Wielkowiejskie życie z kozą w tle


At the village market.

Kiedyś ciekawe życie oferowało życie w wielkim mieście. Obecnie wielkowiejskie może być równie atrakcyjne na wsi. Jak na tej Wielkiej… Przyjazna mieszkańcom wielka i piękna wieś graniczy bezpośrednio z miastem królów. Położona w jurajskim krajobrazie dostarcza wyjątkowych doznań wzrokowych. Co tu można zobaczyć? A – sam zachwyt. Jurajskich dolinek tu wielki dostatek, a co jedna, to piękniejsza.

Pierwsza to Dolina Kluczwody, gdzie strumyk płynie z wolna wśród urwisk i tajemnych grot. Dalej Dolina Będkowska, taki mini ojcowski park ze zjawiskami krasowymi, Jaskinią Nietoperzową i wodospadem o szumnej nazwie Szum. Taternikom polecana jest Dolinka Kobylańska z graniami, murami skalnymi, malowniczymi wapiennymi turniami o ciekawych nazwach nadanych przed wspinaczy: Mnich, Żabi Koń, Wronia Baszta, gdyż tu znajduje się mekka tych, co muszą wchodzić pod górę. A w jednej Dolinie Prądnika można znaleźć ok. 300 jaskiń, mnóstwo oryginalnych form skalnych i te samotne, wapienne ostańce.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie ostaniec-prc485dnik-1.jpg

Dziś sobota. Nie trzeba jechać na Kleparz, gdzie królują handlarze i drożyzna. W Wielkiej Wsi dwa razy w miesiącu otwarty jest Wielkowiejski Targ. Bawole serca skradły ludzkie serca.

Na wsi, więc pokrzywa musi być
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie towarzyska-kc3b3zka.jpg
Koza jest towarzyska, więc budzi empatyczne odruchy. Kozy nie widziałam w Koziegłówkach, przeniosły się pod Kraków, bo w pobliskim Zelkowie robią poszukiwane serki.

W Wielkiej Wsi można kupić lokalne płody rolne, wyroby rękodzielnicze, zaopatrzyć się w owoce, miody, pyłki…

Miś swoim zwyczajem pilnuje miodku

Tylko, czy wypada wyjechać bez wianka? Podobno wszystkie krakowianki mają wianki…

Stoję i patrzę: róż i niebieski; jak zwykle przesłodziłam

Do tego cukierkowego opisu należy dodać urokliwe krajobrazy, kromkę swojskiego chleba z kozim serem i ten kawałek błękitnego nieba… Cóż więcej trzeba?\

32 uwagi do wpisu “Wielkowiejskie życie z kozą w tle

  1. The most attractive thing about the towns that are outside the city are their customs and the nature that surrounds them. And if we add to it, their fields are all a dream. Not to mention the market. Lots of vegetables, fruits and sweets to avoid knowing what to choose. It has been a real pleasure to walk with you.
    A very good week for you
    Manu

    Polubione przez 1 osoba

  2. Z rozpędu przeczytałam tytuł jako „Wielkomiejskie życie z kozą w tle” i w tekście szukałam nazwy ulicy gdzie mieszka tytułowa koza. Taka gapa jestem:)))
    Wianek trzeba brać koniecznie już niedługo Noc Kupały!

    Polubione przez 1 osoba

  3. Małgośka

    Pamiętam… nieopodal… gdzieś w okolicy Ojcowa… jako mała dziewczynka… podarłam w strzępy majtki zsuwając się z wapiennej górki
    Jejku, jak się zawstydziłam…
    Tam jest pięknie!

    Polubione przez 2 ludzi

  4. Te bawole serca tez mi skradły serce i ślinka poleciała…
    Gdy zdarza się być na takim targu, festynie, festiwalu plonów zawsze warto coś kupić, popróbować, potargować się.
    Ciekawie i smakowicie spędziłaś weekend:-)
    Pozdrawiam pomidorowo:-)

    Polubione przez 1 osoba

  5. kiedyś rozważałem koncepcję kozy /rasy karłowatej/ na ogródku, trochę tak zainspirowany piosenką

    a także motywowany ekologicznie /kosiarka = spaliny, hałas, etc/…
    aby się kozie nie nudziło, miały być dwie… dwie dziewczyny najlepiej, bo dwa chłopaki to będą draki,a parka to wiadomo, zaraz się stadko z tego zrobi aż takich ambicji hodowlanych nie miałem…
    niestety koncepcja rozbiła się o logistykę budowy koziej chatki i kwestię jedzonka na zimę /to były czasy, gdy jeszcze śnieg padał/… ale kto wie, może kiedyś wrócę do tego pomysłu?…
    p.jzns 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  6. I to jest to, czego mi we Wrocławiu brakuje – te kozy, te sery, te Dolinki… No i Kleparza mi brak (oj jak ja za nim tęsknię), ale tego Nowego, koło którego (rzut beretem) mieszkałam. Zresztą, co tu gadać, ja nawet za krakowskim smogiem tęsknię, mimo że mam wrocławski 😉

    Polubione przez 1 osoba

  7. Aż przypomniało mi się parę rzeczy dzięki Tobie… Stary, pierwszy dom mojej Prababci. Ten do którego całą rodziną jeździliśmy, kiedy w czasach mojego dzieciństwa Prababcia jeszcze żzyła i była w pełni sił. I skansen, do którego raz pojechałem z wycieczką szkolną. Jechałem na wozie z prawdziwym sianem 😀

    Dziękuję Ci. Zwłaszcza za Prababcię. Tęsknię za dawnymi czasami.

    Polubione przez 1 osoba

  8. skowronpisze

    Nie wymieniłaś na przykład Doliny Bolechowickiej, też fajna 🙂
    W Kluczwody niestety nie byłem (jeszcze). Zmotywowałaś mnie, żeby się tam wybrać, Ultro 🙂
    Jak Ty to piszesz, tak ładnie?
    Serdeczności zasyłam?
    🙂

    Polubione przez 1 osoba

  9. Iwona Zmyslona

    Jak zawsze wspaniała opowieść. A swoją drogą kozy zaczynają być modne, bo to już drugi post, przeczytany w ciągu tygodnia, gdzie koza rządzi. Mój syn jako dziecko nie chciał pić koziego mleka, bo twierdził, że niedobre. Spróbowałam by go zachęcić i w skrytości ducha przyznałam mu rację, ale może ser jest smaczny, niestety nie miałam okazji spróbować. Uściski.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz