Za tobą trzy ułamki chwil po przebudzeniu, nakrywasz kołderkę i przytulasz się na następne minutki, ale znów słyszysz dzwonek, który wywołuje pierwsze mordercze myśli skupione na budziku. Wypijasz pachnącą kawę, jest lepiej; kiedy popatrzysz na nadmiar bioder (a dookoła kult wiotkiej trzciny), znów prymitywny instynkt popełnienia zbrodni doskonałej daje znać, póki nie przyjdzie refleksja, by …