Zamiast człowieka tylko religijnego wolę zwyczajnie przyzwoitego

Tytułowe słowa padły z ust duchownego, o którym mówi się „ksiądz z ludzką twarzą”. O sobie mówi, że w liceum był pierwszym ateistą, a tamtym czasie ksiądz wywala go z religii, mówiąc: „Wyjdź szatanie”. Dopiero gdy pojechał na spotkanie wspólnot pod Poznań, pisze: „Dostałem w łeb od anioła albo poraził mnie prąd duchowy”.

Jan Kaczkowski to ksiądz odklejony od instytucji, gdyż jezuici nie przyjęli go do swego nowicjatu ze względu na niepełnosprawność, więc ma prawo napisać: „Przykro o tym mówić, bo Kościół ma usta pełne słów o człowieczeństwie czy godności ludzkiej”, a  przez jednego z przełożonych  nazwany został   „karykaturą księdza”. Zostać księdzem pomógł przypadek: „W szkole nie będzie mógł pracować, bo ma słaby wzrok, dzieci mu pouciekają” – pada argument. „A pieniądze widzi? Widzi. To święcić” mówi półżartem jeden z profesorów, rozładowuje sytuację, a Jan zostaje księdzem”.

Tymczasem  J. Kaczkowski zdaje egzamin nie z pieniędzy, a  z miłości chrześcijańskiej.  W założonym przez niego hospicjum w Pucku żyje się do końca, bo tu można zapalić papierosa, zjeść stek z grilla, wypić piwo, spotkać się w intymnym pokoju ze swoim partnerem, a w słoneczny dzień wyjść do ogrodu. Wielu chciałoby, by w janowym hospicjum zapalono mu ostatnią świeczkę, bo taki tu zwyczaj, kiedy ktoś odchodzi.

Ksiądz wyróżniał się inteligencją, uwielbiał dialog  z człowiekiem, empatyczny, blisko rzeczywistości, otwarty i dowcipny, o czym świadczy taka wypowiedź: „wiara, polędwica i miłość”. Ks. G. Kramer (ten, który zdenerwował prawicę wpisem po wypowiedzi premier o nieprzyjmowaniu uchodźców: „Taka wiara jest nic niewarta”) przypomniał w jednym ze swoich postów sytuację, kiedy ks. Jan po zjedzeniu kawałka polędwicy powiedział:  – „Bóg jest?” – „Tak mówią” – ” Jak jesz polędwicę, to wiesz, że On  jest. Później znów możesz mieć wątpliwości”.

Apelował do księży słowami Franciszka: „Przewietrzcie wasze duszne zakrystie”. W Polsce jest ponad 30 tys. księży. Zaduch i ciasnota umysłowa widoczna, często ograniczona  do kazania z internetu, niestety, u zbyt wielu.

Empatia dla schorowanego  człowieka widoczna była podczas jego pobytu w szpitalu. Kiedy pielęgniarka swoim zwyczajem powiedziała do leżącego „niech się wypnie”, ksiądz Jan pouczył ją: „Jeszcze raz powie niech się wypnie, to jej jebnę”. Mam nadzieję, że dotarło i pielęgniarka lekcję zapamiętała. Zdarza się, że i lekarze  mówią bezosobowo i niegrzecznie: niech się rozbierze. Nie chcemy wiedzieć, że nikt nie umiera pięknie, nawet kwiaty.

O swojej, nieuleczalnej chorobie, której przebieg znał z hospicjum: „Mówiąc bardzo, ale to bardzo uczciwie – ten glejak, który pojawił się w moim mózgu, nie jest niczym pozytywnym. On jet kawałem świństwa”. Oczywiście przestrzegał przed potocznym mówieniem, że Bóg zsyła chorobę, skoro wiadomo, że to błąd komórki przy podziale.

Często przestrzegał: „Katolicy, więcej luzu”. Raził go ten parafialny katolicyzm, zauważał to nienawistne zaciskanie zębów, gdy coś było nie po myśli, więc apelował o szukanie drugiej strony dobra i to wszędzie. Mówił: „Wyobraźmy sobie, że Jezus idzie sobie ulicą. Jest pierwsza niedziela stycznia, więc spotyka wolontariuszy WOŚP. Jak  państwo myślą, pędzi ich kijem czy pyta: „Od kogo jesteście?” My, katolicy, mamy problem z Owsiakiem. Uważamy, że jako katolicy i chrześcijanie mamy monopol na czynienie dobra”.  Prawda jest taka, że jeżeli wejdziemy na jakikolwiek oddział  dziecięcy, znajdziemy tam czerwone serduszko. I nie tylko tam.

Jan Kaczkowski w tych swoich wątpliwościach, zakrętach, małościach, wiele razy przeczołgany przez instytucje kościelne, nieustannie kontrolowany, choć nie zrobił nic złego, udowadnia, jak jest wielki, prawdziwy, bo ulepiony z tej samej gliny, więc kruchy jak wszyscy. Pozbawiony fundamentalizmu, otwarty na innych, czynił dobro, a nie tylko mówił o nim, jak to często się dzieje, miał prawo do słynnego: „dość katolipy”.

Mało jest takich duchownych z ludzką twarzą, a przecież jest ich ponad 30 tysięcy. Dużo za mało, za to fanatyzmu dużo za dużo. Te nieliczne przykłady wrażliwości i otwartości na ludzki świat należy upowszechniać. Oto niektóre:

Jedną z nich  jest szefowa Wspólnoty Chleb Życia, S. M. Chmielewska, która prowadzi osiem domów, tym daje świadectwo miłosierdzia. I kiedy kolejny raz martwi się o chleb dla podopiecznych, nieodłącznie nasuwa się uwaga, by popatrzyć, w  jakich katedrach i w jakich dogodnościach mieszkają kościelni hierarchowie.

Siostra pisze:  ” Zamiast jeździć z rekolekcji na rekolekcje, zrób coś pożytecznego. Prosta modlitwa, szczery post i hojna jałmużna. A nad nimi miłość. Tyle wystarczy”.

Siostra pyta: „Mówimy o trosce o życie od poczęcia, jednak czy rzeczywiście robimy wszystko, by każdemu dziecku, które się narodzi, zapewnić godne życie?”

Ks. A. Augustyński, założyciel stowarzyszenia Siemacha, dziennych ośrodków dla dzieci i młodzieży. To miejsca skomputeryzowane, nowoczesne, gdzie młodzi mogą się realizować i spełniać swoje marzenia.

O. J. Kłoczowski, dominikanin, to dla jego kazań ludzie  z drugiego krańca przyjeżdżali na niedzielny churching (wybór kościoła, mszy i księdza) do Krakowa, by posłuchać  zawsze w niedzielę o dwunastej na zakończenie: „A teraz ogłoszenia, zachęty i zniechęty duszpasterskie”. W Filharmonii podczas 80. urodzin wielbiciele stylu profesora powiedzieli: „My wszyscy z Kłocza”.

Ks. J. Krawiec, założyciel stowarzyszenia „Barka”, które m.in. szkoli osoby długotrwale bezrobotne.

Abp G. Ryś za słowa: „Wolę kościół grzeszników niż świętych. Wolę taką wspólnotę, która grzesznika zaakceptuje i nie zostawi go z jego grzechem. To jest znacznie ważniejsze niż to, że w kościele są ludzie święci, nienaganni.”

Dominikanka siostra Eliza Myk związana z Domem Chłopaków w Broniszewicach, gdzie na co dzień opiekuje się 60 niepełnosprawnymi mówi: Niektórzy z tych, którzy dziś tak łatwo mówią o potrzebie ochrony życia, nie otwierali drzwi, gdy prosiła o konkretną pomoc”.

W Czechach najpopularniejszym księdzem jest Polak – Z. Czendlik. Uważa, że  kazanie powinno być jak mini – sukienka: krótkie i dopasowane.Wziął udział w kampanii p/ dyskryminacji kobiet, więc musiał do zdjęcia założyć czerwone szpilki. I nie miał z tym problemu, miał za to problem z chodzeniem, a nawet chwilowym utrzymaniem równowagi, bowiem chodzenie w szpilkach nie należy do łatwych. Cytować go można bez końca:

„Nie powinniśmy świecić koloratką, tylko przykładami”.  „A ja lubię ateistów już choćby za ich odmienne zdanie. Dialog z osobami o innych poglądach zawsze poszerza horyzonty.” „Nie lubię sterylnego sposobu myślenia i czarno – białej wizji świata”. Warto posłuchać słów Franciszka: „Nie trzeba wierzyć w Boga, żeby być dobrym człowiekiem”.  Żeby zostać dobrym księdzem, trzeba mieć osobowość, być szlachetnym i umieć nieść pomoc ludziom, gdy tego wsparcia potrzebują.

Na zakończenie przytoczę dykteryjkę, którą przytacza przyjaciel Czendlikowi: „Wiesz, dlaczego Pan Bóg lubi ateistów? Bo mu d., znaczy głowy nie zawracają”. I to codziennie o uratowanie życia, o zdrowie, o szczęście, o pieniądze, o pomoc we wszystkim, bowiem dla niektórych Bóg jest od spełniania życzeń – wszelakich na dzień dobry, na dobry wieczór i spokojny sen.

38 uwag do wpisu “Zamiast człowieka tylko religijnego wolę zwyczajnie przyzwoitego

  1. Właśnie wróciłem ze Mszy św. Z okazji Święta Dobrego Pasterza wysłuchałem czytań – tu fragment jednego z nich:
    (J 10, 11-18)
    „Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce…”
    Ksiądz, który jest już tylko rezydentem wygłosił adekwatną do dzisiejszego święta homilię, za co mu jestem wdzięczny.
    Po powrocie zajrzałem tu i …powiedz jakimi drogami to wszystko chodzi skoro znalazłem tekst pod którym podpisuję się „obiema ręcyma”, zwłaszcza że wymienieni Duszpasterze są i moimi wzorcami księży, a Siostrę Małgorzatę wielbię jak świętą odkąd poznałem Jej dzieło wsparte osobistym poznaniem się.
    Dziękuję Ultro za te słowa.

    Polubione przez 3 ludzi

  2. Reblogged this on Tatulowe opowieści i skomentował(a):
    Oto tekst jaki moja ulubiona blogerka ULTRA udostępniła w dniu obchodzonym w kościele jako Dzień Dobrego Pasterza. Ponieważ zgadzam się z nią we wszystkim o czym pisze to postanowiłem udostępnić jej tekst tak jakby był mojego autorstwa.
    Zapraszam

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Małgośka

    Znów poruszyłaś, Ultro, temat-rzekę
    Ja krótko (tym razem 🙂 ).
    Lepiej być ateistą niż katolikiem-hipokrytą. To skandaliczne by mówić jedno, a robić drugie.
    To podwójne życie.
    – papież Franciszek

    …a à propos pielęgniarki ks. Kaczkowskiego:

    Zdrowiej!

    Polubione przez 1 osoba

  4. Witaj, Ultro.

    Nie bez powodu mówi się, że kapłan to powołanie, a nie – profesja.
    Z wielką przyjemnością przeczytałam Twój tekst – mądry i wyważony:)

    A jeśli chodzi o używanie przytoczonego „niech… zrobi”, to taka cudowność:

    Cudowność w wykonaniu Danuty Szaflarskiej i Małgorzaty Rożniatowskiej:)

    Pozdrawiam:)

    Polubione przez 1 osoba

  5. dobro jest w ludziach, albo nie.
    czarna sukienka nie zmieni człowieka.
    dobrze, że niektórym wystarcza odwagi na mało popularne słowa. że solidarność kasty zostaje naruszona, bez względu na grupę społeczną.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Już nie raz zastanawiałam się dlaczego przy ołtarzach nie widać duchownych niepełnosprawnych.
    Czyżby rekrutacja do tego „zawodu” obejmowała także wskazania zdrowotne? Zaś choroby nabyte z wiekiem i latami posługi były ukrywane przy bocznych ołtarzach i w zaciszach klasztorów?

    Polubione przez 1 osoba

  7. Morgana

    Kochana!
    Ksiądz, to też człowiek, jak każdy z nas. Wśród nich są tacy, którzy poszli z powołania i zagubieni.
    Nie nam ich oceniać, od tego jest Bóg.
    Ważne, abyśmy my dobrze, zgodnie ze swoim sumieniem żyli i postępowali.
    Dobrzy i źli ludzie są wszędzie!
    Pozdrowionka zostawiam 😉

    Polubione przez 4 ludzi

    1. Oko, pięknie napisane, też tak uważam. Zło czai się wszędzie niestety też i w kościołach, tak jak człowiek świecki może zbłądzić i się pogubić, tak samo jest z księdzem. Zamiast pomóc wtedy takiemu człowiekowi zagubionemu zamiata się większość rzeczy pod dywan.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ja jestem chrześcijanką bo wierzę i kocham Chrystusa
      molekulka Bez kategorii Listopad 10, 2008 1 Minute

      „Mistrzu kochany ” 30.10.03.Oława.

      Mistrzu kochany tak długo się znamy

      Powiedz mi z czułością co jest życia świętą powinnością

      Czy samo życie zanurzone w boskiej miłości obficie

      Bo każda inna powinność to wtórna życia czynność

      Żyjąc życiem codzienności każdego dnia dotykasz świętości

      Więc bez względu na to co się dzieje trzeba żyć i mieć nadzieję

      Bo każde życie jest świętością i największą życia powinnością

      Więc żyj z miłością a życie twe stanie się świętością

      I Bogu je dasz choć tylko jedno życie masz

      Bo od Boga je dostałeś i bogiem człowiekiem się stałeś

      Na obraz i podobieństwo swe stworzyłeś Boże mnie

      I dlatego moje życie jest tak ważne niesamowicie

      Dla mnie ,dla Ciebie Też

      I dla każdej istoty z którą tworzę boskie wspólnoty.

      Molekułka

      Polubione przez 1 osoba

  8. Oj Ultro – Ultro !!.
    Dajesz popalić swoimi notkami i np. z komentowaniem czuję się bezradny.
    Byłem ministrantem i praktykującym katolikiem. Poznałem osobiście naszego ordynariusza abp Alfonsa Nossola, prałata Stefana Baldego, który niesamowicie przysłużył się historii Opola, otarłem sie o ks. prof. Tischnera i wreszcie wspominam naszego katowickiego, niemal rodzinnego księdza Domina, który tak się zapędzał w rozdawaniu dóbr, że parafianie złożyli się na jego nową komżę.
    W tym roku po raz pierwszy od ponad 70 lat nie poszedłem świecić pokarmów.
    Przekonaj mnie, że zrobiłem źle !!!!!.
    Pozdrawiam !!

    Polubione przez 1 osoba

  9. Znakomity tekst stworzyłaś moim zdaniem. O części z tych osób żyjących w stanie duchownym słyszałem, ks. Kaczkowski jest chyba cały czas na szczycie mojej drabiny ludzi do naśladowania. Poza nim kojarzę też nieco te zakonnice, a pozostałe słowa księży aż momentami zaskakują, wpisują się niejako w moje pojęcie dobra, człowieczeństwa itp.

    Może dodałbym do swojej listy spokojnego życia jeszcze rower, w takim komplecie mogę powiedzieć, że mam wszystko.

    Czasem uda mi się popełnić jakiś wiersz, który w jakiejś mierze zaczyna żyć własnym życiem. Tak jest z tym o Japonii w promieniowaniu, od dobrych dwóch lat właściwie nie schodzi z mojej dychy najbardziej lubianych utworów na blogu. 🙂

    O to właśnie chodzi, że różne emocje, sytuacje zmieniają się czasem jak w kalejdoskopie. Tak już zostało pomyślane nasze życie. Ważne jest, by w chwilach zwątpienia mieć coś albo kogoś, gdzie możemy się zwrócić z zapytaniem: ,,I co dalej?”.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Hmm, bardzo ciekawie napisane o sprawach trudnych i podsycających ludzkie opinie. To jak zapałka, która rozpala wszystko co ma obok siebie. Mogłabym dużo powiedzieć, w tym wypadku napisać ale nie chcę tego czynić. Studiowałam wiele lat na KULu, byłam w grupach religijnych, chodziłam na pielgrzymki. Spotkałam naprawdę cudownych księży ale po pewnym czasie spotkałam też drugą stronę kapłaństwa i zakonu, zakonnic… I na tym poprzestanę… Ale wpis bardzo mi się podobał.. Gdzieś mi ulżyło, że jeszcze istnieje prawdziwe kapłaństwo…
    Pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

  11. Może jako nie-katoliczka nie powinnam sie wypowiadać. Ale mam nadzieję, że ksiądz Kaczkowski, którego bardzo cenię (także siostrę M.Chmielewską) uznałby mnie za przyzwoitego człowieka. oby jak najwięcej było księży światłych, tolerancyjnych, współczujących i otwartych na drugiego człowieka. Może wtedy i ogół naszego społeczeństwa wzniósłby się na wyższy poziom człowieczeństwa.

    Polubione przez 1 osoba

  12. Dokonałaś, Ultro, pięknego wyboru słów i zachowań osób duchownych, którzy oprócz tego, że są katolikami, są nade wszystko ludźmi. Szkoda tylko, że nie jest ich tak wielu, choć z drugiej strony, jak mi się wydaje, zawiść, wręcz nienawiść, miłość do pieniądza, do przestawiania naszego życia jak mebli – te cechy „gardłują” głośniej, tak jak kibole na stadionie, więc nie dziwota, że tych skromniejszych, mniej głośnych słów nie słychać… a własnie naszą rolą, naszym zadanie winno być wyszukiwanie takich perełek jak te odnalezione przez Ciebie …. pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  13. Marek Jan

    Siostra Małgorzata Borkowska zaapelowała w swojej nowej książce pt. „Oślica Balaama” do księży, by zmienili swoje postępowanie.

    „Zakonnica w przekonaniu szeregowego kaznodziei jest głupia. Gdyby głupia nie była, to by zakonnicą nie została” twierdzą z wyższością i pogardą tzw. duszpasterze. Siostra wytyka w swej książce błędy księżom, a ponadto ujawnia prawdę o pogardliwym i poniżającym traktowaniu zakonnic przez duchownych.

    W swej książce s. Małgorzata opowiada o swoim życiu w klasztorze. Okazuje się, że skromna egzystencja, jaką prowadzą kobiety w habitach, dla księży byłaby zbyt „poniżająca”. Zakonnica wspomina m.in. spowiednika, odwiedzającego jej klasztor cztery razy w roku.

    „Był nam bardzo życzliwy, oprócz słuchania spowiedzi głosił konferencje i starał się nas pocieszać w tym naszym poniżającym sposobie życia. Tak właśnie mówił zawsze, poniżający sposób życia; i po jakimś czasie zorientowałam się ze zdumieniem, że chodzi mu po prostu o to, że same sobie musimy buty czyścić i kartofle obierać” – czytamy w książce.

    – Zdaje mi się, że ten tekst w niejednej wielebnej łepetynie może coś rozjaśnić – powiedziała 79-letnia benedyktynka w wywiadzie opublikowanym przez katolicki portal Deon.pl. Dodała, że zakonnice słuchają kazań księży biernie, „jak nieme bydlątka”, dlatego ona zdecydowała się przerwać milczenie.

    S. Małgorzata mówi też stanowczo o młodych księżach. Twierdzi, że wielu z nich nie ma dostatecznej wiedzy na temat wiary i Kościoła. Jej zdaniem wszystko zależy „w dużej mierze od tego, czy konkretny kleryk interesuje się Bogiem, czy też pragnie tylko zdobyć zawód z pięknym samochodem w perspektywie”.

    W moim odczuciu , kler polskiego Kościoła Katolickiego jest zatruty muchomorem toruńskim w sposób nieuleczalny, co z całą pewnością zaowocuje wybitnie negatywnymi konsekwencjami dla całego tego klanu.
    Do nielicznych wyjątków normalnych duchownych zaliczyłbym oprócz wyżej wymienionych również ks. Adama Bonieckiego i o. Ludwika Wiśniewskiego który pisze tak o polskim Kościele:

    „Można więc pluć, drwić i deptać ludzi, można bezpodstawnie oskarżać ich o niegodziwości, a nawet zbrodnie, i równocześnie powoływać się na Ewangelię, stroić się w piórka obrońcy chrześcijańskich wartości i Kościoła, odbywać pielgrzymki na Jasną Górę, składać świątobliwie ręce do modlitwy i ukazywać w mediach rozmodloną twarz. Przecież to już nie jest chrześcijaństwo, tylko jego parodia” – pisze o. Wiśniewski.
    I dalej:
    „To również trzeba powiedzieć pełnym głosem: Radio Maryja, Telewizja Trwam i ‚Nasz Dziennik’ sączą od lat truciznę, nazywając to ewangelizacją. Ta trucizna jest tym bardziej jadowita, że jej rozprzestrzenianie popiera wielu biskupów. Tylko nieodżałowany abp Józef Życiński miał odwagę publicznie powiedzieć, że te dzieła są dalekie od chrześcijaństwa i wypędzają ludzi z Kościoła. Jestem przekonany, że wielu biskupów podziela stanowisko abp. Życińskiego, ale milczą” –

    A niech milczą dalej, to się doczekają najgorszego…

    Polubione przez 1 osoba

  14. tetryk56

    Jestem niewierzący, więc mój pogląd na sprawę będzie zapewne dla wielu z was nie do przyjęcia.
    Wymieniłaś, Ultro, kilkoro wspaniałych ludzi Kościoła, z pewnością można by bez wysiłku dołożyć do tej listy drugie albo i trzecie tyle. Istnieją wspaniali księża. Trochę inaczej jednak rzecz wygląda, gdy spojrzy się na polski KRK jako całość. Widzimy wtedy instytucję polityczno-gospodarczą, zarządzaną w sposób absolutnie niejawny, żeby nie powiedzieć – mafijny. W działaniach tej instytucji zdecydowanie dominują te obliczone na doraźne zwiększenie wpływów na tym świecie, a działalność wymienionych we wpisie wspaniałych ludzi traktowana jest jako zasłona dymna. Ludzie chcą wierzyć w związek miedzy Kościołem a Bogiem i skwapliwie przyjmują taki punkt widzenia – należy więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy człowiek przyzwoity i wierny zasadom głoszonym przez swoją religię wciągnięty w tryby instytucji w ostatecznym rachunku nie działa przeciwko sobie i głoszonym przez siebie zasadom?
    Wybaczcie, jeżeli kogoś uraziłem – nie było to moim zamiarem…

    Polubienie

  15. Księdza Kaczkowskiego bardzo sobie cenię, za jego dobroć i ludzkie podejście do człowieka. Ksiądz Jan mówił to co myślał co spotykało się z wielką dezaprobatą ze strony księży i kościoła, bo przecież prawda w oczy kole. Bardzo mi jest przykro, że osoby duchowne, które powinny dawać przykład i zająć się sprawami wiary i Boga, głosić i uwielbiać Go, działają zupełnie odwrotnie.

    Wiele razy już wspominałam, że jestem osobą głęboko wierzącą i mam świadectwa ze swojego życia, na to, że Pan Bóg naprawdę istnieje. Wielu ludzi tylko wymaga i cały czas prosi Boga, a mało kto dziękuje i wielbi Go za każdy przeżyty dzień, za każdy kęs chleba, za drugą osobę, za to, że widzi i słyszy, a gdy się coś złego wydarzy, jakieś nieszczęście, to winny jest oczywiście nikt inny tylko Bóg. Tak wygląda wiara w oczach niektórych osób. Wiele bym mogła pisać na ten temat. Ostatnio czytam książki księdza Michała Olszewskiego, który bardzo mądrze pisze na wiele tematów dotyczących wiary i religii. Znam księży, którzy są faktycznie z powołania i głoszą Pana Boga. Jednak nie rozumiem osób, które brak wiary i czasu na pomodlenie się bądź pójście do Kościoła tłumaczą nieodpowiednim zachowaniem Kleru, czy przepychem jaki panuje w danym kościele.
    Wierzę i praktykuję pomimo wszystko, bo robię to dla Pana Boga i dla siebie.

    Pozdrawiam serdecznie Ultro

    Polubione przez 1 osoba

  16. Piękny tekst o wspaniałych ludziach.
    Przeraża to, że jest ich tak mało.
    I zauważ – teraz ludzie zaczynają o tym pisać, mówić, dyskutować. Przedtem był to monolit nie do ruszenia i każdy ksiądz z założenia był nietykalny i doskonały.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubione przez 1 osoba

  17. Wielu wspaniałych, naprawdę dobrych ludzi jest w stanie kapłańskim.
    Nastał nam też papież Franciszek, który w mojej ocenie jest prawdziwym duchowym pasterzem ludzkiej trzódki. Szkoda tylko, że właśnie dlatego tak bardzo nieakceptowany przez polski Kościół.
    I szkoda, że pomimo tylu kapłanów z prawdziwym powołaniem i duszą – wciąż jest ich nadal tak mało.
    Dziękuję Ci za ten wpis Ultro. Pozdrawiam serdecznie.

    Polubione przez 1 osoba

  18. Iwona Zmyslona

    Widziałam film o ks.Janie Kaczkowskim i popłakałam się w czasie oglądania. O reszcie duchownych omówionych w poście niestety nic nie wiem. W swoim życiu tylko jako mała dziewczynka spotkałam księdza z powołania. Nie jestem religijna ale robię wszystko by być przyzwoitym człowiekiem. Tak jak wszyscy komentatorzy przede mną dziękuję za ten wpis.

    Polubione przez 1 osoba

  19. Jak w każdej „branży”, choć to średnio trafne słowo dobrane do tematu, są ludzie i ludzie. Niestety księża też są różni, a instytucja jaką jest kościół ma na swoim koncie wiele grzechów, nie tylko tych z przeszłości….

    Polubione przez 1 osoba

  20. Dziękuję moim Szanownym Gościom za komentarze pełne rzeczowych uwag.
    Miałam przymusowy urlop w szpitalnym SPA i urlop od myślenia, bowiem najczęstszym tam dylematem było pytanie:
    – Niech pani powie, czy ja jadłam dziś obiad.
    Salonowych rozmów salowych także się nasłuchałam, niektóre godne uwiecznienia:
    – Nastąp te biedra, a d* cofnij do środka.
    Skoro Wersal już był, mam nadzieję, że wrócę do aktywności.
    Zapraszam

    Polubienie

  21. Długo zastanawiałam się, co by w tym miejscu napisać, o księżach mogłabym długo… ale to co miałam napisać – opisałam w książce, która – mam nadzieję kiedyś ujrzy dziennie światło. Powiem tak Ultro – moje życie dzieli się na dwa etapy. Pierwszy, w którym byłam blisko kościoła – daleko od Boga, a drugi – w którym jestem dalej od kościoła, ( bo mnie po prostu nie che) , ale za to znaczniej bliżej Boga i ludzi. Kiedyś były Oazy, Stowarzyszenia, kawki na probostwach i bardzo żle się to skończyło – dla mnie i moich bliskich. Teraz z wiadomych względów – zostaję sobie ja i Pan Bóg – bez tej całej otoczki i chyba jeszcze nigdy w życiu nie robiłam tyle dobrych rzeczy. 🙂 To tak w skrócie, a i jeszcze jedno. Nie tak dawno osoba, która skopała mnie mentalnie aż do krwi, za kilka dni zaproponowała mi wyjazd na rekolekcje , które organizuje… to tyle w temacie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Gabrysiu,
      podwójna moralność jest powszechnie widoczna. Pasuje do dawnego porzekadła „Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą”.Czekam na książkę. z pewnością będzie ciekawa.
      Zasyłam serdeczności

      Polubienie

  22. Małgośka

    …znów nieco spóźnione post scriptum, ale muszę to wkleić.
    Tego Człowieka mogłabym słuchać godzinami.
    Oto On -„pan ksiądz” w jeszcze jednej odsłonie:

    a Ty się trzymaj mocno…! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz