Bolesław Leśmian: „Łąka”
„Czy pamiętasz, jak głowę wynurzyłeś z boru,
Aby nazwać mnie Łąką pewnego wieczoru?
Zawołana po imieniu
Raz przejrzałam się w strumieniu —
I odtąd poznam siebie wśród reszty przestworu.
Przyszły do mnie motyle, utrudzone lotem,
Przyszły pszczoły z kadzidłem i myrrą i złotem,
Przyszła sama Nieskończoność,
By popatrzeć w mą zieloność, —
Popatrzyła i odejść nie chciała z powrotem…
Kto całował mak w zbożu — nie zazna niedoli!
Trawa z ziemi wyrwana pachnie, lecz nie boli…
Kocham stopy twoje bose,
Że deptały kruchą rosę,
Rozróżniając na oślep chabry od kąkoli. (…)
Ani zmora z jeziora, ani sen skrzydlaty
Lecz Łąka nawiedziła wnętrze mojej chaty!
Trwała ze mną na tej ławie,
Rozmawiając głośno prawie, —
Na ścianach moich — rosa, na podłodze — kwiaty…
Nie grążyłem ja w niebie ni steru, ni wiosła,
Lecz mnie radość swym prądem zmiotła i uniosła.
Wieczność ku nam znikąd zbiegła,
U stóp naszych, warcząc, legła,
A pierś moja tej nocy chabrami porosła.
I było już wiadomo, że pułap sosnowy
Wonnym deszczem, jak obłok, pokropi nam głowy,
Bo nie snem się sny płomienią,
Jeno deszczem i zielenią, —
Duch mi zbłąkał się w ciele, jak wpośród dąbrowy.
Przeto Bóg, co mnie stworzył, zbladł podziwem zdjęty,
Żem uszedł jego dłoniom w tych pokus odmęty!
W kształt mię ludzki rozżałobnił,
A jam znów się upodobnił
Kwiatom i wszelkim trawom i źdźbłom gorzkiej mięty.
Nawołujcie się ludzie, pod jasnym lazurem,
Chórem w światy spojrzyjcie, zatrwóżcie się chórem!
Miłość, wichrem rozpędzona,
Wszystko złamie i pokona,
Zaś tych, co się sprzeciwią, w śnie skrępuje sznurem!
A opaszcie świat cały ścisłym korowodem,
Aby wam się nie wymknął, schwytany niewodem…
Zapląsajcie, zaśpiewajcie,
Pieśnią siebie wspomagajcie,
Toć wejdziemy w świat — próżnią, aby wyjść — ogrodem!
Niechaj dusza wam będzie błękitami czynna,
Stoi przed nią otworem ta jasność gościnna,
Czegokolwiek zażądacie,
To się zjawi w waszej chacie,
Bo nastała godzina taka, a nie inna…
Ludzie — mgły, ludzie — jaskry i ludzie — jabłonie,
Rozwidnijcie się w słońcu, boć na pewno płonie!
Dla mnie — rosa, dla mnie — zieleń,
Dla was — nagłość rozweseleń,
A kto pieśni wysłuchał — niech mi poda dłonie!”
Poeto, kiedy trzydzieści lat temu patrzyłam przez okno, widziałam podtopione wiosną łąki, w maju – czerwcu było pierwsze koszenie, potem latem pełne kwiecia i soczystej zieleni, w lipcu – sierpniu kolejne koszenie i suszenie. Wieczorny aromat wędrował do okolicznych domów, by każdy mógł zagłębiać, zanurzać się, czyli grążyć w tym zapachu. Obecnie nie ma łąk, bocianów, tam stoją już domy. A koło wysokich, betonowych murów zagrodzonych domostw, strzyżone trawniki i równiutko przycięte tuje. Kto z młodych wie, jak wygląda kąkol, kupkówka, jaskier, chaber, przetacznik, żywokost, skrzypy, czy tymotka? Nie pożywią się także zbieranym na łące szczawiem. Niedługo dzieci łąkę zobaczą jedynie na obrazku lub przeczytają o niej w wierszu albo zobaczą, jeśli ktoś litościwie nazwie oraz odsłoni skrawek zieleni z okazji Twojej 80 rocznicy śmierci i 140 rocznicy urodzin. Warto zobaczyć ten nieoficjalny, choć tak znaczący rok:
http://www.polin.pl/pl/laka-lesmiana
Tytułowa łąka symbolizuje przyrodę. Cały wiersz jest zbudowany z sześciu części. Ja wybrałam początek mający formę rozmowy, jaką prowadzi człowiek i łąka oraz ostatnią, w której bohater deklaruje ideę zespolenia z naturą. Ten dialog z łąką ukazuje nową perspektywę człowieka, który stwarza łące inną jakość życia. Miłość między nimi ma miodny smak, więc pszczoły znoszą, jak niegdyś królowie mirrę, kadzidło i złoto. A łąka, jak to kobieta, uwodzi, czaruje i pragnie człowieczej bliskości – „Oczarujmy się nawzajem” – kusi, nęci, zachęca. Człowiek również na przyjście łąki przystraja chatę, piecze chleb, omiata pajęczyny, a na ławę kładzie czerwoną chustę z frędzlami i mówi: „Chcę, byś była taka bliska,/Jak ta łza”. Pragnie zespolenia siebie z naturą, aby wspólnie przeżyć coś niebywałego, zapewne urok wzajemnego zatracenia: „Przeto Bóg, co mnie stworzył, zbladł podziwem zdjęty, / Żem uszedł jego dłoniom w tych pokus odmęty!” Bóg widzi zagrożenie, ale podziwia człowieka.
Bezpośrednie zwroty, apostrofy („Łąko moja!”) wykrzyknienia („Zatrwóżcie się chórem!”) podkreślają nie tyle związek podmiotu lirycznego z przyrodą, ile emocjonalne zaangażowanie się w zespolenie z przyrodą. Sama personifikacja łąki świadczy o upodobaniu sobie ludzi, przy których ona – jak każda kobieta – rozkwita wdziękiem, więc znając moc sprawczą zewnętrznego wizerunku, informuje zebranych: „przejrzałam się w strumieniu”, by zapewne upewnić się, że wygląda pięknie i zmysłowo. Neologizmy – jak to u Leśmiana – muszą błyszczeć, zadziwiać, aby podkreślić niewyrażalny słowami tajemniczy świat: „niepojętość zieloności”, „odlotne”, „niemota”, „nie grążyłem, „rozżałobnił”. Przy nowych wyrazach konieczny jest przystanek, aby smakować, podziwiać i mieć czas na zastanawianie się, czy powrót do natury pozwoli człowiekowi odkryć w sobie dobro, które zabiliśmy przez cywilizacyjne, techniczne udogodnienia i odwrócenie się plecami do ziemi, a przecież to ona nas karmi oraz daje schronienie.
Hmm, Bergsonie, powiew wiatru może dopingować, a cóż dopiero leśmianowski „wicher życia” , który potrafi połączyć człowieka z odwieczną siłą natury. Nawet z mocną miętą i gorzkim piołunem po drodze człowiekowi. Pytanie, czy uda się zjednoczenie człowieka z naturą, pozostaje otwarte.
https://www.youtube.com/watch?v=yoggg8nHQ5s
Przepiękna interpretacja… o tyle milsza oczom czytającego, że i wiersz wybrałaś świetny i bardzo dla twórczości Leśmiana reprezentatywny. Nie dziwię się twojej tęskności do łąki, do przebiegłej natury, która kusi nas swą krasą, a u Leśmiana wręcz oplata jak nićmi babiego lata. A to już przed nami płomienie jesieni, oby przystojnej, w objęciach słonecznej pozostałości lata… pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Smoothoperatorze,
nie wiem, czy ta moda trawnikowa długo potrwa, ale nie bardzo rozumiem tego strzyżenia na okrągło co tydzień od wiosny do jesieni od blokowisk po prywatne domy. A pod blokami nie mogą łąki kwietne być założone? I pszczoły miałyby raj, i dzieci, bo kwiaty polne może nie są duże, ale urokliwe i do wianków idealne, zabawa w chowanego także możliwa.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Wiersze Leśmiana towarzyszyły mi przez całe liceum. Z klasą przygotowaliśmy montaż słowno-muzyczny w oparciu o utwory poety. Moim ulubionym wierszem jest „Szczęście”, a ten, o którym pisałaś, także mi się podoba 🙂
PolubieniePolubienie
Cumulonimbusie,
mnie również towarzyszyły, podejrzewam, że teraz to się zmieni. Dobry nauczyciel wykorzysta poezję Leśmiana nawet na gramatyce przy neologizmach i środkach artystycznych.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
och pan Bolesław…
i z boru wyszło zszarzałe zjesieniałe mrocze, co to po kątach się snuło w sennej bezzadumie. a mi wciąż marzą się słonecznice, południce i pola ciepłem pachnące, a nie dusiołki jakieś. jesień idzie psze pani…
PolubieniePolubienie
Oko,
pan Bolesław specjalnie przyszedł do Ciebie, widzę z powodzeniem, skoro jego językiem władasz z powodzeniem. Słonecznice były, czas na jesiennice, psze pana.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
jakoś udało mu się zamieszkać u mnie. nie zakłócam jego spokoju zbyt często, a w tym roku ma chyba nadmiar wrażeń. ja poczekam, bo odwiedzamy się nie z okazji, tylko z chęci. cały rok dostał w prezencie… a niektórzy dostawali ulice, albo ronda, względnie rzeźbę gdzie w parku, żeby ptaszyska… no… doceniały…
PolubieniePolubienie
Oko,
z tymi pomnikami to racja, najpierw „oceniają” ptaki, a potem ludzie będą mieli co burzyć. Co ekipa, to i zmiana nazw ulic, więc może i lepiej, że mieszka na blogach i w sercach ludzi.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
a moim Dziewczyna. 12 braci wierząc w sny…
PolubieniePolubienie
Greenelko,
a ja niezmiennie „W malinowym chruśniaku”.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ulubiona Ultro, pytanie czy uda się zjednoczenie człowieka z naturą, raczej nie pozostaje otwarte. Odpowiedź jest znana. Oczywiście zawsze pozostaje nikła nadzieja dla Natury w wyginięciu rasy homococacolus.
Buziaki od nas dla Was
🙂
PolubieniePolubienie
Szczurku z Loch Ness,
kiedyś wierzyłam w rozsądek człowieka, teraz jakby… jestem ostrożniejsza. Faktycznie, przyroda zawsze sobie poradzi, gorzej z człowiekiem. Zanim do niego ta oczywistość dotrze, może być zwyczajnie za późno.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Łąki mojego dzieciństwa to łąki żywe, piękne, kolorowe, pełne różnorakich mieszkańców. Dzisiaj to nawet bociany rzadko tu zaglądają. Lubiłem sobie poleżeć, zdrzemnąć się. Tak, powrót do natury, to poprawa ludzkich charakterów, ale jak tego dokonać? Może od szczawiu zacząć? Niektórzy polecają. Pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
Jędrku,
pazerny człowiek chce podporządkować sobie wszystko, ponieważ wydaje mu się, że to on jest panem ziemi, ale boleśnie się przeliczy.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Może niektórym udaje sie to lepiej, na pewno nie w mieście. Szukamy tej jedności z naturą daleko od miejsc codziennego nocowania, bo wokół te właśnie grzeczne trawniki, asfalty. Ale wystarczy zaniedbać trochę te czynności porządkowania , strzyżenia, brukowania, a natura wdziera sie wszędzie…
Nazwać kogoś Łąką – ileż trzeba mieć wyobraźni 🙂
PolubieniePolubienie
Jotko,
te betony i asfalty wszędzie, żeby sobie czasem mieszczuch buta nie zabłocił. Obecnie więcej kostki, więc woda przynajmniej wsiąka. Człowiek musi żyć w zgodzie z przyrodą.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Kocham łąki! Podczas dorastania były moim naturalnym środowiskiem;)
A Leśmiana uwielbiam!
Dziękuję Ultro za ten cudowny wiersz;)
PolubieniePolubienie
Mario,
łąki były także dookoła uprzemysłowionych miast, zresztą ludzie hodowali króliki, więc siano było zimą potrzebne.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Ach, aż mi zapachniało polnym kwieciem oraz świeżo skoszoną trawą. Uwielbiam i koniecznie muszę kiedyś pocałować polnego maka w zbożu. Choć to chwast jest, ale niech tam :))
PolubieniePolubienie
Bet,
maki mają piękny, czerwony kolor i z daleka są widoczne, a te ogrodowe już tego uroku nie mają. Mnie chwasty nie przeszkadzają, choć są ekspansywne.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
To tylko my ludzie dzisiejsi uważamy,że chwasty to coś złego. tymczasem te rośliny to Apteka Pana Boga. Od kiedy mieszkam na wsi, od wczesnej wiosny do późnej jesieni zbieram zioła i dzikie rośliny, które doskonale służą mi i moim bliskim. Począwszy od pokrzywy, a skończywszy na głogu. Każda z tych roślin ma dla nas coś dobrego. A ekspansywne musza być, tego nauczyły się, aby przetrwać.
PolubieniePolubienie
Greenelko,
nawet ta pokrzywa i perz mają moce uzdrawiania.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Witaj, Ultro.
Pewnie już zauważyłaś, że notki o Bolesławie Leśmianie przywodzą mnie do dziwnych skojarzeń:)
Dziś pomyślałam Tetmajerem:
„Po łące cichej, jasnej,
w srebrne objętej ramy
przez opalowy strumień
złote się kładą plamy.
(…)
Po niebie i po lesie,
po łąk zielonych łanie,
przejrzyste, zwiewne idzie
błękitne zadumanie.”
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Leno,
„błękitne zadumanie” wyzwoliło wiele skojarzeń. Może i do mnie kiedyś takie przyjdzie całe w błękicie. Wyobraźnia poetów nie zna granic.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Mam przed oczami łąki z dzieciństwa. Na nich bławatki i maki. Dawno nie widziałam tak kolorowych łąk jak te z mojej pamięci… Często przywołuje ten obraz, gdy chcę się wyciszyć, zrelaksować. Pomaga.
PolubieniePolubienie
Iwonko,
czy wiesz, że kiedyś z bławatków robiłam napój musujący? Piękny kolor, orzeźwiający napój z drożdżami i cukrem, ciekawe, czy miał jakieś zdrowotne znaczenie. Niestety, często musowanie wysadzało korek.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
u nas są. Bławatki są doskonałe na zmęczone oczy i zapalenie spojówek.
PolubieniePolubienie
Greenelko,
zmęczone oczy to wszyscy mają przez to siedzenie przed ekranem.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Cudny wiersz. Natura, jak muzyka, zawsze łagodzi obyczaje, wycisza emocje. Obawiam się, że zbyt mocno zabudowano nas betonami, zwojami, odcinając od urokliwej natury. To uniemożliwia dostrzeganie łąk, kwiatów, a przecież mało prawdopodobne, abysmy zrezygnowali ze zdobyczy cywilizacji. Nawet kosztem zachwytu nam przyrodą.
Serdeczności zostawiam, Ultro 🙂
PolubieniePolubienie
An-Ulu,
w wierszach zawsze na pierwsze miejsce wysuwa się przyroda i jej piękno. W słoneczny dzień postrzegamy cieplej otaczające nas piękno zieleni.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Jestem szczęściarzem, gdyż moje łąki ciągle istnieją i zawsze mogę do nich wracać. Maki w zbożu też się trafiają nawet niedługo to udowodnię:))
PolubieniePolubienie
Wojtku,
łąki będą tam, gdzie hoduje się krowy, potrzebna pasza, natomiast współczesna wieś jest bez zwierząt, oczywiście poza owczarkami do pilnowania zagród. Obecnie rolnicy kupują w Biedronce nawet jajka trójki i czystą marchewkę już wcześniej namoczoną i przywracaną wielokrotnie do życia.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Masz rację, ale na szczęście pozostaje tzw. Polska B, gdzie nie jeszcze tak źle (rym niezamierzony:)), choć na Warmii bywa z tym różnie.
PolubieniePolubienie
Wojtku,
ale tam już piły pracują, a i strzały będzie słychać, „a to za sprawą sanitarnego odstrzału dzików-nosicieli w parkach narodowych i planowanym (po raz kolejny) zniesieniu moratorium na rujnujące gospodarkę i będące przyczyną prawie wszystkich, podlaskich kolizji drogowych – łosie”. I tam już będzie rychło widać zmiany.
Niechże te dni będą dobre
PolubieniePolubienie
Na Podkarpaciu są piękne łąki. A moi sąsiedzi mają kurki zielononóżki , które cały boży dzień dziubią robaczki i niosą przepyszne jajeczka.
PolubieniePolubienie
Greenelko,
tylko raz jadłam te jajka, które mają mniej cholesterolu po zielononóżkach. Gospodynie teraz kur nie chowają, bo im paskudzą trawnik.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
🙂 ależ się łąkowo rozmarzyłaś, Ultro!
…a dzieciom kiedyś-kiedyś pokaże się łąkę, odpalając laptopa.
Niestety zapachu łąki już nie poznają.
Ani tego wiatru we włosach…
PolubieniePolubienie
Małgosiu,
pewnie, że łąkowy świat urzeka wspomnieniami, czyli martyrologią dzieciństwa. Twoja łąka jest piękna, choć nie słychać tego bzyczenia, brzęczenia i nie czuć tych zapachów. Kiedyś byłam szczuplutka i wiatr mnie zwiewał z brzegu, gdy zbierałam kwiaty, by zanieść mamie, bo wtedy tak ładnie się uśmiechała. Dziękuję za linkową łąkę.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Nie godzi się, żeby w tych czasach mieć przed domem trawę po pas.
Ale u sąsiada? Dlaczego nie…Niech tam sobie kąkole rosną 😉
A tak serio… Plusem nieposiadania łąki przed domem, jest brak kleszczy. Te bestie, choć maleńkie, jednak zagrażają nam, ludziom. Mój pies, dopóki hasał po łąkach, dopóty musiałam wyrywać z niego kleszcze. Lato spędził na podwórku – kleszczy na lekarstwo.
Rozumiem, że zakłócam Twoją (i Leśmiana) romantyczną wizję posiadania łąki, w której można znaleźć ciekawe roślinki, a i pszczółka usiądzie, ale…podobny efekt można osiągnąć przywabiając owady i motyle za pomocą roślin ozdobnych, które sadzimy w ogrodzie 🙂
Serdeczności ślę 🙂
PolubieniePolubienie
Ariadno,
kleszcze wkrótce będą na podwórku, tak ich dużo. Myślisz, że w przystrzyżonej trawie nie będzie czekał na żywiciela? Nie byłabym tego taka pewna. Znajoma przeszła tylko chodnikiem do kościoła i z powrotem wróciła z kleszczem. Naukowcy nabrali wody w usta, skąd taki wysyp zarażonych kleszczy, a każdy z trzech uniwersyteckich lekarzy chorób zakaźnych miał inny sposób leczenia. W mniejszych miastach dopiero widać bezradność niezorientowanych w temacie lekarzy. Jedno jest pewne: to nie wina łąki.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Uwielbiam łąkę. I las ją otaczający. I zapach ziemi i trawy oraz kwiaty na niej, jak te groszki na sukience.
PolubieniePolubienie
Paczucho,
tak ładnie Ci się skojarzyło z groszkami… Łąk nie ma, ale do zagajników chodzę ze względu na śpiew ptaków i te odgłosy bzyczenia, brzęczenia. Takie wyciszenie od niepokoju myśli.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Łąka i jej uroki zawładnęły wyobraźnią komentujących. Dobrze że pojawiają się również komentarze wskazujące na związek łąki z hodowlą bydła. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że piękne łąki kwitnące na wiosnę niezwykle bogatą feerią kolorów i przyciągające cały mikrokosmos owadów na ogół nie dostarczają dobrej paszy. Jaskry, kaczeńce, mniszek lekarski bywają albo trujące albo przelatują przez grabie, czy widły przy sprzęcie użyźniając co najwyżej łąkę.
Znacznie więcej paszy dostarczają wysiewane na polach trawy o kontrolowanym składzie roślin.
Rolnicy powinni o tym wiedzieć .
Wystarczy przekroczyć granicę z Niemcami, Szwajcarię, Austrią aby uświadomić sobie na jakim poziomie kultury rolnej się znajdujemy.
Przepraszam, że zepsułem romantyczny nastrój
PolubieniePolubienie
Tatulu,
u znajomych chciałam umyć w strumyku ręce, nie pozwolili, gdyż rolnicy wrzucają do rzeki opakowania po środkach ochrony roślin. Przeszłam się wzdłuż i zobaczyłam te puszki, butelki i torebki na własne oczy; taką mamy kulturę, jacy z nas ludzie. Dziś pokropi, jutro sprzeda, nie patrzy na okres karencji, liczy się pieniądz i tyle.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Łąka to nie ogród, ale w starym sadzie bywa i łąka. Takie skojarzenie przyszło mi na myśl przy słuchaniu dawnego J. Pietrzaka: https://www.youtube.com/watch?v=PYQWuE6RT1o
PolubieniePolubienie
Tatulu,
jeszcze przyjdzie moda na łąkę w ogrodzie.Jedna ze znajomych mi osób kupiła dom i ponad hektar ziemi. Nie ma szans na obsianie trawą i koszenie takiej powierzchni, więc postanowiła posadzić alejki z drzew i kwietne łąki.
Niechże te dni będą dobre
PolubieniePolubienie
Ultro, ja wyprowadziłam się z miasta na przysłowiowy koniec świata. Tu są jeszcze łąki i lasy i ja wśród nich z moimi psami. Nie mam przed domem równo przystrzyżonego trawnika, bo lubię zbierać pokrzywę , liście mniszka , stokrotki i koniczynkę do sałatek i szejków. Kosę spalinową zamieniłam na zwykłą i czasami koszę, ale nie przesadzam. Mam generalnie w nosie, co na to sąsiedzi. Nie cierpię tych gładkich, wyczesanych trawników. Nie po to kupiłam dom na skraju wsi,żebym miała wszystko wymuskane.A Leśmiana kocham od zawsze.
On, Poświatowska i Herbert królują u mnie .
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Ten wiersz jest tak piękny jak namalowany, czytając go jednocześnie miałam przed oczami całe bogactwo natury. Mogłoby się wydawać, że ci, którzy darzą naturę miłością, starają się być lepszymi ludźmi, słuchają swego wewnętrznego głosu i czują jedność ze światem. Nawet jeśli to nie jest regułą, to i tak bezsprzecznie kontakt z naturą dobrze robi każdemu, przynajmniej na tę przysłowiową chwilę.
PolubieniePolubienie
Gaju,
zauważ, że wszystkie wiersze malowane naturą mają swoistą moc, działają uspokajająco na stres. Człowiekowi potrzebny jest kontakt z przyrodą, choćby dla utrzymania równowagi psychicznej, dla wyciszenia i zebrania sił.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Gdyby na lekcjach języka polskiego nauczyciel nie pytał uczniów: „co poeta miał na myśli”, tylko tak jak Ty sam im przedstawiał interpretację, to młodzież bardziej by kochała poetów, ich wiersze i zachwyt nad opisywanymi zjawiskami. Mój podziw dla Ciebie rośnie z każdym czytanym postem. Dni pachnącym łąkowym kwieciem życzę.
PolubieniePolubienie
Iwonko,
nie każdy lubi poezję, nie każdy ją rozumie, a współcześnie szczególnie młodzi ludzie nie mają czasu, by się zagłębiać w te dziwne zestawienia słów, stąd staram się w miarę możliwości, by ułatwić czytanie innym wierszy.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Aż mi się błogo zrobiło po przeczytaniu wiersza… już zapomniałam jak piękne wiersze tworzył Leśmian…
pozdrawiam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Agnieszko,
poeci to mają do siebie, że starają się przekazać maksimum treści w minimum słów, stąd urok zestawienia słów w wierszu. Po prostu zaskakują.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Ech te łąki… Dawno, dawno temu mieliśmy dwie krowy i konia. Ile ja się na tych łąkach nagrabiłem! Zamiast w piłkę grać…
PolubieniePolubienie
Bojo,
a wiesz, że ja już od dawna nie widziałam krowy, owcy, kozy, a obok żyzne, uprawne pola. Ale masz rację, dzieci na wsi miały zagrabiony żywot.
Niech będzie dobry dzień
PolubieniePolubienie
Łąka to jak przemijanie życia. Zapach koszonej trawy jest niesamowity. Uwielbiam
Wszystko wzrasta, aby z czasem przyciąć i dać szansę na nowe wzrastanie
Pozdrawiam
https://goodmorning73.blogspot.com/
PolubieniePolubienie
Asiu,
na naszych oczach świat się zmienia, bo takie są prawa natury. Nie wiemy jeszcze, czy dobrze na tych zmianach wyjdziemy, ale przemijanie to odwieczny problem, zresztą nie tylko człowieka.
Niechże te dni będą dobre
PolubieniePolubienie
Jeśli ktoś nie biegał boso po zroszonej łące, to wiele stracił. ja miałam to szczęście, że wychowałam się na wsi i nawet pasłam krowę, ale nie sama, lecz z kuzynami.
Czy ktoś teraz potrafiłby upleść wianek ze stokrotek lub zrobić lalkę z sitowia?
Akurat ten wiersz Leśmiana, jak zresztą wszystkie inne, bardzo lubię za jego niezwykłość.
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
Anno,
poeci przypominają w wierszach te kąciki natury, ciasne podwórka, kamienice, język i radość z prostych robionych przez siebie rzeczy. Które dziecko współcześnie wisiałoby godzinami na trzepaku albo plotło wianki…
Niechże te dni będą dobre
PolubieniePolubienie
Łąka miejsce doskonalenia wnętrza człowieka. To tam oczyszczają się myśli, kolor wnoszą nadzieję, a wilgotne trawy spokój. Czasem ludzie zapominają o łąkach w swoim życiu, przytacza ich codzienność, ale są chwile kiedy znów poruszają się wydeptaną przez zwierzęta ścieżynką.
Łąki to raj dla moich psów, tam znajdują namiastkę powrotu do swojej natury dzikiego zwierza. Ile tam śladów, a ile zapachów nie mówiąc o obecności zwierzyny myszowatej i żabiej, czasem kaczka, albo sarna też się pojawi.
Leśmian kiedyś zatrzymał się w moich okolicach, niestety nie znalazłam tam śladów po jego pobycie. Pamięć ludzka jest krótka i wybiórcza. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Kathi,
ludzie tracą kontakt z przyrodą, ponieważ po pracy zamykają się w czterech ścianach, a w weekend siedzą przed telewizorem i wiszą w internecie.
Niechże te dni będą dobre
PolubieniePolubienie
CZytanie wierszy z Twoją interpretacją jest o wiele dostępniejsze:)Ja byłam w klasie humanistycznej ale za poezją nie przepadałam teraz lubię posłuchać:)
Pozzdrawiam
PolubieniePolubienie
Patjolu,
szkoła w Polsce zabija samodzielność myślenia, tu się wkuwa masę nieistotnych rzeczy.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubienie