Zmień sposób myślenia zanim stracisz swoje pieniądze

Wkrótce  możemy stać się polskimi  Carringtonami. Na ekrany wchodzi nowa  „Dynastia”,  Blake ma większy zegarek, wygląda młodziej, a jego kobietom nie trzeba pończochami zakrywać kamery na planie, aby złagodzić rysy starzejących się twarzy Cristal i Alexis. Piękni, zawsze młodzi i bogaci to również znak naszych czasów.

Naśladownicy  Carringtonów zadają sobie pytanie, co zrobić, aby jak najszybciej stać się bogatymi  ludźmi. Zewsząd słyszą,  że wysokie zyski przynosi oszczędzanie,  ale zwróćmy uwagę, że chodzi o sam fakt oszczędzania, czyli o pieniądze zanoszone przez całe życie do banku. Każdy doradca powtarza, że długoterminowe inwestowanie działa jak magia i na koniec staniesz się bogaty. Ten sposób rozumowania prowadzi do tego, że zamiast bogatym, staniesz się ofiarą. W naszych czasach bezpieczeństwo finansowe jest na niskim poziomie, więc kolejne dewaluacje, krachy, upadki, gospodarcze kłopoty zabiorą twoje pieniądze, pamiętajmy, że banki zarabiają również na każdej stracie.

Twoje pieniądze efektywniej i szybciej będą pracowały dla ciebie, jeśli będziesz zarządzał nimi sam. Aby być mądrym inwestorem, nigdy nie inwestuj długoterminowo i nie trzymaj latami pieniędzy na koncie, bo na tym zarabia bank, a ludzie tracą swoje oszczędności. Zanim zaczniesz inwestować pieniądze, musisz zdobyć edukację. Jeśli nie masz takiej wiedzy, będziesz tym naiwnym, którego wykorzystają sprytniejsi. Pomyśl, zanim powierzysz pieniądze funduszom, ponieważ „towarzystwa funduszy inwestycyjnych zawsze defraudowały pieniądze tak, żeby nie wiedział o tym inwestor”,  dodatkowo za prowadzenie konta trzeba płacić honoraria i opłaty manipulacyjne. Jednym słowem, znów zostajesz oskubany, bo wierzysz w zyski kapitałowe niczym wygraną w kasynie w Las Vegas. My to niby wszystko wiemy, ale tak trudno w praktyce stosować, jako że lubimy wierzyć w bajki, że inni to za nas zrobią.

Łatwa droga do rozrzutności  i utraty swoich pieniędzy:

  • – praca na etacie, bo to ci ludzie płacą grzecznie podatki, a  gdy przestaniesz pracować, pieniędzy nie będzie, zostanie mglista nadzieja, że państwo się tobą zajmie. Trzeba wiedzieć, że jakimś trafem, najbogatsi  zwykle nie tracą, wszak to dla nich są raje podatkowe.
  • – wpłacanie pieniędzy na konto emerytalne, których możesz nie dożyć lub może zdarzyć się, że państwo będzie niewypłacalne albo system upadnie. Nie na wszystko mamy wpływ, niestety.
  • – pozostawienie pieniędzy na koncie i w bankach, które nie do końca chronią twój grosz, ponadto jak wiadomo pobierana jest niby niewielka opłata, którą tracisz co miesiąc, ale kiedy pomnożysz ją przez 40-50 lat, to już widzisz, czyim kosztem banki się bogacą.
  • –  liczenie, że państwo zaopiekuje się twoimi finansami na starość okazać się może złudne, bowiem pieniądze, które wpłaciłeś, ktoś inny już wydał i przepadła nadzieja na wypłacanie emerytury,  zostajesz z niczym, bo nikogo nie obchodzisz, a  „twoje pokolenie już płaci za to, co było za darmo, a tak naprawdę darmowe nie było /…/ nie oczekuj, że ktoś zaopiekuje się tobą”. Naucz się,  by nikt nie zabierał twoich pieniędzy.  Zacznij od wyrzucenia kart kredytowych i nie pobierania opłat z twojego konta.
  • – Nie ufaj doradcom, doradca musi służyć bankowi, nie tobie.

Działalność gospodarcza, swój biznes, najważniejsza w zarządzaniu szybkość obiegu pieniędzy, mądre lokowanie, a to w warunkach polskich nie jest łatwe. https://subiektywnieofinansach.pl/jak-inwestowac-pieniadze-w2018-akcje-obligacje-waluty-inflacja/

Jest o czym myśleć, warto się przyjrzeć niektórym punktom, chociaż to  wszystko sam wiesz, ale niekoniecznie stosujesz, bo tak trudno uwierzyć w krach, łatwiej uwierzyć, że zawsze będziesz pod ochronnym parasolem, ale młodzi muszą zacząć się uczyć ekonomii i liczyć na siebie. Rozsądni muszą wziąć pod uwagę  nową ustawę o wywłaszczeniu, czytaj zabraniu pieniędzy z konta, bądź bankructwa niektórych banków w ostatnich latach. M. Samcik pisze:    „To koniec pewnej ery. Idą jeszcze gorsze czasy dla oszczędności” (…) „Może być też tak, że rządowi, owszem, uda się „wyprodukować” niewielką inflację, która będzie wynikała z rozdawania pieniędzy w ramach różnych programów z plusem, ale nie uda się mu „wyprodukować” wzrostu gospodarczego na znacząco wyższym, niż dziś poziomie. I wtedy okres przejściowy, który opisałem jako ten najmniej fajny dla naszych oszczędności, może się zacząć przedłużać na lata. Brrrr… Ten scenariusz może się zrealizować w sytuacji, gdy Polska będzie źle rządzona, gospodarka będzie nadmiernie scentralizowana albo nadmiernie obciążana podatkami. Owszem, wtedy da się na chwilę nakręcić konsumpcję (dopóki nie skończy się kasa w budżecie), ale to jest jak palenie w piecu gazetami. Żaru na dłużej z tego nie będzie. Dla naszych oszczędności scenariusz utrzymującą się dłuuugo dodatnią inflacją i niskim wzrostem PKB – a więc i niskimi stopami procentowymi, słabym popytem na kredyty i nędznym oprocentowaniem depozytów – byłby jeszcze gorszy”.

Wiadomo, że młodzi praktycznie emerytury mieć nie będą, więc już dziś muszą myśleć o swojej starości. Wprawdzie podobno ma powstać Pracowniczy Plan Kapitałowy, ale czy ludzie – po tym jak ukradziono im połowę pieniędzy z OFE,  będą chcieli oszczędzać na emeryturę w ramach obowiązkowego programu rządowego?

Myślenie ma przyszłość, niechże młodzi przeczytają książkę R. T. Kiyosaki,  S. L. Lechter pt. „Kto zabiera twoje pieniądze?”, a na gruncie polskim choćby uwagi M. Samcika. Niech wiedzą, dlaczego ludzie tak wiele tracą. Dlaczego wierzą, że z każdym rokiem, jak z Nowym Rokiem będzie jeszcze lepiej?  Wstrząsające wnioski, spróbujmy spokojnie pomyśleć i zastanowić się nie tylko nad dylematami tego świata, ale i swoją przyszłością. Te kilka uwag do przemyślenia, ponieważ wiedza ekonomiczna nie jest powszechna, praktycznie żadna.

Podsumujmy: Cały czas słuchamy o oszczędzaniu i słusznie, ale nie daj się zapędzić w kozi róg bankom. Nie słuchaj doradcy, gdy mówi: „oszczędzaj pieniądze, inwestuj długoterminowo i dywersyfikuj”, ponieważ co jakiś czas świat za wiedzą banków ogarnia kryzys i twoje pieniądze przepadną wcześniej czy później (wpłacane pieniądze bank już dawno wydał). Kraj, w którym ludzie spodziewają się, że państwo się nimi zaopiekuje (przywileje, świadczenia, opieka społeczna, która daje za darmo), oszukuje, bo za te darmowe rzeczy musi ktoś zapłacić, będą to nasze dzieci i wnuki. Czy ktoś ci o tym powiedział? Jak duże jest to zadłużenie i na co brane? Dlaczego nasze wnuki już rodzą się z długami i nikt ich o tym nie informuje? Jakoś to będzie? Nie daj się łosiu łosiukiwać, ucz się, że nic ci nikt nie da za darmo, a starość może być długa i biedna, więc licz na siebie i myśl ekonomicznie.

Korzystałam m.in. z: https://subiektywnieofinansach.pl/ oraz  książki R. T. Kiyosaki,  S. L. Lechter pt. „Kto zabiera twoje pieniądze?”

18 uwag do wpisu “Zmień sposób myślenia zanim stracisz swoje pieniądze

  1. rozbabrać i zostawić z ręką w nocniku – skoro wszystko złe i nieufność wielka, to może chociaż cień rozwiązania na lata przyszłe – chyba, że to promocja tytułu wydawniczego, który niechybnie czyha na pieniądze naiwnych myślących, że za kilkadziesiąt złotych kupią patent na bogatą emeryturę. systemy na totolotka sprzedają się zapewne równie dobrze…
    tzw „chłopski rozum” zapewne sprawdza się najlepiej.

    Polubienie

  2. czarownicazbagien

    Tak szczerze mówiąc, to jeśli się ma jakieś pieniądze, to co by z nimi nie zrobić, komu powierzyć i w co zainwestować, to i tak można je stracić, więc może najlepiej wydać 😉

    Polubienie

  3. renatak484

    Ja tam nie mam problemów. Nie mogę inwestować – bo niby co. Nie obciązę mojego dziecka spadkiem. Od dawna wiem, że jak sobie sama nie poradzę to nikt mi nic nie da ,a już na pewno nie bank. Mam różne karty , na których szczęśłiwie nic praktycznie nie ma i tak sobie żyje ku uciesz swojej i banku…:)) Być może nie jest to opcja najlepsza ,bo żyje skromnie z dnia na dzien ale pozwalam bankom się okradać na tyle ,ile muszę..:)).

    Polubienie

  4. Wiem z doświadczenia tyle – ban nigdy nie działa na korzyść klienta. A niestety każdy konto musi mieć, bo nikt już w tych czasach nie dostaje wypłaty do ręki. Zostaliśmy osaczeni przez konieczności, o jakich nikt nas nie uczy i błądzimy po omacku w meandrach prawa bankowego, dając się powoli zeżreć systemowi.

    Polubienie

  5. tetryk56

    No cóż, nie dajmy się zwariować. Możemy dowodzić, że okrada nas piekarz, sprzedając nam przysłowiowy chleb powszedni, bo czy musi żądać za niego tyle? A jednak większości z nas brak czasu/brak umiejętności/brak chęci (niepotrzebne skreślić!) by samemu wytwarzać sobie pożywienie; w dodatku często wcale nie wychodzi to taniej, z uwagi na efekt skali straty wynikające z nieprofesjonalizmu.
    Płacenie kartą jest wygodniejsze bo daje dużą elastyczność, wymaga jednak świadomości nie mniejszej niż operowanie gotówką i łatwiej wpaść w pułapki, zastawiane nie tylko przez banki ale i przez naszą naturę… Płacimy bankom za zarządzanie naszymi pieniędzmi, tak jak płacimy wynajemcy garażu za przechowywanie naszego samochodu – gdy uznamy, że jest za drogi szukamy innego lub nasz samochód niszczeje pod chmurką. Usługa jak każda inna – trzeba tylko mieć świadomość z jakim usługodawcą i jaką umowę podpisujemy.
    Zawsze jednak będzie się tlił ognik podejrzenia, że oddajemy forsę za nic:

    Polubienie

  6. parrafraza

    Oszczędności robić nie mam z czego, to i martwić się nie muszę, że mi zabiorą. To ta pozytywna strona materialnej mizerii (nie mylić z M. Ogórkową ;))
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  7. Matylda

    Książki typu, jak ta o której wspominasz, pisane są na zlecenie (nigdy nie wiadomo czyje), więc
    lepiej kierować się własnym rozumem w oparciu o różne źródła informacji. Po skandalicznej historii z OFE, większość młodych oddaje swoje pieniądze ZUS-owi, bo mimo wszystko wydaje się być najpewniejszym świadczeniodawcą.
    Moim zdaniem, bezustanne głoszenie informacji przez media, że w przyszli emeryci dostaną grosze, z których nie zdołają wyżyć, to p r o p a g a n d a, aby zachęcić ludzi do inwestycji, które są równie niepewne, jak – swego czasu narzucone przez państwo – prywatne OFE.

    Polubienie

  8. Ja się nie martwię o przyszłość, bo szkoda nerwów, a i tak nic nie wymyślę. Nikt tak naprawdę nie jest w stanie przewidzieć co będzie i jak będzie.
    Dzwonią do mnie i piszą różne firmy inwestycyjne, maklerskie, ale gdy im mówię, że jestem rencistką i nie mam czego inwestować to na tym ich rozmowa się kończy 😉
    Bardzo mądrze napisał teryk56 i w zupełności się z nim zgadzam. Ot każdy orze jak może 😉
    A więc byle do wiosny 🙂

    Pozdrawiam serdecznie i szybkiego powrotu do zdrowia Ci życzę Ultro 🙂

    Polubienie

  9. To naprawdę jest problem, jakie przedsięwzięcia poczynić, żeby na starość nie musieć cierpieć niedostatku. Dopóki człowiek jeszcze w miarę młody i może zarobić, nie myśli o przyszłości.
    Dobrze, że przypominasz nam o ważnych aspektach finansowych.
    Pomyślę nad tematem….

    Polubienie

  10. Masz rację Ultro, wiemy o tym wszystkim, co piszesz. Tyle, że z tej wiedzy nic nie wynika, przynajmniej dla mnie bo nie mam ekonomicznej głowy i nie bardzo wiem, w co wierzyć, w co nie. Najbliższa jest mi wypowiedź Matyldy, a własciwie ta jej część o propagandzie, która ma zachęcać do inwestycji. Klaniam się:)

    Polubienie

Dodaj komentarz