Serca mamy zdrowe, mało używane

It is about lack of mercy towards oneself and towards animals.

Koan

Nie wiadomo dlaczego umysł człowieka błądzi. Czasem nawet wpada w czarną dziurę, z której wyjść trudno. Są pytania, na które niełatwo znaleźć odpowiedź (koan wypatrzyłam na blogu:    http://ptr17.blogspot.com/search?updated-max=2020-01-28T22:32:00%2B01:00&max-results=1).

Koan to pytania i opowiastki oparte na paradoksie. Zbijają umysł z utartych szlaków, kolein, prostych rozwiązań. Przyzwyczajeni do określonych pojęć, do utartych schematów, niełatwo otwieramy się na trudne pytania.

Co z tobą człowieku

Ludzkie mózgi są małe to fakt, ale o człowieczeństwie decyduje przodomózgowie. Tu znajduje się spora doza naszego bytu: logika, racjonalizm, podejmowane decyzje, iloraz inteligencji. Co jest z człowiekiem, że go nie używa, więc zaniedbany marnieje? Jaka na to rada? Leki, operacje,  a może przeszczepy? Egzorcyzmy? Płukanie okrężnicy?

Obojętność

Na dziedzińcu jednej z parafii konał stary pies zostawiony przez księdza, który wyjechał na inną parafię, a drugi ksiądz nie przyjął staruszka. Wyrzucony Atos szukał pomocy u rzeszy ludzi spieszących na msze, ale i tu miłosierdzia nie znalazł. Ludzie obojętnie mijali swego mniejszego towarzysza,  gdyż ważniejsze było klepanie utartych schematów litanii. A w ranach psa lęgło się robactwo.

Nie widzieli  braków w płacie dotyczącym miłosierdzia? Nie znali jeszcze jedenastego hasła: Nie bądź obojętny? Tylko cały czas zastanawiam się, o co modlili się ci księża i parafianie.  Wszak serca mieli, może  przodomózgowie wyłączali? Uchowaj Panie Boże takiej kościółkowej pobożności.

Racz dać nam, Panie

Pielgrzymujemy na okrągło do Lichenia, Torunia, Wiecznego Miasta, ale o boskie miłosierdzie, dobre życie, godną śmierć sępimy tylko dla siebie. Pies może zdechnąć nawet na dziedzińcu kościelnym, bo jest obojętność. A podobno wszyscy będziemy starzy, być może i nawet pomrzemy…  Jak ten wiekowy pies wśród obojętnych ludzi, skoro miłosierdzie wycofane z użycia.

Teraz koan dla Komentatorów:

Czy kulawy pies nie zasługuje na budę i jedzenie? A  co z kulawym człowiekiem, wyrzucić jak tego psa na bruk?

Dlaczego akceptujemy paradoks czasów, wszędzie widoczna religijność,  a zwyczajnej dobroci, serca,  miłości do siebie i zwierząt brak?

88 uwag do wpisu “Serca mamy zdrowe, mało używane

  1. Dzisiaj przeczytałem o przypadku półnagiego pacjenta leżącego na posadzce szpitala w Lublinie. Prosił o pomoc, ale bez skutku. Śmierdział, a więc pootwierano okna…
    Widać bezdomny… Porzucony jak śmieć

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Małgosiu,
        widać za młoda jestem, by pojąć, dlaczego na więźnia złoczyńcę przeznaczamy 3150 zł miesięcznie, a on jeszcze ma możliwość pisania odwołań na złe warunki bytowe, a tymczasem niepełnosprawny dostaje grosze, a jego matka boryka się sama z kłopotami finansowymi, o warunkach lokalowych nawet nie wspominam, bo dwa lata kobiecina z sąsiedniego bloku prosiła o podjazd i nie dostała pozwolenia, choć mieszka na parterze.
        Ciepło pozdrawiam

        Polubienie

    1. Ultra

      Tatulu,
      także czytałam o mężczyźnie na ulicy, który zmarł, bo nikt nie udzielił mu pierwszej pomocy. Wszyscy mijali, nikt się nie pochylił nad umierającym. Nie był stary ani bezdomny.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  2. La hipocresía esta presente en cada acto social relacionado con la iglesia hoy y siempre. Porque en su seno se albergan a todo el que quiere tapar su conciencia con golpes de pecho y que le den el perdón por abultados pecados cometidos para seguir delinquiendo. Lo del perro es una muestra de la insensibilidad que hoy en día se adueñado de las personas. Miramos de lado y se acabo el problema. Un caso concreto que eso es general, lo vive actualmente Venezuela. por la crisis económica, cientos de perros son abandonados en los campos. En Chine, por la cuestión de virus, se ha visto a residentes arrojar sus mascotas por la ventanas por el temor al contagio. En fin, parece que hemos perdido la razón. Me gusto tu exposición.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Manuelu,
      Thank you for the extensive comment. You’re right, we’re hypocrites. We say something different and we do something different. In any case, we observe a lot of anesthesia on animals.
      Regards

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Łukaszu,
        ważne, że uczą się i mają świadomość siebie. Gdy namalować zwierzęciu plamkę i pokazać w lustrze, wie, że tak nie wygląda, dlatego plamki będą usiłowały się pozbyć.
        Ciepło pozdrawiam

        Polubienie

      2. Ultra

        Łukaszu,
        jeśli umiemy myśleć, wyciągać wnioski, a w dodatku bezprawnie uważamy się za panów tej Ziemi, to musimy dbać nie tylko o siebie, ale zwierzęta, przyrodę również.
        Ciepło pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Eluelgry,
      smutne to, że nikt z miejscowych nie zareagował, dopiero osoba z zewnątrz, która przypadkowo się tam znalazła zajęła się psem.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  3. Małgośka

    To takie proste, Ultro…
    Pogardzamy istotami starymi, chorymi, kalekimi, brzydkimi, brudnymi, innymi…
    Są bezwartościowe.
    Mam nieodparte wrażenie, że dzięki (!) panowaniu PiS te ohydne cechy, dotąd skrzętnie ukrywane, wreszcie znalazły swobodne ujście. Jest na to przyzwolenie.
    Cynizm, nieżyczliwość, pogarda, zatracenie autorytetów…

    Nicość, null…
    (…a Ty coś tu o zwierzętach wspominasz?! dziwna jakaś jesteś, jakby nie z tej planety…)

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Małgosiu,
      gdybyś przeczytała wypowiedzi księży, do których reporterka dotarła… oni nie mają sobie nic o zarzucenia.
      O tym, jakim jest ktoś człowiekiem, świadczy stosunek do słabszych, starszych, dzieci tak mi wpojono, także w szkole. Sama uczyłam zanosić kwiaty woźnej i innym pracownikom. Może teraz ludzie myślą, że wystarczy, jak dadzą na tacę, to sobie załatwią piękną śmierć? A ich pampersy będą różanym olejkiem pachniały?
      Ciepło pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

  4. Ewa2

    Skoro zwierzęta duszy nie mają to o co tu dbać. Ksiądz dobrodziej się nie zajął, to parafianin pomyśli? Rozmawiałam kiedyś z księdzem i pytałam dlaczego nie grzmią z ambony, żeby nie dręczyć zwierząt. W ogóle mnie nie zrozumiał. Jak pijaczyna leży w rowie to kara za grzechy i szlus….
    Zamiast wspomnianej części mózgu chyba jest beton.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Ewuniu,
      ja rozumiem, że są ograniczeni, ale żeby wszyscy chorowali na znieczulicę? Toż to gorsza zaraza od koronawirusa, bo ten kiedyś minie, a ci ludzie bez serca zostaną.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Sagulo,
      nikt nie nauczył ją, że trzeba zapobiegać ciąży i niechcianym dzieciom. Wychowania seksualnego nie ma w szkole, rodzice na to się godzą, ich wybór. Tylko w niektórych szkołach sami licealiści zorganizowali sobie zajęcia, by nauczyć się życia, póki czas.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

      1. Ultra

        Starszy Wajchowy,
        podzielam Twe zdanie: matka, która nie kocha dzieci, powinna je oddać do domu dziecka.
        Ciepło pozdrawiam

        Polubienie

  5. W dzisiejszych czasach ludzie zapomnieli o mądrości o dobroci o odpowiedzialności
    To nie modne nie nadaje się do pokazywania nie estetyczne. Ile w nas jeszcze zostało człowieczeństwa???Czyto nie jest spowodowane brakiem żywego kontaktu między ludźmi, który zastąpiły elektroniczne, bezduszne urządzenia ?

    Polubione przez 1 osoba

  6. Mówią, że ryba śmierdzi od głowy. Obecna głowa u nas to władza i kościół. Niestety tam smród niemożliwy do wytrzymania. To co kiedyś uważaliśmy za dobre cechy dziś stały się czymś wstydliwym i dziwactwem jakimś. Świat stoi do góry nogami.

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ultra

        Xpilu,
        wiadomo, znaki Zodiaku nie cuchną, ale za to Rybę cechuje naiwność i trochę tego ludzkiego lenistwa. Pan Ryba jest niepoprawnym marzycielem i ma skłonność do nadużywania środków psychodelicznych, zatem przyznaj się, co bierzesz.
        Ciepło pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

  7. Uchowaj Panie Boże takiej kościółkowej pobożności. Ot co.
    Biblia nakazuje dbać o przyrodę, mamy zwierzęta pod swoją opieką, jesteśmy za nie odpowiedzialni.
    Religijność, moja Droga, nie wnosi niczego dobrego. I nigdy nie wniesie, choćbyśmy nie wiem jak „świętojebliwi” byli. Bo to są akty, czyny, sakramenty. A wiara w Boga to serce, miłość i miłosierdzie. I to są dwie odrębne kwestie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Aniu,
      dziś czytam, że jeden z księży napisał szyderę językiem biblijnym o swoich parafianach: „skąpcy i kpiarze”, a to dlatego, że nie udało mu się zebrać na drzwi do plebanii tyle, ile chciał. Zebrał 11 tys, a żądał 30.000. Drzwi za tyle pieniędzy musiałyby mieć chyba złotą nitkę wplecioną i złote klamki. Ale gdyby księdzu przyszło dać ze swoich pieniędzy, inaczej by pisał…
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

      1. Ultra

        Aniu,
        ale jakim trzeba być księdzem, by hejtować parafian, bo nie chcieli fundować drzwi za tak ogromne pieniądze. Mądrzy parafianie powinni uczyć rozumu rozpasanych księży. Przecież on sam też zarabia i to wcale niemałe pieniądze.
        Ciepło pozdrawiam

        Polubienie

    1. Ultra

      Watro,
      łzę wypadałoby uronić z tego powodu, że w tej parafii nie znalazł się ani jeden, który pochyliłby się nad wyrzuconym psem. Dopiero osoba z zewnątrz zatroszczyła się o pieska. Może dlatego że to ksiądz wyrzucił, a ksiądz daje przykład swoim parafianom?
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  8. Ludzie na wsi od zawsze traktowali zwierzęta przedmiotowo (jak inaczej mogliby szlachtować inwentarz domowy?). Przecież już dawno temu Grześkowiak śpiewał „Chłop żywemu nie przepuści”. A pies? Jeśli ksiądz dobrodziej go nie wziął, to widać wiedział co robi. Taki „przykład z góry”. A o świętym Franciszku pewnie nawet nie słyszeli.
    Ale co mnie agnostyczce wypowiadać sie na te tematy…
    Teraz też mieszkam na wsi. i widzę, że ludzie nie bardzo przejmują się nawet swoimi (ponoć) psami, pozwalając im wałęsać sie po całej wsi (a kotów chyba nie karmią, bo czemu połowa z nich stołuje sie u mnie?).
    Ale są tacy, którzy powiedzą ” to ludzie są ważni, o nich sie troszczmy”. Ale jesli nie dba się o zwierzęta, to i o ludzi się nie zadba. Takie mam podejrzenie.
    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Haniu,
      ludzie są również bezmyślni. Jeśli nie lubię psów, nie kupuję, by potem wyrzucić. W dodatku ksiądz, który ma uczyć parafian miłości, nie mieści się to w żadnym kanonie.Zwierzęta czują ból, opuszczenie i tęsknotę za swoim panem.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  9. Otóż muszę (z żalem i niechętnie) zakwestionować główną tezę tej notki. Zgadza się (a przynajmniej state of the art in medical science taki jest) że zdolność do odczuwania empatii, do wybaczania i wspaniałomyślności ulokowane są w w korze przedniej, a dokładniej tzw.przedniej części zakrętu obręczy będącym częścią układu limbicznego.
    Ładnie, krótko i treściwie opisane jest to tutaj:
    https://www.medicalnewstoday.com/articles/312349.php#1

    Układ limbiczny jest pojęciem funkcjonalnym i obejmuje szereg struktur nierozdzielnych od siebie i ze sobą ściśle współpracujących . W nim są (obok ośrodków decyzyjnych i sterowania pamięcią krótkotrwałą) również zlokalizowane takie głęboko ludzkie cechy jak np. skłonność do okrucieństwa lub narcyzmu identyfikowane przez neuronauki jako immanentne składniki ludzkiego zła.

    Koncepcja człowieczeństwa jako zespołu cech pożądanych i powszechnie pojmowanych jako dobre jest piękna, ale niestety również zupełnie chybiona. Ze smutkiem trzeba przyznać, że również skłonność do czynienia zła, do okrucieństwa w stosunku do innych są nieodłącznymi składnikami ludzkiej natury. Ten sam osobnik, z takim samym mózgiem może w określonych warunkach psychosocjalnych rozwinąć się w kierunku świętego Franciszka z Asyżu lub Dr. Mengele. Ba, badania i publikacje takich tuzów jak Simon Baron-Cohen (The Science of Evil: On Empathy and the Origins of Cruelty) wskazują jednoznacznie, że zmiana ta może nastąpić w teoretycznie u każdego z nas, dynamicznie i szybko.

    A z faktu, że na scanach MRI rozjaśnia się określony areał gdy czynimy dobro niekoniecznie wynika, że tylko skłonność do czynienia dobra jest tam zlokalizowana. Bo (nieomal) ten sam, a na pewno nierozdzielny od niego obszar staje się aktywny gdy czynimy zło.

    Wiem, nie są to dobre wieści.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Telemachu,
      dziękuję za szczegółowy wykład poparty w dodatku linkiem, który uważnie przeczytałam i przetłumaczyłam nawet; ale z tego, co mi wiadomo, główną tezą mojej notki nie była budowa mózgu i jego przekształcanie w określonych warunkach w zło, co zresztą znamy z minionej historii, lecz fakt braku ludzkich odruchów sytych, zadowolonych parafian w stosunku do wyrzuconego psa, w dodatku przez księdza, który ma uczyć miłości do Boga, ludzi, zwierząt.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Asiu,
      zdziwiło mnie, że to nie jest jednostkowy przykład człowieka bez serca, ale wszyscy parafianie wiedzieli, że ksiądz psa porzucił, bo wegetował na dziedzińcu aż w ranach zalęgło się robactwo, a ponadto nowy ksiądz także codziennie go widział i nawet budy nie postawił, do weterynarza nie zabrał, przecież by nie zbiedniał, bo parafianie hojni.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

    1. Ultra

      Mokko,
      tak myślimy: to tylko pies, to tylko bezdomny, to tylko stary człowiek, to tylko czarny, czy żółtek. Pogarda dla inności. My jesteśmy lepsi…
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  10. tetryk56

    Krzyż mieliście na piersi, a browning w kieszeni,
    z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie…

    – pisał poeta o mordercy Prezydenta Narutowicza i jego poplecznikach. Nadzieja, że blisko sto lat rozwoju(?) społeczeństwa wyklucza jakąkolwiek powtórkę, jest naiwnością.
    Jesteśmy drapieżnikami, które odniosły sukces w walce z całą resztą konkurencyjnej przyrody dzięki umiejętności współpracy w niewielkich grupach plemiennych. Im więcej nas było, tym szerzej trzeba było określać „swoich” – ale do niedawna zawsze zewnętrze było górą. Dziś doszliśmy do sytuacji, w której warunkiem przetrwania jest uznanie wspólnoty interesów już nie tylko wszystkich ludzi, ale całość przyrody. Owo rozszerzanie mentalnej bańki zawsze był dla nas zbyt trudne, a im szybsze tym jest trudniejsze…
    Nie ma już czasu, by liczyć na ewolucję biologiczną – jeśli nie zmienimy mentalności, ona nas zmiecie. Nieliczne jednostki rozumiały to bądź przeczuwały już wieki temu. Większość zawsze dawała sobie z nimi radę…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Tetryku,
      trafne podobieństwo sytuacji z morderstwem prez. Narutowicza. Musi istnieć odgórne przyzwolenie na pogardę, podziały, znieczulicę, a wyzwiska padały z wysokich ław.
      Zmiana mentalności jest możliwa, ale zacząć trzeba od dzieci i w dodatku przy udziale wszystkich dorosłych. Na to jednak się nie zanosi.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  11. Gabriela Kotas

    Sama byłam świadkiem, jak dziecko chciało porozmawiać z mamą na jakiś bardzo ważny dla niego temat, chodziło prosiło – ciągle nie było czasu, a wieczorem – „wieczorem synu to ja muszę odmówić modlitwy – nie mam czasu”…

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Diane,
      In Poland, some people don’t care about animals. It is still possible to abandon and even tie a dog to a tree in the forest so that he does not return home.
      Regards

      Polubione przez 1 osoba

  12. Krysia

    Asiu to prawda że ludzie są bezwzględni ,patrzą tylko na koniec swojego nosa. Kilka dni temu czytałam jak w nocy zobaczono klęczącego człowieka który tulił psa ,którego wyrzucono z samochodu.Jednak są jeszcze ludzie którzy nie są obojętni na krzywdę innych.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Krysiu,
      zwierzę to nie zabawka, którą porzuca się, gdy ta się znudzi. Zwierzę przywiązuje się do właścicieli, czuje i cierpi.
      Myślę, że jest dużo dobrych ludzi, którzy właściwie opiekują się swoimi pupilami.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  13. Ultra

    główną tezą mojej notki nie była budowa mózgu i jego przekształcanie w określonych warunkach w zło, co zresztą znamy z minionej historii, lecz fakt braku ludzkich odruchów sytych, zadowolonych parafian w stosunku do wyrzuconego psa

    Przepraszam, ale fakt nie może być tezą. Teza (przynajmniej tak to zrozumiałem) była taka, że coś tych ludzi/parafian doprowadziło do obojętności i braku empatii. Częścią tezy było przypuszczenie dotyczące stanu pewnych mózgów, a dokładnie rejonów tychże, tych w których zlokalizowane jest człowieczeństwo.
    Zacytujmy:

    (…) mózgi są małe to fakt, ale o człowieczeństwie decyduje przodomózgowie. Tu znajduje się spora doza naszego bytu: logika, racjonalizm, podejmowane decyzje, iloraz inteligencji. Co jest z człowiekiem, że go nie używa, więc zaniedbany marnieje? Jaka na to rada?,

    Przeczytawszy doznałem flashbacku i uważałem (co być może było nie całkiem dobrym pomysłem) podzielić się refleksją na temat przelukrowanej trochę koncepcji człowieczeństwa. Człowieczeństwa, którego nieodłączną częścią (przynajmniej w sensie biologicznym) są też lęk, agresja, obojętność i okrucieństwo.

    Parafianie ( co stwierdzam z głębokim smutkiem) zachowali się jak ludzie. Ludzie tak się zachowują.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Telemachu,
      a to czemu tezą nie może być brak ludzkich odruchów u sytych i zadowolonych parafian w stosunku do głodnego i cierpiącego psa?
      Moje posty są zwykłymi przemyśleniami, a nie pracą naukową, dlatego luźne niuanse zawsze będą, natomiast podzielam zdanie na temat przelukrowanej koncepcji człowieczeństwa. Tak chcemy wierzyć, że każdy człowiek jest dobry z natury, spokojny, mądry i pełen miłości, że odrzucamy człecze okrucieństwo. Nie chcemy widzieć jego wad, dlatego tak łatwo rozgrzeszamy każdego z podłości, nienawiści, dwulicowości, kłamstw, złośliwości, czy despotyzmu.
      Jednakże należy dostrzec także i to, iż nagłaśniane są przypadki zła, natomiast dobrych uczynków, prawych ludzi, mądrości, przyzwoitości i i serca jakby mniej pokazujemy, a przecież takich ludzi również nie brakuje.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

  14. Pies nie jest niczemu winny, więc wszyscy (były właściciel, nowy pleban, sąsiedzi, wierni) marne o sobie dali świadectwo. Kto jednak powiedział, że człowiek jest dobry? No, ale ci o dobrym sercu zwykle do niczego nie dochodzą, a jeśli już się spontanicznie objawią, to szybko ugną się pod ciężarem prawdziwych i fałszywych potrzebujących. Zwłaszcza ci ostatni obsiądą ich rezolutnie, niczym głodne małpy drzewo rambutanowe.
    Za to w sprawie nędzy ludzkiej skłonny byłbym polemizować. Na ulicy nie tak łatwo się znaleźć, ale – prawda – może się zdarzyć. Niektórzy decydują się przecież na wolność całkowitą, odrzucając wszelkie ograniczenia, jakie niesie ze sobą rodzina, społeczeństwo, czy, uderzając w wysokie tony, cywilizacja. Żyją w zsypach i węzłach ciepłowniczych (zimą) albo w parkach (latem), są wolni i swobodni, a na swoje niewielkie potrzeby zawsze znajdą w koszach lub wyłudzą od naiwnych. Nie chciałbym generalizować, ale zwykle mają skłonność do alkoholu. No i często, w swojej abnegacji wielu z nich rzeczywiście posuwa się do tego, że odrzuca zasady higieny i śmierdzi faktycznie niemożebnie. Bez tego smrodu wiele starszych pań nie podzieliłoby się z nimi wdowim groszem, bo niby czym by je tak za współczujące serce chwycili? Że można pójść do noclegowni i tam się za darmo przytulić, ogrzać i wykąpać? No, bez żartów: tam nie wolno chlustać, a, w dodatku, bywa tak, że faszystowska obsługa żąda, aby w czymś pomóc (zamieść izbę, porąbać drwa, czy czegoś równie zbędnego). Większość śmierdzących bezdomnych decyduje się na pójście do noclegowni dopiero przy bardzo niskiej temperaturze, kiedy pozostanie na dworze grozi zamarznięciem. A w przypadku, gdy przepity organizm nie zdoła się już dłużej kontrolować – wówczas zjawiają się naiwni ludzie o dobrych sercach, którzy wzywają pielęgniarki, żeby nie brzydziły się znalezionego na ulicy człowieka tylko dlatego, że jest bezdomny i śmierdzący. Ciekaw jestem, czy sami kiedykolwiek obmywali takiemu twarz swoją chusteczką?
    Jeśli ktoś decyduje się na życie poza społeczeństwem, to niech nie oczekuje, że rozwinie się czerwony dywan i zadmie się w trąby zwycięstwa, gdy kogoś takiego znajdzie się nieprzytomnego w śmieciach, co umożliwi wreszcie jego fizyczne podreperowanie w szpitalu na koszt tego odrzucanego przezeń społeczeństwa. Nawet ludzie, którzy uczciwie przeżyli tutaj swoje typowe życie (praca, rodzina, podatki), wcale nie są jakoś specjalnie przez szpitale dopieszczani, gdy już się w nich znajdą. Nie ma się więc czemu dziwić, że wcale nie podzielają pięknoduchowskich haseł o konieczności miłości do ludzi żyjących poza systemem. Tym bardziej, że (podaję na odpowiedzialność znajomej pielęgniarki) taki bezdomny w szpitalu, jak już się go wyprowadzi ze stanu upojenia, nawodni, wzmocni kroplówkami, nakarmi, umyje i wstępnie zacznie leczyć, potrafi gromkim głosem żądać swoich ciuchów (dlaczego nie wyprane?) i natychmiastowego wypisania, a już na odchodne klepie pierwszą z napotkanych po drodze pielęgniarek po dupsku, bo, skoro jest mężczyzną, to niby dlaczego nie?
    Nie stawajmy się niewolnikami infantylnie pojętego humanitaryzmu. Jestem za pomocą tym, którzy tego potrzebują i jej chcą, ale równocześnie akceptuję powstrzymanie się od pomocy takim, którzy jej nie chcą lub przez długie lata nie chcieli. Ci drudzy mają prawo, zgodnie z własną wolną wolą, umrzeć pod płotem. A gdyby nagle, w obliczu śmierci na koniec życia, zmienili tchórzowsko poglądy i zapragnęli jednak pomocy, to przecież nie od tego pogardzanego przez nich dotychczas systemu (ubezpieczenia, opieka medyczna, szpitale itd.). Jedyną ich nadzieją powinny być pozarządowe organizacje charytatywne, bo – z kolei – nikomu nie wolno zabraniać niesienia pomocy, choćby najgłupszej i najbardziej społecznie niesprawiedliwej.
    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      Vulpianie,
      z mojej obserwacji także wynika, że ludzie o złotym sercu może mają mniej niż pazerni, ale żyją spokojniej i w zgodzie z sobą.
      Humanizm nie powinien być infantylny. Człowiek ma prawo żyć w rowie, jeśli tak wybrał, ale musi mieć świadomość, że cywilizacja nie akceptuje stylu życia w brudzie i smrodzie. Znałam rodziny dwóch ludzi, którzy świadomie wybrali życie na ulicy, chociaż mieli domy, kochające żony i dzieci, które cierpiały z tego powodu, obydwaj niepijący. Jeden z nich utrzymywał się z grania na ulicy, a drugiego utrzymywał przyjaciel, z którym zwiedził całą Europę. Niestety, większość bezdomnych jest na własne życzenie, nie chcą leczyć się z alkoholizmu.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  15. Nigdy nie powiem ,że człowiek jest jak zwierzę bez uczuć….Bo człowiekowi brakuje dużo ,by był jak zwierzę.Zwierzę nigdy nie zabije bez przyczyny..jedynie atakuje dla przetrwania ,walki o życie ,jedzenie,zagrożenie..ból ,bo zwierzę nie powie ,że boli ,ono cierpi,a człowiek dodaje mu jeszcze cierpienia .Bezradność jest straszna,obojętność jeszcze bardziej.Widocznie w człowieku nie ma takiego genu,by potrafił odróżnić i odczytać potrzebę pomocy tu i teraz…A nie wie ,że może być takim samym bezdomnym ,czy chorym człowiekiem.Bo życie pisze różne scenariusze.A może wszystko zależy od wychowania,wpajania ,że nie można przejść obojętnie ,kiedy widzimy że ktoś cierpi.Bynajmniej mnie to wpojono i ja swoim dzieciom często mówiłam…Pomagajcie ,bo karma wraca.Mały gest ,może wynagrodzić dobrym słowem..Pozdrawiam serdecznie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Danusiu,
      taka jest prawda, człowiek potrafi celowo i specjalnie dokuczać, a cierpienie innych sprawia mu przyjemność. Nienauczeni dawania, umieją tylko brać, bo im się należy.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

  16. koan to bardzo dziwny rodzaj zagadki, bo jej rozwiązanie nie polega na podaniu zwerbalizowanej odpowiedzi, tylko na właściwym działaniu w konkretnym czasie i miejscu… to oczywiście nie wyklucza, że to działanie ma nie polegać na jakiejś werbalizacji…
    koan działa tak: paradoksalność, nielogiczność pytania ma wywołać odcięcie dyskursywnego myślenia, które zasłania ekran intuicji, na którym rozwiązanie pojawia się samo…
    być może będąc tam, w tej konkretnej sytuacji rozwiązaniem byłoby złapanie psiaka pod pachę i zaniesienie do domu?… ale to ostatnie pytanie to już jest myślenie, teoretyzowanie…
    p.jzns 🙂

    Polubienie

    1. Ultra

      Piotrze,
      ta sytuacja była nie do pojęcia, paradoksalna. Dwóch księży głoszących kazania o miłości zachowuje się obrzydliwie wobec zwierzęcia oraz parafianie, którzy widzą, jeśli nie codziennie, to przynajmniej, gdy idą na msze, ale nie reagują na porzuconego psa z zainfekowanymi ranami. Dopiero przyjezdna osoba wzięła psa i zawiozła do weterynarza, a potem do schroniska, by nie szpecił plebanijnego dziedzińca.
      Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz