A teraz idziemy na jednego, czyli nasza kultura jęczmienno-chmielna

Diego Velazquez „Triumf Bachusa”

J. Tuwim to „barman czarnoksięskich eliksirów” pisał T. Boy – Żeleński. Niewielu ludzi wie, że poeta jest też autorem „Polskiego słownika pijackiego”: „Pijak bywał dotychczas nietrzeźwy, wlany, zawiany, ululany, wstawiony, urżnięty – a tu dowie się nagle, że i na trzysta innych sposobów może być pijany. Golił sznapsa, trąbił gorzałkę, wcinał monopolkę – teraz będzie mógł szmarnąć ślepuchy, siec smołsko, dusić dryzelichę i szwiecować grybsbubę. Żyć nie umierać! Varietas delectat.”

Takiego dowcipnego J. Tuwima nie znaliśmy:   „Dwa kieliszki wystarczą. Najpierw jeden, potem kilkanaście drugich.”

W. Szymborska pisała tzw. „odwódki”, czyli absurdalne rymowanki o efektach picia alkoholu. Miały zniechęcać do napojów wyskokowych,  ale nie wiadomo, czy wypełniły zamierzone zadanie. Oto fragmenty:

„Od wina – wszędzie łysina / Od samogonu – utrata pionu

Od whisky – iloraz niski / Od żytniówki dzieci półgłówki.

Od likieru równyś zeru / Od burbona straszna śledziona.

Od martini potencja mini” (…)

W. Szymborska nie była przeciwniczką alkoholu, ostrzegała jedynie przed tym jednym za dużo. „Moje totalne potępienie dotyczy wyłącznie płynu borygo i win domowej roboty” – pisała noblistka. Nie wiem, co miała do win domowej roboty, ale faktem jest, że wówczas świat artystów i świat nauki masowo te rarytasy produkował, o czym opowiadała z rozbawieniem pewna pani profesor akcentując słowo „zacier”.

Wiech zasłynął wyjątkową „lornetą z meduzą”.  Były to dwie setki wódki + porcja nóżek w galarecie. Jeszcze kilkanaście lat temu można było zamówić lornetę w warszawskiej restauracji, przy czym  przypominano „Mistrzów świata uprasza się o spokój”.

M. Hłasko przypominał:  „Niech nie ośmielą się wydawać sądów o wódce ci, którym nie jest ona potrzebna”.   Poeta W. Broniewski tak czasem przedstawiał się: Bro­niew­ski je­stem. Polak, ka­to­lik, al­ko­ho­lik.

J. Kitowicz pisze: „Tam, gdzie piwo było w modzie, pili go od śniadania do obiadu, od obiadu do poduszki. Byli tak dobrego gardła niektórzy i tak przestronnego brzucha, że kufel piwa garcowy albo szklenicę taką, lub kielich bez nogi, z umysłu taki, żeby go nie możno było postawić, kulawką zwany, duszkiem bez odpoczynku wypijali. Pamiętajmy także, że pijących obowiązywał savoir – vivre: „za pierwszym pociągnięciem piwa powinien był głaskać się jednym palcem po jednym  wąsie raz, po drugim raz, po brodzie tymże palcem prosto w nos z góry na dół raz, pod brodą w tejże linii raz z dołu do góry, tymże palcem uderzyć w stół z wierszchu raz, ze spodu raz, tupnąć w podłogę nogą raz i wymówić to słowo: »piwo«.

Jeśli ktoś myśli, że dawniej nie było pubów, to jest w błędzie. Średniowieczny pub rozpoznawało się po kiju, czyli nad drzwiami wywieszano pęk szmat zawieszonych na drągu. Wiadomo, tu były zupy piwne warzone z moczonego przez trzy dni jęczmienia (” Do kadzi z gotującą wodą wsypać zmielony słód i drugie tyle wody ile było dodać. Dwaj chłopi winni przez pół godziny wiosłami rozbijać grudy słodu i mieszać wodę – im więcej, tym lepiej. Chmiel gotować w wodzie przynajmniej 4 godziny. Wodę z roztartym słodem, czyli tzw. zacier, przelać do beczki, a potem znowu do kadzi, aby odłączyć od pozostałych słodzin […] potem zadać drożdże, miarkując, aby płyn nie był ani za gorący ani za zimny”).

„Pijcie, aż dusza wykipi!” – miał zwyczaj wołać „Przybysz”  znany jako  S. Przybyszewski.

Zupa piwna to jęczmień zaprawiony chmielem, wynika z tego, że chmielowy sok towarzyszy ludziom od zawsze. W Polsce  początkowo był środkiem przeciw robaczycy. Zygmunt Stary dzień zaczynał od polewki piwnej, widać robaków miał sporo, z kolei B. Chrobry otrzymał przydomek „Piwożłop”. Niech każdy pamięta o zasadach:  Jeśli nie wypowiesz bez problemu „adenozynotrifosforan” , „dimetylopentan”, „polimetakrylan”, „dimetyloamidocyjanidofosforan”, „heksametylenotriperoksydiamina”  nie pij więcej, niemniej najlepszym  zdaniem jest powiedzenie: nie, czyli dziękuję. Kłopot z „alko”  jest wtedy, gdy jesteśmy do przodu o te dwa piwa za dużo.

Profesor W.  Burszta pisze: „Obraz picia inteligenckiego w PRL dziś (w wolnej Polsce) wyostrza się i mityzuje. Dziś inteligenci bywają celebrytami o mentalności menedżerskiej. Ludzie mają zaprojektowane życie. Plany rodzinne i zdrowotne. Dzisiaj już nie stać ich na kaca”.   Piwo mocno bezalkoholowe – tak przedstawia się współczesna Warka Strong.

Dwóch informatyków ledwie zamoczyło usta w piance. Jest impreza, bo muszą wypić bruderszaft.

– To co? Mówmy sobie po IP.  A rano spotkamy się w pracy.

Widać trzeba samemu wypić to nawarzone. A specjalistą od klasycznego klina na kaca jest Kingsley Amis: pol­ska żu­brów­ka i rosół wo­ło­wy w pro­por­cji 2:4, do­pra­wio­ny so­kiem z cy­try­ny i czar­nym pie­przem„.

Same okazje spotkań towarzysko – alkoholowych można również urokliwie nazwać: szlak orlich gniazd, wieczór literacki, impreza artystyczna,  bankiet, koncert, coctail party, iwent. Wypada wiedzieć, że dobre piwo kosztuje, takie belgijskie Vielle Bon Secours kosztuje ok. 3 tysiące.  O zasadach picia również nie wolno zapomnieć: Piankę w kuflu napełnionym „strychem”, czyli do pełna, można zdmuchnąć najwyżej dwukrotnie. No i nie wolno  umoczyć nosa w piwie.

W czasach współczesnych zupę piwną coraz częściej zastępuje kawa. Z pianką.

65 uwag do wpisu “A teraz idziemy na jednego, czyli nasza kultura jęczmienno-chmielna

  1. Cha, cha, cha! Śmieję się do rozpuku bo taki to wesoły tekst i skłania do refleksji, że kultura picia u nas wysoka, że ho, ho,ho! Skoro tylu Wielkich i Cenionych z koronowanymi głowami na czele okazuje się być smakoszami lub co najmniej pobłażliwymi komentatorami zjawiska – to tylko się uśmiechnąć:)) Wiem, wiem, tekst jest adresowany do rozsądnych i znających umiar oraz akceptujących „Obwódki” dowcipnej Noblistki.
    Idziemy na jednego!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Bet,
      kiedyś w Krakowie piwowarzy warzyli dosłownie na co drugiej ulicy, ale produkowali piwo bardzo słabe o cierpkim smaku, słowem – obrzydliwe, a ludzie i tak pili. Ostatnio czytałam, że pątnicy udający się do Ziemi Świętej wracali niezadowoleni, bo tam piwa nie mogli kupić.

      Polubienie

  2. Cała sztuka w tym właśnie, żeby wiedzieć, który kieliszek będzie tym nadprogramowym…ale to także nasz polska tradycja, ze pijemy do dna, a wesele czy chrzciny bez wódki to kiepska impreza. Najgorsze, że cierpią na tym wszyscy wokół.
    Artyści za kołnierz też nie wylewali, a zachodzi podejrzenie, że niektórzy bez wspomagaczy artystami przestali bywać…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Jotko,
      Piwo występowało w eposie o Gilgameszu, natomiast w Kodeksie Hammurabiego poświęcono mu aż 4 paragrafy. Alkohol spożywali starożytni Egipcjanie, którzy przejęli technologię jego warzenia z Babilonii. Alkohol pojawił się również w egipskich dziełach, a pierwsze przekazy 4000 lat temu dotyczyły Mezopotamii.

      Polubione przez 1 osoba

      1. 03.03.18.Oława

        „Najcenniejsze perły leżą głęboko ukryte na dnie”

        Będąc już na samym dnie

        Uświadamiasz sobie że

        Niżej już upaść nie da się

        Opcje masz dwie

        Albo leżysz na dnie

        Albo odbijasz się

        Resztką umęczonej świadomości

        Wybierasz optymistyczny wariant możliwości

        Przypominasz sobie że

        W twoim sercu na dnie

        Jest ktoś kto pomoże ci uratować się

        Gdybyś nie upadł na dno

        Nie odkryłbyś go

        Zapomniałeś o tym że

        Najcenniejsze perły

        Leżą głęboko ukryte na dnie

        Podnieś swoją perłę z dna

        Niech ci szczęście wieczne da

        Nie musisz już tkwić na dnie

        Znalazłeś swoją najcenniejszą perłę

        Więc wynurz się

        Molekułka

        Polubienie

  3. Maria Quatro

    Urzekła mnie lorneta z meduzą. Kiedyś byłam wielce Wiechem zauroczona, w tymże tonie warszawskiem nadawała Hanka Bielicka 🙂
    Co do określeń na człowieka po wpływem , to w Gorcach usłyszałam, że: „z gospodarzem to już se dziś nie pogodocie , bo łun już jest śmieszny.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Mario,
      a malarze, jak E. Manet, Vincent van Gogh, Pablo Picasso upodobali sobie absynt. Absynt jest wysokoprocentowym alkoholem wytwarzanym z kwiatów i liści piołunu oraz anyżu, posiada dodatek kopru włoskiego, hyzopu oraz zestaw innych ziół. Psychoaktywny, charakterystyczny zielony kolor napoju sprawił, że napój ochrzczono nazwą „Zielona Wróżka”.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Piołunówka kojarzy mi się z bohaterem Hemingwaya „Komu bije dzwon”. Zakosztowałam z podpalanką, obdarowana absyntem przez Knezia. Przeżyłam 😉 Poradził mi jako specyfik na żołądek (oczywiście w ilościach aptekarskich).

        Polubienie

  4. tetryk56

    Należałoby jeszcze wspomnieć sanctus pivo di Varka! 😉
    Słyszałem o dwóch metodach uniknięcia nadmiaru:
    1. Zamawiać od razu całą baterię szklaneczek czy kieliszków, unikając wychylenia pierwszego (bo pierwszy nie smakuje) i ostatniego (bo ostatni szkodzi)!
    2. Przed libacją upatrzyć sobie najbrzydszą kelnerkę w obsłudze lokalu i zerkać na nią co jakiś czas. Gdy zaczyna się podobać – czas iść do domu.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Tetryku,
      A. Kępiński wyróżniał “neurasteniczny” styl picia (dla redukcji zmęczenia i rozdrażnienia), “kontaktywny” (dla uzyskania lepszego kontaktu z innymi ludźmi), “dionizyjski” (dla uzyskania oszołomienia i ucieczki od rzeczywistości), “heroiczny” (dla osiągnięcia poczucia mocy) oraz “samobójczy „.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Watro,
      W starożytnym Rzymie kobiety miały zakaz spożywania wina. Podobno według prawa ustanowionego już przez Romulusa, każda z pań, która złamałaby sankcję, podlegała karze śmierci. My możemy, więc wypijmy za przyjaciół:

      Polubienie

    1. Ultra

      Tatulu,
      Mark Forsyth w książce „Krótka historia pijaństwa” pisze, iż kiedyś oberże były bardzo szemranymi lokalami. To były mroczne, niewielkie bary tuż przy ulicy, w których ludzie mogli się spotykać, aby knuć, załatwiać mętne interesy i narzekać na rządzących.

      Polubienie

  5. Małgośka

    Ależ popłynęłaś, Ultro! 😀
    Podejrzewam nawet wpływ częstego przebywania z niejakim Dreptakiem Zenonem (zwanego w porywach Ajlawiu)
    Przyznam jednak, że w opracowaniu chwalby picia tutaj, uczeń prześcignął Mistrza!
    Na zdrowie!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Małgosiu,
      w „Statku pijanym” Rimbauda korab jest przenośnym portretem człowieka upojonego niekoniecznie alkoholem. Można się upić miłością, szczęściem, wolnością…
      Muszę przyznać, że Dreptak Ajlawiu nauczył mnie robić nalewki i pić, niestety, też. Przysłał nawet mikstury zdrowotne, więc jak nie pić?

      Polubienie

  6. Poeci zawsze mieli pociąg i polot ,pociąg do kieliszka a potem polot poetycki.Pewnie nie jedne utwory powstały pod wpływem gorzały,może wyostrzała wyobraźnię i budziła natchnienie i chwała jej za to.Każda miłość , czy to do gorzałki czy do kobiety,bywała źródłem natchnienia poety.
    Pozdrawiam bez polotu i natchnienia , jeszcze trzeźwa :)) :)) :))

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Wojtku,
        w sieci wyczytałam, że w takim Madrycie zapraszają na białe wino i owoce, a w polskich miastach należy czytać: zapraszamy na wódkę i ogórki kiszone. Niby to samo, a jednak inny efekt.

        Polubienie

    1. Ultra

      Piotrze,

      – Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
      – Babciu – powiada Janek Himilsbach – pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.

      Walczyć trzeba nie z alkoholizmem, a z kacem:

      Polubione przez 1 osoba

  7. Morgana

    Kochana!
    Cała sztuka w kulturze picia.
    Moje ulubione powiedzonko na temat, brzmi: ” Nic tak życia nie upiększy, jak jeden głębszy”. Mam na myśli domowej naleweczki łyczek:)
    Pozdrowionka:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Morgano,
      W latach siedemdziesiątych na etykiecie duńskiej wódki pojawił się
      następujący napis: „Dawka śmiertelna – 4,5 promila alkoholu we krwi! Nie dotyczy Polaków i Rosjan. W tym znaleźliśmy uznanie innych.

      Polubienie

  8. parrafraza

    Idźmy w tę Polskę panie, panowie, pokolorujmy sobie złudnie szarą rzeczywistość. Byle z umiarem, bo inaczej czeka nas rankiem tupot białych mew, a to nie przelewki 😉

    Polubione przez 1 osoba

  9. I jest jeszcze ten chyba anonimowy tekst, którego końcówkę pozwolę sobie przytoczyć:
    A kiedy wreszcie przyjdzie czas
    I stanę u stóp Tronu,
    Pokłonię Mu się po sam pas,
    I rzeknę bez pardonu:
    „Rozkoszy nieba nie chcę znać
    Ni wiedzieć, gdzie się kryją,
    Lecz tam mnie,proszę,Panie Boże wsadź
    Gdzie piją, piją, piją”
    „Rozkoszy nieba nie chcę znać
    Ni wiedzieć, gdzie się kryją,
    Lecz tam mnie,proszę,Panie Boże wsadź
    Gdzie piją, piją, piją do dna!”

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ewo,
      dopiero niedawno dowiedziałam się, że napis „Napoleon” na butelce oznacza certyfikat, czyli z reguły, że miało 10 lat leżakowania. Ale też ile tego koniaku można wypić?

      Polubienie

  10. Mój przyjaciel był przez długie lata kierownikiem budowy i to on wprowadzał mnie w tajniki duszy pracownika fizycznego. Dlatego, dla równowagi z większością inteligenckich wypowiedzi, pozwolę sobie na cytat ze zbiorowej mądrości robotniczej. „Robota to głupota, picie to życie”.
    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  11. Jaskółka

    Super, super, super… Tekst kapitalny. Złapałam oddech od masy problemów. Dzisiaj, aby instalacja wodna, która wymieniamy, się nie rozciekła, strzelimy sobie po kielonku. Tak po polsku, od serca, wzorem mistrzów. Twoje zdrowie:):)

    Polubione przez 1 osoba

  12. Małgośka

    Kultura w tytule, jak najbardziej.
    Kraków. Park. Planty.
    Na ławce siedzi para, wieloletni użytkownicy tejże ławeczki, planciarzami zwani.
    On: -No, Duśka! Napijesz się za mną?- zaproponował, wyciągając z kieszeni wino marki Wino
    Ona:-A waśnie, że się nie napiję…!
    On: -A dlaczegóż to, Duśka?.
    Ona:- Przecież mnie znasz… z gwinta nie piję…!.
    On:- I za to cię, Duśka, szanuję!

    Kultura i szacunek
    .
    (a w Parlamencie:
    Ona:-Nie róbcie chlewu, bydło!
    On; -Zamknij się, gówniarzu!
    A chcesz w łeb? Nie drzyj mordy!)
    Może by ten Sejm przenieść na szybki kurs, na Planty?)

    Polubione przez 1 osoba

  13. Jak widać po dołączonych kawałkach tematycznych, w Polsce dokłada się starań, abyśmy nie mieli wątpliwości, co jest naszym „dziedzictwem narodowym” 😀 Mimo że jestem abstynentką, pozwolę sobie dodać także od siebie: (znalezione w sieci) Najsilniejsze wino na świecie to wino mszalne – jeden pije, reszta śpiewa.

    Lata pełnego humoru, Ultro. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    Polubienie

    1. Ultra

      Droga N,
      Dykteryjka doskonała. Uwielbiam Twoje poczucie humoru.
      Cóż, sezon ogórkowy, urlopowy, więc posty z natury muszą być letnie. Życzę miłego wypoczynku.
      Zasyłam moc serdeczności

      Polubienie

  14. Własnie czytam nową książkę M. Grzebałkowskiej o Krzysztofie Komedzie. Oj, wtedy to się piło!!! Nie ma co, nasza polska tradycja picia jest stara jak świat i nic nie wskazuje na to, by coś się miało zmienić. A piwo, cóż, lubię;-)

    Polubienie

    1. Ultra

      Iwonko,
      kiedyś to w pracy nawet się piło. Solenizant od rana bywał wstawiony. Ja kartkami na alkohol płaciłam fachowcom, to znaczy flaszkami z kartek.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz