Pokazywanie wnętrzności tego świata

     Dziennikarstwo polega na pisaniu, czyli próbie zmuszenia ręki do „zlepienia” strumienia słów w logiczną, spójną całość. Kiedyś to dziennikarstwo było artystycznym rzemiosłem ludzi gromadzących ogromną wiedzę, doświadczonych, rzetelnych, kompetentnych, a przede wszystkim wiarygodnych.

        S. Cat-Mackiewicz, E. Kisch, K. Pruszyński, M. Wańkowicz, R. Kapuściński, K. Mroziewicz, W Jagielski i wielu innych to arystokracja dziennikarstwa. To nie tylko dziennikarze, ale i pisarze. Rzucali wszystko, jechali na koniec świata, bywali na frontach wojen, rzucali światu wyzwanie, byli wielojęzyczni, w tym serbski, turecki, arabski, czy aramejski (angielski to przecież język komputerów, coli i spokojnego świata). Mieli własne biblioteki, archiwa, robili notatki, zapamiętywali, pytali, kojarzyli, sprawdzali.

      Obecny reporting zjada szaraczka życia, dogadzanie niskim gustom, brak refleksji oraz spojrzenia z różnych stron na jeden temat. Dziennikarze wpadają w bagno polityki, publikują wywiady z osobami, których nie widzieli, opisują przygody, których nie przeżyli. Kłamstwa autorskie powszechne niczym australijski bumerang. No i chodzą w glorii, bo gonią te sensacje, gdyż taka moda czytania w gazetach i klikania na te niskopodłogowe „informacje”.

          Podłogowi dziennikarze sami odbierają sobie autorytet. Jak sfrustrowany musi być świat, jeśli cały żyje rozwodem Angeliny i Brada. (Czy dla nas to naprawdę takie ważne, że ktoś nie chce być razem?).  Co z nami jest nie tak, że klikamy na tak arcyważną dziennikarską informację, jak „prawdziwa płeć Lady Gagi” lub „Jestem pustakiem, ale chcecie to oglądać”. Ulubione zajęcie Polaków, oglądanie pustaków? Jak ci nie szkoda czasu na głupie ploty, człowieku.

          Małe umysły o wielkim ego zgadzają się na żywienie obsesjami małych ludzi typu  zarodki, macice. Niektórym panom, jak nie zachodzą, to obowiązkowo powinno się wszczepić tę ciążę! Głupota i niekompetencja powinny być natychmiast zablokowane i wyśmiane. Pojęcia nie mam, dlaczego zachwycamy się tym laniem wody. Nawet to nie woda, a para wodna rozmywająca się w mlecznych mgłach trwających całymi latami. A sfora dziennikarska produkuje i gloryfikuje wybrańców, półbogów, pomazańców i ulubionych z shopping queen. Skoro chcemy być księżniczkami, królami i jak te nocne ćmy kochamy spektakularny efekt, jaskrawy blask, błyskotki, więc bez refleksji, bezmyślnie lecimy, by się spalić w tym  świetle ognia. Na trzeźwo tego nie da się ogarnąć; sądzę, że nawet zbiorowa terapia nie pomoże na dziennikarskiego kaca, również  ten wstyd wreszcie przydałoby się zmyć raz na zawsze od uzależnień. Bycie pawiami na tym partyjniackim firmamencie szpalt, czy ogranymi gwiazdami telewizyjnych saloonów nie nobilituje, lecz znajduje zapotrzebowanie. Politycy muszą o sobie coś czytać, prawda?

         Kto widział dawniej serial „Przystanek Alaska”, ten po współczesne seriale  nie sięgnie, nie ten poziom chemii. W. Orliński pisze, że ” Kultura telewizyjna osiągnęła taki poziom wyrafinowania, że pożera własny ogon”, a K. Varga ledwie wstrzymuje odruch wymiotny od rewelacji typu „Kobieta z największym sztucznym biustem na świecie, Kobieta z brodą, Najgrubszy człowiek na świecie (…) Człowiek Kaseta, czyli z najszerszymi ustami, w których zmieściła się poprzecznie włożona stara kaseta VHS” . Tektura i wazelina razem zmielone i przeżute.  Rozum odjęło, więc głupota na wierzchu. Nie z żelaza, nie z marmuru współczesny margines marginesu, więc z czego? Żywienie się obsesjami, frustracjami i niemoralnością daje zwrotny efekt: niemoralne finansowanie partii, niemoralne pieniądze bankowej finansjery, niemoralne zarobki i transfery sportowców, niemoralne pensje prezesów spółek, niemoralne dojenie kraju przez partie, niemoralne zadłużanie i tak bez końca. Dziennikarze sami o sobie piszą: „spedaleni”, „publicysta, artysta albo innna glista”, „lewackie szmaty”, „kaszaloty”, „KOD-omici”. Inni wtórują  temu wariactwu i uciekają w ten boking wspaniałego upadku wieku. Piszą, że jeśli jesteś biedny, to zagraj, weź kredyt lub spraw sobie 500+. Od tych współczesnych doniesień pewny jest tylko czwarty wymiar i białe noce, a na deser białko ze strzykwy z sałatką z jasnoty i lebiodki oraz okłady z babki  (l a n c e t o w a t e j ).

       Dokument społeczny właściwie nie istnieje, komu chciałoby się sprawdzać informacje. Zauważyć można, że nie chodzi o obiektywizm naprawiania świata i ukazywanie dobrych rozwiązań, a podglądanie cudzych nieszczęść i bezmiaru cierpienia, ponieważ wizualizacja współczesności polega na ukazaniu stopnia przemocy, brutalności i przekraczaniu intymności w wersji coraz bardziej wyrafinowanej. Jeśli pamiętamy, że w czasie II wojny światowej nie wolno było fotoreporterom ukazywać martwych ludzi, to obecnie na niespotykaną skalę fotografują śmierć wszystkiego, co się rusza.  Wszak mamy cywilizację obrazkową. Internet nauczył nas, że czytać niekoniecznie chcemy,  ponoć ze względu na czas,  więc lubujemy się w mimesis zdjęcia zrobionego przy biurku na potrzeby tabloidów.  Koniecznie powinno szokować, na tym tłucze się szmal. K. Mroziewicz nazywa to dziennikarstwem dworskim, w którym atramentem jest wazelina, a  zdjęcia spreparowane i wyretuszowane.

         Weźmy do ręki „Wyznania” Augustyna, tam napisano: „Oto ludzie wędrują, aby podziwiać szczyty gór, spiętrzone fale morza, szeroko rozlane rzeki, ocean otaczający ziemię, obroty gwiazd. A siebie samych omijają.” Skoro lubujemy się w plugastwie, czas wracać do gęsiego pióra i cofnąć się w zamierzchłe wieki.

53 uwagi do wpisu “Pokazywanie wnętrzności tego świata

  1. I tak ten świat się kręci. Jedno drugie napędza. Ponieważ tempo zawrotne, wazelina konieczna. Przywołujesz MISTRZÓW, teraz też jest ich dookoła, po każdej ze stron, tylko, ze to już są inne „miszcze”. Mógłbym wymieniać bez zająknięcia, tylko po co? Sami się dowartościowują za wielką kasę, innych gnoją. BAGNO ! Pewnie znajdzie się tu i ówdzie jeszcze nie robaczywy, ale to już rarytasy. I nie tylko o dziennikarzy idzie. Kłócą się publicznie, po czym idą na wódkę. Szlachetni bardzo, prawda? Wystarczy, wiemy o co „biega”. Dziękuję za ten post, przemywa oczy. Wiele serdeczności ślę i pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. Nie rozumiem, dlaczego współcześni skupiają się na wizerunku, a nie na problemach, które należy rozwiązywać. Z oglądania nawet podświetlonych obiektów niewiele wyniknie, a zagrożeń zbyt wiele we współczesności, wczoraj słyszałam, że na Marsie mniej niż na Ziemi.
      Odwzajemniam serdeczności.

      Polubienie

    1. Taki paparazzo robi zdjęcia zza węgła, zaskakuje, przekupuje, kładzie się pod łóżkiem, szantażuje, godzinami czatuje, by przyłapać kogoś…obrzydliwe. Niestety, takie zapotrzebowanie na pudelki.
      Serdeczności.

      Polubienie

  2. ~Dreptak Zenon

    Cóż, trudno z tym polemizować.
    Ja staram się telewizję omijać, dennych seriali nie oglądać i chyba to jest zdrowsze od ekscytowania się kto co i komu pokazał na lodzie, albo co kto komu powiedział w wykonaniu zupełnych amatorów.
    Przy okazji zwracam uwagę na formę wypowiedzi tuzów radiowych i telewizyjnych, z których trudno wyłowić jakikolwiek sens – oni mówią żeby mówić, a nie powiedzieć.
    Przy okazji polecam kanał wędrownika i obieżyświata, który w niejednym zakątku świata bywał i nie jedno widział:
    https://www.youtube.com/user/ThumbingTheStans/videos
    Kawał dobrej roboty i skarbnica wiedzy, a przecież to młody chłopak!

    Polubienie

    1. W Onecie, WP, Interii wszędzie plota i durnota. Ten kanał obieżyświata wcześniej polecałeś, więc go oglądam. Uważam, że zaobserwowane ciekawostki są godne uwagi ze względu na autentyczność.
      Serdeczności zasyłam.

      Polubienie

  3. Lena Sadowska

    Witaj, Ultro.

    Też coraz częściej mam wrażenie, że „rzetelność dziennikarska” to oksymoron i że żyję w jakiejś orwellowskiej rzeczywistości 😦
    Tylko czekać, aż pojawią się reklamy w stylu: „Papka medialna łatwo przyswajalna – pierwsze pożądane efekty już po dwóch godzinach od zażycia”…

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Świetna antyreklama. Zauważ, Leno, że dawniej ludzie daliby wiele, aby móc zdobywać te swoje everesty. Obecnie niewielu dziennikarzom chce się ruszyć zza pulpitu, aby dotrzeć do ciekawych ludzi, których przecież nie brakuje.
      Zasyłam serdeczności.

      Polubienie

  4. Doskonały, trafiony w „10” post. Ręce opadają, czym my, czytelnicy, widzowie się fascynujemy. Im większe bagno, tym większa poczytność. Im większa miernota, tym bardziej licznik bije. I tak , wcale nie powoli, schodzimy do poziomu magla, pyskówek knajpianych. Rajcuje nas, że przy okazji można dowalić. To nas dowartościowuje.
    A na salonach brylują ci autorzy. Ze świetnym samopoczuciem.
    Serdeczności zostawiam, Ultro 🙂

    Polubienie

    1. Podobno współczesne dziennikarstwo nazywa się fotelowym, tylko trzeba znać ten kod i nadawać z całego niby – świata. Liczy się wierszówka i szok informacja. Porównajmy to z dyplomatycznym analizowaniem sytuacji u dawnych mistrzów prawdziwego dziennikarstwa.
      Serdeczności.

      Polubienie

  5. Aż chciałoby się zaripostować – jaki czytelnik, takie pisanie.
    Kochana, rozejrzyj się wokół siebie – musi być szybko, na temat i najlepiej kontrowersyjnie, i szokująco. Dlatego papka ma wzięcie. Przynajmniej w tych czasach. Sąsiad sąsiada nie zna, a to jest przecież najbliższy świat. Czegóż żądać więcej od ludzi, którzy wpadli w szpony konsumpcjonizmu i ten jest dla nich najważniejszy?
    Jesteśmy zagonieni, zapracowani, z ograniczoną ilością czasu.
    W takim stanie umysłu człowiek odbierze jedynie proste sygnały – ta celebrytka zrobiła sobie piersi, a inna się rozwiodła. Wystarczy. Dość tego myślenia 😉
    I można zalać rynek banalną papką, na której ktoś zbija pieniądze.

    Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, ale takie są moje spostrzeżenia.
    Szybkość życia zabija w nas chęć zastanawiania się nad głębszymi treściami.

    Nie czytuję, ani nie kupuję gazet zajmujących się plotkowaniem.
    Na szczęście mam zawsze plik książek 🙂
    TV też coraz rzadziej oglądam – nie lubię manipulacji widzami.

    Miłego dnia 🙂

    Polubienie

    1. W dziennikarstwie opiniotwórczym przekaz dotyczy reportażu, wywiadów, felietonów, esejow. Wszystko wymaga jednak rzetelnego komentarza i pogłębionej wiedzy. A ztym nie każdy sobie radzi.
      Serdeczności.

      Polubienie

    1. Elu, przytoczę słowa Kapuścińskiego: „Ktoś może reprezentować inną kulturę, uznawać inne wartości, kultywować inne zwyczaje odmienne od naszych, mimo to należy starać się go zrozumieć.” Na tym polega wielkość, a nie na celowej manipulacji pożal się Boże, pismaków.
      Serdeczności.

      Polubienie

  6. Tak jest, ale…Bo zawsze jest jakieś „ale”, prawda? To już wszystko było. Najpierw przybiło się stempelki na łeb głupim, potem „wykształciuchom”, a na koniec będzie jak zwykle – górą będzie mądrzejszy. L. Dorn chyba już dziś gorzko żałuje swojej pogardy dla mądrości – a trzeba było pamiętać przestrogę, że lepiej z mądrym zgubić.
    Kocham czytać, jestem nałogowcem. Jak tylko oderwę się na dłużej od tego mojego „ćpania”, napiszę coś ku pokrzepieniu serc. Bo naprawdę nie jest tak źle, jak mogłoby się z boku wydawać.
    Nosek do góry! 🙂

    Polubienie

    1. Czekam na Twoje pokrzepienie. Jakoś trudno mi uwierzyć, że ten charakter naszych czasów musi być na zewnątrz taki miałki. Tyle mądrych i wykształconych, a dają sobą manipulować. Tylko, że to wyzwanie wymaga osobistego zangażowania.
      Serdeczności.

      Polubienie

  7. Zawsze byli dziennikarze i pismacy. To wbrew pozorom wcale nie bolączka naszych czasów. Teraz jest po prostu dużo więcej kanałów (przede wszystkim sieć), którymi cała ta papka dociera do odbiorców. Pytanie tylko, czy ktoś nas zmusza do przyswajania tego całego szajsu? Bardzo dobrze określiła to Ariadna – „jaki czytelnik, takie pisanie” . Dla jednych jest Pudelek i Polsat, dla innych Polityka i Planete:) PS. Zgadzam się, że dzisiejsza fotografia prasowa, to w większości przemoc, śmierć, głód itp. Wystarczy obejrzeć jakiekolwiek zdjęcia z World Press Foto, żeby się o tym naocznie przekonać. Nic jednak nie wiem na temat zakazu pokazywania śmierci w czasie II WŚ. Możesz wskazać jakieś źródło tej informacji?

    Polubienie

  8. ~Bet

    Najgorsze jest to, ta fala głupoty nas zalewa i otacza bez udziału naszej woli. Omijam jak mogę ale jestem zmuszana do choćby chwilowego zetknięcia z problemami Angeliny. Zanim kliknę aby zamknąć natrętny obraz wyskakujący wraz z otwarciem przeglądarki lub zanim przewrócę nienawistną stronę gazety głupota mnie atakuje! To jest walka z wiatrakiem!

    Polubienie

    1. E. Południk ironicznie pyta:
      „Suczka burmistrza Lubartowa ma cieczkę – donosi lubelski Dziennik Wschodni. Dlaczego osobiste, bądź co bądź sprawy, sympatycznej pewnie psiny zostały ujawnione w największym regionalnym dzienniku?”
      Serdeczności.

      Polubienie

  9. Oj, jak gorzko i jak prawdziwie. Telewizja karmi sie internetem, tenże bzdurami i błahostkami, w wiadomościach zamiast istotnych informacji mamy zlepek nie wiadomo czego…
    Największą oglądalność mają programy o celebrytach, zamiast o ludziach z pasją, ciekawych osobowościach, artystach itp.
    Prawdziwe wartości stają się niszowe, ciekawe programy puszczane są w godzinach, gdy normalni ludzie śpią 😦

    Polubienie

    1. To, co było, zostanie opisane przez historyka, a to, co jest, widzą wszyscy , rolą dziennikarzy jest przewidywanie następstw, obserwowanie zjawisk, przeczuwanie atmosfery i informowanie czytelników o sytuacji i zagrożeniach.
      Serdeczności.

      Polubienie

  10. Jeszcze kilka lat wstecz dziennikarstwo miało czytelne ramy. Wiadomości były wiadomościami, reportaż miał podstawowe cechy tego gatunku. Dzisiaj wszystko jest kabaretem, rozrywką, a drastyczne zdjęcia coraz bardziej szokują czytelnika (widza). Prowadzący serwisy informacyjne silą się na dowcipy, puenty, a czego nie da się zrobić słowem, nadrabiają mimiką. Do tego brak profesjonalizmu i wpadki semantyczne na każdym kroku. Dla dziennikarza adoptować i adaptować, to to samo. Adaptować można dziecko, a adoptować strych do celów mieszkalnych ????
    Bylejakość, miernota i nastawienie na bawienie na siłę widza. Kabarety, seriale, paradokumenty, to króluje dzisiaj w telewizji publicznej, opłacanej częściowo z abonamentu. Misja? Kto by się tym przejmował?
    Pozdrawiam Ultro serdecznie:)

    Polubienie

    1. W. Bater na pytanie, dlaczego pisze, odpowiada, że pragnie zostawić informacje dla tych, którzy żyją, chcą wiedzieć i nie chcą zapomnieć, a przede wszystkim dla tych, którzy chcą wiedzieć, dlaczego? Jeśli porównamy te słowa z tekstem ze znanych pism, to poczujemy się jak ten J. Lawson, który na żywca przetrwał operację na otwartym sercu.
      Serdeczzności.

      Polubienie

    1. Żadne czasy, żaden lud nie jest wart, by robić z człowieka bezmyślnego głąba i idiotę. To może czas uświaddomić władcom i redakcjom, że normalni ludzie nie zgadzają się na bzdurne tematy zastępcze.

      Polubienie

  11. Też w mym dziwnym i pokopanym życiu trafiła mi sie przygoda dziennikarska. Prosto z estrady trafiłem do lokalnego dziennika, gdzie jedynie miałem prowadzic rubryke humoru ( i to śląskiego!) Nawet się nie spostrzegłem, kiedy zacząłem przygotowywać serwis prasowy (z dalekopisu, była to jeszcze era przedkomputerowa), pisać „okolicznościówki”, przeprowadzać wywiady itp. Trwało to prawiew trzy lata, aż gazeta wypadła z rynku, po likwidacji pewnego koncernu prasowego.
    Przyznaję Ci całkowitą rację, co do poziomu dzisiejszego dziennikarstwa. Postanowiłem sobie z tego zakpić i nadesłałem do lokalnej gazety, z okazji 8 Marca, ostry feministyczny tekst, podpisany kobiecym pseudonimem. Ile to sie owa redakcja naszukała tej obiecującej publicystki, aby zapłacić jej honrarium i zaproponować… stałą współpracę!
    Na szczęście pacyfikuję me dzennikarskie resentymenty, prowadząc bloga.
    O naszych rodzimych i nie tylko serialach raczej nie wspomnę. Kiedy już będę szacownym emerytem, to być może napiszę transparentnie kretyński serialowy scenariusz, a nuż to będzie sposób na emeryckie życie!
    ściskam i niezmiennie zapraszam
    p.s jeśli zaś chodzi wiadome męskie doświadczenie, to mam na to prostszy i sprawdzony sposób: podać delikwentowi silny środek przeczyszczający i zaszyć odbyt!

    Polubienie

    1. Gdyby środek przeczyszczający pomagał, mógłby spojrzenie na świat zmienić… Bliżej nam do Planety Małp niż do Ziemi.
      Właśnie czytam na blogu Wojtka (https://wojciechgotkiewicz.blogspot.com/) o zdziwieniu nowymi ustawami dot. środowiska. Jak to jest, że tylko blogowicze widzą, a leśnicy z opaskami na oczach, dla dziennikarzy to temat mało niechodliwy, naukowcy milczą, reszta udaje, że sprawa przyrody ich nie obchodzi. Nic dziwnego, że minister ma przyzwolenie na produkowanie takich ustaw.
      Serdeczności.

      Polubienie

  12. Kapuściński rzeczywiście był świetny w swoim zawodzie, pozostałych nie znam. A dlaczego żyjemy plotkami, rozwodem tzw. Brangeliny, czytałam, że to dlatego, iż ich fani (ja nie jestem ich fanką) tak jakby utożsamiają ich z postaciami, jakie grają, podziwiają ich i chcą być jak najbliżej nich. Nie wiem, ile w tym prawdy i jak jest faktycznie. Niektórzy lubią żyć sensacją. Dzisiaj też mało kto chce czytać rzeczy ,,ciężkie”, w plotkach nic ,,ciężkiego” nie ma.

    Polubienie

    1. Prawdę powiedziawszy to głupota jest ciężka i nie do udźwignięcia. Życie w sieci to uwidacznia.
      Dowiadujemy się o sobie niezbyt przyjemnych wiadomości, więc pozostaje futurystyczne: kochanie, to nie jest tak, jak myślisz.
      Serdeczności.

      Polubienie

    1. Zgadzam się z Tobą, że w wielu przypadkach ciekawiej i naturalniej, jak przytomnie zauważa Mroziewicz: „wojen na szczęście blogów nie ma, bo wojna jest dla blogerów za trudna.”
      Serdeczności.

      Polubienie

  13. ~szczur z loch ness

    Pieniądz gorszy wypiera lepszy, w nawiązaniu do słów Kopernika, co ma zastosowanie nie tylko w ekonomii. Powiedziałbym, że ma zastosowanie uniwersalne. Dlatego celebrytki to karykatury normalnych kobiet, zaś media to zaprzeczenie publicystyki. Ale skoro już lamentujesz w tym blogu nad upadkiem spraw wszelkich, to warto jednak zauważyć, że wspomniane media wpisane w zależności rynkowe. Dostarczają zatem taki produkt jakiego chcą odbiorcy, tzn. produkt który się sprzedaje. Oczywiście następuje sprzeżenie zwrotne, co oznacza że lud prosty pouczony czego naprawdę potrzebuje i co naprawdę myśli wpisuje się w taki krajobraz.
    Serdeczności z Krainy Loch Ness 🙂

    Polubienie

  14. Nie ukrywam, że słownictwo szewskie ciśnie mi się na usta, gdy słyszę ten dźwięk tam tamów obwieszczających opozycję Saturna do Marsa. O ile do ludu prostego nikt nie ma pretensji, o tyle dziennikarzy i producentów chłamu trzeba bezwzględnie stawiać do pionu, by uświadomić im tę KULTURĘ WSTYDU. Hula ta gula od rana do wieczora, od Chebzia do Pcimia, gdyż na własne życzenie wylogowaliśmy się z realnego życia i nie chcemy pamiętać, że „nie ma przecież władzy wiecznej. Wieczny jest s p o c z y n e k.”

    Polubienie

    1. Podobno współczesna cywilizacja obrazkowa nie lubi tekstów, długich esejów nie czyta, może jedynie oglądać te zdjęcia, te memy i te obrazki. Wszelki wysiłek umysłowy odpada, o własnych sądach nie wspomnę.
      Serdeczności.

      Polubienie

  15. Nie oglądam seriali, nie czytam brukowej prasy papierowej ani żadnych „Pudelków”, ostatnio zaczęłam też z wielką dozą krytycyzmu oglądać programy informacyjne, bo są jednostronne (w zależności od stacji pokazują te same wydarzenia zupełnie inaczej), brak obiektywizmu rzuca się w oczy i w uszy. Jeszcze Internet, jeśli dobrze poszukać pozostaje względnie niezależnym źródłem informacji (np BBC)

    Pozdrawiam

    Polubienie

  16. Brak obiektywizmu faktycznie zauważalny. Upozować można wszystko, w zależności od potrzeb. Wystarczy przecież wrzucić kaczkę i temat gotowy. Polacy kochają się w tematach zastępczych. Całymi latami potrafią rozbierać na części pierwsze rzeczy nieistotne, podczas gdy ważnych nie dostrzegają.
    Serdeczności.

    Polubienie

  17. ~Dreptak Zenon

    Tu typowym przykładem niedawnych manipulacji były przekazy z poniedziałkowego protestu kobiet. Część mediów od rana usiłowała pokazać masowe protesty (które jeszcze nie były wcale masowe), natomiast inne twierdziły ze są nieliczne, gdy one już akurat były masowe. Później w podsumowaniach, padały liczby od kilku tysięcy do ponad trzydziestu, w odniesieniu np. do Warszawy, podczas gdy sami organizatorzy oceniali je na ok. dwadzieścia. Tu należałoby zaznaczyć, że organizatorzy chyba podawali właściwą liczbę, co jedynie dobrze świadczy o wiarygodności. Gorzej z politykami i mediami.
    Ludzie orientujący się w technikach filmowania i kadrowania doskonale mogli zauważyć, że reporterzy wybierali takie kadry, które były odpowiednie do głoszonych przez ich redakcje tez.

    Polubienie

    1. Nic dodać, nic ująć. Masz rację, Może wreszcie do części dotrze, że nie można dać sobą manipulować i wrzucać tematów zastępczych. Przy okazji kobiety dowiedziały się, jaką są otoczone pogardą.
      Serdeczności.

      Polubienie

  18. Witaj… mnie w tym współczesnym dziennikarstwie szczególnie nie podobają się trzy rzeczy:
    1. Zamiłowanie do przekazów typowo celebryckich, które streściłbym słowami piosenki Ewy Bem: „i znów księżniczka Anna spadła z konia”. Tyle że piosenka miała charakter żartobliwy, natomiast dziennikarstwo celebryckie na poważnie zajmuję się, dajmy na to, bielizną sławnej aktorki, pochwyconą przypadkowo „na wybiegu” podczas prezentacji ostatniego filmu
    2. Podążanie za sensacją za wszelką cenę; te same obrazy pojawiające się jak w kalejdoskopie, te same idiotyczne pytania, np. o przyczynę wydarzenia, tragedii, katastrofy w momencie, gdy nie ma jeszcze obiektywnej możliwości poznania tych przyczyn… etc.
    3. Brak własnego zdania, albo inaczej – kurczowe trzymanie się poglądów określonych wcześniej przez właścicieli pisma/radia/telewizji/ partii politycznej, przez co wyeliminowany zostaje obiektywizm, a opisywana rzeczywistość pozostaje spłycona lub wręcz zafałszowana… pozdrawiam

    Polubienie

Dodaj komentarz