About viruses and defending people in the past and today.
Świat obfitości
Wystarczył wirus, aby obnażyć u ludzi niedobór wartości, brak refleksji, skłonność do posiadania, pomógł zrozumieć, kto i co nam naprawdę potrzebne, a niektórym uwidocznił wiek, jeśli kupowali od 10:00 do 12:00. Jedni otwierali lodówki co godzinę, by sprawdzić, czy jeszcze mają smak, inni uczyli się gotować, skoro o orient było trudniej. Rozbawił mnie człowiek, który powiedział, że po zakończeniu epidemii i tak szybko nie wyjdzie z domu, bo nie zdążył jeszcze zwiedzić wszystkich zakątków w swych pokojach. Zwierzęta przerażone myślą: Ludzie musieli coś przeskrobać, skoro wszyscy w kagańcach.
Ratuj się, kto może
Autor pierwszej polskiej drukowanej książki w 1508 roku na temat pandemii Maciej z Miechowa w „Contra saveam…” zalecał to, co dziś słyszymy: wyjazd z miasta, ucieczkę w miejsce odosobnienia, zatykanie ust i nosa chusteczką w occie namoczoną, częste mycie rąk i częstą zmianę wierzchniej odzieży. Polecał koło domu sadzić pachnące zioła oraz pić wywar z aloesu i arcydzięgielu.
Zarazy były zawsze
Inny krakowianin – S. Falimisz w książce pt, :O ziołach i o moczy” również zalecał unikanie zgromadzeń i mycie. Uważał, że nie należy pić alkoholu, ale nacierać nim nogi i ręce. Na dolne kończyny najlepsza jest wódka z orzecha włoskiego oraz wódka bluszczowa. Hm, bluszczu ci u nas dostatek, ale żeby smarować… Chyba, że nogom po nacieraniu też zmienia się świadomość i mają lepsze samopoczucie. Któż to wie.
Morowe powietrze
P. Umiastowski w dziele pt. „Nauka o morowym powietrzu” uważa, że w rozpowszechnieniu morowego powietrza mają swój udział cyrulicy i grabarze, których podejrzewano o niecne chęci zarobkowe na panującej pandemii. Widać już wtedy widoczna była moda na teorie spiskowe. Ktoś musiał przecież odpowiedzieć za taniec człowieka ze śmiercią.
Ale tak naprawdę najbardziej rozpowszechnioną metodą walki z zarazą były amulety, medaliony, obrazki noszone w kieszeni oraz pierścienie, które nosiło się na szyi. Na morowym powietrzu można było zarobić, jak obecnie na maseczkach.
Wirusy są demokratycznie sprawiedliwe
Nikogo nie oszczędzają bez względu na status społeczny i bez względu na zamożność. Nikt nie jest pewny, kiedy człowieka dopadnie. Niejeden przeklinał dzień, w którym kupił nowszy model auta, motorówki, czy helikoptera, a nie pomyślał o respiratorze. Zarazy i morowe powietrze przelatywały przez kraje, wybijały nieodpornych, a przerażeni szukali ochrony.
Szkoda, że nie w Polsce
Włoski arcybiskup Boromeusz sprzedał część swojego majątku, aby mieć pieniądze na pomoc chorującym ludziom w Mediolanie. Zrezygnował z honorariów, z przywilejów, aby móc za co kupować jedzenie i lekarstwa cierpiącym w czasie zarazy. Chodził boso, obwiązany sznurem pokutnym, przez co zyskał uznanie ludzi. Zalecał częste mycie. W XXI wieku powtórka z rozrywki, uczyliśmy się myć ręce.
W życiu pewne są tylko wydatki, podatki i śmierć
To powiedzenie ma sens w dobie pandemii. A pobożność zawsze mieszała się z przesądami. Dlatego warto przyjrzeć się, co chroniło dawniej przed pandemią, a co dziś. Kiedyś zalecano wąchanie kozłka lekarskiego, picie piwa, ale tylko z goździkami, jedzenie czosnku i rzodkwi, kupowanie świętych obrazów. W XXI wieku w mediach podobnie: włóż cebulę do skarpetki, pokrój ziemniaka na plasterki i zalej wodą, czosnek zawsze pomocny… Mogę tylko domniemywać, że rady pomogły.
Jeśli ktoś myśli, że naiwni byli w poprzednich wiekach, to grubo się myli. „Angora” donosi, że w sklepiku ojca Rydzyka sprzedaje się obrazki z krzyżem, „który chronił twój dom tak, jak chronił przed wiekami domy narażone na epidemię” za złotych 14. Można kupić krzyż św. Zachariasza zwany krzyżem morowym za 22 zł. Sklepik zachęca bojących się pandemii do kupowania modlitewników zawierających litanie do św. Rocha i św. Rozalii „patronów od morowej zarazy”, koszt 10 zł. Że też nikt z przytomnych hierarchów nie zwrócił uwagi na niemoralność żerowania na pandemii, kupczenie świętymi, bo na nich też można zarobić. To już uczciwsi są ci, którzy mówią, że kupują drożdże i cukier celem wynalezienia szczepionki na koronawirusa.
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Moje takie niepoukladane mysli: niewiele się zmieniło nasze postępowanie wobec wirusów (mycie rąk, zasłanianie twarzy), uciekanie od wielkich skupisk ludzkich itd. Nie potrafiliśmy nic nowego wymyślić, tylko rady sprzed tysiącleci powtarzamy. Zastanawiające.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taki wirus czy inny, prewencja jest podobna. No więc nic dziwnego, że niektóre z metod są podobne.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
it’s a grim reality but we will get through this!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja stosuję szczepionkę drożdżową, ale pieczoną w piekarniku . Pomoże?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja się z lekka dziwię, że nikt nie pomyślał o antywirusowym ‚łańcuchu na granicy’, wszak precedens już mamy… 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Wróg jest wszechobecny i dlatego skupiamy się na ochronie naszego domu i rodziny, tak jak wszyscy inni…
czynić powinni
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba były już jakieś modły antywirusowe…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klik dobry:)
Bardzo ciekawie to wszystko, Ultro, przedstawiłaś.
Nie będę nic dodawać od siebie, aby już nie znęcać się nad żerującymi i „kręcącymi lody” na epidemii. Nie mieści mi się w głowie pomysłowość ojca Rydzyka czy np. maseczki po cenie 10-krotnej ich wartości kupowane przez rząd od znajomego narciarza.
Mawia się, że epidemie i wojny są po to, by na nieszczęściu jednego drugi się wzbogacił.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bo alkohol pity osłabia organizm, a wcierany w skórę dezynfekuje. Może by go wlać w takim razie do płuc…
Jeżeli ktoś myślał, że wirus nie dosięgnie wszystkich, niech się już o to nie martwi. Wkrótce będzie obowiązkowa szczepionka, każdy będzie miał okazję zmierzyć się z wirusem. Pierwsze testy na ludziach już były.
Ja pije kawę z goździkami. Będę zdrowa? 😀
Mam na pandemię do sprzedania niezawodnie chroniący szczebel z drabiny, która przyśniła się Jakubowi. (Pamiętasz to?) 😅
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe, ze nikt nie wynalazł medalionu na migreny…
Drożdże i cukier plus mąż, to część przepisu na pyszny placek drożdżowy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
This pandemic has brought out the best and the worst in human beings. For better or for worse, it has changed the lives of many of us. The insulation has benefited nature. Since it has not been mistreated, it has flourished without difficulty and we can appreciate its greenness.
It has also exposed the failure of some governments to face the crisis. But it has also taught that family togetherness is the most important thing in our lives.
Your article moves us to a deep reflection to see what is doubting us, with living this quarantine.
A big hug
Manuel
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie zdziwiłabym się, gdyby nawet Sanderus (ten z „Krzyżaków”) miał teraz powodzenie…:)))
No cóż, właściwie działamy trochę w ciemno i do końca nic nie wiemy, zatem każda metoda może się okazać skuteczna.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszystko działało na początku. Szał na całego. Papiery wykupione mydła. Walka o spirytus. Każdy dzielnie zachowywał odstęp w sklepie. Dziś już nikt o to nie dba. Klient za klientem włazi jednemu z drugim na głowę. A mydła stoją nie ruszone. Walka o drożdże i spirytus zakończona. Jakie będą dalsze konsekwencje? Nikt nie wie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeszcze tylko brakuje korowodu biczowników, bo o karze bożej już napomykano.
Orzechówkę stanowczo wolę do środka, a będzie co ma być, taka się zrobiłam „przewidująca”.
Pozdrawiam z odpowiednią asekuracją :-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A bo to już inne czasy i inne obyczaje. Korowód by się znalazł (i znajduje od czasu do czasu), ale miast siebie skłonny raczej biczować tych, co nie przyklękają z podziwem albo i nie daj Boże drogę zastawiają…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Za niecałe pół stówy pełna ochrona przed wirusem? Nic tylko nawrócę się na rudzykową wiarę. Znaczy się walnę pięćdziesiątkę i przegryzę rydzem. Hm…czosnek tez do mnie przemawia. 😂😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wirus jeśli przejdzie, to już zawsze będziemy się oddalali od drugiego człowieka o 2 metry!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to dokończ – może wynalazłaś nowy sposób rozmnażania sie homo sapiens z odległości 2 metrów. Śmiało – napisz jestem bardzo to a bardzo ciekaw !!.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie piszę o małżeństwach, a raczej o podróżach w środkach lokomocji!
Nie napadaj w komentarzach!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz będą nowe trendy w literaturze i pojawią się np. takie zdania: „Spojrzał na siedzącą dwa metry dalej atrakcyjną blondynkę. Zamrugała rzęsami i zalotnie poprawiła elegancką maseczkę”.:)))
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Piękne to jest!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Każda zaraza kiedyś się skończy ,ale po każdej zarazie zostają efekty uboczne , po koronusie efektem ubocznym będzie drastyczny spadek urodzeń dzieci (przepis zachowania minimalnej 2 metry odległości wyklucza zapłodnienie )
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ale za to, jakim podziwem będą otaczani ojcowie tych nielicznych dzieci, które jednak się urodzą!
PolubieniePolubienie
Antywirusowe metody są od dawna znane i już starożytni rzymianie mówili – kto wódke pije i papierosy pali to sie nigdy nie obali.
Żadnym zabobonom także nie nalezy wierzyć bo wiadomo, że wystarczy splunąć prtzez lewe ramię i sprawa załatwiona.
Pozdrawiam wszystkich koronakonusów !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli „nihil novi sub sole” -XXI wiek, a metody i zabobony podobne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj, Ultro.
Ponoć wiele dzieję się w mózgu, więc nie piętnuję jakoś specjalnie „sposobów na…”, które krzywdy wielkiej wyrządzić nie mogą, a – a nuż – zadziałają:)
Inna sprawa z żerowaniem na ludzkiej desperacji czy choćby – naiwności. Żerowaniu zawsze trzeba mówić „nie”, w każdych okolicznościach. Nawet jeśli to „nie” w dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto nie zostanie przez ofiarę naciągacza wzięte pod uwagę.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też rozbawił mnie ten pan o tych zakątkach w pokojach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Daj, ać ja pobruczę, a ty poczywaj” to pierwsze zdanie zapisane po polsku, niestety straciło na popularności. Pandemia, nie pandemia – żona zasuwa, mąż na kanapie. No, chyba, że jemu „pobruczę” skojarzy się z czymś innym, to wtedy wykaże niejaką aktywność.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki wirusowi uporządkowałam ok. 1000 zdjęć w 7 albumach
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tylko mnie tak zastanawia, co potem począć z takim na przykład krzyżem morowym gdy pandemia ustąpi? 😉 Pan z Torunia w biznesach zawsze dobry był 🙂 Serdeczności!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przepięknie dziękuję za urocze i dowcipne komentarze. Póki co, nadal mam kłopoty ze wzrokiem. Posty wrzucam „głosem”, więc łatwiej…
Bądźcie zdrowi
PolubieniePolubienie
Historia kołem się toczy i widocznie pewne sytuacje lubią się powtarzać. Metody jak widać też podobne i zachowania też..
😉 hehe i wyjaśnił się brak drożdży na półkach w sklepach. Prace nad szczepionką na masową skalę 😉
A ja gupia myślałam, że ludziska zakasali rękawy i sami chleb i bułki w domu piekli 😉
PolubieniePolubienie
Agnieszko,
nic nowego, człowiek uważa, że dawniej nikt nie był mądry, tymczasem po wiekach jesteśmy prawie tacy sami, a nawet myślimy jak przed wiekami.
Zdrowia życzę
PolubieniePolubienie