Reflective post about everyday prose and own limitations.
Życie prozą płynie…, wielowątkową narracją…, z dialogami i monologami…,
a człowiek tylko stawia te kropki, a to pod wykrzyknikiem, a to pod pytajnikiem, a także na końcu każdego zdania. Jako że jestem po tej dziesiątce, więc lata zobowiązują do korzystania z prawideł gramatycznych czasu zaprzeszłego. Zatem…
Oczy nie do końca rozklejam co rano, aby nie zatruć sobie reszty życia oparami absurdu, a skoro – jak mówi Słoneczna – do życia trzeba mieć dużo cierpliwości, zatem wpuszczam uładzony strumień świadomości, by życie tak nie gryzło i nie drapało. Szukam tych właściwych zgłosek, łączę w słowa, bowiem narrator już czeka na codzienną rozmowę:
– Pochwalmy dobry dzień, obudziliśmy się, ty moja „kordełko”, ale wieczorem słyszałam liczenie baranów, przy setce już czułam to zmrowienie. Co ty na to?
– Jak to co? Za to noc wynagradza różowymi snami, przecież w realu nie tak łatwo znaleźć się na placu Pigalle i tańczyć z dziewczętami w Moulin Rouge, dlatego dziś nie zakładam podomki, tylko od razu wyjściową kreację, bowiem Karl Lagerfeld dowodził, że zakładanie szlafroka, dresów przez kobiety już od rana „to znak porażki”, więc któż chciałby stracić kontrolę nad modowym życiem?
– Nóż też nie kroi, może tępota boi się, że a nuż się pokroję? I słoik tak zakręcony, że za żadne skarby nie otworzę. O mózgu nie wspomnę, bo niby nie boli, ale nachodzić się trzeba tamtędy i owędy, w tę i we wtę stronę. Co to ja chciałam?
Nie ma co się dziwić, skoro czytam, że czasami swoją piętę achillesową można również znaleźć w… głowie. Ach ta proza życia z odzysku i powypadkowa!
Dzieci prawie odchowane…, czas zająć się wyższymi lotami. Niech człowiekowi nie zdaje się, że nikt przed nim nie miał uczuć, wzruszeń i nic nie przeżywał!
– A wiatru granie widoczne niesłychanie nawet w zamęcie? A podmiot liryczny zapatrzony w ten błękit wody, zieleń życia, ultramarynę nieba i bezmiar wszechświata? Czy nie farbował kolorów, by były bardziej wyraziste i ciekawsze niż realna proza powszechności i codzienności?
Wprawdzie na skrzydłach z gęsich piór, ani nawet na skrzydłach z samych wiecznych piór, czy długopisów za wysoko się przenośniami nie wzniosę, ale chociażby te kropki postawię… Każdy ma jakiś nędzny punkt kulminacyjny, ale opakowany wielokropkami, wykrzyknieniami i pauzami wygląda całkiem interesująco. Nieprawdaż?
Zostaję z tym wzrokiem pytającym, niech karawana idzie dalej.
I tyle ważnych kropek.. I te wyższe loty, też są fajne. Często nieoczekiwane. A wykrzykników tylko radosnych życzę sobie i Tobie Ultro.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Basiu,
dziękuję za radość wykrzykników.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo się mnie spodobał pan Karl 😉 Serdeczności znad Bałtyku!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Krzysztofie,
ja o tym niemieckim projektancie wcześniej nie słyszałam, ale może to i dobrze. Ceny sukienek zaczynają się od ok. tysiąca, klapki z trzema paskami trzy stówy…
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aaa bo widzisz, projekty Karla nie są do kupowania, a do podziwiania 😉 Tak jak obrazy wielkich malarzy 😉
PolubieniePolubienie
Krzysztofie,
zdecydowanie do oglądania, a te projekty z wybiegu dla modelek, a nie tych zapracowanych kobiet.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak jak oryginały obrazów Chagalla, Mondriana, Tintoretta, nie dla zapracowanych ludzi… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Krzysztofie,
to nie kwestia zapracowania, a ceny. Choćbym sobie ręce do łokci urobiła, nie kupię nawet cm2 obrazu tych malarzy. Niektóre zawody nie były jakoś specjalnie rozpieszczane, więc pozostaje oglądanie obrazów w muzeach.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Takoż i dzieła Karla Lagerfelda możemy oglądać 😉
PolubieniePolubienie
Krzysztofie,
podziwiam te kreacje i wzdycham, gdy widzę ceny.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z kreacjami Karla jak z płótnami mistrzów holenderskich, trzeba podziwiać i nie myśleć nawet o ich posiadaniu 😉
PolubieniePolubienie
Krzysztofie,
słuszna rada.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
thank you. 🙂
It’s nice to see me from the other hemisphere.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Witaj, Ultro.
Często te kropki, pytajniki i wykrzykniki czynią prozę (życia) najpyszniejszą poezją:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Leno,
zapewne jest w tym logika, wszak informują o uczuciach, przeżyciach.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
A ja ciagle wierze, że wszystko co mnie jeszcze czeka jest w moich rękach.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Marku,
mnie też tak się wydawało do czasu.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Myślę.że pytajniki lepsze od wykrzykników bo dopóki chce się pytać karawana ma sens. Jedźmy! Może nadarzy się okazja do zapytań?
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bet,
pytajniki zaciekawiają, bo czekają na odpowiedź.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Jestem chodzącą porażką. Od rana dresy i na trening. ;D
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Aniu,
dresy zimą są niezastąpione!
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ale ja tak cały rok. ;D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
a ja patrzę na zdjęcia i widzę piękną, młodą dziewczynę ubraną z odrobiną elegancji…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Samo życie, ale dla mnie- bez dresów!
Pozdrawiam najserdeczniej:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Morgano,
ja unikałam tenisówek, a kiedy pojawiłam się u fizjoterapeuty, nakazał przychodzenie w tenisówkach…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Bez znaków interpunkcyjnych wiele wypowiedzi traci na znaczeniu lub odwrotnie…
Chodząc od rana w dresach lub po prostu wygodnie , choć czasem możemy poczuć się luksusowo…podobnie urlop lepiej smakuje po ciężkiej pracy(ale nie jestem pewna).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Asiu,
wystarczy postawić przecinek w innym miejscu, by zmienić treść przekazu.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
O, czyli co bym nie robiła, moje życie to porażka. Po co się starać zatem? Narzucam górę podomki z dołem od dresu i ruszam w codzienną jazdę.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Olitorio,
porażkę też można przekuć w sukces. Tak mówią…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Łapię się z każdą karawaną, byle do przodu i z uśmiechem na twarzy. Pomijam wszystkie znaki interpunkcyjne , mam jeden cel :CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM!!!!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Watro,
wysiadam, niech ta karawana zasuwa, ja cieszę się na siedząco. Zmęczenie materiału i tyle.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Z tą piętą achillesową w głowie – trafione w dziesiatkę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ewo,
tak naprawdę ludzie dbają o paznokcie, cerę, oko, ręce, a rzadziej o głowę, a to ona naważniejsza.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moim skromnym zdaniem, coś ci w duszy gra! 🙂
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Optymisto,
każdemu coś gra, ale mnie dokucza prawa ręka, dlatego rzadziej odpisuję, chociaż bywam na blogach.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To chociaż nie korzystaj z lekarzy, tych „od siedmiu boleści”. Zdrowia życzę! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Optymisto,
fizjoterapeuta świetny, ale staw ręki oporny na nowoczesną wiedzę.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Wykrzykników nie lubię, a pytajników życzyłabym sobie tyle samo, ile odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
AlEllu,
wiele pytajników pozostaje bez odpowiedzi, a na niektóre nigdy nie dostaniemy zadawalającej odpowiedzi. Może to i dobrze, bo nie wiadomo, co wymyśliłby ten bezmyślny człowiek.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie lubię interpunkcji, chociaż jest przydatna.
W karawanie jeszcze idę (ledwo) tylko mi przysłowiowe psy coraz bardziej przeszkadzają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ewuniu,
interpunkcja zmienić może treść, więc jest ważna choćby w przypadku: powiesić nie, ułaskawić – powiesić, nie ułaskawić.
Karawany są bez psów, czemu u nas w przysłowiu psy szczekają, nie pojmuję.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Wiejskie psy obszczekują karawanę przechodzącą przez wieś… psy się wykazują, na karawanie nie robi to wrażenia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tetryku,
ujadanie psów słyszę także bez karawany.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Podobno ktoś chciał wprowadzić znak oznaczający szept.:)
Zakładam to, na co mam ochotę.:) Mody nigdy nie rozumiałam, zwłaszcza, że tego, co mają na sobie modelki na wybiegach, to normalny człowiek w normalnej sytuacji nie założy. Czasami to, co modne, jest po prostu brzydkie.
A wielbłądy są bardzo fajne.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Grażynko,
a kto wejdzie w rozmiar 32? Tylko dziewczynka i modelka, więc niech noszą same te ciuchy na wybiegach. A wielbłąd znienacka potrafi opluć, lepiej stać dalej od niego, nie lubi towarzystwa człowieka.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Na horyzoncie fatamorgana się maluje a karawana bez wody ledwo się snuje,Na pustyni piękne fatamorgany widzimy .a w życiu codziennym tylko szarości..W życiu codziennym pokazy mody to takie kolorowe fatamorgany Pozdrawiam kolorowo :))
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Molekułko,
trudny wybór, wolę fotomorganę niż szarzyznę.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Miły czas zaprzeszły. A ja chciałbym umieć latać, wysoko do nieba! Tak wysoko jak tylko ważka potrafi! A potem śnić…
Dziękuję
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Transcendentphoto,
szkoda, że czas zaprzeszły, ale ta ważka ciągle aktualna…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agnes,
zachwycam się Twoimi zdjęciami,
zasyłam wiele serdeczności
PolubieniePolubienie
Wyższe loty są dziś w modzie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie