San Francisco to miasto, które przyciąga bogactwem przyrody, ciepłym klimatem i obietnicą sukcesu. Z jednej strony strome klify i szum Pacyfiku, a z drugiej strome zbocza porośnięte sekwojami, najpotężniejszymi drzewami świata. Malownicze wzgórza zatrzymują wilgoć, więc tajemnicza mgła wlewa się do miasta i odżywia nie tylko roślinność, ale przyciąga twórcze umysły i ich niezwykłą energię, więc miasto rozrasta się wzdłuż zatoki i wchłania podmiejskie miasteczka takie jak Palo Alto (nazwa od: sekwoja wiecznie zielona) – siedziba Facebooka i Tesli Motors, Cupertino rozsławione przez Apple i IBM, a Mountain View przez Google, bo miasto ma dzięki Google bezpłatny dostęp do internetu. Dolina Krzemowa pobudza najtęższe umysły do ciągłych innowacji najbardziej kreatywnych ludzi z całego świata.
Miasto zaskakuje mieszaniną ras, narodowości, tradycji, kultur oraz ludzkich indywidualności. I nic tu nikogo nie dziwi, stąd poszukiwania nowych środków wyrazu w literaturze, poezji i sztuce. Z całego świata przybywają marzyciele zmieniający utarte schematy, zaskakują racjonalizacjami, innowacjami oraz indywidualnością w swoich dziedzinach, bo tu wszystko dostępne i wszystko dla ludzi.
Widać spieszących, ale jakoś inaczej, ponieważ można przysiąść w księgarni, przy okazji zrobić zakupy, na ulicy obejrzeć galerię sztuki i kupić obraz, wypić kawę albo przysiąść na ławce, by postarać się zrozumieć na czym polega życie w naszym najpiękniejszym ze światów, poczuć atmosferę różności, indywidualności, czy ekscentryczności, które istnieją w nas, ludziach. Szkoda, że u nas takich ławeczek do przemyśleń nie ma.
Ocean Beach to najdłuższa plaża ciągnąca się wzdłuż zachodniego brzegu miasta. Można tu przyjść na spacer, jogging, poobserwować surferów, zamoczyć nogi albo położyć się na piasku i oglądać zachód słońca. W mgliste dni, niestety, nie zobaczy się nawet Pacyfiku. Najdłuższa plaża idealna dla surferów z całego świata z powodu wysokich fal.
W obszarze przylegającym do brzegów można zobaczyć drzewa o wysmaganych przez oceaniczny wiatr konarach:
Telegrapf Hill to wzgórze z semaforem, który powiadamiał kupców, że właśnie przepływa pod mostem statek z towarami. Okrągła wieża wysoka na 64 m ze schodami i windą, najlepszy punkt widokowy. Nazywa się Coit Tower, a powstała dlatego, że bogata Amerykanka zakochana w San Francisco postanowiła przekazać cały swój majątek miastu, a ono wybudowało wieżę i nazwało nazwiskiem fundatorki Coit.
Latarnie są ważnym elementem wybrzeży ze względu na częste mgły; jedną z najbardziej malowniczych nad Pacyfikiem jest Pigeon Point, nadal aktywna 115 metrowa biała wieża stanowi nie lada atrakcję.
San Francisco posiada największą ilość restauracji na 1 mieszkańca. To raj dla smakoszy. Słynna zupa z mięczakami, homary, kraby, ostrygi. Najtańsze knajpki to chińskie, wietnamskie, koreańskie, hiszpańskie, salwadorskie… Trzy dni w tygodniu odbywa się Farmers market, targ kulinarny, gdzie wszystko świeże i z całego świata. Na śniadanie wypada spróbować po amerykańsku tego pękatego pączka, na obiad owoców morza, rozmaitych mięs i świeżych ryb.
Można również spróbować tej słynnej waty cukrowej dla dorosłych ze 100 miligramami THC (o smaku na przykład lawendy), hm… to pewnie stąd ten charakterystyczny mdły zapach roznosi się po całym mieście… Dymek pachnie i wcale nie tymiankiem. Nad wszystkim czuwa św. Franciszek, wszak to jego miasto – San Francisco.Trawa legalna nie jest, tylko na zaświadczenie lekarskie (Wygląda na to, że już niedługo i u nas wielu będzie obłożnie chorych). Oto ów słynny krab finansjery, którego trudno zapomnieć nie ze względu na smak, a ze względu na cenę, ale… być za oceanem i kraba nie spróbować?
W pobliżu miasta znajduje się ponad 250 winnic (winogrona przyciągają światło), mnóstwo piwiarni (smakoszy piwa nie brakuje), ale żeby kolor piwa był różowy ? Tak, tak, nas wiele rzeczy dziwi.
Jeśli ktoś wstydziłby się tego, że jego angielszczyzna nie do końca poprawna, to trzeba wiedzieć, że wielu tu mówi gorzej od ciebie, bo emigrantów sporo, skoro można w San Francisco żyć w tolerancji i symbiozie. Nawet na ulicy, bo kto im zabroni? Ameryka to wolny kraj.
Galeria zdjęć Tomka:
Znalazłam tu dla siebie sekwoje (fakt, zobaczyć je i prawie można umierać!), ocean (wieczna miłość), ławeczki do przemyśleń (ejże, faktycznie u nas takich nie ma?), piwo (w dowolnej kolorystyce, biorę w ciemno!).
Mój angielski nie istnieje (nie uczyłam się go przenigdy, więc nie wiem, czy można mówić gorzej ode mnie), Facebook też (a raczej ja, bo podobno człowiek bez konta na Facebooku nie istnieje), jogging też nie dla mnie. Ciekawi mnie, czy przy takiej mnogości restauracji mają tam jakieś z normalnym jedzeniem 🙂 Uwielbiam watę cukrową, ale bez THC.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ławeczki to u nas są, z chętnymi do przemyśleń gorzej…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słusznie i naukowo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Frau Be,
przy sekwojach człowiek czuje się jak liliput. Są takie, które mają 115 m wysokości, średnicy w pasie do 9 m, a żyją do 2 tys. lat, bo nie chorują. Umierają od powalenia z powodu rozmiękłej gleby i płytszego systemu korzeniowego. Gdzieś czytałam, że powalone drzewo zatarasowło drogę, więc wycięto dziurę w pniu i samochody mogły przejeżdżać.
Kuchnia jest z całego świata, więc i pierogi również są. Natomiast zrobiłam wielkie oczy, kiedy zobaczyłam u siebie w sieciówce rządek słoiczków z chrzanem prosto z Kalifornii. To my już chrzan sprowadzamy zza oceanu, a potem dziwimy się, że rtęć w rybach.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Ja mam takie zdjęcie żywej wciąż sekwoi, w której jest tunel, a w nim Volkswagen transporter. Zrobiliśmy sobie z żoną zdjęcie w tym otworze. Stoimy trzymając się za ręce jak do ukłonu w grande finale jakiegoś występu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tatulu,
zdjęcie musi być wyjątkowe, wszak sekwoje te wiecznie zielone żyją tylko tam, więc wiadomo, że to stan Kalifornia.
Taka wycieczka to same wspomnienia niczym sen o potędze i pięknie przyrody.
Życzę radości
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oglądałam zdjęcia, które wujek zrobił w Sequoia National Park, gdy był z delegacją w USA. O mało się nie rozchorowałam z zachwytu!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Frau Be,
znalazłam sekwojowy park dla przypomnienia. Człowiek rzeczywiście jest malutki i kruchy w zestawieniu z tymi drzewami.
PolubieniePolubienie
Zdjęcie rosnącej sekwoi z „dziurą” na samochody też mam…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Frau Be,
w sekwojowym parku stanowi nie lada atrakcję. Dopiero wtedy widzi człowiek to drzewo w całej okazałości, bo żaden obiektyw nie obejmuje całości sekwoi.
PolubieniePolubienie
Cudności…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Frau Be,
a wiesz, że sekwoje hodują w Polsce? Trzymać należy pod dachem, ale póki małe, ok, a potem? Mamutowiec w Brwicach ma 27m wysokości i rośnie ok. 120 lat.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ukłony dla Tomka! Zazdroszczę mu żeglowania wokół Alcatraz…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tetryku,
a mówił, że ciężko pracuje…
Życzę radości
PolubieniePolubienie
I znowu pięknie, pouczająco – dzięki za wędrówkę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
miasto jest ciekawe ze względu na zróżnicowanie, ponieważ przybysze przyszli ze swoją kulturą, zwyczajami i swoją kuchnią, więc zapach z każdej knajpki rozchodzi się inny. Smuci fakt, że wielu nie pracuje z powodu dobrej opieki socjalnej, więc wybierają tę „wolność” i żyją na ulicy. Zresztą zjawisko leżących na kartonach i u nas dobrze znane.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Dziękuję za porcję wiadomości. Pozdrawiam także.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
pozdrawiam Cię serdecznie.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Tyle różności w jednym miejscu…szkoda tylko, że nigdy nie zobaczę na własne oczy, ale chętnie poczytałam i obejrzałam, cudnie:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jotko,
to miasto za wielką wodą i z wizą, więc skąd ma być nam znane. Cały czas myślałam, że w takiej Dolinie Krzemowej to wieżowce z przeszklonymi oknami, a tymczasem przycupnięte jednopiętrowe domki, gdzieś niedaleko pasą się kozy, sielski widok. I gdyby nie tablica informująca, to nikt nie zwróciłby uwagi. Dopiero w środku ta nowoczesność w przybytku pracy, czyli relaksujące pokoje, kuchenki, bujane fotele, bufety, podgrzewane sedesy, a wszystko po to, by się przyjemnie pracowało.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Kochana!
Nie byłam, zatem wszystko mnie dziwi.
Najserdeczniej pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Morgano,
San Francisco to miasto – tygiel, gdzie wszystkie rasy wspólnie żyją, a Chińczycy mają swoją dzielnicę Chinatown, która stanowi największą atrakcję dla turystów. Obowiązkowy punkt dla tych, którzy zechcą obejrzeć skupisko chińskich gadżetów, ale jedzenie mają dobre i w miarę tanie.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Mógłbym się tam przeprowadzić, ale … tam nie ma Biebrzy, więc tego … się nie przeprowadzę:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wojtku,
Biebrza może być wszędzie, ale tu masz swoją własną, więc przywiązanie każdy rozumie. Młodzi myślą inaczej, dla nich nie ma granic i to jest najlepsze, co może ich spotkać, bo żelaznej kurtyny brak.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Ławeczka piknikowa na plaży – to jest to! Oddam wszystkie miejskie uciechy za takie miejsce.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bet,
cóż, tam z jednej strony są góry, z drugiej ocean, więc te ławeczki postawione w urokliwych zakątkach faktycznie wyciszają. Czytałam w jakiejś książce z psychologii, że ludzie patrzący na piękne widoki, są radośniejsi i nawet rysy twarzy mają łagodniejsze. To patrzmy na piękno natury.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
powędrowałam z Tobą…..dziękuję;0
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Loyal Pat,
świat jest niezwykły, warto zatrzymać się na dłużej w ciekawych miejscach. Nie ma możliwości, by być wszędzie i dotknąć osobiście wyjątkowych wspaniałości. Dobrze, że dzięki internetowi mamy taką możliwość.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Naprawdę tego kraba trzeba spróbować? To ja tam nie jadę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bojo,
znaczy jesteś dyplomatą, bo protokoły dyplomatyczne mają zaznaczone, by krabów nie podawać na stół. Po pierwsze wymaga akcesoriów: szczypiec, ostrego noża, szpatułki, dodatkowych misek na wodę, dwuzębnego widelca, fury ręczniczków. Najlepsze mięso z kleszczy, trzeba wyjąć za pomocą szczypiec, a najlepiej wyssać. Z nóg nie wydłubiesz, bo skorupa twarda, trzeba ją zmiażdżyć, tułów zaś potraktować nożem, za to czyszczenie z chrząstek, blaszek,skrzeli to dopiero zabawa. Mycie obowiązkowe, bo soczek się leje, więc serwetki idą w ruch. To jest danie przy którym się nic nie mówi, każdy tak zapracowany zmaganiami z twardą skorupą, odnóżami, wycieraniem kapiącej mazi, wysysaniem i wydłubywaniem resztek, że nie ma czasu na dyskusje.
Życzę radości z jedzenia
PolubieniePolubienie
Witaj, Ultro.
Sekwoje rzeczywiście robią wielkie wrażenie. Nie tylko gabarytami, ale także, gdy uświadomi się sobie, że znalazły sposób na bycie (niemal) nieśmiertelnymi:)
Też mam taką ławeczkę, a jej największy atut to ustawienie. Pod drzewem i na skarpie, więc żadne rowerowe, deskowe i rolkowe akrobacje nie zakłócają wypoczynku:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Leno,
taki Gen. Sherman robi wrażenie, jak patrzy się na te 84 metry w górę, a waży ok. 1385 ton.
Niektóre siedliska sekwoi mają czarną korę to ślad po pożarze. W czasie pożaru dodatkowo otwierają się szyszki i nasiona wysypują się na ziemię. Sekwoja odporna jest na choroby, na ogień, na człowieka nie.
To z sekwoi kiedyś robiono ołówki.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Te wielkie fale zawsze chciałam zobaczyć. Co do piwa jestem szalenie wybredna, nie wiem czy bym się skusiła na to różowe… z reguły jak nie ma czarnego, to piję lemoniadę. Kraba chętnie bym spróbowała.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
fale są rzeczywiście wysokie, ale woda Pacyfiku zimna, dlatego niezbędny profesjonalny strój.
Mięso kraba to jedno ze zdrowszych mięs, więc warto spróbować, najlepiej tego oceanicznego giganta dochodzącego czasem do kilku metrów.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Coś mi podpowiada, że podobałoby mi się tam… Może kiedyś zobaczę na własne oczy?
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
PolubieniePolubienie
Agnieszko,
trochę już Cię znam i wiem, że zobaczyłabym zachwyt w Twoich oczach. Stany przemierzyłam wzdłuż i wszerz, oczywiście wirtualnie. To także dobra forma zwiedzania, bo nic nie ogranicza.
Życzę radości
PolubieniePolubienie
Nigdy nie byłam, ale kto wie… Po takiej zachęcie… Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Agnieszko,
zwiedzenie wirtualne przybliża obraz świata i te najodleglejsze zakątki, które byłyby niewidoczne dla oka, gdyby nie internet.
Radości życzę
PolubieniePolubienie
winogrona przyciągające światło…
znakomite. aż we łbie kipią nadinterpretacje i ciągi dalsze.
czas najwyższy postarać się o jakiś krzaczek, bo zbliża się czas zbyt skromnie naświetlony.
PolubieniePolubienie
Oko,
bez winogron potrafisz być doświetlony, a skoro wszedłeś w wirtualny świat, trzeba go obejrzeć; szkoda, że poczuć się nie da, ale wszystko przed nami.
Radości życzę
PolubieniePolubienie
nic z tego.
winogrona zapisałem sobie na pobudzenie wyobraźni. jak zacznę cierpieć na niedosyt, to wykorzystam. a z uśmiechem nie mam kłopotów.czego i Tobie życzę.
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawa „wycieczka” – z przyjemnością poczytałam i pooglądałam 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gabrysiu,
mnóstwo ciekawostek i plenerów akurat pomocnych Twej wenie twórczej.
Radości życzę
PolubieniePolubienie
Piękne miejsce. Myślę, że miałabym tam co zwiedzać i zwiedzać i…… zajadać owoce morza. Prawdziwe, nie z mrożonki. Nie jestem żarłokiem, ale chyba ten aspekt spodobał mi się baaardzo 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bożenko,
tam głównie je się świeże owoce morza.
Radości życzę
PolubieniePolubienie