Wiecznego spokoju brak

       Mogę powiedzieć, że należę do pokolenia dobrej szkoły (nie mylić z dobrą zmianą),  gdzie trzeba było znać wiersze poetów, a nawet uczyć się ich na pamięć. Jednym z nich  była „Urszula Kochanowska” B. Leśmiana:  

„Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie,

Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie.

— „Zbliż się do mnie, Urszulo!

Poglądasz, jak żywa…

Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa”

— „Zrób tak, Boże — szepnęłam — by w nieb Twoich krasie

Wszystko było tak samo, jak tam — w Czarnolasie!

I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,

By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?

Uśmiechnął się i skinął — i wnet z Bożej łaski

Powstał dom kubek w kubek, jak nasz — Czarnolaski.

I sprzęty i donice rozkwitłego ziela

Tak podobne, aż oczom straszno od wesela!

I rzekł: „Oto są — sprzęty, a oto — donice.

Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!

I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie,

Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!”

I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę, —

Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę

I w suknię najróżowszą ciało przyoblekam

I sen wieczny odpędzam — i czuwam — i czekam…

Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie,

Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie…

Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!

Serce w piersi zamiera… Nie!… To — Bóg, nie oni!.”

           To jeden z najbardziej oryginalnych utworów, jakie znam, które dotyczą spraw ostatecznych, czyli śmierci i życia pozagrobowego. Renesansowy Kochanowski  w swym „Trenie XIX” ukazuje sielski obrazek, na którym matka poety trzyma swą wnuczkę i pokazuje synowi, że dziewczynka znalazła w niebie prawdziwe szczęście. Leśmian z kolei oddaje głos Urszulce. Dziecko w tym niebie nie jest szczęśliwe. Wprawdzie pokazuje wszystko pięknie urządzone, cieszy się zaświatami, mówi: popatrzcie, mam dom całkiem taki sam jak w Czarnolesiu, ubrana jestem w najbardziej różową sukienkę na świecie, mam wszystkie potrzebne sprzęty, rozkwitłe ziele, ale nie jestem z tego zadowolona, mimo że Bóg spełnił me prośby i potrzeby. Dlaczego? Tu nie ma tych, których kocham.

       Współczujemy tej małej, wystraszonej dziewczynce, której serce umierało co dnia z tęsknoty za rodzicami i bliskością ludzi. Dla niej nie była to pełnia szczęścia, a zimna i bezduszna pustka. Dzieci z reguły są szczere, więc kiedy usłyszała pukanie, otworzyła i zobaczyła Boga, przeżyła rozczarowanie zamiast szczęścia i ukojenia.  Wprawdzie tam, w zaświatach wszystkie potrzeby są zaspokojone, ale bardzo dokuczliwym staje się brak pozostawionych na ziemi twarzy bliskich i ludzkiego, rodzinnego ciepła.  A tak się Kochanowskiemu wydawało, że życie pozagrobowe to wyciszenie od trosk, kłopotów, czyli sama sielanka idyllicznej szczęśliwości.

            Dla Leśmiana zaświaty to przymus pozostawienia kochanych ludzi, więc nie ma co się łudzić, że bez miłości bliskich zaznasz błogostanu w arkadii. I cóż, że niebo pięknie urządzone? Daleko nam do wiecznego spokoju, kiedy myślimy o ostateczności. Współczujmy sobie, bowiem niekoniecznie śmierć może być upragnionym wybawieniem i wewnętrznym spokojem. Ucieczka od trosk również może okazać się rozczarowaniem jak u tej drogiej Urszulki. Odwrócony topos Leśmianowego nieba nie pozostawia wątpliwości o pozornej szczęśliwości. Odwieczny dramat człowieka tu na ziemi i na wieki. I nie myśl, że ciebie to nie dotyczy.

https://www.youtube.com/watch?v=7V4AS9dep8E

baner

 

54 uwagi do wpisu “Wiecznego spokoju brak

  1. Nie wiem, jak to możliwe, że nie znałam tego wykonania Sipińskiej. Naprawdę pięknie, wzruszyłam się. Zresztą treny zawsze mnie wzruszały, wiersz Leśmiana także. Dziękuję za ten wpis.

    Polubienie

  2. Odwieczna tajemnica. U Leśmiana niebo dla dziecka jest smutne, gdy mamy i taty nie ma obok. Jest więc rozczarowane. Znam parę przypadków ludzi , którzy tak bardzo tęsknili za bliskimi, którzy przeszli już na drugą stronę, że stracili wolę życia. Chcieli dołączyć do nich. Miłość i tęsknota to najsilniejsze uczucia. Dla wierzących jest łatwiej, kończymy tylko jeden etap. Serdeczności zostawiam, Ultro 🙂

    Polubienie

    1. Aniu,
      masz rację, odwieczna tajemnica, co jest po drugiej stronie od zawsze nurtowała człowieka i nawet wiadomo dlaczego. Człowiek chce wiedzieć wszystko, by się nie rozczarować, to takie ludzkie.
      Serdeczności.

      Polubienie

  3. ~Gimi****

    I ja pamiętam ten wiersz o Urszulce, zwłaszcza że i do Kochanowskiego mam wielki sentyment. Leśman, jak zawsze, cudowny. Mam jednak nadzieję że i on i nieszczęśliwa Urszulka w zaświatach mają już wszystko, czego im do pełni szczęścia potrzeba….
    Czy mogę ukraść banerek z rokiem?

    Polubienie

  4. Mamy tu różne wizje tego co potem. W „Trenie X” Jan Kochanowski opisuje smutek, ból po śmierci ukochanej córeczki. Wiersz Bolesława Leśmiana mówi o życiu Urszuli Kochanowskiej w niebie. Oba utwory mają wspólną tematykę, także tą samą postać Urszulki. W wierszu „Urszula Kochanowska” poeta mówi o miejscu pobytu Urszulki, określa wizję nieba, a także pisze, że Urszulka może czuć się samotna i nieszczęśliwa po śmierci. Utrata ukochanego dziecka niesie ogromny ból, naturalne, że różne myśli przychodzą człowiekowi do głowy. O tym wszystkim mówią obydwa wiersze poetów. Pewnie i każdy z nas ma swoje spojrzenie, niejeden swoje doświadczenia. Do tego co po śmierci każdy ma też swoje widzenie. Moje, dla mnie istotne, odniosę do tego co w liście Św. Pawła do Koryntian: „To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.” Jesteśmy ludźmi wolnymi, wybór drogi życiowej do nas należy. Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. Jędrku,
      wizje zaświatów są różne, a nawet każdy człowiek ma swoją. Całe szczęście, że nic nie wiemy, co dalej i że to niebo tak wysoko, a przestworza szerokie i mało dostępne przeciętnym, bo mamy szansę mieć nadzieję.
      Serdeczności.

      Polubienie

  5. ~Wilma

    Pamiętam ten wiersz Leśmiana z lekcji j. polskiego. Omawialiśmy go, interpretowaliśmy, zestawialismy z trenami Kochanowskiego…. urocze czasy.
    Przyznam wizja nieba Leśmiana bardzo mi się nie podoba, bo to kraina wiecznej szczęśliwości, nie ma tam miejsc na rozczarowania, tesknoty. Co innego jeśli przypuszczę, że Leśmian miał na myśli czyściec, wówczas ok., ale przecież dziecko tam nie trafia, więc pozostaje mi myśleć, że to wiersz o tęsknocie za zmarłymi. – Takie luźne myśli.
    Pozdrawiam sedecznie 🙂

    Polubienie

    1. Wilmo,
      przywołałam wiersz znany z ławy szkolnej celowo, ponieważ czytany po latach, jawi się już inaczej, bardziej refleksyjnie, ponieważ jakkolwiek bylibyśmy wykształceni, to na skórce banana też możemy stracić równowagę. Takie życie.
      Serdeczności.

      Polubienie

  6. Zawsze powtarzam, że w niebie jest pewnie nudno, a tę niebiańską szczęśliwość wymyślono dla tych, którzy na Ziemi zostają…
    Wielu przyziemnych rzeczy nie ma pewnie w Niebie, więc jak tu osiągnąć błogostan bez swoich ulubionych rytuałów?
    Duma mnie rozpiera, gdy widzę mój baner u Ciebie.
    Dziękuję 🙂

    Polubienie

  7. Nie jestem polonistą, więc nie mam zamiaru dociekać, co Autor.Autorzy miał/mieli na myśli 🙂 Wiem tylko jedno. Dla mnie najważniejsze jest to, co dzieje się tu i teraz. Tego, co będzie potem nie wiem, więc zazwyczaj nie zaprząta to mojej, doczesnej uwagi:

    Polubienie

    1. Wojtku,
      naprawdę myślisz, że tylko poloniści piszą i czytają wiersze? A w wierszach nie chodzi o to, co autor ma na myśli, tylko o to, co Ty na ten temat myślisz. Jeśli chodzi o śmierć, to każdy umiera w swoim czasie i nie ma nad czym się zastanawiać. Ale Bajarz mówi: Każdy umiera. Ale niektórzy umarli żyją dalej w swych słowach. Albo w zdjęciach i obrazach – dodam od siebie.

      Polubienie

      1. Wojtku,
        rozumiem, kto obecnie wiersze czyta. Muszę powiedzieć, że warto czasem coś zrobić na przekór i przewietrzyć wyobraźnię.
        Serdeczności.

        Polubienie

  8. ~szczur z loch ness

    Nikt stąd nie wyjdzie żywy, jak powiedział kiedyś Jim Morrison. Wymiar poetycki wiersza pozostaje poza dyskusją, podobnie jak uczynione przez Ciebie wprowadzenie. Ale skoro już zacytowałem zdanie, które zacytowałem to warto zwrócić uwagę na pewiem chwyt narracyjny, który zastosował Leśmian i bez którego nie dałoby się osiągnąć istoty zawartego w tekście przesłania. Zaświaty w tym ujęciu to przedłużenie życia ziemskiego z podziałem na dwie strony umownego lustra. Śmierć jest zatem rozdzieleniem. Tych, których już nie ma i tych którzy zostali. Zmierzając do konkluzji inaczej się odjeżdża, a inaczej zostaje, i to nie tylko w tej sprawie, co również jest poza dyskusją. Jednak Leśmian tak naprawdę nie pozostawia czytelnikowi nawet cienia nadziei. Być może to jest prawdziwe przesłanie zawarte w tym tekście?
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness
    PS Czy jest możliwość wykorzystania plakietki, która zamieściłaś?

    Polubienie

    1. Szczurku z Loch Ness,
      człowiek jako jedyna istota we wszechświecie wie, że umrze, nic dziwnego, że rozważa to zagadnienie. Na przykład według Sartre’a doświadczenie śmierci stało się szansą dla osiągnięcia w niej autentycznej wolności jednostki.
      Współcześni z kolei powołali nową dziedzinę wiedzy zw. tanatologią, mającą za przedmiot właśnie zagadnienie śmierci.
      Banerek skopiowałam za przyzwoleniem Jotki (http://paniodbiblioteki.blogspot.com/). Zezwala kopiować.
      Serdeczności.

      Polubienie

  9. Zaświaty……
    Od prehistorii do współczesności ludzie zawsze tworzyli sobie jakąś wizję zaświatów. Nie mogli pojąć, że coś o co tak zabiegali, walczyli nagle się kończy i traci jakiekolwiek znaczenie.
    Prawie we wszystkich tych wizjach funkcjonują równolegle dwie formy, dzisiaj rozumiane jako niebo i piekło.
    Leśmian chyba tego podziału nie przyjmował, skoro i w niebie może istnieć smutek i ból.
    Stąd krok przekonania, że śmierć to absolutny kres wszystkiego. Wielu ludzi świadomie przyjmuje taką „wizję” sensu życia.
    Ale i dla najbardziej racjonalnie myślących nie do końca to jest pewnikiem. Sokrates , skazany na śmierć za „bezbożnictwo” uczniów swoich przekonywał, że „po drugiej stronie” nie ma nic. Jednak tuż przed wypiciem cykuty zapytany, czy nadal tak uważa, odparł:

    – Wierzę, że istnieje życie poza grobowe. Gdyby bowiem okazało się, że nie istnieje – moja pomyłka trwać będzie mgnienie oka. Natomiast gdybym nie wierzył w jego istnienie, a życie pozagrobowe jednak istnieje – moja pomyłka trwać będzie wieczność.

    Niestety, nie mamy informacji czy Sokrates dodał jeszcze coś o formie tego życia. Może akceptował jego wyobrażenie w wersji oficjalnej, głoszonej przez kapłanów?

    Polubienie

    1. Leszku,
      życie jest tak ważną wartością, iż poznanie procesu umierania jest korzystne z punktu możliwości sposobów wpływania na niego twierdzą tanatolodzy, czyli uczeni zajmujący się śmiercią.
      Trudno odmówić racji Sokratesowi, że o „życiu po życiu”, czyli jak pisze o tym, co w Hadesie – nie wiemy zgoła nic.
      Sokrates zmusza żyjących do przemyśleń: „Nikt nie wie, czy śmierć nie okaże się największym błogosławieństwem dla ludzkiej istoty, a jednak ludzie boją się jej, jak gdyby posiadali niezbitą pewność, że jest największym z nieszczęść”.
      Co ciekawe, boją się jej wierzący, choć powinni cieszyć się, że nareszcie będą szczęśliwi w tym niebie, skoro na ziemi tyle bólu i nieszczęścia.
      Serdeczności.

      Polubienie

  10. Przeczytałem natychmiast po edycji i tak sobie chodzę z tematem w tyle głowy. Ktoś tu powiedział: Wierzącym łatwiej – jeśli wierzą – dodałbym. Zapamiętałem wypowiedź księdza, który w swoim wywodzie o przemijaniu posłużył się przykładem rozmowy z Bogiem. Otóż ten wierzący/niewierzący zwracał się do Pana Boga z prośbą o to, aby przysłał kogoś, kto opowie jak jest po drugiej stronie. To mogłoby pomóc ludziom w oczekiwaniu na nieuchronne i odpowiednio się do tego przygotować. Pan Bóg odpowiedział: ” – To nic nie da, bo wszystko o co pytasz jest w Piśmie Świętym. Nie wierzysz w tamte słowa, a uwierzysz w opowieści kogoś, kto opowie ci jak jest w Niebie?”.
    Trudne, ale potrzebne tematy

    Polubienie

    1. Tatulu,
      ze śmiercią trzeba się zaprzyjaźnić, nie ma innego sposobu na jej oswojenie. Podobno bliskość śmierci zawsze sprawia, że staramy się żyć lepiej, ale ja w każdym razie tego nie widzę, a może źle patrzę, nie wiem. Wzdycham za to S. J. Lecem: „Gdyby śmierć można było odespać na raty”.

      Polubienie

    1. Agnieszko,
      mnie osobiście najbardziej zapadł w pamięć wiersz K. I. Gałczyńskiego:
      „Były dwie siostry: noc i śmierć
      Śmierć większa, a noc mniejsza
      Noc była piękna jak sen, a śmierć
      Śmierć była jeszcze piękniejsza”.
      Serdeczności zasyłam.

      Polubienie

  11. ~Lena Sadowska

    Witaj, Ultro.

    Opowiem Ci baśń, Ultro 🙂
    Dawno, dawno temu, gdy pojęcie śmierci nie było wcale znane, z Krainy Życia do Krainy Spoczynku wiódł Tęczowy Most. Wystarczyło stanąć na jego skraju i przejść kilka kroków, by znaleźć się po drugiej stronie. Nie istniał żaden przymus – jeśli ktoś czuł, że nie ma już nic do zrobienia w Krainie Życia, po prostu tę drogę przebywał. A chociaż Kraina Życia była naprawdę piękna, to życie w niej wymagało trudu i poświęceń. Nawet równać się nie mogła z tą za Mostem – pełną spokoju i szczęścia.
    Ponieważ nie istniał wtedy lęk przed nieznanym, źle zaczęło się dziać w Krainie Życia. Coraz więcej zniechęconych zmaganiami Istnień przedwcześnie przechodziło przez Tęczowy Most…
    Aż pewnego razu, gdy kolejny śmiałek stanął w miejscu, gdzie powinien był być Most – zobaczył tylko przepaść. To bogowie postanowili ukryć Przejście i zasłonić drugi brzeg, by każde Istnienie mogło przeżyć w Krainie Życia dany mu czas…
    To dlatego dziś nie wiemy, co czeka nas po drugiej stronie.

    A jeśli chodzi o różne wizje śmierci u B. Leśmiana, to ja najbardziej lubię tę, w której poeta tupie na Boga trupięgami.

    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  12. I ja żyłam w tych czasach gdy wierszy trzeba było uczyć się na pamięć i do dzisiaj pamiętam wiersz Kochanowskiego o Urszuli. Szczególnie ten fragment utkwił mi w pamięci „Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
    Moja droga Orszulo, tym zniknienim swoim […] Wiem, że głownie chodzi tu o Leśmiana, ale jakoś bliższy sercu jest mi J. Kochanowski.
    A o śmierci można pisać bardzo dużo, temat morze i nawet pisać o niej „pięknie”. A najbardziej ciekawe jest to, co nas po niej czeka.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. Iwonko,
      22 stycznia przypada sto czterdziesta rocznica urodzin Poety. Wiadomo, że obecny Senat nie zgodził się, by jednym z patronów 2017 został Bolesław Leśmian, prawdzwe nazwisko Lesman, stąd przypomnienie.
      Serdeczności.

      Polubienie

  13. ~Małgośka

    Ach, ten Leśmian! Ta żywa przekora!
    Wchodząc w polemikę z „Trenami” Kochanowskiego nie pocieszyłby (gdyby się znali) płaczącego ojca Orszuli, dowodząc, że dziecko tam, w Niebie, bardzo tęskni.*
    Bo przecież ŚMIERĆ naruszyła tu odwieczne prawo natury, zgodnie z którym ojcowie umierają przed dziećmi.

    Każdy człowiek indywidualnie podchodzi do zagadnienia ŚMIERCI .
    Inaczej jest ona postrzegana w mitologii przez starożytnych Greków, inaczej tłumaczy ją Księga Rodzaju, inaczej podpowiadają nam poeci, pisarze (Rozmowa mistrza Polikarpa, F. Villon, M. Rej, H. Morsztyn, ale także i W. Szymborska, Grochowiak, Herbert …)
    H. Poświatowska w „Śmierci” przedstawia różne wizerunki Śmierci – dla mędrca jest ona oznaką przemijania, dla fizyka przeistoczeniem materii, dla wierzącego – początkiem innego życia, zaś dla cierpiących – wyzwoleniem.

    W Roku Leśmiana (nieoficjalnym, co prawda 😉 ) będę postrzegać ŚMIERĆ według jego wizji, a potem… zobaczymy! 🙂
    W zasadzie: Vanitas vanitatum et omnia vanitas… 🙂

    *) nota bene w niedługim czasie do Urszuli dołączyła jej starsza siostra, Hanna, dla której Kochanowski w „Trenach” dopisał epitafium:
    I tyś, Hanno, za siostrą prędko pospieszyła
    I przed czasem podziemne kraje nawiedziła (…)

    Polubienie

    1. Małgosiu,
      fakt, Leśmian nie pocieszył ani Kochanowskiego, ani nas, żyjących. Z dokumentów wynika, że Hanna zapisana, choć trenów ojciec nie poświęcił, za to Urszuli nie ma, a ból udokumentowany. Tak bywa na tym mało sprawiedliwym świecie.
      Serdeczności.

      Polubienie

  14. Nikt tak naprawdę nie wie, co stanie się z nami, gdy wysiądziemy na ostatnim przystanku. Ale wizja Leśmiana jest smutna i choć zachwyca mnie sam wiersz, żal dziecka tęskniącego za rodzicami.
    Niedawno zmarły pisarz Terry Pratchett w swoich książkach serii Świat Dysku ukazywał wizję przejścia po śmierci tam, w co na Ziemi.. to znaczy na Dysku – wierzyliśmy, lub chcieliśmy uwierzyć. Mnie ta wizja jak najbardziej odpowiada. Zatem gdy nadejdzie mój czas, przywitają mnie tam, po drugiej stronie wszyscy moi najbliżsi a w radosnych susach przybiegną merdając ogonami wszystkie moje psy. Tęsknić do tych, których pozostawiłam nie będę, bo tak sobie zapragnę 😉 Czy to nie jest najlepsze rozwiązanie?
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Polubienie

  15. A mnie nieprzyjemnie robi się na myśl, że może prawdą okażą się nauki głoszące, iż po śmierci zostaniemy niejako przeprogramowani i wcale nam nie będzie aż tak tęskno za tymi, których kochamy tu i teraz.

    Polubienie

  16. Po śmierci nie ma nic. Z takim przeświadczeniem też można żyć. I można być szczęśliwym. I wtedy naprawdę żyje się tu i teraz, ciesząc się każdą chwilą i pracując na dobrą pamięć. Bo jedynie pamięć pozostanie.

    Polubienie

    1. Szarabajko,
      przeczytałam o odchodzeniu w książce ks. Kaczkowskiego. Dłuuugo nie spałam dobrze, a do tej pory wyobraźnia pracuje. Samotne przechodzenie jest dramatem, ale tak jest.
      Serdeczności

      Polubienie

  17. Czytam właśnie dziwną książkę pt. Pierwszy dzień po śmierci. Dziwna jest, bo w bardzo nietypowy sposób opisuje to – „potem”. Na razie nie wiem czy polecać czy nie, bo jestem zaskoczona i czekam co będzie dalej. Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

  18. Tatulu,
    prasa również pisała, a wszystko z okazji 140 rocznicy urodzin. Najwięcej jednak informacji z biografii i o romansach zamiast o poezji.
    Dziękuję za link.
    Zasyłam pozdrowienia.

    Polubienie

Dodaj komentarz