Szukamy przyczyn naszych chorób

Podzielony człowiek

Podział na ciało i duszę trwa od czasów Kartezjusza (R. Descartes’a) i mimo że do lekarza nie przychodzi samo ciało czy sama dusza, to i tak leczenie kontynuowane jest rozdzielnie raz u lekarza pierwszego kontaktu, innym razem u psychoterapeuty. Tymczasem trzeba wiedzieć, że choruje cały człowiek. Nawet jeśli masz twardą skorupę na zewnątrz, to każde wnętrze potrzebuje zaopiekowania, dlatego czasem wystarczy przykleić jakiś plaster, przyłożyć termofor, posmarować kremem chociażby najzwyklejszym Nivea, a mniej będzie bolało, człowiek odczuje ulgę. Zatem zastanówmy, jak to się dzieje, że objaw choroby przenosi się z tej głowy do uda, do ręki, brzucha czy serca? Z jednej bowiem strony mózg przekazuje informację ciału o chorobie, a z drugiej strony organizm daje sygnały psychice, dzięki temu odczuwamy kołatanie serca, napięcie mięśni, ból, zmęczenie. Jeśli zostaniemy poddani stresowi przez dłuższy czas, to dowiemy się, jaki jest nasz słaby punkt w organizmie i co zachoruje pierwsze: serce, tarczyca, kolana, jelito… Franse Alexander, psychoanalityk zbadał siedem chorób ciała związanych ze stresem, traumą, kłopotami: serce, gościec, astma, wrzody, choroby skóry, tarczycy, jelit, ponieważ znany od dawna jest proces, który sprawia, że dramatyczne emocje torują sobie drogę przez ciało (somatyzacja). Gdy odczuwamy silny ból brzucha, żołądka, mamy kołatanie serca, zaburzony sen, zaparcia, idziemy do lekarza, który da lek na rozwolnienie, na sen, na żołądek, czyli na objawy, a nie na przyczyny. Tymczasem choruje nasza psychika, która ma wpływ na ciało, stąd ból głowy, brzucha, drżenie, biegunka lub zaparcia, kłucie serca na dzień dobry, a wieczorem już bez tabletek się nie obejdzie.

Co sprawia, że psychika choruje?

Otóż psyche ma chronić nas przed analizą wrażeń, przed nadmiernymi obciążeniami, natłokiem negatywnych przeżyć. Autopilot mózgu działa tak skutecznie, że jedynie 5% nieszczęść, krzywd do nas dociera, a my na pytanie, jak się czujemy, odpowiadamy: – Świetnie. I nagradzamy się zakupami, słodyczami, smutek topimy w alkoholu, znieczulamy ziółkami, tabletkami. Tak jest do czasu, gdy automatyczny tryb nie zacznie się zacinać, ponieważ problemy zwyczajnie ludzi przerastają. Zamiast się otworzyć, zamykamy się w sobie, płaczemy, nie radzimy z traumą, dopadają nas lęki. Jeden z terapeutów opowiada historię pacjentki, którą mąż zdradzał, okradał konto, wmawiał chorobę psychiczną, nazywał próchnem, które się sypie, a mimo to tkwiła w tym koszmarze od 2004 roku, ponieważ nie umiała wydostać się z tej pułapki psychosomatycznej, bo dom, bo rodzina, bo wstyd, bo porażka. Ale w każdej głowie negatywne przeżycia i zamartwiania są przetwarzane na procesy biochemiczne, więc zaczynają się lęki, obsesyjne tuszowanie, zaburzone objadanie, wyrzucanie za burtę balastu, a wkrótce dolegliwości fizyczne będą na tyle silne, że zacznie się chodzenie po lekarzach. Od jednego do drugiego i trzeciego. Zaburzenia potraumatyczne niszczą poczucie bezpieczeństwa, stąd częste zawały, nerwice serca, nadczynność lub niedoczynność tarczycy, guzy, wrzody, chore jelita, plecy, skóra, niektóre raki.

Zaczyna się niewyobrażalne cierpienie

„…skręcało cię i miotało tobą na łóżku, czułeś się, jakbyś poprzedniego dnia na obiad zjadł garnek drutu kolczastego” (Paul Auster po rozstaniu z partnerką W: „Dziennik zimowy”). Jedna z tych, która oglądała zdradę męża, potem przez dwa dni leżała w łóżku i wymiotowała samą żółcią. Taki to ból fizyczny i psychiczny. Lekarz wprawdzie zadba o twoje ciało, ale ty musisz zadbać o psyche, aby wydostać się z tej pułapki psychosomatycznej. I zacząć mówić, co boli i co trzeba zmienić. Wreszcie trzeba odciąć się od złych relacji, zrobić porządek ze swoim życiem, przesunąć o 180 stopni wskazówki, ustalić priorytety i znaleźć doświadczonego psychoterapeutę. Kołatanie serca, potliwość, problemy żołądkowe, nieokreślone bóle, bezsenność, wypadanie włosów itp. nie muszą oznaczać, że jesteś chory, tylko mogą być oznaką, że cierpi twoja psychika. I tu należy ukłonić się kozetce z doświadczonym psychoterapeutą.

Cóż, za wieloma oknami kryje się pozornie udane życie, a w rzeczywistości tam jest koszmar, są zmartwienia, bezsenne noce, płacz, przygnębienie, smutek, poczucie straconego życia i bezmiar poniesionej klęski swojego istnienia na tej ziemi.

(Post napisany na podst. książki lekarza i psychoterapeuty Alexandra Kugelstadta pt. „Gdy ciało i dusza wysyłają s.o.s. Jak przyczyny chorób odnaleźć w psychice?”)

11 uwag do wpisu “Szukamy przyczyn naszych chorób

  1. Cuando llegaste a „¿Qué enferma la psique?” estuve cerca de pegarme un tiro. Qué manera de ir al punto neurálgico de uno. Entre asombro y un oh!!! aquí me están retratando sin pedirme permiso, hasta que caí en cuenta que el quiso leer fuí yo. Dejando de lado lado el sarcasmo, es una verdad tan grande como una catedral. Pusiste el dedo en la llaga y ahora queda una profunda reflexión. Gran post Ultra. Un gran abrazo.

    Polubienie

  2. jotka

    To wszystko prawda, sama tego doświadczyłam, nawet cholesterol poszybował w dół, gdy z zakończeniem pracy zawodowej skończyły się codzienne stresy…

    Zdrówka życzę , wielowymiarowo i nieustająco!

    Polubienie

  3. Od permanentnego stresu zachorowała moja psychika, walczę z depresją i nerwicą lękową. Fizycznie nie zachorowałam (jeszcze) na nic, czasem tylko pobolewa mnie prawe kolano. Ale ja jestem zwyrodnialec, więc to od tego.

    Polubienie

  4. Na pewno każdy z Was pamięta historie z książek, gdy ktoś ze względu na coś bolesnego (np stratę bliskiej osoby) położył się i umarł. Jego życie bez bliskiej osoby nie miało już sensu. Totalny i nierozerwalny związek psyche i soma.

    Polubienie

    1. Znam taką historię z bardzo niedalekiej przeszłości (2 lata). Zmarła moja ciocia. Wujek snuł sie smętnie przez pół roku, powtarzając w kółko: „Bez mojej Ewuni nie ma już życia”. Pewnego dnia położył się i umarł…

      Polubienie

  5. Coraz częściej czytam o szerszym podchodzeniu do chorób. Jednak jak człowiek jest już u lekarza to wszystko jest fikcyjne, nie spotkałem jeszcze takiego podejścia w gabinecie polskim. Nadal leczymy wszystko oddzielnie, bez zagłębienia się w podstawy schorzeń, które można wyleczyć w inny sposób niż tylko lekami.

    Zgadzam się. Muzyka jaką lubię najbardziej powstała minimum 20 lat temu (plus minus, zdarzają się i dziś ciekawe zjawiska muzyczne). Kabarety już dawno przestały mnie bawić, nawet specjalnie nie szukam starych skeczy. Chyba wolę szukać śmiesznych treści w innych miejscach.

    Pozdrawiam!

    Mozaika rzeczywistości (mozaikarzeczywistosci.blogspot.com)

    Polubienie

Dodaj komentarz