Dziś słowo jest potężniejsze niż było kiedykolwiek. Wystarczy wpuścić go do kompa, a obleci cały świat i niespodziewanie powróci w nowej odsłonie. Może zawisnąć na chmurze, a za sto lat pradziad przeczyta i zdziwiony powie, co za problemy mieli ówcześni ludzie, jak oni żyli, nic nie pojmuję.
To był zwyczajny, szary dzień. Poszłam poszukać farby do pomalowania ścian w pokoju. Oczy biegały dookoła głowy, all inclusive, full opcji i full wypas w kolorach. Dzień zaczął się mienić od kolorów tęczy oryginalnych nazw farb.
Za dawnych czasów najwięcej egzotyki było w kolorach samochodów. Ludziska pożądali błękitu paryskiego, kości słoniowej, niebieskiego ZOMO, piasku pustyni, czy sławnego bahama yellow. Te nazwy w siermiężnym PRL-u wnosiły powiew wielkiego świata. Ponieważ słyszałam, że obecnie modnym kolorem jest indygo, więc ten post piszę w modnym kolorze. Niech tam i ja w czymś modę doganiam.
Niby kolory mi nieobce, bo znam nawet szmaragd, amarant, lazuryt, alabastr, antracyt, cyklamen, grafit, heban, khaki itp., ale mój umysł nie był w stanie ogarnąć modnego trendu malarstwa ściennego.
Ponoć teraz farby mają nowe spojrzenie na świat i doceniają to, co duchowe w człowieku. Czy zdawaliście sobie sprawę, że taka jedna farba ma: uczucia, emocje, otwiera na świat, zapisuje nasze znaki na linii życia, otwiera na świat, budzi w nas nową świadomość, dostraja do energii świata i pozwala budować własną tożsamość? Kolory zanurzone w designie pulsują życiem, a nawet podobno bezapelacyjnie wpływają na naszą psyche. Nie wiem wprawdzie, jak to ktoś sprawdził, ale napisał, a my w to mamy uwierzyć.
Czytam reklamy farb. Lukam jednym okiem na nazwy, lukam drugim okiem i myślę, zresztą z pozytywnym wydźwiękiem, przecież nie chodzi – jak kiedyś – o powiew zachodniego świata, ponieważ Polacy mogą jeździć wszędzie. O co chodzi w tych nazwach, które czyta się jak tomik współczesnej poezji. Przede wszystkim zaatakują twoje zmysły: Perłowoszare Poranki, Noc Roziskrzona Metalicznym Blaskiem Księżyca, Promienny Dzień, Bukiet Pierwiosnków, Ogniste Flamenco, Czar Prowansji, Wino z Cordoby, Malinowa Granada, Mury Alhambry, Złoto Cejlonu, Stepy Bengalu, Masala Chai, Buddyjskie Kadzidło. I czytam, jakie to są te farby mobilne, modne, luksusowe, nasycone, choć i tak uważam, że to nie farby, a nazwy są wyjątkowe, niepowtarzalne, niezwykłe i oryginalne. To nazwy mają osobowość, ponieważ mają nie tylko przybliżyć egzotyczne zakątki świata, ale i ukazać niemożliwość spełnienia potrzeb oraz nieosiągalność niektórych nieprzeciętnych marzeń przeciętniaka.
Foldery odpowiedzą, gdybyś miał wątpliwości, że „Dynamiczna Czerwień zwiększa szanse na liczne awanse, bo łamie konwenanse i zwiększa finanse”, „Siekiera, motyka, duży wór, ładnym kolorem jest Cytrynowy Tiul”, „Nie bądź jeleń – wybierz Monsunową Zieleń”, „Pokoloruj Polskę całą, dziś odcieni jest niemało. Zaszalejemy kolorami, Batystowy Fiolet z nami”. Te farby – jak ludzie – mają swoje nazwy, pisane są wielką literą, otoczone szacunkiem dużym poprzez wysokich lotów rymy i czysto poetyckie niespotykane ujęcia, w których czuć „beztroskę i lekkość wiosennych łąk, a może tajemniczość morskich głębin”. Czytasz, przecierasz oczy, a to o farby chodzi na zwykłą ścianę. Ale też pomyśl, jak twoja krzywa ściana odrapanego blokowiska zyska na znaczeniu, gdy pomalujesz ją Namiętnym Wieczorem. Wprawdzie przypomina mi dawny fiolet, ale taka nazwa podnosi prestiż i samoocenę ściany w oczach znajomych, którzy zapytają o kolor. Konia z rzędem temu, kto zgadnie, jaki kolor może mieć Namiętny Wieczór. A jeszcze czytam podpowiedź, by łączyć go z Blue Velvet.
Biorę do ręki „Kolorowe inspiracje”. Są pory roku. Szukam wiosny, ale nie wiem, czym się różni wiosna groszkowa, leszczynowa, szczypiorkowa, nowalijkowa, koniczynowa, łąkowa, od tatarkowej. Podpowiedzą. Lato ma full wypas – aż 13 nazw, chociaż nie rozumiem, dlaczego jest lato „żonkilowe”, skoro żonkile kwitną wiosną, ale pewnie nie wszyscy o tym wiedzą. Nie ma się co czepiać.
A teraz zabawmy się w Holmsa, aby pomyśleć, czym się różni Chwila Refleksji od Świetlistego Refleksu, czy Zmysłowa Oliwka od Greckiej Oliwki? Spróbujmy określić, chociaż w niejakim przybliżeniu, jaki kolor ma: Zagubiony List, Spełnione Marzenia, Miejski Rytm, Kompozycja Smaków, Sekretne Wyzwanie, Orientalny Taniec, Ukryte Pragnienia, Rozmowa Przyjaciół, Czuły Dotyk, Nuta Tajemnicy, czy Rzymska Łaźnia.
Te kolory mają zniewolić, zainspirować zmysły do szukania niebanalnych rozwiązań. Ale te nazwy także sugerują,, iż są rzeczy wręcz niemożliwe, niewykonalne. Pewnych marzeń nigdy nie damy rady spełnić, bo nie osiągniemy i nie przekroczymy pewnego pułapu, ponieważ jest coś poza naszym zasięgiem, poza limitem i poza naszą wyobraźnią.
Perłowoszary poranek ze stepami Bengalu, murami Alhambry nie ma szans spełnienia w orientalnym tańcu z wysmakowanym winem z Cordoby, niestety. I choćbyś stanął na głowie, to i tak nie będziesz wiedział, jakie znaki zapisała farba na linii twojego życia, jaką drogę otworzyła w nowy świat, jaką obudziła świadomość, jaką lekkość uzyskałeś, jakie konwenanse przełamała, jak zostałeś zniewolony zapisem w twojej księdze życia i jaką duchowość obudziła w tobie. Jedno jest pewne. Nie kupuj bezmyślnie żadnej farby. Ona ma ciebie zaprowadzić w inny wymiar wyimaginowanego świata.
Witam po długiej nieobecności. Niedawno wróciłam z urlopu więc zabieram się za nadrabianie zaległości.
Chciałam Cię powiadomić, że dostajesz ode mnie nominację do Liebster Blog Award 🙂 więcej informacji jest u mnie http://gabunia76.crazylife.pl/2015/05/24/kosci-zostaly-rzucone-liebster-blog-award/
PolubieniePolubienie
Dzięki Gabuniu za nominację do Liebster.
PolubieniePolubienie
Znam dwie koleżanki z bloga, które emocjonują się sportami motorowymi. To Otylia i Ania.
Pamiętam fiaty 125 p w kolorze YELLOW BAHAMA. Myśmy nazywali JELOŁ DLA CHAMA 🙂 Najbardziej odblaskowe fiaty to był kolor MEXICANA ROT. Czyli czerwień meksykańska. FSO to była pierwsza moja praca.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
PolubieniePolubienie
Nigdzie nie spotkałam się z tymi nazwami. Dobrze, że przypomniałeś wszystkim. Dzięki, pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Nie wiem, nie znam się i nie ogarniam… Jestem mężczyzną i jako taki rozróżniam trzy kolory: ładny, nieładny i ten, co to teraz nawet go nazwać po imieniu nie wolno…
Kłaniam nisko:)
PolubieniePolubienie
A ja nie ogarniam nazw, które nijak się mają do rzeczywistości. np. mury Alhambry. To udziwnienia, choć pewnie ciekawsze niż szarość. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Zagubiony list trudno określić, spełnione marzenia zieleń, miejski rytm mazaje a reszta za trudne 😦 . Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
A dla kogo te nazwy są proste? Pozdrowienia.
PolubieniePolubienie
Te epitetowe kolory bez wątpienia działają na wyobraźnię 😉
PolubieniePolubienie
Zmuszają mózg do pracy. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Masz rację. Świat PR-owców szaleje. Na szczęście Windows jako pierwszy zestandaryzował kolory w systemie cyfrowym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomoc:Kolory
To pozwala na zakodowanie i odtworzenie dowolnego koloru.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za rzeczowy link. Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Podejrzewam, że poruszyłaś nie tylko „temat morze”, ale wprost ocean. O kolorach, a raczej złudzeniach na „foto-anzai” pisałem już wielokrotnie, ale dopiero z Twojego postu uzmysłowiłem sobie, że na styku: „Producent – sprzedawca – konsument” powstaje nowa, nawet bardzo poetycka, definicja kolorów.
Z podstawowych kolorów (w metodzie subtraktywnej i addytywnej) można wyróżnić: czerwony, żółty, niebieski, oraz kontrasty bieli i czerni. To dla zdolnego malarza daje paletę kilkuset barw, czasami nawet kilku tysięcy, gdy oko zdrowe, umysł wypoczęty, a oświetlenie doskonałe.
Dla Windowsa (j.w.) ta gama kolorów zaczyna się już od milionów, a możliwości są nieograniczone … dla analizatorów barwnych.
Człowiek nie ma więc żadnych szans w starciu z cyfryzacją, ale jak na razie żaden komputer nie stworzył, i w najbliższym czasie nie stworzy, obrazów, jakie tworzyli postimpresjoniści. Komputery wprawdzie już potrafią odczytać emocje człowieka, ale wyobraźnia daje im szanse 1 na … miliardy.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Polecam Twój blog. Kopalnia wiadomości.
PolubieniePolubienie
Muszę powiedzieć, że i bez Twego nazewnictwa, miałam problem z wyborem barw do salonu, choć muszę powiedzieć, że poszło mi i tak stosunkowo szybko jak na kobietę 😉
Jednak jaki to kolor?
Wciąż nie wiem, choć już patrzy na mnie ze ścian 😉
PolubieniePolubienie
To nie tylko mnie zdziwiła ta feeria barw. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
O, znam to, nie w takim nadmiarze, ale jakiś czas temu kupując zwykłą farbę do kuchni natknęłam się na na kilka niezwykłych kolorów, a pod wieczkiem okazało się, że to był żółty 😉
PolubieniePolubienie
Właśnie to mnie zdziwiło, że nie było zwykłego żółtego. Ja rozumiem, że odcienie mogą być różne, ale podstawowe kolory to podstawowe, więc powinien być zwykły żółty. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Zastanawia wszakże brak takich kolorów jak Trupia bladość, czy też Koloryt szaletu oraz Zgniła zieleń odpadów spożywczych. Marketingowo patrząc jest to niewykorzystana nisza rynkowa i z pewnością zauważą to również producenci farb.
hehehehe 🙂
Kłaniam z Krainy Loch Ness
PolubieniePolubienie
Warto pomyśleć o tych niszowych nazwach. Taki śmierdzący ściek, zdechły kot, czarna smoła też zrobiłyby furorę. Zatem podpowiadamy producentom i to za darmo. Pozdrawiam kolorowo.
PolubieniePolubienie
Wpadłam z rewizyta, wpis fantastyczny, zaraz wciągam Twego bloga do widgetowni ulubionych na moim. Będę czytać systematycznie poprzednie wpisy bo mam zaległości…
Dawno niczego nie malowałam, więc ominęła mnie poezja etykiet, ale swoją droga czy to nie magiczne? Trochę liryki w castoramie, przy półce z farbami… Kto powiedział, że poezje trzeba czytać tylko w bzowym zagajniku, siedząc na jedwabiu? Pozdrawiam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Dziękuję za wpis do widgetowni. Pozdrawiam bzowo.
PolubieniePolubienie
Istnieje taki kolor jak ” Rozmowa Przyjaciół”?… no tutaj to już przegięli… bo o ile można sobie wyobrazić Kawową Pralinę, która zerka na mnie w moim wiatrołapie, to jednak koloru ” rozmowy” ni jak nie mogę wyobrazić 😉
PolubieniePolubienie
Sama świadomość takiej egzotycznej nazwy już powinna uskrzydlić, prawda? Pozdrowienia.
PolubieniePolubienie
Jak każdy mężczyzna, co najwyżej trzy kolory ogarniam, ale to już było w komentarzach 🙂
Na markach trochę się znam i teraz marki, również marki farb, nie sprzedają ci faktów – pomalujemy ci ściany bez smug i zacieków, tylko sprzedają emocje. Nie tylko marki farb – samochodów, pralek czy odkurzaczy także. Taki świat marketingu 🙂
PolubieniePolubienie
Świat marketingu wciska dużo kitu, na który dajemy się nabierać, niestety. Pozdrowienia.
PolubieniePolubienie
Witaj
Ja w kuchni na ścianie mam cudny kolor „sekretne spojrzenie” i nazwa ładna, prawda? 🙂
Pozdrawiam mile 🙂
PolubieniePolubienie
Przechodzimy koło ściany, a w naszej podświadomości nazwa „sekretne spojrzenia” ma ją bardziej nobilitować. Tak myślę.
PolubieniePolubienie
Jak tu u Ciebie kolorowo! Wiosennie 🙂
Jak mi się zdaje – łatwiej zapamiętać „Stepy Bengalu”, niż takie zwykłe i suche: Pantone 13-0720 TPX.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
Pewnie, że kolorowe życie jest ciekawsze. Pozdrowienia też kolorowe zasyłam.
PolubieniePolubienie
Pouczający tekst i od razu kojarzę go z własnym postrzeganiem barw … a jeśli lubię malarstwo, gdzie kolorów niemal tyle samo ile w rzeczywistości, to potrafię je odróżnić, choć nie rozpoznaję ich nazw. Późny, zamorski Gauguin to dla mnie najatrakcyjniejsza paleta barw, a sam zacieśniam się do brązu (choć podobno to kobiety lubią brąz) i wszelkiego bogactwa błękitu.
A te nazwy kolorów, jak nazwy wyrafinowanych potraw, o których smaku przed degustacją nie ma się zielonego pojęcia, dają poważnego kopa naszej wyobraźni, a może też są podprogową reklamą produktu… kto wie, ale to chyba lepiej niż nazywanie kolorów literowo-cyfrowym, beznadziejnie nieciekawym symbolem…. pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Uważam, że lepiej nazwać zamorsko nazwy z farb Gauguina niż zamorskie nazwy Alhambry. Jednakowoż kolorowo pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Ilekroć oglądam reklamy w jakiejś gazetce, zawsze mnie fascynują nazwy wędlin, bo przeważnie odwołują się do tradycji, nie są to kiełbasy lub szynki Radka, Marcina czy Czarka, ale Bartka, Kuby… Kiedyś miałam zwyczaj prosić o 20 deka pasztetu z babuni, co zawsze rozśmieszało ekspedientkę.
Mój syn do pomalowania swych pokoi kupił niezwykle smakowite farby, bo morelową, pistacjową i..;zapomniałam, jak była trzecia.
Nasza córka zażyczyła do swego pokoju farbę o kolorze pieczarkowym, choć wg mnie w ogóle nie przypominała koloru pieczarki.
Kiedyś się mówiło, że reklama jest dźwignią handlu i chyba coś w tym jest.
Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Uwielbiam smakowite słowa, lubię się nimi bawić, ale czasem przystaję, by się zadziwić. Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Uwielbiam smakowite słowa, lubię się nimi bawić, ale czasem przystaję, by się zadziwić. Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Kolorowo i radośnie się zrobiło. Spamiętać te nazwy, to nie lada sztuka. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Czasem warto założyć różowe okulary. I świat jest piękniejszy.
PolubieniePolubienie
Dla mnie i tak najpiękniejsze są kolory jesieni.
A także różne odcienie wiosennej zieleni.
Pozdrawiam patrząc na tę zieleń…
PolubieniePolubienie
Jedna z projektantek chwaliła się zaprojektowaniem kuchni w kolorach czarno-szarym. I sama dodała, że wymagać będzie więcej pracy, bo na czarnym wszystko znać. De gustibus.
PolubieniePolubienie
soczysta zieleń jest miła dla oka, ale zgniła zieleń nie każdemu pasuje.
PolubieniePolubienie
Reklama ma działać na zmysły człowieka. Nazwa nazwą, a człowiek wybiera po prostu normalną farbę,a później mówi – zrobiłem sobie ścianę czerwoną. Pzdr
PolubieniePolubienie
Reklama czyni cuda, bowiem człowiek jej ulega i czasem nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Proszę sprawdzić, ile jest odcieni czerwieni.
PolubieniePolubienie
Świat motyli,chrząszczy i innych owadów i łąkowych kwiatów zawirował przed moimi oczami.Moda na wzory i kolory,kochamy wymyślne nazwy,górnolotne,inspirujące etc.:))
Tak czy owak miałam fajną lekturę z humorkiem,dobra przed snem.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za humorek, było mi miło.
PolubieniePolubienie
W Indiach, skąd wywodzi się firma Bolix, kolor jest częścią życia, a przyroda eksploduje bogactwem najpiękniejszych barw i wzorów na Ziemi.
Dzięki fascynacji tym magicznym światem kolorów, ich pięknem i symboliką, wiem jak pojedyncza barwa może zmienić charakter całego pomieszczenia. Ukojenie, wzrost sił witalnych, a nawet wywołanie uśmiechu na twarzy – to zaledwie kilka magicznych właściwości barwy.
PolubieniePolubienie
Wszystko, co tu napisane w komentarzu, to prawda, Bolix. Barwy zmieniają każde pomieszczenie. my także reagujemy na kolory. Jeśli podoba się nam pomalowany pokój, to wiadomo, że będziemy mieć lepsze samopoczucie. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie