To nasze zielone pojęcie

Living according to the Zero Waste idea. Don’t litter the planet.

– Przypatrz się: „Homer nie żyje, Dante nie żyje, Szekspir nie żyje”, a my dalej ten świat oglądamy i coraz bardziej nam się podoba.

– To przystań na moment w tym świątecznym pędzie i zobacz te swoje góry naprodukowanych śmieci. Niedługo przykryjesz nimi cały świat, więc już taki piękny nie będzie.

– Nie przesadzaj, chociaż faktem jest zalew chińskiej, sztucznej, świątecznej tandety, ale przecież tego nie kupujemy. Pewnie słyszałaś o ruchu zero waste?

– Czytałam, że to obrona planety przez nas samych, a polega to na innym podejściu do życia. Nie należy patrzeć z tego odwiecznego nawyku, a z innego myślenia, dlatego należy ograniczyć zakupowe szaleństwo i nie dać się nabierać, skoro badania wykazały, że polskie przeceny są jedynie obniżone o 3, 8%. Cóż, dajemy się nabierać w te blue, black piątki, poniedziałki i kupujemy rzeczy, na które w inny dzień nie popatrzylibyśmy. To co z nami jest nie tak?

– Bezśmieciowe życie jest możliwe, mówią zerowaści, trzeba pamiętać o pięciu zasadach, czyli:

1 – Chodź z własnymi siatkami na zakupy i nie pozwól, by pakowano ci w sklepie zakupy w folię. Dzięki temu kilka woreczków codziennie będzie mniej  na planecie.

2 – Nie kupuj zbędnych bibelotów, plastikowych ozdóbek, rzeczy na jeden sezon.

3 – Staraj się zapewnić drugie życie rzeczom, np. w słoikach dużych przechowuj cukier, a w małych przyprawy, w misach, starych koszykach sadź kwiaty.

4 – Przetwarzaj i segreguj. Ze starych koców zrób psu posłanie, stare ręczniki mogą służyć jako ścierki itp.

5 – Naprawiaj rzeczy, nie wyrzucaj. Kompostuj odpadki na balkonie, w ogródku. Będziesz miał swoją ziemię do kwiatów i ziół.

– Ale od czego zacząć? Ja lubię gromadzić przydasie. Nigdy nie wiadomo, do czego i co może się przydać.

– Sama dobrze wiesz, że przydasie to zapełnianie szaf rzeczami zbędnymi. Nie czekaj aż się świat zmieni, zmiany zacznij od siebie. Napisz na kartce, co dziś kupujesz i tego się trzymaj. Przy okazji nic się nie zmarnuje, a ty nie zamrozisz swoich pieniędzy w niepotrzebnych rzeczach.

– Minimalizm? Jasne, że minimalizm.

– Wiedziałam, jesteś alternatywka. Ziemia odetchnie spokojnie.

Zobacz: https://swiatzukosa.wordpress.com/2019/11/23/kilka-sposobow-jak-nie-generowac-niepotrzebnych-smieci/

82 uwagi do wpisu “To nasze zielone pojęcie

  1. Ewa2

    Ozdoby się kiedyś robiło z papieru lub słomy. Teraz się ludziom nie chce i nie mają czasu, a można by spróbować.
    Chomikowanie przydasi jest straszne, chyba muszę się leczyć.
    Oby wreszcie znów zaczęto produkować rzeczy, które się nie psują zaraz po gwarancji i które da się naprawić.

    Polubione przez 3 ludzi

    1. Ultra

      Ewuniu,
      najbardziej groźne są odpady, środki ochrony roślin, czy trucizny zawarte w niektórych rodzajach plastiku. Ostatnio wycofali szklanki z Chin jako niebezpieczne. Dobrze, że świadomość wzrasta…
      Serdeczności

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Światzukosa,
        zmienić świadomość i stare nawyki nie jest łatwo, ale może młode pokolenie będzie bardziej świadome zagrożeń.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

  2. We just have to set out to be aware that we are adding more fuel to the fire by continuing to fill the planet with garbage. The actions, only in our environment, that you dictate in your commandments, we must fulfill to put a grain of sand to solve this problem. An interesting article and of great humanistic value.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Manuel,
      we have to care for the Earth, we can only live on it. Whether we want it or not, we need to limit plastic and other harmful substances so as not to poison the environment.
      best wishes

      Polubione przez 1 osoba

  3. That tree photo is indeed unique! Monkey Lord has asked me to come up with zero waste ideas for the office. Remove all bins he barked….hmm there goes the tea lady’s job I feel. It means we have to bring our own waste home everyday…coffee grounds, used tea bags etc etc..I wonder about ladies’ hygiene items!

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Garfield,
      The Zero Waste movement started from the office! One of the employees noticed that her friend brought food, including juices, coffee in disposable dishes, which caused that she filled the entire basket one every day.
      I think common sense is needed in everything. I can’t imagine personal hygiene, reusable sanitary pads.
      greetings

      Polubienie

  4. makowka9

    Na zakupy chodzę z własnymi siatkami.
    Nie lubię chodzenia po sklepach, oglądania ciuchów. Jak już mam coś kupić nie zdarza mi się, abym przy okazji kupiła inne rzeczy. Ostatnio byłam z synem w paru sklepach, aby poszukać kurtki narciarskiej dla mnie. Nic innego nie kupiliśmy.
    Natomiast w moim mieszkaniu jest niestety mnóstwo przydasi.

    Polubione przez 2 ludzi

      1. makowka9

        A jeśli chodzi o ciuchy to może schudnę… Zresztą po zdjęciach widzę ile lat ja chodzę w tym samym ciuchu -zdjęcie sprzed kilkunastu lat i ta sama sukienka, kurtka itd.jeśli tylko nadal się mieszczę.

        Polubione przez 1 osoba

  5. Popatrz, tyle rozsądku i troski o ziemię jest w nas, wykłych ludziach. Dlaczego przywódcy rządzący spychają nasz kraj na pozycję przeciwnika walki o klimat? Wstydzę się tego.
    Zakupy ograniczam i zapewniam, że to nie boli lecz daje satysfakcję.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Bet,
      te treści powinny znaleźć się w podręcznikach szkolnych, by od najmłodszych lat wpajana była wiedza o ochronie Ziemi, bo innej nie mamy.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Ultra

        Światzukosa,
        właśnie dowiedziałam się, że kościół zbiera wszystkie zepsute rzeczy, w tym radia, telewizory, telefony i inne zbędne przedmioty. Mają być wysłane do Afryki. Smutek, bo wiadomo, że te polskie śmieci będą zaśmiecały tamten kontynent.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

  6. Frau Be

    Widzę tutaj kilka zupełnie niepotrzebnych założeń.
    „(…) a my dalej ten świat oglądamy i coraz bardziej nam się podoba.” – nieprawda, mnie się podoba coraz mniej.
    „(…) należy ograniczyć zakupowe szaleństwo i nie dać się nabierać (…) dajemy się nabierać w te blue, black piątki, poniedziałki i kupujemy rzeczy, na które w inny dzień nie popatrzylibyśmy.” – nieprawda, nigdy nie szalałam z zakupami, nie szaleję i pewnie już nie będę szaleć, nigdy nie zaliczyłam żadnego „czarnego piątku” czy innej durnoty.
    „Chodź z własnymi siatkami na zakupy i nie pozwól, by pakowano ci w sklepie zakupy w folię” – robię tak, odkąd pamiętam.
    „Nie kupuj zbędnych bibelotów, plastikowych ozdóbek, rzeczy na jeden sezon.” – nie cierpię bibelotów i tandety!
    „Ze starych koców zrób psu posłanie, stare ręczniki mogą służyć jako ścierki itp.” – tak własnie robię, z tą różnicą, że nie mam psa, a trzy koty.
    „Naprawiaj rzeczy, nie wyrzucaj.” – nie stać mnie na wyrzucanie.
    „Lubię gromadzić przydasie.” – jednym z powodów mojego rozwodu (jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi) było „przydasiostwo” mojego małżonka. Nienawidzę gromadzenia zbędnych rzeczy!!! I nie zdarza mi się kupowanie czegoś nieprzydatnego, tylko dlatego, że jest „fajne” albo w dobrej cenie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Frau Be,
      jesteś wyjątkowa!
      Czy wiesz, że ostatnio w miastach wiszą wieszaki, gdzie można powiesić niepotrzebny płaszcz, kurtkę, suknię, może innemu się przyda. Lepszy pomysł mają ci, którzy organizują garażowe, czy przydomowe wyprzedaże, gdyż kupuje się za pieniądze i to, co potrzeba.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Piotrze,
      dziękuję za pozdrowienia.
      Muszę Ci powiedzieć, że mój mąż ma całą szafę w przedpokoju wichajstrów, śrubokrętów, a do tego półki trzy w piwnicy i nic wyrzucić nie wolno, wszystko potrzebne.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Ewo,
      ja także staram się teraz myśleć. Kiedyś zapomniałam słoika na kiszoną kapustę, więc kupiłam w woreczku, ale źle się z tym czułam. To kwestia przyzwyczajeń i złych nawyków.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Ultra, jesteś przecudna i jako jedna z niewielu znanych mi eko-świrów (przepraszam, jeśli czujesz się urażona, ale na mojej planecie to jeden z naj-komplementów) jesteś kochana i to bardzo. Całuski wirtualne! Och, żeby nas było jak najwięcej!

        Polubione przez 2 ludzi

      2. Ultra

        Ewo,
        coraz większa staje się świadomość dbałości o los planety. Studenci wymieniają się ubraniami, dają szansę na drugie życie ubiorom z lumpeksu, przerabiają rzeczy używane. Młodzi widzą te góry rzeczy niepotrzebnych, całe szczęście.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Małgosiu,
        jakim trzeba być bezmyślnym, by cebulę szczelnie owijać, skoro piszą dookoła, by zawiniętej w folie sałaty, sałatek, ziół nie kupować, gdyż pleśń tam szybko się rozwija. W woreczkach nie należy kupować kiszonej kapusty i kiszonych ogórków, zawierają mnóstwo chemii, a wiem, co piszę, widziałam taką zdrowiutką produkcję z ekologicznych terenów, tylko nos „samo zdrowie” i chemikalia mi ukręciły na dobre.
        Serdeczności

        Polubienie

      2. Ultra

        Małgosiu,
        a jeszcze te owoce trzeba przywieźć z tej Ameryki…
        To dopiero zatruwa oceany, ale cóż, kiedy awocado jest modne, bez niego nie zrobisz pasty, sałatki, więc zemrzesz rychło. Tymczasem przeczytałam wspomnienie australijskiego przedsiębiorcy, który opowiedział, jak doszedł do majątku. Otóż zaczął od tego, że przestał kupować awocado, a za zaoszczędzone pieniądze kupił sobie rower…
        Zaintrygowały mnie te obrane mandarynki. Kto zechce płacić za tackę i obranie oraz pleśń, która rozwija się pod folią?
        Serdeczności

        Polubienie

    1. Ultra

      Małgosiu,
      widziałam w sznurkowych woreczkach pieczarki w osiedlowym sklepiku, w sieciówkach nadal plastik i folia.
      Dziś czytam, że F. Sterczewski, sejmowy poseł nie jeździ samolotami z Poznania do Warszawy, tylko pociągiem, a po mieście nie pędzi limuzynami i turbo suwami, tylko rowerem. Jak taką postawą zarazić resztę posłów i senatorów?
      Serdeczności

      Polubienie

  7. Myślę, że akcenty można rozłożyć nieco inaczej. Weźmy takie (obecnie symbolicznie używane przez pseudoekologów w dyskusjach niczym maczuga zbója Madeja) słomki do napojów. Nawiedzeni ekologią w wydaniu hard wmawiają wszystkim, że przez te słomki giną wieloryby, a ludzkość zdaje się wierzyć w takie enuncjacje i bezrefleksyjnie zaczyna bić się w piersi. Tymczasem ja tych słomek nie wyrzucam do morza, ani nie porzucam ich w lesie, tylko uczciwie segreguję i wyrzucam tam, gdzie podobno powinny trafić. Więcej – za wywóz tego cennego surowca wtórnego (bo to już nie śmieci, tylko posegregowany surowiec) płacę coraz bardziej galopujące ceny, bo gdy raz zaczęło się zbawiać świat, to trudno znaleźć granicę rozsądku. A nikt jakoś nie zająknie się, że błąd leży po stronie tych, którzy odpowiadają za recykling tych słomek. Bo tenże – podnoszony w innych sytuacjach do poziomu świętości – recykling tutaj zawodzi w całej rozciągłości (gdzie indziej zresztą też), skoro słomki trafiają do oceanu i wydatnie zmniejszają populację walenia. Gdzie jest zatem odpowiednie prawodawstwo, popierające świadomy recykling (hańba wam, politycy!)? Gdzie, wynikające z owego prawodawstwa, przemysłowe rozwiązania sprawnego, nowoczesnego i wydajnego recyklingu (hańba wam, kapitaliści!)? Tymczasem społeczeństwa dały sobie wmówić, że to one odpowiadają za wszystko, używając słomek do szampana. Ludzie – obudźcie się i zacznijcie wymagać czegoś od swoich, pożal się Boże, polityków, żeby przestali pleść komunały, zwalając poczucie winy na was i zaczęli działać dla stworzenia rzeczywistego i wydajnego recyklingu. Słomki to takie pars pro toto – chodzi w ogóle o wszystkie materiały, które mogą i powinny być wykorzystywane jako opakowania praktycznie bez końca.
    Innym zagadnieniem jest to, że źródła śmieci trafiających do oceanu są rozłożone bardzo nierównomiernie (znakomita ich większość znajduje się na Dalekim Wschodzie), ale to już osobny temat do dyskusji.
    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Vulpianie,
      jakim cudem znalazłeś się w spamie?
      Parlament Europejski wprowadził w marcu 2019: „od 2021 r. zakaz wprowadzania do obrotu 10 plastikowych produktów jednorazowego użytku wymienionych w załączniku do dyrektywy i zastąpienie ich produktami alternatywnymi; od 2025 r. możliwość wprowadzania do obrotu nakrętek i wieczek plastikowych tylko wtedy, gdy będą przymocowane na stałe do butelek i pojemników; od 2025 r. wykonanie wszystkich butelek plastikowych minimum w 25% z materiału pochodzącego z recyklingu, a od 2030 r. – w 30%; zbiórka i recykling plastikowych butelek na napoje jednorazowego użytku do 2025 r. na poziomie 77%, a do 2029 r. – 90%”. A z drugiej strony czytamy, że w Polsce rynek produkcji opakowań (folie, butelki, pojemniki) rozwija się, a co rusz otwiera się nowa wytwórnia, a to w Tarnowie, a to w Policach ze względu na niski koszt wytwarzania polimery mają się dobrze. Wprawdzie Polska w 2018 na szczycie klimatycznym zobowiązała się do poprawy selektywnej zbiórki odpadów, ale nasi politycy jeżdżą na wycieczki do Kenii, RPA zamiast podpatrywać dobre rozwiązania recyklingu (i kto za ten recykling płaci) we Włoszech, czy kasowanie butelek na londyńskiej ulicy.
      Stary, dobry świat szklanych opakowań i papierowych toreb odchodzi do lamusa, a biodegradacja zostaje na papierze.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

      1. Mam wrażenie, że werbalna walka z globalnym ociepleniem jakoś lepiej europejskim politykom wychodzi, a śmiało kreślone cele zmiany klimatu planety są o wiele ambitniejsze czasowo, niż te dotyczące recyklingu. Ale niech tam! Wziąwszy powyższe informacje za dobrą monetę można z ufnością patrzeć w przyszłość. W Europie najgorszy szczyt zanieczyszczeń plastikiem nierecyklingowanym mamy już w takim razie za sobą, a za 20-30 lat będzie już widać świt czystego kontynentu. Wtedy pozostanie już tylko zaanektować te śmieszne państwa różnych dzikich, którzy wciąż nie będą dorastać do poziomu cywilizacji ekologicznie uświadomionego społeczeństwa, żeby poprzez powtórną kolonizację podciągnąć ich na siłę do poziomu godnego miana człowieka.
        Pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Vulpianie,
        w planowaniu to ludzie zwykle są bardzo dobrzy, gorzej z realizacją, więc ja w tym względzie optymistką nie jestem. Partyjniaków sami utrzymujemy, a nawet żyjemy ich aferami, więc również na ich nocną aktywność ustawową nie ma co liczyć. Jedynie ten szary obywatel, do którego świadomości dotrze, że musi dbać o planetę, na której ma żyć on, jego dzieci i wnuki, jest w stanie zmienić bieg rzeczy.
        Słomka to pikuś w porównaniu z opakowaniami po środkach chemicznych, resztkami chwastobójczych wrzucanych przez rolników do rowu bądź wprost do rzeki. Co ze szkodliwym roundupem, którym pryskane jest wszystko od pszenicy po grykę i kukurydzę. Proszę poczytać, czemu firma Monsanto zabroniona w wielu krajach, u nas ma się dobrze i żaden dziennikarz o tym nie napisze.
        To, że woreczków foliowych mniej zużywamy, cieszy niepomiernie, znaczy mniej trucia.
        Serdeczności zasyłam

        Polubienie

  8. Małgośka

    Hmm, Ultro…
    We wszystkim jest potrzebny umiar, proporcje i …czas.
    Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu, gdy Dżej Dżej* został w Poznaniu prezydentem, wszyscy mruczeliśmy „- ale obciach, wstyd, jak cholera!”, bo jeździł do pracy rowerem i w bereciku z antenką na głowie.
    Dziś ma wielu naśladowców, a i lokalsi polubili ten jego styl 🙂
    Może do wszystkiego trzeba dojrzeć? Pewnie tak? Myślę tutaj o dorosłych, bo młodzi szybciej temat eco załapali. Na szczęście! 😉

    *) Jacek Jaśkowiak

    Polubione przez 1 osoba

  9. Tak o planetę trzeba się troszczyć, zaczynając od siebie! W Niemczech rozdają w sklepach nasiona kwiatów. Akcja siania ulubionych przez te owady roślinek! Pszczółki przecież powrócą z pól uprawnych do przydomowych ogrodków. No, skoro takie pracowite, to muszą być też niegłupie…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Mokko,
      jesienią zostały zebrane wszystkie liście z miasta i zapakowane do plastikowych worków. Ileż to było tirów, jaki koszt, a worki nie rozłożą się i za sto lat. Tymczasem wystarczyłoby pomyśleć i nauczyć ludzi, że te liście potrzebne są zwierzętom i owadom. Nie estetyka najważniejsza, a przyroda. Podobnie bywa z koszeniem trawnika, obłęd jakiś, zamiast siać kwiaty, rośliny miododajne, które nie wymagają koszenia, a cieszą oczy nie tylko człowieka.Łąka w mieście to jest raj dla pszczół, a bez nich nie ma życia i owoców.
      Serdeczności

      Polubienie

  10. Gdyby wszyscy tak się zachowywali ,to świat pachniałby z każdej strony czystością.Ale niestety, człowiek ,który wymyśla udogodnienia w życiu innym nie myśli ,że szkodzi planecie.A my sami często nie staramy sie o nią zadbać.Prawdziwej ekologii doznałam dopiero ,kiedy zamieszkałam w Szwecji.☺
    Ultra.
    Za oknem ciemno, cichutko puszyste ścielą się płatki. Niech serca się z sercem podzielą jak wigilijnym opłatkiem
    Pogodnych Świąt.☺

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Danusiu,
      widzimy góry śmieci, sami zresztą wynosimy je codziennie, gdy cokolwiek kupimy, wszystko opakowane w duże pojemniki, opakowania. Wpłynąć na producentów nie możemy, by nie opakowywali towary w olbrzymie pudła, które i tak wyrzuca się, gdy znajdą się w domu, bo przyjechały z tych Chin. Rodzimi producenci także powinni myśleć, skoro słoik duży, a kremu naparstek, a jeszcze ten słoik zapakowany jest w pudełko. Po kiego licha, przecież za te dwa opakowania muszę zapłacić.
      Dziękuję za piękne życzenia. Dzielę się życzliwością. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej Rodziny.

      Polubienie

  11. Watra

    Stosuję w tym temacie tzw ŁOPATOLOGIĘ kodując w szanownej swojej łepetynie , by rozsądnie korzystać z wszelkiego rodzaju dobrodziejstw, które to niejednokrotnie szkodzą zarówno środowisku a tym samym sobie.. To jest mój współczesny rachunek sumienia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Watro,
      do wszystkiego trzeba dojrzeć, nawet do noszenia własnych siatek. Sama kiedyś przynosiłam z warzywniaka po cztery reklamówki, które lądowały od razu w koszu, służyły tylko do przyniesienia owoców i warzyw. Teraz mam worki, który mogę uprać, gdy się pobrudzą. Jedynie panie ekspedientki przypominają, że woreczki przecież wiszą, a ja w ręce trzymam marchewki, kalafiora… Widzę, że coraz więcej pań unika woreczków foliowych, nawet w mięsnym wędliny pakują w papier. Przydałyby się takie większe torby papierowe, nie spotkałam, jedynie takie kilogramowe.
      Nie popadam w paranoję, ale jeśli mogę, to ograniczam folię.
      Serdeczności zasyłam

      Polubienie

Dodaj komentarz