Niech młodopolskie opary będą z tobą

       Rozsiadłam się niczym ta dama  z obrazu J. Vermeera van Delfta w tym modernizmie. Cóż, są tacy, którym muzykanci na okrągło grają tę samą melodię, przy czym już S. Wyspiański zauważył, że  „Listopad, to dla Polaków niebezpieczna pora.” Skoro nasz świat składa się nie tylko z realiów, ale i ze złudzeń, z hipotez, z nieograniczonej wyobraźni oraz duchowości, to w tym miesiącu musi być niebezpiecznie.

         Uważam, że sztuka przez „S” jest wówczas, gdy mruga do człowieka, porusza jakieś struny, coś zmienia, nasuwa skojarzenia, przestawia półki w głowie – i co tu ukrywać – pobudza te końcówki komórek nerwowych. Pytanie retoryczne K. Przerwy – Tetmajera uświadomiło mi zasadność przemyśleń: „Bezduszna, ciemna, bezmyślna ludzkości, / czym byś ty była, gdyby nie geniusze,”. Pomyślmy, gdzie bylibyśmy i jaką dysponowalibyśmy wrażliwością. Młodopolskie wyziewy niech będą z wami.

        „Was, bracia artyści, uczyć tego nie potrzeba: w tym sztuka nigdy nie zawodzi: odbiera duszę, daje „rolę”.  Hertenstein (W. Berent „Próchno”) wczuwa się w tę niepowtarzalną rolę: „Me uczucia, pragnienia, myśli, otoczenia mego tchnienie, powietrze, jakim oddychałem, wszystko to mówiło: czerp i chłoń z życia jak najwięcej i przetrawiaj to w sobie jak najgłębiej, aby siebie zwielokrotnić. Wnikaj w siebie, nurzaj się myślą nawet w namiętnościach, rzucaj się w otchłań nąjciemniejszych uczuć, ale dobądź z siebie wszystko.”

        Przyjrzyjmy się takiemu obrazkowi: dzika przepaść, w dole szum potoku, noc, a na brzegu ta samotna, zawieszona w próżni limba, której silny wiatr śpiewa hymn zagłady. Tu akurat patos hymnu uzasadniony„Nie ona jedna toczy tę walkę bolesną:/ są ludzie i narody całe na przedwczesną / śmierć skazane, przez losów okrutne przekleństwo”  („Limba” – K. Przerwa – Tetmajer).

         Następny widok: pąsowa róża przytulona do zimnej skały, słychać siklawę, obok zwalone próchno górskiej limby (J.Kasprowicz: „Krzak dzikiej róży”) „Samotny, senny, zadumany, / Skronie do zimnej tuli ściany, / Jakby się lękał tchnienia burzy.” O czym myśli zalękniona? Realnie to o starości, chorobie i śmierci, a symbolicznie znaczy to słabość, kruchość i lęk urodzonych na rozdrożu. Oznacza też niepewność, czy aby znowu=znowu nie pojawi się jakiś Chochoł, który dysput niezmierną ilość i bezsensownych nie przysporzy, albo czy Złoty Róg nie zagra takim cytatem: „duza by juz mogli mieć, ino oni nie chcom chcieć.”

          Obrazek trzeci: moczary, trzęsawiska i rozłogi życiowe, a wśród nich pojawia się ona – Osmętnica załamująca ręce nad umęczeniem:  „w którą się kolwiek zwróci stronę, / wszędzie gościniec jej wygnańczy -„ (K. Przerwa – Tetmajer: „Na Anioł Pański”).

          Aktem  rozpaczy są również  „Zamyślenia” Tetmajera:  „Złamane skrzydła lecieć nie zdołają długo, /Myśl spada i pierś rani o głazów krawędzie, / I znów wlecze się, znacząc krwi czerwoną strugą / Ślady swej ziemskiej drogi – i tak zawsze będzie.”

        Po raz pierwszy nie upajamy się zapachem kwiatów, a ciałami odurzonymi  trupią wonią, krwią i nie my patrzymy na otchłań, tylko ona nas woła.  Wszechświat  B. Leśmiana rozpada się na cząstki bytów i wiele zaświatów. Jaźń się rozdwaja, cienie walą młotami w ten mur, za którym pustka, trwa taniec Świdrygi z Midrygą, a samopoczucie można mieć jako ten „koń dozgonnie ksobny”.

         Na pytanie, jakaż jest „przeciw włóczni złego twoja tarcza,” człowiecze z XXI wieku, odpowiedź jednoznaczną być nie może. T. Żeleński – Boy ujął  tę myśl swoiście:

  • „Życie ludzkie na pozór to zwykły kawał, lecz on nie jest tak prosty, jak by się zdawał.”

         A na koniec końców nieszczęśliwi, zmęczeni, rozczarowani zanosimy modlitewny ton zażaleń: „I przyjdź królestwo twoje na ziemi, jak i w niebie, /  Nirwano” (K. Przerwa – Tetmajer: „Hymn do Nirwany”).  Życie okazuje się bogatsze od naszych o nim wyobrażeń. I powoduje Sandauerowskie „zwątpienie metodyczne”.  I lęk o własną egzystencję,  o los wartości, o bezsiłę uwikłanego w paradoksy.  Wszystko to wywołuje w człowieku garbienie się na samo wspomnienie swoich stanów świadomości. W tym widzę pośmiertny tryumf Młodej Polski i chichot tych dekadenckich oparów.         

           A teraz oddajmy głos Boyowi, niech przemówi i pocieszy:

„A jednak, państwo, zechciejcie mi wierzyć / Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk; Umieć je cenić, to pierwsza zaleta / Nie żądać więcej, niż nam może dać”.

           Zauważmy w końcu, że te półtony  s z a r o ś c i   z a d u m a n i a   nie przepadają za ludźmi, którzy po przeczeniu nie używają tego przypadku wołacza. Odważmy się wreszcie napisać tego  e-maila do Koryntian, albowiem  „...czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe, wszystko jest nasze.”   Nikt nie może powiedzieć, że nie zaznał niepokoju, burz i nie był targany wichrami namiętności czy bólu. Jednakowoż zasię pamiętajmy o przebiegłości naszej, by wytracić słabość, drżenie i bojaźń, a uświęcić spokój, równowagę i wszystko, co szlachetne. Przeto upominam was, bracia mniejsi, abyście byli dobrego ducha i jednej myśli.

             Kto zasię innego zdania, a ma do tego prawo, niech się wyloguje i powiesi kartkę, jak to zrobił Wyspiański, gdy mieszkał na Krowoderskiej 79:  „Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi, aby go nie odwiedzać.”

 

 

60 uwag do wpisu “Niech młodopolskie opary będą z tobą

  1. ~Tetryk56

    Zakończenie przypomniało mi sytuację, gdy jedna z moich młodych (stażem komputerowym) koleżanek na polecenie: – Wyloguj się! – popatrzyła na mnie z wahaniem i zapytała:
    – Czy ty mnie aby nie obrażasz?

    Polubienie

  2. Nie wyloguję się, żadnej kartki nie powieszę, tym bardziej tej białej, poddańczej. Mogę, mam prawo myśleć i czuć po swojemu, może nie da się mnie zaszufladkować do żadnego z okresów w naszej literaturze, ale to nic. Blisko mi do Boya. Nie jest dobrze, ale skoro nie może być lepiej biorę to co jest. Swoją drogą dobrze, że jest listopad, dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Może wielu zauważy wreszcie znak STOP, zwolni, pomyśli, zaduma się. Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. S. Brzozowski podobnie zachęca: „… człowiek nie może być niewolnikiem; walczcie, pracujcie, twórzcie przyszłość wbrew wszystkiemu, wbrew obłudzie, połowiczności, zobojętnieniu, sceptycyzmowi serc wystygłych.”
      Pozdrawiam.

      Polubienie

  3. W temacie kartki taką czytałam anegdotę (nie pomnę jednak kogo sławnego dotyczyła) : wychodząc z domu gospodarz wywiesił na drzwiach kartkę JESTEM NA CMENTARZU, dowcipny gość, nie zastawszy w domu gospodarza powiesił swoją z napisem NIECH PANU ZIEMIA LEKKĄ BĘDZIE…

    Polubienie

    1. Inne kartki:
      Wchodzisz na własna odpowiedzialność // Wyjście grozi zawaleniem?// „Porzuć nadzieję, Ty, który tu wchodzisz” // Pokemonom wstęp wzbroniony //
      „Pogięło Cię!? Debilom wstęp wzbroniony!” // „Zanim wejdziesz-100 pompek,POZAMIATAĆ i UMYĆ PODŁOGĘ!
      Pozdrawiam.

      Polubienie

    1. Dodaję taki obrazek: Ślicznie tam było: kryształy, srebra, dzieła sztuki, służba żółwiowa, zupa stylowa (to jest, przepraszam, odwrotnie: służba stylowa, zupa żółwiowa), trufel na truflu jedzie i truflem pogania, talerze ciepłe, kobiety chłodne, słowem wielki świat aż miło (Boy)
      Pozdrawiam.

      Polubienie

    1. Numery z kartką: Nie wchodzić, obiekt monitorowany
      WEJSCIE TU POWODUJE RAKA I CHOROBY SIUSIAKA
      Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!
      My w Nawojce wywiesiłyśmy: Tu mieszkają wredne zołzy. Domyślasz się, że drzwi się nie zamykały…

      Polubienie

      1. W Nawojce razem z fizyczką i chemiczką, wszystkie kujonki, ale wesołe, więc ciągnęły mnie do Gnoja i Rotundy, a one z kolei poświęcały się dla mnie i szłyśmy do teatru, a wszystkie z poświęceniem oglądałyśmy razem z chłopcami mecze Wisły (wtedy bezpieczne, jedynie można było ogłuchnąć).

        Polubienie

      2. Gdybyście dali flaszkę cerberowi, sam by Was wpuścił.
        Musisz przyznać, że obecnie młodzi nie rozumieją, że o dziesiątej dorosły człowiek musiał lulać grzecznie w łóżeczku.

        Polubienie

      3. Nie pomyślałam, choć pamiętam, jaka byłam zadowolona, gdy dostałam raz Danusię… Pamiętam, że chłopcy do akademika przychodzili, aby sobie pojeść, a szczególnie byli mili, gdy któraś z domu przyjechała. Wtedy nas to nie dziwiło, a dziś kiwam głową nad głodomorami.

        Polubienie

  4. W pracy regularnie zostawiam karteczki na drzwiach, gdy wychodzę, a niektórzy mają zabawę, odpisując mi na nich. Na „zaraz wracam” ktoś mi dopisał „i tak już za późno”, a na „jestem u szefa” – „gratuluję” 😀 😀

    Polubienie

  5. makrela

    jesień to czas trudny ale dopóki wciąż jeszcze goście u mnie mile widziani, dopóty nie jest źle i resztki optymizmu wciąż tlić się będą, pomagając przetrwać do wiosny! 😉

    Polubienie

  6. ~Lena Sadowska

    Witaj, Ultro.

    A propos karteczek na drzwiach – niejaki Przybyszewski, Stanisław wieszał na swoich „Artysta pracuje. Nie przeszkadzać!” i szedł spać 🙂

    Z przyczyn kompletnie ode mnie niezależnych listopadowo-młodopolski opar snuje się wokół mnie i we mnie przez cały rok, więc uodporniona jestem i takie „byleco” do wylogowania mnie nie zmusi 🙂

    A dekadentyzm wpisany był w tę epokę 🙂
    Tu maleńka próbka jednego z prekursorów:

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  7. Skupię się na czymś innym, niż kartki… otóż… cytuję „duza by juz mogli mieć, ino oni nie chcom chcieć.” …dokładnie … podpisuję się pod tym wszystkim kończynami… Ludzie chciejcie! Ultro, dobrze, że mi o tym przypomniałaś 🙂

    Polubienie

    1. Mnie w tych dniach Fb przypomniał udostępnianą kiedyś sentencję J. Tuwima:
      „Listopad, to wrzód na dwunastnicy roku”.
      Powraca to do mnie jak uporczywa melodyjka.
      Na szczęście autorka ani jej goście nie podlegają takim nastrojom

      Polubienie

  8. ~szczur z loch ness

    Odnotowując, że fakt śmierci będący osią sztuki i to niezależnie jak jest zakamuflowane wydaje się nam samym i w naszym osobistym przypadku niewiarygodny, potwierdza jedynie że rozum wyparł intuicję w sprawie oczywistej. I tak było zawsze. Wszystkie systemy filozoficzne i religie robią dokładnie to samo. Oczekują, że z takich lub innych przyczyn, żyjący docenią piękno cmentarzy, unoszącą się woń rozkładających się ciał, mistyczną magię szkieletów i eleganckie, zbutwiałe drewno trumien. Kombinują jak koń pod górę, w jaki sposób, wbrew oczywistości, to wszystko poskładać aby zbytnio nie raziło.

    Polubienie

    1. W. Berent ubolewał, że”giną dobre prawdy z braku dobrej obrony”, stąd człowiek próbuje półprawd, żeby było odrobinę lżej.
      Z góry wiadomo, że przeznaczenie rozdaje karty, a nieznajomość terminu tego ziemskiego epizodu jakże ułatwia sprawę człowiekowi. Przypomnieć należy, że jest jeszcze śmierć czasu, odrębności, czasu, talentu, miłości, wiary… Na każdej mierzwie rodzi się bujne życie, więc ta świadomość staje się już niejako przy­jem­nością.
      Pozdrawiam.

      Polubienie

  9. ~Bet

    Wylogować się zawsze można, powiesić kartkę o nieprzyjmowaniu wizyt także, jeśli taka wola. Gorzej gdy ktoś lub coś nas wyloguje lub skreśli z listy znajomych bez pytania o zdanie.

    Polubienie

  10. Ależ tu opary! (młodopolskie)
    No ale strzelać Boyem zacnie, a nikt już tego nie robi. Zawsze mnie dziwi, jak mi się jakaś kolorowa gazetka nawinie pod rękę (w celu zawinięcia makreli czy coś takiego 😉 że są działy z cytatami i wrzuca się tam miałkie celebryctwo, podczas gdy można by… hoho!

    ps. A Stanisław to tę kartkę napisał jak się dowiedział że ma syfilis.

    Polubienie

Dodaj komentarz