Kraków biały? Tylko zimą!

           Na transparencie niesionym w dniu 11 listopada przeczytałam hasło: „Polska biała tylko zimą” , a 16 grudnia w rocznicę śmierci G. Narutowicza w marszu antyfaszystowskim krakowskiego KODu: „Kraków biały tylko zimą”, hasło doskonale pasujące do sytuacji i trafiające do wyobraźni, bo przecież to królewskie miasto powinno być wolne od nienawiści i uprzedzeń.   

                       Przejdźmy się tą „zieloną kolią starego Krakowa”, o której złośliwcy mawiają, że najlepiej Planty znają pijaczkowie tu rezydujący. Biel nie jest z tych najbielszych, bo choć śnieg pada, od razu topnieje, ponieważ nie ma mrozu.

                Na Plantach przysiedli na ławeczkach znani i sławni:

            Kraków bez Uniwersytetu Jagiellońskiego? Bez pawich piór? Bez sukmany? Nigdy, krakauerolodzy byliby oburzeni, mościa pani, atrybuty muszą być zaznaczone nawet na zdjęciach:

             Warto również posłuchać krakowskich gołębi, bo chociaż miasto ma z nich jedynie guano, to przecież są to żywe stworzenia, od których uczony człowiek powinien uczyć się mądrości życiowej.

            Jeden gołąb mówi do drugiego:

– Idzie zmiana pogody, najpewniej będzie lało.

– Skąd wiesz, że idzie zmiana, kiedy prezentera w telewizji nie oglądasz.

– Jak to skąd, podpatrzyłem, kiedy ludzie nas oglądali i mówili: – O, gołębie przytulają się, gromadzą, znaczy z tego będzie deszcz.

Zdjęcia w większości Pawełka i Adasia

99 uwag do wpisu “Kraków biały? Tylko zimą!

  1. Kraków zimą – ostatni raz widziałam chyba jeszcze w poprzednim wieku 🤨, ale pamiętam, ogromną ruchomą szopkę, całe miasteczko z opowiadaną do tego historią bożonarodzeniową… Chyba to była szopka prowansalska, ele pewności nie mam. Było to pod namiotem, podczas jarmarku świątecznego… Pamiętam ten niezwykły klimat.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Kurodomowa,
      byłam pod tym namiotem na Małym Rynku z Pawełkiem. Niesamowite wrażenie sprawiała ta ruchoma słowno – muzyczna szopka, do tej pory przypomina mi się, gdy tamtędy przechodzę.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Barbaro,
      You do not need to know the Polish language, there is the Translate – Tłumacz option on the side, so choose your language and click on the translator – Tłumacz and read in your own language. I do not know what the translation – tłumacz quality is, but you can guess the content.
      greetings

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Barbaro,
        Men usually do not appreciate poetry. Not everyone is humanists. Some people prefer technology rather than poetry and they have the right to do it. Not everyone can feel poetry.
        greetings

        Polubione przez 1 osoba

  2. Iwona Kmita

    Aż wstydzę się przyznać, lecz nie znam dobrze Krakowa, bywałam u Was krótko, częściej przejazdem. dzięki Ultro za ten wpis – nabrałam wielkiej chęci, by się zmobilizować i np. wiosną wyskoczyć do Was. Bo biel w Krakowie chyba jednak nie sprzyja zwiedzaniu. Dobrego roku 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Iwonko,
      latem, a właściwie wiosną i wczesną jesienią najlepiej zwiedzać, ponieważ wąskie uliczki, nagrzane mury i smog sprawia, że latem trudniej się oddycha. Ale zwiedzania sporo, zapewniam.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

  3. racjajestnajmojsza

    Mam uraz psychiczny jakiś, bo przecież spędziłem tam tyle lat. Teraz siedzę tu, w stolnicy. Nie, żeby była lepsza jakoś. Jest tylko większa. Ale ilość buractwa przypadająca na 1000 mieszkańców jest identyczna. Więc nie faworyzuję. Możliwości są i tam, i tam. Ceny, jak ceny. Jeden pies w zasadzie. Nie zgodzę się z betonem, bo parków nasrane, że o Polu Mokotowskim nie wspomnę. Sam mam na osiedlu, z którego się wyprowadzam na dniach, park 40 arów i drugi ze stawem, będzie ze 2, może 3 ha. Teraz będę miał Las Bielański za oknem. Jednak ani Warszawa, ani Kraków nie mają szans z ilością zieleni w porównaniu z Katowicami. Nie ma tragedii z tym.
    Ale jednak Krakowa nie zniese.
    Pozdroski 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Racjonajmojsza,
      wprawdzie nie rozumiem niechęci do miejsca pobytu, bo gdzie jestem, mam przyjaciół, więc jest mi dobrze, ale być może lubisz pielęgnować w sobie urazy i zadry. Ciesz się, że pod nosem masz zieleń, bo bez niej nie ma życia. A zapewniam, że Kraków da się lubić, tylko trzeba trafić na odpowiednich ludzi.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

      1. racjajestnajmojsza

        Nie mam ludzi w Krakowie już. W Warszawie też niewielu. Ale też nie będę specjalnie się rozglądać. Zresztą ani Warszawka, ani Krakówek, nie są dla mnie jakoś szczególne. I pewnie nigdy nie będą. Kocham Podlasie i wioski nad Bugiem. I może kiedyś…

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Racjonajmojsza,
        Podlasie to najbardziej urzekający teren, ale do wypoczynku. Młodzi zmuszeni byli do wyjazdu – brak pracy, niskie zarobki. Czytałam, że to będzie w przyszłości dziewiczy teren, czyli trudniejszy dla cywilizacji, bo mniej ludzi, przystanków, brak dostatecznej komunikacji, by dojechać do większych aglomeracji, choćby do teatru.
        Poświąteczne pozdrowienia

        Polubione przez 1 osoba

      3. racjajestnajmojsza

        Myślę, że z czasem rośnie potrzeba ucieczki od zgiełku, pędu, mas. Na popołudnie życia będzie idealnie.
        I dla Cię przednoworocznie.

        Polubione przez 1 osoba

      4. Ultra

        Racjo,
        racja, po jakimś czasie trzeba zwolnić, aby cieszyć się życiem. Czy słyszałeś o takiej koncepcji, że młody ciężko pracuje, oszczędza po to, by mieć wcześniejszą emeryturę i cieszyć się życiem? „FIRE = living frugally in pursuit of retiring early, a concept that is gaining international momentum.”
        Pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Widzianezekwadoru,
      każde miasto ma swoją porcję lumpów, niestety. Nie wszystkim można pomóc, bo zawsze wybiorą ulice, pustostany, kanały, a ten styl życia dyktuje wódka. Na pole także wychodzę, ale w przekazie ustnym, nigdy pisanym.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

    1. Ultra

      Thaftaniuku,
      oczywiście nie chodzi o złotówkę, a o austriackiego złotego, który nazywany był złotym reńskim. Poradnik Genealogiczny podaje: „Od 1858 do 1892 r. walutą był złoty reński („reński”) równy 100 grajcarów – centów”.
      PWN z kolei podaje nazwę złoty ryński: „złoty ryński, gulden, srebrna moneta austriacka w latach 1559–1857, od 1753 jednostka monetarna Austrii w systemie konwencyjnym, równa 1/2 talara lub 60 krajcarów. W Galicji odpowiadał 4 złotym polskim. Nazwę „ryński” przeniesiono na utworzony w 1857 r. złoty austriacki (floren = 100 centów).”Mam nadzieję, że teraz będzie jasność w temacie najważniejszym, bo dotyczącym zasobów kieszeni.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubione przez 1 osoba

  4. Ciekawie prawisz, Ultro o swoim mieście. Poznałam dwie mieszkanki Krakowa w czasie praktyk studenckich w stolicy, jedna z nich została później misjonarką.
    W czasie kolejnego urlopu mamy zamiar pobyć dłużej w Krakowie, bratanica zgłosiła się na przewodnika, więc uzupełnię edukację 🙂
    Historia podobna do tej o gołębiach funkcjonuje także o jaskółkach:-)

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Jotko,
      nie mieszkam w samym Krakowie, ale często tam bywam, bo tam są dzieci i wnuki.Jeśli znasz stary Kraków, to proponuję wycieczkę tym nowym. Świetny temat na post.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

  5. Z przyjemnością przeczytałam, bo bardzo lubię Kraków.
    Na studiach miałam dwie koleżanki z Krakowa, z którymi ciągle „toczyłyśmy boje” o to wychodzenie na dwór / na pole. Nie dały się przekonać do dworu 😉

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Mokuren,
      przyzwyczajenie jest drugą naturą, jak się od dziecka słyszy, że wychodzi się na pole, to śmieszy wychodzenie na ten dwór i odwrotnie. A z drugiej strony ludzie o coś zawsze muszą się spierać, więc lepiej o to wychodzenie niż o coś innego. A TY dopiero zaczniesz obchodzić święta…myślę, że napiszesz, jak świętują Japończycy.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

  6. Ech, idzdze, idzdze bajoku! Krakowianie nagminnie mylą fasolę z grochem! Zupa grochowa często okazuje się być fasolową.
    Cóż taki mamy klimat, że na polu nam lepiej:-) Stanowczo dementuję powszechność występowania „centusiostwa” czyli skąpstwa. Owszem, pojedyncze przypadki się zdarzają, ale rzadko! Zapewniam:-)

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Bet,
      to bajanie mnie urzekło. Zanim ulokowałam się w Nawojce, mieszkałam u pani doktorowej, która zachwyciła mnie opowiadanymi historiami (dziś odpowiednik Plotka). Oczywiście, była żoną lekarza, nigdy nie pracowała, ale tylko ten tytuł dopuszczała w rozmowie o sobie: doktorowa.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

    1. Ultra

      Sagulo,
      trudno mi uierzyć, że nawet nie przejeżdżałaś przez Kraków. Myślę, że kiedyś okazja się nadarzy i zobaczysz nie tylko na pocztówkach.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubione przez 1 osoba

  7. Mieszczka.com

    Na pole? Nigdy! 😉

    Bez Krakowa Warszawa nie zostałaby stolicą Polski, wszak stamtąd przeprowadził swój majestat wraz z dworem król Zygmunt III Waza. 😀
    Krakowowi kłania się warszawska Mieszczka śląc noworoczny uśmiech mieszkańcom. 😀

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Mieszczko,
      gdybyś wiedziała, jak śmieszy krakusów wychodzenie na dwór, to pewnie byś tak nie pisała. Po czym Ty wychodzisz na ten dwór? Po drabinie? Na pole to ja rozumiem. Otwierasz drzwi i trawa, pokrzywy i mlecz pospolity, i chwast wszelaki; nawet chodnik ułożono na polnym podłożu. Chleba też pewnie ze serem nie jadasz, więc o czym my rozmawiamy.
      Krakowianie kłaniają się nisko tym ze stolicy, topór zakopany z okazji szczęśliwego Nowego Roku.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubione przez 1 osoba

      1. Mieszczka.com

        Po drabinie? Ha ha ha…

        Regionalizmy, które mnie śmieszą bardziej niż wyjście „na pole”, to: „czeba” zamiast trzeba, „czy” zamiast 3, „spaźniać się”, „ubrać buty”… Przeszkadza mi, że w warszawskich sklepach zamiast kartofli muszę kupować „ziemniaki „, i że przejęłam od byłego narzeczonego rodem z Krakowa – „klamoty”, „flaszkę” „pościelić”, „ancymon”, „chrust” w miejsce faworków. Od niego też usłyszałam, że jak mieszka się w chałupie, to idzie się na dwór, a jeśli we dworze, to wychodzi się
        na pole. Dawniej, dzisiejsze „na dwór” oznaczało po prostu „na podwórze”.

        Moja koleżanka z firmy jest dzieckiem Krakowianina i Warszawianki, i kiedy wychodzi z domu mówi, że idzie na dwór na
        pole.

        Cóż, jeśli topór zakopany, to podaję dłoń z życzeniami – Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.
        Pozdrawiam sylwestrowo. 😀

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Mieszczko,
        Ta wymowa „czy” w znaczeniu trzy zawsze była denerwująca, szczególnie u dzieci, które tak wymawiały „trz”, bo tak słyszały od starszych.
        Wszystkiego najlepszego w tym nowym, niech będzie lepszy i pomyślniejszy!

        Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aniu,
      w Łodzi poprosiłam o wekę i dwie kajzerki, a pani bezradnie rozłożyła ręce. Takiego pieczywa nie znała, więc ręcznie pokazałam na wekę, a ona: – To pieczywo nazywa się bułka paryska. Kajzerek nie było, widocznie dołodzian nie dotarło, że sam cysorz na śniadanie jadał taką naciętą pięcioramienną małą bułeczkę.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

      1. Kneź Dreptak

        W Lublinie też nie ma weki, jest za to parówka, ale jak poprosisz o kajzerkę, to i kajzerkę dostaniesz. 🙂
        A zamiast precli są cebularze (prawdziwe!). 😀 😀 😀

        Polubienie

      2. Ultra

        Kneziu,
        cebularza Waszego muszę spróbować. Wprawdzie sama te placki kiedyś piekłam, ale oryginał to oryginał.
        Noworocznie pozdrawiam

        Polubienie

  8. tetryk56

    Kraków stał się tak kosmopolityczny, że nawet zimą niechętnie już biały bywa.
    Co do języka, dodajmy zimioki jako nazwę kartofli/pyrów, oraz zaskakujące niekiedy użycie strony biernej, np: ale mnie dzisiaj kicha!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Tetryku,
      w okresie świąt słychać było wielojęzyczność, szczególnie w centrum, a rodzimych baciarów, huncwotów, pacanów i andrusów jakby mniej było widać (Wyjechali?). Mnie najbardziej bawił ten groch, który dzielił się na fasolę i groch. Trzeba było na Kleparzu wskazać palcem, czego potrzebuję, bo panie nie rozróżniały, więc fasola to też był groch.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

  9. Frau Be

    Przesympatyczny post!
    Dorzucę od siebie, że ze „znanych i sławnych” (w naszej rodzinie) to na plantach namiętnie siadywała ciocia Marysia. Pewnego dnia przechodził tamtędy wujcio, ciocia łypnęła na niego czarnym okiem, potrząsnęła czarnym warkoczem i przepadł biedaczek 🙂
    Przytoczone przez Ciebie przykłady gwary krakowskiej u nas też pokutują i nic dziwnego – wszak to po sąsiedzku i w jednym zaborze. Tylko jednego znieść nie mogę w krakowskiej mowie – tego dziwacznego akcentu, którego tutaj nie sposób oddać, ale który drażni mnie u moich kuzynów.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Frau Be,
      a mnie podoba się to, że tu nikt nie podnosi, bo wszyscy dźwigają. Krakowianie na głowach noszą beretki, a na choince wieszają bańki. Pucują wszystko na glanc, smażą chrust, czyli faworki, na ścianach mają flizy, cedzą druszlakiem, jedzą kiszkę zamiast kaszankę, a na dżdżownicę mówią glizda. Cóż, regionalizmy służą rozróżnianiu, skąd pochodzimy.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

  10. Watra

    Przed pierwszą wycieczką szkolną do Krakowa / oj, jak to było dawno , dawno temu, nawet najstarsi górale nie pamiętają / właśnie pląsu LAJKONIK nauczyła nas nasza Pani. Nie wyobrażam sobie , by chociaż raz w roku nie pokłonić się osobiście temu miastu.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Watro,
      tylko jeden raz przeszłam z Pawełkiem i jego kolegą Michałem od Błoń po Rynek z Lajkonikiem. Kilka godzin to trwało, ponieważ Lajkonik wchodził do każdego sklepu i prosił o datki, ponadto zaczepiał przechodniów, przy czym upodobał sobie szczególnie młode dziewczyny, zatem buława szła w ruch i pląsanie na nowo. Nie muszę dodawać, że chłopcy byli zmęczeni, ale zadowoleni.
      Życzę Ci, abyś miała trochę czasu w przyszłym roku, by miasto odwiedzić.
      Poświąteczne pozdrowienia

      Polubienie

  11. Daaaawno nie bylam w Krakowie, ale gdy tam mieszkalam, chodzilam na Planty na spacerki z dziecina. Mieszkalam na Basztowej, Planty mialam po drugiej stronie toeow tramwajowych 🙂
    A Krakow lubie, regionalizmow jakos nie slyszalam? Albo mnie nie razily?
    Dobrego 2019 zycze!

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Kolorowy Blogu,
      nie zwracałaś uwagi na regionalizmy, które wynosi się z domu, wraz z mlekiem matki. Moja znajoma była zdziwiona, kiedy mówiono jej, że wychodzi na pole. Ona? Niemożliwe!
      Szczęśliwego Nowego Roku!

      Polubienie

  12. Witaj, Ultro.

    Biel jest piękną szatą, miasta wyglądają dostojniej i bardziej uroczyście:)

    My wychodzimy na podwórek/poddworek:)
    A do sklepu dyrdamy piechty po bułkę chleba:) I idziemy undzi uj, a wracamy w przec:)
    Co kraj to obyczaj. Językowy. Różnice są zabawne i milutkie.

    Wszystkiego najlepszego, Tobie, Ultro, Twoim Bilskim, i Gościom Twojego bloga.
    W tym n e j c h s t e m roku:)

    Pozdrawiam:)

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Leno,
      po regionalizmach zwykle poznaje się pochodzenie człowieka. Najbardziej wymagająca jest gwara kaszubska, trzeba sporych umiejętności, by przetłumaczyć.
      Podumałam i jo i rzekem se: czas zaczońć pisać w mowie skąt jestem, łod małopolski.
      Dobrego i radosnego Nowego Roku

      Polubienie

    1. Ultra

      Bojo,
      Po to są Planty, zielone płuca Krakowa, by je zapamiętać. Niecodzienność sytuacji wszystko zmienia, oczaruje przyziemność, więc to nie było zwykłe picie, skoro zapamiętałeś.
      Szczęścia i weny oraz dobrobytu i radości w Nowym Roku

      Polubienie

  13. Witaj po raz pierwszy w Nowym Roku.
    Krakowa nie znam zbyt dobrze. Tak naprawdę byłam tam tylko raz w końcu listopada.
    Może więc warto zrobić takie postanowienie noworoczne, aby tam znowu pojechać?

    Mam nadzieję, że Tobie ten rok przyniesie wiele radości.
    Życzę więc nam, abyśmy mogły doświadczyć spełnienia składanych życzeń.
    Niech Nowy Rok wyczaruje Ci same kolorowe dni

    Polubione przez 1 osoba

  14. przejść się po Plantach i mi udało. bez względu na słowa i ich znaczenie. spacer był odpoczynkiem, czyli czymś pożytecznym. każde miasto powinno mieć miejsce, gdzie siedząc odpowiednio długo spotka się wszystkich.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Oko,
      wyjątkowe to splantowane miejsce po murach obronnych. Dobrze, że Brama została, by wiatry nie zawiewały i nie podnosiły sukien szacownych mieszczek.
      Noworocznie pozdrawiam

      Polubienie

  15. Pewnie narażę się wielu, ale na mnie Kraków nie robi większego wrażenie. Kilka lat temu łaziłem po nim cały dzień i jedyne, co mnie zadziwiło, to to, że od rana knajpy pełne były ludzi, a nie był to weekend:)))

    Polubione przez 1 osoba

    1. tetryk56

      Kraków jest pełen turystów, których godziny pracy nie interesują; ponadto mieszka tu wielu przedstawicieli wolnych zawodów, pracujących w róznych godzinach…

      Polubienie

      1. Ultra

        Wojtku,
        kto ukochał knieje i bezdroża, ten w ciasnocie krakowskich uliczek źle się czuje.
        A może to o smoka chodzi, bo ten zieje ogniem.
        Pozdrawiam

        Polubienie

    2. Ultra

      Wojtku,
      a jakim językiem mówili? Tłumy turystów spotkasz w centrum, bo miasto przyciąga jak magnes. W święta nie słyszałam polskiego języka, bo Polacy w domach, a przyjezdni na ulicy.
      Noworocznie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Tetryku,
      rozbawiłeś nas wszystkich. Doskonałe, mimo to ryzyko należy podjąć. Moje wnuki były zdziwione, że tyle osób w Krakowie kłania mi się, choć tu na co dzień nie mieszkam. Na szczęście jeszcze poznają znajomi sprzed lat.
      Noworocznie pozdrawiam

      Polubienie

  16. Smutne te piękne samie bez śniegu i Kraków o tej porze w śniegu byłby ładniejszy, ale wieje więc pogoda się zmieni, idzie ochłodzenie tak czuję, chociaż prognozy nie widziałam.
    Radosnych i słonecznych dni w tym Nowym Roczku:))

    Polubione przez 1 osoba

  17. Iwona Zmyslona

    Dla mnie mniej ważne jest, czy wychodzę na dwór czy na pole. Najbardziej liczy się to, by zawsze w dobrym towarzystwie. Tego życzę sobie i wszystkim, pozdrawiając w nowym roku.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Iwonko,
      to ludzie tworzą klimat i radość. Sama czasem uśmiecham się do siebie, gdy w mowie ustnej mówię, że wychodzę na pole.
      Noworocznie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Kate,
      Winter in Poland, so it is snow, cold, there is no sun and sometimes a cold wind is blowing. And the real warmth will only be in May.
      I wanted to ask you if you’ve heard of Krakow’s cribs before.
      Best wishes

      Polubione przez 1 osoba

      1. there is no real ‚principle’ just sit down and do it! Persistent effort, count your breath, let thoughts drift through like clouds … have a very good beginners post that I wrote up for a neighbour, follow that and find out for yourself … talking about it is useless 🙂

        Polubienie

  18. Bywałem w Krakowie sporadycznie i to już od czasów szkolnych. Trochę więcej mogłem się mu przyjrzeć studiując w Akademii Pedagogicznej (podyplomowe). To wszystko uzupełniały rozmowy z „Krakusami” jakie dokonywały się w pracy (Chicago – mój pracodawca pochodził z Grzegrzółek).
    Lubię klimat tam panujący, nawet ten atmosferyczny. Podobno w Krakowie w czasie zimy temperatura jest średnio o 4 stopnie Celsjusza wyższa niż poza miastem. To jest jedna z tych przyczyn, dla których Kraków jest mniej biały niż inne miasta, czy okoliczne wsie.
    Do centusiostwa mam raczej pozytywny stosunek od kiedy mój kuzyn zdradził mi zasadę kupowania . „Co tanie – to drogie – powiadał wybierając dobre gatunkowo, a więc trwałe rzeczy.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Ultra

      Tatulu,
      wiem, że bywasz w Krakowie dość często, więc znasz ludzi, atmosferę i cieplejsze klimaty.Gdy pod Krakowem jescze śnieg w marcu, trzeba zajrzeć na Planty, tam już coś zwykle kwitnie.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

      1. Mam takie zdjęcia z kwitnącymi krokusami. Byłem tym zaskoczony. W okolicach Barbakanu też widywałem kępy wiosennych kwiatuszków w czasie gdy u mnie w Świętokrzyskiem jeszcze było daleko. Dlatego ciepło myślę o Krakowie.
        Gdy będąc w Szwajcarii (2003) zapożyczałem gospodarzy o to. co wiedzą o Polsce to usłyszałem: I no Krarau – i nic więcej

        Polubienie

Dodaj komentarz