Ona i on w te święta

          Zadzieranie głowy w stronę nieba nie pomoże. W górze leniwie płyną te bałwanki, niebieski spokój, cisza, a niżej ruch, bieg, tempo, taki paprykarz nie całkiem szczeciński, bo w kuchni szatkowanie, siekanie, mielenie, krojenie, by zdążyć na czas, a tu tylko dwie ręce i bezradność bezwarunkowa. Dochodzi do nas, że chaos nie był tylko na początku, skoro zbliżają się święta. Wszyscy  widzą girlandy wzmożonego ruchu na ulicach, w sklepach, domach.

                          Święta widziane męskimi oczami

           Jestem facetem, potrafię zrobić wiele rzeczy: wkręcę żarówkę, gwóźdź wbiję w ścianę, gniazdko przykręcę, ostatnio w niecałe trzy dni złożyłem tapczan z Ikei, półkę przykręciłem, a kobiet zupełnie nie umiem zrozumieć. Takie chaotyczne, mało zorganizowane, ciągle w biegu, tymi siatkami objuczone i wiecznie zmęczone. Moja mama zawsze podstawiała talerz pod nos tacie, jeszcze sztućce podawała, by wstawać nie musiał. Z tego powodu była szczęśliwa i nie narzekała.

          Moja żona wprawdzie też poda, ale co przy tym się nagada, a w dodatku po podaniu czeka, bym coś powiedział. Dziś przyniosła herbatę  i patrzy jakoś dziwnie. Pojęcia nie mam, dlaczego miałbym chwalić kogoś za zrobienie kanapki i herbaty. Wczoraj z kolei rozmawialiśmy o świętach, więc zgodnie z prawdą mówię, że moja mama przygotowywała trzynaście potraw na samą Wigilię, a ona popatrzyła tylko z ukosa i udała, że nie słyszy. W zeszłym roku u nas zaledwie było siedem potraw i to wliczając chleb. Wiem, bo sam liczyłem. Po prostu nie umie zorganizować sobie dobrze czasu, już jej to mówiłem i nic.

                           Święta kobiety w czepku urodzonej

          Choć w tym czepku i wiotka, to czuję się ciężka, bo wielozadaniowa, ale przecież muszę udźwignąć cały dom na jednej głowie i jeszcze dodatkowo święta. To jaka mam być? Lekka? A tu słyszę, jak dzieci się czubią i mąż niczym ojciec dyrektor rozkazuje przymilnie, by mu herbatę podać, kanapki zrobić,  a jak nie, to natychmiast umrze z głodu, przecież nie myśli dłużej czekać. (A ja, szczęśliwa żona, myślę, czy on ma splątane ręce, czy dwie lewe?) Podaję herbatkę podkręconą imbirem, pigwą i  kromkę posmarowaną humusem, z jarmużem, łososiem i ogórkiem, ale władca nie zauważył, co je, więc niepotrzebnie stresowałam się ryzykiem szytym na miarę, bo przecież wiadomo, królikiem nie jest i warzyw nie jada.

          Cóż, przygotowywanie posiłków to mozół przynależny damom, one to robią z przyjemnością, podobną radość mają ze zmywania podłóg, prasowania, odkurzania, czy mycia okien. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że całe moje życie to jedna wielka świąteczna niedziela polegająca na krzątaniu i wiecznym nadrabianiu zaległości. To w końcu pytam, kiedy mam wyłożyć bebechy na wierzch i wypocząć? O leniuchowaniu w święta muszę zapomnieć, bo jako królowa stołu muszę doglądnąć tych trzynastu potraw, świątecznego drobiu i barszczyku.  W tym roku mam ochotę święta wystawić za drzwi, niech one sobie tam pobędą i odpoczną.

                            Wisienka na świątecznym stole


             Zauważyłam, że i Bóg jest zmęczony obchodami świąt. Zaczęły się zaraz na początku listopada i potrwają do końca roku, a nawet dłużej. Przysiadł ciężko na przyzbie i dziwi się, po co i dla kogo ludzie tak się gorączkują całe dwa miesiące.

             Wzdychasz i ty, bo kiedy w końcu będziesz tą kobietą z klasą? W te święta, czy może w następne? Odziana w szary, pakowy papier pakujesz paczki choinkowego szczęścia, wydobywasz kruczy skrzek, by czas się zatrzymał, przecież musisz odpocząć, a widzisz, że nikt ruszyć się nie zamierza.
…może konsjerdża zatrudnić, niech podaje do stołu.

                W końcu dochodzisz do wniosku, aby może wyjść za mąż po raz drugi, ale ślub wziąć nie z mężem, a z żoną i niech ona łokcie urabia w siekaniu, lepieniu i mieleniu? A ty w końcu uśmiechnięta na tym szezlongu w piernatach ze swoim jasiem będziesz wypoczywała i pachniała. A co, przecież byłaś grzeczna.


124 uwagi do wpisu “Ona i on w te święta

  1. Watra

    I co tu pomoże komentarz. Mówię do siebie: bierz się kobieto do roboty i nie marudź, bo tradycja to tradycja. A tak naprawdę , jak to dobrze , ze te tematy mnie nie dotyczą.

    PIĘKNYCH ŚWIAT ŻYCZĘ!!!!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Watro,
      ten temat świąt mnie również nie dotyczy. Po pierwsze od lat spędzam święta u córki, a po wtóre nie narzekałabym, ponieważ lubię siedzieć w kuchni i pichcić potrawy, NIEZAPOMNIANYCH ŚWIĄT, WATRO.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

  2. Mieszczka.com

    Do tego, aby być panią domu zorganizowaną na tyle, by zmęczenie nie zwalało mnie z nóg, a chaos nie miał do mnie dostępu, dochodziłam latami. 😉

    Pozdrawiam 😀

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Mieszczko,
      do wszystkiego trzeba dojrzeć, nie ma rady, a poza tym mieć dobry przykład. U mnie w domu nic nie zostawiali rodzice na ostatni dzień, ja również część potraw przygotowuję wcześniej i mrożę, aby w Wigilię nie być przemęczonym.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Mieszczka.com

        Unikam zamrażania gotowanych potraw, bo musiałabym potem zjeść wszystko sama. Ratuję się obniżeniem temp. w lodówce.
        Pozdrawiam 😀

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Mieszczko,
        a czemu sama, przecież przyjaciółkę, czy znajomych można zaprosić na pierogi lub kawałek zmrożonego tortu.
        Świąteczne buziaki zasyłam

        Polubione przez 1 osoba

      3. Mieszczka.com

        Nie znam nikogo kto lubiłby odmrażane jedzenie. Ale dla mnie to żaden problem, bo bez tego usprawnienia ze wszystkim zdążam na czas. I bez padania na twarz.

        Polubione przez 1 osoba

      4. Ultra

        Mieszczko,
        zawsze mrożę chleb. Nie dość, że nie marnuje się, to jeszcze gluten jest łatwiej strawny i łaskawszy dla jelit.
        Jeśli zdążasz, znaczy masz dobrą organizację pracy, tylko zazdrościć.
        Pozdrawiam

        Polubienie

      5. Mieszczka.com

        Lata praktyki, 😉
        Jadamy niewiele pieczywa, pewnie dlatego nie przyszło mi do głowy jego mrożenie. Zresztą codziennie mijam piekarnię.
        😀

        Polubione przez 1 osoba

  3. Frau Be

    Myślę, że ludzie trochę sami są sobie winni, bo narzucają sobie (albo dają sobie narzucić) takie tradycje, których potem nie mogą udźwignąć. I po co to wszystko? PO CO?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Frau Be,
      masz rację, obserwuję ten pęd ludzki i współczuję tym, którzy nie lubią gotować. Opisałam przypadek koleżanki z pracy, która co roku obiecuję, że skoro jej nikt nie pomaga, świąt robić nie będzie. I co? I co roku robi, bo przecież taka tradycja.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Frau Be

        Dziękuję. Za współczucie, bo się łapię 🙂
        Wszelkie prace domowe uważam za zło konieczne. Nie lubię prać, sprzątać, gotować i w ten deseń. Ne ulegam żadnej presji, robię w domu absolutne minimum, tyle, ile jest konieczne. Odkąd wyszłam z domu rodzinnego, nie wiem, co to świąteczne porządki i ubieranie choinki. O tradycjach nie mam zbyt dobrego zdania, choć nie o wszystkich.

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Frau Be,
        każdy ma prawo coś lubić lub czegoś nie lubić. Na szczęście nie ulegasz presji, nic na siłę. I tak trzymaj, minimum mi się podoba.
        Pozdrawiam

        Polubienie

      3. Frau Be

        Ojjj… Poszedł gdzieś w kosmos mój komentarz, a chciałam, żeby trafił znacznie bliżej, to znaczy tutaj 🙂 Napisałam, że do tradycji podchodzę jak pies do jeża, bo zazwyczaj kojarzy mi się z nader głupimi i bezsensownymi czynnościami. Co oczywiście nie oznacza, że potępiam bezwzględnie cały jej szeroki wachlarz, bo nie każda tradycja ma w sobie „mądrość” bramy weselnej i zabijania karpia.

        Polubione przez 1 osoba

  4. Oby te historie odeszły do lamusa. Bo skoro pan i władca nie potrafi naprawić samochodu, tylko odstawia do warsztatu – to 13 potraw zrobi catering 😉 [Poważnie, nie znam rówieśnicy, która urabiałaby się w święta, to pokolenie matek i teściowych jeszcze narzuca, że ‚musicie być i spróbować moich 13 potraw’ …no więc nie musimy. A już z całą pewnością nie musimy brać złego przykładu.]

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aksinio,
      doskonale trafiłaś z tym samochodem, bo faktycznie facet odstawia do naprawy samochód.
      Młodzi nie chcą i nie muszą celebrować wszystkich potraw, mają prawo spędzić je wg swoich życzeń.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Eulalio,
      otóż to, druga strona się nie włącza, bo nikt jej nie nauczył, że dom to nie są obowiązki kobiet, tylko dom jest wspólny, więc pracą trzeba się dzielić. Ze smutkiem stwierdzam, że tych leworęcznych wychowują kobiety.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Bet,
      bo my jesteśmy z tego pokolenia, które kocha pracować i które praca kocha. Bez urobionych rąk po łokcie nie umiemy funkcjonować, prawda?
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

      1. Ultra

        Martynko,
        ja mrożę w zamrażalniku lodówki, przecież nie są to hurtowe ilości. Ale zamrażarka pomieści nawet chleb. Zamrożony jest zdrowszy, tak mi dietetyczka powiedziała i nic się u mnie nie marnuje, nawet ani jedna kromka chleba.
        Świąteczne buziaki zasyłam

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Martynko,
        mrożę chleb, ponieważ jest lepiej przyswajalny przez cukrzyków, a mąż na nią choruje, a także dlatego, że nie marnuje się żadna kromka pieczywa.
        Buziaki

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        Martynko,
        wcześniej zostawało mi sporo końcówek chleba, dawałam znajomym, bo mają kury.Teraz kiedy mrożę, nie daję, więc nie są z tego zadowoleni.
        Zasyłam buziaki

        Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Widziane z Ekwadoru,
      skoro bogowie zmęczeni, to zapewne ludzie również. Zachowanie złotego środka i umiaru we wszystkim jest najważniejsze.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

  5. dasiagallery

    Od wielu lat (18?), omija mnie taka tradycja. W Holandii Kerstdagen to taka trochę bardziej wypasina niedziela, czy dwie. Popularne są wyjścia do restauracji na świateczną kolację, wtedy kilka tygodni wcześniej zamawia się stolik. Z czasem doceniłam komfort świętowania i przyzwyczaiłam się. Długo jednak brakowało mi Wigilii, a nawet krzątaniny przedświątecznej. Moze dlatego, że mój polski mąż włączał się chętnie. Miał stałe obowiązki, (mycie okien, oprawianie karpia czy mielenie maku, oraz… doglądanie jak się miodówka na spirytusie przegryza….) ;-).
    W tym roku będę miała tradycyjną Polską Wigilię… w Anglii. Tam odbędzie się Świąteczne Spotkanie na Szczycie ;-). Nie mogę się doczekać 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Dasiu,
      życzę udanego Spotkania na Szczycie. Wiem, że będzie także córka Reni. Rodzina powinna trzymać się razem, pomagać sobie, a spotkania przy wspólnym stole integrują wszystkich. Będzie co wspominać.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

  6. U nas też robimy wszystko wspólnie. To znaczy, jeśli ja gotuję to on sprząta dom, a jeśli jakaś potrawa jemu wychodzi lepiej, to ja szykuję stół. Przecież to można sobie łatwo zorganizować. Pytanie tylko czy obojgu się tego chce.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Caffe,
      mam takie samo zdanie. Ja lubię gotowanie, ale zmywania już nie, więc podłogi, okna, odkurzanie należą do męskich obowiązków. Taki podział ról, kto w czym lepszy.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Tetryku,
        skądś to znam, wielozadaniowe robią zawsze najlepiej.Nie wiem tylko, jaki lek wpisać sobie na recepcie, by był skuteczny.
        Buziaki zasyłam

        Polubienie

      2. Och najgorsze są te okna:-) To niestety jeszcze nas czeka, ale w tym względzie rzeczywiście liczę na wsparcie.
        Dziękuję, i również ślę świąteczne buziaki i pozdrowienia.

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        Caffe,
        a kto patrzy na okna? Nikt, bo raz że ciemno, szaro, to w dodatku jest choinka, a na nią można patrzeć jak na zaczarowany flet.
        Zasyłam buziaki

        Polubione przez 1 osoba

      4. To prawda!! Ja zawsze podchodziłam do tej kwestii zdroworozsądkowo, to znaczy, jeśli trafi się dzień w miarę ciepły – będziemy myć, razem, całą rodziną, każdy swój kawałek mieszkania. Jeśli nie, będą czekać do wiosny. Zdrowie jest najważniejsze!:-)

        Polubione przez 1 osoba

      5. Ultra

        Caffe,
        najważniejsze, by z uśmiechem przejść każdy czas, nawet trudniejszy. W święta ma być kolorowo i spokojnie.
        Zasyłam całusy

        Polubienie

  7. Jak na razie robię się coraz bardziej wyluzowana, a na święta jadę do syna…może gdy pojawią się wnuki zacznę znowu się starać, robić pasztety i inne takie?
    Gratuluję tekstu, Ultro 🙂
    Pozdrawiam pełna wrażeń po wizycie w teatrze (Opowieść wigilijna)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Jotko,
      ja też spędzam święta poza domem, bo u córki, więc pracy mam mało, co nie znaczy, że nie dołożę się do przygotowania. W zeszłą niedzielę był wnuk, więc robiliśmy pierniczki. I te pasztety. Chłopak ma talent.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

  8. stopociechblog

    Ultra, jak Ty to ładnie opisujesz. Czytałam z przyjemnością, choć o trudzie świątecznym kobiet było. Ach te święta. Ja zapraszam różnowierców przejazdem będących w moim mieście. Jest wesoło. Liczę, że i w tym roku pośpiewamy kolędy, a ludziska poniosą myśl, że świat nie jest taki zły. Jam kucharka od urodzenia i lubię to, ale przyznaję, zawsze zmęczona powłóczę nogami do łóżka i padam. Ale nie mam życzenia w święta leżeć pod palmami na plaży, czy spacerować w obcym mieście, uciekając od świąt rodzinnych. Jeszcze raz dziękuję za ten tekst.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Stopociech,
      podoba mi się, że tak integrujesz się w święta, a wspólny śpiew kolęd zbliży ludzi do siebie. Podobnie wspólnie jedzone potrawy i stół również zbliża do siebie.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Heba Nowo,
      worek mikołajkowy cieszy 6 grudnia, ale u nas przychodzi jeszcze Aniołek, który zostawia paczki pod choinką po wieczerzy wigilijnej tej, tradycyjnej.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Leno,
      trzymamy się tradycji, gdyż chcemy, by wnuki ją znały i umiały robić potrawy. Wspólny stół i jedzenie zawsze będzie łączyć.
      Świąteczne buziaki zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Natalie,
      dobra organizacja to podstawa, aby zdążyć z wszystkimi pracami. Dobrze, że prace rozkładasz w czasie, wtedy mniej zmęczenia widać na twarzy,
      Buziaki zasyłam

      Polubienie

  9. Każdy ma to, na co sobie pozwala. Ja najczęściej czekam, aż mąż coś ugotuje. Jak akurat mam wenę, to zrobię jedzenie, jak nie mam, to nie robię. A mąż głodny otworzy lodówkę, nie znajdzie obiadu, ale znajdzie produkty i zawsze nam coś wyczaruje 🙂

    Świąt już na szczęście nie muszę obchodzić. Są dla mnie jedynie nic nie znaczącą szopką. Ze względu na synka ubiorę choinkę, żeby Mikołaj miał gdzie prezenty zostawić 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Seeker,
      zgadzam się z Tobą, że każdy ma to, na co sobie pozwala. Kobiety same pracują, bo uważają, że zrobią to najlepiej zamiast pozwolić, by się partner wykazał.
      Buziaki zasyłam

      Polubienie

  10. I ja sobie powolutku ze ściereczką chodzę – coś zetrę tu, tam poprawię i może dłużej przy oknach zabawię. Żeby było przytulnie, pachnąco i sporo miłości – lecz by mnie broń Boże nie bolały kości.
    Przy piecu zetrę sadze, pierniki do piekarnika wsadzę i posłucham świątecznych piosenek, wpadnę do kilku stajenek i wcale nie narzekam, ze to zbyt wiele na jednego człowieka. Nic nie muszę – ale chcę dla siebie, dla nas dla tych pięknych chwil ( i tu już mi się rymy skończyły :))))

    Polubione przez 1 osoba

  11. Bóg dziwi się tym świętom od samego początku, a ja pewnego dnia przysiadłam obok Niego i zaczęłam dziś się razem z Nim.
    Nie uczestniczę w chaosie przedświątecznym, wyznaję zasadę, że czysto trzeba mieć w domu zawsze, a regularna oto dbałość nie zajmuje dużo czasu.
    Co do samych świąt, zwykle spędzam je w plenerze. Z daleka, by przestać się dziwić, bo pęknę w końcu 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aniu,
      pięknie powiedziane, że przysiadłaś się do Boga, ja też spróbuję przysiąść obok i przejrzeć się w tych świątecznych światełkach.
      Buziaki zasyłam

      Polubienie

  12. A ja lubię ten czas.Zawsze planuję sobie co i kiedy mam zrobić.Nigdy na ostatnią chwilę..Nie jestem zmęczona w święta.Może dlatego ,że nie mamy dużo osób .Wszyscy daleko,każdy ma swoją rodzinę dzieci ,wnuków.A nam do Polski nie chce sie jechać zimą..I powiem Ci ,że bardziej męczą mnie moje wizyty ,niż wizyty u mnie moich bliskich::))Ale wiem ,że z wiekiem będę coraz słabsza.Jeszcze ogarniam ☺☺☺I tez nie szaleję z jedzeniem..troszkę więcej i smaczniej…Męża mam bardzo spokojnego ,bardzo pomaga i o dziwo nie marudzi..Jedyna wadą jego to nie znosi zakupów z ciuchami..Ucieka,to dla mnie pasuje ,bo ja lubię i nikt mnie nie popędza::))Pozdrawiam,ciasteczka piekne i paprykarz smakowicie wygląda.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Danusiu,
      także uważam, że nie ma co przesadzać. Tradycja tradycją, ale kto teraz tak dużo zjada? Zawsze się dziwiłam, że tyle potraw można zjeść. Moja rodzina w pierwszy dzień świąt dojada pozostałości. Nawet karp wówczas lepiej smakuje.
      Buziaki zasyłam

      Polubienie

      1. Ultra

        Frau Be,
        przepraszam Cię, ale spamujących jest sporo, więc nie dziwię się, że ktoś, kto sprawdza, może przeoczyć i w świętym zapale wrzuca nie to, co trzeba.
        Pozdrawiam

        Polubienie

      2. Frau Be

        Nie, to tak nie działa – nikt nie sprawdza komentarzy, to jest ustawione automatycznie. I jak to z elektroniką bywa (niezbadane są wyroki Microsoftu!), zdarzają się takie awarie lub błędy, a potem wszystko wraca do normy. Po prostu trzeba uzbroić się w cierpliwość.

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        Frau Be,
        perfidnie to działa, wygląda jakby się maszyna uparła, żeby odrzucać. Cóż,będę cierpliwa, zobaczymy, ja długo potrwa zabawa.
        Zasyłam buziaki

        Polubienie

      4. Frau Be

        To nawet nie Twoja maszyna, tylko ten cały WordPress. Na każdym blogu, który znajduje się na tej platformie, wrzuca mnie do spamu. Anię O. podobno też.

        Polubione przez 1 osoba

  13. Morgana

    Kochana
    Ja wszystko organizuję wcześniej, tzn. nie padam na „pysk” ze zmęczenia tuż przed.
    Można wcześniej posprzątać, zrobić zakupy, upiec co nieco, a przede wszystkim rozdzielić prace między domowników.
    Spokojnego oczekiwania na świąteczny, magiczny czas życzę:)
    Pozdrowionka ślę:)

    Polubione przez 1 osoba

  14. Iwona Kmita

    U mnie jeszcze cisza i spokój. Ale po twoim wpisie lekki niepokój mnie dopadł. No bo jak to, już? Toć to 7. dopiero a wy już w przedświątecznym szaleństwie? Mówię stanowcze NIE. Mam jeszcze przynajmniej tydzień spokoju.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Iwonko,
      spokojnie, do świąt jeszcze trochę czasu jest, natomiast do mnie przyjechał Adaś, więc robiliśmy pasztet i piekliśmy pierniczki. On sam ozdabiał, zdolne dziecko, stąd zdjęcie i wpis o spojrzeniu jego i jej na kwestię świąt.
      Buziaki zasyłam

      Polubienie

  15. Ja tam nie wiem, ale za herbatę podziękuję, Mąż też. Tak po prostu, bo czemu nie? Nawet dziecko podziękuje, choć jestem Matką, i powinnam ją podać i niczego nie oczekiwać. Nawet pięciolatka wstanie i poda sztućce…dom tworzymy razem. w remoncie też. można podać gwoździe też…

    Polubione przez 1 osoba

  16. Magia świąt kojarzy mi się z dzieciństwem,bo to właśnie dzieci ją najbardziej przeżywają ,dziecięca wiara i wyobraźnia tworzy tą cudowną magię no i główny bohater tych świąt Dzieciątko Jezus w stajence na sianie i blask gwiazdy Betlejemskiej oczywiście :))

    Polubione przez 1 osoba

  17. Czytając tekst i komentarze weryfikuję swoje dotychczasowe podejście do tematu świąt.
    U mnie od zawsze święta były wydarzeniem dla szerszej rodziny, z tym że my byliśmy organizatorem, a pozostali gośćmi. Przy licznym towarzystwie trzeba było się nieźle napracować aby zgromadzić produkty i wszystko przygotować wg tradycji. Zwyczaj „od nas do was” oznaczał dwudniowe świętowanie z przerwą na kościół i spacer jeśli pogoda sprzyjała. Teraz gdy zostaliśmy we dwoje towarzystwo znacznie się zawęziło. Mniej szaleństwa z przygotowaniami , ale najczęściej w domu przygotowanym po staremu.
    „Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieczka”

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Tatulu,
      kiedyś i ja jeździłam do swoich rodziców i to na nich spoczywał obowiązek przygotowywania potraw. Teraz święta spędzam w większym gronie, rodzinnie u córki. Wszyscy dbamy o to, by było zgodnie z tradycją, niech młodzi mają dobry przykład.
      Zasyłam buziaki

      Polubione przez 1 osoba

  18. Witaj w ten szary, jesienny, a może zimowy dzień. Chociaż pogoda….
    Nastał grudzień, miesiąc napełniony oczekiwaniem i nadzieją. Bardzo lubię ten okres w roku. W tym roku początek adwentu był dla mnie szczególny. Niespodziewanie wędrowałam moimi ukochanymi praskimi uliczkami. To dodało mi energii i optymizmu na te krótkie dni. Masz jednak rację, tak na stałe trudno byłoby mnie „przesadzić”
    Przepraszam, że dzisiaj piszę krótko, ale trochę mam zaległości.
    Dziękuję zatem, że nie zapominasz o mnie w te najdłuższe, czasem mroźne dni w roku. Bardzo mi teraz potrzeba ciepłych słów, które rozgrzewają, a ja nie lubię marznąć.
    Życzę Ci aby ten przedświąteczny czas był dla Ciebie jak najcieplejszy i radośniejszy

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ismeno,
      będę pamiętać o Tobie, ale także mam zaległości. W grudniu czas szybciej jakby pędzi albo ja pracuję wolniej, więc czas się mi zwyczajnie rozłazi po kątach. Życzę miłych dni.
      Zasyłam buziaki

      Polubienie

  19. Ech, ja też dzisiaj o tym…tylko w odrobinę innej formie. Zauważyłam ostatnio że mam tendencję do samonakręcania się – że to trzeba zrobić, że tamto… dlatego na lodówce mam przyklejoną wielką kartkę z napisem „odpuść” i…pomaga;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Agnieszko,
      jesteś genialna i po mistrzowsku planujesz swój dzień. U mnie kartki mogą wisieć i tak nie przestrzegam, czyli robię po swojemu, dlatego ciągle czas w plecy.
      Zasyłam buziaki

      Polubienie

  20. Matko, ile tu komentarzy.
    Mój chyba na nic się zda.

    Podziwiam kobiety, które biorą na swoje barki
    organizację świąt.
    U mnie każdy ma coś do roboty, sama nie dałabym rady
    i nie chciałabym nic robić sama, skoro to rodzinna tradycja.

    Zresztą dużo nie robię, wegetariańskie potrawy plus bułka z makiem
    i sernik, z czego i tak większość rozdaję.

    Cudnych świąt!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      JoAnno,
      wegetariańskie potrawy wymagają więcej uwagi. Mięso wstawisz i samo się piecze. Przy wspólnych świętach więcej rąk do pracy i radośniej, gdy rodzina razem

      Polubienie

  21. Jakoś nie przepadam za świętami. Robimy wszystko tylko ze względu na dzieci – one jeszcze się tym tak cieszą.:) Sprzątania nie znoszę. Owszem, na co dzień przecież na bieżąco się coś robi, ale takiego z myciem okien to już nie. Ale czasem kończy się na praniu firanek i zasłonek, bo albo pogoda parszywa, albo ja akurat choruję.:) A okna zostawiam na ładniejszą pogodę.:) Nas przy stole jest mało, więc dzielimy się robotą z mamą. A mąż piecze drożdżowe.:)))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Grażynko,
      piekę wg Twojego przepisu drożdżowe, czyli długo ucieram 6- 8 żółtek z trzema łyżkami cukru do białości oraz długo wyrabiam, ale i tak nie wychodzi taki puch, jak Twój mąż upiecze. Rewelacja, powinien medal dostać za tak genialne ciasto.
      Zasyłam buziaki

      Polubienie

      1. Ultra

        Grażynko,
        podziwiam Twojego Męża, doszedł do perfekcji i doskonałości. Ja też eksperymentuję, czyli daję jedno całe jajo i 6 żółtek utarte do białości, ale puchu nie widać.Będę próbować dalej, zobaczymy, kiedy skapituluję.
        Pozdrawiam

        Polubienie

  22. Na szczęście jestem takim szczęśliwcem, że to ja więcej bym chciała zrobić, niż mogę, a mąż wiecznie mnie stopuje. Fakt, że przygotowania kulinarne to głównie ja, ale kiedy już zasiądę za stołem, to nie muszę nic robić, tylko dyryguję. Myślę, że to zdrowy podział ról. Buziaki i dużo energii życzę 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Bożenko,
      całe szczęście, że nie musisz wszystkiego sama robić. Moje koleżanki mają leworęcznych mężów, którzy nawet pokroić ziemniaków i sprawić ryby nie potrafią albo tak im wygodniej mówić. Te kobiety zamiast się cieszyć świętami, są przerażone.
      Zasyłam buziaki

      Polubienie

      1. Mój nie umie gotować, ale na szczęście sprawdza się przy pracach technicznych, czyli krojenie, siekanie, a przede wszystkim obieranie warzyw, głównie buraków. jeszcze by tego brakowało, żebym sobie rączki ubarwiła :))))) Buziaki 😀

        Polubienie

  23. Piękny kij w moje osobiste mrowisko:))) Pragnę poinformować, że: bigos i kapustę postną zrobiłem już trzy tygodnie temu i zamroziłem. Za 3 dni przygotuję schab i szynkę długo dojrzewające (musi wisieć 10 dni). W przeddzień wigilii przygotuję kompot z suszu, fundament sałatki jarzynowej, rybę po grecku, a trochę wcześniej, śledzie x 3 wersje i szczupaka w occie. Przetwory typu grzybki, śliwki w occie i takież gruszki już mam. Składniki zebrałem sam lub kupiłem osobiście w zaprzyjaźnionych sklepikach lub straganach. gŁośka nie dotyka się do kuchni i zakupów, więc powyższy tekst absolutnie mnie nie dotyczy:)) PS. Dodam jeszcze, że kompletnie mnie to nie męczy, gdyż to dla mnie tylko i wyłącznie przyjemność:)

    Polubione przez 1 osoba

  24. Greenelka

    A mnie zawsze dziwiło, dlaczego Święta Bożego Narodzenia polegaja na jedzeniu takich ilości , w moim rodzinnym domu było skromnie, owszem tradycyjnie, ale skromnie. Co za sens zaharowywac sie po łokcie, po to, zeby sie potem nie móc ruszać? Moi rodzice zreszta robili wszystko wspólnie i tak zostałąm wychowana. Na moje nieszczęście wyszłam za mąż za człowieka, który był i jest, z tego co wiem absolutnym macho, no, ale rozwiodłam się i moj obecny najlepszy na świecie mąż we wszystkim mi pomaga i w dodatku, o dziwo, umie i lubi gotować. I jest jak było kiedys u Rodziców, skromnie i bez harówki.
    Pzdr. kochana Ultro:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Greenelko,
      przygotowuj tradycyjne potrawy, ale jemy to samo w pierwszy dzień świąt, czyli barszczyk z uszkami, karpia i pierogi, jest czas na spacer albo czytanie.
      To kwestia rozplanowania.
      Pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz