Nasze życie z bankami i towarzystwami

The theme of this post is to direct people's attention to the fraud of large companies, in particular banks and insurance companies.

 

Wnukom

Problemem współczesności

jest pazerność, chciwość oraz  pożądanie wszystkich możliwych rzeczy tego świata.  Aby mieć ten lepszy świat, musisz nawiązać kontakt z  bankiem, ale pamiętaj, że  bank musi na tobie zarobić. Jeśli zostałeś klientem banku lub towarzystwa ubezpieczeniowego,  przeczytaj, zanim wcisną ci kolejny ROR, kredyt, polisolokatę, ubezpieczenie i nową kartę, oczywiście – złotą. Pamiętaj,  nikt ci nie powie, że na tym dużo stracisz, przy czym najwięcej na tych długoterminowych,  przykłady:

Umowa na 10 lat, wpłacone 11 tys, po 10 latach wypłacono – 7.200 zł

Umowa na 10 lat, wpłacone 40 tys, wypłacono –  12 tys. zł

Dlaczego firmy oszukują

ludzie myślą, że wpłacą do banku 700, a wyjmą 1000 zł. A skąd bankowiec weźmie te trzysta, by ci dać w prezencie i jeszcze na siebie zarobić? Nie zawsze jest hossa. To tak nie działa, tym bardziej że banki na te wysokie zarobki i marmury muszą na kimś zarobić. Na kim? Wiadomo, na tobie. Prawie 5 tys.  bankowców otrzymało w 2017 więcej niż 1 mln euro wynagrodzenia donosi Interia z poprzedniego tygodnia, z tego w Polsce  d z i e w i ę c i u  – od 4 do 6 mln euro (!), (choć jest ustawa antykominowa, widać nie dla wszystkich, bo są równi i równiejsi). Oczopląsu dostaje się z samego patrzenia na te tabele płac prezesów i ich spółek.

Człowiek, który nie ma pieniędzy

przychodzi do banku po kredyt, po to przyszedł, ale dodatkowo wychodzi z polisą ubezpieczeniową, z produktami inwestycyjnymi, czy polisolokatą, o której wszyscy wiedzą, że na niej nie ma możliwości zarobku. A spłacać trzeba. Jeszcze raz  pomyśl, czemu dałeś się nabrać. Z zachłanności, z pazerności, więc na lep tańszego o złotówkę kredytu, dobierzesz jeszcze i ubezpieczenie. Wprawdzie po 3 miesiącach możesz z tego wpłacania zrezygnować, ale kto  ci o tym powie?  Nikt. Umów na dwudziestu stronach pisanych drobnym maczkiem plus aneksy w zasadzie nie czytamy, bo niewielu rozumie język bankowców, zresztą celowo jest tak zawile napisany. Człowiek w starciu z bankiem jest pyłkiem, którego trzeba strzepnąć, by zarobić. Jeżeli wcisną ci kredyt na 30 lat, a masz pięćdziesiąt pięć, to dzieci z pewnością dostaną dług w spadku.  Przy czym za tę stówę coś jeszcze teraz możesz kupić, ale za lat dziesiąt być może wystarczyć tylko lizaka. Starsi pamiętają takie operacje bankowe, na których zwykle się traci.

Zanim pójdziesz do banku

przeczytaj materiały szkoleniowe napisane dla bankowców, zawrót głowy masz zapewniony. Bajer, kiwki, duporytki, choć wiadomo, że kredyt zabójczy i nie dasz rady spłacić, więc stracisz mieszkanie, ale z kredytem i tak zostaniesz. Ludzki bank może rozłoży ci na raty i za to każe sobie jeszcze podziękować, a także  wmówi, że w banku to klient najważniejszy, a nie pieniądze. Zaufaj doradcom, to wyjdziesz na ich radach jak Zabłocki na mydle. Zanim z Krakowa dowiózł dziurawmi łodziami (bo były tańsze) to mydło do stolicy, samo mydło w wodzie się zmydliło, a Zabłocki został z długami, bo i materiał, i przewóz trzeba było spłacić.

Doradcy kuszą

weź pan tę lokatę, korzystna, najlepsza,  zero za prowadzenie konta, tylko panu to powiem, ja sam mam taką. Zerkasz, faktycznie. Tyle że korzystna jest na trzy lub cztery miesiące, a potem do niej dopłacasz – tych ostatnich słów już nie usłyszysz. Weź pan jeszcze jeszcze tę azjatycką polisolokatę, jest dla pana idealna, to nic, że na dziesięć lat, ale potem  za to sportową brykę pan kupi. Łykasz zadowolony, bo kto by nie chciał takiego Porsche 911, myślisz, myślisz, może wystarczy na Cayenne, czy Panamerę… Ubieranie tych lokat w piękne słowa zawsze się opłaca, bo my, pazerni, lubimy słuchać, że stabilna, oszczędnościowa, bezpieczna, a jeszcze na Majorkę wystarczy. Wiedz, że na żadną wyspę, nawet na polski Wolin nie wystarczy, my, banksterzy to wiemy, ale nie powiemy, tylko sprzedamy te akcje z Hong Kongu, które rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, bo zero za konto, a jak umrzesz, to nie przepadają, cały czas są na koncie. Tylko dlaczego nikt z was nie zapyta, jak je wtedy odbierze, skoro imienna?

My, banksterzy

umiemy kiwać – mówią bankowcy dziennikarzowi. Stworzono cały system, by sprzedawać jak najwięcej i najdrożej, ale – wiedz – bez naciągania i oszukiwania nie da się wcisnąć kitu, a to od niego jest ta wysoka prowizja, więc bankowcy bez żenady przyznają, że sprzedają nawet rodzicom, przyjaciołom, a potem wytłumaczą takim czy innym krachem. System bankowców jest przejrzysty: żyjemy z prowizji, więc musimy wszystko  i wszystkim sprzedać, nawet własnemu ojcu.

Mem z sieci świetnie ilustruje, jak jesteśmy naiwni. My, nędznicy, wpłacamy do banku swoje oszczędności i wierzymy, że będziemy bogaci. A jeśli zdarzy się krach, tracimy, wiadomo. Warto pamiętać, że każdy bank handluje marzeniami, ponieważ chcemy mieć lepszy samochód, mieszkanie, urlop w ciepłym kraju…Lista długa i nigdy nie kończy się, bo potrzeby rosną w miarę jedzenia. Korzysta na tym doradca. Jeśli operatywny, potrafi za prowizję przez kilka miesięcy kupić sobie subaru, jak mówi jeden z nich, ale ciebie wcześniej musi oskubać. Dlatego nie ufaj żadnemu doradcy, nawet jeśli jest twoim krewnym.

Tak mówi pracownik banku

„Wszyscy wiedzieliśmy, że to, co oferujemy – polisolokaty, ubezpieczenia, fundusze inwestycyjne itp. –  jest toksyczne, że klient na pewno nie zarobi, a najprawdopodobniej straci swoje pieniądze. Od wciskania takich produktów mieliśmy prowizję. Sprzedawaliśmy więc nawet rodzinie i przyjaciołom”.  Ojcu także, ale potem należalo sprawę odkręcić, choć ojciec i tak stracił sporo.  Takiego  jednak wypasu, żalą się bankowcy, jak na kredytach we frankach, długo nie będzie, bo w końcu ludzie zmądrzeli i wiedzą, że kredyt zawsze bierze się w takiej walucie, w której się zarabia. Człowiek powinien być odpowiedzialny za swoje ciężko zarobione pieniądze, więc nie powinien ufać wiecznym piórom i  ich dobrze skrojonym garniturom. Ludzie muszą być świadomi, że dają się ponieść ułudzie. Marzenie o tym, jak zaniosą co miesiąc do banku sto zł, a po latach w końcu stać ich będzie na ten jacht, porsche, a może i własną wyspę, bo marzeń się nie limituje, będzie wielu sporo kosztować. Bank nie jest instytucją charytatywną, musi na każdym zarobić, ale kto o tym myśli?

A to mówiły dzieci bankowej hossy:

„Poszliśmy w klasyczne ściemy – sprzedawanie produktów 15 letnich jako trzyletnie. Pokazywanie dobrych stron, ukrywanie ryzyka, zapominanie, że są jakieś opłaty likwidacyjne. Cała gama trików…”

W każdym roku leżakowania pieniędzy w bankach, coś tracimy, a może przyjdzie czas, że system padnie, ponieważ Polska to nie Szwajcaria, gdzie stabilizacja duuużo większa. Jeśli zanosisz do banku lub bierzesz, to nic na lata; jeśli masz więcej,  inwestuj lub kupuj. Wiadomo, ziemi na globie nie przybywa, więc wokół rozrastających się miast, najpewniejsza lokata. Nigdy nie bierz kredytu, by zaimponować innym, zawsze tylko na najpotrzebniejsze rzeczy.

Co to są kiwki sprzedażowe?

To sposoby wielkich firm na ogranie, sprawienie, żebyś kupił, wziął, zadłużył się, założył nową lokatę, dokupił polisę, ubezpieczenie i produkt inwestycyjny. Nie daj się, jeśli nie chcesz utopić swoich pieniędzy i nie pójść z torbami, jak ten frajer z naprzeciwka, któremu doradca wcisnął trzy dziesięcioletnie polisy, bo  w grupie miały się lepiej opłacać. Oszukiwani jesteśmy, bo dajemy się oszukiwać. Płacimy wysokie podatki, a od wypracowanej emerytury jeszcze raz podatek, ale oczywiście nie wszyscy, bo niektórzy są zwolnieni, a najbogatsi mają raje i konta w Szwajcarii również mogą otwierać.

Po ludzku, czlowieku, nie daj się kiwać.

Opr. wg Paweł Reszka, „Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy”

51 uwag do wpisu “Nasze życie z bankami i towarzystwami

  1. stopociechblog

    Jestem pod wrażeniem tak starannego, wnikliwego przygotowania tematu na bloga. A przecież bolą paluszki, z tego co pamiętam. Ultro oszczędzaj je, ćwicz, pocieraj, ściskaj. Ja pieniędzy za wiele nie mam, coś odłożę na czarna godzinę i to dla dzieci, więc nie martwię się ani lokatami, ani kredytami, bom za stara aby wkręcać się w nie, no i potrzeb też nie specjalnie przejawiam.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Ultro, świetnie napisane! Wielkie straty poprzedza zawsze wielka pazerność, albo wielka naiwność. Niestety i na tych co mają niewiele, też da się coś zabrać. Czasem więcej niż mają… Bo ten świat polega na kłamstwie i oszustwie, których się dokonuje w majestacie prawa. Pomyślmy trochę. Nikt się nie rodzi z workiem pieniędzy i jeśli nic nie produkuje i nie ma genialnych zdolności w czymkolwiek, to musi zabrać innym aby mieć. Państwo oszukuje, lub pozwala wybranym oszukiwać obywatela i mówi się nam że jesteśmy najważniejsi – my obywatele. Jasne że tak, bo to my musimy na nich zarobić. Jeśli nie wiesz co wyprodukować aby zarobić, zawsze możesz wymyślić kit, który już dawno wymyślono, ale ten twój będzie inny, genialny! Naiwni uwierzą i kupią. Albo kupią dla świętego spokoju, bo nie potrafią przerwać słowotoku, wyszkolonych przez ciebie maszynek do oszukiwania. Klient jest najważniejszy, pacjent jest najważniejszy. Jasne! Przecież na nich jedynie można zarobić! I ludzie w to wierzą. Mimo iż znają takich, którzy stracili nawet wszystko co mieli i nadal pozostają z długami. Wierzą, choć ludzie umierają w kolejkach do lekarza, lub na izbie przyjęć, w oczekiwaniu na pomoc. Czerwona lampka się nie zapali, bo bateria niesprawna, albo styki nadpalone. A o tych, co im się zapala, mówi się oszołomy, ofiary teorii spiskowych itp. A prezes nie ma konta w banku, mimo że system nas do tego przymusza, lub usiłuje przymusić (niektórych płatności nie dokonasz inaczej, jak za pomocą karty). Prezes nic nie ma, nic nie produkuje, a jednak ma wszystko. Myślenie podobno nie boli. Skoro tak, to dlaczego większość nie myśli? Cały ten świat opiera się na kłamstwie i oszukiwaniu naiwnych.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Witaj wiosennie, chociaż temat dzisiejszy nie jest lekki i przyjemny.
    Cóż mogę dodać? Przygotowałaś się bardzo dobrze do tematu.
    Mnie przerażają tylko dzieci, wnuki, którzy na rodziców, dziadków zaciągają kredyty. Po co np. prawie 80-letniej pani skuter na raty? Bo raczej nie uwierzę, że kupiła go dla siebie. Tylko, że potem jest płacz i kłopot… Ale przecież wnuczek, syn potrzebował.
    Pozdrawiam słonecznie, żółtym kolorem forsycji

    Polubione przez 1 osoba

  4. Fajny napisany tekst, po przeczytaniu może ktoś dwa razy się zastanowi nad pójściem do banku po polisę lub następny kredyt.
    Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jedną sprawę. Wpłacając do banku pieniądze na terminową lokatę oszczędnościową i na określony procent po upływie terminu lokaty bank zwraca nam pełną sumę plus odsetki i nie ma zmiłuj się dla banku. Jest to podstawą naszej umowy z bankiem. Bank nie zarabia bezpośrednio na nas tylko obracając naszymi pieniędzmi.
    Inna sprawa jeśli wpłacamy na konto inwestycyjne, wtedy musimy się liczyć ze stratą ale wiemy o tym przy podpisywaniu umowy z bankiem.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Rafale,
      napisałam, że nie zawsze jest hossa, więc nie zawsze banki zarabiają, a pożyczają także niewypłacalnym. Jeden 78 letni emeryt winien bankowi 8,4 mln zł. Spłaci?
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Ultra

        Rafale,
        otóż to, bank nie kieruje się dobrem klientów, czyli ochroną wpłacanych pieniędzy na losowe wypadki. Można stracić oszczędności życia, szczególnie po wejściu tej ustawy. Link u Tatula.
        Pozdrawiam

        Polubienie

    1. Można żyć bez banków, kart kredytowych itp?
      Podobno można ale z takich się wyśmiewają… Vide Kaczyński Jarosław. Chociaż jest właścicielem Polski i starym kawalerem, który dokonuje zakupów i różnych płatności oraz inwestorem

      Polubione przez 2 ludzi

      1. Można żyć bez tego ale wtedy życie jest utrudnione. Ja się nie wyśmiewam ale często nie mogę tego zrozumieć. Ile razy biegnąc szybko do sklepu przed zamknięciem zapominałem portfela z kartą ratowała mnie płatność telefonem, dużo płacę przez BLIK. Dużo korzystam z instrumentów finansowych trzeba to tylko robić z głową. Tak jak pisze widzianezekwadoru nie można popaść w spiralę długów.

        Polubienie

  5. Niestety żyjemy w czasach, w których bez banków ani rusz. Wypłaty przelewem, albo czekiem, płacimy rownież w ten sposób. Problem w tym aby nie dać się wciągnąć w spirale kredytów. Jak juz daliśmy się to bardzo cieżko z tego się wyplątać. Karta kredytowa zdaje się być lekka, łatwa i przyjemna ale to tylko pozory, tak jak i bankowe produkty.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Nie mam kredytów, gdyż wychodzę z założenia, że jeżeli mnie na coś nie stać, to tego po prostu nie kupuję. Myślę, że demonizujesz te wszystkie instytucje. Oczywiście to prawda, że powstały tylko i wyłącznie dla własnej korzyści, ale czy ktoś zmusza nas do korzystania z ich usług? Nie chcesz konta, kredytu, polisy, to omijaj te placówki szerokim łukiem i tyle.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Wojtku,
      zapomniałeś o jednym. To nasze państwo jest zadłużane, nasze miasta również, a nawet jedno już zlicytowane. To nasze dzieci i wnuki będą spłacać. Czy ktoś zapytał Ci się, czy chcesz być zadłużony?
      Pozdrawiam

      Polubienie

  7. Morgana

    Kochana
    Z bankami, tzn. pożyczkami, kredytami- nie miałam nigdy do czynienia. Mąż jest ich przeciwnikiem.
    A ja uważam, że lepiej skromniej, ale za swoje!
    Pozdrawiam milutko wiosennie:)

    Polubione przez 1 osoba

  8. Ewa2

    Można korzystać, ale jak piszesz byle z głową. Bank to częściowo wygoda, a wszystko tak szybko się zmienia, że nie wiadomo jak długo jeszcze będziemy płacić gotówką.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ewo,
      masz rację, nie wiadomo, jaki nas czeka scenariusz, a władza nas zadłuża po uszy. SKOKI padają, teraz następny bank, a weszła ustawa, która mówi, że bank nie musi zwracać wpłaconych, gwarancja jest fikcją.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  9. Lepiej nie brać kredytów, by móc spać spokojnie, tyle, ze bez kredytu mało kogo stać na mieszkanie, samochód itp.
    Znam kilka osób, które wiele lub wszystko straciły, ale głównie przez pazerność, bo miały sporo, a chciały mieć więcej, ślepe na podejrzane procenty od lokat.
    Jak mawia mój mąż, nie żyjemy na kredyt, bo kto ten kredyt spłaci?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Jotko,
      oczywiście, masz rację, ale pamiętaj, że nasze wnuki już urodzą się zadłużone i powinny mieć do nas pretensję, że na to zezwalamy.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  10. tetryk56

    Podstawowa zasada: kredyt można brać tylko wtedy, gdy przyczyni się on do zarobienia na spłatę — czyli kredyt inwestycyjny, w szerokim rozumieniu tego słowa. Oczywiście także wtedy jest to ryzyko, które należy rozpoznać i skalkulować. Kredyt konsumpcyjny to nieporozumienie — jeśli nie potrafisz zaczekać, aż cię będzie stać, na ogół nie będziesz umieć spłacić…
    Usługi typu karta, konto bieżące itp. to normalna sprawa, usługa, za którą płacisz jak za wszystkie, które ułatwiają ci życie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Tetryku,
      przeczytaj: „Nowa ustawa, którą proceduje Sejm mówi jasno: Bank w razie zagrożenia bankructwem może skonfiskować oszczędności swoich klientów!” Niekoniecznie do wcześniej ustalonej sumy. Można stracić wiele, a wszystko wskazuje, że będą po kolei upadać.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  11. Klik dobry:)
    Kłamstwo jest w każdym produkcie. Nawet w pralce, która jest specjalnie postarzana w taki sposób, aby popsuła się dzień po gwarancji. Jednak kupujemy, bo nie chce się prać ręcznie. Tak też traktuję produkty bankowe. Kredyty – chociaż z kłamstwem – są często niezbędne. Co np. zrobić, gdy przed zimą wiatr zerwał dach, a ubezpieczenie nie pokryje w całości strat i jedynym ratunkiem jest kredyt? Raty muszą być jednak na miarę.

    Traktuję bank, jak każdą inną instytucję usługową ułatwiającą życie, a za usługi się płaci! Wyspy, pałace, polisy i wielkie lokaty… to zbyt abstrakcyjne dla mnie. Osobiście nie znam nikogo, kto takimi pieniędzmi dysponuje, więc nawet nie mam kogo żałować, jeśli dał się przez swoją pazerność oszukać.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubione przez 1 osoba

  12. Yes we really need to be more aware of these frauds, recently we had a Royal Commission into the Australian banks and they were proven to have committed many crimes but only received a few fines for what an individual would go to goal for!

    Polubienie

  13. To wszystko prawda, o czym piszesz.
    Każdy człowiek ma jednak wolny wybór – żyć i realizować cele za pieniądze, które trzeba kiedyś oddać, czy ciułać grosz do grosza?
    Faktycznie najgorsze są kredyty długoterminowe. Jak można wziąć pożyczkę na 30 lat?
    A po drodze tego długiego okresu mogą zdarzyć się różne rzeczy: poważna choroba, utrata pracy, śmierć partnera. Czy kredytobiorcy nie myślą o wydarzeniach, które mogą zdezorganizować ich plany?

    Serdeczności ślę 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz