
Jak objawia się zimowa choroba, czyli „winter blues”?
Nie odczuwamy radości, więc codziennie chodzimy czymś zmartwieni, czasem nie wiadomo czym, chociaż dla upartego, powód zawsze się znajdzie. Wystarczy, że ekspedientka krzywo spojrzy albo piesek ogonem zamerda w odwrotną stronę. Ogarnia nas apatia, nic się nie chce, więc na samą myśl, że trzeba wziąć garnek do ręki, już ogarnia senność i nicnierobienie. Chętnie wówczas w internetowej apce oddajemy za darmo wiadra i mopy, szufelki i zmiotki, a nawet odkurzacze, byle na nie nie patrzeć i nie przypominać sobie o cotygodniowych porządkach, które zwykle nie wiedzieć czemu gromadzą się wszerz i dodatkowo piętrowo.
„Z bólem, bo bólem, ale pilnie potrzebuję pozbyć się pewnych rzeczy jak najszybciej, więc przygarnijcie proszę i zróbcie z nich użytek: płyn do mycia szyb, płyn do ubikacji, do czyszczenia dywanów, odkamieniacz oraz dwa cytrynowe „ludwiki”. I nie pytajcie, dlaczego się ich pozbywam.”
Gdy nie mamy energii ani serca do sprzątania, dopadają nas wtedy wyrzuty, które powodują napady głodu, a to z kolei frustruje, gdyż zajadanie problemów pójdzie w boczki. Najbardziej widoczna jest również drażliwość, tkwienie w „dołkach”, rozkojarzenie, szukanie tego, czego się nie zgubiło, a położyło w nietypowym miejscu, gdy portmonetkę włożysz razem z zakupami do lodówki, a okulary jak ten Hilary masz na nosie. Trzeba wiedzieć, że ta zimowa choroba dotyczy również bólu fizycznego, bóli mięśniowych, bóli stawów, bólu głowy, czy skoków ciśnień.
Dlaczego ta zimowa chandra atakuje?
Popatrzmy na aurę: krótkie dni z jasnością, ciemność, spadki temperatury nocami i brak słońca. Dochodzi do tego brak ruchu i zmniejszona aktywność fizyczna.
Jak uniknąć zimowej choroby?
Lekarze zalecają, by kupić (lek a nie suplement) wit. D3, sprawdzić poziom magnezu, a do diety wprowadzić psychobiotyki, czyli dobre bakterie, które znajdują się w kefirach, jogurtach, maślance. Żywe kultury bakterii sprawiają, że jelita będą szczęśliwe, a szczęśliwe jelita, to zdrowszy człowiek. Ponadto pamiętać o kiszonkach: ogórkach, burakach, kapuście, jabłkach, rzodkiewce, gdyż praktycznie kisić można wszystkie warzywa. Poprawiają pamięć na równi z orzechami. Najważniejsze – codziennie wyprowadzajmy się z domu, ponieważ to najtańszy i najskuteczniejszy lek na wiele dolegliwości.
Nic nie dodam, nic nie ujmę w tym temacie. Nie doświadczam zimowej chandry.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyprowadzenie się z domu może nam na jakiś czas odsunąć zimową depresję, jednak tłumaczenie się po powrocie rujnuje na ogół całą korzyść! 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Trzeba wyprowadzać się we dwoje 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Każdy pretekst jest dobry żeby się nie brać za sprzątanie 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Klik dobry:)
Dzień jest coraz dłuższy, więc może chętniej będziemy się wyprowadzać.
Pamiętam, jak kiszoną kapustę i ogórki polecał kiedyś I sekretarz KC PZPR, gdy ludzie upominali się o pomarańcze i cytryny na święta. W tym akurat miał rację. Pośród wszystkiego złego, co zrobił, to była dobra rada.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tak, wyprowadzanie się z domu działa cuda, wiem to po sobie, zwłaszcza gdy nie jest to droga do pracy!
Moja synowa policzyła, ze w listopadzie było tylko kilkanaście godzin słońca, przez co rośliny doniczkowe bardzo ucierpiały, a co dopiero ludzie?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lubię kiszonki, jogurt, staram się być czynnym po pracy, a więc w zasadzie powinienem czuć się bezpieczny. Mam również skłonność do szukania jaśniejszych stron nawet wtedy gdy siedzę w tak zwanej czarnej d..ie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na szczęście zimowa chandra to jeszcze nie depresja (chyba 🤔?)
Uczeni od naszych nastrojów proponują też jogę, aromaterapię, przytulasy, small-talki i taniec.
…a przecież trwa karnawał!
Za pięć tygodni i jeden dzień – Tłusty Czwartek, a potem znów post i smuta 😞. Ciężki jest żywot nas, grzeszników, ciężki i smutny. I jak tu nie wpadać w chandrę?! 😏😪
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przytulasy! Najskuteczniejsze z całej listy! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No pewnie! 😁 Przytulam Ciebie, przytulam Ultrę i od razu mi miło i pogodnie! (i przy okazji uskuteczniamy small talk 😉)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żyć z pasją i tyle. 🙂 Wszyscy wokół narzekają. Jak jest chmura na niebie, to będą gadać, że ponuro i źle. Jak będzie w lipcu samo słońce na niebie, będą gadać, że za gorąco i źle. Można równie dobrze rozpropagować za kilka miesięcy chandrę letnią.
Kochana, najlepiej to zająć się własnym życiem na wszystkich jego poziomach i będzie wszystko O.K. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja się nie wypowiem, ale byłam, widziałam, ślad zostawiłam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie akurat sprzątanie nie przeszkadza, ale już gotowanie tak. Wyjście na łono przyrody jest dla mnie największą przyjemnością i najlepszym lekarstwem na całe zło tego świata.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj, Ultro.
Nie neguję istnienia zimowej choroby, ale nie zapadam na takową. Może po prostu nie mam czasu:)?
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nic dodać, nic ująć. A ruch i korzystanie ze świeżego powietrza naprawdę jest najważniejsze, mimo zanieczyszczeń, bo to wewnątrz niekoniecznie jest lepsze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Skoro już mus na coś zachorować… Lepsze to od grypy i też chyba trzeba przeleżeć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dawnymi czasy, gdy zimy były zimowe, mniej chyba było złych humorów i apatii. Brak światła uzupełniała biel śniegu i przyjemny odgłos skrzypiącego pod stopami zmarzniętego podłoża.
Teraz prawie wszystko staje się „byle jakie” więc i nasze samopoczucie też:)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak, to była największa korzyść z tych opadów, może jedyna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z tego wszystkiego brakuje mi kiszonek. Resztę mam w nadmiarze. Spacerami obdzielę kilku leniuchów.
A na wiosnę i tak czekam. Buziaki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Szanownym Komentatorom za cenne uwagi.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubienie
Na szczęście nie zauważam ❄️😄❄️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miedziana Góro,
taka modna ostatnio choroba, nawet ma swoją nazwę 🙂
Dołączam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba