Kiedy spotkasz tego skorupiaka na swej drodze

Za parę lat co czwarty mieszkaniec Polski ma zachorować na raka. Oprócz uwarunkowań genetycznych za rozwój tej choroby odpowiadają skażenia ziemi, powietrza, wody, śmieciowe jedzenie i arsen. Kiedy otrzymasz diagnozę, że przyszedł, musisz wiedzieć, co cię czeka, ponieważ nie zdarzyło się, by nawet lekarz podpowiedział wszystko, o czym sam wie. Poza tym stres, bezradność i niekończące się wizyty nie pozwolą racjonalnie myśleć.

Najpierw poradnia onkologiczna, ale równolegle wybierz prywatną przychodnię, w której przyjmuje szef kliniki, bo to on może cię przyjąć do „swojego”szpitala na operację i zapisz się prywatnie, szef przyjmie, jeśli to możliwe, szybciej. Legalną drogą stracisz 2-3 miesięcy, podczas gdy w świecie wszystkie formalności z badaniami i ustaleniem terminu operacji trwają do tygodnia.

Pamiętaj, że to ty w szpitalu jesteś panem swojego ciała, więc nie daj się przestawiać, niczym mebel. Nie wszyscy lekarze mają wiedzę i to także trzeba brać pod uwagę, dlatego trudniejsze przypadki należy konsultować z innym doktorem, bo to nie banalny wyrostek, który trzeba wyciąć. Poza tym chodzi o życie.

Leczenie przepisze lekarz, ale pewne rzeczy musisz wiedzieć, żeby móc wybrać optymalnie, tu chodzi o jak najmniejsze powikłania. Lek hormonalny trzeba brać przez co najmniej 5 lat po chorobie. I cóż, że dostaniesz za darmo, skoro za chwilę nabawisz się zakrzepicy i przerostu błony śluzowej macicy. I ten przestarzały lek dostają młode dziewczyny (nóż się sam otwiera). Dlaczego choćby nie podpowiedzą, Bóg raczy wiedzieć. Tymczasem nowoczesne typu femara leżą na półce, a ty nie masz wyboru, bo lekarz nie może przepisać, podobnie jest z wiekiem, nie wszystko dla ciebie.

Kobietom każe się robić tylko cytologię, która wykaże komórki nowotworowe, a tymczasem badaniem ultrasonograficznym przezpochwowym postawić można diagnozę, kiedy zaczyna się coś dziać, a nie wtedy, gdy cytologia wskaże stopień raka.

Kobietom każą się samobadać, szukać guza, chwalebne, ale nikt  nie mówi, że gdy urośnie tak, że wyczujesz ręką, może  być krucho lub za późno na wyleczenie. Tymczasem do 40 roku trzeba robić USG, a potem co dwa lata lub raz w roku mammografię, a  jeśli w rodzinie były przypadki zachorowań, to jedno i drugie.

Czy wiesz, że 52 leki nowotworowe nie są refundowane? A czy wiesz, jaką chemię dostajesz? Cytostatyki? Cytostatyki (to ciężkie leki, które zabijają komórki nowotworowe, ale uszkadzają również zdrowe tkanki). O skutkach ubocznych też nikt nie informuje. Wiedz, że jest chemioterapeutyk w areozolu, dociera do chorych komórek, ale równocześnie jest bezpieczniejszy dla osłabionego chorobą organizmu pacjenta (PIPAC). Również nowoczesna radioterapia jest coraz bardziej skuteczna, ale też trzeba wiedzieć o skutkach ubocznych.

Zainteresuj się terapią celowaną molekularnie, czyli stosowaniem leku skierowanego bezpośrednio przeciw komórce nowotworowej z określoną zmianą genetyczną. Wiedz, że istnieje hipertermia w Nóż gamma knife do leczenia guzów mózgu i OUN oraz nóż cybernetyczny – CyberKnife oraz radioterapia stereotaktyczna. Sam musisz również dotrzeć|do leków biologicznych biopodobnych.|

Centrum Cyklotronowe Bronowice (CCB) w Krakowie, pierwszy w Polsce ośrodek oferujący radioterapię protonową, od roku jest gotowe, by leczyć chorych na raka, ale z powodu nieporozumień i procedur praktycznie nie działa (” Do naświetlania zmian nowotworowych wykorzystuje się tu promieniowanie protonowe. Ma ono tę zaletę, że pozwala skoncentrować optymalną dawkę w samym guzie nowotworowym, oszczędzając zdrowe tkanki położone płycej”). Wprawdzie nie każdy rodzaj raka da się wyleczyć, ale szansę na przeżycie niektórym już odebrano, choć zakwalifikowano 2 tys.

Jeden ze znanych ludzi chorych na raka sugerował omijanie Krakowa. I miał rację. Wybierz Gliwice, Wrocław itd., przynajmniej spróbują leczyć trudniejsze przypadki, a nie zaproponują leczenia paliatywnego bez możliwości leczenia. Pamiętaj, że przy  lekach i leczeniu czynnik finansowy odgrywa najważniejszą rolę. I wiek, niestety.  Nie myśl, że po 75  roku wszystkie leki będą darmowe.

Smutne jest i to, że dostajesz nadzieję tam,  gdzie jej nie ma, a tymczasem chodzi o twoje pieniądze (np. złośliwy glejak wielopostaciowy jest nieuleczalny), które rodzina wyjmuje z każdej swojej kieszeni, bo mitem jest, że u nas każde leczenie jest za darmo. Wspaniali, bezinteresowni lekarze również są, ale sam musisz do nich dotrzeć.  Poza tym nie myśl, że modna i rozpowszechniona medialnie lecznicza marichuana kogoś wyleczy z raka. Naczytasz i nasłuchasz się bzdur niczym w łańcuszku Antoniego. Pomoże w ciężkiej chorobie i odejściu o tyle, że będziesz miał lepsze samopoczucie i mniej cierpiał, tyle  i aż tyle.

Mity dotyczą jedzenia, a fora internetowe mają swój w tym  udział. Po pierwsze każą głodzić raka, a z tej głodówki tylko rak wyjdzie z tego cało. Zalecane jest picie soku z buraków, które spowoduje rozstrój jelitowy, biegunki, więc zdrowia nie doda. Dodatkowo reklamowane jest żywienie medyczne i rozmaite preparaty odżywcze, współczuję, wypompują kieszenie. Fora internetowe  oraz znajomi będą wmawiały, że rak żywi się cukrem, więc te zagłodzone, dodatkowo katują się, nic nie słodzą i nie jedzą tego, na co mają ochotę. Tak naprawdę najlepszy jest głód  życia, siła, która pomoże wygrać. Nie należy leczyć raka za pomocą diet, raczej chodzi o takie jedzenie, które przygotuje organizm, by zniósł leczenie. Ale kto tego posłucha, gdy gazety podają jadłospisy leczące nowotwory?

Rozmaitych bzdur naczytasz się aż po sufit. Niektórzy to nawet sadystycznie cieszą się, że zachorowali, bo to zmieniło ich życie, jakby bez choroby nie mogli nic zrobić. „Dziękuję ci mój raku, że wyzwoliłeś mnie z wielu strachów”. Komu nowotwór uatrakcyjni resztę życia? Kto może się z tego cieszyć? I nie dziękuj rakowi, że przyszedł, bo jeśli chcesz zmienić życie, zawsze możesz ty sam, a nie rak.

Mój blog nie jest popularno-naukowy, więc te luźne dostrzeżenia są tylko do przemyślenia.

http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/

zobacz więcej na: https://www.zwrotnikraka.pl/fora-o-tematyce-nowotworowej-rak-w-internecie/ |

 

 

47 uwag do wpisu “Kiedy spotkasz tego skorupiaka na swej drodze

  1. Wiem, że jest to temat bardzo ważny zwłaszcza teraz gdzie co raz więcej ludzi choruje na to gówno.. ja jednak boje się takich tematów i nawet nie chce myśleć że spotka mnie coś takiego lub kogoś z mojego otoczenia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Coosure,
      zawsze boimy się tego, czego nie znamy, ale kiedy oswoimy temat, okaże się, że wygraliśmy swoje życie. Problem z tą chorobą polega na tym, że samemu trzeba mieć wiedzę, bowiem tu liczy się szybkość, a służba zdrowia wyznacza często odległe terminy badań i operacji. Po wtóre zaproponują leczenie stereotypowe, a leki nienowoczesne, taki standard. Skutki uboczne takiego leczenia murowane, dlatego wiedza pacjenta w tej chorobie konieczna, skoro to walka o przeżycie.
      Pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Tatulu,
      ta nasza hipokryzja, że leczenie jest bezpłatne powoduje, że utajona eutanazja kwitnie, bo wielu ludziom pozwala się umrzeć, choć nowe leki mogłyby pomóc. Dziś w TVN dziennikarka mówiła, że nowoczesny krakowski ośrodek przyjmuje 3 godz., choć może 12, bo zakres refundowanych chorób niewielki, ponadto lekarze nie kierują do leczenia protonami, by nie pozbywać się 20 tys., bo tyle kosztuje standard. Dlatego piszę, bo te zamiatane pod dywan sprawy dot. pieniędzy , trzeba znać, chociaż wielu się domyśla. Dziennikarka powiedziała jeszcze, że nie wszyscy onkolodzy wiedzą o nowych metodach leczenia, szczególnie na północy kraju, stąd stamtąd nie kierują do Krakowa, choć to jedyny taki nowoczesny ośrodek w kraju.
      Pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Heba Nova,
      nie Ty jedna masz opory przed chorobą, naturalne. W naszych rodzinach przybywa chorych na raka, dlatego wiedza jest konieczna.
      Pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Bojo,
      skorupiaka da się oswoić, ale bez ukończenia wcześniej kilku fakultetów nie ma szans i to trzeba wiedzieć, bo za granicą wszytko dostępne, ale cenowo szokujący ból.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  2. przeczytałam od początku do końca. z doświadczenia wiem, że przede wszystkim czas i skuteczna diagnoza to połowa zwycięstwa. jeśli nie ma się kogoś znajomego w środowisku lekarskim, trzeba zaocznie/we własnym zakresie – przyswoić wiedzę z zakresu onkologii, by w ogóle wiedzieć o co pytać, bo rzadko kto naprowadzi/podpowie/doradzi/zasugeruje.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Bardzo smutne i przygnębiające są te Twoje rokowania Ultro. Rak, dla niektórych to wyrok, dla innych paniczna walka o przetrwanie, o życie. Słyszałam, że w każdym z nas on siedzi, tylko u niektórych się budzi.
    Metodą protonową leczy się też w Leśnej Górze w serialu „Na dobre i na złe” 🙂 Stąd wiem, że nie każdy rodzaj raka tą metodą da się wyleczyć i takiego w zaawansowanym stadium też nie.
    Służba zdrowia, medycyna, na to niestety ciągle brakuje funduszy i specjalistów, kto lepszy wyjechał za granicę, by tam jego praca była godnie doceniona i opłacona. Od dziecka borykam się ze swoimi chorobami, mimo, ze to nie jest rak, to tak jakby był, bo niszczy wszystko we mnie powoli dając w zamian cierpienie i pozbawiając chęci życia.
    Nauczyłam się jednak, że człowiek tak naprawdę sam sobie musi być lekarzem. Trzeba cały czas trzymać rękę na pulsie, szukać dobrego specjalisty, konsultować swój przypadek z kilkoma, bo któryś może się mylić. Czytać o nowych metodach leczenia, szukać leków w kraju i za granicą. Ja to właśnie robię cały czas. Inaczej z pewnością marnie bym skończyła.
    Dlatego najlepiej jest dbać i pilnować się by jak najdłużej być zdrowym.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Gabuniu,
      każdy pragnie być zdrowym, ale często geny niekoniecznie pozwalają na radowanie się długim życiem bez chorób. Są choroby wymagające wielu konsultacji, także tych pracujących za granicą.
      Pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Agnieszko,
      książkę znam, swego czasu było o niej głośno, ale potem pojawiły się informacje, że autor wbrew temu co zalecał innym, sam postępował często inaczej. Nie każdy ma swój czas, aby dietą i stylem życia pokonać chorobę. Mojej koleżance z pracy niepalącej i dbającej o zdrowie zdiagnozowano raka płuc, żyła tylko miesiąc.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  4. No nie jest to wpis optymistyczny, zwłaszcza dla tych, co wszędzie mają daleko i zero znajomości…
    Dołujące jest także dla mnie to, że wśród rodziny i znajomych , którzy kiedykolwiek zachorowali nie znam nikogo, kto przeżył…
    Badam się, ale to nie gwarantuje niczego, rak jajnika lub trzustki jest często nie do wykrycia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Jotko,
      do tej pory mówiło się, że pięcioletnie przeżycie gwarantuje wyleczenie. Dziś należy to między bajki włożyć.
      Do badań dołącz rentgen płuc, ponieważ prasa alarmuje, że rak płuc będzie zabijał kobiety. A zaczyna się od pokasływania.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  5. Zgadzam się jak najbardziej. Najważniejsze jest, aby dbać o siebie, aby byc zdrowym. Reszta to kwestia szczęścia. Ale naprawdę mozna dużo, duzo zrobić, aby nie zachorować. Co do leczenia za granicą, nie mitologizowałabym. Mieszkałam w Niemczech prawie 30 lat i mogłabym duzo opowiadać. Owszem, maja tam lepsze aparaty i może nowocześniejsze , droższe leki, ale lekarze w żadnej mierze nie są lepsi od polskich, wręcz przeciwnie. Mylą się i to często, wiem z bardzo bolesnych doświadczeń, miedzy innymi cierpienia mojej mamy. Nie miała co prawda raka, ale umarła w wyniku indolencji i prostego błedu lekarza własnie w Niemczech. Tak, że bądź dla siebie najlepszym lekarzem.

    Pozdrowienia

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Agnieszko,
      nie każdy lekarz jest dobrym diagnostą, inni popełniają błędy, a do tego dochodzi przepracowanie, a czasem niedouczenie. Dotyczy to wszystkich, bez względu na kraj, stąd szukanie dobrych lekarzy ma sens.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  6. Znam osoby, które uporały się z chorobą nowotworową i mają wieloletnie okresy, niech będzie, remisji.Boję się raka, bo chyba każdy się boi. Moja sąsiadka, co prawda twierdzi, że się nie boi, ale ja jej nie wierzę. Bardzo dobry tekst, rady trafne, choć nie zawsze łatwe do wdrożenia, a czasami całkowicie nie dą się do nich zastosować.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ewo,
      tak na dobrą sprawę trzeba mieć ten łut szczęścia, bo osiemdziesięciolatka przeżywa, a młoda, silna nie. W niektórych typach raka lekarz mówi wprost, że będzie dobrze, bo jest pani starsza, u młodych choroba atakuje bardziej agresywnie. Bać się raka na zapas? A po co?
      Pozdrawiam

      Polubienie

  7. Najpierw napisałam , że nie mogę nic napisać , potem się napisało, a potem zniknęło. Powtórzę za Tobą Ultro. To już nie chodzi o samą chorobę . To się ludziom zdarza. Chodzi o to , żeby zrobić co w LUDZKIEJ MOCY . Nieraz mówi się, że czas choroby jest po coś. To jest okoliczność, w której mamy okazję zrewidować , co to znaczy być człowiekiem, jaką stanowimy wartość. Mam brzydkie spostrzeżenie, że na dziś (współcześnie , nowocześnie) stanowimy taką wartość, jaką wartość przedstawia nasz portfel. Dziwnie mnie to uspokaja. Wytworzyłam już dawno poduszkę powietrzną pomiędzy mną , a tymi, co biorą ( także wtedy, gdy nic nie mogą….) . Z jednej strony światem się można rozczarować, dobra się trzeba doszukiwać jak kamieni , a na wagę złota to jest złoto…
    A tak poza wszystkim to chorzy dla chorych sa onkologicznym Cicerone. Nikt bardziej bezinteresownie i ze zrozumieniem nie powie prosto z mostu , co i jak. Zwłaszcza , kiedy na początku i boisz się pytać, nie wiesz o co pytać , albo nawet nie chcesz. Bezcenne byłyby takie punkty konsultacyjne : „Powiem Ci jak jest”.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Słoneczna Babko,
      zaszalałaś z tą nazwą „poduszka powietrzna’, chyba sobie ją muszę przyswoić, ponieważ często zdarzało mi się dawać koperty. aby móc coś załatwić, np. sprawny inkubator. Człowiek mierzony zawartością portfela także jest mi znany, choć robi się smutno, gdy o tym mówię.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  8. Witaj..Czytałam to co napisałaś z zaciekawieniem..Mnie dopadła ta choroba i jestem już trzeci rok na tej planecie .Jakbym dostała drugie życie.Opisałam to u siebie na blogu ,tylko trzeba poszukać mój wpis.Mieszkam w Szwecji i tu bardzo szybko miałam postawioną diagnozę,po miesiącu już operacja..itd…Bardzo wspaniała obsługa medyczna i kontakt lekarza z pacjentem..Zanim mnie operowali ,to przez miesiąc miałam 4 wizyty u lekarzy onkologów -zwykłe rozmowy,przygotowali mnie psychicznie ,co i jak będzie .Niczego się nie bałam,byłam spokojna i z takim silnym nastawieniem na TAK…oddałam się w ich ręce..☺ Na razie wszystko ok ..Nie rozmyślam ,nie panikuję ,tylko żyję sobie jakby nigdy nic .Psychika chyba jest bardzo ważna.Każdy przeżywa to inaczej,w zależności od stadium choroby..ale łatwo jest mówić tym co nie doznali tego…nawet nie mają pojęcia jakie to uczucie..Trzeba z tym się przespać i zacząć żyć inaczej .Życie jest takie kruche…Pozdrawiam serdecznie.Dziękuję za wizytkę.☺

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Danusiu,
      właśnie czytam artykuł „Gotowi na Szwecję” o lekarzach wyjeżdżających do pracy w Szwecji. Uważają,że w Polsce jest system kastowy, gdzie przełożony na samej górze może wszystko. Taka pielęgniarka to gorsza kasta, a z hierarchizacją każdy się spotyka, gdy dyrektorowi trzeba kłaniać się do samej ziemi. Chwalą szwedzki system opieki i ten szacunek do chorego, a tego tu trzeba nauczyć się na specjalnym kursie. No cóż, wzdycham, gdy to czytam.
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. O tak,nie zrównają się medycy z Polski z medykami w Szwecji.Tu jesteśmy na tym samym poziomie.lekarze mówią po imieniu ,i pacjent śmiało mówi na TY..Lekarz podaje rękę wypowie imię i tak chory ma się do niego zwracać.Jak powie „panie doktorze” to się nie pogniewa☺☺Ale tu jest zwyczaj mówienia sobie na TY…Nie ma tu łapówek,żadnego umizgania się prezentami.Trzeba uważać ,bo kto nie zna w Szwecji przepisów,to może nawet mieć problemy..Nie ma czegoś takiego, jak dawanie w łapę ,bo można mieć bardzo dużo nieprzyjemności.Każdy chory płaci za wizytę ,w zależności od choroby i specjalisty..Zwykłe badanie krwi -100koron..Ale już wizyta u specjalisty 300 kor. Na cały rok jest przydzielona pula opłat za wizyty -1800 kor.Jak chorujemy i przekroczymy tę kwotę ,leczenie jest do końca roku darmowe.Podoba mi się tu zachowanie lekarzy i całego personelu..Zapraszają do pokoju lekarza osoby które towarzyszą choremu,jest rozmowa,są fajne wskazówki…Lekarz dla pacjenta ma zawsze 30 minut ,nikt sie nie spieszy i nikt nie pogania chorego…Na koniec każdej wizyty lekarz raz jeszcze pyta ,czy wszystko jest zrozumiałe ,czy cos jeszcze chcę wiedzieć….naprawdę tu każdy jest traktowany równo ..A skaczą nad chorym jak pszczółki w ulu…☺☺Przepraszam że tak napisałam dużo…ale wiem co dzieje się w Polsce.Są też wspaniałe szpitale,są też wspaniali lekarze ,personel…Ale nie każdy trafia na taki personel w trakcie choroby..Może to wina zarobków…?Jaka płaca taka praca………..W Szwecji bardzo trzeba uważać na słowa jakie się wypowiada do ludzi ,nie wolno wyśmiewać ,nie wolno poniżać ,nie wolno być rasistą….itd…I o dziwo każdy o tym pamięta..Pozdrawiam cieplutko.☺

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Danusiu,
        wzdycham, że tak powiem, głęboko.Źle opłacana kadra, braki w personelu i sposób kształcenia powoduje brak współczucia na cierpienia. Oczywiście, są wyjątki, bo przecież to od człowieka zależy, nie od wykształcenia, czy wytycznych.
        J.Stuhr, aktor, reżyser w książce pt.”Tak sobie myślę” swój pobyt w szpitalu tak opisuje:
         „Łzawość pojawia się kiedy doznaję jakiegoś upokorzenia. Jeśli jestem zdany na czyjąś łaskę, jestem bezsilny, ten kto był w szpitalu, wie, o co chodzi. Wtedy temu upokorzeniu w poczuciu bezsiły towarzyszy stan beksowatości. Tak, na upokorzenie jestem wyczulony niesłychanie”.
        Serdecznie pozdrawiam

        Polubienie

  9. Wielu ludzi czuje się zagubionych w obliczu zachorowania na nowotwór. I choć mam codziennie do czynienia z chorymi ludźmi, to nie zdawałam sobie sprawy z faktu, z iloma trudnościami chorzy muszą się zmierzyć…
    Ten tekst może stanowić pewnego rodzaju drogowskaz, jak sobie radzić i czego żądać.
    Bardzo ważny post!

    Serdeczności Ultro 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  10. Ultra

    Ariadno,
    podobnie rzecz ma się z innymi chorobami, czyli po udarach, wylewach, zatorach. Chorzy są bezradni, zagubieni.Tatul o pobycie w  szpitalu pisze tak: „Tam blisko połowa z personelu z grupy salowych i pielęgniarek lubowała się w zwracaniu się do chorych na mojej sali per „ty”, a do najstarszych przez „dziadek”. Nie przeszkadzało im to, że chorzy byli w wieku ich ojców, czy dziadków. Niby robiły to z humorem i w konwencji zabawy, a „dziadek” przyjmował tę konwencję i też się śmiał z tego jak kazały mu pokazać „klejnoty” i komentowały przy zmianie pieluchy jego „walory”.
    Taka ta nasza rzeczywistość.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Ultra

      Za Wielką Wodą,
      rak to choroba jak inne, często uleczalna, a wczoraj znajoma dowiedziała się, że jej zdolna córka jest chora na stwardnienie rozsiane, tu nie ma nawet nadziei na wyleczenie.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  11. …….no właśnie !!??.
    Musiało minąć trochę czasu aby zdecydować się jednak na komentarz. Dalej nie wiem czy ocenic go pozytywnie czy negatywnie. Z jednej strony dobrze wiedzieć a z drugiej lepiej nie wiedzieć. Być może takie podejście to kwestia wieku bo właśnie wlazłem w czas ponadnormatywny czyli powyżej średniej krajowej życia dla mężczyzn. Kiedyś było lepiej i u mnie w domu mówiło się „dostoł herszlak” a jak trwało to dłużej to „chyciło go choróbsko i już z niego niy wylozł”. Dziś każdy z nas nosi zalążek kilkudziesięciu chorób a i w związku z tym ma też o co się martwic. Jednak żałość mnie cholerna bierze jak widzę młodych, bardzo młodych ludzi którym Bóg, los, przeznaczenie \*niepotrzebne skreślić, ucina życie na starcie.
    Jak się bronić się – czy nie równoważną rzeczą jest zarówno dbałość o własne zdrowie jak i apetyt na życie i pozytywne nastawienie do świata ?.
    Wiem, że jak człowieka dopadnie to czujemy się i bezbronni i źli ale co mają powiedzieć ci którzy są samotni i pozostawienie sobie.
    Ja mam swój sposób na polepszenie sobie samopoczucia – własne wspomnienia i to pomaga.
    Ktoś tam nazwie mnie zgredem, staruchem co wywołuje u mnie uśmiech i sobie myślę – posłuchaj ciulu – nie wiesz jakie są twoje szanse ?. Czy zobaczysz na „żywca” takie osoby jak J. Nehru czy ‚Lońka” Breżniew. Czy zobaczysz takie widowisko jak ja na Stadionie Śląskim Polska Rosja i 2 bramki Cieślika. Czy będziesz w nocy siedział na dyżurach przy tworzącej się „Solidarności” i dostąpisz zaszczytu spotkanie z Lechem Wałęsą.
    ……………………przerwa na zażycie Nimesilu i zakropienie oczu.
    ……i wreszcie ilu ludzi poznałem na Watrowisku i Kartoflisku. Nie muszę się martwić o swoja córeczkę bo urządziła się w życiu.
    Każdy z nas kiedys odejdzie i dlatego przejmowanie się tym jest nie w moim stylu.
    Ultro – Trzymaj się i wytrwaj bo na Watrowisku masz być i razem podumamy nad naszym marnym życiem doczesnym.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Piotrze,
      dziękuję za komentarz i nostalgię w piosence.
      Masz rację, że życiem należy się cieszyć, a nie przejmować. Im dłuższe życie, tym więcej wspomnień. No i poddałeś mi pomysł na następną notkę!
      Wczoraj dowiedziałam się, że prawa ręka jeszcze miesiąc w ortezie, czyli 3 miesiące uziemienia byda już i niy zmieszcza sie w galoty chnet.
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Ultra

        Piotrze,
        jo dziołcha, już za bajtla wiydzioła, że trzeba z Mango sprzynt i dietą cud zakamracić sie na fest.

        Polubienie

    1. Ultra

      Morgano,
      skorupiaka często się nie spotyka, ale kiedy zawita,trzeba sporo wiedzieć, ponieważ czas w tej chorobie jest najważniejszy, by diagnoza nie była wyrokiem.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  12. zgaga

    Właśnie skończyłam leczenie. Bez znajomości, w państwowym szpitalu. Z bardzo dobrą opieką. Wszystkie zabiegi (chemię, radioterapię itp.) zniosłam bardzo dobrze. Podobnie operację (mastektomia). Skorzystałam też z bezpłatnej rehabilitacji. Nie jest aż tak ponuro, jak to przedstawiasz…

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Agnieszka Moitrot Anuluj pisanie odpowiedzi