Why do people go to the mountains.
W. Rutkiewicz została patronką roku 2022
Od zawsze zastanawiało mnie, co człowieka pcha w te Himalaje, by choć na chwilę objąć czule górę Czomolungmę, dlatego czytałam wspomnienia himalaistów, najczęściej zresztą przypudrowane, czyli z chęcią udowodnienia, że to przeznaczenie, pasja, miłość, emocje, a im wyższe góry, tym podobno znajduje się… większe wartości. A przecież o Mount Everest mówi się „najwyższy grób świata”, ok. trzystu himalaistów zabrał do tej pory, a co roku do „Zielonych Butów” dołączają nowi. Tak w żargonie himalaistów nazywa się ciało wspinacza ubranego w zielone buty, zakleszczone w zagłębieniu, który stanowi punkt orientacyjny dla innych wspinaczy. W 2006 dołączył himalaista, który umierał na oczach czterdziestu przechodzących, ponieważ oni woleli wspinać się dalej niż udzielić Brytyjczykowi pomocy albo ocenili, że pomóc nie mogą, bo w górach nie ma sentymentów, gdyż są twarde realia i kalkulacja. Także dla tej, jedynej w swoim rodzaju fotografii na szczycie, wspinacze potrafią posunąć się do kłamstwa, niektórym w końcu udowodniono nieprawdę, nie byli na Evereście, a zdjęcia mają; karą jest dziesięcioletni zakaz wchodzenia na góry.
Rywalizacja istnieje jak wszędzie, stąd jeden z himalaistów nie uznał obecnego wyczynu zdobycia K2, gdyż uzasadniał to faktem, iż Nepalczycy mieli tlen. Następny krok to zapewne brak sprzętu, a może i ubrania, więc wychodzimy na bosaka? Himalaje głupoty porażają, a cmentarzysko zamarzniętych ciał rośnie. Wystarczy cztery godziny, by po śmierci ciało zamarzło na kość i na stałe zrosło się z górą.
K2 z kolei to szczyt niższy, ale trudniejszy. Wiszą na nim wielotonowe bryły lodu, które trzeba wyobrazić sobie, gdy znajdują się nad głowami wspinaczy. Te seroki-giganty, zmora himalaistów zabrały ok. setkę himalaistów. 17 XI 2014 pod lawiną zginęło 27 ludzi. Do dziś szukają ciał, podobnie na Nanga Parbat (Naga Góra) zginęło w 1969 siedmiu himalajczyków, ciał do tej pory nie odnaleziono.
Co w górach zabija?
Lawiny, odpadnięcia od skał, wyziębienie i brak pomocy.Tu nie dotrze GOPR, nie przyleci samolot, a kolega pójdzie dalej, jeśli sam ma przeżyć. Pozostaje śmierć w samotności i widoki ciepłego domu przed oczami. K. Łoziński pisze, że „człowiek ma potrzebę eksploracji, zdobywania”. Czy za wszelką cenę? Przecież człowiek ma ograniczone możliwości, więc wcześniej, czy później zamarznie w górach. Jedna ze wspinaczek (bo kobiety też dążą na szczyty), po urodzeniu dziecka postanowiła, że będzie uważna, ale adrenalina zadziałała, więc alpinistka sama przyznała, że góry zmieniają priorytety, dlatego większość wspinaczy ma świadomość, że wielu zostanie w nich na zawsze. Pouzależniani, choć się nie potrafią do tego przyznać, nie potrafią inaczej. Kochają po grób.
Wysokogórska komercja
Przygotowanie wyprawy w wersji luksusowej to koszt do stu tys. dolarów pisze M. Jończyk, a tymczasem Szerpowie, przewodnicy górscy z Katmandu niewiele z tego dostają. Nie stać ich na opłacenie wykształcenia dzieci, więc i one pójdą w góry. Najczęściej dom ogrzewa jedna żelazna koza, nie mają wody bieżącej, którą trzeba przynieść na własnej głowie (25 – 50 l), ubikacja na dworze, przykryta liśćmi. To Szerpowie dźwigają bagaże, a bywa, że samego wspinacza nieść muszą. Oni przygotowują trasę na Everest, dochodzą niemal pod szczyt, poprawiają poręczówki, zakładają drabinki na szczeliny, zapewniają bezpieczeństwo i w tym czasie przebywają przez ok. 3 mies. w niesprzyjających warunkach, giną pod lawinami, w szczelinach. Wystarczy powiedzieć, że Szerpa Phurba Toshi już był trzydzieści razy (!) na szczycie ośmiotysięcznika. Dla chleba, nie sławy. Tak więc przemysł wspinaczkowy nie obdziela wszystkich jednakowo.
Co ludzi pcha w Tatry?
Przewodniczka TOPR w Tatrach, B. Sabała- Zielińska mówi, że wielu wspinaczy przeżyło tylko dzięki ratownikom. Nieprzygotowni, nieodpowiednio ubrani, nieodpowiedzialnie wspinali się, a potem trzeba było wysiłku, by ratować im życie. Pan A. Janik wspomina: „Bywało, że w weekend w ścianie wisiała setka taterników (…) W ściany pchali się ci, którzy coś umieli i ci, którzy nie mieli o tym zielonego pojęcia.” I tak jest w Tatrach od lat sześćdziesiątych. Ryzykanci. W krótkch rękawkach, w białych adidasach, bez kurtek nieprzemakalnych, okularów, nakryć głowy, wody, apteczek i bez nr alarmowego pogotowia, przecież nic w górach się nie przydarzy. Krew mrozi się na sam widok idących po śmierć.
A jeśli komuś uda się przeżyć?
Jeśli człowieka uratują w Tatrach, zostaje wpis w księdze TOPR, ew. wzmianka w prasie, a jeśli w górach wysokich, to ma swoje pięć minut sławy w mediach społecznościowych, czasem w prasie i występ w telewizji. Sława uzależnia, jak wszystko inne. Albo można zmagać się z hejtem, jak Elizabeth Revol: „Przykro mi, Elizabeth, Polacy nie wybaczą ci, że przeżyłaś”, „francuska bagietka hasa sobie bez problemu, a na górze umierał człowiek” (chodzi o T. Mackiewicza na Nanga Parbat). Często owo pięć minut iest wątpliwe, a często zabiera to, co najcenniejsze, czyli życie, ponieważ narkotyczne poczucie mocy zabija czujność i ostrożność.
I have had the opportunity to read articles and watch several movies about the Himalayan mountains, but your article breaks the parameters of meaning because people like to climb. It is a kind of event that makes it clear that all that glitters is not gold, among mountaineers. I had a great time reading you because it was as if they were going to show me a movie with a lot of action, secrets, jealousy and stop counting. You have visualized the behavior of the human being in a stark way. Thanks Ultra. I really enjoyed reading your post. A hug
Manuel Angel
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Cóż za zbieg okoliczności, oglądałem niedawno „Jurka”, Rutkiewicz się tam pojawiła raz czy dwa. Bardzo fajny dokument swoją drogą. Jak nie lubię dokumentów tak temu daję 5/5.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Mielismy okazje rozmawiac z zona Kukuczki w jego muzeum w istebnej. Warto zwiedzic , a rozmowa cudowna!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Asiu,
Czomolungma, Bogini Niebios, przyciąga do bicia rozmaitych rekordów. Kukuczka zdobył 14 szczytów różnymi podejściami, zginął podczas zdobywania nieosiągalnej południowej strony góry Lhotse. Ciała nie znaleziono.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Xpil’u,
oglądałam tylko fragment, mrozi, mrozi…
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Manuel,
I like the mountains, I have walked easy routes, and now I see climbing getting more and more commercial and commercial has nothing to do with passion.
I sent my regards
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sometimes we wonder where that saying that life must be lived with passion without having to look at the commercial part of those moments is left. Wow, I enjoy reading you Ultra.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Manuel,
Thanks for nice comment.
Commerce has already killed the joy of sports. Only the winnings count. What matters is passion, fighting style, willingness to participate.
Best wishes
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem, co pcha ludzi w Himalaje, ale sama nigdy tak odważna ani sprawna nie byłam.
Podobno to uzależnienie także, od adrenaliny na przykład.
Wanda Rutkiewicz, Jerzy Kukuczka to osobowości silne, ale niełatwe i chyba nastawione na autodestrukcję. Chwała pośmiertna i smutek dla bliskich.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Byłem w Himalajach, raz w życiu. Nie ma słów jakie to wielkie jest. (A nie łaziłem nigdzie wysoko, bardziej tak u podnóży). Aż się chce wyć, takie coś się w człowieku robi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Xpil’u,
ośnieżone szczyty budzą respekt. Zmierzyć się z taką wielkością, własnymi ograniczeniami i słabością to wyzwanie, które podejmują himalaiści.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Asiu,
sama uwielbiam góry, więc rozumiem fascynację szlakami i tę wspinaczkową. Ale, gdy czytam, że teraz trzeba zdobywać szczyty bez tlenu, to myślę sobie arią J. Straussa: „Wielka sława to żart”.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Pamiętam ilu było specjalistów w social mediach po Mackiewiczu odnośnie tego jacy to ratownicy niedobrzy. Nie potrafię zrozumieć takiego szarżowania życiem i zdrowiem, ale tak jak piszesz, myślę trafnie, że to rodzaj uzależnienia. Najgorzej gdy zakładają rodziny i nadal ryzykują, wtedy jest to potworny egoizm moim zdaniem. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Antares,
tylko jedna ze wspinaczek powiedziała otwarcie, że po urodzeniu dziecka miała problem, bo góry były ważniejsze. Trwało lata zanim przyznała się do tego, a nawet poszła dalej, gdyż uważała, że wspinający się Szerpowie również nie powinni mieć dzieci.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam poważny problem z uwielbieniem dla wspinaczy, którzy wspomagają się ciężką pracą Szerpów aby uczynić zadość własnym marzeniom o pokonaniu góry. Gdy dodać do tego cierpienia rodzin narażonych na ekstremalny stres… To już doprawdy problem tylko się powiększa.
Turystom tatrzańskim zaaplikowałabym obowiązkowe ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków. Niech przynajmniej dzielni ratownicy nie muszą walczyć o przetrwanie w swojej misji niesienia pomocy. Dla ratowników – nieustający szacunek i owacje.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bet,
a trzeba jeszcze powiedzieć o górach śmieci tu pozostawionych. Współczuję Szerpom, którzy muszą te przymarznięte plastiki za niewielką opłatą znieść w dół, bo przecież wspinacz nie jest od sprzątania po sobie… Swego czasu pisano o polskich śmieciach w Himalajach, ale szybko opłacono Nepalczyków, którzy sprzątnęli śmieci, ale wiadomość poszła w świat.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Nigdy nie mogłam pojąć, bo co ludzie włażą na góry. Co do takich mniejszych turystycznych, też nie dla mnie. U mnie w domu kursuje powiedzenie, że skoro na górze mówimy patrząc na doliny, jak tam pięknie, to po jakiego czorta wychodzić z takich pięknych miejsc.
A serio. Dziwni ludzie ci alpiniści. W sumie egoiści. I samobójcy.
Serdeczności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Luciu,
ludzie lubią wyzwania. Idą nie tylko w góry, ale i na wojnę do Wietnamu, Afganistanu… Także kobiety zapisywały się do wyjazdu na misje.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To jest egoizm iść w tak wysokie góry, bo w każdej chwili można zostawić rodzinę, bez możliwości pochówku!
Jednak wariatów jest dużo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
to nie wariaci, a pasjonaci. Jeden z himalaistów twierdzi, że jeśli ma umrzeć, to w górach, a nie na łóżku.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Kiedyś by alpinizm sportem ekstremalnym…pewnie wciąż go można do nich zaliczyć…tylko, że dzisiaj zabawa ze śmiercią dochodzi do coraz większych absurdów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marku,
kiedyś ekstremalny, a teraz każdy może sam lub z przewodnikiem wybrać się na szczyty, jak na wycieczkę. Można dołączyć do międzynarodowej grupy, jak rodzimi nie pasują…
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
What a beautiful area!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Diane,
thank you 🙂
regards
PolubieniePolubienie
1. Nie tylko morze rozum odbiera.
2. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Raczej już szkoda rodzin tych łaknących adrenaliny, które niczym sobie nie zasłużyły na trudne chwile. Niestety, miłość często zaślepia partnerów, a dzieci o zdanie nikt nie pyta.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Vulpianie,
komercja wkradła się w góry, dlatego wspinanie już niekoniecznie dla pasji.
Wszyscy wiedzą, że na Gerlach zimą się nie wychodzi, a jednak oni poszli i wszyscy trzej nie tak dawno zginęli.
Czomolungmę również wspinacze zdobywają dla wpisu w Księdze Guinnessa, więc bez wykorzystania lin poręczowych i bez tlenu; guru tybetański medytował tu 32 godz., najstarszy wspinacz to Japończyk, który miał 80 lat, jedna z par wzięła ślub, a ktoś inny wchodził w szortach… Góry dla schow i zabawy.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Mocny artykuł, wzruszyłam się, bo przypomniałam sobie umieranie Tomka Mackiewicza, samotne
a przecież na oczach całego świata. Nie umiem zabrać głosu w dyskusji.
Niektórzy zarzucają himalaistom egoizm, ja jakoś nie przyjmuję tego określenia.
To pasjonaci, góry coś takiego widocznie robią z człowiekiem, tak go niewolą, że człowiek chce tam wracać, tracąc instynkt samozachowawczy.
Wyślij, Ultro, ten felieton do profesjonalnego czasopisma dla miłośników gór, jest naprawdę wart publikacji.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Igomamo,
a jednak coraz więcej miejsca zajmuje marzenie o sławie. Niedawno oglądałam reportaż o ojcu, który przygotowywał swoje sześcioletnie dziecko do zdobywania Himalajów. Ojciec dumnie ogłosił, że już niedługo wyjeżdżają do Nepalu. Był w Śniadaniówkach, gdzie rozpromieniony opowiadał o wyprawach, o których nawet żona nie wiedziała. Gwiazda promująca siebie.
Ten post nie wychwala pod niebiosy wspinaczy, więc marne mam szanse… 🙂
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zakładanie rodziny z człowiekiem, którego pasją jest ciągłe narażanie własnego życia, jest błędem także tych porzucanych brutalnie partnerów. Niezależnie od tego, czy mówimy o himalaiście, komandosie, narkomanie, alkoholiku czy miłośniku szybkich motocykli. Niewinnie cierpią dzieci — i to jest odpowiedzialność obojga.
Ponoć kobieta wychodzi z mąż w nadziei, że on się zmieni; zaś mężczyzna żeni się w nadziei, że ona się nie zmieni…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tetryku,
masz rację, zmian nie ma, więc zostaje nadzieja, a ta wiadomo…
Mnie jeszcze bulwersuje fakt, że w Księdze Guinnessa odnotowany jest Amerykanin, który wszedł 22 razy na szczyt, a Szerpa, który wchodził 30 razy, by sprawdzać trasę, poprawiał liny, badał trasę pod kątem bezpieczeństwa, w tejże Księdze nie jest. Bo nie zapłacił? Z medialną pompą nie wchodził?
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Góry to nie moja bajka. Ewentualnie może jeszcze Bieszczady, czy Sudety.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hebiusie,
świat lubi różnorodność, więc są i wysokogóscy wspinacze, na ich szczęście 🙂
Posyłam moc serdecznośc
PolubieniePolubienie
Przyznam szczerze że w ogóle nie rozumiem tej pasji, ani ryzykowania życia dla owej… Ale podejrzewam że to tak naprawdę zrozumieć mogą tylko ludzie którzy się wspinają. Ja mam lęk wysokości 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Stanley’u,
ja także. Mogę wychodzić, byle nie patrzeć w dół.
Posyłam moc serdecznośc
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Doświadczenie zdobywa się powoli. Można wspinać się na coraz wyższe góry, ale podstawą jest właśnie doświadczenie oraz odpowiedni sprzęt i strój. I odwaga do tego – uwaga – aby ZAWRÓCIĆ, jak coś nie idzie.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Jael,
jeśli czerpiemy z wychodzenia radość, to zawsze zawrócimy, gdy coś będzie nie tak, ale jeśli idziemy, bo ktoś sfinansował, to idziemy, taki mus 🙂 Ostatnio jest taki najazd turystów wspinaczkowych na Nepal, iż rząd postanowił rozszerzyć bazę, zatrudnić więcej ludzi, wprowadzić szkolenia. Skoro przemysł wspinaczkowy się rozwija, więc wypadków będzie jeszcze więcej.
Posyłam moc serdecznośc
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Himlaiści mają takie cechy, bez których nasz gatunek pewnie nie wyszedłby z jaskiń. Szkoda tylko, że wykorzystują je w sposób, który nikomu nie przynosi pożytku. Wspinanie się na K2 dzisiaj ma tyle samo sensu, ile okrążanie globu wg metody Phileasa Fogga.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Vademecum,
taka wyprawa kosztuje ok. 300 tys. pisze A. Wojciechowska. Samo pozwolenie wejścia to na dzień dobry – 11 tys. $, w wersji z przewodnikiem – 60 tys. dolarów, a z dostępem do internetu i telefonu – 90 tys. $, a do tego doliczyć trzeba sprzęt, ubranie, posiłki, dojazd. Mimo tego tłok coraz większy. Himalaista C. Bonington zawrócił z wejścia, gdy tego dnia naliczył 320 osób wspinających się na ten Dach Świata. Przemysł wspinaczkowy zachęca, więc się wspinają.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
To niedługo wyprawa w kosmos z panem Muskiem będzie tańsza, a do tego bardziej komfortowa, mimo że tam niższe temperatury 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Vademecum,
pierwsze loty w kosmos to cena 200 mln $, ale do E. Muska dołącza J. Bezos, firma Galektik, ponoć Chińczycy również nad lotem pracują, a tam, gdzie konkurencja, ceny będą spadać, za to komfort jazdy bezsprzecznie lepszy 🙂
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Zhang Hong grew up in the rural countryside, caring for his dad and uncle who were blinded by glaucoma. At the age of 21, he lost his sight, too. Then, a few years ago, he heard about Erik Weihanmayer, the first blind person to summit Everest 20 years prior, and Zhang was inspired to attempt it himself.
Irracjonalność ludzkich zachowań bywa czasem porażająca, aby potem okazać się pozorną.
Weihanmayer jest tego doskonałym przykładem.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Telemachu,
przed sezonem wspinaczkowym, czyli w maju ub. r., gdy powstało okno pogodowe, rząd Nepalu wydał 381 pozwoleń, więc wszyscy ruszyli. Do tego trzeba doliczyć Szerpów, kucharzy, sprzątających, czyli ok. tysiąca osób. Góra dostępna jest przez kilka do kilkunastu dni w roku.
„Czekanie w stuosobowej kolejce, gdy temperatura spada do minus czterdziestu stopni, to doskonała recepta na odmrożenia albo gorzej” – meldował 14 maja z góry Robin Haynes Fisher. (https://tvn24.pl), który górę zdobył, ale zginął z wycieńczenia w drodze powrotnej. Korki tworzą się, kiedy jedna trasa, a jedni chcą wyjść, a drudzy zejść. Największe żniwo zbiera choroba wysokościowa, obrzęk płuc i mózgu, do tego trzeba dodać mróz, lawiny i wiatr, który urywa głowę. Mimo tego liczba chętnych na ekstremalną wycieczkę coraz większa. Niektórym zwyczajnie opatrzyły się jakieś nudne Hawaje, dlatego bogatym nikt nie zabroni wycieczki na najwyższy Dach Świata, by objąć czule Czomolungmę, choćby i na zawsze.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Klik dobry:)
Nigdy nie rozumiałam tego typu trudu. Nawet więc nie podziwiam.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
AlEllu,
teraz z kolei wyrusza K. Baranowski, lat 84, by powtórzyć samotny rejs na jachcie, tym razem przez Atlantyk. Doskonale wie, że może nie wrócić, a jednak jedzie. I nie ma co pytać, po co…
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
The first image is so dramatic. Great job Ultra.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Rupali,
It is dramatic to climb the mountain peaks. And it is again.
I sent out a lot of hugs
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
🙏
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Rupali
🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
hmm… gdzie kończy się pasja a zaczyna szaleństwo?
Strony internetu zasypane są zdjęciami zamarzniętych ciał, porozrzucanych w górach. Wyprawa w Himalaje przypomina już teraz wkraczanie na ponure cmentarzysko, a jednak nawet to nie odstrasza amatorów adrenaliny.
Poznając tych śmiałków bliżej ( książki, udzielane wywiady, nakręcone filmy) – łatwo zauważyć w nich niespokojne dusze, wyobcowanie, nieprzystosowanie.
Wielu z nich do tych „ucieczek pod niebo” próbuje dopowiadać swoją filozofię życia. Najczęściej z marnym skutkiem – bo to zazwyczaj ich skrzywiona psychika krzyczy.
PolubieniePolubienie
Małgosiu,
w 2018 r weszło ponad osiemset osób, zobacz tę kolejkę, trudno uwierzyć, że wszyscy to himalaiści:
https://www.focus.pl/artykul/na-mount-everest-jest-taki-tlok-ze-ludzie-umieraja-w-kolejkach-190527115550
Brak słów, kiedy patrzy się na tę kolejkę:
https://holistic.news/korek-na-everescie-to-wygladalo-jak-zoo/
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Himalaje, Alpy, Tatry, ba, nawet Góry Świętokrzyskie – każde są na swój sposób piękne, każde mogą uzależnić i każde mogą zabić. A jednak przeraża mnie to, że można zginąć, bo ktoś bez sentymentu stwierdzi, że ważniejsze od ludzkiego życia jest zaliczenie szczytu. Ja nie umiem wyobrazić sobie fascynacji górami (morzem, skokami ze spadochronem czy innym ekstremalnym sportem) tak wielkiej, że przesłoniłaby np.: odpowiedzialność za rodzinę. To mi się nie mieści w głowie. A jednak znałam człowieka, który pojechał w Karakorum i nie wrócił. A ciała nie znaleziono.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Niko,
syn mojej znajomej zaginął na Uralu, ciała nie ma, a to już pół roku minęło. Czemu pojechał na Ural? Matce odpowiedział, że tam jeszcze się nie wspinał…
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
To wszystko prawda. Znam to jedynie z książek o himalaistach, które pochłaniam jednym tchem. Kocham Tatry, ale całe wieki nie byłam na wędrówce po górskich pasmach. Lubię filmy o wyprawach wysokogórskich i książki. Jeśli tylko mam okazję – pochłaniam je pasjami. Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ulu,
uwielbiam góry, ale i ta pasja musi mieć granice. Zobacz zdjęcia wielu turystów wchodzących na pękający lód Morskiego Oka. Tu też przydałby się ktoś, kto by powstrzymał odważnych.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
jak łatwo ferować wyroki. pobieżnym spojrzeniem, opinią ignoranta. człowiek bez pasji, to trup za życia. ja usiłuje zrozumieć tych, co kochają góry i tę jedną, jedyna chwile, kiedy osiągną coś więcej, niż przeciętność. wiem. umierają za wiarę – każdy Bóg byłby zachwycony ich poświęceniem. Cichy z Wielickim napisali książkę przy wsparciu Żakowskiego i napisali jasno – powyżej ośmiu tysięcy nie kalkuluje się – tam się umiera. i albo człowiek sobie poradzi, albo żadna inna siła nie ściągnie go na dół. wierzę, że tych ludzi ciągnie w góry coś, czego nikt na nizinach im nie jest w stanie zapewnić. trochę zazdroszczę, trochę się boję, trochę mieszam się we własnej głowie. ale wiem jedno – pasja warta jest życia, bo bez niej życie jest tylko zdzieraniem kartek z kalendarza.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
…umierają za wiarę… wiarę w co?
Pasja ta to oszołomienie, porównywalne do „złotego strzału”…
Nie przerwę ćpania, bo mam wizję, dla tej jednej jedynej chwili warto! – ignoranci tego nie zrozumieją!
Pasjonaci ekstremalnego himalaizmu – to właśnie są żywe trupy. Uda się albo nie uda. Ponadprzeciętne jest jedynie ryzyko, jakiego się decydują podjąć.
Dopóki nie angażują w tę swoją pasję osób drugich – oczywiście ich wola, ich wybór. Niech giną w imię swej pasji – przynajmniej nie jest nudno!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Małgosiu,
uważam, że każdy ma prawo żyć jak chce i umrzeć, jak mu pasuje, ale dorabianie ideologii, bądź koloryzowanie przez dziennikarzy wydarzeń, już nie jest w porządku. Słuchałam wypowiedzi K. Baranowskiego, który stwierdził, że dziennikarze do jego wyprawy włączyli żonę, ponoć to dla niej sprzedał dom i rusza w świat. Tu doskonale widać czystą komercję, gdyż taki tekst lepiej się sprzedaje. On tymczasem mówi, że płynie, bo nie ma nic do stracenia i nic dobrego już go nie czeka, a żona, która go nie poznaje, zabezpieczona do końca. I ja to rozumiem.
Serdeczności dla Ciebie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oko,
himalaiści często używają słów typu miłość do gór, pasja, hobby, poświęcenie życia, ale każda pasja musi być poparta zdrowym rozsądkiem, inaczej zamienia się w uzależnienie. Żony himalaistów mówią otwarcie o tym, że ich mężowie nie umieją żyć „w dolinach”, więc od momentu zejścia z góry, już planują następną wyprawę i zabiegają o środki finansowe. Tak łatwo im wtedy przychodzi używanie górnolotnych słów, ale każde uzależnienie szkodzi, wymaga wysiłku jeszcze większego niż wspinanie i obojętne jest, czy to hazard, alkohol, seks, czy inna używka. Może i pasja zdobywców ośmiotysięczników jest warta pięknej śmierci, ale trzeba zapytać o to jeszcze ich dzieci, czy wolą tatę żywego, czy nieobecną legendę z wysokich gór. I uwierz, wolałyby takiego, który codziennie zdziera kartkę z najzwyklejszego kalendarza.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo szeroki poruszyłaś temat, bo z jednej strony piszesz o pasjach zdobywania gór, które „są i dlatego się na nie wchodzi”, o śmierci, z którą należy się liczyć, gdy wchodzi się tak wysoko i w jakże trudnych warunkach, i o tej komercji, o tym zdobywaniu szczytów dla sportu, jak sądzę, bez zwracania uwagi na piękno i surowość wysokogórskiej przyrody. Wszystkie te zagadnienia są nieuniknione, gdyż człowiek tak czy owak będzie się wspinał, śmierć będzie mu towarzyszyć i ta stadne moda polegająca na tym, aby wejść tam, gdzie już inni byli, żeby zaliczyć jakiś szczyt, jakąś trasę, jak, za przeproszeniem taniec z ładną dziewczyną na zabawie… próżne to trochę i według mnie świadczące o postawie, w której zauważalny jest brak oryginalności.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Andrzeju Kawiarenniku,
starałam się patrzeć na wycieczki w góry z wielu punktów widzenia, skoro teraz taka moda na Himalaje. Ostatnio usłyszałam: – Jak to w Nepalu nie byłaś, wszyscy tam jeżdżą…
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubienie
Genialny wpis! Na serio poruszył zakamarki mej świadomości. Ci Szerpowie i ich koleiny społecznego statusu – a inni w kuriozalnym poczuciu „zachłannych zdobywców świata”. Rozumiem problem uzależnienia od gór, ale jeżeli przechodzą nie udzielając sobie pomocy, choć mogliby, to jest to wielką zadrą na sumieniu człowieczeństwa. Co innego, gdy nie ma wyboru – czyli ja albo ktoś. To drastyczne nieporozumienie – co do istoty sportu, bo wspinaczka to tylko sport a nie haj, i nie walka o fejm? – sprzeczność z zasadą olimpijską barona de Coubertina, choć Himalaje to Olimpiada… i nie podróż Syzyfa na mityczny Olimp.
Pozdrawiam cieplutko.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tomaszu,
teraz to nie romantyzm pcha w góry, a komercja, moda i chęć popisania się fotkami z wypraw. Przy czym wspinacze zapominają o zdrowym rozsądku.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja bym nie posądzała Wandy Rutkiewicz nie posądziła o komercję i pęt, za modą , a raczej o bardzo silne uzależnienie, myślę ,że tak jest z wszystkimi wielkimi alpinistami i dlatego chyba tak wielu z nich a może i większość na zawsze zostaje w górach.Cześć Ich pamięci :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Molekułko,
przeczytaj uważnie słowo „teraz”. Kiedyś góry nie miały tyle wspólnego z komercją, co teraz, ale i ona musiała mieć sponsorów, jedna taka wyprawa to setki tysięcy plus wyposażenie, opłaty w tysiącach dolarów, noclegi, wyżywienie w trakcie czekania na okno pogodowe, natomiast jedno jest pewne: kochała góry.
Posyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Great photos, I love trekking but am most grateful I live in a temperate climate now 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
I wish you a lot of health, the climate is important to your well-being.
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
so true, thanks so much!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
you are nice and friendly. Thanks for comments.
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
my pleasure, kind friend!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
thank you 🙂
regards
PolubieniePolubienie