Wchodzi wino do domu i mówi…


What can be said about the wine?

Winogrona Izabella, Winogrona, Winorośl, Dojrzewanie

Wina tego wina

Ledwo wino weszło do domu, a już w progu słychać złośliwości:

  • Czy masz swoją piwniczkę z kolekcją win?
  •  Czy umiesz dokładnie określić skąd wino pochodzi? Ukończyłeś winiarski kurs choćby dla początkujących?
  •  Czy jesteś członkiem Klubu Winiarskiego? Masz kalendarz enoturysty?Czytujesz „Czas Wina”? Czy masz własnego konsultanta od win na telefon?

– Trzy razy „nie”? Tak myślałem, więc wydaje ci się,  że możesz uchodzić za znawcę, bo masz tylko jedno miejsce w kredensie, gdzie trzymasz flaszeczkę, znaczy buteleczkę albo jak Tomek półkę ziemną pod schodami, dlatego masz wrażenie,  że o winie dużo wiesz… 

  – Drogie wino, nie masz racji. Postaram się udowodnić, że każdy z nas może znać się na winach.

Ty także możesz zostać sommelierem

Po czym tak sądzę? Na pewno każdy z nas wie, że mamy wina czerwone, różowe, białe, poza tym słodkie, wytrawne i kwas, to po pierwsze. Ponadto każdy ma podstawowe wyposażenie do właściwej oceny  wina, czyli nos z odpowiednim aparatem w środku, także wrażliwe podniebienie oraz lodówkę, gdzie wino chłodzi, a potem może mówić po francusku, aby podkreślić wytworność: au chaud dans tes mains (ocieplij je w dłoniach).   Mamy również korkociągi,  takie świderki, które działają tak sobie, więc sami lepiej rozumiemy, dlaczego kiedyś ścinano głowy butelkom rozgrzanymi nożycami albo szabelką.

 Masz także kieliszki w kształcie tulipana, więc bukiet zatrzymany tam, gdzie potrzeba. Zapewne również posiadasz ozdobną karafkę. Jest ona niezbędna, gdy wlewasz tani  portwajn, byle kacogenne wino, bądź przemysłowe siarczyny, dlatego znajomych musisz czarować:

 – Proszę, popatrzcie, jak ważne jest dekantowanie (oddzielenie wina od szlamu), ile tego błota w karafce, ile osadu na dnie, więc kiedy muł już osiadł, wino w karafce pooddychało, wyczujemy właściwy aromat, wówczas możemy się napić.

Picie należy zaczynać od kiperowania

Nalewasz jedną czwartą kieliszka,  długo mu się przyglądasz, a czerwone to jeszcze pod światło  trzymaj, aby przyjrzeć się kolorom. Teraz nadszedł czas na mądre miny, kiwania głową, uśmiechy zadowolenia, gdy kolor wytrawny…

Kieliszek weź z namaszczeniem za nóżkę i kręć zgodnie ze wskazówkami zegara (nie mam pojęcia dlaczego w obie stronny nie można, może chodzi o to, by nie wychlustać na koszulę?)  Jako już prawie profesjonalista wąchasz, czyli uwalniasz bukiet i zaczynasz: hmm, mmm, mhm..

Nie mów woń, zapach, lecz „aromat”, a najlepiej od razu cały bukiet i tu możesz zabłysnąć inteligencją: na podniebieniu finezja, czuć rzeźkość lukrecji, na języku złote refleksy, są wyczuwalne korzenne nuty…

Mniszek Lekarski, Winnica, Natura, Wiosna, Rolnictwo

Blefowanie pozwoli zabłysnąć

Mów śmiało, że wino pachnie truflami; konia z rzędem temu, kto wąchał świeże trufle, więc nie tylko ty nie znasz zapachu prawdziwych grzybów…

 Nawet gdy poczujesz zapach przepoconych  siodeł,  starych skarpet, schodzonych trampek, benzyny, gumna, żołnierskich onuc, kozich bobków,  mów wyszukanymi metaforami: czuć seksowny wietrzyk… aromat ulotny niczym  gazela…truflowa nuta owija się wokół migdałków…przypomina mi klimat Jamajki, Madagaskaru…

Męski świat powie z kolei więcej o mocy, ponieważ wino ma to do siebie, że panom w tajemnicy szepce prosto na język swoją moc.  W tym celu należy przechylić kieliszek, popatrzeć, jak spływa po ściankach. Jeśli ślad gruby, przezroczysty, znaczy wino dobre, aromatyczne. Przy okazji opowiedz historię o łzach, bo tak płacze wino, gdy spływają strużki. Jeśli płyną wolno i układają się w koronę, znaczy wino z wysoką zawartością alkoholu.

Weź mały łyczek, zatrzymaj go na języku; należy wiedzieć, że wina się nie pija, winem trzeba się delektować.

W tym czasie możesz nawijać historie,  a reszta niechaj nadstawia ucha i patrzy podziwem na  twój profesjonalizm. Uświadamiasz, że jeśli ktoś jest na diecie, musi pamiętać, że 1 kieliszek wina czerwonego słodkiego to 100 kalorii, ale wytrawnego tylko 80 kalorii, dlatego ci, co na diecie, piją wyłącznie wytrawne. 

 Następnie opowiadasz o czasach, kiedy  Francuzi wypijali najwięcej wina, obecnie są dopiero na czwartym miejscu. Zatem kto na pierwszym?  Watykan. I to jest cud, że jeszcze ktoś tam trzyma się na nogach, ale wątpię, czy trzeźwo myśli.

Najbardziej znanym szczepem na świecie jest Cabernet Sauvignon, a najdroższe wino to Chateau d’Yquem z 1787 roku, kosztuje 65000 €, ostatnio zlicytowane za 100.000 USD; nie nadaje się do picia. Nie pojmę tego… jak sama butelka, w dodatku wiekowa, tyle kosztuje…

Z kolei Francuzi produkują najdroższe wina. Cena win zwala z nóg, chociaż do homara Champagne Barons de Rothschid Blanc de Blanc Vintage za 1.227 zł w sam raz, ale Romanée Conti Grand Cru  od 13900 do 558.000 € , zależy jaki rocznik, strach postawić na półce, bo nie daj Boże, gdyby upadło… 

Skoro udowodniłam, że znasz się na winach, spokojnie możesz zostać domowym sommelierem pod warunkiem, że umiesz blefować i przeczytasz książeczkę H.Eyresa pt. „Coś o winie. Poradnik blefu doskonałego”. Dowiesz się, że są sommelierzy, którzy w ogóle wina nie pijają. To dopiero fenomen!

Winorośl, Pinot Noir, Grapevine, Wino, Winogrona

 

71 uwag do wpisu “Wchodzi wino do domu i mówi…

    1. Ultra

      🙂
      Widać,że pijasz młode wina, które nie wymagają dekantowania w karafce właśnie. To, że w Polsce karafka do wina mniej popularna, nie znaczy, że nie trzeba o karafce wiedzieć: „Maximilian Riedel, CEO austriackiej firmy Riedel, sprzedającej m.in. kieliszki do wina, w rozmowie z BI US przekonuje, że każde wino powinno być przelewane do karafki przed podaniem. Ta zasada dotyczy również szampana.” Są trzy typy karafek, ta do wina ma szerokie, okrągłe dno i wąską szyję.
      Polecam stronę: http://viniculture.pl/wino/porady/podawanie-wina/, gdzie przypominają: „Warto też zadbać o karafkę. Im starsze wino, tym bardziej potrzebuje dekantacji. Są i takie szkoły, które mówią, że każde wino należy zdekanować, by trochę pooddychało.”
      Moc serdeczości

      Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      🙂
      Ta seria dowartościowuje, bowiem możesz mieć blade pojęcie o temacie, tymczasem przy odrobinie elokwencji, możesz zostać fachowcem w każdej dziedzinie.
      Moc serdeczości

      Polubienie

  1. dasiagallery

    Taka mała historyjka, z mojego dzieciństwa wyjęta:
    Kiedy byłam jeszcze „surprisa” (tak nazywał mnie tato, naprawdę nie wiem czemu…), to tato pędził coś tam ciągle na strychu. Mama robiła konfitury, a tato procenty.
    Po bardzo bogatym zbiorze wiśni, zaistniały na strychu dwa wielkie balony. Kiedy przyszedł czas, wino zostało zlane do butelek, niewykorzystane wiśnie wylądowały na kompoście (kury sąsiada chodziły później bokiem…), tato zaś wybył na jakiś poligon czy inne szkolenie… Po powrocie zaszedł do swojego „barku” i w krzyk:
    – Kto wypił 2 butelki MOJEGO wina!!! – i patrzy podejrzliwie na mamę (no bo przecież nie „surprisa”)…
    – Nie tykałam TWOJEGO wina! – mama gotowa do awantury i niewinna jak rumianek polny…
    Tymczasem babcia Stasia cichcem „zmyła się” z kuchni…. 😍🍷

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      🙂
      Babcia niezwykle żywotna, ha, ha – cichcem podwędziła? Dobrze, że wody nie nalała, byłaby zabawa, kiedy wino zmieniło smak i kolor.
      Moc serdeczości

      Polubienie

    1. Ultra

      🙂
      Nie musisz mieć wiedzy o winach, za to możesz „bywać” na winnych świętach, gdzie degustujesz za darmo, ponadto bębny, stoiska z watą, muzyka, polewanie (o ile weźmiesz swój kielich), będziesz czuł się, jak na dożynkach…
      Moc serdeczości

      Polubienie

    1. Ultra

      🙂
      Zwykle ci ludzie nie piją wina, biorą na język, określają bukiet itp. i wypluwają. Gdyby chcieli połykać, to wielu oglądałoby trawnik od spodu.
      Moc serdeczości

      Polubienie

    1. Ultra

      🙂
      Dziękuję, ciekawe historie zawsze dobrze się czyta.
      Znawcy polecają wina gruzińskie („powiew nowości”), produkowane z endemicznych winogron, czyli takich, które nigdzie więcej nie rosną, oryginalne, ciekawy smak i podróbki nie ma, jak u merlota.
      Moc serdeczości

      Polubienie

  2. Ze mnie to taki znawca, e też zawsze myślałam,że z karafki to tylko wódeczka ,albo jakaś naleweczka ,czy likierek, a tu się dowiaduję,,że są specjalne karafki do wina. Czy już jestem prawie znawcą od trunków?
    Pozdrawiam ciągle trzeźwa ;:))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      🙂
      Oczywiście, że jesteś znawcą, skoro już wiesz o karafce. W Paryżu co roku odbywa się święto wina. W przyszłym roku zaliczysz i nikt Ci nie podskoczy, bo zaraz przydusisz pytaniem: – A byłeś na święcie w Paryżu?
      Moc serdeczości

      Polubione przez 1 osoba

  3. Okrutny Kneź

    Mam ciągle winko, z którym żeśmy z Tomaszem do konkursu stawali, na dowód że w Polsce można zrobić dobre wytrawne wino bez wody! A poza tym trochę rzeczywistość naginasz Ultro, bo piwniczkę, pamiętam, masz zacną i pojemną, nie tam jakiś drobiazg, tylko prawdziwa, w pagórku! I ona była tak piękna, ze pielgrzymki tam stały u drzwi!!!
    Oczywiście, że wina zrzucają osad i się je dekantuje do karafek!
    Pozdrówka z dalekiego wschodu! 😀

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      🙂
      Piwniczkę ma Tomasz, gwoli ścisłości (ja tam trzymałam warzywa, co zapewne było profanacją}, ale z takim znawcą i producentem, jak Ty, nie ma co konkurować. Wachmistrz, znany z dobrej dyplomacji, konkurs zakończył przyznaniem jednakowych punktów, chwała mu za to, bo wszyscy poczuli się dobrze.
      Moc serdeczości

      Polubienie

  4. Ewa2

    Najpierw tato, potem mama robili bardzo dobre wina, mama tylko zbyt słodkie.
    Nie znam się na winach, smakuje mi albo nie, wolę wytrawne, o karafkach nie wiedziałam, z niej nalewam tylko własnej roboty nalewkę.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Małgośka

    O tym, że
    Kobieta jest jak wino… pewnie, Ultro, słyszałaś? 🙂
    Zmieniły się czasy i współcześni hmm… dżentelmeni kończą maksymę też inaczej:
    …im starsza tym więcej czasu powinna spędzać w piwnicy.

    Chodzi zapewne o ułatwienie procesu dekantacji? Jak myślisz?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ultra

      🙂
      Najważniejsze, by nie dać się zepchnąć do podziemia…
      Jeśli chcesz zabłysnąć, a mądralę zgasić, zapytaj: – Jakie wino wytrawne wolisz, brut, czy sec?
      A czy piłeś Giki. Jakiego koloru? To blue robi wrażenie…
      Moc serdeczości

      Polubienie

      1. Małgośka

        ech! wolę jednak pić wodę mineralną z przyjaciółmi, bez błyszczenia i zbędnego „ą” i „ę”!
        Pewnie! dobre wino też lubię, ale bez przytłaczającej etykiety 😉
        Zdrówka!

        Polubione przez 1 osoba

      2. Ultra

        🙂
        Są tacy, że zaczynają od etykiety oraz inni dla których wino nie jest takie ważne, gdy obok trwają przyjacielskie dysputy…
        Życzę dużo sił, końskiego zdrowia, oby humor Cię nie opuszczał…
        Moc serdeczości

        Polubienie

    1. Ultra

      🙂
      To ja żyły sobie wypruwam, ąby udowodnić, że jednak znasz się na winach, skoro rozróżniasz czerwone i białe… I wcale nie trzeba pić, aby być znawcą. Wystarczy mieć obok grono przyjaciół.
      Moc serdeczości

      Polubienie

  6. „Bontą-pierdą”, jak mawia Gesler.
    Za to Sommelier brzmi dumnie, egzotycznie i seksownie. Chętnie delektowałabym się takim sommelierem.
    Wina pijałam niegdyś, smakowało mi tylko wytrawne.
    Wino winem, ale dzisiaj trzymałam 20 letnią whisky z naprawdę-górnej-półki. Ręce mi się trzęsły z emocji. Niedługo jej skosztuję i na myśl o tym „moje kubki smakowe drżą z niecierpliwości, maestro”, jak zapewniła pewna dama Jasia fasolę, tuż przed tym gdy wniósł na tacy koreczki z samej cebuli. 😀

    Polubione przez 1 osoba

  7. Szybki, klimatyczny i przystępny kurs sommelierski dla kompletnych żółtodziobów 😀 Wyborna w smaku i aromacie notka Ci wyszła. Czuć tu lekkie przymrużenie oka z odrobiną wiedzy fachowej, a wszystko doprawione sporą dozą sarkazmu 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz