Zdjęcie W. Gotkiewicza (http://wojciechgotkiewicz.blogspot.com/)
Cyberchoroby
Korzystanie z cyfryzacji może ułatwić życie pod warunkiem rozsądnego korzystania i pewnej wiedzy o zasadach korzystania, manipulacji i istnieniu lobby technicznego, które wykaże same korzyści, natomiast o niekorzystnych zjawiskach przemilczy. Znane są całemu światu cyfrowe depresje z powodu przeciążenia negatywnymi informacjami, czy cyberchondrie podszyte lękami, kiedy klikasz ból głowy, a wyskakuje, że może to być guz mózgu, więc panika zapewniona. Bezsenność także może być cyfrowa, a przewlekły niedobór snu i sztuczne światło prowadzi do zmiany w przemianie materii, zakłóca wydzielanie insuliny, prowadzi do nadciśnienia i chorób naczyniowych, choćby z powodu braku ruchu. Oczywiście, nie ominęła też sfery łóżka, nasiliło się oglądanie pornografii, przemocy, ale także niemocy seksualnej. Rośnie liczba uzależnień oraz niekorzystnego cyberstresu, o czym piszą Spitzer i H. Welzer.
Zawsze zostawiasz ślad
Jeśli bierzesz do ręki co jakiś czas smartfon, by sprawdzić informacje, to nie tylko przerywasz inne czynności, ale zostawiasz po sobie ślady, które są wykorzystywane przez rozmaite służby, koncerny, pracodawców, handel, przestępców, pracodawców. Piotr Szostak pisze: „Sapience Buddy to oprogramowanie działające w tle pracy komputera i śledzące produktywność pracowników. Zbiera informacje m.in. o tym, jakich aplikacji używa pracownik, jakie strony odwiedza, ile czasu spędza online”. Minuta po minucie kto i na co poświęca czas. „Start-up Humanize produkuje dla pracowników korporacji identyfikatory z sensorami, m.in. z Bluetoothem, podczerwienią, czujnikami ruchu i mikrofonami. Karty identyfikacyjne analizują przede wszystkim gdzie, z kim i jak długo pracownik rozmawia”. Przypomnę jeszcze za autorem, że HyGreen rejestruje w ubikacji mycie rąk i zużycie mydła, spróbuj nie umyć, identyfikator wibruje, da znać komu trzeba. Opaski Motoroli wprowadzone przez Tesco mierzą, jak szybko pracownicy rozładowują towar, skanują i jak często robią przerwy. Podobne dane zbiera Amazon. Czarne skrzynki w służbowych samochodach pozwalają pracodawcom przeglądać historię tras, monitorować prędkość i czas postojów.
Gumowe ucho i internetowe oko
Dawniej gumowe ucho miał sąsiad, obecnie tę rolę przejął internet. Służbowe smartfony sprawdzają dane: kto, gdzie, z kim, DARMOWY SMARTON PATRZY I WIDZI. Szefowie ze swych biur „skontrolują, czy macie skłonność do nadużywania alkoholu, czy dobrze i ile śpisz, kiedy się gniewacie”, czyli w jakim jesteś nastroju. Dawniej H. Ford zatrudniał w swojej fabryce socjologów, którzy czuwali, kontrolowali, rozmawiali i sprawdzali, czy nie dzieje się nic złego z pracownikiem. Obecnie sprawdzi to dokładnie służbowy smartfon, laptop, samochód. Zrobi to tak dyskretnie, że o tym się nie dowiesz. Prof.Scott R. Peppet z Colorado twierdzi, że dane, jak ktoś się porusza, (napięcie czy relaks?), jakim głosem mówi (spokojnym czy zniecierpliwionym?), jak płynnie pisze sms-y, mogą świadczyć o uzależnieniach, jak niegdyś fakt, że ręka się trzęsie. Niedobory snu, które śledzą różne aplikacje, mogą świadczyć o problemach zdrowotnych, depresji i negatywnych emocjach. Tak więc własne hormony zdradzą cię i odkryją twoje słabe strony.
Wylogowanie nie jest możliwe
Niektóre firmy już wszczepiły (na razie) ochotnikom inteligentne mikrochipy pod skórę, by nie musieli nosić identyfikatorów. Po co człowiek ma szukać karty po kieszeniach, więc chętnych nie brakuje. A jakie jeszcze informacje zbiera chip, nigdy się nie dowiesz. Pracownicy Ubera muszą być cały czas podłączeni do sieci. P.Szostak pisze: „Niezależnych pracowników, na kontrakcie, pracujących w domu, monitoruje się zatem, robiąc zrzuty ekranu, rejestrując wciskane klawisze i ruch myszki albo robiąc zdjęcia”. Pamiętajmy o prostej zasadzie: nikt nie daje nic za darmo, nawet jak masz piękne oczy. Jeśli ci coś dał zakład pracy, to miał w tym cel.
Pytanie, czy zdajesz sobie sprawę z niewidocznego ucha i oka, które w pracy i poza nią obserwuje cię, podsłuchuje i sprawdza. Starsi zapewne wiedzą, ale młodszych należy koniecznie przed darmochą przestrzec. Czytam radosne wypowiedzi młodych ludzi, ponieważ nie muszą już nosić karty. Taka ciężka była, czy co? Trzeba upaść chyba na kaczy kuper, by dać się oczipować dla takiej wygody.
Jak mówi stare przysłowie (angielskie?) – nie ma darmowych lanczów…
PolubieniePolubienie
Tetryku,
nie mylisz się, przysłowie angielskie: there’s no such thing as a free lunch, nie ma czegoś takiego, jak darmowy lunch.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
„Nauka nie idzie w las”- pomoc przyszła w porę. Dostałem od Ciebie jeszcze jeden argument, dziękuję. Myślę, że z tego wszystkiego co mnie przytłacza, wyjdę obronną ręką. Pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
Jędrku,
skoro służbowych laptopów nie mamy, możemy spać spokojnie.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Tu nie potrafię znaleźć pozytywów. Co innego uzależnienie i ucieczka w świat ułudy a co innego ucieczka od wolności, bo zgadzamy się na jej ograniczanie. Z przykrością stwierdziliśmy, że nawet wyłączona lokalizacja smartfona działa. A to już nieciekawe. Podobno nawet wyłączoną komórkę można już zlokalizować?
PolubieniePolubienie
Dreptaku,
smartfony wyłączone też, ale więcej z tym zachodu. Czytałam art. P. Szostaka zajmującego się społecznymi skutkami nowych technologii: „”Wylogowanie się dla ciągle podłączonych do firmowej chmury pracowników będzie luksusem, na który trzeba będzie zapracować”. Nie tylko poprosić, ale spełnić określone warunki.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Nikt, niczego, bezinteresownie , za darmo nie daje. Szczególnie , gdy jesteśmy zasypywani kolejnymi, nadzwyczajnymi ofertami, wietrzmy podstęp. Za free można tylko kijem bejsbolowym dostać…
Pozdrawiam serdecznie, Ultro 🙂
PolubieniePolubienie
An-Ulu,
a cały czas słuchaliśmy, że internet jest za darmo, tymczasem bezinteresowny to on nie jest, skoro działalność w sieci może być powodem zwolnienia albo oskarżenia.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Za darmo… Nie ma nic za darmo, a praca to praca. Najbezpieczniej mieć prywatny sprzęt i najważniejsze – nie przeginać, nie przeginać, nie przeginać z internetem 🙂
Pozdrawiam
https://goodmorning73.blogspot.com/
PolubieniePolubienie
Asiu,
wszędzie potrzebny jest rozsądek, także w pisaniu SMS-ów. Znajomy opowiadał, że jego kolega w samolocie do N. Jorku napisał żartobliwie do przyjaciela: Ameryko, lecę po ciebie. Po wylądowaniu został przesłuchany i odesłany z powrotem do Polski.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Dokładnie jest tak. Fb jest lepsze od Służb Specjalnych. Mimo tego ludzie chętnie pokazują domy, samochody i znajomych. Ktoś kto pragnie Cię sprawdzić, ma wszystko. Pokaż mi swoich znajomych a powiem Ci kim jestem
https://goodmorning73.blogspot.com/
PolubieniePolubienie
Asiu,
masz rację, stoją przy wypasionych samochodach, opisują swoje wyjazdy na antypody, fotografują się z ludźmi kręcącymi podejrzane interesy, więc wcześniej, czy później sprawdzą i przeanalizują dochody.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
A ja uwielbiam być analogowy… nie strasz mnie, bo bać się nie lubię…
Bieszczady…?
PolubieniePolubienie
Oko,
chciałam zapytać, czy już zalepiłeś OKO w swoim laptopie? To nie analogowe żarty. W Bieszczadach też już na niektórych szlakach tłok jak na Marszałkowskiej.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
A no własnie. Na Wetlińską wchodzi się prawie gęsiego. Dobrze kierować się ZA Komańczę, nad granicę ze Słowacją, tam jeszcze luz.
PolubieniePolubienie
dziękuję Ci dobra kobieto… bo świat kurczy nie nieubłaganie i łatwo zbłądzić.
a Wielki Brat czuwa nad oka działalnością. wirtualną.
PolubieniePolubienie
Greenelko,
znajomi wybierają się w weekend, to podpowiem.
PolubieniePolubienie
Oko,
życzliwych w sieci można spotkać, nie tylko Oko Brata, wielkiego zresztą.
PolubieniePolubienie
Gospodyni znakomitym przykładem – nawet mnie nie pogoniła, choć mogła (a taki Stalin to mógłby nawet obwiesić na suchej gałęzi). Taka wolnostojąca kraina życzliwości.
PolubieniePolubienie
Oko,
gospodyni lubi chili, a nawet papryczkę jalapeno.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Ulubiona przez nas Ultro, kolejny tekst orbitujący w ujęciu czysto apokaliptycznym o stosowaniu wyrafinowanych technik w zarządzaniu korporacjami wymaga jednakowoż komentarza. Nic nie dzieje się bez przyczyny, a zatem nastąpi mały wykład z podstaw ekonomii (przepraszam). Nieustannie dodatni i utrzymujący się wzrost PKB (produktu krajowego brutto) w Polsce ma swoje źródło przede wszystkim w uruchomieniu rezerw prostych, a także wzroście konsumpcji przeciętnego Kowalskiego. Nie jest to jakikolwiek cud gospodarczy, tym bardziej że źródłem owej konsumpcji dóbr są kredyty. To temat osobny, a zatem do rzeczy i rezerw prostych. Najkrócej mówiąc pracownicy zaczęli przychodzić do pracy o wyznaczonej godzinie, na budowach zaprzestano libacji alkoholowych i marnotrawienia materiałów, zaniechano podejmowania inwestycji nierentownych, itd., itp., etc. W krajach rozwiniętych ten etap wszyscy już mają dawno za sobą, a zatem osiągnięcie nawet minimalnego przyrostu PKB wymaga coraz bardziej pokrętnych oraz wyrafinowanych metod wpływania na gospodarkę. I stąd to wszystko. A zatem muszę wszystkich zmartwić, bo powoli (szczerze mówiąc bardzo powoli ale jednak) oraz funkcjonując w wysoce konkurencyjnym świecie zbliżamy się mniej więcej do tego etapu.
Buziaki od nas dla Was 🙂
PolubieniePolubienie
Szczurku z Loch Ness,
dziękuję za dodatkowe informacje. Internet Rzeczy i Big Data będą podnosić wydajność pracy, co jest oczywiste, ale i inwigilować niejako przy okazji. Posłużę się jeszcze cytatem P. Szostaka: „W wyniku postępującej automatyzacji pracy roboty jednak coraz częściej stają się pracownikami, a korygowani przez algorytmy, coraz bardziej wydajni pracownicy – maszynami”. Ta zacierająca się granica między maszyną a człowiekiem także jest apokaliptyczna.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Wpadłam w ponury nastrój. Tym bardziej smutno, że nie mam wpływu, a ja bardzo nie lubię nie mieć wpływu na to, co mnie dotyczy:(
PolubieniePolubienie
Jaskółko,
korzystałam – jak wszyscy z internetu – bezwiednie i nie zastanawiałam się, dlaczego internet jest za darmo, a twórcy są najbogatszymi ludźmi, wielu innych zarabia na nim i to niemałe pieniądze. Dopiero czytanie opracowań dot. meandrów internetu, postawiło włos na głowie.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
w sieci nie ma anonimowości, jest tylko jej złudzenie
PolubieniePolubienie
Demirjo,
to w zasadzie powinno być znane wszystkim, a nie jest. Ostatnio oglądałam, jak dziewczę liże sedes. A potem oglądać będą dzieci i wnuki, by wstydzić się za bezmyślność matki czy babki.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Karta też nie jest taka niewinna, na jaką wygląda. Zakupy przy jej pomocy są również rejestrowane i to od dawna. Z drugiej strony, kto wie, może pójdzie to też w dobrą stronę. Taki czip może przecież sprawdzać nie tylko ile wypiliśmy, ale również to, czy nie trzeba do nas wysłać ambulansu. Co prawda w Polsce dojedzie do nas dwa-trzy lata po naszej śmierci, ale dobre i to :)) PS. Zajęcze anteny i tzw. trzeszcze, świetnie ilustrują Twój post:)
PolubieniePolubienie
Wojtku,
wcale nie musisz mieć wszczepionego chipa, wystarczy podłączenie do programu, by po pomiarach ciśnienia i monitorowaniu pracy serca, wezwano karetkę.
Dziękuję za możność posłużenia się Twoim zdjęciem. Zajęcze anteny i wytrzeszcz najbardziej ilustrują temat.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Cała przyjemność po mojej stronie i nie mam na myśli czipa:))
PolubieniePolubienie
Wojtku, mam nadzieję jeszcze skorzystać z Twoich zdjęć, które czarują niezwykłością.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Hmm… wszczepione mikrochipy? 🙂
a jak by tak…?
Brrrrr….
PolubieniePolubienie
Małgosiu,
dziękuję za perełkę, w której czas stał się walutą, a zarabianie go i pożyczanie go, to główny cel życia.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
O tym, że nie ma nic za darmo wydaje się, że wiedzą wszyscy. Ale niestety tylko się wydaję. Jak przychodzi co do czego – bierzemy co dają, nie myśląc o konsekwencjach. masz rację, dotyczy to głównie młodych i, moim zdaniem, starszych, którzy w nowych technologiach sie słabo orientują.
Swoją drogą, to straszne, co opisałaś…
PolubieniePolubienie
Iwonko,
nie każdy młody też wie, że nie powinien nosić smartfona blisko ciała czyli w kieszeni, tylko w saszetce, torebce, podobnie jak nie powinien trzymać go zbyt blisko ucha. Nikt też nie przypomina, nie zwraca uwagi, więc młodzi się nie przejmują. Do czasu, oczywiście.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Dziś trudno o tym wszystkim nie myśleć, bo te wszystkie „ucha i oka” znajdują nas wszędzie i przypominają o sobie.
Niedawno od taksówkarza dowiedziałam się, że mogę pisać sms-y głosem lub wyszukiwać ulice głosem. Mam telefon tyle lat, a tego nie zauważyłam…
Chyba nie mamy wyjścia, bo trudno dziś zrezygnować całkowicie z cyfryzacji.
PolubieniePolubienie
Jotko,
jeśli wiesz, to oczywiste, że i obronić się umiesz. Gorzej, gdy ludzie pojęcia nie mają, więc zamiast telefonu do dzwonienia, kupują jak ja wypasiony smartfon. Dziecku w dodatku. Jeszcze są aplikacje do smartfonów, które czynią go bardziej atrakcyjnym.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
System pożera wszystkich, bo taki jest jego cel. Trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte, a i tak nie unikniemy niebezpieczeństwa bycia po prostu perfidnie śledzonym. Właściwie cały czas świat szedł w tym kierunku, ale teraz, kiedy cyfryzacja jest daleko posunięta, stało się to wszystko spełnionym koszmarem. Straszne. A najgorsze, że młodzi ludzie to wszystko łykają. Oni też są najważniejszym celem.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Greenelko,
Polacy stworzyli ponad 3,2 tys. programów działających z system Windows Phone, piątą platformą na rynku smartfonów. Dla największych na rynku systemów, Androida (Google) oraz iOS-a (Apple), powstało po około 700 polskich programów, czyli polscy programiści mają dobrą renomę w świecie.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
o, nie wiedziałam. Bardzo mnie te tematy interesują, zatem cieszę się, że jesteś, bo mogę dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Greenelko,
zajrzyj choćby tu:
https://www.wykop.pl/link/3339241/polacy-w-czolowce-najlepszych-programistow-na-swiecie-oto-ranking/
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Na ludziach, których obchodzi tylko własny tyłek i tu i teraz, nie zrobi wrażenia zbieranie o nich informacji. Oni wolą dostać ten samochód i telefon. I faktycznie im się nie chce szukać po kieszeniach karty. Będą więc robotami.
PolubieniePolubienie
Seeker,
są ludzie, których że tak powiem, nic nie obchodzi i nie będzie, nie mają potrzeby. ale też i tacy, którzy chcą wiedzieć, więc dociekają, pogłębiają i interesują się, co dalej. Muszę się przyznać, że wolałabym nie wiedzieć, bo wtedy głowa spokojna i mniej zmartwień.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
To fakt- newiedza bywa błogosławieństwem.
PolubieniePolubienie
Seeker,
to jedna strona medalu,czyli nie wiesz, więc się nie martwisz, a druga strona, to jednak lepiej wiedzieć, by jak najmniej popełniać błędów.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
no właśnie, dokładnie to powiedziałam mojemu mężowi wczoraj…
PolubieniePolubienie
Greenelko,
zależy kto, gdzie pracuje. Prawda jest taka, że informacje o nas zbiera nie tylko internet. Syn znajomych przeprowadził się z rodziną do innego miasta i w czasie pierwszej kolędy ksiądz potwierdził informację, którą dostał z poprzedniej parafii, czyli, jakie ma wykształcenie, dzieci, częstotliwość udziału we mszy itp.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Jestem tego wszystkiego świadoma, Ultro
PolubieniePolubienie
Paczucho,
jak to dobrze, że masz pojęcie, ponieważ ja wprowadziłabym sobie wirusa. Dobrze, że wcześniej zapytałam. Aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo, użytkownicy urządzeń z Androidem powinni unikać instalowania aplikacji spoza oficjalnych źródeł, a w szczególności pirackich aplikacji ze złamanymi zabezpieczeniami, które są reklamowane jako bezpłatne.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Witaj, Ultro.
Centralna Baza Danych Stworzeń Oznakowanych – że pozwolę sobie sparafrazować nazwę pewnej organizacji.
I powtórzyć za Grochowiakiem:
„Tak
To jest coś
Coś co nas czeka
Użyteczne i groźne”
I – mimo, że przeważnie staram się nie snuć teorii spiskowych – wcale nie jest mi do śmiechu.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Leno,
podpatrzyłam niektóre bazy: bazy mailingowe, bazy do telemarketingu, bazy teleadresowe, bazy do kampanii SMS/MMS… Zwierzęta są już znakowane, czas na ludzi.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
no, w każdej teorii spiskowej jest część prawdy…
PolubieniePolubienie
Przerażające są te wizje.
Będąc w USA już w latach osiemdziesiątych słyszałem o wszczepianiu mikro czipów z różnymi danymi przydatnymi w urzędach ale i takimi aby można było namierzyć każdego. Wydawało mi się wtedy, że teoria o możliwości kierowania myślami ludzi przy pomocy tych samych czipów należy do spiskowej teorii dziejów. Dzisiaj już wiadomo że nie.
Strach się bać
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Tatulu,
jedna z baz danych chwali się, że napędzają ruch w internecie. Miesięcznie 1,8 mld osób korzysta z Facebooka. To Twoi potencjalni klienci.
Prawdę powiedziawszy, trudno ogarnąć, co nie znaczy, by rezygnować internetu. Ale trzeba wiedzieć, że stąd nic ni znika, nawet jak się skasuje.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Totalne niewolnictwo i to za naszą zgodą,
przerażające.:)) Idziemy w to ciesząc się nowymi gadżetami nie myśląc o konsekwencjach. :))
PolubieniePolubienie
Molekułko,
pewnie to będzie kiedyś normą, a dziś jeszcze wzbudza emocje
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Cóż, świat zwariował i szleje dalej. O czipowali nas jak te zwierzęta i najgorsze, że wypływu żadnego na to nie mamy.
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
JaGo,
podobno człowiek jest wart tyle, ile napisał programów, więc nie ma czym się przejmować, skoro nic nie napiszemy.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Uważam, że ma to swoje dobre i złe strony. Zabiera nam się naszą prywatność, wystarczy, że u dobrego wujka Google wpiszę prośbę o informację o schorzeniach żołądka, zaraz mam zapakowaną całą pocztę środkami na przeczyszczenie, zatrucia czy zgagę. Ukryć się przed wścibskimi też trudno, chyba, że masz wypisaną listę zakazów by cię nie namierzyli, czyli komórka najlepiej pozostawiona w dworcowej przechowalni. Z drugiej strony nie można popadać w fobię, chętnie robimy przelewy internetowe, ja bez tego nie wyobrażam sobie przebywając część roku za granic, pod bankomatami trzeba zawsze chwilę poczekać, też dobry ten wynalazek, pamiętam kolejki w bankach. Wchodząc na bardziej niebezpieczny teren to jednak wielu terrorystów wpadło przez zastosowanie podsłuchów. Przynajmniej w Niemczech. Nie chcemy być numerami, ale zastosowywanie czytników w pracy w pewnej części rzeczywistość zmusiła do tego przedsiębiorców.
Korzystamy z tych gadżetów, obecnie życie bez nich staje się prawie niemożliwe, a nawet całkowicie niemożliwe. Dlatego jak bardzo będą one ingerować w nasze życie zależy jedynie od nas. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Kathi,
wiadomo, że bez internetu trudno wyobrazić sobie nasze życie, nie mniej jednak pewne informacje trzeba przewidzieć, a inne znać.
Z kolei programista to jedyny gatunek ludzi na świecie, który potrafi rozmawiać z komputerem bez kłótni.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Znaczy się, że już założyli mi wirtualną teczkę i nie zawahają się jej użyć w razie czego?
PolubieniePolubienie
I tak, i nie. Nie – bo tę wirtualną teczkę założyłeś sobie sam i sam ją wypełniasz kolejnymi zapisami. Tak – bo z pewnością się nie zawahają!
PolubieniePolubienie
Ale może nic takiego w niej jest? Mam tylko laptop i śpi on w innym pomieszczeniu…
PolubieniePolubienie
Bojo,
wystarczy zażywać C++ i możesz spokojnie spać.
PolubieniePolubienie
Bojo,
słyszałeś zapewne, że nie ma prawdziwego życia, jest tylko afk.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Coś tam mi się o uszy obiło… Jednak najprzyjemniejsze rzeczy przeżywam w czasie afk-u.
PolubieniePolubienie
Bojo,
a wiesz, że w internecie pojawił się nowy wirus napisany przez hakerów zanzibarskich. Przenika on do poczty elektronicznej i zjada małpę w adresie!
Serdeczności
PolubieniePolubienie
A kiedy oglądałam Matrix wydawało mi się, że to film sf .
Przysłuchiwałam się dyskusji na temat chipów w TVN24. W dyskusji brali udział znani i lubiani (przeze mnie) redaktorzy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że zdania na temat czy się chipować, czy nie, są PODZIELONE. Tak samo zresztą, przeraża mnie pomysł na powszechną identyfikację przez siatkówkę oka lub odcisk palca – jeśli ktoś naprawdę czegoś chce, nie cofnie się przed niczym.
Ale może tylko teraz takie smętne myśli mam. Oby.
PolubieniePolubienie
Szarabajko,
wcześniej, czy później będziemy mieli do czynienia z chipami. Na to wpływu mieć nie będziemy. Są maniacy spędzający 20 godzin na dobę przez siedem dni w tygodniu, więc dla nich mikrochip to codzienność.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Chipy już są. Nasza Kota ma. Ja, jakby co, zawsze mogę dostarczyć zaświadczenie o uczuleniu 🙂
PolubieniePolubienie
Szarabajko,
uczulenia na szlachetne metale nie ma, więc mikrochip wielkości pyłka ze srebra niewiele będzie kosztował.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Drodzy dyskutanci! Z tonu wypowiedzi można by wywnioskować, że mamy do czynienie z tematem nowym i przerażającym. Tymczasem zagadnienie poświadczenia bądź zaprzeczenia tożsamości jest co najmniej tak stare, jak literatura. Jeśli ktoś w epoce przedsieciowej utracił dowód osobisty, na skutek kradzieży bądź zagubienia, miał poważne trudności np. z zablokowaniem swojego konta w banku. Uprzejma urzędniczka była gotowa klepnąć blokadę natychmiast, w pełnym zrozumieniu konieczności pośpiechu, ale żądała… okazania dowodu. Petent, słysząc uszami wyobraźni, jak ktoś mu owo konto czyści, identyfikację przez czipa widziałby jako wybawienie!
Zawsze są sytuacje, w których potrzebujemy niezaprzeczalnej identyfikacji, jak i – statystycznie znacznie rzadsze – sytuacje w których zależy nam na jej ukryciu. Rozwój techniki spowodował znaczny rozwój metod identyfikacji. Ułatwia nam to życie; ma jednak swoją cenę: ułatwia też zadanie tym, którzy chcą nas śledzić- nie muszą już uczyć się bezbłędnego rozpoznawania śladów podków naszego konia…
PolubieniePolubienie
Tetryku,
wszystko o czym piszesz to prawda, a niektórzy idą tak daleko, że uważają, iż czego nie ma w Google – nie ma prawa istnieć, więc dokarmiają tego wirtualnego pingwinka, by służył jak najdłużej. Nie rozumiem tylko tego, dlaczego nie mogę wiedzieć, jakie inne dane jeszcze chip zbiera. Dlaczego to ma być tajemnica?
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Z tym jest problem. Najprościej mówiąc – ponieważ nie możesz zczytać oprogramowania chipa. A nawet gdybyś mogła, nie byłabyś w stanie samodzielnie go zinterpretować. Tak więc, albo zaufasz producentowi, albo – zmusiwszy go do ujawnienia kodu – zaufasz komuś, kto ten kod dla ciebie zinterpretuje. Wreszcie pozostaje problem zrozumienia tej interpretacji, niebanalny nawet dla fachowca. Każdy z tych poziomów generuje koszty, nie eliminując konieczności zaufania „w ciemno”…
Posłużę się analogią medyczną. Kiedy lekarz przepisze nam tabletkę, łykamy ją w przepisanej ilości i częstości, mimo, że nie mamy pojęcia o jej składzie chemicznym, skomplikowanych procesach fizjologicznych na które wpływa a i niewielkie o skutkach ubocznych. Co więcej, nasz lekarz też przepisuje ją nam w oparciu o deklaracje producenta i jego recenzentów, a czasem nawet tylko importera. Na ogół bez wahania dajemy zaufanie za nadzieję na ważną korzyść: poprawę zdrowia. Z chipami będzie podobnie…
PolubieniePolubienie
Tetryku,
z tym zaufaniem do lekarza to jest tak, że przychodzę do domu, sprawdzam skład i pilnuję, by zaczynali od najmniejszej dawki, staram się, by nie łykać razem, bo wchodzą w interakcje z innymi lekami itp. Nie wiadomo, na kogo trafisz. W oznakowaniach podobnie. Jeśli zechce dane wykorzystać w inwigilacji, to będzie śledził, czy idziesz w białym, czy czarnym proteście.
Kiedyś nowa technologia lokalizacji miała spore rozmiary, obecnie wielkości małego pyłku, dlatego coraz bardziej popularne także wśród Europejczyków (chipują swoje dzieci – niemowlęta, aby nie zginęły). Natomiast nie rozumiem chipowania celem zrobienia bezproblemowych zakupów. W „sklepie przyszłości” pokazywano Claudię Schiffer, jak bierze z półki towary, przechodzi przez specjalną bramkę, a czytniki odczytują ceny i pobierają z konta pieniądze. Boki zrywać, taka rozrywka.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Wystarczy odpowiedzieć sobie na jedno proste pytanie:Ty używasz telefonu czy telefon używa Ciebie?
PolubieniePolubienie
Uglywriterze,
Niedawno przeczytałam, żebym zainstalowała Juasapp, a będę płakał ze śmiechu robiąc kawały telefoniczne rodzinie i znajomym, którzy nie będą wiedzieli, że to ja. Będę mogła również udostępniać ich reakcje przez WhatsApp i sieci społecznościowe. I kto tu kogo używa? Znajomi nawet nie będą wiedzieć, że reakcje nagrywane.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Bardzo dobra notka, bowiem od czasu do czasu należy sobie przypominać właśnie o takich sprawach, że nasze działania w Sieci ale i poza nią mogą wiązać się z różnymi formami kontroli. Miał rację Orwell i jemu podobni pisząc, kręcąc filmy, malując czy przekazując w innej formie swoje myśli, że społeczeństwo w pewnej chwili będzie chciało działać jak jeden wielki komputer. Do czego może to prowadzić można sobie wyobrazić dość łatwo.
Trochę byłem w Sieci ale nie na tyle by na blogu działać swoim. Nadrabiałem nieco zaległości w anime i tym podobnych sprawach. Pogoda była całkiem znośna, bywało nawet ciepło, pod koniec jednak zrobiło się chłodniej i padał deszcz.
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Mozaiko Rzeczywistości,
odpoczynek od sieci konieczny dla zdrowia. Ważne, że pogoda w miarę, jak na polskie warunki.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Powiem tak… nie przepadam za wynalazkami, bez których można by się obyc, telefon to dla mnie telefon i tyle, internet uzależnia, to fakt, ale nauczyłem się (obecnie także z konieczności) nie być od niego uzależnionym. Jeśli chodzi o mnie to takim uzależnieniem jest blog (elektroniczny), ale gdyby internetów nie było, tez bym pisał… aha… spedytorzy dzieki gps-owi też doskonale wiedzą gdzie jestem… ale to akurat jest pozytywem… pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Smoothoperatorze,
podziwiam pracowitość i pisanie na blogu, a gps również ma rozmaite funkcje, w tym ukryte, niesamowite.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Hmm, inteligentne mikrochipy dla … inteligentnych inaczej? Co kto woli. Tylko szkopuł w tym, że jeśli chętnych się namnoży, naciski na opornych będą zapewne silne, może za silne. Chyba wolałabym nie dożyć takich czasów. Póki co, pozdrawiam Cię, Ultro, niezmiennie serdecznie z kraju, który solą w oku Facebookowi (bardzo mało zainteresowanych, mimo że stojący za panem Z. sporo zainwestowali, by było wręcz przeciwnie), i w którym liczba ludzi chowających oszczędności do worków z ryżem (w przenośni i dosłownie) przyprawia bankowców o ból głowy. No i trudno ;). Śpij dobrze, dobranoc :).
PolubieniePolubienie
Droga N,
tych inteligentnych inaczej jest całkiem sporo, jak S. Lem zauważył, od kiedy internet pokazał w świetle codzienności te poglądy. Do tej pory nikt nie zapraszał, więc wszyscy byli przekonani o niewielkiej ich liczbie. U nas dla oszczędności też byłą przysłowiowa pończocha, obecnie raczej inwestycje.
Serdeczności
PolubieniePolubienie