Dodaj lat do swego życia
Czasy niespokojne, więc nie wiadomo kiedy i co spadnie na głowę, dlatego tobołek trzeba mieć już przygotowany. Wprawdzie świat jest duży, ale lepiej zawczasu wiedzieć, w którym miejscu możemy się poczuć najlepiej. Wybrałam kilka miejsc, lecz najpierw poznamy dolinę długowieczności w Ekwadorze. Vilcabamba powita każdego Aleją Wiecznej Młodości. Któż nie chce być wiecznie młodym? Nawet starcy nie chcą się tu starzeć. W tej miejscowości prawie nie ma chorób układu krążenia i osteoporozy. Dlaczego? Miejscowi żyją zgodnie z naturą i swoim rytmem, zjadają, co sami upolowali lub uprawili, pestycydów nie używają, za to dostęp do świeżych warzyw i owoców mają cały rok. Na wys. 1500 m specyficzny klimat, temp. 18 – 25 stopni cały rok, więc rosną banany, mango, trzcina, zboże i najlepsza kawa na świecie. Ekwadorska czekolada czyni wiele dla uszczęśliwienia człowieka. I ta dobroczynna woda bogata w związki mineralne, a w szczególności w żelazo. Wystarczy wypić jedną szklankę rano, drugą wieczorem, by czuć się dobrze. Bogaci Amerykanie przyjeżdżają tu na leczenie, dlatego miejsce przyciąga uzdrowicieli, szamanów, akupunktuarzystów i rozmaitych „specjalistów” od wszystkich chorób. Ponieważ bogaci chcą żyć długo, ale nie chcą wyzbywać się starych przyzwyczajeń, toteż nie wyobrażają sobie życia bez mięsa, wędlin, gdyż do surowych warzyw, twarożku i jajek nie przywykli, więc tylko patrzeć, jak przetworzona, pełna soli, cukru żywność zjawi się na półkach Vilcabamby, na pole zawita randap, by plony były większe, stąd i tam niebawem pojawią się cywilizacyjne choroby.
Możesz zostać Hunzą
Hunzowie (Hunzo) w Karakorum mieszkają praktycznie w izolacji, gdyż w dolinie nie lądują samoloty, a przeprawa przez góry nie należy do łatwych. Nie ma samochodów, pestycydów ani nawozów. Tajemnica ich długowieczności i żywotności (nawet dziewięćdziesiąlatek może być ojcem) tkwi w ich aktywnym sposobie życia. Pracują do końca życia na roli, pojęcie emeryt jest im nieznane. Odżywiają się głównie surowymi warzywami i owocami, a wszystko ze skórką. Słodzą jedynie owocami i miodem. Chleb i placki tylko z mąki razowej z dużą ilością ziaren. W menu brak mięsa lub śladowe jego ilości, na stole króluje mleko i jego przetwory, surówki z warzyw, migdałów, orzechów, owoców, strączkowych. Czapati to danie z gryki, jęczmienia, prosa. Morwa, wiśnie, morele, orzechy z dodatkiem warzyw na surowo to podstawa sałatek, zimą suszone owoce. Jednak nie tylko zdrowa żywność ma wpływ na zdrowie. Także pozytywny stosunek do życia. Ludzie pomagają sobie wzajemnie (ty mi wymuruj, a ja ci naprawię), dzieci otoczone miłością, przebywają stale z rodzicami, nikt na nikogo nie krzyczy, nie ma stresu, nie ma zablokowanych emocji. Pojęcia zazdrości, zawiści, wyścigu szczurów, pracy na akord nie są tu znane, więc ludzie pogodni, pracowici w swoim tempie. Wygód „zgniłej cywilizacji” również nie znają, nie ma pralek, lodówek, zmywarek i wszędzie po krakowsku na nogach, bo pojazdów brak, czyli coś za coś.
Miejsca mocy
Były to niegdyś święte miejsca, gdyż to miejsca ze skupiskami większej energii, więc dawały lepsze samopoczucie. Któż nie chciałby zawsze dobrze się czuć? To dzięki energii człowiek lepiej się rozwija, osiąga wyższy stopień świadomości oraz harmonię ciała i ducha, dlatego czakry przyciągają ludzi ostatniej szansy, nadziei i ratunku, są na każdym kontynencie, oprócz Antarktydy. Podstawową, ziemską czakrą jest góra Shasta w Kalifornii, z kolei transcendentną jest czakra Glastonbury, zwana najświętszą ziemią w Anglii i czakra serca w Shaftesbury (Anglia), gdzie ludzie z miłością wyrabiali guziki. Czakra kreatywności to piramida w Gizie (Egipt), gdyż po jakimś czasie woda tam nabiera minerałów, a jedzenie dłużej utrzymuje świeżość. Czakra osobowości znajduje się na górze Uluru, miejsca świętego Aborygenów, którzy proszą turystów, by jej nie deptali, a czakry przyjemności jeziora Titicaca i Machu Picchu to podróż-marzenie wielu ludzi. Podobno te koncentracje energii mają zakodowane informacje o losie życia. Co zatem należy zrobić, by nabyć energię do życia? Nic, usiąść, oprzeć się, dotykać, położyć się i czekać. Może w końcu dobroczynna energia przyjdzie, da nam znać i zmieni życie na lepsze? A kiedyś to było prościej, gdyż wszystko było zapisane w gwiazdach.
To ja wybieram Kaukaz, mimo tego że jednak te miejsca do których chciałbym się udać leżą w Rosji. Ale ludzie, którzy tam mieszkają na co dzień jednak po rosyjsku nie mówią (rejon Cuntyński oraz Cumadyński tudzież Botlichski w Dagestanie). Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A decir verdad, las opciones que pones para alargar la vida, sino tenemos el dinero a la mano, como que son complicados de alcanzar. Los de la tercera edad cómo que estamos limitados. „De pronto ya no saltas de la silla; te levantas, que es una acción distinta” (Katharine Hepburn) y esa es la realidad. Por eso estoy muy de acuerdo con tu frase al final porque envejecer es un proceso que hemos de vivir con naturalidad y asumir con serenidad. Un artículo muy apropiado para los tiempos que estamos viviendo y tú lo manejas de manera magistral y con ese pensamiento libre que tienes, lo pones más atractivo para disfrutar de su lectura. Un gran abrazo Ultra.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Poznałem kiedyś ludzi, ktorzy zrezygnowali z życia w mieście i przenieśli się do któregoś z dalekich zakątków świata, żeby rozpocząć inne, spokojne życie z dala od pogoni za karierą czy nieudanym życiem osobistym. Podobne historie słyszałem w różnych zakątkach świata, wszyscy wydawali się być tam jakby jednakowi.
Jedyny problem polega na tym, że nie wiem, jakie życie mogłoby mi zaoferować np. takie Fidżi albo inne Bali. Obserwowałam ekspatriancką społeczność i wiem ze stuprocentową pewnością, że nie jest to życie dla mnie. Wszędzie widzi się te same postaci – ludzi Zachodu, których życie potraktowało podle i tak sponiewierało, że zrezygnowali z walki i postanowili bezterminowo założyć obóz gdzieś indziej, gdzie za kilkadziesiąt dolarów miesięcznie mogą mieszkać w cudownym domu, mieć przy sobie młodą dziewczynę albo chłopaka, gdzie mogą pić przed południem i nikt im nie będzie tego wytykał, gdzie mogą zarobić parę groszy, zajmując się wynajmowaniem skuterów albo sprzętu do nurkowania, pokazywaniem wysypy, prowadzeniem małej restauracji albo eksportem lokalnych produktów na indywidualne zamówienie. W sumie wszyscy oni robią jedno: pilnują, żeby niczego poważnego od nich nie wymagano. Nie są to lenie patentowane, to ludzie na poziomie, kosmopolityczni, utalentowani i inteligentni. Odniosłem wrażenie, że każdy, kogo kiedyś spotykam, był kiedyś kimś (żonatym albo zatrudnionym), ale teraz łączy ich wszystkich brak jednej rzeczy, z której kompletnie i na zawsze zrezygnowali: ambicji.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bez dwóch, definitywnie opowiadam się za Vilcabambą…jeszcze nie byłem bo tu gdzie jestem tez narzekać nie mogę, choć pewnie zimniej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Blisko mnie występują podobno czakry i choć przebywam w ich pobliżu od czasu do czasu, nie zauważyłam specjalnego działania.
Najważniejsze to wierzyć w swoją moc i podsycać ducha pozytywnym myśleniem…
Z życzeniami raju na ziemi:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ponoć wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Czyżbyśmy sami stanowili największy problem?
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ja nigdzie nie mam zamiaru.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z przyjemnością przeczytałam twoją opowieść i podpowiedź za razem. Gdyby przyszło mi uciekać, to niestety zupełnie w innym kierunku zmierzałabym. Po wojnie będzie tak samo jak tam, recesja, ciemności, brud, smród i ubóstwo, ale przynajmniej na znanym.🥲Ludzi pewnie niewiele zostanie, więc jeśli jeden drugiego spotka, będzie go tulił i pozdrawiał.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Idea czakry jest najbardziej rozpowszechniona. Znam zdumiewająco wielu ludzi, którzy chcieliby tylko siedzieć koło czakry i czekać, aż da im ona siłę i szczęśliwość…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kiedyś krążyła sensacyjna informacja o czakrze istniejącej na Wzgórzu Wawelskim. To właśnie tym faktem tłumaczono tak liczną obecność Japończyków w tych miejscach i w samym Krakowie. Może wiesz coś na ten temat?
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Też o tym słyszałem, bywałem obok tego kamienia. Jednak, mimo stwierdzonej ongiś niejakiej wrażliwości radiestezyjnej, nie odczuwałem niczego niezwykłego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli jednak w każdej plotce coś jest, tylko skąd o tym wiedzą Japończycy?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że w sobie trzeba mieć czakrę – i wtedy jakoś wszystko pójdzie do przodu…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj, Ultro.
Zakątki piękne, odwiedzenia warte bez wątpienia ale czy pozostania – nie wiem:)
A nawet jeśli, to – oby z wyboru, a nie – z przymusu…
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Popatrzmy na ludzi pierwotnych żyjących z buszu. Wszystko jest naturalne i bez żadnych konserwantów, a mimo to wypadają im zęby i się kuczą od ciężkiej pracy.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ekwador to dobry kierunek. W razie czego bloger Marek pomoże znaleźć jakąś chatkę na odludziu. Na pewno nie uciekał bym tam gdzie temperatury przekraczają 25 stopni. Już Polskie lata mnie wykańczają, bo jestem zwierzątkiem chłodno lubnym 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
najchętniej uciekłbym do Holandii, ale to za blisko, więc może tak do Surinamu?… może tam też jest tak wolnościowo, w końcu bycie kiedyś kolonią holenderską do czego zobowiązuje 🙂
a na razie to we wtorek „uciekam” spod Ślęży /no, może bez przesady z tym „spod”/ do Krakowa, tak na kilka dni zamienić jedno Miejsce Mocy na drugie…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mi jest dobrze tak jak jest na otwartym terytorium. Ale pewnie gdybym się urodziła jako Hunzo, byłoby mi dobrze tam. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdzieś tam kiedyś na you tubie widziałem film o Vilcabamba… Intryguje mnie jedno, czy miejsce ma aż taki wpływ na sposób, w jaki żyjemy… Czy nie jest to przereklamowane;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najdłużej ludzie żyją w Japonii, ale gdyby wszyscy chcieli tam uciekać, metraż tamtejszego przeciętnego mieszkania, i tak nie za duży, musiałby zmniejszyć się do jakichś 2,5 m kw. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wybieram Maderę. Li i jedynie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie namówiłaś. Zaczynam się rozglądać za ewentualnym azylem…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co wysyłamy, to dostajemy. Tak działa energia i harmonia ciała i duszy. Musisz najpierw popracować ze sobą. Bo żadne miejsce nam tego nie zapewni, jeśli tego nie ma w nas. Chyba, że chcemy uciekać od czegoś strasznego, na co nie mamy wpływu. Oby to nigdy nie nastąpiło…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W moim przypadku nie dokąd, ale jak? Wprawdzie już umiem szybko na fotelu z kołami, ale niestety na krótki dystans… A ucieczki zawsze były moim hobby… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No cóż wycieczki! Nadchodzi ich czas i zaczynamy się rozglądać, dalej, szerzej, głębiej…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mój 12letni wierszy, ale ciągle aktualny.
07.05.10.Oława.
„Cudowny lek”
Wiosna w sercu i w głowie
Tylko ciało jeszcze miłosnego szału nie dostało
Coraz większej dawki dopalacza potrzebuje
Zanim w miłosne igraszki się zaangażuje
Zielono tam i tu w koło zapach konwalii i bzów
Głupie serce zapomina że lat mu przybywa
Jeszcze nie tak dawno w porze bzów szalało
Namiętną miłością do płci przeciwnej pałało
A teraz stanu przedzawałowego się doczekało
Tak byś poszedł na całość ale lekarze zabraniają
Nie słuchasz lekarzy wielka miłość ci się marzy
Cudowny lek bez względu na wiek
Molekułka Pozdrawiam wiosennie :)) :)) :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podobno wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Już chyba nie dałabym rady……. Pozdrawiam Ultro. 🙂 .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wydaje mi się, że każde miejsce poza wielkim skupiskiem ludzi może być miejscem ucieczki, choć może mi się to tylko tak wydaje. Módlmy się o to, aby w te ciche ekologiczne miejsca nie wdarła się polityka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdeczne dzięki za świetne komentarze. Nadal diplopia dokucza, więc piszę „głosem”, ale co to za pisanie 🙂
PolubieniePolubienie