Ze zdziwienia przywracane są wspomnienia

A memory from my youth.

– Czy mogę poprosić o cukier? – zapytałam kelnerkę.

– Tu go nie podajemy w trosce o zdrowie klienta.

– Ale mnie cukier nie szkodzi, natomiast kawa bez cukru już tak.

Kelnerka w drodze wyjątku łaskawie posłodziła, ale popatrzyła, nie wiem dlaczego z politowaniem; czym  przywołała wspomnienia.

Pomyślałam: to nie jest świat w moim stylu, nawet wpadłam w panikę. A jak w restauracyjnych knajpach komuś przyjdzie do głowy, że sól szkodzi i podadzą te pyzy niesolone? Niesłone pizze, kebaby i hamburgery? A co z piwem, ono także szkodzi. Uśmiechnęłam się do siebie. Ech, te wspomnienia.

Drzewiej bywało inaczej

Jak to dobrze, że urodziłam się wcześniej. Cukier mogłam wyjadać bezkarnie z cukiernicy łyżkami i jeszcze posypać nim kromkę chleba. Śledzie solone mama tylko opłukała i dała takie prosto z beczki, gdy dziecko prosiło. Smalec nie szkodził, dlatego pajdy chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem wspominam z przyjemnością, podobnie jak ziemniaki okraszone skwarkami. I pęta pachnącej  kiełbasy.

Ta nasza młodość

Siermiężne czasy bez ograniczeń. I otyłych dzieci nie było, dorosłych takoż, gdyż zwykle ludzie nie jeździli, czy siedzieli, lecz chodzili, a w Małopolsce nawet dodatkowo  na nogach, tacy byli wyjątkowi  (tutaj nie chodzi się pieszo, a na nogach). Swojska wódeczka to eleganckimi musztardówkami schodziła wieczorową porą w kłębowiskach dymu. Obecnie perwersyjna obsesja zdrowotności, a otyłości dużo i  chorób coraz więcej.

Uważny czytelnik pewnie zauważył, że nie dam się sprowokować na cud diety. Interia donosi, że wystarczy przyłożyć do dziąsła kawałek cebuli, a spalę 17 kg tłuszczu. Trzeba wierzyć, ludzie wierzą w te cuda nad Wisłą. Zmiany w racjonalności są widoczne, niestety.

Ech, szkoda, że ten  licznik tak pędzi, a tu zim nie ma, upały doskwierają, socjalizacji nie widać i podziały coraz większe, panie dzieju.  Przypominają się onegdasiejsze czasy bez komercji, z minimalizmem, bo choćbyś nie wiem, jak pożądał…  nie było. Nie ma co się dziwić światu za mgłą, zestarzał się, to odchodzi. Prawo natury. Tak to jest,  jak przychodzi kres młodości, zaczynają się wspomnienia i refleksje.

A niech mnie wiatr

Patrzę, słucham, dziwuję się. A teraz prosto do sedna. Mam dwa wyjścia, więc powtarzam za J. Olasem, że czas odstawić alkohol, podziękować solenizantowi i położyć się na zasłużony odpoczynek. Panie doktorze, odstawienie nie pomaga, wspomnienia wracają, więc może jakaś cud pastylka?

96 uwag do wpisu “Ze zdziwienia przywracane są wspomnienia

  1. makowka9

    Hm…ja dziś jadłam kiełbasę prosto z ogniska. Wszyscy maczali kiełbasę w jednej musztardzie.
    Potem wyjadali marynowane grzybki ze słoiczka (do wyboru albo jeden widelec na 17 osób, albo własne palce).
    Popijało się to herbatą z termosów (moja była z imbirem i sokiem malinowym).
    Ile osób tyle różnych naleweczek…się piło.
    To było przy schodzeniu z Hali Miziowej, na którą weszliśmy NA NOGACH.

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Tatulu
        ja to od samego patrzenia na słodkości od razu rozmiar w górę. Nie przejmuję się, lekarze uważają, że więcej starszych umiera z wycieńczenia niedożywieniem niż z nadwagi.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Tatulu,
        co to za życie bezcukrowe, bezsolne, bezkofeinowe, bezalkoholowe, bezmięsne i bezgluteinowe? Ja rozumiem chorobę i ograniczenia, ale bez przesady, jeśli zdrowy.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Ikroopko,
        sęk w tym, że nie wiedziałabyś, co Cię czeka. Gdyby dało się zmienić przyszłość, to wielu chciałoby, ale nie da się, niestety.
        Serdeczności

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        Makowko,
        nie sądzę, abyś wybrała inaczej. W tamtych czasach wybrałaś optymalne drogi, a zapał to pozostał u Ciebie do dziś.
        erdeczności

        Polubienie

    1. Ultra

      Tetryku,
      ależ nikt nie chciałby żyć w tamtych czasach. Łapię się jednak na tym, że porównuję. Niby dobrobyt, a popatrz, znów zaczynają mi mówić, co dobre, kiedy mam kupować i co robić w niedzielę.
      Serdeczności

      Polubienie

  2. lovely walk down memory lane with sidewalks of food lining the way! I was very pleased to be introduced to your childhood foods and treats. I too grew up in a time that was hard so sweets and salt was not a limitation, in fact a celebration. I really enjoyed your post and thoughts.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Gino,
      Thank you for the kind words. I was convinced that my language is difficult to translate, so few would understand. I write about flavors that I remembered from my childhood.
      Regards

      Polubione przez 1 osoba

      1. my pleasure, I used the translate button to read your writing and found it very interesting and full of information I enjoyed. Childhood flavours evoke many sweet memories, thank you for sharing!

        Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Kate,
        I feel sorry for you and all Australians. These weather anomalies have intensified everywhere recently, but your country has accumulated misfortunes.
        Best wishes and good weather conditions.

        Polubione przez 1 osoba

  3. It is hard to believe that sometimes we want to to accept that „any past tense was better.” With the limitations in food, today we are anxious to consume what the doctor forbade us. Cholesterol is the cause of all junk food stories. I also enjoyed my childhood with no brakes on meals or time. Now even the sun can give skin cancer. Anyway, your reflection puts us in that maze of what you eat and what you don’t. Nostalgia comes and saddens us. But it is not so much. Life is one and you have to know how to enjoy it. Greetings.

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Manuel,
        Thank you for your interest in the topic. I admire, because my language is not standard, which is why translations seem to make little sense for which I am sorry.
        Regards

        Polubione przez 1 osoba

  4. Kilka lat temu wpadłam na taki trop, że im mniej myślimy o tych dietach i mniej się troszczymy, tym lepiej nam to wychodzi. Nie znaczy to, że hulaj dusza piekła nie ma, ale często ludziom zaczyna brakować rozsądku, a na jego miejsce przychodzi obsesja.

    Grubych dzieci nie było, bo chętnie wychodziły z domu i bawiły się do upadłego. Dziś wyjście z domu jest karą, kiedyś odwrotnie.
    A dorośli dziś wsiadają w samochód, żeby pojechać do sklepu po drugiej stronie ulicy (znam ja dobrze takich, nie wymyślam).

    No i więcej chemii, mniej natury, nie tylko w jedzeniu ale i w medykamentach. A powinno się raczej zapobiegać chorobom niźli je leczyć, a gdy już leczyć, to nie objawy, a skutki, prawda?

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Aniu,
      myślę, że problem polega na tym, żeby nie popadać z jednej skrajności w drugą skrajność. Moja przyjaciółka uzależniła się od siłowni, to jest dopiero koszt, a potem znów trzeba wydać psychologowi, który wyprowadzi z tego uzależnienia.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Ultra

        Aniu,
        moja koleżanka twierdzi, że chodzi do siłowni dla atmosfery. Ale w tym spoconym towarzystwie, nieprzewietrzonym pomieszczeniu inni czują się źle.
        Spryciara z Ciebie, zrobiłaś sobie w domu siłownię, ale kto Cię zapędza na tę przebieżkę po tej bieżni?
        Serdeczności

        Polubienie

      2. Nikt nie musi mnie zapędzać. Co to by była za przyjemność, gdyby zmuszano mnie do tego?
        Zatęchła atmosfera? Ojej, jak chodziłam na siłownię, było zawsze porządnie wywietrzone i nie śmierdziało. I nie zawieraliśmy tam znajomości. To nie była siłownia tego typu co się słyszy o przyjaźniach z siłki i widzi mnóstwo selfi z bieżni. Tam każdy przychodził trenować, było tylko „cześć” „cześć” i do roboty.

        Polubione przez 1 osoba

      3. Ultra

        Aniu,
        mnie zmuszać trzeba, jeśli nie mam motywacji do działania, bowiem prawdą jest, że motorem braku działania jest brak motywacji.
        Serdeczności

        Polubienie

    2. Zgadzam się z Tobą tylko zakończenie o leczeniu bym zmieniła, ,żeby wyleczyć chorobę to trzeba usunąć przyczyny choroby, ale problem w tym ,że ich nikt,albo prawie nikt nie szuka, jak usunie się przyczynę, choroba sama się wycofa, oczywiście pod warunkiem, że choroba jeszcze nie wyniszczyła całkowicie organizmu.
      Pozdrawiam :))

      Polubienie

  5. Ten świat, który przywołałaś był bez konserwantów…Może tylko konserwy turystyczne smakowały nieziemsko na rajdach, gdzie na nogach chodziło się cały dzień…A chleb z cukrem pryskałam zimną wodą, żeby nabrał wyrazu…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Mokko,
      o, Ty też chodzisz na nogach? Wiesz, spróbowałam teraz tego chleba z cukrem, ale mi nie smakował, pewnie głodna nie byłam. Konserwy na trasach były pożądane,
      Serdeczności

      Polubienie

  6. Okrutny Kneź

    Niektóre z tych zdjęć jakby znajome!
    Bo we wszystkim potrzebny jest niejaki umiar i rozsądek. Ot np. wspomniana sól – wszyscy grzmią, że to biała śmierć i trochę w tym jest racji, sól szkodzi w nadmiarze – za to niedobór soli (jonów sodu) zabija. Tak, to nie jest żart, jest to najczęstszy powód przebywania starszych ludzi na oddziałać ratunkowych, które to opuszczają oni po napompowaniu w żyły soli, w postaci płynu fizjologicznego. Wszyscy myślą, że to jakieś cudowne kroplówki przywracają ich do przytomności i sprawności, a to tylko zwykły roztwór soli kuchennej. W tych kroplówkach na ogół jest tylko woda sól!
    Smalec – cóż, teraz już masła roślinne i margaryny są szkodliwe? Jeszcze nie dawno były nieomal lekiem na całe zło dietetyki, a teraz nieśmiało się napomyka, że smalec nie jest taki zły, a na pewno masło jest dobre! 😀
    Cukier – no, tu nie powiem, mnie zabija! Ale brak cukru zabije mnie szybciej niż jego nadmiar – i to pomimo mojej specyfiki. 😀
    Smacznego i zdrowia! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Kneziu,
      dziękuję za żurek. Często gotuję, a nawet na żurku gotuję barszcz czerwony.
      Kiedy moja kuzynka zasłabła, lekarz na pogotowiu powiedział, że ma jeść także cukier, jeśli nie chce drugi raz zasłabnąć.
      Zdjęcia Twoich wędlin i jedzenia z Watrowiska jeszcze będą na postach.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Bet,
      jakie grzechy? Kogel-mogel to mój ulubiony przysmak. Kiedy chciałam go dostać, to mówiłam, że drapie mnie w gardle. Jedzenie ma cieszyć i smakować, podobnie, jak życie.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Watro,
      towarzystwo jest najważniejsze, wiadomo, wszystko wtedy lepiej smakuje. Twój smalczyk do dziś wspominamy, a wnuk nie mógł się nachwalić.
      Serdeczności

      Polubienie

  7. Ewa2

    Pamiętam porzekadło: „wszystko można co nie można, byle z wolna i z ostrożna”, a przesada w każdą stronę też szkodzi.
    Niestety w pesel muszę czasem zajrzeć bo pod wpływem wspomnień chciało by się to i owo.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ewuniu,
      nie oglądaj peselu, tylko poczytaj o odżywianiu w słusznym wieku, zobaczysz wtedy, że wiele wolno, a nawet trzeba. To młodzi muszą się wystrzegać i liczyć kalorie….
      Serdeczności

      Polubienie

  8. Boguśka

    Kiedyś Sława Przybylska śpiewała – gdzie są chłopcy z tamtych lat, teraz można sparafazować – gdzie są smaki z tamtych lat. Do dziś pamiętam smak kabanosów, szynki. Ale wtedy nie było w nich tyle chemii i różnych dodatków.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Bogusiu,
      a ja nie zapomnę rosołu z perliczek, które hodowała babcia mojej koleżanki. Odwiedzałyśmy ją w niedzielę, bo w niedzielę gotowała ten pyszny rosół.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Ultra

      Agnieszko,
      a wszystko przez to, że nie lubię kawy bez cukru, więc dlaczego ma mi ktoś zabraniać albo prawić kazania. Przecież wiem, co mi szkodzi i co lubię.
      Serdeczności

      Polubienie

  9. Iwona Kmita

    Ultro, pełna zgoda z dawniejszymi czasami – też to wszystko, co opisałaś pamiętam. Jest jednak jedna wspólna cecha: i wtedy i dziś nie brakował (nie brakuje) nałogowców. Wówczas – głównie alkoholików. Dziś uzależnień tyle, że palców u rąk brakuje, by je wymieniać.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Iwonko,
      oby nie wróciły się dawne czasy, ale to, co było rozsądne, warto zachować i przypominać. Nie tak dawno czytałam, że w PRL żywili się octem i liściem laurowym. Wierutna bzdura. Jadłam dużo więcej mięsa, wędlin dobrej jakości niż teraz.
      Moi dwaj sąsiedzi też stali się nałogowcami, gdyż zadłużyli się po uszy. Grają na potęgę, chcą wygrać milion. To również nieszczęście dla rodzin.
      Serdeczności

      Polubienie

  10. Eeeech… Miło powspominać.:) Chleb ze śmietaną i z cukrem.:) Jedzenie domowe, słodycze w siermiężnych barwach, dużo mniej chemii we wszystkim. Przepyszne pomidory, młode ziemniaki z koperkiem, zsiadłe mleko. Mleko prawdziwe, ze smaczną śmietaną, domowe masło i ser.
    I apetyt po całym dniu na dworze był inny.:) Teraz mój organizm się buntuje i zaczyna wybrzydzać, niektórych rzeczy po prostu nie mogę jeść. Zostały już tylko wspomnienia.:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Jedzenie nieprzetworzone nie szkodziło. Zaczynam tak jadać: kiszę barszcze, robię kiszonki, swojskie makarony, przeciery i sosy pomidorowe też mam swoje, robię dżemy… Wiem, co jem, ale napracować się trzeba całe lato.
      Serdeczności

      Polubienie

  11. Witaj, Ultro.

    Zgadzam się z Jotką – zdrowy rozsądek przede wszystkim.
    I mniej lenienia się:) Wciąż jeszcze (jak piszesz w którymś z komentarzy) mamy rączki, które możemy wykorzystać nie tylko do składania zamówień na stronce:)

    Pozdrawiam:)

    Polubione przez 2 ludzi

  12. Oczywiście, że u każdego i choroba i proces leczenia przebiega inaczej, ale u każdego choroba ma przyczynę, która ją wywołała i przyczyna, też jest u każdego inna, bo każdy z nas jest niepowtarzalną jednostką, ale gdyby nie było przyczyny choroba nie zaistniałaby.Prawo przyczyny i skutku to podstawowe i uniwersalne prawo wszechświata,każdy skutek miał swoją przyczynę , a każda przyczyna tworzy skutek.Jeżeli nie usuniemy przyczyny(zdarza się, że nie możemy odkryć przyczyny, albo nie możemy jej usunąć) to nie wyleczymy choroby, albo choroba będzie stale się odtwarzać,to ciągle istniejąca przyczyna będzie odtwarzać chorobę.Uważam, że to jest przyczyną niepowodzeń naszej medycyny, że nie szuka przyczyny choroby tylko usiłuje leczyć skutek niestety najczęściej z marnym skutkiem,a szczególne w przypadku chorób przewlekłych.
    Pozdrawiam przewlekle, ale mam nadzieję,że skutecznie :)) :)) :))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Molekułko,
      chorób immunologicznych coraz więcej, trudno je wyleczyć, a organizm atakuje sam siebie. Przyczyna zapewne tkwi w psychice. Jak sobie z tym radzić, trudne pytanie na które nie znamy odpowiedzi.
      Serdeczności

      Polubione przez 1 osoba

      1. No właśnie dotknęłaś sedna sprawy, psychika ciało i duch to całość i trzeba leczyć całego człowieka a nie objawy choroby, czyli medycyna holistyczna to przyszłość, ale koncerny farmaceutyczne nie potrafią się z tym pogodzić wiadomo z jakich powodów i robią wszystko co tylko mogą by do tego nie dopuścić,nie dadzą się zdetronizować .:))

        Polubione przez 1 osoba

  13. Zdaje się, że na opisaną przypadłość nie ma specjalnie dobrego lekarstwa. Noo, może w jakiś sposób być pomocny pomysł przyszykowany dla ojca przez bohatera piosenki „Onuco, ty moja onuco, rozwijaj się”, napisanej niegdyś przez Macieja Zembatego. 😉 Co jakiś czas zastanawiam się, czy nie wypróbować na sobie tej metody…

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz