Warto chłopu do jadła to ziółko dosypać

           Jesień pachnie dżdżem i śniedzią, więc wilgoci pełno, a jeszcze wjęcej tego kichania i pociągania. Z powodu tego ziąbu zajadam ten brak słońca i niedługo jak w tym memie, obstanie mnie tylko własny szalik.

        Mówi się trudno, a teraz czas na paremiografię. Już Biernat z Lublina twierdził, że „przysłowia uczą i trzeba zważać na nie.” Te najstarsze formy literackie informują: „Zbieraj zioła na przypadki, kiedy przyjdzie niemoc zdradki.”

„Ziółko, ziółko, ziółeczko, gdy rano
Je piję to dostaję siłę. Zawsze świeci
Słoneczko, kiedy rano piję ziółeczko.”
416           Wiemy od ziołoleczniczego Paracelsusa, że „Wszystkie łąki i pastwiska, wszystkie góry i pagórki są aptekami.” Leki lepsze niż z apteki. Weźmy taki orzech, przypomina wyglądem mózg, a więc niewątliwie wzmacnia ten najważniejszy ludzki organ. W czasach Reja szałwię nazywano czarodziejską różdżką  Wprawdzie nie napisano na co pomaga, ale zalecano chłopa wkładać do takiej kąpieli z naparu szałwii (podaję przepis jakby co:  sto gram szałwii w jednym litrze wody parzyć przez dwadzieścia minut, a potem rozcieńczyć w dziesięciu litrach letniej wody). Podobno szałwia balsamem pachnąca łagodzi stany zapalne między ludźmi.

        Skoro wspomniany już Paracelsus przypomina, że „wszystko jest trucizną, decyduje tylko dawka”, znakiem tego, trzeba być ostrożnym. Chłopa wsadziłam, może odmłodnieje, dawkę mam, ale nie wiadomo, ile czasu go trzymać, aby zadziałało, a nie na przykład  przytruło. Odwieczne egzystencjalne człowiecze dylematy. C’est la vie.

https://www.youtube.com/watch?v=m-UIkliA7FQ

           Warto także dosypać do jadła lubczyku, „gdy amor strzałą serca nie tyka”, a potem każdemu chłopu dodać tego hyzopu, po którym nawet własna żona lepiej smakuje. Poza tym na deser tę wąkrotkę azjatycką zw. gotu cola na pocieszenie i pobudzenie. Wąkrotkę w alkowie warto mieć. Mistyki należy szukać w naszych  realiach powszednich.

         Jesiennym chłopom wypada suto  sypać tę cebulę czarownic  zw. czosnkiem niedźwiedzim. Skoro wzmacnia niedźwiedzia…, a ponadto trzeba pamiętać, że odtruwa wątrobę z nadmiaru toksyn,  na ten przykład polekowych. Ziółka jadłu przydadzą smaku, przy okazji wzmocnią co nieco nadwątlone siły. Do picia z kolei dobry jest biedrzeniec, ponieważ „w anyżówce jako ziele miłą woń ściele.”

        A na tego męskiego doła też są zioła. Zacznijmy oziołowanie od winka z melisy (50 g rozdrobnionych świeżych liści zalać 700 g wytrawnego wina, odstawić na pięć dni. Odcedzić i przechowywać w lodówce. Pić po 25 ml za to cztery razy dziennie). Naturalnym antydepresantem jest ta pogardzana przez wszystkich pokrzywa. Dla opornych na leki dawniej powszechnie zalecano  kilkakrotne tarzanie się w pokrzywach.  A jak nic nie pomagało, przystawiano te pijawki. Na kaca kozłek lekarski, a i łopian świetnie krew wyczyści. Po obiedzie herbatka z dziurawca. Już ks. J. Twardowski zauważył:

„W noc świętojańską zakwita/ Dar wprost z bożej apteki /Leczy wątrobę jelita/ O jakże dla nas łaskawe/ Są twoje listki dziurawe.”

             Na ten psa urok koniecznie lawendą okadzić pomieszczenie, bez tego twój trud i poświęcenie daremne. Żeby chłop był zadowolony z życia, zamiast depilacji klaty, należy do tego porannego muesli dosypać ostropestu plamistego i  magiczną lebiodeczkę, a na kłopoty żołądkowe, wiadomo, miętóweczkę. Powiem wam w sekrecie, że nawet TE centusie lubią spotkać ziółka w spirytusie.

        Są okoliczności, na które  lekarz leku nie przepisze, ale od czego są  ziółka. Te są na każdą przypadłość.

I tak na na kariery zrobienie – niepospolite złocienie. A co może być na nieczyste sumienie? Jeśli ktoś nagrabi wiele, krwawnik załagodzi wraz z  jagodami goji. Serdecznik zresztą pospolity do wszelkich przytulań, a świetlik i chaber do łzawych oczu przemywań. Kiedy zmiany na dobre w tablecie, a żółć się ulewa, krew burzy, nie ma jak herbaciany kwiat róży. Dmuchawiec zwany mniszkiem pobudzi wydzielanie, a cytrynowa melisa ma uspokajająco szybkie zadziałanie. Chmiel jak to chmiel, wiadomo, doskonały do płukania…chyba włosów, taka to fitoterapia i męska mania.

         Zioła i ziółka są na każdą przypadłość, nie tylko na smutek, ale i radość. Wsiądź do tego pociągu z zielem, aby wzmocnić swą jesień (uwaga, teraz reklama: 100% skuteczności, dwa w jednym, czyli potrójny efekt).  I pozostaje żal, i taka szkoda, że na ten temat, czyli na głupotę homo sapiens naprawdę nic nie ma. Pozostaje ten perz dla zaperzonych i dla frustratów też.

61 uwag do wpisu “Warto chłopu do jadła to ziółko dosypać

  1. Jak pięknie powiedziane, poważnie i na luzie. Cenię zioła, mam niektóre. Boję się jednak zaryzykować by wyeliminować tabletki, zastąpić je ziołami. Lekarz też do odważnych nie należy. Nawet mi smakują te, które zażywam. Chronię : „wątróbkę, nereczki, jelita, żołądeczek itp”. Czemu tylko o chłopach mowa? A kobietom nie można niczego dosypać? Tylko nie wiem czy wszystkim, bo czy można „ziółko dla ziółka”? Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. Z ziołami należy ostrożnie postępować, a najlepiej konsultować z lekarzem. Taki na przykład dziurawiec zwany zielem świętojańskim i naturalnym prozakiem wchodzi w reakcje z innymi lekami. Jednoczesne stosowanie dziurawca może też zmniejszyć stężenie i działanie leków: antyarytmicznych, blokerów kanału wapniowego, glikokortykosteroidów, statyn, opioidów, cyklofosfamidu, astemizolu, cizapridu, haloperidolu, kofeiny, sildenafilu, losartanu.
      A babie też dosypię.
      Serdeczności.

      Polubienie

  2. No i to lubię ! W ogrodzie mam melisę, lubczyk, czosnek niedźwiedzi, lawendę, szałwię, miętę. Suszę te moje zioła a także liście maliny przez całe lato. A potem raczę się i męża, wszak babka-zielarka jestem przez ślubnego nazwana. A wcale nie wiedziałam, że tyle dobra mu czynię, stąd czytanie tego postu było na głos. I pełny aplauz. I dla mnie i dla Ciebie.
    Serdeczności Ultro ślę :))

    Polubienie

    1. Dobre pytanie. Sama się zastanawiałam, czy kupić ten olej z lnu, skoro len zawiera toksyczne glikozydy cyjanogenne. Spróbuj poczęstować kogoś tojeścią, czy glistnikiem. Też posadzą na dłużej, nie tylko za gandzię.
      Serdeczności.

      Polubienie

    1. Takie nałogi warto mieć. Czubrica przywieziona mi niegdyś z Turcji weszła na stałe do menu, nawet chleb tą czerwoną posypuję, a zieloną mięso. Z nałogami życie lepiej smakuje, ale to chyba sama wiesz.
      Serdeczności.

      Polubienie

  3. ~szczur z loch ness

    Odnajduję tu ciekawą zbieżność ze statystykami Policji, która twierdzi że liczba osób uznających: że zioło jest dobre na wszystko, sukcesywnie wzrasta.
    Serdeczności z Krainy Loch Ness 🙂

    Polubienie

    1. Na kannabinoidy jest moda. To ziele zdrowia nie doda, choć przeciwbólowe, rozkurczające i uspokajające. Potem trzeba gościa wyżywić, ubrać i zapewnić dach nad głową.
      Odsłania także hipokryzję Polaków. Każde dziecko może ziółko kupić, natomiast rodzice nieuleczalnie chorego dziecka niekoniecznie.
      Serdeczności.

      Polubienie

      1. ~szczur z loch ness

        Skoro poruszyłaś ten wątek, to jestem sceptyczny. Nieliczne, a na dodatek słabo udokumentowane przypadki, tzw. cudownych uzdrowień mają póki co (mój ukochany rusycyzm – wybacz) najwięcej cech miejskiej legendy. W niczym nie równoważą one problemu całej rzeszy ludzi udających się za sprawą zioła na tamten świat, a w najlepszym przypadku na drogę przestępstwa, czy też degeneracji. Legalna marycha, czy też uwolnić konopie to oczywiście sprytne hasła wyborcze. Niektórych zawiodły nawet na fotele poselskie. Jakimś dziwnym trafem wpisuje się to wszystko w krajobraz kampanii na rzecz zaskakujących, leczniczych właściwości marihuany. Droga Ultro gdyby tak było to cały świat by to od dawna stosował, a popalający skręty żyliby długo i szczęśliwie stanowiąc jedyną grupę osób wolnych od ryzyka choroby nowotworowej. Niestety, jest dokładnie odwrotnie.
        Do pogadania na Kartoflisku 🙂

        Polubienie

      2. Temat mi znany z racji choroby i śmierci znajomego.
        Dziękuję za uśmiech, a ja nie umiem wklejać. Mówi się trudno, przecież nie będę się litowć nad sobą z racji bycia tą nogą stołową.
        Serdecznie pozdrawiam.

        Polubienie

  4. W takich ziołach to ja bym naszych polityków wykąpała obowiązkowo lub kazała im pić po kolei wszystkie, bo nawet takie na żółć spowodują, że mniej złośliwi będą.
    Ziółka są fajne, ale długo działają, a my dziś szybkich efektów oczekujemy.
    Herbatki ziołowo- owocowe lubię, bo czarne bardzo wysuszają.
    Bardzo zdrowotny wpis 😉

    Polubienie

  5. ~Bet

    Warto by było też ową leczącą międzyludzkie stany zapalne szałwię rozpylać w powietrzu. Zwłaszcza w niektórych miejscach…
    A tak na serio, to jestem za lubczykiem w zupie!

    Polubienie

    1. Nawet wiem, gdzie bym rozpylała tę szałwię. Każdy ma takie miejsca, gdzieby psiknął…
      Dodaj lubczyk do mięsa, np. gulaszu, żeberek. Oczywiście w rozsądnych ilościach, by nie zabił, a podkreślił smak.
      Serdeczności.

      Polubienie

      1. ~Dreptak Zenon

        No nie wiem czy taka znowu wesoła? Treść do radowania się nie zachęca! 😀 😀 😀
        Co do emotek, to są łatwe:
        dwukropek i nawias to smutek lub uśmiech – zależy który nawias użyjemy : ) : ( 🙂 😦
        Pokazanie języka to : P 😛
        Szeroki uśmiech to : D 😀
        mrugnięcie okiem to średnik i nawiasik 😉 😉
        dwukropki i shock to okrągłe oczy : shock : 😯
        pomiędzy znaki dałem spacje, żeby się poprawnie wyświetliły. To tak pokrótce podstawowe emotki.

        Polubienie

  6. Przezacny post. Co prawda kilka zastosowań ziół znałem, ale znalazłem tu także nowe:) Ponieważ ciemność za oknem doprowadza mnie do rozpaczy, winko melisowe z przyjemnością wypróbuje i dam znać, czy działa. Co prawda być może zamienię niektóre składniki (a dokładnie jeden), ale dopiero po powrocie z Podlasia:) PS. Zastanawia mnie tylko jedno. Jak, na Panią Przyrodę, wykąpać chłopa w 10 litrach płynu?!

    Polubienie

    1. Nie wziąłeś pod uwagę tego, że dawniej oszczędzano wodę. Ludzie rozrzutni nie byli, nawet rzec można, rzadko się myli. I nie mówimy tu o wannie, ino o tym cebrzyku. Sam pewnie chciałbyś być polewany przez dziewkę łaziebną.
      Serdeczności.

      Polubienie

  7. Molekułka

    Tak się w krąg słyszy o męskiej niemocy a piwsko się na okrągło leje i mało ,który chłop go nie chleje,a przecie od wieków wiadomo ,że dać chłopu zupy chmielowej w wieczorowej porze to chłopina nie wiele może .
    A w naszych czasach to już dzieciaki sowicie piwkiem się raczą ,a statystyki nad potencją i płodnością płaczą .Zastanówmy się kto ma w tym interes ,browary jeden a koncerny farmaceutyczne drugi ,ile to się reklamuje leków na potencję ?To tak dla świadomości, tej brzydszej połowy ludzkości .
    Pozdrawiam i jeszcze przypomnę ,że dziurawiec jest wspaniałym ziółkiem na depresję :))

    Polubienie

  8. Za bardzo uwierzyliśmy wszelkiej maści tabletkom. Niedawno słyszałam, ile Polacy wydają rocznie na tzw. suplementy diety, które może nie zaszkodzą, ale też niewiele pomogą. Suma była kolosalna!
    Kiedyś kobiety we wsi znały się na ziołach, moja mama też. Jeśli jako dziecko obtarłam sobie piętę, przykładałam do niej liść babki lekarskiej.
    Na działce mam lubczyk, który zawsze dodaję do zupy, ale tylko dla smaku, bez żadnych ubocznych powodów.
    Myślę, że Magda Gessler byłaby zachwycona Twym postem.
    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

      1. Z suplementów diety kupuję od czasu do czasu wapń, bo kobiety powinny mieć mocne kości, aby uniknąć osteoporozy.
        Zawsze konsultuję się z farmaceutami, bo oni bardzo dużo wiedzą na temat tego, co sprzedają.

        Polubienie

    1. Jestem chyba daltonistą,
      bo widzę inaczej wszystko.
      Na świecie są piszący wierszem
      którzy budują podniebną przestrzeń,
      a inni na dole klepią zwykłą prozę życia,
      która tylko czasami bawi, zachwyca.

      Polubienie

  9. Po przeczytaniu „Dzikiej kuchni” zacząłem większą wagę przywiązywać do ziół. Nie tylko tych z których można przyzwoitą nalewkę upędzić 🙂 Nawet jakąś pokrzywę ususzyłem, miętę, do czosnku niedźwiedziego się przekonałem, chociaż siły niedźwiedzia mi nie przybyło 🙂

    Polubienie

  10. Podobnie nieźle i to z upodobaniem radzę sobie w kuchni, z powodzeniem też używam ziołowych przypraw. Cenię sobie również ziołowe nalewki, szczególnie te o zdecydowanej goryczce. Unikam jednak absyntu, bo raczenie się nim ma w sobie coś z męskiego masochizmu!
    Nie jestem do końca pewien, w jaki sposób podziałałyby na mnie inne formy ziołolecznictwa, bo z natury sam jestem niezłym ziółkiem!
    Z poczuciem mięty do Ciebie

    Polubienie

Dodaj komentarz