A Walentynka planuje święto

Plans for Valentine's Day

Dzień dobry,

pozdrawiam wszystkie Walentynki, które szczęśliwie posprzątały, poprały, pogotowały i upiekły, więc „los im w dłoniach dzwoni”, że przyszedł czas na świętowanie. Główną atrakcją święta jest jednak on, Walenty, więc czas zadbać o niego, bo to biedna ptaszyna, dlatego nasyp mu jedzenia, otwórz piwo, a zobaczysz, że nie odleci zbyt daleko od karmnika. I od razu zaznacz, by kwiatka nie kupował, bo nie będziesz patrzyła, jak więdnie. Może być szczypiorek, to będzie pojutrze do jajecznicy. Nie każ mu w tym dniu wynosić śmieci, bo będzie to wyglądało, jakbyś mówiła o tym, jak ma żyć lub co ma robić, a przecież nasz Walenty jest dużym chłopcem.

Zacznijmy od rytuału odczyniania

Dlaczego? Kto rano wstaje, temu czas po bułki… Taki szczęścia łut. Sępiejesz, Walentynko, to znak, żeby coś zaplanować jedynie dla siebie. Może jakiś kolejny fakultet z gotowania, kiedy to polskie jadło zwyczajnie Walentemu się przejadło. Wybierz nowe smaki, może tajskie, meksykańskie?

Niech również wzrośnie popularność wiśniówki, więc obierz kierunki: barek – fotel – lodówka – barek – fotel – lodówka aż do wyczerpania zapasów. Tobie też się należy, nie tylko innym. Przy okazji tego chodzenia około zmiany kierunków ubędzie kilka kilogramów. Sama radość.

Od czasu tego jabłka z rajskiego ogrodu, kiedy to Ewie wmawiano winę, chociaż zakazane jabłko zżarł Adam, a nie ona – Walentynki nauczyły się twardego stąpania po ubitej ziemi. Mogą również z powodzeniem przeprowadzić wykres słonia, by udowodnić, że nie są wielbłądami, ale skoro dobry Bóg dał im większe serce, to dla każdej dziewczynki chociaż mały lizak na Walentynki, by wjechać jak 2 plus 1 windą do nieba. Mój piękny panie, Walenty, z tego wszystkiego trudno zasnąć…