Wyspy nie z tej ziemi, czyli Archipelag Kornati










               To są wakacje dla tych, którzy niekoniecznie muszą w luksusie total all inclusive, w tłumie, w gwarze i na deptakach. Nie znajdziesz tu wielu basenów, masowania, klepania, upiększania, egzotycznych rytuałów na ciało i nie ma wyszukanego jedzenia, czyli…  dla kanapowców nuda.  Nawet na plaży za długo się nie poleży, ponieważ żwirek i kamienie… Kary za niedopałki, za psy bez smyczy, rozebranie do rosołu, łowienie ryb. Szok,  żeby taka Dalmacja uczyła Polaków kultury i nie pozwalała chodzić w strojach kąpielowych po mieście, muzeach, kościołach…

              Wyspy nie są dla wszystkich, skoro niewielu ludzi spotkasz, więc się nie  pokażesz, czyli wakacje raczej w tym „stylu Robinsona”, nawet droga z plaży najczęściej pod górę. Proste jedzenie: jagnięcina, owoce morza oraz ryba, która kąpie się trzy razy: w wodzie, w oleju, w winie. Jak na Robinsona przystało, codziennie przed oczami będziesz miał piękne widoki, niezwykle krystaliczną wodę, magiczne zachody słońca oraz ten  kolor blue nieba i wody.

           A wiatr we włosach, noce z gwiazdami, dzikie orchidee, pod wodą czerwone koralowce,  kąpiele w morzu, spokój i cisza zapewniają dobry humor i odpoczynek. Legenda głosi, że bogowie stworzyli Archipelag Kornati z łez i gwiazd, o czym przypomniał B. Shaw, kiedy tu gościł. Wyspy w 1980 r. ogłoszono parkiem narodowym.

            Zacznijmy od metropolii Kornatów, czyli miejscowości Murter, znanej już w starożytności, ruiny przypominają czasy Nerona. Atrakcją są resztki starożytnego osiedla na wzgórzu Gradina i zabytkowy kościół św. Rocha. Warto wyjść na wzgórze Raduc’, aby zobaczyć stare złoto wapienia i turkusowy szmaragd zatoczek. Potem już tylko zostaje próbowanie sałatki z ośmiorniczek,  smażonych kalmarów i kontemplowanie widoków rakiją. Codziennie odbywa się tutaj wiele rejsów na inne wyspy Archipelagu, by podziwiać klify, gaje oliwne, osiołki, figi, owoce cytrusowe, ryby, ptaki, a sceneria jak z bajki. 

    W centralnej części wybrzeża rozciąga się masyw górski parku narodowego Biokowo, a na najwyższy szczyt Sweti Jure 1764 m. n.p.m. koniecznie trzeba się wspiąć (ok. 12 godz. tam i z powrotem)  lub wjechać (ok. 3 godz.), chociaż tabliczki ostrzegają, że wjeżdżasz na własne ryzyko, ponieważ nitka asfaltu w wielu miejscach ma szerokość półtora samochodu, cały czas ostre serpentyny, a w dole przepaść. Dodatkowo możesz na drodze spotkać dzikie konie, dzikie świnie, osiołki, kozice, a także samochody jadące z przeciwka, rowerzystów, motocyklistów. Trzeba mieć świadomość, że ta stalowa lina, czy blaszane, przerdzewiałe miejscami zapory nad przepaścią nie zapobiegną tragedii. Ludzie o słabych nerwach lub posiadający lęk wysokości nie powinni siadać za kierownicą, ani nawet na tylnym siedzeniu, bowiem cały czas jedziemy nad przepaścią. Pierwszy punkt widokowy to Vosac (1422). Kiedy już dojedziemy na szczyt Św. Jerzego, emocje jeszcze się zwiększą, ponieważ widoki rzeczywiście nieziemskie, zapierające dech, można podziwiać m.in. na Riwierę Makarską,  a przy dobrej pogodzie nawet i Włochy można zobaczyć.

          Warto również poznać historię  pięknie wśród skał usytuowanego pomnika Mili Gojsalić (Mile Gojsalića), bohaterki z Dalmacji. Otóż postanowiła poświęcić się dla ojczyzny, spotkała z Achmedem Paszą, straciła dziewictwo i przeniknęła do tureckiego obozu, aby uratować Chorwację.  Wysadziła w powietrze amunicję  i tureckie magazyny prochu. Sama również zginęła. Jedni mówią, że przy wysadzaniu, inni z kolei twierdzą, że skoczyła w przepaść, aby nie być schwytaną przez Turków. Razem z Milą możemy podziwiać niezwykłe i niesamowite widoki.

            Perełkami Dalmacji są Mimice, Split i Omisz. W Mimicach widać miejskie plaże, słychać dalmatyńską muzykę, ale spokojnie, nie ma tłoku, za to ryb zatrzęsienie, grillowane, smażone na znanej na całym świecie oliwie murterskiej, maslinowo ulje oraz trzeba spróbować pysznych serów krowich i owczych. Można tu przyjechać nawet z małymi dziećmi. W Splicie warto poszukać murów i wież pałacu  wpisanego na listę UNESCO cesarza Dioklecjana. Gigantyczny pałac wtopiony w nową zabudowę oraz katedrę św. Svetoga Dujma (Duje, Dujama) i przemyśleć ten człowieczy paradoks, bowiem wiadomo, że cesarz Dioklecjan wsławił się prześladowaniami chrześcijan, a teraz w jego pałacu katedra pod wezwaniem świętego, który zginął z jego przyczyny. Trzeba również zobaczyć zabytkową, romańską dzwonnicę, trzy bramy, rzeźbę Grgura Ninskiego, by dotknąć wypolerowanego przez turystów biskupiego palucha, jeśli chcesz, by spełniły się twoje życzenia i wreszcie przyszło to szczęście. Pamiętać należy, że nie chodzi się po ulicach w stroju kąpielowym, zapłacisz mandat.  (Nie to co u nas nad Bałtykiem, pełny luzik, nie tylko na plażach, ale i knajpach,  kiedy panie w sznureczkach, za to obwieszone biżuterią, panowie w stringach i łańcuchach spożywają wykwintne dorsze). Jeśli jesteś sybarytą, cenisz wygodę,  to jedź dwadzieścia km dalej do Omiszu, gdzie piaszczyste plaże, kurortowe hotele i tłok jak w fokarium.

          W Archipelagu Kornati znajdziesz wszystko: góry, ciepłe morze, spokojne plaże, szmaragdowe zatoczki, bajkowe widoki i lazur nieba. Tu można się wspinać, nurkować, wędrować, zwiedzać, podziwiać. I cały czas bardzo ciepło,  Dalmatyńczycy zawsze życzliwi, uśmiechnięci, czas lubią spędzać przy kawie.

            A może właśnie tobie uda się zobaczyć tę królową chorwackiej wyspy  – agawę, która kwitnie jeden raz w całym stuletnim życiu?

68 uwag do wpisu “Wyspy nie z tej ziemi, czyli Archipelag Kornati

  1. Jak tu pięknie i surowo. Cudo!!
    Uwielbiam ryby, więc czułabym się jak ryba w wodzie, a że w stroju kąpielowym do restauracji wejść nie wypada, to powinno stanowić normę przyzwoitości
    Pozdrawiam
    goodmorning73.blogspot.com

    Polubienie

    1. Asiu,
      rzeczywiście, widać pływające w wodzie ryby, których łowić nie wolno, trzeba mieć specjalne zezwolenie, natomiast kupić można bez problemu, a owoce morza do wyboru i koloru. Ośmiorniczkami nie wszyscy się zachwycali. Czyżby były przereklamowane?
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

      1. Nie lubię ośmiorniczek. Dziesięć lat temu pracowałam w niemieckiej restauracji. Kwilą, jak je wrzuca się na zupę i potwornie śmierdzą, ale owoce morza, jak najbardziej
        goodmorning73.blogspot.com

        Polubienie

      2. Asiu,
        trzeba być smakoszem ośmiorniczek i tyle. Długo także wielu nie mogło się przekonać do krewetek, a teraz w sałatkach rzecz normalna.
        Zasyłam uśmiech

        Polubienie

    1. Smoothoperatorze,
      nad morzem bryza, więc nie odczuwa się temperatury, a w górach 16, w głębokich jamach to lód utrzymuje się cały rok. Jedzenie w słoikach, makarony, kawa, herbata…w bagażniku, za to woda ciepła i widoki nie z tej ziemi.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

    1. Jędrku,
      a myślisz, że nad polskim morzem taniej? Sam zapach frytury urywa nos, przy czym nie wiadomo, czy ryba była świeża, czy mrożona, bo i takie sprzedają. Ale plaże z piachem nad Bałtykiem nie mają równych.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

  2. Cudowne miejsce! Bardzo ucieszyłem się z tych kamienistych plaż, gdyż to zapowiedź dobrego nurkowania, a tylko po to warto wybrać się nad morze. Leżenie na piachu, to wymarzona rozrywka dla fok, a ja raczej foki nie przypominam :)) PS. Gdyby nie klimat (zdecydowanie za ciepło) i nijaka , z mojego punktu widzenia, bioróżnorodność, rozważałbym przeprowadzkę:)

    Polubienie

    1. Wojtku,
      tam dopiero miałbyś foto-raj, ponieważ te kozice, dzikie konie, osiołki chodzą sobie po narodowym parku, ludzi się nie boją, a nawet same pozują i nie trzeba wstawać o 3 rano, by ptactwo fotografować.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

      1. Wojtku,
        harówka ma być wyznacznikiem zadowolenia? Wielu ludzi tak ma, że jak się nie napracowali, to uważają, że nic dziś nie zrobili.
        Zasyłam uśmiech

        Polubienie

    1. Jotko,
      zależy kto, czego szuka. Jedni wolą leżeć na plaży Slanica (jest piaszczysta), inni wolą podziwiać gaje oliwne, cytrusowe, granaty, figi i nachodzić się można dobrze oznaczonymi edukacyjnymi szlakami.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

  3. okropieństwo. kamieni kupa, jak nie przymierzając w strzegomskich kamieniołomach. jeśli plaże i morze również, to do zachwytu potrzebna mi duża odległość. chyba te polskie plaże i góry piękniejsze. i sporo bliżej. zostaję tu.

    Polubienie

    1. Oko,
      a co ma być wysoko w górach, jak nie kamienie? Specjalnie na zdjęciach pokazany jest masyw górski Biokowo, bowiem nie każdy będzie miał okazję wjechać, czy wejść na szczyt Sveti Jure, zobaczyć maleńki kościółek św. Jerzego i pooglądać stamtąd widoki. Toż napisałam na początku, że Archipelag nie dla kanapowców…
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

      1. kłótliwy nie jestem. kanapa dobra rzecz, ale na wakacje nie zabieram – nie mieści się do namiotu, ani do kajaka. Zaledwie sto kilometrów dzieli mnie od Kotliny Kłodzkiej, Rudaw Janowickich i zdarzam się tam. Kościół na szczycie nie motywuje mnie wcale – krajobraz zdecydowanie bardziej. Ale morze? Gładko po horyzont i żadnych punktów szczególnych – synonim nudy i nudności jednocześnie. Zdecydowanie góry, ale nasze, tubylcze.

        Polubienie

      2. Oko,
        całe wakacje mieszkałam z koleżanką u jej cioci w Kłodzku, a tydzień spędziłam na kursie harcerskim w Cieplicach, więc potwierdzam: te tereny są niewiarygodnie urokliwe.
        Posyłam uśmiech

        Polubienie

  4. Klik dobry:)
    Na zdjęciach widzę zieleń, a te wyspy kojarzą mi się (teraz widzę, że niesłusznie) z samymi kamieniami i odrobiną trawy.
    Miejsce dla żeglarzy i nurków jak najbardziej piękne. Innego rodzaju turysta nie potrafi pooglądać tego piękna, bo do niego dotrze.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. AlEllu,
      Chorwacja to przede wszystkim czyste, ciepłe, przezroczyste i niebieskie morze. Dla tych, co żeglują, nurkują fantastyczny kraj pełen cichych, spokojnych zatoczek. Natomiast modne plaże to zatłoczone fokarium, gdzie walczy się jak nad Bałtykiem o każdy skrawek wolnego miejsca.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

      1. Tak, wiem to i znam jeszcze z czasów Jugosławii. Na wysepki nie było się czym wtedy dostać, a i zainteresowania nimi nikt z naszej grupy nie przejawiał, uważając, że tam są tylko kamienie.

        Polubienie

      2. AlEllu,
        wyspy Archipelagu są prywatne, właścicielami są kornatini (kurnatari), mieszkańcy Murteru na Kornati, a mimo to równocześnie dobrem narodowym, wszystko można pogodzić, jeśli jest świadomość troski o przyrodę. Obecnie samochodem po moście można dojechać na największą z wysp, a stamtąd wycieczkowymi statkami na inne wyspy.
        Posyłam uśmiech

        Polubienie

    1. An-Ulu,
      Chorwacja modna wśród Polaków głównie ze względu na ciepłe wody, więc dzieci mają tu raj. Oczywiście trzeba wiedzieć o meduzach, wrednych, kolczastych jeżowcach, ale poza tym siedzą całymi godzinami w wodzie.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

  5. Seeker,
    na przewodnika nie nadaję się, ponieważ każdy oczekuje czego innego. Jeden lubi dziki tłum, leżenie brzuchem do góry na plaży, wygody, a drugi spokój, kontemplowanie w ciszy widoków. Nie dogodzisz.
    Posyłam uśmiech

    Polubienie

      1. Seeker,
        kiedy się idzie w góry, trzeba mieć świadomość niebezpieczeństwa, a widziano ludzi w klapkach, czy japonkach plażowych….
        Zasyłam uśmiech

        Polubienie

  6. Czytam, czytam, oglądam zdjęcia i już wiem co straciłem rezygnując z oferowanego nam przez córkę w prezencie wypadu do Chorwacji.
    Potrafisz zaciekawić i pobudzić wyobraźnię. Szkoda, że moje i nasze możliwości raczej wykluczają taką eskapadę.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Tatulu,
      zdaję sobie sprawę z tego, że najbezpieczniejsze jest Busko Zdrój. Nie ma wysokich temperatur, nie trzeba jechać dwanaście godzin, zabiegi i spacery, czyli samo życie i upływający, bezwzględny czas. Ale nacieszyć oczy innymi krajobrazami zawsze można.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

  7. Dzień dobry, Ultro ☀

    Nie planuję jeszcze powrotu na blogosferę, lecz wobec Twojej bezinteresownej uprzejmości na fb postanowiłam wpaść choć na chwilkę i serdecznie Cię pozdrowić. Zostawiam słoneczko, nigdy za wiele, nawet na Bałkanach, a w Polsce — wiadomo:) Gdziekolwiek aktualnie przebywasz, niech Ci tam będzie bardzo przyjemnie!

    Dziękuję za lajki pod materiałami, które przygotowałam wcześniej i tylko wrzuciłam. Stąd też już zmykam, lecz wrócę z pewnością. Do zobaczenia!:)

    Polubienie

    1. Droga N,
      dziękuję za pozdrowienia i słoneczko. Wprawdzie fb to nie moja bajka, ale Twoje materiały są starannie opracowane, przemyślane, tematy ponadczasowe i zawierają przesłania dla ludzkości, więc skłaniają do przemyśleń.
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

    1. Leno,
      błękit w różnych odcieniach to codzienność w Chorwacji. Falkusze także mam zarejestrowane, ale zdjęć za dużo nie mogę wklejać. Czy wiesz, że swego czasu widziałam je na Wełtawie?
      Posyłam uśmiech

      Polubienie

      1. AlEllu,
        faktycznie, dopiero teraz skojarzyłam po Twoim wpisie, jesteś spostrzegawcza. Oglądanie zachodu słońca na feluce obowiązkowe, bo niezapomniane.
        Zasyłam uśmiech

        Polubienie

  8. Piękne miejsce, w sam raz na wakacje dla mnie 🙂 Nie przepadam za tłumami, wolę wybrać miejsca, w których można się w spokoju nacieszyć tym, co tam jest 🙂 Już sobie wyobrażam, jak siedzę na jednym ze wzgórz i patrzę na morze…:)
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Cumulonimbusie,
      także tego doświadczam. Wyobrażam sobie ciekawe miejsca i godzinami mogę patrzeć, a przy tym słucham w zależności, gdzie jestem, a to szumu morza, a to śpiewu ptaków, a to zgiełku Bombaju…
      Zasyłam uśmiech

      Polubienie

  9. Nigdy nie byłam w Chorwacji, choć wiele razy zamierzałam. teraz odpoczywam w polskich górach i tez jest cudnie. Ale morza mi jednak brak, i tych ryb smakowitych. napawaj sie Ultro ile się da.

    Polubienie

    1. Iwonko,
      w górach zawsze jest mnóstwo atrakcji, więc nudy nie ma. Wprawdzie ja nie wypoczywam w Chorwacji, ale napisałam post, ponieważ uznałam, że warto w ten zakątek się wybrać.
      Zasyłam uśmiech

      Polubienie

  10. Chorwacja dopiero po wejściu do UE szeroko otworzyła drzwi do swego pięknego kraju.
    Mam internetową przyjaciółkę, Polkę od dawna mieszkającą w Chorwacji w Rijece, która jest przewodniczką, szczególnie polskich wycieczek i często mi pisze na temat urokliwych zakątków Chorwacji, podając linki.
    Warto już przestać się ekscytować Tunezją, Egiptem i Turcją i pomyśleć o wyprawie do Chorwacji.
    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Anno,
      Chorwacja polecana jest wiosną i jesienią, kiedy nie ma upałów, a morze ciepłe i dużo słońca.
      Super mieć przewodniczkę, która podpowie, co i kiedy zwiedzić.
      Zasyłam uśmiech

      Polubienie

  11. Niedawno wróciła z Dalmacji moja przybrana córka. Na nasze pytania o jej wrażenia, przepraszała nas, że tego nie da się opisać słowami, bo zawsze wyjdzie… banał.
    Obiecała, że na pewno tam jeszcze wróci, tym bardziej, że z powodów osobistych zmuszona była skrócić swój pobyt.
    ściskam i niezmiennie zapraszam

    Polubienie

    1. Andrzeju,
      wprawdzie sama nie byłam, ale rodzina przywiozła kilka setek zdjęć, opowiadali z entuzjazmem o górach, morzu i pływaniu, iż postanowiłam przybliżyć wyspy szerszej widowni.
      Zasyłam uśmiech

      Polubienie

  12. Opis bloga z czołówkowego zdjęcia, zrobił na mnie wrażenie. Jest niebanalny.

    Pierwszy akapit mówi mi, że to ziemia dla mnie. Bo mnie plaża i rytuały cielesne – NUDZĄ!
    Serio ktoś chodzi do muzeum w kostiumie kąpielowym? W miasto wyjść, to jeszcze ujdzie, jeśli mowa o ulicach tuż przy plaży, bo zawsze w okupowanych tam knajpkach, pełno „bikiniar” w swoich kolorowych chustach na biodrach. Ale po centrum miasta czy starówce, ludzie mogliby chodzić nieco bardziej dystyngowani. Nieco, no bo mody na gołe pośladki nie zmienię.

    Taaa, mało ludzi, więc raczej się nie pokażesz. Wiem, znam takie osoby, dla których to istotne, chociaż… nie przyznają się 😉
    Ja jestem zdeklarowanym Robinsonem. A latem chodzę w szarawarach. Zaś jeżeli ktoś mnie spotka leżącą na plaży, to znaczy, że trzeba mi pomóc, bo najpewniej zemdlałam. JA SIĘ NIE OPALAM. 😛
    (po górach tylko się odkrywam, bo wygodniej i chłodniej)

    Historia Mili bardzo ciekawa. Honor i poświęcenie, kiedy to umarło… Szkoda, że pewne szlachetne cząstki przeszłości, nie przesiąknęły do naszych czasów.

    Wymarzyłam sobie, że jak będę kiedyś (może….) miała dom, to u wejścia stanie obowiązkowo agawa. Przez ten rzadki kwiat, jest wyjątkowa.

    Jadąc w tym roku na Pomorze, starałam się aby unikać tłumów i nawet mi się to udało. Sposób w jaki ja spędzam czas na wakacjach, jest mało popularny (ryby, łódka, jeździectwo) O tym będę wkrótce opowiadać u siebie na blogu 😉
    Kwaterę mięliśmy w głębi lądu, więc do morza trzeba było dojechać. Co zrobić, żeby się nie zrazić widokiem parawanów itp.? Wybrać brzeg najtrudniej dostępny. Przyznasz chyba, że nikt z tym całym swoim majdanem plażowym, nie będzie miał ochoty brnąć przez wydmy Czołpińskie. (a są piękne!)
    Osiągam już chyba mistrzostwo w znajdowaniu jak najmniej zaludnionych miejsc 🙂

    Polubienie

    1. Hexe,
      a w Dalmacji na damskie szorty narzucano chustę przed wejściem do muzeum i kościoła. Takie obyczaje. Z agawą o tyle kłopot w polskich realiach, że jak będzie ogromna, także trzeba ją wnieść na zimę pod dach.
      Zasyłam uśmiech

      Polubienie

  13. ~Iwona Zmyslona

    Fantastyczna opowieść, przepiękne zdjęcia. Nic tylko jechać. Jak jednak przed tym dotknąć tego palucha, zobaczyć kwitnąca agawę, by mieć szczęście i zyskać fundusze na ów wyjazd? Ukłony.

    Polubienie

Dodaj komentarz