W KOŃCU WYJĘŁAM TEGO TRUPA Z SZAFY

      Mój duch wiekowej cyganerii podpowiedział, że należy zebrać łezkę do łezki, porzucić kropelki żalu i zacząć zamaszyście myśleć całymi  zdaniami, bo i jak J. Pilch uczy „Lepiej dobrze malować na czarno, niż marnie na różowo.”

      Jesień za jesienią mija, nawet lutowe dżdżysto – ołowiane sklepienie niebieskie przywodzi człowiekowi z poprzedniej epoki na myśl, by swoje priorytety przewartościować na bogato. Co wy na to? A wszystkiemu winien pewien monolog:
link

    Zaczęłam od zwykłej odmiany, czyli: moje życie, mojego życia, mojemu życiu…W końcu najwyższy czas, by – jak tej chińskiej Małpie – coś głupiego strzeliło do głowy,  a   po drodze mi z partykułą wzmacniającą, barwą, piosenką i aksamitem niezbadanych dróg. 

       Wyciągnęłam tego żywego trupa z szafy, włączyłam wszystkie reflektory najwyższej mocy, alarm akustyczny zadziałał, głowę przemeblowałam. Uff, a tu natrętne melodie wciskają się między jedno a drugie ucho:  „wyżej nerek nie podskoczysz”,  „to wciąż za mało, żeby żyć”, „bezlitośnie mija czas”, „postarzała nam się już ta nasza wiosna”. A miały być…zjadaczami stresu. To jak sobie poradzę ze zjednoczonymi stanami smutku przy niekorzystnym barometrze,  spadającym  na łeb na szyję ciśnieniu i trującymi oparami mgławicowych galaktyk?

        Szaliczki trosk i czapeczki kłopotów wyrzuciłam posegregowane – żeby nie było – do kubłów na śmieci. Utylizacja czasem  jest niezbędna. Spisałam listę polish dreams. Zrobiła się z tego długaśna kolejka, czyli taka lepsza wersja siebie, ponieważ strzepnęłam zasuszone listki laurowe, a wprowadziłam świeżą ruń zieloną, prosto z Lidla. Jeszcze w zielone mogę grać. Wyszło mi nawet z tego, że nie tylko  jakiś cysorz ma klawe życie… Zwiędłe sentymenty podlałam małą czarną bańką i postanowiłam uruchomić dodatkowy chromosom, który pozwoliłby utrzymać w garści moje życie, ale w pojedynkę nie warto. To przyjaciele są najlepszym lekarstwem  i nawet  nie tak dawno na blogu wspólne rąbanie drewna mogło być fascynujące, oczywiście z naciskiem na hopsasa do lasa w libretcie „Czarodziejskiego fletu” Mozarta.

            „Nieważne, jak się czujesz: wstań i idź, gdzie trzeba”, czyli do przyjaciół, na spotkanie-misterium, na dzienne i nocne rozmowy po zrozumienie, docenienie i sprowadzenie na ziemię. Wszakże trzeba pamiętać, że najważniejszym organem płciowym jest nasz zwyczajny, szary mózg. To tu spuszczane są łomoty, skoki serca, emocje i adrenalina. Wiem, że potwora z Nessie nie znajdę, Wielkiej Stopy nie upoluję, Yeti w Himalajach nie zobaczę, a w UFO nie wierzę.

„Jedyne szczęście, kto w szarej godzinie Z kilku przyjaciół usiadł przy kominie, Drzwi od Europy zamykał hałasów, Wyrwał się z myślą ku szczęśliwszym czasóm I dumał, myślił o swojej krainie”. 

        Poczciwy, stary Adaś wiedział i od lat powtarzał kolejnym pokoleniom. Przytulam się zatem do blogowych przyjaciół. To jest ta moja odpowiedź na pytanie, jak można uczynić swoje życie lepszym, czytając ciekawe posty i tym samym znaleźć okno w swoim suficie. Żeby nie było, że krwioobieg nie działa, niech zaszumią  w głowie te skrzydła  husarskiej młodości, włączam stację pomp i kardiogram się normuje:

       Zapraszam na blogowe salony z doładowaniami w alfabetycznej kolejności:

Celt Peadar – https://zyciecelta.wordpress.com/ blog wabiący pedantycznym wejrzeniem w kulturę irlandzko – szkocko – gaelickich Celtów i błękit polskiego nieba. I to, co tygrysy celtyckie lubią na Polance najbardziej, czyli rozmowy pod Wielkim Dębem. „Niechaj góry Irlandii czule Cię obejmują” jak najdłużej.

Czarownica z Bagien – http://czarownica-z-bagien.blog.onet.pl/ pisze takie limeryki, że aby przeczytać, należy udowodnić pełnoletniość. Cóż, kiedy w obecnych czasach uwodzeniem zajmują się reklamy, seksem billboardy, bo panowie nie mają do tego głowy.  „Julia w Weronie / Z miłości płonie, / A Romeo / Przed wideo / Zajęte ma dłonie…” 

Dudi – http://dudi.blog.pl/  Ten ptak paradoksalny dostrzeże wszystko i jeszcze da mnóstwo wskazówek, drogowskazów, mądrych cytatów i dostrzeżeń. Zajrzyj do Myśli paradoksalnych, utkniesz na dłużej i paradoks zmusi do refleksji. Polecam Męskie smaki, ślinka cieknie i patelnię można wylizać. Proponuję coś, czego nigdzie nie znalazłam: śliwki z solą i pieprzem, genialne do bitek. Wielkanoc blisko, więc polecam: http://meskiesmaki.blogspot.com/search/label/wielkanoc

Elżbieta – http://szescdziesiat-rowna-sie-dwadziescia.blog.pl/  Tu, co boli, to, co szczypie. Rady, porady, przemyślenia, wspomnienia. Niezrównana w tropieniu absurdów, manipulacji. Warto przeczytać:  http://szescdziesiat-rowna-sie-dwadziescia.blog.pl/2014/10/28/jestem-dumna-z-moich-korzeni/

Ewa Ind –  http://mojeroznepodroze.blogspot.com/  rzecz o Indonezji, zwyczajach, stylu życia, codzienności i zachwycających zdjęciach. Zapraszam do azjatyckiego tygrysa, czyli miasta – państwa Iwy: http://mojeroznepodroze.blogspot.com/2016/02/miasto-lwa.html#more

Gabunia –  http://gabunia76.crazylife.pl/  Dusza z wyostrzonym wzrokiem i słuchem. Ma tyle pozytywnej energii i tyle do zaoferowania. A zaczęło się tak: http://gabunia76.crazylife.pl/bylo-sobie-pewne-zycie/

Hegemon – http://hegemon.blog.pl/  uwielbia wywodzić w pole, a to odlot na narty biegowe, a to „wokół Łodzi, co ci szkodzi”, a to Jura inna niż zwykle, góry czeskie, Białoruś, a ostatnio wywiózł wszystkich do Paryża z humorem i przytupem.

Imć Wachmistrz – http://pogderankiwachmistrzowe.blogspot.com Takich wiadomości w książce do historii nie znajdziesz, ponieważ trzeba być niezwykłym pasjonatem, mieć rzeczową wiedzę i jeszcze stosowną charyzmę, by przekazać dzieje bohaterów smakowitym, staropolskim językiem. Humor subtelny, a kropki mają swój ciężar gatunkowy, ostatnio dostały znaczeniowych kolorów. Z okazji i na cyrkumstancję tegoż nie mogę się oprzeć, by nie zapodać próbki bulli  młodego wonczas Szanownego Wachmistrza: http://wachmistrz.blog.onet.pl/2011/12/14/o-strachach-na-lachy/

Jotka – http://paniodbiblioteki.blogspot.com/  powiem tak: nie da się żyć bez pani z biblioteki komuś, kto jak ja ukochał książkowy kurz. Podziwiam pracowitość, wachlarz tematów. A jakie ta Jotka pisze wiersze, klękajcie narody. Nieskromnie powiem, że i o mnie skrobnęła.

Kneziowisko – http://www.kneziowisko.pl/ i Kneziowiczanie to zbiorowisko nieprzeciętnych oryginałów z niebanalnym dowcipem, kochanych aż tak, że …o, zgrozo, nawet Jędzę da się polubić. Często inicjowane są akcje, np.: Szlachetna Paczka, Niedźwiadek Koala, Blogi na scenę. Wieczny karnawał, wieczorki taneczne (nawet w Wiedniu) i wezwanie, któremu sekunduję, czyli Panowie do kuchni, tzn. Kaczor do pieca, Schab z rury  itp. Pracę doktorską na te tematy można napisać. Jednym słowem,  blog pozytywnie zakręcony i szyty na moją miarę.

Marchevka – http://marchevka.blogspot.com/  Tu podróże niezwykle kształcą. Marchevkowo na folkowo to cykl poświęcony poszczególnym regionom. Pokazano nie tylko krainę, ale stroje, wydarzenia, miejsca, kulturę ludową, muzykę np. Kaszub, Łowicza, Kujaw, Mazowsza, Podhala. Marchevka na szlaku to nie tylko notki rzeczowe, ale i osobiste. Tu nie ma suchych faktów, za to są przemyślenia poparte rewelacyjnymi zdjęciami. Proszę zobaczyć te góry w ostatniej notce, oczu nie można oderwać.

N – http://kiedykotoplakujemysz.blogspot.jp/  To tu pierwszy „och” po spotkaniu z egzotycznym krajem.  A wszystko inne, w nowym wymiarze. Niebanalne notki, zdjęcia i refleksje. Mam nadzieję, że c.d. bloga nastąpi. Można sprawdzić: http://kiedykotoplakujemysz.blogspot.jp/2015/03/yes-we-can.html

Note Jędrek – http://notejedrek.blog.pl/   Prawdziwa siła tego blogu tkwi nie w uniesieniach, lecz w niewzruszonym spokoju. Tytuł notek jest zwykle ciekawym cytatem z wyraźnie zaznaczonym pytaniem retorycznym („po co wyobrażać sobie przykrości”), ponieważ, jak mniemam, dotyczy obserwacji dnia i chleba powszedniego. Blog osobisty prawego, uczciwego i mądrego człowieka. Pisany piękną polszczyzną i z humorem („pan kręgosłup dostał w kość”). Polecam tekst : http://notejedrek.blog.pl/2016/01/25/w-polityce-glupota-nie-stanowi-przeszkody

Roman – http://wierszeromana.blog.onet.pl/  szacunek dla tej poezji! Świetne limeryki, wiersze satyryczne, patriotyczne,  satyryczne, erotyczne, dla dzieci, polityczne. Tu też znajdziemy rady, niebanalne przemyślenia, życzliwość dla ludzkich błędów i rozstrzyganie ponadczasowych dylematów; „Pewien facet dostał smaczka, / by na święta upiec kaczkę. / Lecz, czy teraz to wypada, / czy to nie jest jakaś zdrada?”

Smoothoperator – http://kawiarenka-klubokawiarnia.blogspot.com/   Zaprawdę powiadam wam, że w tej kawiarence zaczytasz się Prowincją, zachwycisz dawnym morale radcostwa Krachów, dr Koteńko wyleczy cię za darmo, bezdomni poznają smak wołowego rosołu, a przy okazji poznamy malarski gust Kawiarennika. Odrzwia otwarte, a na tym łączu porozumienie całkowite z tym lepszym światem.

Szarabajka – http://wrzosy.blog.pl/  Życie na fioletowo w tym wrzosowym blogu. Ciekawe przemyślenia, serduszka i iskierki w mroku. Proszę bardzo: http://wrzosy.blog.pl/

Szczur z Loch Ness –  http://szczur-z-loch-ness.blog.onet.pl/  „Czytanie tego blogu bez najmniejszej wątpliwości zapewnia lepsze perspektywy życiowe”, czyli  „Zatrważacz w wersji light”. Pozytywnie intrygujący  ironista, który jedzie do Indii, a odkrywa Amerykę. Miłośnik Narodowego i Legii, żeby nie było, że nie wspomniałam:   (http://szczur-z-loch-ness.blog.onet.pl/2014/08/15/od-kuchni/ ). Na tę okoliczność, bo okoliczności sprzyjają; powiem, że jedni ciągną na Lazurowe Wybrzeże, a ja do Jarocina po muzykę przywołującą ósmy kolor tęczy. I po naukę. Niech żyje muzyka punk.

Tatul – http://tatulowe.blog.onet.pl/  Blog erudyty, fachowca w wielu dziedzinach, znawcy psychiki ludzkiej  i człowieka wielkiej dobroci i cierpliwości. Jego posty cechuje wiedza, oczytanie, aktywność zmuszająca czytelników do zatrzymania się, do samodzielnej refleksji i budowania własnego zdania. Polecam: http://tatulowe.blog.onet.pl/2015/01/28/wkurzeni-wykluczeni-upokorzeni-ponizeni-ty-my/

Vulpian – http://vdn.blog.onet.pl/  Zawsze czytam, ale nie mam odwagi komentować. I tu westchnę: posty z reguły dla ścisłowców, więc douczam się nie tylko zresztą z matematycznych obliczeń. Może się odważę, jak oczywiście dorosnę. Zapraszam: http://vdn.blog.onet.pl/2016/01/17/o-pewnym-prosciutkim-zadaniu/

       Nie jestem w stanie wszystkiego opisać w tej notce, więc na razie spróbuję wymienić:

 Dodaję Przyjaciół do życia i dodaję życia do lat. Chapeau bas, Przyjaciele, jadę z Wami tym camperem przez życie. Powtórzę za Puchatkiem: „Nie liczy się rozmiar. Liczy się puchatość.” Bądźcie wszyscy dla mnie puchaci jak najdłużej.

        Nie narzekać mi tu, że jeno trupy z szafy… Oczarowana oczarem czaruję:

to oczar

68 uwag do wpisu “W KOŃCU WYJĘŁAM TEGO TRUPA Z SZAFY

  1. I sobie ulżyła. Wątroba zdrowsza, oby tylko nawrotów nie było. No cóż, nawet nie śniłem, że mnie można tak pozytywnie odbierać. U mnie to wszystko jest „na żywo”, z głowy i od serca. Dziękuję. Zrewanżuje się prostą konstatacją : Trzeba mieć wiedzę i umiejętność, umysł analityczny by takiej analizy dokonać. Podziwiam, pochylam się nisko. Z takim trupem mogę obcować. Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

  2. Oj czarujesz, czarujesz i dobrą drogę wskazujesz. Dziękując za Twoje zainteresowanie i deklarowaną przyjaźń również deklaruję, że będę podążał wskazaną przez Ciebie drogą aby poznać i zrozumieć Twoje zainteresowania i fascynacje. Wiele z tych blogów już odwiedzałem i chociaż nie pozostawiłem tam widocznych śladów, to przyznam, że one takie ślady pozostawiły we mnie.
    To dobry sposób aby nie dać się wciągnąć mediom w prowadzoną przez nie grę o znanym z góry wyniku

    Polubienie

  3. Aby dać wyschnąć łezce wzruszenia, powiem po kolei:
    – gdy dopada człeka chandra, muzyka najlepszym lekarstwem, czasem słucham wolnych kawałków, a czasem tańczę przy szybkich i głośnych…
    – odkąd weszłam do blogosfery, rzadko miewam chandrę, bo wystarczy wejść na któryś z ulubionych blogów i już po chandrze
    – super, że polecasz, co Ci przypadło do serca, bo warto zajrzeć tu i tam
    – większość z wymienionych przez Ciebie znam, a jak nie znam to na pewno zajrzę
    – zaszczytem jest dla mnie być wymienioną w tak doborowym towarzystwie, a jeszcze z takim komentarzem…
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję 🙂

    Polubienie

  4. Czuję się wielce zaszczycona,
    że do Twych przyjaciół trafiłam grona.
    Drzwi do mej duszy są dla Cię otwarte,
    a bezpukania odwiedzać, mam chęć nieodpartą 🙂

    Jest mi bardzo miło Ultro, że mój blog został wyróżniony w Twoim poście.
    Uściski cieplutkie przesyłam.

    Polubienie

  5. Wbrew drastycznemu tytułowi to tak się jakoś… wzruszająco zrobiło…
    Lubię Kubusia Puchatka.:)
    Czasem przy czytaniu blogów popłynie łza, a czasem rozlewa się takie cudowne ciepło po duszy…
    Był moment, kiedy chciałam zrezygnować z pisania bloga, nawet poprzedni skasowałam. Ale nie chciałam tracić pozyskanych znajomości. Teraz jeszcze mam nowe.:)
    No i muszę się solidniej przyłożyć do bloga, bo nie chcę tylko brać, ale i dawać.:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    Polubienie

    1. Zawistnicy mówią, że blogosfera to kółka adoracji. Kiedy wchodzę na niektóre posty, to albo słyszę uderzenie łysego pałką, albo robi to, co „umi”, czyli bluzgi, więc wolę przegryźć beton uzbrojony niż tam pozostać. I wracam z radością do swoich. Serdeczności.

      Polubienie

  6. Chociaż walczę całe lata,
    By nie być puszystą,
    Obiecuję być „puchata”!
    Przyjaźń ponad wszystko!

    Dzięki serdeczne za umieszczenie mnie w tym „puchatym” gronie. W miarę wolnego czasu będę się starała zajrzeć na polecane blogi.
    Serdeczności 😀

    Polubienie

  7. ~szczur z loch ness

    No proszę 🙂 Już miałem zacząć pić za sukces aby wreszcie nadszedł, a tu znienacka doczekałem się mini notki biograficznej w swoistym Who is who niejakiej Ultry hehehehehe 🙂 Trafnie postrzegasz blogi przez pryzmat społeczności, chociaż gwoli prawdy obiektywnej nie trakowałbym blogerów jako jednej wielkiej rodziny gdzie wszyscy się kochają. Tych jednych lubimy, tych drugich już mniej, a ci trzeci działają nam na nerwy. Jeśli już to raczej ma to wszystko cechy specyficznego zbiegowiska, a jedynym wspólnym mianownikiem jest miejsce.
    Buziaki z Loch Ness 🙂

    Polubienie

    1. Jak na niejaką Ultrę przystało, liczyłam na poczucie humoru i nie zawiodłam się. Bo ja ostatnio tylko po ziółkach…rzekłabym logopedycznie i z wielką poprawnością językową.

      Polubienie

  8. Nie wiem, jak na siebie trafiłyśmy, ale to był szczęśliwy traf, za co losowi dziękuję. Gdybym jeszcze opanowała ćwiczenie zwane klapendupen i nie musiała tak cięgle gnać i mogła z należną im uwagą przyjrzeć się wymienionym przez Ciebie blogom, byłoby naprawdę super.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie, znanych i nieznanych, a tu obecnych, a dla gospodyni duży cmooook!

    Polubienie

  9. Lena Sadowska

    Witam.
    Miałam tak przyziemnie, bez filozoficznych wygibasów, ale nie wytrzymam 🙂
    „Pokaż mi swych przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś…”
    Banalne, ale większość trafnych spostrzeżeń trąci banałem.
    Przez pryzmat takich Znajomości jawisz się jako Osoba, która bardzo wpadła mi w serce. Nie, żebym była jakoś szczególnie zaskoczona. One tylko potwierdzają moją opinię, budowaną na tym, co piszesz, jak komentujesz.
    Jestem tu od niedawna. U wielu z Nich już gościłam. Dzięki Tobie miałam możliwość poznać innych.
    A jeśli chodzi o „Towarzystwa Wzajemnej Adoracji”…
    Co w tym dziwnego, że ludzie o podobnym podejściu do innych pragną wymieniać swoje poglądy?
    Nie chodzi wszak o to, by zawsze śpiewać w jednym chórku, a o to, by umieć zawetować z szacunkiem i kulturą. Wbrew pozorom wymaga to więcej wysiłku, niż prymitywne pastwienie się nad adwersarzem. Pół biedy jeszcze, gdy sprawa dotyczy literówki czy nieodpowiednio użytego rządu czasownika. Gorzej, gdy agresję wzbudzają poglądy (z naciskiem na słowo „agresja”).
    Dostrzegam przy tym, że przeważnie im mniejsza inteligencja i wiedza, tym bardziej apodyktyczny ton wypowiedzi.
    A miało być krótko i treściwie 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  10. ~Dreptak Zenon

    TWA? Cóż, może i tak? Aczkolwiek spotkałem się ze stwierdzeniem, że „nikt tak ze mną do tej pory nie rozmawiał”! To było w kontekście pewnej szczerości i zarzutu, jakoby ta otwartość była dezawuowaniem i deprecjonowaniem. Czasami odnoszę wrażenie, że używamy innego języka niż „reszta świata”. I to jest komfort niebywały, gdy czytam, człowieka i go rozumiem, a jednocześnie on czyta co ja piszę, i on też rozumie!!! A bywa, że nie rozumiemy się i wtedy wystarczy zapytać – o co chodzi??? I uzyskuje się odpowiedź – prawdziwą. To jest duża swoboda, gdy słowa używane maja dokładnie to znaczenie, które chcemy im nadać i tak są odczytywane. A gdy maja podteksty, to można liczyć na to że inni tez je widza i rozumieją. I wtedy możemy się różnić, bardzo różnić, a rozmawiać możemy i nam to wcale nie przeszkadza.
    Ale nakręciłem!!! 🙂

    Polubienie

      1. Święta racja, bo to miejsce jest najważniejsze.
        Zauważyłam też, że chociaż każdy z nas inny, to problemy jakby mamy prawie takie same. Wypadałoby w końcu zapytać tego Hioba, jak on sobie poradził z tym nawałem problemów.

        Polubienie

  11. ~dudi

    Ech – zacząłem czytać Twój tekst, potem obejrzałem z szerokim uśmiechem monolog Poniedzielskiego i nawet zacząłem rozmyślać, że z przemeblowaniem głowy, to nie ma hop-siup, aż doszedłem do ostatniej części notki i chyba się nawet zaczerwieniłem na taką piękną rekomendację i umieszczenie w zaszczytnym gronie blogowych przyjaciół. Dziękuję Ultro ! 🙂

    a jako, że „przyjaciele moich przyjaciół….”, to z przyjemnością zajrzę do blogów, które polecasz, a których nie zam

    Polubienie

  12. Witaj
    Bardzo się ucieszyłam, że wymieniłaś mój blog i zaliczyłaś mnie do swoich przyjaciół, jest mi miło, ja jeśli będziesz chciała, miała problem, z chęcią pomogę od tak…
    A Twój Blog jest dla mnie ciekawy i masz dużo trafnych obserwacji…
    pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że mnie wymieniłaś
    dobrycoach.bloog.pl

    Polubienie

  13. Ja również odwiedzam większość wymienionych przez Ciebie blogów. Ale niestety, nie zawsze komentuję. Dziś wyjątkowy dzień, bo zdarza się raz na cztery lata. Dodatkowy czas. No więc czytamy, komentujemy.
    Ja również życzę, aby w tym dniu zdarzylo się coś pięknego i niepowtarzalnego. Pozdrawiam

    Polubienie

  14. Dziękuję, że Cię poznałam, Ultro, że poznałam wielu wspaniałych ludzi, blogując. Że mogę czytać, pisać i brać pełnymi garściami wspaniałe słowa, mądrości od tych, z którymi mam kontakt, poprzez teksty i komentarze.
    pozdrawiam serdecznie:)

    Polubienie

      1. Przecież napisałam: potrafimy nie używać wulgaryzmów, choć z racji dojrzałości znamy ich w nadmiarze. A poza wszelkimi wątpliwościami staramy się bardzo, a to się najbardziej liczy.

        Polubienie

  15. Hmm:) Zdziwiłam się, widząc odnośnik. Trochę żartem, ale bardziej serio myślę sobie, że mój blog trafił na listę, ponieważ pasuje do przytoczonego przez Ciebie cytatu z Pilcha. Tylko że tej czerni na moim blogu jest aż nadto, więc jest dla mnie zagadką, dlaczego poświęcasz mu swoją uwagę – Ty, którą postrzegam jako osobę łaknącą raczej pogodnych klimatów. Może popadłam w zbyt dyplomatyczne ujmowanie zagadnień (nie jestem pewna, czy to dobrze…). A może po prostu waga moim zdaniem przykrych zagadnień jest nieznośna tylko dla mnie i tylko w moim odczuciu dominuje nad ich ilością. W każdym razie bardzo doceniam Twój gest, Ultro. Zwłaszcza, że tak serdecznie nas nazwałaś. Dziękuję Ci.

    Całuję.

    Polubienie

    1. Spostrzeżenia zawarte w Twoich komentarzach pełne są mądrości i głębokiej refleksji na Fb. Zasyłam serdeczności i pozdrowienia. Za całusy dziękuję, że tak powiem na co dzień się nie zdarza, jak to w życiu.

      Polubienie

  16. Ocierając wzruszenia łzę, która się i starym wachmistrzom przytrafia, gdy się z dobrym spotka słowem, a jeszczeć i w kompanijej taki zaszczyt przynoszącej, pozwolę sobie jednak na jedno, z lekka niedowierzające, pytanie: Jakże Ty, Ultro Droga, na to wszystko towarzystwo czas znajdujesz? To przecie nie na ludzką miarę…
    Kłaniam nisko:)

    Polubienie

    1. Szanowny Wachmistrzu nad Wachmistrze, w zamierzchłych czasach należałam do zacnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Tego towarzystwa to dopiero trudno było ogarnąć, proszę mi wierzyć. Serdeczności Waszmości zasyłam.

      Polubienie

  17. i jak śpiewał Młynarski: róbmy swoje. i gdyby tak w istocie było, że każdy raczej sobą by się zajmował niż pisaniem nie swoich scenariuszy nie swojego życia o ileż to wszystko łatwiejsze by było.

    Polubienie

Dodaj komentarz