Witaj w świecie cyfryzacji

Zajęcze ucho W. GotkiewiczZdjęcie W. Gotkiewicza (http://wojciechgotkiewicz.blogspot.com/)

                                                    Cyberchoroby

           Korzystanie z cyfryzacji może ułatwić życie pod warunkiem rozsądnego korzystania i pewnej wiedzy o zasadach korzystania, manipulacji i istnieniu lobby technicznego, które wykaże same korzyści, natomiast o niekorzystnych zjawiskach przemilczy. Znane są całemu światu cyfrowe depresje z powodu przeciążenia negatywnymi informacjami, czy cyberchondrie podszyte lękami, kiedy klikasz ból głowy, a wyskakuje, że może to być guz mózgu, więc panika zapewniona. Bezsenność także może być cyfrowa, a przewlekły  niedobór snu i sztuczne światło prowadzi do zmiany w przemianie materii, zakłóca wydzielanie insuliny, prowadzi do nadciśnienia i chorób naczyniowych, choćby z powodu braku ruchu. Oczywiście, nie ominęła też sfery łóżka, nasiliło się oglądanie pornografii, przemocy, ale także niemocy seksualnej. Rośnie liczba uzależnień oraz niekorzystnego cyberstresu, o czym piszą  Spitzer i H. Welzer.

                                                 Zawsze zostawiasz ślad

              Jeśli bierzesz do ręki co jakiś czas smartfon, by sprawdzić informacje, to nie tylko przerywasz inne czynności, ale zostawiasz po sobie ślady, które są wykorzystywane przez rozmaite służby, koncerny, pracodawców, handel, przestępców, pracodawców. Piotr Szostak pisze: „Sapience Buddy to oprogramowanie działające w tle pracy komputera i śledzące produktywność pracowników. Zbiera informacje m.in. o tym, jakich aplikacji używa pracownik, jakie strony odwiedza, ile czasu spędza online”. Minuta po minucie kto i na co poświęca czas. „Start-up Humanize produkuje dla pracowników korporacji identyfikatory z sensorami, m.in. z Bluetoothem, podczerwienią, czujnikami ruchu i mikrofonami. Karty identyfikacyjne analizują przede wszystkim gdzie, z kim i jak długo pracownik rozmawia”. Przypomnę jeszcze za autorem, że HyGreen rejestruje  w ubikacji mycie rąk i zużycie mydła, spróbuj nie umyć,  identyfikator wibruje, da znać komu trzeba. Opaski Motoroli wprowadzone przez Tesco mierzą, jak szybko pracownicy rozładowują towar, skanują i jak często robią przerwy. Podobne dane zbiera Amazon. Czarne skrzynki w służbowych samochodach pozwalają pracodawcom przeglądać historię tras, monitorować prędkość i czas postojów.

                                               Gumowe ucho i  internetowe oko

          Dawniej gumowe ucho miał sąsiad, obecnie tę rolę przejął internet. Służbowe smartfony sprawdzają dane: kto, gdzie, z kim, DARMOWY SMARTON PATRZY I WIDZI. Szefowie ze swych biur „skontrolują, czy macie skłonność do nadużywania alkoholu, czy dobrze i ile śpisz, kiedy się gniewacie”, czyli w jakim jesteś nastroju. Dawniej H. Ford zatrudniał w swojej fabryce socjologów, którzy czuwali, kontrolowali, rozmawiali i sprawdzali, czy nie dzieje się nic złego z pracownikiem. Obecnie sprawdzi to dokładnie służbowy  smartfon, laptop, samochód. Zrobi to tak dyskretnie, że o tym się nie dowiesz. Prof.Scott R. Peppet z Colorado twierdzi, że dane, jak ktoś się porusza, (napięcie czy relaks?), jakim głosem mówi (spokojnym czy zniecierpliwionym?), jak płynnie pisze sms-y, mogą świadczyć o uzależnieniach, jak niegdyś fakt, że ręka się trzęsie. Niedobory snu, które śledzą różne aplikacje, mogą świadczyć o problemach zdrowotnych, depresji i negatywnych emocjach. Tak więc własne hormony zdradzą cię i odkryją twoje słabe strony. 

                                               Wylogowanie nie jest możliwe    

             Niektóre firmy już wszczepiły  (na razie) ochotnikom  inteligentne mikrochipy pod skórę, by nie musieli nosić identyfikatorów. Po co człowiek ma szukać karty po kieszeniach, więc chętnych nie brakuje. A jakie jeszcze informacje zbiera chip, nigdy się nie dowiesz. Pracownicy Ubera muszą być cały czas podłączeni do sieci. P.Szostak pisze: „Niezależnych pracowników, na kontrakcie, pracujących w domu, monitoruje się zatem, robiąc zrzuty ekranu, rejestrując wciskane klawisze i ruch myszki albo robiąc zdjęcia”. Pamiętajmy o prostej zasadzie: nikt nie daje nic za darmo, nawet jak masz piękne oczy. Jeśli ci coś dał zakład pracy, to miał w tym cel.

             Pytanie, czy zdajesz sobie sprawę z niewidocznego ucha i oka,  które w pracy  i poza nią obserwuje cię, podsłuchuje  i sprawdza. Starsi zapewne wiedzą, ale młodszych należy koniecznie przed darmochą przestrzec. Czytam radosne wypowiedzi młodych ludzi, ponieważ nie muszą już nosić karty. Taka ciężka była, czy co? Trzeba upaść chyba na kaczy kuper, by dać się oczipować dla  takiej wygody. 

82 uwagi do wpisu “Witaj w świecie cyfryzacji

  1. Tu nie potrafię znaleźć pozytywów. Co innego uzależnienie i ucieczka w świat ułudy a co innego ucieczka od wolności, bo zgadzamy się na jej ograniczanie. Z przykrością stwierdziliśmy, że nawet wyłączona lokalizacja smartfona działa. A to już nieciekawe. Podobno nawet wyłączoną komórkę można już zlokalizować?

    Polubienie

    1. Dreptaku,
      smartfony wyłączone też, ale więcej z tym zachodu. Czytałam art. P. Szostaka zajmującego się społecznymi skutkami nowych technologii: „”Wylogowanie się dla ciągle podłączonych do firmowej chmury pracowników będzie luksusem, na który trzeba będzie zapracować”. Nie tylko poprosić, ale spełnić określone warunki.
      Serdeczności

      Polubienie

  2. Nikt, niczego, bezinteresownie , za darmo nie daje. Szczególnie , gdy jesteśmy zasypywani kolejnymi, nadzwyczajnymi ofertami, wietrzmy podstęp. Za free można tylko kijem bejsbolowym dostać…
    Pozdrawiam serdecznie, Ultro 🙂

    Polubienie

    1. An-Ulu,
      a cały czas słuchaliśmy, że internet jest za darmo, tymczasem bezinteresowny to on nie jest, skoro działalność w sieci może być powodem zwolnienia albo oskarżenia.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Asiu,
      wszędzie potrzebny jest rozsądek, także w pisaniu SMS-ów. Znajomy opowiadał, że jego kolega w samolocie do N. Jorku napisał żartobliwie do przyjaciela: Ameryko, lecę po ciebie. Po wylądowaniu został przesłuchany i odesłany z powrotem do Polski.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Asiu,
        masz rację, stoją przy wypasionych samochodach, opisują swoje wyjazdy na antypody, fotografują się z ludźmi kręcącymi podejrzane interesy, więc wcześniej, czy później sprawdzą i przeanalizują dochody.
        Serdeczności

        Polubienie

    1. Oko,
      chciałam zapytać, czy już zalepiłeś OKO w swoim laptopie? To nie analogowe żarty. W Bieszczadach też już na niektórych szlakach tłok jak na Marszałkowskiej.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Gospodyni znakomitym przykładem – nawet mnie nie pogoniła, choć mogła (a taki Stalin to mógłby nawet obwiesić na suchej gałęzi). Taka wolnostojąca kraina życzliwości.

        Polubienie

  3. ~szczur z loch ness

    Ulubiona przez nas Ultro, kolejny tekst orbitujący w ujęciu czysto apokaliptycznym o stosowaniu wyrafinowanych technik w zarządzaniu korporacjami wymaga jednakowoż komentarza. Nic nie dzieje się bez przyczyny, a zatem nastąpi mały wykład z podstaw ekonomii (przepraszam). Nieustannie dodatni i utrzymujący się wzrost PKB (produktu krajowego brutto) w Polsce ma swoje źródło przede wszystkim w uruchomieniu rezerw prostych, a także wzroście konsumpcji przeciętnego Kowalskiego. Nie jest to jakikolwiek cud gospodarczy, tym bardziej że źródłem owej konsumpcji dóbr są kredyty. To temat osobny, a zatem do rzeczy i rezerw prostych. Najkrócej mówiąc pracownicy zaczęli przychodzić do pracy o wyznaczonej godzinie, na budowach zaprzestano libacji alkoholowych i marnotrawienia materiałów, zaniechano podejmowania inwestycji nierentownych, itd., itp., etc. W krajach rozwiniętych ten etap wszyscy już mają dawno za sobą, a zatem osiągnięcie nawet minimalnego przyrostu PKB wymaga coraz bardziej pokrętnych oraz wyrafinowanych metod wpływania na gospodarkę. I stąd to wszystko. A zatem muszę wszystkich zmartwić, bo powoli (szczerze mówiąc bardzo powoli ale jednak) oraz funkcjonując w wysoce konkurencyjnym świecie zbliżamy się mniej więcej do tego etapu.
    Buziaki od nas dla Was 🙂

    Polubienie

    1. Szczurku z Loch Ness,
      dziękuję za dodatkowe informacje. Internet Rzeczy i Big Data będą podnosić wydajność pracy, co jest oczywiste, ale i inwigilować niejako przy okazji. Posłużę się jeszcze cytatem P. Szostaka: „W wyniku postępującej automatyzacji pracy roboty jednak coraz częściej stają się pracownikami, a korygowani przez algorytmy, coraz bardziej wydajni pracownicy – maszynami”. Ta zacierająca się granica między maszyną a człowiekiem także jest apokaliptyczna.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Jaskółko,
      korzystałam – jak wszyscy z internetu – bezwiednie i nie zastanawiałam się, dlaczego internet jest za darmo, a twórcy są najbogatszymi ludźmi, wielu innych zarabia na nim i to niemałe pieniądze. Dopiero czytanie opracowań dot. meandrów internetu, postawiło włos na głowie.
      Serdeczności

      Polubienie

    1. Demirjo,
      to w zasadzie powinno być znane wszystkim, a nie jest. Ostatnio oglądałam, jak dziewczę liże sedes. A potem oglądać będą dzieci i wnuki, by wstydzić się za bezmyślność matki czy babki.
      Serdeczności

      Polubienie

  4. Karta też nie jest taka niewinna, na jaką wygląda. Zakupy przy jej pomocy są również rejestrowane i to od dawna. Z drugiej strony, kto wie, może pójdzie to też w dobrą stronę. Taki czip może przecież sprawdzać nie tylko ile wypiliśmy, ale również to, czy nie trzeba do nas wysłać ambulansu. Co prawda w Polsce dojedzie do nas dwa-trzy lata po naszej śmierci, ale dobre i to :)) PS. Zajęcze anteny i tzw. trzeszcze, świetnie ilustrują Twój post:)

    Polubienie

    1. Wojtku,
      wcale nie musisz mieć wszczepionego chipa, wystarczy podłączenie do programu, by po pomiarach ciśnienia i monitorowaniu pracy serca, wezwano karetkę.
      Dziękuję za możność posłużenia się Twoim zdjęciem. Zajęcze anteny i wytrzeszcz najbardziej ilustrują temat.
      Serdeczności

      Polubienie

  5. O tym, że nie ma nic za darmo wydaje się, że wiedzą wszyscy. Ale niestety tylko się wydaję. Jak przychodzi co do czego – bierzemy co dają, nie myśląc o konsekwencjach. masz rację, dotyczy to głównie młodych i, moim zdaniem, starszych, którzy w nowych technologiach sie słabo orientują.
    Swoją drogą, to straszne, co opisałaś…

    Polubienie

    1. Iwonko,
      nie każdy młody też wie, że nie powinien nosić smartfona blisko ciała czyli w kieszeni, tylko w saszetce, torebce, podobnie jak nie powinien trzymać go zbyt blisko ucha. Nikt też nie przypomina, nie zwraca uwagi, więc młodzi się nie przejmują. Do czasu, oczywiście.
      Serdeczności

      Polubienie

  6. Dziś trudno o tym wszystkim nie myśleć, bo te wszystkie „ucha i oka” znajdują nas wszędzie i przypominają o sobie.
    Niedawno od taksówkarza dowiedziałam się, że mogę pisać sms-y głosem lub wyszukiwać ulice głosem. Mam telefon tyle lat, a tego nie zauważyłam…
    Chyba nie mamy wyjścia, bo trudno dziś zrezygnować całkowicie z cyfryzacji.

    Polubienie

    1. Jotko,
      jeśli wiesz, to oczywiste, że i obronić się umiesz. Gorzej, gdy ludzie pojęcia nie mają, więc zamiast telefonu do dzwonienia, kupują jak ja wypasiony smartfon. Dziecku w dodatku. Jeszcze są aplikacje do smartfonów, które czynią go bardziej atrakcyjnym.
      Serdeczności

      Polubienie

  7. System pożera wszystkich, bo taki jest jego cel. Trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte, a i tak nie unikniemy niebezpieczeństwa bycia po prostu perfidnie śledzonym. Właściwie cały czas świat szedł w tym kierunku, ale teraz, kiedy cyfryzacja jest daleko posunięta, stało się to wszystko spełnionym koszmarem. Straszne. A najgorsze, że młodzi ludzie to wszystko łykają. Oni też są najważniejszym celem.
    Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Greenelko,
      Polacy stworzyli ponad 3,2 tys. programów działających z system Windows Phone, piątą platformą na rynku smartfonów. Dla największych na rynku systemów, Androida (Google) oraz iOS-a (Apple), powstało po około 700 polskich programów, czyli polscy programiści mają dobrą renomę w świecie.
      Serdeczności

      Polubienie

  8. Na ludziach, których obchodzi tylko własny tyłek i tu i teraz, nie zrobi wrażenia zbieranie o nich informacji. Oni wolą dostać ten samochód i telefon. I faktycznie im się nie chce szukać po kieszeniach karty. Będą więc robotami.

    Polubienie

    1. Seeker,
      są ludzie, których że tak powiem, nic nie obchodzi i nie będzie, nie mają potrzeby. ale też i tacy, którzy chcą wiedzieć, więc dociekają, pogłębiają i interesują się, co dalej. Muszę się przyznać, że wolałabym nie wiedzieć, bo wtedy głowa spokojna i mniej zmartwień.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Seeker,
        to jedna strona medalu,czyli nie wiesz, więc się nie martwisz, a druga strona, to jednak lepiej wiedzieć, by jak najmniej popełniać błędów.
        Serdeczności

        Polubienie

      2. Greenelko,
        zależy kto, gdzie pracuje. Prawda jest taka, że informacje o nas zbiera nie tylko internet. Syn znajomych przeprowadził się z rodziną do innego miasta i w czasie pierwszej kolędy ksiądz potwierdził informację, którą dostał z poprzedniej parafii, czyli, jakie ma wykształcenie, dzieci, częstotliwość udziału we mszy itp.
        Serdeczności

        Polubienie

    1. Paczucho,
      jak to dobrze, że masz pojęcie, ponieważ ja wprowadziłabym sobie wirusa. Dobrze, że wcześniej zapytałam. Aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo, użytkownicy urządzeń z Androidem powinni unikać instalowania aplikacji spoza oficjalnych źródeł, a w szczególności pirackich aplikacji ze złamanymi zabezpieczeniami, które są reklamowane jako bezpłatne.
      Serdeczności

      Polubienie

  9. ~Lena Sadowska

    Witaj, Ultro.

    Centralna Baza Danych Stworzeń Oznakowanych – że pozwolę sobie sparafrazować nazwę pewnej organizacji.
    I powtórzyć za Grochowiakiem:

    „Tak
    To jest coś

    Coś co nas czeka
    Użyteczne i groźne”

    I – mimo, że przeważnie staram się nie snuć teorii spiskowych – wcale nie jest mi do śmiechu.

    Pozdrawiam:)

    Polubienie

  10. Przerażające są te wizje.
    Będąc w USA już w latach osiemdziesiątych słyszałem o wszczepianiu mikro czipów z różnymi danymi przydatnymi w urzędach ale i takimi aby można było namierzyć każdego. Wydawało mi się wtedy, że teoria o możliwości kierowania myślami ludzi przy pomocy tych samych czipów należy do spiskowej teorii dziejów. Dzisiaj już wiadomo że nie.
    Strach się bać
    Pozdrawiam

    Polubienie

  11. Tatulu,
    jedna z baz danych chwali się, że napędzają ruch w internecie. Miesięcznie 1,8 mld osób korzysta z Facebooka. To Twoi potencjalni klienci.
    Prawdę powiedziawszy, trudno ogarnąć, co nie znaczy, by rezygnować internetu. Ale trzeba wiedzieć, że stąd nic ni znika, nawet jak się skasuje.
    Serdeczności

    Polubienie

  12. Uważam, że ma to swoje dobre i złe strony. Zabiera nam się naszą prywatność, wystarczy, że u dobrego wujka Google wpiszę prośbę o informację o schorzeniach żołądka, zaraz mam zapakowaną całą pocztę środkami na przeczyszczenie, zatrucia czy zgagę. Ukryć się przed wścibskimi też trudno, chyba, że masz wypisaną listę zakazów by cię nie namierzyli, czyli komórka najlepiej pozostawiona w dworcowej przechowalni. Z drugiej strony nie można popadać w fobię, chętnie robimy przelewy internetowe, ja bez tego nie wyobrażam sobie przebywając część roku za granic, pod bankomatami trzeba zawsze chwilę poczekać, też dobry ten wynalazek, pamiętam kolejki w bankach. Wchodząc na bardziej niebezpieczny teren to jednak wielu terrorystów wpadło przez zastosowanie podsłuchów. Przynajmniej w Niemczech. Nie chcemy być numerami, ale zastosowywanie czytników w pracy w pewnej części rzeczywistość zmusiła do tego przedsiębiorców.
    Korzystamy z tych gadżetów, obecnie życie bez nich staje się prawie niemożliwe, a nawet całkowicie niemożliwe. Dlatego jak bardzo będą one ingerować w nasze życie zależy jedynie od nas. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Kathi,
      wiadomo, że bez internetu trudno wyobrazić sobie nasze życie, nie mniej jednak pewne informacje trzeba przewidzieć, a inne znać.
      Z kolei programista to jedyny gatunek ludzi na świecie, który potrafi rozmawiać z komputerem bez kłótni.
      Serdeczności

      Polubienie

      1. Bojo,
        a wiesz, że w internecie pojawił się nowy wirus napisany przez hakerów zanzibarskich. Przenika on do poczty elektronicznej i zjada małpę w adresie!
        Serdeczności

        Polubienie

  13. A kiedy oglądałam Matrix wydawało mi się, że to film sf .

    Przysłuchiwałam się dyskusji na temat chipów w TVN24. W dyskusji brali udział znani i lubiani (przeze mnie) redaktorzy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że zdania na temat czy się chipować, czy nie, są PODZIELONE. Tak samo zresztą, przeraża mnie pomysł na powszechną identyfikację przez siatkówkę oka lub odcisk palca – jeśli ktoś naprawdę czegoś chce, nie cofnie się przed niczym.
    Ale może tylko teraz takie smętne myśli mam. Oby.

    Polubienie

    1. Szarabajko,
      wcześniej, czy później będziemy mieli do czynienia z chipami. Na to wpływu mieć nie będziemy. Są maniacy spędzający 20 godzin na dobę przez siedem dni w tygodniu, więc dla nich mikrochip to codzienność.
      Serdeczności

      Polubienie

  14. ~Tetryk56

    Drodzy dyskutanci! Z tonu wypowiedzi można by wywnioskować, że mamy do czynienie z tematem nowym i przerażającym. Tymczasem zagadnienie poświadczenia bądź zaprzeczenia tożsamości jest co najmniej tak stare, jak literatura. Jeśli ktoś w epoce przedsieciowej utracił dowód osobisty, na skutek kradzieży bądź zagubienia, miał poważne trudności np. z zablokowaniem swojego konta w banku. Uprzejma urzędniczka była gotowa klepnąć blokadę natychmiast, w pełnym zrozumieniu konieczności pośpiechu, ale żądała… okazania dowodu. Petent, słysząc uszami wyobraźni, jak ktoś mu owo konto czyści, identyfikację przez czipa widziałby jako wybawienie!
    Zawsze są sytuacje, w których potrzebujemy niezaprzeczalnej identyfikacji, jak i – statystycznie znacznie rzadsze – sytuacje w których zależy nam na jej ukryciu. Rozwój techniki spowodował znaczny rozwój metod identyfikacji. Ułatwia nam to życie; ma jednak swoją cenę: ułatwia też zadanie tym, którzy chcą nas śledzić- nie muszą już uczyć się bezbłędnego rozpoznawania śladów podków naszego konia…

    Polubienie

  15. Tetryku,
    wszystko o czym piszesz to prawda, a niektórzy idą tak daleko, że uważają, iż czego nie ma w Google – nie ma prawa istnieć, więc dokarmiają tego wirtualnego pingwinka, by służył jak najdłużej. Nie rozumiem tylko tego, dlaczego nie mogę wiedzieć, jakie inne dane jeszcze chip zbiera. Dlaczego to ma być tajemnica?
    Serdeczności

    Polubienie

    1. ~Tetryk56

      Z tym jest problem. Najprościej mówiąc – ponieważ nie możesz zczytać oprogramowania chipa. A nawet gdybyś mogła, nie byłabyś w stanie samodzielnie go zinterpretować. Tak więc, albo zaufasz producentowi, albo – zmusiwszy go do ujawnienia kodu – zaufasz komuś, kto ten kod dla ciebie zinterpretuje. Wreszcie pozostaje problem zrozumienia tej interpretacji, niebanalny nawet dla fachowca. Każdy z tych poziomów generuje koszty, nie eliminując konieczności zaufania „w ciemno”…
      Posłużę się analogią medyczną. Kiedy lekarz przepisze nam tabletkę, łykamy ją w przepisanej ilości i częstości, mimo, że nie mamy pojęcia o jej składzie chemicznym, skomplikowanych procesach fizjologicznych na które wpływa a i niewielkie o skutkach ubocznych. Co więcej, nasz lekarz też przepisuje ją nam w oparciu o deklaracje producenta i jego recenzentów, a czasem nawet tylko importera. Na ogół bez wahania dajemy zaufanie za nadzieję na ważną korzyść: poprawę zdrowia. Z chipami będzie podobnie…

      Polubienie

  16. Tetryku,
    z tym zaufaniem do lekarza to jest tak, że przychodzę do domu, sprawdzam skład i pilnuję, by zaczynali od najmniejszej dawki, staram się, by nie łykać razem, bo wchodzą w interakcje z innymi lekami itp. Nie wiadomo, na kogo trafisz. W oznakowaniach podobnie. Jeśli zechce dane wykorzystać w inwigilacji, to będzie śledził, czy idziesz w białym, czy czarnym proteście.

    Kiedyś nowa technologia lokalizacji miała spore rozmiary, obecnie wielkości małego pyłku, dlatego coraz bardziej popularne także wśród Europejczyków (chipują swoje dzieci – niemowlęta, aby nie zginęły). Natomiast nie rozumiem chipowania celem zrobienia bezproblemowych zakupów. W „sklepie przyszłości” pokazywano Claudię Schiffer, jak bierze z półki towary, przechodzi przez specjalną bramkę, a czytniki odczytują ceny i pobierają z konta pieniądze. Boki zrywać, taka rozrywka.
    Serdeczności

    Polubienie

    1. Uglywriterze,
      Niedawno przeczytałam, żebym zainstalowała Juasapp, a będę płakał ze śmiechu robiąc kawały telefoniczne rodzinie i znajomym, którzy nie będą wiedzieli, że to ja. Będę mogła również udostępniać ich reakcje przez WhatsApp i sieci społecznościowe. I kto tu kogo używa? Znajomi nawet nie będą wiedzieć, że reakcje nagrywane.
      Serdeczności

      Polubienie

  17. Bardzo dobra notka, bowiem od czasu do czasu należy sobie przypominać właśnie o takich sprawach, że nasze działania w Sieci ale i poza nią mogą wiązać się z różnymi formami kontroli. Miał rację Orwell i jemu podobni pisząc, kręcąc filmy, malując czy przekazując w innej formie swoje myśli, że społeczeństwo w pewnej chwili będzie chciało działać jak jeden wielki komputer. Do czego może to prowadzić można sobie wyobrazić dość łatwo.

    Trochę byłem w Sieci ale nie na tyle by na blogu działać swoim. Nadrabiałem nieco zaległości w anime i tym podobnych sprawach. Pogoda była całkiem znośna, bywało nawet ciepło, pod koniec jednak zrobiło się chłodniej i padał deszcz.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

  18. Powiem tak… nie przepadam za wynalazkami, bez których można by się obyc, telefon to dla mnie telefon i tyle, internet uzależnia, to fakt, ale nauczyłem się (obecnie także z konieczności) nie być od niego uzależnionym. Jeśli chodzi o mnie to takim uzależnieniem jest blog (elektroniczny), ale gdyby internetów nie było, tez bym pisał… aha… spedytorzy dzieki gps-owi też doskonale wiedzą gdzie jestem… ale to akurat jest pozytywem… pozdrawiam

    Polubienie

  19. Hmm, inteligentne mikrochipy dla … inteligentnych inaczej? Co kto woli. Tylko szkopuł w tym, że jeśli chętnych się namnoży, naciski na opornych będą zapewne silne, może za silne. Chyba wolałabym nie dożyć takich czasów. Póki co, pozdrawiam Cię, Ultro, niezmiennie serdecznie z kraju, który solą w oku Facebookowi (bardzo mało zainteresowanych, mimo że stojący za panem Z. sporo zainwestowali, by było wręcz przeciwnie), i w którym liczba ludzi chowających oszczędności do worków z ryżem (w przenośni i dosłownie) przyprawia bankowców o ból głowy. No i trudno ;). Śpij dobrze, dobranoc :).

    Polubienie

    1. Droga N,
      tych inteligentnych inaczej jest całkiem sporo, jak S. Lem zauważył, od kiedy internet pokazał w świetle codzienności te poglądy. Do tej pory nikt nie zapraszał, więc wszyscy byli przekonani o niewielkiej ich liczbie. U nas dla oszczędności też byłą przysłowiowa pończocha, obecnie raczej inwestycje.
      Serdeczności

      Polubienie

Dodaj komentarz