powodu. Natłok informacji, ilość wylewanych przez media do mojego życia brudów jest czasami nie do zniesienia :/
    Pozdrawiam :))

    Polubienie

  26. Ja też żyłam bez tych wszystkich udogodnień 😉
    Niemniej przejście w nowoczesność wcale nie przyszła mi tak trudno.
    Pomyśleć, że niektórzy 40-latkowie nie wiedzą, jak „odpalić kompa” 😉

    Polubienie

  27. ~Bet

    Trafiłam wreszcie! Bardzo dobry tekst: dowcipnie i dobitnie prawda o minionej epoce. Dodam od siebie, przezylismy bo nie przypominano codziennie ile chrob i nowotworów czai sie w naszym organizmie. Zdrowa psychika dziala cuda:-)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz