Po piach jedź na Saharę

Be in the desert and feel the sand under your feet, and behind you see the snowy Atlas mountains. Report from Morocco and Marrakech.

To był niezwykły dzień, a zaczął się od „sabah alkhyr” na dzień dobry w Marrakeszu. Być w Maroku i nie poczuć piachu pod stopami? Nie wydłubać go z zębów, ucha  i nosa?

Bez szala, turbanu, akcesoriów i wody wyprawy na pustynię nie przeżyjesz, więc to powinien być pierwszy zakup na sukach.  A wieczorem szal posłuży jako powłoczka poduszki otrzepywanej z piachu. (Kto tu pierze? Tu się brud trzepie, kiedy woda na wagę złota). Na szczęście taki ręcznie tkany kosztuje ok. 30 zł. Pustynia wymusza niejako pobyt, by podziwiać zachód słońca na wydmach, a zachody mają zawsze w sobie magię przyciągania do siebie. Wsiadasz na tego wielbłąda, co nie jest zadaniem łatwym, skoro wymaga przyuczenia, a potem jedziesz z tymi analogowymi nomadami, bo cyfrowych nie znajdziesz, skoro nie ma zasięgu. Darmowy detox od mediów masz za darmo, więc warto jechać jak najdłużej.

Wprawdzie trzeba się liczyć z obolałymi lędźwiami, bo rozstaw nóg, aby okraczyć wielbłąda  spory, pośladki drętwieją, godziny piachu nigdy się nie kończą, ale czego się nie robi dla spartańskich warunków, zimna naprzemiennie z gorącem? Konieczna termiczna odzież plus szeroki szal, który ochroni przed wiatrem, zimnem, piaskiem; pamiętajmy, pogoda najbardziej zmienna jest na pustyni, więc zaraz przeżyjesz  niesamowite uczucie, gdy gorący piach dmucha w twarz, ale kiedy się odwrócisz, zobaczysz często ośnieżone, surowe góry Atlasu:

Pustynia ma trudny klimat, gdy w jednej chwili pył i piasek przykryją niebo, tu nie ma gdzie się schronić, więc trapi cię pytanie, skąd te wielbłądy wiedzą, gdzie iść? A jak pobłądzą?

Wielbłądowanie nie należy do ulubionych, zatem nawet na najpiękniejszym z wielbłądów tułaczka nie należałaby  do przyjemności. Przecież masz już tylko 3 butelki wody, a gdy trafisz na jeziorko, woda nie nadaje się do picia, jest słona.

Ten piekielny klimat masz w głowie, bo to niby najgorętszy piach świata (38 – 58 stopni!), ale w nocy temp. spada poniżej zera. I ubierz się tu człowieku. Tylko ten wielbłąd takie wahania spokojnie przetrzymuje, człowiek nie za bardzo.  Wyjmujesz lustro, by brew osypać, a tu czarno… nic nie widać. I dobrze, bo stresu nie ma, gdyż pustynia uroku twarzy nie dodaje, nawet turbany nie dadzą rady ukryć ciemnego osypania pyłem. Zresztą pył znad Sahary dotarł aż do nas, więc i w Polsce szyby, samochody także nie były czyste, ale ludzi nie zasypało, na szczęście.

W dodatku wiatry osiągają poziom huraganu i ani świata, ani ciebie nie widać spod piachu, pyłu, a tuż przed tobą tworzy się wydma, bagatela, 180m, a są i dużo wyższe. Wbrew pozorom Sahara (Sahara znaczy pustynia) ma wiele twarzy. Jest biała od wapieni,  czarna od magmy, żwirkowa, skalista, bezkresna i prawie taka duża jak Chiny lub jak Stany. I budzi respekt.

Tu luksusów nie znajdziesz, ale wodę dźwigać musisz, oczywiście butelkowaną, także taką powinieneś używać do mycia zębów. Żel do odkażania rąk i ochronny krem obowiązkowy. Spanie pod namiotem, wielbłądzi zapach, piach w garnkach, w ustach ma swoich zwolenników, niektórzy właśnie po taką przygodę przyjeżdżają do tego  afrykańskiego kraju. Czym się tu pali? Liśćmi, tylko liśćmi, więc się nie ogrzejesz.

Wydmy i zachód słońca wymuszają spokój, refleksyjność, wyciszenie, bo nikt ci do kawy nie zagląda,  nie szczuje i nie pluje,  nie straszy LGBT, nie bombarduje tysiącem tragedii ani nie musisz słuchać bredni nawiedzonych. Człowiek ucieka na pustynię, aby pobyć z sobą, popatrzeć na bezkres i zastanowić się, co zrobić z resztą czasu, który pozostał. Może zostać koczownikiem przemieszczającym się z miejsca na miejsce? Może nomadem, który zajmuje się hodowlą kóz? Osiołkowaniem?  Któż to wie, co komu da radość i zapewni słońce?

Czego to się nie zrobi dla tego bezkresu piachu? Noc pod rozgwieżdżonym niebem szybko się kończy, więc czas wypluć piasek, wygrzebać go z każdego otworu, przetrzeć twarz z kurzu szalem i zobaczyć ten wyjątkowy wschód słońca,  który ma to do siebie, że na chwilę sztywniejesz i patrzysz, patrzysz, zapominając o świecie i swoich problemach. A kiedy trafi się dostrzec żuka gnojowego, to dopiero pełnia szczęścia, wszak to święty symbol Sahary. Berberowie w niebieskich sukniach też byliby zachwyceni.

Pamiętajmy, że kolor niebieski odstrasza owady, tak twierdzą rdzenni mieszkańcy pustyni, a oni żyją tu od wieków. Nie mów o nich Arabowie, bo się obrażą. To Berberowie. Czas zabrać trochę piachu na pamiątkę (może ktoś u nas kupi?), skoro przeżyłeś… Nareszcie możesz napić się sławnej na cały świat zielonej herbaty z miętą (ataj= 8-15 MAD). Nalewa się ją z baaardzo wysoka, aby wytworzyła się warstwa gęstej piany. Berberowie to mądry naród. Na pianie osadzają się drobinki piasku, a pod spodem czysta herbata, więc siorbiesz płyn, który nie zgrzyta w zębach.

Pociesz się, bo widziałeś prawdziwą pustynię. Jeszcze trochę i tego nie zobaczysz, ponieważ pustynia staje się placem budowy. Powstają eleganckie hotele i takiż będzie luksusowy glamping. Na Saharze budowane są luxury z łóżkami, pościelą, prysznicami, bezprzewodowym internetem, kuchnią i tańcami przy wieczornym ognisku, więc po tych tańcach kto wstanie, by wschód zobaczyć?

Tylko patrzeć, jak autostradami na czterech kołach przejedziesz przez pustynię, by oglądać ten luksus Sahary, a wtedy zwierzęta również nie będą potrzebne. I tylko tych wielbłądów będzie żal…  możesz ich z bliska nie pogłaskać.

Do zobaczenia –  bessalama / مع السلامة ، نحن سَنَراك ثمّ.إقضَ يوم لطيف. مع 

 

115 uwag do wpisu “Po piach jedź na Saharę

    1. Ultra

      Loyal Pat,
      jest wiele miejsc ekstremalnych, wyjątkowych, ciekawych wokół nas, ale przyzwyczajeni nie zwracamy uwagi, jak ci Berberowie dla których piasek to codzienność.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Sagulo,
      poznawanie ciekawych ludzi i krajów w czasach współczesnych jest bardzo proste, wystarczy internet i możesz być w najdalszym zakątku świata, podziwiać urokl i powab miejsc, w których nie masz możliwości, by być kiedykolwiek.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

      1. Ultra

        Sagulo,
        te programy przyrodnicze są nastawione niejednokrotnie na komercję i popisy samych przyrodników. Łapanie węży, krokodyli, krwiożercze zapasy zwierząt powoli mnie zniechęcają do tv.
        Serdeczności zasyłam

        Polubienie

    1. Ultra

      Tatulu,
      zdjęcia robił Tomasz, wiadomo, że profesjonalista. Podziwiam, że w tym pyle coś jeszcze było widać.
      Nie chciałam, by relacja była z tych geograficznych, więc trochę refleksji własnych dodałam.
      Serdeczności zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Kate,
        I do not take pictures, do not go out. However, my daughter’s husband did these pictures because he does it professionally, although he is not a photographer.
        greetings

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Kate,

        My family thinks that they can not eat much because they get fat. The cakes also prohibit the oven. I do not have much for whom, only my husband eats everything. 🙂

        Polubione przez 1 osoba

  1. Małgośka

    Veni, vidi – było rzeczywiście super! Zostałam nawet gościnnie opluta przez wielbłąda ( później się zaprzyjaźniliśmy!)

    PS. Ultro, wiedziałaś, że (co prawda nie w Maroku, ale hen! w Rijadzie) każdego roku organizowany jest konkurs piękności wielbłądów? W ubiegłym roku 12 ślicznotek zdyskwalifikowano – sędziowie dostrzegli u nich nienaturalny uśmiech; jak się okazało w ich usta został wstrzyknięty botoks (czy dziwi więc, że plują czasem na ludzi? 😉 )

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Małgosiu,
      zaskoczyłaś mnie tym konkursem piękności wielbłądziej i tym botoksem, żeby miały rybie, powiększone usta. Czego to ludzie nie wymyślą albo z tych nudów, albo by zaistnieć i być sławnym przy tej miss wielbłądzicy, czy misterze pustyni.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

  2. Jestem pełna podziwu dla ludów, potrafiących tam przetrwać. Gdy u nas wiały wiatry z piachem, przekonałam sie jakie to moze byc uciążliwe, piach miałam wszędzie, nawet między zębami.
    Źle znoszę skrajne temperatury, więc na pustyni raczej nie zamieszkam, chyba ze zmiany klimatu spowodują, ze pustynia zastanie mnie tutaj, ale pewnie już tego nie dożyję…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Asiu,
      gdzieś wcięło komentarz, więc piszę nowy.
      Zmiany temperatur najlepiej widać po zachowaniu dzieci. Jeśli rozdrażnione i krzykliwe, to na pewno zmiana przyjdzie.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Optymisto,
      popatrz, a niektórzy musieli namęczyć się srodze, by zobaczyć piach, a do Ciebie sam przyleciał i to za darmo. Ty to masz szczęście, bo u mnie na południu nie widziałam.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

  3. dasiagallery

    Super ekstremalnie…
    Odbyłam piękną wycieczkę z Tobą tutaj. No i zostanę przy tych doznaniach… Zazdroszczę Ci jedynie tamtych wschodów słońca… no i tego uśmiechu wielbłąda… 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Dasiu,
      nasze zachody równie piękne, ale na co dzień nie ma czasu, by podziwiać. Dopiero, gdy nie ma obowiązków, jest czas, dostrzega się przyrodę z jej pięknem. Często, gdy nie ma słońca u mie, włączam wirtualne zachody. To działa!
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Basiu,
      sama tak robię, zdecydowanie wolę na miejscu, więc Ciebie doskonale rozumiem.
      Dziękuję za miłe słowa, zdjęć było dużo, więc trudno było wybrać.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

  4. Te surowe góry Atlasu przypominają mi jedną taką szwajcarską przełęcz. Przypomniało mi się jak ja tęsknię za pustkowiem i bezkresem… Ale tam jest nadal dojazd zamknięty.
    Podobno o zmienności pogody może powiedzieć tylko ten, kto choć raz spędził dzień na pustyni.
    Myślę, że długą jazdę na wielbłądzie potraktowałabym z przyjemnością. Moje pośladki są przyzwyczajone do końskiego grzbietu i twardych siodeł. A tu masz ślicznie wymoszczone i kocykowate siedziska. Śmieszny jest ten uchwyt do trzymania. Jak na karuzeli dla dzieci.
    Pył z Sahary dość często towarzyszy ludziom w Szwajcarii. Nawiewa go tu nam, gdy stamtąd wiatr powieje trochę mocniej.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aniu,
      pewnie Ci to mówiłam, ale powtórzę: podziwiam Twoje wędrówki i to często samotne po górach, w znoju i trudzie.
      Pustynia dla Ciebie nie byłaby żadnym problemem, a nawet ośmielę się pójść dalej: spokojnie przemierzyłabyś kawał Sahary na tym wielbłądzie, na którym mieszczuch padnie, bo tyłek nieprzyzwyczajony i pył zasypuje oczy. A dla Ciebie to chleb powszedni, bułka z masłem. Syn mojej znajomej jest w Iranie, wspina się po górach Zagros. Na plecach kilka litrów wody, jedzenie, w dzień upały, nocą chłód, a czasem śnieg. Jak to wytrzymać? Nie umiem sobie wyobrazić. Zachwycony jest życzliwością spotkanych Irańczyków.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

      1. Miałabym najwyżej jeden problem, bo kiepsko znoszę upał. Ale może miejscowi sprzedaliby mi na to jakąś tajemnicę, dzięki której bym przeżyła. Podobno ta herbatka o której pisałaś, działa cuda na spiekotę.
        A wiesz, że ja też mieszczuchem jestem? Od urodzenia Łodzianka. 😉 Znajomi śmieją się, że zawsze na urlop lubiłam sobie pogorszyć warunki życia i to wcale o namiot nie chodzi.
        Tylko jeden raz byłam na luksusowych wakacjach i nudziło mi się jak diabli.

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Aniu,
        z upałem sobie nie umiemy radzić. Miejscowi (w Adrar 45 stopni) mieszkają w domach z kamienia i gliny, gdzie chłodniej. Noszą przewiewne, szerokie szaty, ale zakryci od stóp do głów. Nie chodzą w poliestrach. Pot ściekający do naturalnej tkaniny, chłodzi. Głowa zawsze chustą, turbanem zabezpieczona. W suchym klimacie pije się gorącą, miętową herbatę mocno słodzoną (a nie zimną z lodem, bo ona tylko na chwilę poprawia samopoczucie) oraz je ostre przyprawy, a w południe sjesta i krótki sen. Kapelusze mają tak duże ronda, że zapewniają trochę cienia.
        Jesteś niezwykłą mieszczanką, skoro wyrodzoną z luksusów, choć większość marzy, by damą być i na szezlongu leżeć.
        Serdeczności zasyłam

        Polubienie

  5. Witaj, Ultro.

    Dla jednych egzotyka, dla innych – chleb powszedni:) W dodatku bez masła ale z piachem:)

    Piękne zdjęcia i przemiła wycieczka. Tym milsza, że bez skoków temperatur i zapaszku garbatych rumaków.

    A niżej słowno-muzyczna refleksja o pustyni:):

    Pozdrawiam:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Leno,
      ludzie już nie chcą sielskich widoków. Zaczynają się zachwycać surowością krajobrazu, trudem zdobywania i ekstremalnymi warunkami. Coś w tym jest…
      Dziękuję za link. Coś u mnie ostatnio było tak cicho aż dzwoniło w uszach.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

      1. Ultra

        Leno,
        zauważyłam to uzależnienie od adrenaliny nawet u znajomej, która choruje, gdy nie może biegać. Autentycznie pokazuje na termometrze, że podnosi się jej temperatura ciała. Znam chłopca uzależnionego od siłowni, a ostatnio czytałam o uzależnionych himalaistach. Gdy schodzą na ląd, źle się czują, więc od razu planują następne wyprawy. Tylko te ekstremalne warunki przynoszą im spełnienie i radość.
        Serdeczności zasyłam

        Polubienie

      2. faktycznie jest taki syndrom „uzależnienia” od sportu, pamiętam że gdy sam ostro trenowałem sztuki/sporty walki, a potem na siłowni, to gdy z jakichś powodów robiłem sobie nieco dłuższą przerwę bywałem dość upierdliwy dla znajomych i domowników… to typowy objaw „zespołu odstawienia” przy uzależnieniach behawioralnych, tu też jest komponenta fizyczna, gdyż ciało osoby regularnie ćwiczącej funkcjonuje nieco inaczej, niż niećwiczącej – hormony, etc, długo by to tłumaczyć… aczkolwiek znając temat uzależnień zawodowo ostrożny jestem w stawianiu diagnozy „uzależnienie”, gdyż aby ją postawić trzeba spełnienia kilku warunków, dlatego to nadużywane często słowo ująłem w cudzysłów w pierwszym zdaniu…
        p.jzns :)…

        Polubienie

      3. Ultra

        PKanalio,
        problem ‚uzależnień’ coraz bardziej widoczny bez względu na postawienie diagnozy. I to gołym okiem. Nauczyciele w szkole widzą dzieci uzależnione od mediów, znerwicowane, wymagające specjalistycznego leczenia, mój sąsiad zadłużył się po uszy grając w Totolotka. Zamiast te miliony wygrać, stracił oszczędności całego życia i jeszcze zadłużył się w banku, żona wniosła pozew, inny od alko, a jeszcze ktoś od papierosów, ja od słodyczy. Jakby tak poszukać, to wielu jest na dobrej drodze do tego książkowego uzależnienia.
        Serdeczności

        Polubienie

      1. Ultra

        Makówko,
        autentycznie Cię podziwiam. Gdyby mi przyszło wymienić, gdzie z Tobą byłam, zabrakłoby mi miejsca na posty. W dodatku wszystko rejestrujesz aparatem, więc przy okazji czuję, jakbym sama wszędzie z Tobą była. Jesteś podróżniczką i pasjonatką przyrody. Genialny fotoreporter z Ciebie.
        Serdecznie pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

      2. makowka9

        Kochana jesteś!
        Chciałabym być podróżniczką, ale nie mam na to zdrowia. Dlatego próbuję pokazać, że nie mając zdrowia i kasy też można coś ciekawego robić.
        Bardzo, bardzo dziękuję Ci za miłe słowa i te teraz tu wyżej i te na Wyspie.
        A teraz zobaczymy czy bez Tetryka uda mi się samodzielnie dodać komentarz.Łoj!

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        Makówko,
        nie bądź taka skromna, jeździsz, bywasz i jesteś tam, gdzie coś ważnego się dzieje, Obywatelko podwawelskiego grodu.
        Gdybyż gród miał wszystkie takie, pomieniowałby kulturą od morza do samiuśkich Tater!
        Serdeczności zasyłam

        Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ewo,
      mycie piaskiem ma swoją zaletę, złuszcza naskórek, przez co buzia jak pupa niemowlęcia i nie trzeba wydawać bajońskich sum na peeling.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Stanley’u,
      ja tam problemu nie widzę, by kupić wielbłąda i jeszcze na nim zarobić. W UK to częsty widok. Pamiętaj, że w Arabii jest wskaźnikiem bogactwa, więc chociaż jednego wypada mieć. Z mleka i moczu wielbłądziego produkować można lekarsto na wszystko (nawet na raka), więc zarobek pewny, suplementów nie kontrolują. A poza tym, jaką sensację byś wzbudzał, gdybyś jeździł nim po zakupy do sklepu, a za chęć przejażdżki też swoją dolę byś miał. Tylko nie kupuj w Katarze, tam są wyścigowe, więc najdroższe. Napisz, na którego się zdecydowałeś jedno czy dwugarbnego.
      Serdeczności zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Stanley’u,
        muszę Ci powiedzieć, że krowa różni się kapkę od tego wielbłąda. Przypatrz się, jak wielbłąd chodzi i jak wstaje. Ale skoro doić umiesz, nie ma sprawy. Zaniepokoiłam się tym, że płci nie rozróżniasz…
        Serdeczności

        Polubienie

      2. co robi wielbłąd dwugarbny na Saharze, skąd się tam wziął?… chociaż obecnych szejków stać na sprowadzenie sobie takich… za to ciekawostką są birtugany, mieszanki jednych z drugimi… na wschodzie Turcji popularne są walki takich wielbłądów, ale spoko, to takie bezkrwawe zapasy, bo birtugany są ponoć nadzwyczaj łagodne…
        p.jzns :)…

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        PKanalio,
        czego się nie robi dla wygody turysty… Jazda na jednym garbie wielbłądzim nie jest samą przyjemnością z powodu kołysania, bo wielbłąd chodzi inaczej niż koń.
        Dobrze, że przypomniałeś o ciekawostce walk wielbłądzich, możemy pooglądać te świąteczne wielbłądzie stroje oraz zobaczyć imprezę, która ma tylu zwolenników:

        Polubienie

    1. Ultra

      Morgano,
      a to nie wiesz, że takie podróże wirtualne są najtańsze i najprzyjemniejsze, bo jesteś w najrozmaitszych zakątkach i nie martwisz się cenami, upałem, wodą, podróżą, a nawet język nie jest przeszkodą, bo z komputerem łatwo się dogadać. 🙂
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Heba Nowo,
      dziękuję, wystarczyłoby wrzucić zdjęcia, bo sama egzotyka, ale jakoś z tekstem bliżej, prawda? Dlatego dodałam parę słów od siebie.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

    1. Ultra

      Basiu,
      nie mogę uwierzyć, że wymiękasz. Ty, zaprawiona w bojach, potyczkach, mająca tyle werwy, siły fizycznej z powodu wyćwiczenia?
      Piasku, czy wielbłądów się boisz?
      Serdeczności zasyłam

      Polubione przez 1 osoba

      1. stopociechblog

        Piasku piasku, ale sama się sobie dziwię. Chyba to z powodu wczorajszej zdechłości, bom z masowana była strasznie. Dzisiaj o poranku już nabrałam mocy, podejmuję wyzwanie i z karawaną ruszyć mogę! Ty to widziałaś i przeżyłaś, ja też chcę!

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Basiu,
        z karawaną to Ty jedź wirtualnie jako i ja jechałam. Po co Ci ma wiatr głowę urywać, oczy pył zasypywać, a jak burza zasypie, to z rudej zrobisz się siwa w jedną dobę. Na wielbładach jechały moje dzieci, więc młodych wyślij, niech karawanują, a Ty odpocznij.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        Basiu,
        bądź ruda, bo z tymi włosami jest Ci do twarzy, a ducha pustyni należy poczuć i wyobrazić go sobie, nie musisz od razu go namacalnie dotykać.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

  6. przypomina mi się książka /oraz film/ „Diuna” i filtrfraki… no właśnie, dlaczego na Saharze nie ma czerwi pustyni i złóż przyprawy melanżowej?…
    o piachu słyszałem jedynie, że nie ma nic wspólnego z tym swojskim, europejskim, tylko to taki pył okrutny…
    za to herbatę o której piszesz piłem… co prawda we Francji, w Avignonie i trudno powiedzieć jak blisko leżała oryginału i na ile berberyjski był Berber, który mnie nią częstował, niemniej jednak smakowało…
    p.jzns :)…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      PKanalio,
      Sahara to 70% pyłu żwirowego i 30% piachu, ale pył zmineralizowany, więc kiedy nawiewa nad Amazonię, użyźnia puszczę. Tak sobie myślę, że te pieniądze zamiast na budowanie zasieków, murów można przeznaczyć na jakiś system nawodnienia, skoro pod Saharą są największe zbiorniki wodne i te 9 mln km2 ożywić? Cóż, prościej człowiekowi przeznaczać miliardy na zbrojenie, czy budowanie statków kosmicznych, których zadaniem jest zdobywanie nowych terenów do życia niż znaleźć inne rozwiązanie problemów.
      Gorąca miętowa, czy werbenowa herbata dobrze osłodzona jest polecana w czasie upałów i wcale nie musi ją robić Berber…
      Serdeczności

      Polubienie

  7. Piękna podróż i piękna relacja,najbardziej to bym chciała zobaczyć i przeżyć ten zachód i wschód słońca,wyobrażam sobie jakie niesamowite emocje mogą budzić .Ciekawe jaki wiersz bym mogła napisać po takich przeżyciach .Na razie mam tylko jeden wiersz o pustyni,ale go tez bardzo lubię i myślę ze Tobie się też spodoba.

    07.09.17.Oława

    „Stoję na pustyni „

    Stoję na pustyni gdzie nie ma żadnych dróg

    Jedyną moją drogą jest Bóg

    Więc idę z Bogiem po mojej drodze

    Bo tylko On do celu doprowadzić mnie może

    Tyle razy zbłądziłam z mojej drogi

    Tyle razy pokłóciłam się z Bogiem

    Ale On zawsze na nowo pokazuje mi drogę

    Bo jest jedynym prawdziwie kochającym człowieka Bogiem

    Lecz my Mu nie ufamy

    Bo za mało wiary i miłości w sobie mamy

    Czeka nas jeszcze wiele dróg

    Ale na końcu każdej

    Czekać będzie na nas miłujący Bóg

    Molekułka :))

    Polubienie

    1. Ultra

      Molekułko,
      na Saharze można całkowicie zagrzebać Pałac Kultury, a to burze wiatrowe przenoszą te wydmy z miejsca na miejsce, jest się o co modlić. Mimo morderczego klimatu, dobowych wahań tempratury (do 30 stopni) i całkowitym braku wody żyją tu ludzie. Nie mam pojęcia, jak to robią, by przetrwać.
      Serdeczności

      Polubienie

  8. Latem ja sobie nie radzę nawet jak jest 30 stopni… Ale już felietony o tym całe rozpisywałam i zdaje się, że zaczęłam być monotonna i odbierana za narzekadło… ;P
    Nauczyłam się latem nosić naturalne tkaniny, oraz co ważne – luźne. Kupuję letnie ciuchy tylko w sklepie z odzieżą produkowaną w Nepalu. Jest taki sklep w Łodzi, zresztą nie tylko, widziałam w innych miastach też. Latem raczej siebie zakrywam niżeli odkrywam.
    W górach wygląda to inaczej, bo w tych luźnych, przewiewnych tkaninach nie ma sensu się pchać na skałki, bo ani to wygodne, ani bezpieczne. Noszę więc to co ma do zaoferowania sklep sportowy. No i kapelusz. Ale zawsze staram się wybrać te miejsca gdzie trochę chłodniej, czyli startuję już powyżej tysiąca metrów.
    O tej gorącej herbacie dowiedziałam się jak wyszukiwałam informacje i Tuaregach. Bardzo interesujący lud koczowniczy, nawiasem mówiąc w dzisiejszych czasach większość już osiedlona i ustabilizowana (przez system). Ja np. latem nie jem lodów i nie pijam zimnych napojów, bo wiem że to bez sensu. Żołądek wtedy „odpala” wszystkie procesy rozgrzewające organizm.
    Powiem taką dziwną rzecz – często odczuwam zew natury i często mam nieodpartą potrzebę wędrowania i ochoczo pcham się do dzikości i niewygody, bo to lubię, bo mnie to pasjonuje. Ale mieszkać w dużym mieście lubię i wolałabym. Mieszkam obecnie na wsi, ale w bloku. Taki mały kompromis. Nie lubię zajmować się domem, tudzież gospodarstwem. Tzn… źle powiedziałam, nie że nie lubię, tylko nie chcę. Wolę by dom nie wymagał opieki, bo wolę podróże. Dlatego mieszkanie dla mnie jak znalazł. Bodajże już o tym opowiadałam Ci kiedyś… słabo styki pamięci u mnie działają, nie wiem komu co mówię. O_O

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aniu,
      dziękuję za uzupełnienie. Twoja przeogromna wiedza jest bezcenna, ponieważ praktyczna. Twoje sprawozdania z wypraw czyta się z wypiekami, rewelacyjne!
      A zdjęcia niesamowite, zapierają dech, bo wyszukujesz takie ujęcia, że oczu oderwać nie można.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

      1. Ultra

        Aniu,
        obrastaj w piórka, zasługujesz, więc znaj swoją wartość. Niech Twoi Najbliżsi także będą dumni z Ciebie. Bądź szczęśliwa, a te róże niech przed Tobą się rozkładają i umilają życie.
        Serdeczności

        Polubienie

    1. Ultra

      Bet,
      ostatnio widziałam zabetonowany kawałek plaży, a na nim leżaki – wygodne łoża z podnóżkami, a wszystko, by luksus, a nie piach widzieć i czuć.
      Serdeczności

      Polubienie

  9. Piękna wycieczka, też bym chciała.:) Miałam okazję kiedyś jeździć na wielbłądzie – mnie się podobało.:) Mówisz, że można kupić? To na razie nie powiem tego głośno, żeby synek nie usłyszał…:)))
    Trochę mogą odstraszać te zmiany temperatury, no i nie lubię piasku zgrzytającego w zębach, bo ogólnie mi nie przeszkadza.:)
    Ale przeraziła mnie ta wiadomość o budowach na Saharze. Tam też już przyleźli? No cóż, jest taki typ ludzi, który chce zwiedzać i zobaczyć tzw. „naturę”, ale jednocześnie czuć się jak w domu, ze wszystkimi wygodami…
    Zdjęcia piękne, no ale to przecież oczywiste.:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Grażynko,
      wygodni jesteśmy, więc luksusów wszędzie szukamy.
      Synkowi wielbłąda nie zaproponuję, ale alpaki, czemu nie. Nie kosztują dużo, więc znajoma kupiła, a że chodzenie z alpakami ma właściwości terapeutyczne, więc za opłatą ustala kto i kiedy alpakę poprowadzi. Wkrótce dołączy druga, bo interes kwitnie, a dzieci za alpaką przepadają.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Watro,
      nie dziw się budowlom…, po co mają ludzie chodzić, jak mogą jechać?
      I piach nie wieje im w oczy…, fryzury nie poburzy…, turbanu nie muszą zakładać. W samochodzie schować można cały zapas wody, frykasy do jedzenia w lodówce schować, a może i własne składane łóżko z pachnącą pościelą się zmieści, piasek zza szyb się poogląda i wróci zaraz. Zastanawiam się tylko, do czego im ta pustynia potrzebna?
      Watro, ja również lubię swoich Komentatorów.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Ewo,
      dziękuję za dwa „c”. Czasem dobrze jest się oderwać od rzeczywistości, by popatrzeć na inny świat, ciekawych ludzi, surową przyrodę i pomyśleć, jakim ziarenkiem jesteśmy na tej pusyni.
      Serdeczności

      Polubienie

  10. Na pianie osadzają się drobinki piasku, a pod spodem czysta herbata, więc siorbiesz płyn, który nie zgrzyta w zębach….” Sprytni. Jak to człowiek potrafi sobie wszędzie poradzić… Nie byłam tam jeszcze i z tego co piszesz chyba muszę się pospieszyć bo mi buldożery zajadą całą Saharę!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Agnieszko,
      pustynia ma 9 mln km2, więc tak szybko jej nie zabetonują. Gdyby to było takie proste, już dawno by to zrobiono, ale zdobyć nowe doświadczenie warto. Bez wody wszystko wokół staje się problemem.
      Serdeczności

      Polubienie

Dodaj komentarz