Bieda tkwi w głowie

About poverty...

Nic samo się nie zrobi

W programie wymiany mieszkań rodzin biednych z bogatszymi, zobaczyłam, jak ten bogatszy zorientował się, że dysponuje niewielkimi pieniędzmi biedniejszego, zaczął od razu myśleć, co zrobić, by zmniejszyć dysproporcje. Najpierw zatrudnił się na zmywak w pobliskiej restauracji, potem zrobił psom budy, bo nie mógł patrzeć na leżące w pokrzywach deski. Po co im dwa psy, skoro nie dbają o nie – mruczał do siebie. Dokupił miski, obroże i długie linki, ponieważ te dwa psy miały jedną miskę, mieszkały pod chmurką i były przywiązane na krótkich łańcuchach do kołków obok domu.

Oglądałam fragment programu o budowie domu dla potrzebujących. Dom rzeczywiście był w ruinie, wymagał remontu, ale właściciel tej ruiny oracował jako… budowlaniec, o czym widzom nie omieszkał powiedzieć. Innym razem biedna kobiecina pokazuje redaktorce zachwaszczony trawnik, bałagan na działce i mówi, że marzy się jej w tym miejscu warzywnik, by mogła posiać tam marchewkę, a dzieci chodzące do szkoły słuchały i uczyły się, że ktoś inny ma obowiązek skopać im działkę. Może warzywnik powstał, może nawet im zasiali, ale kto wypieli, podleje, wiadomo, bez pracy nic samo nie urośnie.

Niektórym więcej się należy

Moja sąsiadka, pracująca w mleczarni, postanowiła pomóc swej pracownicy, której mąż był sparaliżowany i nie nadawał się do pracy, ale do spłodzenia siedmiorga dzieci już tak, więc zorganizowła dla niej wiktuały przedświąteczne. Kobieta stanęła przed tym masłem, serem, śmietaną i z pretensją w głosie zapytała: – I ja to mam dźwigać? (Jej najstarszy syn miał 17 lat, zresztą codziennie sama mogła wziąć w jednym dniu ser, w innym masło, skoro do świąt był cały tydzień). Z pomocy nie skorzystała, widocznie mózg nie był przyzwyczajony do pracy.

Z kolei w szkole nauczycielka zauważyła głodne rodzeństwo, więc zaproponowała niepracującej matce obieranie marchewki u swego sąsiada za warzywa na całą zimę, by miała z czego zrobić ciepły posiłek. Pani była jeden raz (praca siedząca, polegała na ucięciu natki), oprócz zarobku dostała sałatę, marchewkę, pory i buraczki, ale więcej nie poszła, ponieważ uważała, że nie jest zającem, by zielone jadać, a warzyw nie lubi. Może ona nie lubi, ale by ugotować je dzieciom, czy zrobić przetwory na zimę, nie pomyślała. A mięsa i kiełbasy – niestety – nie dali…

Może czas zacząć uczyć dzieci

Prezydent Nowej Soli opisuje jedną z rodzin w mieszkaniu komunalnym 70 m2. Trzeba jej piec naprawić, bo słabo grzeje, w domu chłodno. W tej dziewięcioosobowej rodzinie jest czworo dorosłych osób, żadna nie pracuje, więc trzeba je utrzymać. Dzieci widzą, że rodzice nie pracują, a żyją, więc również pracować nie będą, nie są głupi. Defekt mózgu u wszystkich?

35 uwag do wpisu “Bieda tkwi w głowie

  1. Moja Córka mi dziś opowiedziała, która pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo, że dziewczynka, która stała się smutna, samotna i nieobecna, to wina szkoły jest, a nie matki, która zostawiła ją na pastwę losu, bo się zakochała i facet jest ważniejszy od dziecka.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Facetka

    Bo pomoc socjalna nie istnieje. Dostają kase, jakieś ochłapy, zamiast aktywizować ludzi zawodowo. A malo to pracy, do której wykształcenie niepotrzebne. Tu w de jest też program o ludziach na socjalu. Dziwne, prądu nie mają ale papierosy palą. Papierosy i alkohol to powinny być produkty dla ludzi pracujących. Chcesz palić, to pracuj. Najgorsze jak wlasnie dzieci powielają wzorce „takich” rodziców…

    Polubione przez 1 osoba

  3. To widzę, że ja miałam z Tobą podobny problem, jak Ty ze mną i dopiero dopasowałam blog do nicka (wybacz ostatnio dużo się u mnie działo i nie tylko dobrego :))). A teraz się możemy razem z siebie pośmiać i wrócić do komentowania!

    Niestety jest wokół tak wielu ludzi, którzy uważają, że im się należy i że sami nic nie muszą w tym celu zrobić, bo „państwo” czy tam ktoś inny jest od tego, żeby im dać, załatwić, sfinansować, pomóc itd. Tych tzw. „dejów” (od dej) jest tylu, że naprawdę chwilami się zastanawiam, czy nie powinno być dla tego typu jednostek obozów pracy. Tyle że nie bardzo wierzę, żeby oni się tam czegoś byli w stanie nauczyć, skoro we własnym mniemaniu ktoś ich powinien nauczyć… 🙂
    I kółko się zamyka!

    Polubione przez 2 ludzi

    1. roszczeniowość – postawa i działania oparte na poglądzie, że skoro się istnieje, to wszystko, a przynajmniej wiele, się należy od świata, nie tylko w sensie materialnym… na tym poglądzie skonstruowano nawet pewną religię… oparta jest ona na wierze w boga, który skoro nas stworzył, to teraz musi nas kochać i znakiem tego DAĆ…

      akurat Kazik, ale to zbieg okoliczności…
      p.jzns 🙂

      Polubione przez 2 ludzi

      1. Taaa, pamiętam przypadek w rodzinie, szóstka dzieci, i ciągle słyszałam, że skoro bóg dał dzieci, to da też na dzieci.
        I ta odmiana na wszystkie strony tego boga, co to ma dawać. I jakoś tak toczenie piany na ten temat w otoczeniu znajomych i rodziny (bo ktoś tego boga przecież musi reprezentować, sam bóg nie wypłaci z góry!)… Mnie się wtedy zaciskają pięści, ale i portfel!

        Polubione przez 1 osoba

  4. Hebiush

    Jezus Maria! 😀

    Dwa dni temu czytałem artykuł na Wyborczej o patologiach w budownictwie. Jest nagminną praktyką że bogaci nie płacą części rachunków przy budowie domu. Jeden z akademickich wykładowców nawet uczył swoich studentów, ze tylko frajerzy płacą ostatnią fakturę. W sumie w życiu też się z tym spotkałem – na budowie u sołtysa w NR majster też nie dostał ostatniej raty za stawiany budynek. Jeszcze chyba w dwa lata po jeździł do faceta pełen wiary, że może jednak kasę dostanie.

    Fajnie pomagać nędzarzom, którzy z wdzięcznością całują dobrodziei po rękach, trzeba jednak pamiętać, że każdy człowiek ma swoją godność. Ten śmieć, co nie chce pracować też. I jeśli potrafi wykorzystać system i się utrzymać na poziomie dzięki kasie z opieki społecznej to fajnie, podziwiam i popieram.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Zacząć od dzieci? dzieci wychowane na hasłach – nam się należy; dał Bóg dzieci, da i na dzieci; po co do roboty, skoro dają zasiłek – nie będę mądrzejsze w tej kwestii, wyrośnie nowe pokolenie „biednych”

    Polubione przez 3 ludzi

  6. A wiesz co jest najgorsze? Że te socjale rozdawane przez PiS tylko to pogłębiają. Dziś nie tylko dorosłych się uczy że można mieć bez pracy i ludzie nie tylko staja sie bardziej rozczeniowi i leniwi. Szczególnie teraz, gdy pomocą objęto uchodźców z Ukrainy, słychać coraz więcej głosów że nie powinno się traktować lepiej ich, niż obywateli Polski, a to dopiero początek…

    Polubione przez 1 osoba

  7. Andrzej Kawiarennik

    Myślę, że w każdym systemie i na każdej szerokości geograficznej ten problem występuje, co oczywiście nie oznacza, że każdy biedny człowiek postępuje w taki sposób, jakby oczekiwał manny z nieba. Zaryzykuję jednak twierdzenie, że w społeczeństwach biedniejszych ludzie chętniej sięgają po wędkę, gdyż wiedzą, że ryby im obiektywnie nie ma kto dać, więc na własną rękę próbują. Ponadto mieszkańcy bardzo ubogich państw mają też mniejsze potrzeby, a z tym idą w parze wymagania. Przyłapuję się na tym problemie słuchając często, że a tu grzyb wlazł na ścianę, a to, że wody okolicznościowo brak, a to, że gdzieś trzeba iść na pieszo, a przecież kilkadziesiąt lat temu żyło się przecież w znacznie gorszych warunkach i nie załamywało się rąk. Postęp cywilizacyjny niesie niestety z sobą rosnące potrzeby i wymagania, które bywają patologicznymi…

    Polubione przez 1 osoba

  8. Znajoma prowadziła niewielki sklepik. W on czas zaczęła go co parę dni nawiedzać 10-12 letnia dziewczynka, która stawała przed ladą, nic nie mówiła, ale za to znacząco wyciągała rękę. Znajoma wykazywała się miękkim sercem, bo kładła na tę rękę 5 złotych. Dziewczynka nadal nic nie mówiła, obracała się na pięcie i wychodziła z zaciśniętą piąstką. Podobno nie wyglądała na dziecko nababów.
    Któregoś dnia dziewczynka przyszła, jak zwykle, po wsparcie, ale tego akurat dnia w sklepiku był też mąż znajomej. A ponieważ od rana wiało, więc zaproponował dziewczynce, żeby pozbierała papiery, które wiatr przywiał pod okno sklepu. Pracy było ponoć na około pół minuty. I wtedy stał się cud – dziewczynka przemówiła: „sam sobie zbieraj, stary wuju”. Poszła i już nigdy nie wróciła. Bogaci to myślą, że mogą pomiatać ubogimi.
    Pozdrawiam

    Polubienie

  9. W sytuacji kiedy praca jest dostępna , nie powinno się dawać pieniędzy za darmo. Każdy kto dostaje pomoc, w miarę swoich możliwości, powinien wykonać jakąś pracę na rzecz społeczeństwa, które na tą pomoc płaci podatki, niech nawet to będzie symboliczna praca. Myślę ,że te osoby, które by ją wykonywały nie czuły by się całkowicie bezrobotne i nieużyteczne, dając z siebie jakikolwiek wysiłek i przykład dla dzieci był by pozytywny. Nie wyrastały by w przekonaniu ,że można żyć bez pracy, mimo ,że jest się sprawną osobą .Takie mam zdanie, warunkiem pomocy powinna być wykonywana praca, jeżeli tyko osoba otrzymująca pomoc jest sprawna i może pracować chociaż w minimalnym wymiarze godzin .:))

    Polubione przez 1 osoba

  10. Klik dobry:)
    Na rogu mojej ulicy zawsze stoją mężczyźni, którzy pożyczają złotówkę od mieszkańców osiedla. Oczywiście nigdy nie oddają. Kiedy jednak jakiejś babci trzeba zrzucić węgiel do piwnicy, natychmiast znikają. A przecież za taką usługę dostaje się 20 zł od tony. Kiedyś, zamiast dać złotówkę, zaproponowałam im, żeby sobie wzięli z piwnicy przedmioty na złom. Owszem, chętnie, ale pod warunkiem, że im wyniosę na dwór ten złom, bo nie będą nosić po schodach.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubione przez 1 osoba

  11. Ultra

    Szanowni Komentatorzy,
    dziękuję za ciekawe myśli i refleksje. Moja diplopia nie daje mi ze spokojem i normalnie patrzeć na literki, więc przepraszam, że mniej komentuję. Następne badanie dopiero pod koniec maja…
    Zasyłam serdeczności

    Polubienie

  12. …a polityka rozdawnictwa totalnie za free nie ułatwia sprawy…
    Nóż się w kieszeni otwiera, gdy nie-rząd produkuje się kolejne pokolenia nierobów co tylko krzyczą „daj!”. Dać to się powinno osobom, które rzeczywiście nie mogą pracować (choroba, niepełnosprawność), a nie tym, które nie chcą bo socjal się opłaca bardziej. Ale tak, to tkwi w głowie. Mnie wystarczy wysłać na urlop bym zatęskniła za zajmowaniem się konstruktywną pracą. Niektórym lata wolnego nie przeszkadzają… Ściskam!

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s