Miasto Lwa, czyli Florencja północy

Lwiw. Misto Łewa.  Miasto Lwa. Naszych rodaków przyciągają do tego miasta: sentyment, historia, a także niskie ceny, dużo korzystniejsze niż w polskich turystycznie atrakcyjnych miastach. Lwów to dobre jedzenie,  kawa i mili ludzie. To ślady polskiej kultury i sztuki. Tu co krok będziesz się potykał o historię.

Z sondaży wynika, że lwowianie są najszczęśliwszymi ludźmi w kraju nad Dnieprem. W tym mieście kochają Polaków, wielu mówi  – albo przynajmniej myśli, że mówi – po polsku. Miasto M. Hemara, Z. Herberta, T. Axentowicza, J. Bełzy. Tu pomieszkiwali: A. Fredro, A. Grottger, M. Konopnicka, J. Ordon, J. Parandowski, S. Goszczyński, G. Zapolska i wielu znanych Polaków.

Zwiedzanie zacznijmy od Rynku, który  otoczony jest  pięknymi kamienicami reprezentującymi różne style  i ukazującymi wielokulturowość tego miasta.  To nie jest deptak, jak w naszych miastach, trzeba uważać, bo przez Rynek przejeżdżają tramwaje. Wśród budowli na szczególną uwagę zasługuje kamienica Bandinellich  z dziedzińcem i piętrowymi krużgankami,   Czarna Kamienica  z ciemnego piaskowca zdobiona białymi rzeźbami, obecnie mieści się tam Muzeum Historyczne. Nieopodal znajduje się apteka, gdzie można kupić miksturę poprawiającą zdrowie i potencję, ale trzeba ją pić przez słomkę, bo zniszczy zęby.

Na Ratuszu warto dostrzec zegar, który ma zabytkowy mechanizm, a przed Ratuszem  „siedzą kamienne lwy. Wierzą, że zawsze tak samo, pachnie młodość i kwitną bzy…” –  pisał Marian Hemar w piosence  „Tyle jest miast”.  Książę Daniel Halicki nazwał tak miasto na cześć swojego syna Lwa, ale legenda głosi, że tu faktycznie  żył lew, który budził  strach wiele lat temu. Został pokonany dzięki magicznej zbroi przez nieznanego wędrowca. Legendom należy wierzyć nawet wówczas, gdy mijają się z prawdą.

To w tym mieście I. Łukasiewicz wynalazł lampę.

Odkrywanie Lwowa polega na tym, by wchodzić w bramy, podwórka, bowiem prawdziwa magia tego miasta kryje się za starymi drzwiami kamienic, jak Podwórze Maskotek,  niebanalny pomysł na atrakcję i jakże pewny biznes, bo jak nie zobaczyć tych setek pluszaków. Fasady odnowione, ale podwórka jak dawniej, nawet napisy w  rosyjskim języku. Bankomaty zawieszone na ścianach wysoko, niech się ludziska wspinają po schodach. Taki kaprys urzędników.

Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny  to jeden z najstarszych i najpiękniejszych kościołów Lwowa. Kopia obrazu Matki Boskiej Łaskawej znajduje się na Wawelu.

Dawny Kościół Bernardynów – dziś cerkiew greckokatolicka pod wezwaniem św. Andrzeja. Budowla jest jedną z najciekawszych w całym mieście,  kryje w sobie barokowe, bogato zdobione wnętrze. Opera Lwowska to jeden z najwspanialszych tego typu obiektów, jaki można zobaczyć, okazały, monumentalny nie tylko z zewnątrz,  widownia liczyć może ponad tysiąc osób. Najoryginalniejsza wieczorem, gdy oświetlona. Za ok. 10 – 40 zł można kupić bilet do opery, więc pomyśl, kiedy ostatnio  byłeś w operze. Jest okazja. Bilet tani jak u nas  barszcz.

Lwowska Galeria Sztuki mieści w sobie bogatą kolekcję sztuki polskiej,  ale też pokaźne zbiory dzieł z innych państw.  Zobacz inne zabytki, jak: Kościół Św. Piotra i Pawła – zwany Kościołem Jezuitów,  Katedrę Ormiańską, Cerkiew Wołoską, kompleks w skład którego wchodzą: Cerkiew Wołoska, Kaplica Trzech ŚwiętychWieża Korniakta. W skansenie Gaj Szewczenki znajdziesz odtworzone wioski z Huculszczyzny, Łemkowszczyzny, Bojkowszczyzny, Wołynia, Polesia, Bukowiny, Zakarpacia i okolic Lwowa.

Prospekt Swobody to najważniejszy deptak Lwowa. Liczy prawie pół kilometra, a  rozpoczyna się od odnowionego Placu Mickiewicza, gdzie znajdziemy pomnik wieszcza.  Wypada umówić się pod Adasiem, przecież tak to robiłeś w  Krakowie, a Lwów przypomina Kraków.

Odwiedź bary z bilaszami. To pączki z mięsnym nadzieniem, kosztują kilka złotych, a najesz się za trzech. W Puzatej Chacie zjesz czeburek, tatarski placek, patelnia pierogów z ziemniakami i twarogiem 7 zł.  Bo Lwów to tygiel kultur i smaków. Zobacz bazar Dobrobyt, czyli „miejsce, które prowadzi do dobrobytu”. Kupi się tu wszystko: futra z owiec, koszule, chusty, chińskie klapki, żelazka, szale, papier toaletowy z nadrukiem twarzy Putina,  medale, ubrania, obrazy, starocie. Ale nic nie pobije straganów z jedzeniem. Sprzedają tu przepyszny własnoręcznie robiony twaróg, marynowane prawdziwki, kiszony czosnek oraz  słodkie ukraińskie arbuzy i melony.

Najstarsza nekropolia Lwowa, czyli Cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Orląt Lwowskich skrywa w swoich alejkach wiele tajemnic. Część grobów to prawdziwe dzieła sztuki, a najstarsze rzeźby liczą sobie przeszło dwieście lat. Znajdziemy tu groby wielu wybitnych Polaków, m.in. Władysława Bełzy, Gabrieli Zapolskiej, Marii Konopnickiej,  Stefana Banacha, Seweryna Goszczyńskiego. Niech ci się zechce wejść na wzgórze Wysoki Zamek, by podziwiać panoramę miasta, w którym takie rzeczy „tylko we Lwowi”.

Zajrzyj na stare podwórka  kamienic. W mieście nie brakuje śladów  historii związanej z Polską. Co prawda ulice zmieniły nazwy, część budynków zburzono,  naturalna kolej rzeczy. Zobaczysz wiele polskich napisów, niech one  staną się tematem przewodnim.  Zapewniam, satysfakcja gwarantowana, kiedy znajdziesz polskie napisy, bo przecież wiadomo, „Ni ma jak Lwów”.  Niech inni jadą do tego Londynu, czy Paryża, ja jadę do Lwowa śpiewają na Ukrainie. To miasto wkrótce stanie się modne, więc tłok będzie i ceny poskoczą, prorokują podróżnicy. Lwów na weekendy idealny.

Warto spróbować kawy z pianką o smaku śliwki w Kopalni Kawy, bo tylko tam kawa jest pod ziemią. W wielu restauracjach podadzą regionalne potrawy.  Solanka jest smaczna, sycąca, aromatyczna. Jak nie spróbować pielmieni, żeberek krojonych tasakiem,  strudla z jabłkami, czy mięsnym nadzieniem, mięsa po huculsku? Koniecznie trzeba odwiedzić chinkalnie i spróbować pierogów na tysiące sposobów.  Można się poczuć się jak biznesmen, emir, książę, turysta z Ameryki, czy przysłowiowy szlachciura, który nie będzie musiał liczyć każdego grosza. Obiad w restauracji to koszt ok. 10 zł na osobę. Z drinkiem i deserem wydamy ok. 20 zł. Luksus w niskiej cenie. Do tego warto spróbować czekolady. Podobno nie odbiega jakością od belgijskiej, a jest pyszna, tania i najlepiej smakuje na wspaniałym tarasie z widokiem na miasto w Manufakturze Czekolady, choć tam akurat bardzo tanio nie jest. Czekolada zawsze uszczęśliwia, o tym każdy wie. Ceny wielu produktów polskich są niższe niż u nas. Nie kupuj w centrum, tu zawsze ceny w górę, lepiej w głębi. SPA również tanie i usługi, jedynie buty i ubrania droższe niż u nas.

A co warto stamtąd przywieźć? Na pewno słodycze, ręcznie wykonane ozdoby, hafty, niezwykłe antyki, bo dużo tańsze niż u nas.

Jeśli nie przyjechałeś pociągiem, koniecznie zobacz niezapomniany, jedyny w swoim rodzaju  dworzec  kolejowy i polub od lat powtarzaną anegdotkę.

Spotykają się dwa pociągi we Lwowie. Pierwszy  przyjechał z zachodu, drugi ze wschodu. Podróżni wyglądają przez okna i mówią do bliskich:
–Jestem na wschodzie! – mówi pierwszy,
– Wreszcie jestem na zachodzie – mówi podróżny ze wschodu.

„Ten drogi Lwów, to miasto snów”  pisał E. Schlechter. We Lwowie „śpiewem się budzą i kładą do snów” słychać w piosence „Tylko we Lwowie”, bo miasto przyciąga  historią, więc trzeba ten dawny kurz Starówki wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO osobiście  poczuć pod nogami.

„Możliwe, że więcej ładniejszych jest miast, / Lecz Lwów jest jedyny na świecie!” Zmieńmy swój sposób myślenia, jeśli chodzi o podróże. Mamy poznawać odmienność,  kulturę, mamy być otwarci na nowości. Niech wyjazdy uczą i poszerzają wiadomości. Tymczasem zdarza się, że jeździmy w ten luksus i pokazujemy swoje dziobki z fejsbukową adnotacją: ta pani w basenie i ten pan koło fontanny to my. Popatrzcie. Jedni patrzą z zazdrością, ale drudzy patrzą i widzą same narcyzy. Zatem napisz, co zobaczyłeś, co przeżyłeś, ponieważ w zwiedzaniu nie chodzi o kolor szortów ani o  Twoje uzębienie.

 

38 uwag do wpisu “Miasto Lwa, czyli Florencja północy

    1. Ultra

      Watro,
      warto zobaczyć, w końcu to o mało co Florencja, tyle że północy. I ceny póki co, północy, czyli wszystko prawie połowę tańsze.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Iwonko,
      miasta się zmieniają, niektóre kamienice wyburzone, powstają nowe blokowiska i wieżowce. To nie to samo miasto, które oglądaliśmy kiedyś. Lwów się zmienił na korzyść.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Zupełnie przypadkowa korelacja. Moja notka była już planowana wcześniej, ale dopiero dzisiaj miałem trochę wolnego czasu żeby poskanować wszystko na spokojnie. W kolejce czekają jeszcze bardzo stare wycinanki kurpiowskie.
      Ale to miło razem na podobny temat pisać!!! 😀 😀 😀

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Małgosiu,
        nadawanie na tych samych falach oznaczać może jakoweś porozumienie. Tylko nie wiem, co na to Starsza.
        Wakacyjnie pozdrawiam

        Polubienie

      2. Ultra

        Kneziu,
        jakby nie było, to jest dowód na istnienie podświadomości.
        W tych robótkach ręcznych widać, ile cierpliwości mają ludzie i ile artyzmu w duszy, a tu jeszcze nicią trzeba oddać, co w głowie siedzi.
        Wakacyjnie pozdrawiam

        Polubienie

  1. Mamy tu Lwów w pigułce bardzo zachęcającej do osobistych kontaktów. Zwiedzanie jest fajne, pouczające, wartościowe i w ogóle najlepsze… Ale miło też pławić się w ciepłych morzach i hotelowych luksusach. No przecież, że miło:))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Bet,
      któż nie lubi luksusu? Tęsknimy do ciepłych wód, bo mało mamy dni, gdy Bałtyk przyjazny. W tym roku nie możemy narzekać, ale w ub. roku koleżanka przez cały urlop siedziała okutana kocem i trzęsła z zimna. Obiecała, że więcej tu nie przyjedzie.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Anno Mario,
      Lwów bardzo wiele wspólnego ma z Krakowem, dlatego trzeba poczuć tę atmosferę na własne oczy, uszy i nos. Zabytkowe, tanie i ciekawe miasto.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

  2. Byłem tam przed laty z wycieczką zorganizowaną przez nauczycieli szkoły, w której pracowałem. Organizacją naszego pobytu zajmowała się pani (prywatnie dziennikarka) o bardzo szerokich horyzontach i przeświadczona o tym, że musi nam pokazać wszystko co nosi ślady polskości, opowiedzieć historię miasta zaprowadzić do opery, muzeów, na opisywane przez Ciebie cmentarze . Zakwaterowała nas w domach swoich znajomych, gdzie mieliśmy opiekę, posiłek i towarzystwo. Prowadziliśmy z naszą gospodynią „długie Polaków rozmowy” do późnych godzin nocnych.
    Nadzwyczajna ta pani, ta przewodniczka, to miasto i pokazane nam zabytki…
    Dziękuję za wzbudzenie wspomnień i piękne opisy

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Tatulu,
      wówczas również odwiedzało się bazary, by coś sprzedać i przywieźć choćby złoty pierścionek. Obecnie wiele się zmieniło, już nie jest to samo miasto. A jaki tani Mac Donald.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Zabiegana Paro,
      chodzenie starymi uliczkami, gdzie co krok wyłazi z zakamarków jakaś historia, jest pasjonujące. Oby tylko ludzie nie zniszczyli tej kulturowej różnorodności, bo to ona zachwyca.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubienie

  3. sentymentu do tego miasta Polakom trudno się pozbyć – podobnie mają Niemcy względem np Wrocławia. Ileż podobnych historii da się odszukać na świecie? nikt nie wie.
    ps. we Wrocławiu jest pomnik lwowskich profesorów, a wrocławskie uczelnie startowały mając za mentorów lwowskich mistrzów wiedzy.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Oko,
      Polacy nie tylko są sentymentalni, co roszczeniowi, a zachowują się obrzydliwie. Ukrainiec w ich mniemaniu, to taki gorszy sort. Pogardę także potrafią okazać innym, bo uważają się za lepszych, mądrzejszych, ważniejszych. Skądś to znają.Z historii?
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubienie

      1. Zaraz, moment, a jak zachowują się Niemcy we Wrocławiu? Toczka w toczkę, jak Polacy we Lwowie, przekonani, ‚to nasze’, a jeszcze, że za pieniądze mieszkaniec zrobi wszystko. Pogarda? A przypomnieć, na fali jakich animozji dokonał się Brexit? Naprawdę nie jesteśmy aż tak wyjątkowi, tylko po prostu ludzcy.

        Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Gabrysiu,
      miasto już ukraińskie; póki co, jeszcze ma atmosferę i klimat wielokulturowości. Jak w tyglu wrze, dlatego warto zobaczyć.
      Wakacyjnie pozdrawiam

      Polubienie

  4. Warto pojechać do Lwowa, tyle że ze świadomością, że dziś jest to miasto ukraińskie. Dawno temu, trzeciego maja byłem w Wilnie i widziałem tysiące Polaków z flagami narodowymi i pieśnią na ustach. Widziałem też wściekłych Litwinów i absolutnie się im nie dziwiłem. Kiedyś reagowaliśmy w ten sposób na radosną twórczość takich panów, jak Czaja, Hubka i innych tzw. odwetowców. Mieszkam w Olsztynie, więc często spotykam (a w zasadzie spotykałem) wycieczki wyszorowanych emerytów, z których część miała problem z tym, że ja mieszkam, a oni już nie:)

    Polubione przez 1 osoba

  5. Iwona Zmyslona

    We Lwowie nie byłam, ale biorąc pod uwagę słowa M.Bajora”chcesz młodym być wróć do Lwowa, to powinnam pojechać, bo chciałabym nie tylko zobaczyć, to co tak pięknie opisałaś. Chciałabym być młoda. Ukłony.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz