Wojna i chwała

         Do tej wojny przymierzałam się od dawna.  Mam ku temu stosowne powody, gdyż na wojnie spędziłam wiele lat, choć urodziłam się już po wojnie. W czasach słusznie minionych edukacja obowiązkowo karmiła nas filmami sławiącymi bohaterstwo żołnierza, który w jednej ręce trzymał wypływające z trzewi wnętrzności, a drugą ręką jeszcze rzucał granat w kierunku wroga. Bohater. Był jeszcze taki żołnierz, który się kulom nie kłaniał  i  byli czterej pancerni zabawiający się z psem w tę wojnę.  Nikt nie ukazywał jednak, jak dramatyczna była rzeczywistość, gdy prawo nie działa i normalności nie ma, choć  już wiadomo było po tych dwóch światowych wojnach, do czego zdolni mogą być ludzie – dodajmy cywilizowani ludzie Europy – i jaki los może zgotować człowiek drugiemu człowiekowi. Odkładałam, by nie psuć spokoju i błogości  zadowolonych z dobrych zmian rodaków.  Kulturalna Europa także odwracała oczy od strasznych widoków. (I dalej odwraca). To nie my. To oni.

smieszne-zdjecia1608

          W. Jagielski  ukazuje konflikt Czeczeńców z Rosjanami  na Kaukazie  i przytacza wypowiedź  jednego z  mieszkańców: „Kiedyś chodziliśmy do siebie na wesela i pogrzeby. Teraz tylko do siebie strzelamy”. Ta nacjonalistyczna nienawiść  rozdmuchana, podsycana, bo komuś marzy się ten wielki Kłaj (miejscowość  niedaleko Krakowa), bo pachnie stanowisko, bogactwo, władza, ropa czy ideologia, więc sprzedaje ostatnią kozę, pozbawia dzieci mleka, ale kupuje karabin, by walczyć. Człowiek bowiem umie nienawidzić, więc wystarczy iskra. Za dobrze podcięte gardło ileż wewnętrznej satysfakcji. Był sąsiad i już go nie ma, więc i szaber bezkarny. A za jednego jeńca oficera dostaje się pięć kobiet mówią reporterowi na Zakaukaziu. To samo pewnie słyszą reporterzy w innych miejscach, ale o tym nie napiszą, by nie psuć wizerunku bohaterom.

         Zastanawiałam się, jaką pozytywną metaforę wpleść w tę notkę, ale w opisie udręki  i lęku dnia codziennego tych, którym na głowę spadają bomby, nie znalazłam. Nawet wówczas, gdy oglądałam film o amerykańskich marines walczących w Wietnamie, którzy teraz leczą się z alkoholizmu, heroiny  i wreszcie z tego widoku popalonych napalmem, z mordowania ludzi, z szemranej poligamii, a także zostawionych tam własnych dzieci. A przecież to Amerykanie byli powodem nieszczęść  Vietkongu i swoich dramatów.  Niby wiadomo, że historię piszą wojny i ich bohaterowie, ale trzeba mówić też o drugiej stronie tego medalu, bo przyjdzie czas, kiedy żona usłyszy od swego żołnierza:  Nie martw się, jeśli zginę, jakoś radź sobie sama i sama zajmij się dziećmi.

           Polacy uważają, że mają misję, ponieważ są narodem nieskazitelnych  bohaterów poświęcających się dla ojczyzny. I nikt nie widzi seksu, alkoholu, narkotyków, gwałtów, wojennych żon i kochanek, zabijania i bezprawia.  K.Mroziewicz, korespondent wojenny pisze: „Dziennikarka na wojnie musi mieć świadomość, że prędzej, czy później będzie gwałcona. Jeśli nie przez obcych, to to przez własnych kolegów reporterów”. Tak było z sanitariuszkami, żołnierkami, nawet w getcie (o czym mówił M. Edelman). Szkoda, że nikomu nie udało się wrzucić do gazet  takich szczególnych zdjęć i szkoda, że nikomu nie udało się prześwietlić tych splamionych sumień, czyli tej drugiej strony bohaterskiego medalu. Nikt wyraźnie nie mówi, że pierwszymi  o f i a r a m i  wojny są sami żołnierze.

       Pojęcie patriotyzmu także zostało zawłaszczone do bycia na wojnach, misjach, powstaniach, czyli tam, gdzie krew. Nic dziwnego, że młodzi  szukają wroga, gdy krew się burzy. A. Mleczko pod swoim satyrycznym rysunkiem podpisuje i  taką prawdę, iż ludzie aż takimi patriotami nie są, ale zlać pedała zawsze mogą. Historia nie jest już coachem ani nie skłania do refleksji, ani nie krzepi.

          Przytoczmy słowa M. Ostaszewskiej: „Przestańcie uczyć swoje dzieci, że wojna oznacza chwałę i  bohaterstwo. Nauczcie je tego, że prawdziwą chwałą jest  ZAPOBIEGANIE wojnie, zaś bohaterami są ludzie, którzy potrafią tego dokonać”.  A patriota to człowiek uczciwy, pracujący dla swej ojczyzny, dbający o rodzinę i miejsce, w którym żyje. Hasło mało atrakcyjne, więc populiści wprowadzą swoje i postawią następne pomniki .

            Mówmy wreszcie, że to nieprawda, iż ludzie nie chcą wojny, skoro zbyt wielu na tej wojnie zarabia, więc na potęgę się zbroimy.  (Francesca Borri:  „Dla watażki al – Asada wojna to interesy”). R. Kapuściński już lata temu pisał, że światu nie grozi komunizm. „Światu grożą trzy plagi, trzy zarazy. Pierwsza to plaga nacjonalizmu. Druga to plaga rasizmu. Trzecia to plaga religijnego fanatyzmu”.

        Czego obecnie będziemy uczyć swoje dzieci? Czy zamiast tych Wielu Instytutów Wojny nie należałoby założyć Jeden Instytut Zniesienia Wojen? Posłuchajmy Muńka: „To najtrudniejsze zawsze jest /Powiedzieć „nie”,  gdy mówią „tak”. Nie jesteśmy przecież ubezwłasnowolnieni  i możemy mówić.

            Podobno głupotę widzi się najlepiej z perspektywy wieków. Poczekamy, zobaczymy. Kto wróg, a kto znów przyjaciel, bowiem radykalizm ruchów bierze się z nieodpowiedzialności polityków. Jak dalej pójdziemy w tym kierunku,  raczej rozbrojenia świata się nie doczekamy, skoro to jeden z najlepszych biznesów… Trudno mi tu wstukać  o d p o w i e d n i ą  czcionkę.

 

 

49 uwag do wpisu “Wojna i chwała

  1. ” A przecież to Amerykanie byli powodem nieszczęść Vietkongu i swoich dramatów.”
    Nie tylko Wietnam, to właśnie USA zburzyły porządek w świecie arabskim. To właśnie dzięki nim dzieje się to, co się dzieje. Plaga imigracyjnych nieszczęść dla nas to dla nich sukces, bo układają sobie świat pod siebie. A my wszyscy, cała Europa, jak święte krowy, jak muchy do lepu, jak ćma do światła – idziemy po sznurku Wuja Sama wierząc w jego wizje. A prawda jest taka, że nikt nam tyle nie da, co nam Amerykanie obiecają…

    Polubienie

    1. Marchewko,
      to wszystko przecież wiadomo. Nie wiem, dlaczego wielu ludzi tych zależności nie rozumie. Przeczytałam, że do Iraku delegowany był do leczenia polskich żołnierzy lekarz ginekolog, to pytam się, jakiego żołnierza i z czego wyleczył. A jak nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o to.
      Serdeczności.

      Polubienie

  2. ~Dreptak Zenon

    W świecie, gdzie rzeczywistość kreują media, zamiast ja przedstawia, trudno cokolwiek wyrokować. Jedno jest pewne – jeżeli nie jesteś przygotowany do wojny, to ona na pewno wybuchnie – nie ma innej opcji!!! To jest żelazna zasada w polityce!!! A wojna to jest narzędzie polityki. Nie ma wojny samej dla siebie – za tym zawsze stoją politycy i interesy.

    Polubienie

    1. Dreptaku,
      ale jeśli masz ten granat w domu, to wcześniej , czy później ktoś wywlecze tę zawleczkę. Są jeszcze jeńcy, to o nich ta piękna pieśń:
      „W górę i w dół chodzą wartownicy
      Nikt, nikt nie może się prześlizgnąć!
      Ucieczka kosztowałaby nas życie
      poczwórnie ogrodzony jest nasz gród.”
      Serdeczności.

      Polubienie

      1. ~Dreptak Zenon

        To jest o Niemcach, więzionych w pierwszych obozach koncentracyjnych, bo to Niemcy byli pierwszymi ofiarami systemu. Bardzo się kiedyś zdziwiłem, że były takie piosenki.

        Polubienie

  3. ~Tetryk56

    Szczepionkę przeciwko wojnie opisał St. Lem w powieści „Wizja lokalna”. Koncepcja polegała na „zarażeniu” materii inteligentnymi subatomowymi nanocząsteczkami, które potrafiły wpływać na jej (materii) właściwości – np. unieruchamiać rękę sięgającą po broń. Oczywiście, była to tajna broń jednej z tamtejszych armii, która wydostała się z laboratoriów wojskowych i załatwiła obie strony frontu… 😉

    Polubienie

    1. Tetryku,
      w sieci znalazłam też inną szczepionkę przeciw złej woli, złej energii i przekleństwom tego świata. Mędrzec Flawiusz znał i opowiadał o istnieniu naturalnego środka, który jest w stanie rozwiać czarną magię przekleństw, złe fluidy i niedobre układy. Według jego słów tę cenną zdolność ma samica świetlika zyka – używając jej, można zdjąć z siebie całą negatywną energię. Problemem jest wprawdzie samo łapanie, wiadomo, najlepiej w nocy, bo przynajmniej widać. Ale nawet gdyby ktoś się uparł i złapał ze sto świetlików, to po czym rozpoznać damy? Panów należy wypuszczać, materiał nie tyle zbędny, co nieprzydatny.
      Serdeczności.

      Polubienie

  4. „A patriota to człowiek uczciwy, pracujący dla swej ojczyzny, dbający o rodzinę i miejsce, w którym żyje”. Zgoda, to dobra szczepionka, jak piszą tu w komentarzach. Warunek jeden, że przytłaczająca większość takimi będzie, by „rzezimieszków” nie było za wielu, wtedy będzie przyzwoicie. Zaś w Kłaju kiedyś był klub sportowy „Wolni” i kino „Mimoza”. Staszek i Zdzisek chodzili ze mną do tej samej klasy. Piszę Zdzisek, bo to po Waszemu, podobnie jak „na dwór” czy „na pole”, ale to tak oderwanie od tematu. Jak Pani wiesz, jam scyzoryk ! Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. Jędrku,
      o przyzwoitości wielu nic nie wie. Słowo zapomniane i nawet rzadko poruszane w tym słowie na niedzielę.
      W Kłaju miałam koleżankę, więc jeździłam do niej czasem, by podziwiać miejscowość i tamtesze lasy. A w Kłaju jak w kraju.
      Serdeczności.

      Polubienie

      1. Jeżeli tak jest rzeczywiście z tą przyzwoitością, to mnie bardzo zasmuciłaś. Ja często się do niej odwołuję, pora skorygować. Rano ślisko, teraz pada mokry śnieżek, szaro, nieprzyjemnie. Ciepełka, słoneczka życzę. 🙂

        Polubienie

  5. Molekułka

    01.09.09.Oława.
    „Kiedy pokój zapanuje nad ludzkością”
    Kiedy pokój zapanuje nad ludzkością
    Jak stanie się dla nas najważniejszą wartością
    I dopiero wtedy zrozumiemy że dzięki niemu
    Wszyscy bogatsi się staniemy
    Ogromne pieniądze wydawane na zbrojenia
    Wybawią ludzkość z niejednego cierpienia
    Żadna wojna jeszcze niczego nie rozwiązała
    A tylko nieszczęścia ludzkości dodała
    Bo zwycięscy i zwyciężeni z każdej wojny
    Wychodzą okaleczeni

    Molekułka
    http://molekulka.blog.onet.pl/2009/09/01/kiedy-pokoj-zapanuje-nad-ludzkoscia/
    Pozdrawiam :))

    Polubienie

    1. Molekułko,
      masz rację, wystarczy nie wydawać na zbrojenia, by ludzkość miała się dobrze. Ale komu to powiedziedzieć, skoro prawie wszyscy chcą zalegalizowaną broń posiadać. A zbroimy się na potęgę, bo jakiś wróg się znajdzie.
      Serdeczności.

      Polubienie

  6. Twoi przedmówcy wspomnieli o szczepionce przeciw wojnie. Dołożę swoje trzy grosze. W „Powrocie z gwiazd” ukazuje Lem wizję ludzkości poddawanej betryzacji. Nie czują nienawiści, wrogości, ale tez niczego nie dokonują. Nie latają w kosmos, nie uprawiają sportów, nie są w stanie poświęcić się, by uratować kogoś ukochanego. Takie cytując autora „mli-mli”. Nie ma wojen, rozruchów, przestępstw, ale praktycznie nie ma już człowieka. Smutne, prawda?
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Polubienie

      1. Parrafrazo,
        Lem, jako jeden z najgenialniejszych pisarzy wiele przewidział, ale pamiętajmy, że jest to tylko fikcja literacka. Znamy trochę ludzi i wiemy, że nie ma na świecie dnia bez wojny, a człowiek grzeczny nie jest i nie będzie.
        Serdeczności.

        Polubienie

      2. Betryzacja pozostaje jak na razie literacką fikcją. Może i dobrze, bo Lem podsumował tu rodzaj ludzki. Jeśli zabrać nam agresję, to co pozostanie? Człowiek jest najokrutniejszym i najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem na tej planecie. Niebezpiecznym nie tylko dla innych gatunków, ale nawet dla swojego własnego :/

        Polubienie

      3. Parrafrazo,
        skoro Lem wymyślił usunięcie agresji u człowieka, to pewnie miał powód.
        Zanik agresywności osiągnięty jest u niego „nie przez zakaz, ale brak nakazu”. U betryzowanego człowieka myśl o dokonaniu agresywnego czynu wobec drugiego człowieka lub nawet zwierzęcia wzbudzała najwyższą możliwą przykrość. Nie sądzę, by to było możliwe.
        Serdeczności.

        Polubienie

  7. ~Lena Sadowska

    Witaj, Ultro.

    „Prawdą jest to, że człowiek nie może i nie powinien nigdy i pod żadnym pozorem zabijać drugiego człowieka.”

    To wyimek z przemówienia Lwa Tołstoja, które miało być wygłoszone na Kongresie Pokojowym w Sztokholmie w 1909 roku. Miało, ponieważ – oczywiście „z przyczyn bardzo ważkich” – Kongres… przełożono na rok następny. O przemówieniu… zapomniano.
    Czterdzieści lat później T. Różewicz w tomie Niepokój umieścił wiersz pt.: „Termopile polskie”. Nie będę go przytaczać, ponieważ jest dość drastyczny, zarówno ze względu na obrazowanie jak i poglądy Autora na temat wojny, ale myślę, Ultro, że i Ty, i wielu rozsądnych ludzi, znalazłoby z tym Poetą wspólny mianownik. On wiedział, o czym mówi…

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Leno,
      chyba zasłużyłaś na drinka… za poetę, który nie został doceniony, a jakże ponadczasowy.
      O swoim lęku pisała także M. Hillar:
      „Przez niego
      uderzam bezsilnie głową
      o szare ściany
      i zielony piec „.
      Serdeczności.

      Polubienie

  8. Dodam, że amerykańscy marines w większości zostali bez pomocy. Każda wojna jest dramatem niewyobrażalnym. To uczucie jednak jest mniejsze, niż pragnienie bogactwa. Przemysł zbrojeniowy to intrata. I nie tylko to. Bo ropa, bo inne złoża i cenne atrakcje.
    Serdeczności slę, Ultro 🙂

    Polubienie

    1. Aniu,
      ktoś, kto zabija, musi wiedzieć, że żyć z tą świadomością nie jest łatwo. Znajoma mojej babci „służyła” w partyzantce, czyli zakochała się w chłopaku i za nim poszła do lasu. Nigdy później nie zdecydowała się na dziecko, aby nie miało krwi na rękach tak jak ona. Musiała zbyt wiele przejść, a po takich przeżyciach nic nie jest już takie samo.
      Serdeczności.

      Polubienie

  9. Zgadzam się, że prawdziwe bohaterstwo to radzenie sobie z szarą codziennością, chorobą dziecka, starością rodziców. Prawdziwymi bohaterami nie są ci, którzy wchodzą na szczyt, ale ci, którzy na dole z nadzieją czekają na ich powrót…ci, którzy potrafią przeżyć z marnej emerytury i jeszcze zachowują pogodę ducha.

    Polubienie

    1. Jotko,
      gdyby jakimś trafem zapytano Polaków, czy chcą się bić, zdziwiłybyśmy się, że tyle osób byłoby chętnych do wyjazdu. I nieważne gdzie, niestety. Taka mroczna strona ludzka i człowiecza.
      Serdeczności.

      Polubienie

  10. ~Dreptak Zenon

    Tyle zachodu z „postarzaniem” produktów, tworzeniem mody i rynku na rzeczy niechciane, a tu prosta sprawa – BUM i miliony dolarów znikają w jednym rozbłysku – czysty interes!!! Nie trzeba nic kombinować z popytem! Nie schodzi towar, to się prowokuje drobny konflikt, powodujący długotrwała wojnę i już jest po kłopocie! A kto nie ma czym się bronić, tym gorzej dla niego, bo to na nim się te tony żelastwa i pirotechniki wypróbuje, i zużyje!

    Polubienie

    1. Dreptaku,
      trafiłeś w sedno, bowiem rzeczywiście człowiek zabiega i gromadzi dobra, by w jednej chwili poszło z dymem w tym BUM. Buduje i burzy, a wydawałoby się, że wykształcony i wychowany w europejskiej kulturze powinien zrobić wszystko, by nie wikłać się w wojny, konflikty i zbrojenia. Szkoda, że nie mieszkam w neutralnym kraju.
      Serdeczności.

      Polubienie

  11. W mojej młodości (też jestem powojenny)ktoś starszy i doświadczony użył porównania wojny do przecinki lasu. Obydwa zabiegi wg. niego przynoszą pewne straty, ale i duże korzyści. Byłem tym porównaniem oburzony, ale gdy przekroczyłem trzydziestkę ktoś starszy o pokolenie zwrócił mi uwagę na domy, które ocalały z pożogi wojennej. Kazał porównać te domy z tymi, które powstały po wojnie, mimo, że bieda była okrutna. To porównanie też przemówiło do mojej wyobraźni i zawsze podczas gdy obok tych staruszków przechodzę.
    Nie jest to pochwała wojny, ale trzeźwe spojrzenie ludzi wojną doświadczonych.
    Nie ma nadziei na to, że wojny znikną, a ludzie porzucą różne żale, pretensje i knowania. Jak stara jest ludzkość tak stare są konflikty i sięganie po oręż aby je rozwiązać.
    Si vis pacem parabellum…
    Szykujmy się i my wiedząc, że…” na pochyłe drzewo nawet koza skoczy”.
    Na szczęście mamy dzielnego ministra wojny, który już ma sukcesy, a za parę lat…
    Cicha noc, święta noc,
    pokój ludziom niesie wszem…
    Dużo pokoju w sercach życzmy sobie z okazji świąt

    Polubienie

  12. Ja wojnę przeżyłem, dobrze ją pamiętam a następnie czas przesiedleń i trudne powojenne czasy. Jak dobrze, że teraz mamy pokój i trwoga ogarnia, że są tacy co podburzają niepokoje. Kto nie przeżył tego ogromu cierpień i lęku wyobrazić sobie tego nie umie. Pozdrawiam jednak optymistycznie 🙂

    Polubienie

    1. Romanie,
      ktoś, kto przeżył, wie, że wojna oznacza zawsze ból, cierpienie, głód i poniewierkę. I nie ma chwały, tylko zniszczenie. Tak było w Jugosławii, czy obecnie w Syrii.
      Serdeczności zasyłam.

      Polubienie

      1. Pozwolę sobie wkleić refren:

        „Niech żyje wojna!
        Muzyczka marsza rżnie
        Wojna!
        Pieniążki sypią się
        Wroga bij w imię Boga
        Za cudzą kieszeń oddaj młode życie swe!”

        Polubienie

    1. Zenonie,
      trzeba częściej dać młodym do posłuchania, że nie zawsze pada się na polu chwały, czasem byle gdzie. Tak jak nie zawsze zakopią łopatą poświęcaną i z honorami „żołnierskie truchło”.
      Dzięki za ciekawe piosenki.

      Polubienie

  13. Powiem tylko tyle – obojętne, jakie mechanizmy rządziłyby rozpętaniem wojny, przeciętny zjadacz chleba wojny nie chce i zrobiłby wszystko, żeby jej zapobiec.
    Wojna zawsze wygląda tak samo – ktoś tam sobie coś wymyślił (rządzący), a szarak musi iść na wojnę, czy tego chce, czy nie.
    Może teraz zabrzmi trochę humorystycznie to, co napiszę, ale…chcesz się bić? To idź i walcz. SAM. Np. na ringu bokserskim. Zobacz jak to boli. I życia nawet nie stracisz….

    Mam nadzieję, że dożyjemy do późnej starości w spokojnym kraju.
    I nasze dzieci, i wnuki. Przeraża kocioł, który rozgrywa się w naszym kraju. Mam wrażenie, że wielu ludzi boi się wojny domowej…

    Zdrowych wesołych Świąt 🙂
    Mimo tematu, który poruszasz.

    Polubienie

  14. Ariadno,
    przeciętny zjadacz chleba powszedniego ma więcej oleju w głowie od zacietrzewionych mających władzę. Prosty człowiek ma brać karabin i ginąć. Rządy, które wywołały wojnę, wyjadą za granicę, by tam w spokoju odbierać hołdy. Znamy to z historii, która niczego nas nie nauczyła.
    Serdeczności.

    Polubienie

  15. Ostatnio, na jednym z kanałów informacyjnych pokazano kilka ujęć z Syrii. Te obrazy bardzo utkwiły mi w pamięci. To były zdjęcia dzieci w zburzonym, zniszczonym mieście, tonącym w pyle i kurzu. Zdjęcia były w związku z tym bardzo szare, wręcz prawie czarno – białe. W tym pierwszym ułamku sekundy, zanim dotarła do mnie relacja dziennikarza, pomyślałam, że to są zdjęcia archiwalne z okresu II wojny światowej. Kiedy zorientowałam się, że nie, że to dzieje się tu i teraz, to szczerze mówiąc mnie kompletnie zatkało, jakby zabrakło mi powietrza. Przyzwyczailiśmy się do tego, że gdzieś, zawsze jest jakaś wojna, ale pamiętamy tylko o tym, co nas spotkało – a przecież to jest ciągle taka sama wojna – takie same obrazy. My ludzie – w pojęciu ogólnym, szczycimy się rozwojem nauki i zaawansowaną technologią, ale nasze emocje pozostały na poziomie pierwotnym. Moim zdaniem w tej kwestii niestety niewiele się zmieniło.:(

    Polubienie

Dodaj komentarz