Impresjonistyczna mgiełka mijającego świata

Jestem namiętnym poszukiwaczem klimatów ginącego świata mojej epoki. Cieszę się, że w minionym czasie mogłam uczyć się od dawnych mistrzów słowa, od niegdysiejszego słońca i wiatru, od starodawnych obyczajów i stamtąd czerpać tę spokojną, zorkiestrowaną symfonię świata. Świata – według mnie – pociągniętego impresjonistyczną mgiełką dawnej rzeczywistości, aby uczynić go bardziej przyjaznym, tajemniczym, zagadkowym. I wierzcie, nie jest łatwo opisać ten świat pospolitymi rzeczownikami, choćby i z dodatkiem wzmocnionych,  najwspanialszych i najczulszych epitetów. Mam cichą nadzieję, że poprowadzi mnie  zawsze potrzebny genius loci.

      Postaram się przybliżyć i opisać dobrą stronę oblicza epoki, której nie ma, ponieważ wszystko ma swój początek i koniec.  „Opisowość się kończy – rzekł współczesny Baka. Krajobraz odpowiedział: – Tak jest. Ale jaka?”, więc i ja spróbuję przywołać krajobrazy między wierzbami a tarniną oraz te smakowe, węchowe, wzrokowe, czy duchowe. Taki krótki rys biograficzny, modny w czasach obecnych nad wyraz, nieprawdaż? 

       Zacznę od ściszenia słów. Z pokorą stwierdzam, że niektóre  wyrazy ściemniały, zarosły patyną, właściwie wyszły z użycia, jak:  dżentelmen, szacunek, dobroć, zacność, wielkoduszność bądź szczodrobliwość. Również ten, kto kocha pył biblioteczny, wie, że kataryniarze zaludniali podwórka, gołębiarze, garncarze oferowali swój towar, a zawołanie „garnki lutuję” czy „tanio ziemniaki” często budziło kamieniczników i mieszkańców blokowisk już z samego rana. Wiadomo też, że życie tętniło na tych wspólnych podwórkach, dzieciaki wisiały na trzepakach i przed świętami kurz unosił się z czyszczonych dywanów. A i zapach kapusty nieodłącznie towarzyszył podwórkowym mieszkaniom.  Nie dało się ukryć, zapach zdradzał, co kto gotował.

      Znajoma mówiła, że jak jej dziadek zachorował, to nawet i sama zacna pani doktorowa (żona lekarza) przyszła zapytać o jego zdrowie. Cały blok żył jego chorobą. Obecnie samotnieć przychodzi w grodzonych wysokimi płotami osiedlach.

      Sprawa duchowa minionej epoki to kupowanie i „połykanie” książek. Cieszę się, że mogłam bywać na spotkaniach z Miłoszem, Lemem, wysłuchać na żywo limeryk Szymborskiej. Radowałam się, ponieważ mogłam dostać upragnione autografy.

W zamierzchłych czasach mój promotor W.P. Szymański skierował mnie do W. Słobodnika, poety, który tak pięknie uwieczniał urok dawnych podwórek i ich mieszkańców. W mieszkaniu pełnym książek (na każdej ścianie) i w trakcie tych naszych rozmów mogłam osobiście poczuć klimat Młodej Polski, Skamandra, Kwadrygi, Awangardy.

Poeta był świetnym gawędziarzem, więc otrzymałam mnóstwo wiadomości (także pikantnych) o życiu ówczesnych ludzi kultury i ich sytuacji w tamtych latach. Były to czasy siermiężne, a mimo to książki stanowiły pierwszą duchową potrzebę, więc je zdobywało się w trudzie, gdyż niektórych książek w księgarni nie sposób było kupić, przy czym również wielu czytelników miało założonych teczki na czasopisma w kiosku Ruchu.

                  Ten uładzony świat życzliwości i zacnych ludzi wspominam z łezką, lukruję, przechowuję. Nierzeczywisty świat, gdzie do wszystkiego podchodzi się z sercem i miłością. To tam gotuje się rosół ze szpiku wołowego i kury karmionej śrutą i ziarnem. I nic na wodzie i nic nie odgrzewa się w mikrofali, a na drugie danie jest świeżyzna (wujek Google podkreśla na czerwono, znaczy nie zna tego słowa). Jeden pomaga drugiemu, kupcy nie są nakierowani na zysk, na zebraniach w świetlicach zastanawiają się, jak pomóc innym, włodarze myślą, jak usprawnić funkcjonowanie miasta i wsi, aby ludziom żyło się lepiej i  „aby świat w niej ukazany był inny od tego, który jest za oknem, czy w telewizorze”. Ten czas i ten świat nie istnieje, ale może warto zastanowić się, że drzewiej i teraz mógłby być takowy?

       Współczesny człek ma pod górkę albowiem nawet na skroniach uwiera go gorzki z przebodźcowania wawrzyn, gdyż ludzie siedzą w telefonach, chłoną gotowce jak gąbki, wcinają przetworzone jedzenie, patrzą na łatwą i lekką telewizję z badziewem i chłamem oraz seriale dla najuboższych duchem. Widzę, jak młody człowiek w samej podkoszulce, ale za to w czapce na głowie udziela informacji starszej dziennikarce, trzyma  obie  ręce w kieszeniach i dzieli się pseudo – newsami wyssanymi z małego palca czyjejś brudnej nogi. Znak nowych czasów. 

      Zaczadzone umysły, rasistowskie poglądy, miernota były od zawsze i były w każdej epoce. Ale też  nie w każdej epoce mogły dochodzić do pełnego głosu, ponieważ media i gazety zwyczajnie ich nie zapraszały. Obecnie mają się dobrze w okiennych debatach ludzie oblani żółcią o umysłach, dla których niedługo konstrukcja cepa będzie za bardzo skomplikowana. Nawet słownictwo wygnano z ziemskiego raju, a wyrazy, których używają  panie z ekranu oraz panowie w muszkach i krawatach nadają się pod dawną budkę z piwem. „Krzyczę, gdy ziemia ucieka mi spod stóp” – pisze poeta W. Słobodnik. Uciekł mi ów dobry świat mądrych ludzi, tak bardzo mi go brakuje.

        I to jest ten mój kwiatek, który przypinam do laptopa. A co mi tam, że epoka nie ta i kwiatek również nie pasuje…

23 uwagi do wpisu “Impresjonistyczna mgiełka mijającego świata

  1. Jakie to typowe, że im nam bliżej, tym bardziej intensywnie oglądamy się za siebie.

    Mój utracony (dla wnuczki) raj, to życie blisko ziemi. Dużo czasu spędzaliśmy jako dzieci po prostu na trawie, drzewach 🙂 w ogródkach lub dzikich terenach zielonych. Nie baliśmy się kleszczy, bo ich nie było. W ogóle mało czego się baliśmy – aż dziw, że przeżyliśmy 🙂 Ale i o nas się nie bano. Byłam wolnym dzieckiem. Może dlatego naszemu pokoleniu tak trudno zrezygnować z ograniczeń? Jak to będzie z kolejnymi? Czas pokaże.

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Existe un dicho español „Cualquier tiempo pasado fue mejor” que muchos han tratado en ponerlo en desuso pero conforme vemos nuestra actualidad, lo añoramos más. Solo basta leerte y me doy la razón al tener situaciones parecidas. Tenemos un caos político, moral y espiritual que dan ganas de no existir. Te he leído con detenimiento porque no he querido perderme ningún detalle de tu narración. Me dejas impactado por la dureza de una realidad que uno no tiene la menor idea que haya sucedido y que sigue sucediendo. Un abrazo Ultra.

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Iwona Zmyslona

    Moja matka, całe życie borykała się z problemami finansowymi, ale na książki i czasopisma zawsze znajdowała pieniądze. Bardzo żałowałam, że po Jej śmierci, siostra pozbyła się całego zgromadzonego księgozbioru. Gdybym wiedziała co zamierza, przejęłabym go. To chyba cecha naszego pokolenia, ta tęsknota do ciężkich, ale jakże chętnie wspominanych lat. Uściski.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Tetryk56

    Mentalność ludzi zmienia się powoli, nie do zauważenia w ciągu jednego życia. W miarę jednak jak żyjemy, ilość dobrych wspomnień wzrasta, a złe eliminujemy. Oceniając swoje dzieciństwo, staramy się chronić nasze dzieci przed ryzykami, których nie byli świadomi nasi rodzice, a które udało nam się przeżyć. Dzieci zaś ocenią nasze działania i niedziałania w związku z tymi ryzykami, których nie udało się nam dostrzec lub docenić.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Małgośka

    🤔…i nie wiem, czy byłoby lepsze przeżyć życie – tak krótkie przecież! – w spokojnym zaścianku, gdzie pszenica dojrzewa, kury karmione śrutą, babcia gotuje rosół, ptaszki śpiewają, szumią łany… i umrzeć w niewiedzy o pędzącej współczesności, tej paskudnej technologii, rozwiniętej elektronice, zwariowanym fejsbuku, o tysiącu spraw, które -chcesz czy nie- nas otaczają, nas przytłaczają, nas uwierają…?

    A przecież ciągle jeszcze tak mało wiemy…

    …i tylko żal tej zanikłej wzajemnej życzliwości, empatii czy …czułości, jakby określiła to noblistka 😉

    To prawda, że człowiek przestał kochać człowieka, uwielbienie przenosząc na przedmioty – i chyba uleczyć się już tego nie da?

    Polubione przez 1 osoba

      1. Małgośka

        Daj ci Panie Boże! I tak – masz rację - zapomniałam przecież o Watrowiczach, grupie skupiającej te <i>liczne wyjątki</i>. Życzliwi ludzie. Tylko, że i wśród nich znajdziesz takich, których współczesność przytłacza?

        😘

        Polubione przez 1 osoba

  6. Za dwadzieścia, pięćdziesiąt lat pewnie podobny tekst ktoś napisze o obecnych czasach 🙂 Co innego będzie chwalone, na co innego będzie narzekane, ale ogólny sens będzie identyczny.

    Polubione przez 1 osoba

  7. jotka

    Gratuluję autografów i obcowania na żywo z ciekawymi ludźmi. Prawdziwe wartości zawsze się obronią, byle było przed kim…dawajmy dobry przykład, póki jeszcze mamy siły i ochotę!

    Polubione przez 1 osoba

  8. Jak czytam różne książki o takich postaciach to żałuję, że wtedy nie żyłem. Jednak przyzwyczaiłem się do pewnych udogodnień i nie jestem pewny czy chciałbym cofnąć się w czasie. 🙂 Nie mniej podziwiam dawnych pisarzy, Manna, Hessego, Lema i wielu innych. Za ich korespondencję bogatą, doskonałe książki, cytaty, przemyślenia itp.

    Nie zmuszam w takim razie do lektury. ,,Planeta małp” w miarę mi podeszła mimo naukowych elementów.

    Zgadzam się, człowiek to najgroźniejsze zwierzę. Bo inne jakoś dają znać co planują, nawet mgliście. A człowiek atakuje często bez ostrzeżenia nawet.

    Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

  9. I pomyśleć, ile takich światów już odeszło. A o współczesnych sobie młodych zwykle starsi mieli mało pochlebne zdanie: „Kochają luksus, denerwują nauczycieli i cały czas się obijają” – Sokrates

    „Młodsi mają się za równych starszym i występują przeciwko nim słowem i czynem” – Platon

    „Kiedy widzę młodzież to, wątpię w przyszłość cywilizacji” – Arystoteles

    Polubione przez 1 osoba

  10. Och Ultro! Czarodziejko metafor!
    Zrywam ochoczo Twój kwiatek z laptopa, zanurzam głowę w wonnym oczku (aż nos mi się barwi), trącam płatki i wdycham wonności.
    Upajam się nimi.
    Wchłaniam do płuc, do krwiobiegu, by na stałe krążyły po całym ciele.

    Tak bardzo porusza mnie Twój tekst, Twoja wrażliwość…
    Przywołałaś słowami miniony świat w całym jego sentymentalnym uroku.
    Teraz jak żywo stoi przed nami, w dodatku okryty welonem impresjonistycznej mgiełki.

    Ultra, Ty książkę pisz, dyktuj, cokolwiek, ale uciesz świat swoim dorobkiem i twórczością. Współczesności bardzo potrzeba takiego spojrzenia i perspektywy jak u Ciebie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ultra

      Igomamo,

      a ktoby to czytał? Młodzi co najwyżej mogliby sięgnąć po komiksy, lecz jak uczucia ująć w dymki? Starsi szukają skandali, kryminałów, szokujących historii…

      Polubione przez 2 ludzi

      1. No jak to: kto by czytał?
        My!!! Twoi blogowi przyjaciele.
        Cała armia duszyczek, która z entuzjazmem pochłania Twoje wpisy.
        Która jest pod wrażeniem Twojego sposobu pisania, łączącego wartościowe treści, ważkie tematy z piękną metaforyką, odniesieniami, skojarzeniami, celnymi ripostami. Masz olbrzymią wiedzę, doświadczenie i do tego bardzo błyskotliwy umysł, dziel się tym kochana ze światem, z nami.

        Polubione przez 1 osoba

  11. Jak pięknie opisałaś mój świat. chyba jestem sentymentalną idiotką, bo za nim tęsknię. Często przywołuję wspomnienia z dzieciństwa i pierwszej młodości, to pozwala na chwilę wytchnienia od rzeczywistości.

    Polubione przez 1 osoba

  12. Ultra

    Kochani,

    wzruszyłam się bardzo, tyle miłych i ciepłych słów przeczytałam, jestem Wam niezmiernie wdzięczna za te słowa otuchy i za skrzydła, które powoli unoszą mnie ku górze, bo przecież tak niedawno jeszcze jako ta wbita w ziemię, ledwie mogłam oddychać.

    Zasyłam serdeczności

    Polubienie

    1. Witaj słonecznie

      Też jestem poszukiwaczem klimatów ginącego świata mojej epoki. Często o tym piszę. Nawet dzisiaj…

      Tak jak napisała Frau BE – również jestem chyba sentymentalną idiotką, bo tęsknię za minionymi latami…

      Pozdrawiam zapachem kremowych kwiatów czarnego bzu

      Polubienie

Dodaj komentarz