Be in the desert and feel the sand under your feet, and behind you see the snowy Atlas mountains. Report from Morocco and Marrakech.
To był niezwykły dzień, a zaczął się od „sabah alkhyr” na dzień dobry w Marrakeszu. Być w Maroku i nie poczuć piachu pod stopami? Nie wydłubać go z zębów, ucha i nosa?
Bez szala, turbanu, akcesoriów i wody wyprawy na pustynię nie przeżyjesz, więc to powinien być pierwszy zakup na sukach. A wieczorem szal posłuży jako powłoczka poduszki otrzepywanej z piachu. (Kto tu pierze? Tu się brud trzepie, kiedy woda na wagę złota). Na szczęście taki ręcznie tkany kosztuje ok. 30 zł. Pustynia wymusza niejako pobyt, by podziwiać zachód słońca na wydmach, a zachody mają zawsze w sobie magię przyciągania do siebie. Wsiadasz na tego wielbłąda, co nie jest zadaniem łatwym, skoro wymaga przyuczenia, a potem jedziesz z tymi analogowymi nomadami, bo cyfrowych nie znajdziesz, skoro nie ma zasięgu. Darmowy detox od mediów masz za darmo, więc warto jechać jak najdłużej.
Wprawdzie trzeba się liczyć z obolałymi lędźwiami, bo rozstaw nóg, aby okraczyć wielbłąda spory, pośladki drętwieją, godziny piachu nigdy się nie kończą, ale czego się nie robi dla spartańskich warunków, zimna naprzemiennie z gorącem? Konieczna termiczna odzież plus szeroki szal, który ochroni przed wiatrem, zimnem, piaskiem; pamiętajmy, pogoda najbardziej zmienna jest na pustyni, więc zaraz przeżyjesz niesamowite uczucie, gdy gorący piach dmucha w twarz, ale kiedy się odwrócisz, zobaczysz często ośnieżone, surowe góry Atlasu:
Pustynia ma trudny klimat, gdy w jednej chwili pył i piasek przykryją niebo, tu nie ma gdzie się schronić, więc trapi cię pytanie, skąd te wielbłądy wiedzą, gdzie iść? A jak pobłądzą?
Wielbłądowanie nie należy do ulubionych, zatem nawet na najpiękniejszym z wielbłądów tułaczka nie należałaby do przyjemności. Przecież masz już tylko 3 butelki wody, a gdy trafisz na jeziorko, woda nie nadaje się do picia, jest słona.
Ten piekielny klimat masz w głowie, bo to niby najgorętszy piach świata (38 – 58 stopni!), ale w nocy temp. spada poniżej zera. I ubierz się tu człowieku. Tylko ten wielbłąd takie wahania spokojnie przetrzymuje, człowiek nie za bardzo. Wyjmujesz lustro, by brew osypać, a tu czarno… nic nie widać. I dobrze, bo stresu nie ma, gdyż pustynia uroku twarzy nie dodaje, nawet turbany nie dadzą rady ukryć ciemnego osypania pyłem. Zresztą pył znad Sahary dotarł aż do nas, więc i w Polsce szyby, samochody także nie były czyste, ale ludzi nie zasypało, na szczęście.
W dodatku wiatry osiągają poziom huraganu i ani świata, ani ciebie nie widać spod piachu, pyłu, a tuż przed tobą tworzy się wydma, bagatela, 180m, a są i dużo wyższe. Wbrew pozorom Sahara (Sahara znaczy pustynia) ma wiele twarzy. Jest biała od wapieni, czarna od magmy, żwirkowa, skalista, bezkresna i prawie taka duża jak Chiny lub jak Stany. I budzi respekt.
Tu luksusów nie znajdziesz, ale wodę dźwigać musisz, oczywiście butelkowaną, także taką powinieneś używać do mycia zębów. Żel do odkażania rąk i ochronny krem obowiązkowy. Spanie pod namiotem, wielbłądzi zapach, piach w garnkach, w ustach ma swoich zwolenników, niektórzy właśnie po taką przygodę przyjeżdżają do tego afrykańskiego kraju. Czym się tu pali? Liśćmi, tylko liśćmi, więc się nie ogrzejesz.
Wydmy i zachód słońca wymuszają spokój, refleksyjność, wyciszenie, bo nikt ci do kawy nie zagląda, nie szczuje i nie pluje, nie straszy LGBT, nie bombarduje tysiącem tragedii ani nie musisz słuchać bredni nawiedzonych. Człowiek ucieka na pustynię, aby pobyć z sobą, popatrzeć na bezkres i zastanowić się, co zrobić z resztą czasu, który pozostał. Może zostać koczownikiem przemieszczającym się z miejsca na miejsce? Może nomadem, który zajmuje się hodowlą kóz? Osiołkowaniem? Któż to wie, co komu da radość i zapewni słońce?
Czego to się nie zrobi dla tego bezkresu piachu? Noc pod rozgwieżdżonym niebem szybko się kończy, więc czas wypluć piasek, wygrzebać go z każdego otworu, przetrzeć twarz z kurzu szalem i zobaczyć ten wyjątkowy wschód słońca, który ma to do siebie, że na chwilę sztywniejesz i patrzysz, patrzysz, zapominając o świecie i swoich problemach. A kiedy trafi się dostrzec żuka gnojowego, to dopiero pełnia szczęścia, wszak to święty symbol Sahary. Berberowie w niebieskich sukniach też byliby zachwyceni.
Pamiętajmy, że kolor niebieski odstrasza owady, tak twierdzą rdzenni mieszkańcy pustyni, a oni żyją tu od wieków. Nie mów o nich Arabowie, bo się obrażą. To Berberowie. Czas zabrać trochę piachu na pamiątkę (może ktoś u nas kupi?), skoro przeżyłeś… Nareszcie możesz napić się sławnej na cały świat zielonej herbaty z miętą (ataj= 8-15 MAD). Nalewa się ją z baaardzo wysoka, aby wytworzyła się warstwa gęstej piany. Berberowie to mądry naród. Na pianie osadzają się drobinki piasku, a pod spodem czysta herbata, więc siorbiesz płyn, który nie zgrzyta w zębach.
Pociesz się, bo widziałeś prawdziwą pustynię. Jeszcze trochę i tego nie zobaczysz, ponieważ pustynia staje się placem budowy. Powstają eleganckie hotele i takiż będzie luksusowy glamping. Na Saharze budowane są luxury z łóżkami, pościelą, prysznicami, bezprzewodowym internetem, kuchnią i tańcami przy wieczornym ognisku, więc po tych tańcach kto wstanie, by wschód zobaczyć?
Tylko patrzeć, jak autostradami na czterech kołach przejedziesz przez pustynię, by oglądać ten luksus Sahary, a wtedy zwierzęta również nie będą potrzebne. I tylko tych wielbłądów będzie żal… możesz ich z bliska nie pogłaskać.
Do zobaczenia – bessalama / مع السلامة ، نحن سَنَراك ثمّ.إقضَ يوم لطيف. مع
No to piękna podróż….tyle wspomnień..fajne zdjecia…powędrowałam z Tobą:):
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Loyal Pat,
jest wiele miejsc ekstremalnych, wyjątkowych, ciekawych wokół nas, ale przyzwyczajeni nie zwracamy uwagi, jak ci Berberowie dla których piasek to codzienność.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Ultro, piekne, tajemnicze zdjęcia i wspomnienia będą!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Sagulo,
poznawanie ciekawych ludzi i krajów w czasach współczesnych jest bardzo proste, wystarczy internet i możesz być w najdalszym zakątku świata, podziwiać urokl i powab miejsc, w których nie masz możliwości, by być kiedykolwiek.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Czasami tak zwiedzam też, ale i z telewizją, bo uwielbiam programy podróznicze. Pozdrawiam także!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Sagulo,
te programy przyrodnicze są nastawione niejednokrotnie na komercję i popisy samych przyrodników. Łapanie węży, krokodyli, krwiożercze zapasy zwierząt powoli mnie zniechęcają do tv.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Oglądam tylko podróżnicze programy Krwawych nie cierpię,
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
masz rację, także omijam te drastyczne programy.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultro sorry!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Poprawiłam!
PolubieniePolubienie
Piękna relacja, a jak udokumentowana zdjęciowo…
Mistrzostwo świata
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tatulu,
zdjęcia robił Tomasz, wiadomo, że profesjonalista. Podziwiam, że w tym pyle coś jeszcze było widać.
Nie chciałam, by relacja była z tych geograficznych, więc trochę refleksji własnych dodałam.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sprawia to trochę wrażenie czegoś ekstremalnego. Z tym, że każdy coś takiego powinien przeżyć. Potem już świat wyglada inaczej i perspektywa jest inna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marku,
trafiłeś w sedno, bo po takich wyprawach nic już nie jest takie samo, inna perspektywa.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultro,
Wydaje mi się, że takie przeżycia są bardzo ważne i wręcz potrzebne każdemu.
Uff strasznie gorąco na wybrzeżu. Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marku,
równikowego gorąca także nie lubię, ale u mnie nie ma go wcale. Pochmurno, siąpi, więc siedzę w domu.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyjątkowo w dużym ruchu jesteśmy ostatnimi dniami. Jest bardzo fajnie.
Ciepło zatem pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marku,
życzę ciekawej podróży.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak do tej pory życzenia się spełniają. Dzięki.
Niedzielnie pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marku,
u nas siąpi zdrowo i chłodek, więc posyłam trochę zimna dla ochłody równika…
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultro,
Dotarło, słoneczko się schowało za chmurkami. Mam nadzieję, że dało wam w kraju odrobine ciepełka.
Oceanicznie pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marku,
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
What a lovely trip you are having, those camels are awkward rides, such lovely pics … thanks so much!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate
photos from Morocco brought a lot. It was not known which one to choose because they were all interesting.
Best wishes
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I bet and every one of them is excellent, are you also the photographer?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
I do not take pictures, do not go out. However, my daughter’s husband did these pictures because he does it professionally, although he is not a photographer.
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ah that explains the quality, please tell him that he did very well!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
I will tell him that he took good pictures. Sure this message will please him. Thank you for kind words and interest.:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
you’re most welcome Ultra 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
You are also welcome on my blog. I cordially invite you. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
thank you so much, you always make me feel very welcome 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate
you’re nice. It is thanks to your suggestion that I introduced the English language to the post.
Thank you
PolubieniePolubione przez 1 osoba
which gives me much pleasure and highlights your skill!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
You are too kind. I would like to write beautiful poems. Just like you do it.
cordiality 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
we each have different talents Ultra, I would like to be able to cook as well as you 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
My family thinks that they can not eat much because they get fat. The cakes also prohibit the oven. I do not have much for whom, only my husband eats everything. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
lol then he must be a very fat and happy man 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
husband is not fat, but not everything can eat because he has diabetes.
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ouch that would restrict him quite a bit
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
you like to care for others. Thank you, husband must follow the diet.
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Veni, vidi – było rzeczywiście super! Zostałam nawet gościnnie opluta przez wielbłąda ( później się zaprzyjaźniliśmy!)
PS. Ultro, wiedziałaś, że (co prawda nie w Maroku, ale hen! w Rijadzie) każdego roku organizowany jest konkurs piękności wielbłądów? W ubiegłym roku 12 ślicznotek zdyskwalifikowano – sędziowie dostrzegli u nich nienaturalny uśmiech; jak się okazało w ich usta został wstrzyknięty botoks (czy dziwi więc, że plują czasem na ludzi? 😉 )
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Małgosiu,
zaskoczyłaś mnie tym konkursem piękności wielbłądziej i tym botoksem, żeby miały rybie, powiększone usta. Czego to ludzie nie wymyślą albo z tych nudów, albo by zaistnieć i być sławnym przy tej miss wielbłądzicy, czy misterze pustyni.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Jestem pełna podziwu dla ludów, potrafiących tam przetrwać. Gdy u nas wiały wiatry z piachem, przekonałam sie jakie to moze byc uciążliwe, piach miałam wszędzie, nawet między zębami.
Źle znoszę skrajne temperatury, więc na pustyni raczej nie zamieszkam, chyba ze zmiany klimatu spowodują, ze pustynia zastanie mnie tutaj, ale pewnie już tego nie dożyję…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Asiu,
gdzieś wcięło komentarz, więc piszę nowy.
Zmiany temperatur najlepiej widać po zachowaniu dzieci. Jeśli rozdrażnione i krzykliwe, to na pewno zmiana przyjdzie.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
No, to nigdzie nie jadę! Piasek z Sahary sam do nas dotarł, więc po co. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Optymisto,
popatrz, a niektórzy musieli namęczyć się srodze, by zobaczyć piach, a do Ciebie sam przyleciał i to za darmo. Ty to masz szczęście, bo u mnie na południu nie widziałam.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Super ekstremalnie…
Odbyłam piękną wycieczkę z Tobą tutaj. No i zostanę przy tych doznaniach… Zazdroszczę Ci jedynie tamtych wschodów słońca… no i tego uśmiechu wielbłąda… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dasiu,
nasze zachody równie piękne, ale na co dzień nie ma czasu, by podziwiać. Dopiero, gdy nie ma obowiązków, jest czas, dostrzega się przyrodę z jej pięknem. Często, gdy nie ma słońca u mie, włączam wirtualne zachody. To działa!
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie wole czytac twoje opisy i ogladac twoje zdjecia, niz przezywac to osobiscie!!! Piekna relacja, piekne zdjecia, dziekuje za wycieczke :)))
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Basiu,
sama tak robię, zdecydowanie wolę na miejscu, więc Ciebie doskonale rozumiem.
Dziękuję za miłe słowa, zdjęć było dużo, więc trudno było wybrać.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Te surowe góry Atlasu przypominają mi jedną taką szwajcarską przełęcz. Przypomniało mi się jak ja tęsknię za pustkowiem i bezkresem… Ale tam jest nadal dojazd zamknięty.
Podobno o zmienności pogody może powiedzieć tylko ten, kto choć raz spędził dzień na pustyni.
Myślę, że długą jazdę na wielbłądzie potraktowałabym z przyjemnością. Moje pośladki są przyzwyczajone do końskiego grzbietu i twardych siodeł. A tu masz ślicznie wymoszczone i kocykowate siedziska. Śmieszny jest ten uchwyt do trzymania. Jak na karuzeli dla dzieci.
Pył z Sahary dość często towarzyszy ludziom w Szwajcarii. Nawiewa go tu nam, gdy stamtąd wiatr powieje trochę mocniej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
pewnie Ci to mówiłam, ale powtórzę: podziwiam Twoje wędrówki i to często samotne po górach, w znoju i trudzie.
Pustynia dla Ciebie nie byłaby żadnym problemem, a nawet ośmielę się pójść dalej: spokojnie przemierzyłabyś kawał Sahary na tym wielbłądzie, na którym mieszczuch padnie, bo tyłek nieprzyzwyczajony i pył zasypuje oczy. A dla Ciebie to chleb powszedni, bułka z masłem. Syn mojej znajomej jest w Iranie, wspina się po górach Zagros. Na plecach kilka litrów wody, jedzenie, w dzień upały, nocą chłód, a czasem śnieg. Jak to wytrzymać? Nie umiem sobie wyobrazić. Zachwycony jest życzliwością spotkanych Irańczyków.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Miałabym najwyżej jeden problem, bo kiepsko znoszę upał. Ale może miejscowi sprzedaliby mi na to jakąś tajemnicę, dzięki której bym przeżyła. Podobno ta herbatka o której pisałaś, działa cuda na spiekotę.
A wiesz, że ja też mieszczuchem jestem? Od urodzenia Łodzianka. 😉 Znajomi śmieją się, że zawsze na urlop lubiłam sobie pogorszyć warunki życia i to wcale o namiot nie chodzi.
Tylko jeden raz byłam na luksusowych wakacjach i nudziło mi się jak diabli.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
z upałem sobie nie umiemy radzić. Miejscowi (w Adrar 45 stopni) mieszkają w domach z kamienia i gliny, gdzie chłodniej. Noszą przewiewne, szerokie szaty, ale zakryci od stóp do głów. Nie chodzą w poliestrach. Pot ściekający do naturalnej tkaniny, chłodzi. Głowa zawsze chustą, turbanem zabezpieczona. W suchym klimacie pije się gorącą, miętową herbatę mocno słodzoną (a nie zimną z lodem, bo ona tylko na chwilę poprawia samopoczucie) oraz je ostre przyprawy, a w południe sjesta i krótki sen. Kapelusze mają tak duże ronda, że zapewniają trochę cienia.
Jesteś niezwykłą mieszczanką, skoro wyrodzoną z luksusów, choć większość marzy, by damą być i na szezlongu leżeć.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Witaj, Ultro.
Dla jednych egzotyka, dla innych – chleb powszedni:) W dodatku bez masła ale z piachem:)
Piękne zdjęcia i przemiła wycieczka. Tym milsza, że bez skoków temperatur i zapaszku garbatych rumaków.
A niżej słowno-muzyczna refleksja o pustyni:):
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Leno,
ludzie już nie chcą sielskich widoków. Zaczynają się zachwycać surowością krajobrazu, trudem zdobywania i ekstremalnymi warunkami. Coś w tym jest…
Dziękuję za link. Coś u mnie ostatnio było tak cicho aż dzwoniło w uszach.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Gonienie za skokami adrenaliny to taki sam dobry sposób na spędzanie czasu jak każdy inny, a ekstrema pociągają nas od zawsze, czego wyraz najłatwiej znaleźć na kartach map:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Leno,
zauważyłam to uzależnienie od adrenaliny nawet u znajomej, która choruje, gdy nie może biegać. Autentycznie pokazuje na termometrze, że podnosi się jej temperatura ciała. Znam chłopca uzależnionego od siłowni, a ostatnio czytałam o uzależnionych himalaistach. Gdy schodzą na ląd, źle się czują, więc od razu planują następne wyprawy. Tylko te ekstremalne warunki przynoszą im spełnienie i radość.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
„Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuca…”;)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Leno,
❤
PolubieniePolubienie
faktycznie jest taki syndrom „uzależnienia” od sportu, pamiętam że gdy sam ostro trenowałem sztuki/sporty walki, a potem na siłowni, to gdy z jakichś powodów robiłem sobie nieco dłuższą przerwę bywałem dość upierdliwy dla znajomych i domowników… to typowy objaw „zespołu odstawienia” przy uzależnieniach behawioralnych, tu też jest komponenta fizyczna, gdyż ciało osoby regularnie ćwiczącej funkcjonuje nieco inaczej, niż niećwiczącej – hormony, etc, długo by to tłumaczyć… aczkolwiek znając temat uzależnień zawodowo ostrożny jestem w stawianiu diagnozy „uzależnienie”, gdyż aby ją postawić trzeba spełnienia kilku warunków, dlatego to nadużywane często słowo ująłem w cudzysłów w pierwszym zdaniu…
p.jzns :)…
PolubieniePolubienie
PKanalio,
problem ‚uzależnień’ coraz bardziej widoczny bez względu na postawienie diagnozy. I to gołym okiem. Nauczyciele w szkole widzą dzieci uzależnione od mediów, znerwicowane, wymagające specjalistycznego leczenia, mój sąsiad zadłużył się po uszy grając w Totolotka. Zamiast te miliony wygrać, stracił oszczędności całego życia i jeszcze zadłużył się w banku, żona wniosła pozew, inny od alko, a jeszcze ktoś od papierosów, ja od słodyczy. Jakby tak poszukać, to wielu jest na dobrej drodze do tego książkowego uzależnienia.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Ultro, podziwiam determinację! Właściwie, żeby mnie zaskoczyć, musiałabyś chyba zamieścić reportaż o swoim udziale w zawodach survivalowych! 😉
Piękna relacja!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tetryku,
kto wie, kto wie… może survival też mi pisany?
Ale Makówki nie przebiję, bo ta w jednym dniu w kilku miejscach…
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Makówka sprawdza, czy uda się dodać komentarz i dziękuję za miłe słowa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Makówko,
autentycznie Cię podziwiam. Gdyby mi przyszło wymienić, gdzie z Tobą byłam, zabrakłoby mi miejsca na posty. W dodatku wszystko rejestrujesz aparatem, więc przy okazji czuję, jakbym sama wszędzie z Tobą była. Jesteś podróżniczką i pasjonatką przyrody. Genialny fotoreporter z Ciebie.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochana jesteś!
Chciałabym być podróżniczką, ale nie mam na to zdrowia. Dlatego próbuję pokazać, że nie mając zdrowia i kasy też można coś ciekawego robić.
Bardzo, bardzo dziękuję Ci za miłe słowa i te teraz tu wyżej i te na Wyspie.
A teraz zobaczymy czy bez Tetryka uda mi się samodzielnie dodać komentarz.Łoj!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Makówko,
nie bądź taka skromna, jeździsz, bywasz i jesteś tam, gdzie coś ważnego się dzieje, Obywatelko podwawelskiego grodu.
Gdybyż gród miał wszystkie takie, pomieniowałby kulturą od morza do samiuśkich Tater!
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też zasyłam serdeczności lekko zarumieniona, bo zawstydzona Twoimi miłymi słowami.
Mimo deszczowej pogody zrobiło mi się tak ciepło na duszy jakbym była na pustyni.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Makówko,
wiem co mówię, więc mówiłam prawdę. Energii i rozsądku Ci nie brakuje!
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na pustyni nawet do obmycia przed modlitwą używa się piasku, a nie wody.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ewo,
mycie piaskiem ma swoją zaletę, złuszcza naskórek, przez co buzia jak pupa niemowlęcia i nie trzeba wydawać bajońskich sum na peeling.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Co prawda my temperatury już mamy zbliżone do tamtych,ale jednak widoki nie tak piękne, a już na pewno nie tak wspaniałe wspomnienia jakie stamtąd przywieziesz… Ech, pojeździł by sobie człowiek na wielbłądzie… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Stanley’u,
ja tam problemu nie widzę, by kupić wielbłąda i jeszcze na nim zarobić. W UK to częsty widok. Pamiętaj, że w Arabii jest wskaźnikiem bogactwa, więc chociaż jednego wypada mieć. Z mleka i moczu wielbłądziego produkować można lekarsto na wszystko (nawet na raka), więc zarobek pewny, suplementów nie kontrolują. A poza tym, jaką sensację byś wzbudzał, gdybyś jeździł nim po zakupy do sklepu, a za chęć przejażdżki też swoją dolę byś miał. Tylko nie kupuj w Katarze, tam są wyścigowe, więc najdroższe. Napisz, na którego się zdecydowałeś jedno czy dwugarbnego.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Weź mi powiedz gdzie w Polsce można wielbłąda kupić? 🙂 Są komisy z wielbłądami? 🙂 Ale fakt, to pomysł na biznes byłby niezły, bo kto na wielbłądzie nie chciał by się przejechać? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Stanley’u,
w Polsce można kupić dromadera, co jakiś czas są ogłoszenia na OLX, natomiast dwugarbne to z UK musisz sprowadzić, ale to nie jest problem. Mleko wielbłądzie już jest sprzedawane w Polsce jako wspomagające przy leczeniu cukrzycy. Interes życia zapewniony, jak masz działkę i umiesz doić. Powstają całe gospodarstwa:
https://www.agrofakt.pl/mleko-wielbladzie-juz-produkowane-polsce/
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Do tej pory wielbłąda na żywo widziałem tylko w Zamojskim ZOO 🙂 Ale dojenie wielbłąda pewnie niczym nie różni się od dojenia krowy… Gorzej gdy trafi się na samca… 🙂 Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Stanley’u,
muszę Ci powiedzieć, że krowa różni się kapkę od tego wielbłąda. Przypatrz się, jak wielbłąd chodzi i jak wstaje. Ale skoro doić umiesz, nie ma sprawy. Zaniepokoiłam się tym, że płci nie rozróżniasz…
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Od razu powiem że nigdy nie zdarzyło mi się doić byka, żeby nie było wątpliwości 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Stanley’u,
wątplwości skutecznie rozwiałeś 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się 🙂
PolubieniePolubienie
Stanley’u,
🙂
PolubieniePolubienie
co robi wielbłąd dwugarbny na Saharze, skąd się tam wziął?… chociaż obecnych szejków stać na sprowadzenie sobie takich… za to ciekawostką są birtugany, mieszanki jednych z drugimi… na wschodzie Turcji popularne są walki takich wielbłądów, ale spoko, to takie bezkrwawe zapasy, bo birtugany są ponoć nadzwyczaj łagodne…
p.jzns :)…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
PKanalio,
czego się nie robi dla wygody turysty… Jazda na jednym garbie wielbłądzim nie jest samą przyjemnością z powodu kołysania, bo wielbłąd chodzi inaczej niż koń.
Dobrze, że przypomniałeś o ciekawostce walk wielbłądzich, możemy pooglądać te świąteczne wielbłądzie stroje oraz zobaczyć imprezę, która ma tylu zwolenników:
PolubieniePolubienie
Pięknie sobie podróżowałam z Tobą, choć tylko wirtualnie:)
Pozdrawiam miło tymczasem:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Morgano,
a to nie wiesz, że takie podróże wirtualne są najtańsze i najprzyjemniejsze, bo jesteś w najrozmaitszych zakątkach i nie martwisz się cenami, upałem, wodą, podróżą, a nawet język nie jest przeszkodą, bo z komputerem łatwo się dogadać. 🙂
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Piękne fotki, ciekawy tekst zachęcający do zwiedzania…dzięki za wspaniałą wycieczkę. Miłego dnia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Heba Nowo,
dziękuję, wystarczyłoby wrzucić zdjęcia, bo sama egzotyka, ale jakoś z tekstem bliżej, prawda? Dlatego dodałam parę słów od siebie.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Ja myślę, tak jak Basia przede mną, czyli obejrzę, poczytam i to mi wystarczy. podziwiam Twoje męki, ale to już Twoje na zawsze.Piękne wspomnienia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Basiu,
nie mogę uwierzyć, że wymiękasz. Ty, zaprawiona w bojach, potyczkach, mająca tyle werwy, siły fizycznej z powodu wyćwiczenia?
Piasku, czy wielbłądów się boisz?
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piasku piasku, ale sama się sobie dziwię. Chyba to z powodu wczorajszej zdechłości, bom z masowana była strasznie. Dzisiaj o poranku już nabrałam mocy, podejmuję wyzwanie i z karawaną ruszyć mogę! Ty to widziałaś i przeżyłaś, ja też chcę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Basiu,
z karawaną to Ty jedź wirtualnie jako i ja jechałam. Po co Ci ma wiatr głowę urywać, oczy pył zasypywać, a jak burza zasypie, to z rudej zrobisz się siwa w jedną dobę. Na wielbładach jechały moje dzieci, więc młodych wyślij, niech karawanują, a Ty odpocznij.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O matko chcę rudą nadal być. Och Ultro bylam pewna ze tam nogi Cię nosiły. A to wirtualnie? Czuć ducha oustyni bylo
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Basiu,
bądź ruda, bo z tymi włosami jest Ci do twarzy, a ducha pustyni należy poczuć i wyobrazić go sobie, nie musisz od razu go namacalnie dotykać.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ojej to było takie pełne smaku i zapachu. Brawo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Basiu,
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
przypomina mi się książka /oraz film/ „Diuna” i filtrfraki… no właśnie, dlaczego na Saharze nie ma czerwi pustyni i złóż przyprawy melanżowej?…
o piachu słyszałem jedynie, że nie ma nic wspólnego z tym swojskim, europejskim, tylko to taki pył okrutny…
za to herbatę o której piszesz piłem… co prawda we Francji, w Avignonie i trudno powiedzieć jak blisko leżała oryginału i na ile berberyjski był Berber, który mnie nią częstował, niemniej jednak smakowało…
p.jzns :)…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
PKanalio,
Sahara to 70% pyłu żwirowego i 30% piachu, ale pył zmineralizowany, więc kiedy nawiewa nad Amazonię, użyźnia puszczę. Tak sobie myślę, że te pieniądze zamiast na budowanie zasieków, murów można przeznaczyć na jakiś system nawodnienia, skoro pod Saharą są największe zbiorniki wodne i te 9 mln km2 ożywić? Cóż, prościej człowiekowi przeznaczać miliardy na zbrojenie, czy budowanie statków kosmicznych, których zadaniem jest zdobywanie nowych terenów do życia niż znaleźć inne rozwiązanie problemów.
Gorąca miętowa, czy werbenowa herbata dobrze osłodzona jest polecana w czasie upałów i wcale nie musi ją robić Berber…
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Piękna podróż i piękna relacja,najbardziej to bym chciała zobaczyć i przeżyć ten zachód i wschód słońca,wyobrażam sobie jakie niesamowite emocje mogą budzić .Ciekawe jaki wiersz bym mogła napisać po takich przeżyciach .Na razie mam tylko jeden wiersz o pustyni,ale go tez bardzo lubię i myślę ze Tobie się też spodoba.
07.09.17.Oława
„Stoję na pustyni „
Stoję na pustyni gdzie nie ma żadnych dróg
Jedyną moją drogą jest Bóg
Więc idę z Bogiem po mojej drodze
Bo tylko On do celu doprowadzić mnie może
Tyle razy zbłądziłam z mojej drogi
Tyle razy pokłóciłam się z Bogiem
Ale On zawsze na nowo pokazuje mi drogę
Bo jest jedynym prawdziwie kochającym człowieka Bogiem
Lecz my Mu nie ufamy
Bo za mało wiary i miłości w sobie mamy
Czeka nas jeszcze wiele dróg
Ale na końcu każdej
Czekać będzie na nas miłujący Bóg
Molekułka :))
PolubieniePolubienie
Molekułko,
na Saharze można całkowicie zagrzebać Pałac Kultury, a to burze wiatrowe przenoszą te wydmy z miejsca na miejsce, jest się o co modlić. Mimo morderczego klimatu, dobowych wahań tempratury (do 30 stopni) i całkowitym braku wody żyją tu ludzie. Nie mam pojęcia, jak to robią, by przetrwać.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Latem ja sobie nie radzę nawet jak jest 30 stopni… Ale już felietony o tym całe rozpisywałam i zdaje się, że zaczęłam być monotonna i odbierana za narzekadło… ;P
Nauczyłam się latem nosić naturalne tkaniny, oraz co ważne – luźne. Kupuję letnie ciuchy tylko w sklepie z odzieżą produkowaną w Nepalu. Jest taki sklep w Łodzi, zresztą nie tylko, widziałam w innych miastach też. Latem raczej siebie zakrywam niżeli odkrywam.
W górach wygląda to inaczej, bo w tych luźnych, przewiewnych tkaninach nie ma sensu się pchać na skałki, bo ani to wygodne, ani bezpieczne. Noszę więc to co ma do zaoferowania sklep sportowy. No i kapelusz. Ale zawsze staram się wybrać te miejsca gdzie trochę chłodniej, czyli startuję już powyżej tysiąca metrów.
O tej gorącej herbacie dowiedziałam się jak wyszukiwałam informacje i Tuaregach. Bardzo interesujący lud koczowniczy, nawiasem mówiąc w dzisiejszych czasach większość już osiedlona i ustabilizowana (przez system). Ja np. latem nie jem lodów i nie pijam zimnych napojów, bo wiem że to bez sensu. Żołądek wtedy „odpala” wszystkie procesy rozgrzewające organizm.
Powiem taką dziwną rzecz – często odczuwam zew natury i często mam nieodpartą potrzebę wędrowania i ochoczo pcham się do dzikości i niewygody, bo to lubię, bo mnie to pasjonuje. Ale mieszkać w dużym mieście lubię i wolałabym. Mieszkam obecnie na wsi, ale w bloku. Taki mały kompromis. Nie lubię zajmować się domem, tudzież gospodarstwem. Tzn… źle powiedziałam, nie że nie lubię, tylko nie chcę. Wolę by dom nie wymagał opieki, bo wolę podróże. Dlatego mieszkanie dla mnie jak znalazł. Bodajże już o tym opowiadałam Ci kiedyś… słabo styki pamięci u mnie działają, nie wiem komu co mówię. O_O
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
dziękuję za uzupełnienie. Twoja przeogromna wiedza jest bezcenna, ponieważ praktyczna. Twoje sprawozdania z wypraw czyta się z wypiekami, rewelacyjne!
A zdjęcia niesamowite, zapierają dech, bo wyszukujesz takie ujęcia, że oczu oderwać nie można.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Jak w piórka obrosnę, to będzie Twoja wina. 😛
Dzięki. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
obrastaj w piórka, zasługujesz, więc znaj swoją wartość. Niech Twoi Najbliżsi także będą dumni z Ciebie. Bądź szczęśliwa, a te róże niech przed Tobą się rozkładają i umilają życie.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Ale piaskownica! Co do zabudowy Sahary: Niech się lepiej człowiek nie wtrąca ze swoimi prysznicami tam gdzie natura dyktuje swoje prawa. Wara budowniczym od pustyni!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bet,
ostatnio widziałam zabetonowany kawałek plaży, a na nim leżaki – wygodne łoża z podnóżkami, a wszystko, by luksus, a nie piach widzieć i czuć.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Piękna wycieczka, też bym chciała.:) Miałam okazję kiedyś jeździć na wielbłądzie – mnie się podobało.:) Mówisz, że można kupić? To na razie nie powiem tego głośno, żeby synek nie usłyszał…:)))
Trochę mogą odstraszać te zmiany temperatury, no i nie lubię piasku zgrzytającego w zębach, bo ogólnie mi nie przeszkadza.:)
Ale przeraziła mnie ta wiadomość o budowach na Saharze. Tam też już przyleźli? No cóż, jest taki typ ludzi, który chce zwiedzać i zobaczyć tzw. „naturę”, ale jednocześnie czuć się jak w domu, ze wszystkimi wygodami…
Zdjęcia piękne, no ale to przecież oczywiste.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Grażynko,
wygodni jesteśmy, więc luksusów wszędzie szukamy.
Synkowi wielbłąda nie zaproponuję, ale alpaki, czemu nie. Nie kosztują dużo, więc znajoma kupiła, a że chodzenie z alpakami ma właściwości terapeutyczne, więc za opłatą ustala kto i kiedy alpakę poprowadzi. Wkrótce dołączy druga, bo interes kwitnie, a dzieci za alpaką przepadają.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Wara , bo jak nie , to PIASKIEM W OCZY!!!!!
Wspaniała wędrówka nie tylko z autorami , ale również z komentującymi. Lubię tu bywać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Watro,
nie dziw się budowlom…, po co mają ludzie chodzić, jak mogą jechać?
I piach nie wieje im w oczy…, fryzury nie poburzy…, turbanu nie muszą zakładać. W samochodzie schować można cały zapas wody, frykasy do jedzenia w lodówce schować, a może i własne składane łóżko z pachnącą pościelą się zmieści, piasek zza szyb się poogląda i wróci zaraz. Zastanawiam się tylko, do czego im ta pustynia potrzebna?
Watro, ja również lubię swoich Komentatorów.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Dwa C. Cudne i ciekawe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ewo,
dziękuję za dwa „c”. Czasem dobrze jest się oderwać od rzeczywistości, by popatrzeć na inny świat, ciekawych ludzi, surową przyrodę i pomyśleć, jakim ziarenkiem jesteśmy na tej pusyni.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Na pianie osadzają się drobinki piasku, a pod spodem czysta herbata, więc siorbiesz płyn, który nie zgrzyta w zębach….” Sprytni. Jak to człowiek potrafi sobie wszędzie poradzić… Nie byłam tam jeszcze i z tego co piszesz chyba muszę się pospieszyć bo mi buldożery zajadą całą Saharę!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agnieszko,
pustynia ma 9 mln km2, więc tak szybko jej nie zabetonują. Gdyby to było takie proste, już dawno by to zrobiono, ale zdobyć nowe doświadczenie warto. Bez wody wszystko wokół staje się problemem.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Super post! Bardzo przyjemnie się czytało 😀 Zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło jeśli to przeczytasz:: https://lubieprowadzic.home.blog/2019/05/19/pierwszy-raz-w-m4/
PolubieniePolubienie