Podróż do Apulii bez wychodzenia z domu

Przygotuj sobie espresso (cappuccino) bądź kieliszek włoskiego wina, gdyż jedziemy na południe Włoch. Dziś zwiedzimy Bari, stolicę Apulli, a powodem tanie loty, serdeczność mieszkańców, słońce, ciepła woda, 30 stopni, chociaż to już październik, by poczuć sielską atmosferę niespiesznego południa Włoch.

To miasto wąskich uliczek z jasnymi domami, wypalonymi, wysmaganymi słońcem i wiatrem, donic z kwiatami i wyszorowanych bruków przed własnymi domami, gdyż południowcy siedzą do późna w nocy na ulicach, kroją makaron, rozmawiają, jedzą, piją, czerpią radość z tego, że żyją i nie zwracają uwagi na stosy śmieci wokół.

Bari to miasto kultu św. Mikołaja kojarzonego z Laponią, a tymczasem istniał naprawdę, w Bari został pochowany i tu stoi jego pomnik. Warto także zobaczyć bazylikę św. Mikołaja budowaną prawie sto lat, gdyż to miejsce wg tradycji wybrał sobie święty na miejsce wiecznego spoczynku i tu są też złożone jego relikwie. Za ołtarzem stoi pomnik z czarnego i białego marmuru królowej Bony, żony Zygmunta Starego.

Bari zaprzyjaźnione jest z Lublinem, gdyż na Międzynarodowych Targach Lewantyńskich podpisano list intencyjny z tym miastem.

Morze i niebo w kolorze blue, więc zawrót głowy murowany. Nie należy jednak oczekiwać na zachód słońca, dlatego trzeba wstać wcześnie, by tu zachwycać się wschodem słońca.

Życie towarzyskie toczy się zwykle wokół placów, gdzie skupiają się restauracje, kawiarnie, lodziarnie, miejsca spotkań i spacerów. Tu z kieliszkiem wina, babką nasączoną rumem oraz innym pysznym ciastem wystarczy przysiąść, smakować i obserwować społeczność mającą przyjemność z życia.

Alberobello to miasteczko położone nie tak daleko od Bari. Nazwa (albero=drzewo i łac. bellum=wojna) ma uzasadnienie, ponieważ tu wytwarzano drewnianą broń z drewna miejscowych lasów dla władców.

W miasteczku Alberobello trzeba zobaczyć okrągłe domki zbudowane bez kątów i kantów w XVI wieku jako domy przejściowe, by uniknąć płacenia podatków, a przetrwały do dziś. Trullo są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 1500 przedziwnych domków przyciągają wzrok swoją baśniowością, gdyż wyglądają jak domki Smerfów lub hobbitów.

Stożkowate dachy trulli zbudowane są z wapiennych łupek ułożonych bez zaprawy, a zwieńczał je jaśniejszy czubek.

W tych domkach znajdują się głównie sklepiki z pamiątkami, hoteliki, bary. Trullo można również wynająć, choć trzeba liczyć się z wysokimi kosztami najmu, a izba zwykle jedna, za to taki apartament stwarza specyficzny szesnastowieczny klimat.

Większość starszych dachów oznaczona jest symbolami, które można rozszyfrować z mapek sprzedawanych w sklepach z pamiątkami.

Church (kościół) w stylu nawiązującym do trullo.

Wąskie uliczki, temperatura latem 30 – 40 stopni, ale sukulenty mają się całkiem nieźle w doniczkach przed każdym wejściem.

W oknach, na murkach, parapetach, ogródkach królują głównie opuncje.

Apulia (Puglia) położona na obcasie włoskiego buta to nie tylko słoneczny kraj, lecz także smakowity. Lokalnymi przysmakami są panzerotti, duże pierożki z mozzarellą i pomidorami smażonymi w głębokim tłuszczu oraz makaron orecchiette (małe uszy) często robiony na ulicy, podawany z pomidorami i mięsem. Owoców morza dużo, ale wielu nie poleca krewetek.

Zapytaj barijczyków, co jest tu najlepsze, odpowiedzą: – Wszystko. I mają rację. W tym rozgorączkowanym świecie mieszkańcy spacerują, świętują, degustują, siedzą na ławeczkach, rozmawiają i cieszą się życiem. Dolce vita. Słodkie życie mają widocznie zaprogramowane w genach. Twierdzą: „Gdyby Paryż leżał nad morzem, to wyglądałby jak mała wersja Bari.’’ Zapewne i w tym również sie nie mylą, kiedy zapraszają do siebie choćby na weekend.

Zdjęcia Basi, dziękuję serdecznie

Reklama

20 uwag do wpisu “Podróż do Apulii bez wychodzenia z domu

  1. Mam teraz trochę bliżej do …sąsiada;-), odkąd mieszkam w Szwajcarii. Do Mediolanu z Zugu pociągiem jest jedyne 3 godziny, do Bari będzie oczywiście dłużej;-)
    Byłem tam w 2015 roku, ale w ustach ciągle czuję smak Tiedda Barese, zapiekanki z ryżem i małżami… Do tego kieliszek leciutkiego Pas Dose, właśnie stamtąd, z Apulii. To ostatnie mogę także kupić w szwajcarskich sklepach, ale przecież najlepiej będzie smakowało na miejscu;-)

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s