Załóż krawatkę, jesteś w Krakowie

How is life in Krakow?

„Dzisiaj potrzebny jest konkret

i prostszy dostęp doń: 

Odczarowana dorożka

Odczarowany dorożkarz

Odczarowany koń”  (M. Zabłocki)

Odczarowany Kraków

współczesny, odarty z poezji wygląda prozaicznie, bowiem krakowianie  legendy mają w internecie, dlatego tam siedzą całymi dniami, a zdarza się, że i nocami.

O zaczarowanych dorożkarzach nie ma co marzyć, a zwyczajnych dorożkarzy praktycznie nie widać, gdyż są dorożkarki; powód banalny, panie mają większe wzięcie u turystów. Pieniądz rządzi, dyktuje i ustala zasady.

Stare Miasto

którego w KRK nie ma, rdzenni mieszkańcy praktycznie musieli opuścić, bo tu pierwsze  skrzypce grają banki, kancelarie mecenasów i knajpy przeznaczone raczej dla turystów z powodu cen, od których powieka drga i od razu opada;  taki „Szał” ma tak szałowe ceny, że gdybyś chciał tu pijać kawę, pewnie mógłbyś za jakiś czas pytać o obraz Podkowińskiego.

Zauważył to również A. Krawczuk:

„Na Rynek Główny teraz coraz trudniej jest wjechać, a przy Plantach nie można się nawet zatrzymywać. No i likwidują moją ukochaną księgarnię na Rynku. Centrum Krakowa coraz bardziej jest dla turystów, a coraz mniej – dla mieszkańców miasta. Ceny są dla turystów i oferta jest dla turystów. A wiadomo, że podróżnika z Japonii księgarnia z polskimi książkami, nawet najbardziej wartościowymi i ciekawymi, nie zainteresuje.

Turysto, na Brackiej już nie pada

stąd smętek, susza, praktycznie cały lipiec ani kropli deszczu.  M. Zabłocki i G. Turnau muszą zmienić śpiewany tekst, nie odpowiada prawdzie. Niechby ten deszcz padał, by zmyć pokłady kurzu, niechby siąpił,  gdy konieczność trudna do zniesienia, a jeśli oczy mokre, to od łez, a nie deszczu. Zrobiła się tu patelnia, gdyby nie turyści, byłaby pustelnia.

Czym Kraków pachnie? Nie krakowską maczanką, kiełbasą krakowską, kaczką po krakowsku, a Indiami, Chinami, Gruzją, burgerami, herbatą marokańską, kebabami.

A kto się tak pięknie do wszystkich uśmiecha przed japońskim barem? Machamy i pozdrawiamy. A nieco dalej można kupić lody z matchą i tylko kolor mają ładny.

Nawet Kazimierz

nie pachnie  kuglem, macą, chałami, a bardziej  food truckiem, a pod Halą Targową z daleka czuć smażonymi kiełbaskami. Kwestią czasu jest, kiedy zobaczysz na szyi smoka po renowacji metkę z napisem „mejd in czajna”, chociaż pewnie nie od razu dojrzysz z powodu wiecznego zamglenia.

Nowe osiedla

rosną, więc wyjdź trochę dalej, a dowiesz się, że do obrzeży miasta hejnał nie dociera, smoka też nie widać, starych kamienic i bruku nie ma, za to smog czuć, coraz trudniej oddycha się, chociaż miejscowi tego nie czują, kwestia przyzwyczajenia. Ci z nowych krakowskich osiedli jeżdżą do miasta Krakowa, przecież to cała wyprawa: czterdzieści minut w jedną stronę, a jeszcze trzeba wrócić z tego starego KRK.

Nie ma tu klimatycznych podwórek, a one kryły najwięcej tajemnic, gdy w bramach załatwiało się interesy, obecnie życie toczy się w piwiarniach lub pubach. Dagny Juel  Przybyszewska grająca w bilard nie budziłaby u nikogo oburzenia, że obraza boska i skrzypce. Obyczajność nisko upadła – powiedziałaby oburzona jejmość w sukni, która kostki zakrywała, by mężczyzna ani kawałka jej smukłych pęcin nie podejrzał. Za to słotne dni damy musiały dźwigać kilogramy błota w tych krynolinach.

Wielopiętrowe blokowiska

skupione wśród wybetonowanych ulic,  blok przy bloku ze smogiem żyć nie  dają, ponieważ wśród rozgrzanych murów ludzie gotują się jak w ukropie. Przybywa osiedli, ale nie parków. Niewiele jest zieleni, co najwyżej trawa koszona tuż przy ziemi, zasuszona latem. Betonuje się coraz więcej, każdy skrawek; samochody na chodnikach i na każdej wolnej przestrzeni.  Są takie bloki,  gdzie widokiem z balkonu jest okno sąsiada lub jego balkon, więc ręce można sobie podać. Że też architekt nie płakał, jak projektował. Za takie widoki należy się me(t)al.

Smród spalin zmieszany z kurzem, przegęszczenie, hałas, kosiarki pracują od rana, taki urok nowych zabetonowanych  osiedli. I pomyśleć, że kiedyś damom przeszkadzał zapach końskich odchodów, więc protestowały przeciw koniom i dorożkom na ulicach.

Salonów również nie ma, chyba że szukamy salonów łazienkowych, paznokci, obuwia, urody, mydła i powidła.

Nic, tylko zakląć, ale krakowianie przeklinają trochę inaczej, zatem usłyszysz, że jesteś ciućmokiem, torbą, pacanem, bucem. A najsławniejsi „bucyści” to nierozłączni od ławy szkolnej L. Herdegen i S. Mrożek, którzy lubili to słowo, nawet sporządzili sobie pieczątki i śpiewali swój hymn: „Jesień – tą ręką, która nas zasmuca, / piszę na ścianie słowo „buca”. Jeżeli towarzystwo miało wrażliwsze uszy, to tzw. wyraz zastępowali słowem „wróca”.

Od razu zrobiło się kolorowo. Wróca, czemu nie…, wróca.

84 uwagi do wpisu “Załóż krawatkę, jesteś w Krakowie

    1. Ultra

      Piotrze,
      kiedyś bywałam na Limanowskiego 6, tam mieszkała moja koleżanka, podobało mi się to klimatyczne stare Podgórze. Teraz mieszka w nowym Podgórzu: blok za blokiem i betony, okna w okno, samochody na chodnikach, wózkiem trudno przejechać. Koszmarek.Trudno wyjechać z niektórych osiedli,jak Zielonki, Żabiniec, gdyż bloków przybywa, a jedna wąziutka nitka szosy, więc korki ranną porą obowiązkowe. Z kolei Kurdwanów bardziej zielony, ale wszędzie daleko, czyli i tak źle, i tak niedobrze.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Daro,
      tu nie można się nudzić, za każdym razem coś nowego. Stare mury nadal ciekawią, nowe z kolei imponujące zbudowane ze szkła i metalu, ale to nie budynki przyciągały, a osobowości ludzkie, których teraz nie widać ani w Rynku, ani na Plantach.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

  1. A uwierzysz, że jeszcze jak moja mama była na studiach [czyli w latach 70tych] jej koleżanka, która przeprowadziła się z Grodu Kraka do Krasnoludek City narzekała na brak zieleni – bo przecież w Grodzie zieleń była wszędzie, a powietrze piękne, a ludzie uśmiechnięci…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aksinio,
      niechże teraz przyjedzie, jeszcze może Planty znajdzie, ale powietrza czystego i ludzi uśmiechniętych będzie musiała długo szukać.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Szanowna Cytrynowość,
      muszę się przyznać, że kiedyś tak jak Ty myślałam. Marzyłam, by zostać choćby roznosicielem mleka, kelnerką, ale w Krakowie. Niestety, meldunku nie było, więc trzeba było czekać do lepszych czasów i tym sposobem ani roznosicielem mleka, ani kelnerką nie zostałam. Powroty do KRK budzą zdumienie, za każdym razem, kiedy zaglądam w stare kąty, bo to nie one tworzyły atmosferę, przyjazny klimat, a ludzie, których teraz brak. Nie dziw się zatem, że herbaciane lody nie mają tego smaku.
      Serdeczne pozdrowienia

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Wyjątkowa Cytrynowość,
        proszę wytłumaczyć Bengalskiemu,
        że marzenia czasem potrafią się spełniać, więc być może przyjdzie taki czas, że Zwis (Vis a Vis) i Piotra zobaczy, hejnału z wieży posłucha, przejedzie się floriańskim deptakiem, by zatrzymać się nad Wisłą pod samym ognistym wawelskim smokiem.
        Serdecznie pozdrawiam Waszą Cytrynowość & Bengalskiego

        Polubienie

    1. Ultra

      Leno,
      atmosfera starych murów sprzyjała inspiracji, więc można było chodzić na spotkania z Szymborską, Lemem, Miloszem, Lipską, Zagajewskim, długo by wymieniać, obecnie kto teraz ma czas na spotkania, na rozmowę z gołębiami. Do znajomych przyjechała rodzina z Wybrzeża, rano młody człowiek miał pretensje: – Czy ten strażak także musi grać w nocy co godzinę? Nie mogłem spać.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

      1. Ultra

        Tetryku,
        zwróć uwagę na słownictwo. Prus myślał o hejnaliście, trębaczu, a młodemu nie podobał się strażak.
        Serdeczne pozdrowienia

        Polubienie

      2. Ultra

        Tetryku,
        nie na darmo jesteś geniuszem, wszystko dostrzeżesz. Sama o tym wydarzeniu pisałam i przytaczałam słowa Prusa, a teraz byłam przekonana, że użył słowa trębacz. I dałabym swoją głowę pod topór. Najgorsze, gdy jest się tak pewnym, że nie trzeba sprawdzać…
        Dziękuję

        Polubienie

      1. Ultra

        Kate,

        You’re right, the impression is great. Do you know that Krakow is the first city in Europe inscribed on the UNESCO World Heritage List.
        greetings

        Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Tatulu,
      musisz przyznać, że KRK przyciąga jak magnes, czuje się historię, co krok trzeba przystanąć. gdyż mury mówią, muzea przypominają, a napisy informują.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Tatulu,
        u mnie mężczyźni odwrotnie, niezbyt zachwyceni, gdy wyciągam telefon.
        Twoje zdjęcia są wspaniałe, potrafisz uchwycić ten moment, który jest niepowtarzalny i wyjątkowy.
        Serdecznie pozdrawiam

        Polubienie

  2. Dorożka to raczej określenie popularne w Warszawie, natomiast w Grodzie Kraka od zawsze pojazdem konnym kierował fiakier (liczba mnoga fiakry, co samo w sobie też jest ciekawe ale tak jest w słownikach). Jak się okazuje teraz są fiakierki 🙂 co też jest ciekawe. Idąc za myślą zawartą we wpisie należy rychle oczekiwać pojawienia się roznegliżowanych fiakierek, które będą się cieszyć jeszcze większym powodzeniem u turystów.
    Serdeczności od nas dla Was
    🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Maltański Sokole,
      masz z fiakrem rację, ale kto w takim razie powoził zaczarowaną dorożką? Zaczarowany fiakier nie brzmi najlepiej.
      Widziałam już fiakierkę rozebraną, to zrozumiałe, przecież były upały. Gołębie też osowiałe, nikt ich nie karmi, nie wolno, ale rozmawiać z nimi nie zabroniono, mimo to nie zauważyłam, by ktoś przystanął i rozmawiał, co zdarzało się przy kubku pszenicy.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      AlEllu,
      przepraszam, pozwoliłam sobie usunąć podwójny komentarz.
      Łkam, łkam, gdyż ulice te same, lecz atmosfery brak i mało Krakowa w Krakowie. Pewnie to jakieś skrzywienie, nawet wyolbrzymienie, ale odczuć nie da się zmienić jak ubrań ani przenicować na drugą stronę.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

  3. Betonowanie miast boli najbardziej. Człowiek się czuje, jakby go powoli obudowywali grobowcem… Nawet w moim małym miasteczku w tym roku wycieli jedne z ostatnich drzew i zastąpili szarym gładkim betonem. Aż przykro patrzeć na takie zmiany.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aleksandro,
      pokazywałam znajomej trawnik przed blokiem, tu lubiły bawić się dzieci. Teraz zabetonowali i jeszcze dodali betonowe ławeczki, Latem nie usiądziesz, bo rozpalone, zimą zalodzone, więc komu potrzebne…
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

  4. A ja zakładam beretkę! Oj, Ultro, chyba dopada Cię jesienny smuteczek albo zmęczenie turystycznym szumem. Jeszcze chwilkę, niech no wrócą studenci i ostygnie palące słońce a nieco więcej Krakowa w Krakowie się ukaże.
    I tak mamy lepiej niż Wenecja, którą odwiedzają wielkie statki wycieczkowe zasłaniające jeszcze więcej i pozostawiające góry śmieci. Tam już nawet na schodach nie wolno przysiadać aby się zadumać…

    Polubione przez 1 osoba

  5. Iwona Kmita

    Bardzo mnie zasmuciłaś. Jeszcze nie zdążyłam porządnie nacieszyć się klimatem miasta, a ty piszesz, że ono już tak samo odmienione jak większość tzw. atrakcji turystycznych. Ciekawe, kiedy zamiast smoka pojawią się na stoiskach latarnie morskie i bursztyny na nalewkę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Iwonko,
      ale smoki chińskie są już pod Wawelem, więc pamiątkę z Chin, czyli krakowskiego smoka można spokojnie zawieźć do domu.
      Śródmieście niby to samo, ale atmosfera jakby inna nieco. Na obrzeżach bloki i beton, a wyjazd i wjazd do nich utrudniony.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

  6. Turysta zachwyca się na pierwszy rzut oka wszystkim, jak ja po wyjściu z dworca, moze tylko bezdomni na plantach nieco psują ten obrazek.
    Po pewnym czasem dopiero zauważamy to, o czym piszesz, ale to nadal Kraków!
    Wszędzie podobne zmiany, od Gdańska po Zakopane i lepiej nie będzie, chyba ze ustawą powrócimy do dawnych klimatów, a turystów będziemy porcjować, jak na niektórych egzotycznych wyspach lub w Wenecji, gdzie wycieczkowce niszczą wszystko…
    Macham do Ciebie i Twojego sympatycznego uśmiechu:-)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Asiu,
      zmiany będą, KRK rozlewa się na każdy z możliwych boków, tak jak wszystkie miasta. Turyści nie zawsze kulturalni, wiadomo. Suburbanizacja wszędzie postępuje podobnie i tylko my wciąż ci sami albo tak się nam zdaje.
      Na zdjęciu nie jestem ja, tylko jedna z Watrowiczek.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

      1. Ultra

        Marku,
        te stare mury mówią, mają swoją historię, natomiast blokowiska są z reguły podobne, zabetonowane, z rachityczną zielenią i w dodatku ze złą komunikacją, stąd korki i smog, ponieważ trzeba dostać się swoim samochodem do pracy w centrum.
        Serdeczne pozdrowienia

        Polubione przez 1 osoba

  7. makowka9

    Smutno mi się zrobiło po przeczytaniu … Też wzdycham za tym co było. Zmiany te dzieją się codziennie na moich oczach, więc ich nawet nie zauważam. Podobnie jak nie widzimy objawów starzenia się, gdy widzimy kogoś codziennie.
    I znów wrócę do pytania, które zadaję stale -kiedy my się spotkamy Ultro?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Makówko,
      ktoś kiedyś puścił dziwną wiadomość, że młodsze już nie będziemy, więc poszłam udowodnić, że myli się, bo młodość jeszcze nie minęła. Patrzę, wszystko było tak samo: Rynek stoi, kawiarnie te same, Adaś dalej piękny, gołębie niezmiennie sympatyczne, tylko tej beztroskiej atmosfery brakuje i nie wiem, gdzie jej szukać.
      Spotkamy się, spotkamy.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

  8. Morgana

    Mnie Kraków zawsze kojarzy się pozytywnie😀
    Tu urodziłam 3- ke swoich Dzieci, tutaj się uczyly, studiowały, mieszka jeden z Synów🤗
    Lubię niepowtarzalny klimat Krakowa😄
    Pozdrawiam najserdeczniej na dobry czas🌻🦋☀️☕🙋

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Livio,
      masz ciekawy i niebanalny nick.
      Krawatka to krawat, ale już krawaciarz znaczy warszawiak. Krakowianie mają swój język i chodzą na nogach, co trudno innym pojąć.
      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Agnes,
      wiekowe mury mają swoją duszę i ciekawą historię. Moja pani profesor wydała oszczędności całego życia, by kupić jeden pokój z widokiem na Sukiennice. Twierdzi, że warto było dla tego Rynku poświęcić stumetrowy apartament i działkę pod Krakowem.
      Serdeczne pozdrowienia

      Polubienie

  9. Wszędzie coraz więcej rzeczy jest robionych „pod turystę”. Może i wygodniej, ale coraz więcej miejsc traci swój urok i magię. Ja lubię zwiedzać, ale to mi się nie podoba. Szkoda mi tego, co znika pod betonem i stoiskiem z krzykliwymi pamiątkami.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubione przez 1 osoba

  10. Jak każde miasto ,ma swoje uroki i wady..W każdym mieście można coś dla siebie wyszukać ,zachwycić się ,także rozczarować.Jak to w piosence jest napisane”Na betonie kwiaty nie rosną”Nawet niech będzie najpiękniej ,to i tak mi żal koni,które spocone ,umęczone wożą „rozleniwionych turystów”Wszelakie knajpy ,kawiarenki ,cukiernie ..powinny mieć polskie nazwy,polskie smaki.Jak szybko człowiek potrafi zmienić się dla obcokrajowca,by zabłysnąć włoską kawą ,lodami,jadłem..itd…A przecież POLSKA tradycja jest piękna i smaczna..
    Blok postawił mnie w osłupienie ☺☺ Czy ten architekt nie był przypadkiem pijany??Nadaje się na hotel dla starszych osób…pogadają sobie ,bez wychodzenia z domu::))))Nawet za darmo bym nie chciała tam mieszkać.
    Pozdrawiam cieplutko..

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Danusiu,
      mieszkania w tym bloku są dość drogie, bo to centrum. Współczuję ludziom, bo oglądanie okien sąsiada może być koszmarkiem.
      Serdeczne pozdrowienia

      Polubienie

  11. Cały świat się zmienia, czy nam się podoba czy nie, nie zawrócimy kijem Wisły.
    Jedno na lepsze drugie na gorsze, takie życie, inaczej widzą Kraków turyści a inaczej mieszkańcy, którzy muszą znosić uciążliwości każdego dnia.:))

    Polubione przez 1 osoba

  12. Ewa2

    Niczego nie dodam, bo wszystko co napisałaś to prawda. Może tylko to, że te odmalowane na biało, paradne landary nijak się mają do dawnych dorożek. Żadna z nich nie będzie zaczarowana, a i który turysta o tym wie…
    Unikam ostatnio centrum, bo trudno się przecisnąć i w hałasie nie słychać własnych myśli.

    Polubienie

    1. Ultra

      Ewo,
      w centrum rzadko bywam, przeznaczone dla turystów i pod nich projektowane. Knajpy, puby, rozrywka, a bryczki i konie tak odpicowane, że szkoda siadać.
      Serdeczne pozdrowienia

      Polubienie

Dodaj komentarz