WIRTUALNY ŚWIAT KNEZIOWISKA

       Blog to taki sieciowy dzienniko – pamiętnik, który innym może dać dwie rzeczy: korzenie i skrzydła. Zatem jest potrzebny – i wbrew temu, co sądzi część blogosfery – łączy ludzi o różnych poglądach, scala, grupuje, uczy kompromisu, wzajemnego wspierania i podtrzymywania na duchu w trudach życia.

       Mój wpis adresuję przede wszystkim do młodych, myślących, inteligentnych ludzi. Zajrzyjcie na blog http://www.kneziowisko.pl, który obchodził 30 października swoje dziesięciolecie istnienia. Ten szmat czasu gwarantuje, że tu znajdziesz podstawy,  tu rozwiniesz swoje skrzydła.

      Ja tu zaglądam. Choć nawet za blogerkę się nie uważam z powodu zbyt krótkiego stażu, to tu czuję się dobrze, ponieważ odpowiada mi swojski klimat wspaniałych ludzi bez napinania się, bez nadęcia, a przecież mamy do czynienia z niebagatelnymi, mądrymi ludźmi. Tu znajdziesz ten full wypas opinii, sądów, smaków, humoru. Ale i  pokornieję, ponieważ spotykam mądrych, od których się uczę rzeczowości, merytoryczności i umiejętności formułowania sądów, ponieważ KNEZIOWISKO to miejsce do rozmowy, wymiany doświadczeń i poglądów. Chociaż „nikogo nie nawrócą na swoją osobistą wiarę”, to przyznam, że więziotwórczo uzależnią. Na początku swego pisania uważałam za rzecz najważniejszą – całkowitą anonimowość, ale  nie do końca się to udało, bo emocjonalność pisanych komentarzy wyzwala swobodę i  pozwala na rozmaite osobiste odsłony. Więź oparta na empatii, emocji musi istnieć, skoro człowiek chce być wiarygodny. Ale też  muszę zaznaczyć, że ten wirtualny świat KNEZIOWISKA jest całkiem realny. Spotkasz tu przyjaciół, którzy doradzą, podpowiedzą, pomogą, a komentarze Knezia Okrutnika i jego Przyjaciół przydadzą blasku i twojemu blogowi.

      KNEZIOWISKO ma krople na dobry humor. Jak się nie uśmiechnąć, gdy od kichania i niuchania tabaki wypada komuś całkiem zdrowa ósemka, którą w trawie nie tak łatwo znaleźć. Przeczytasz, jak to Kneź nie mógł znaleźć …Bukowiny, ale oczywistością jest, że chodzi o piosenkę („Nie mogę znaleźć Bukowiny //nie mogę znaleźć // Choć mnie woła Bukowina wciąż do siebie”). Z „Dykcyonarzykiem JMści K. Bartoszewicza  we wpisie Wachmistrza zapoznasz się, co to boleje, że wyraz na „a”, czyli „altruizm wygnał z naszego języka miłość bliźniego swego”.  A i o zamożności naszej („jak mi przyjdzie komornik, to mu pokażę, co mi może zająć”), a i o zajęciach z bhp – „nie wiesza się prania z papierosem w zębach /…/ zapalony papieros może wystartować prosto  w oko”. Zbytki i krotochile co rusz.

       

KNEZIOWISKO łączy ludzi także w realu na Watrowisku, na Kartoflisku. Można przyjechać i poznać osobiście tych niezwykłych wielkich, a poznasz w trakcie smażenia, pichcenia, próbowania, czy obierania ziemniaków. Tu także roztrząsa się nierozwiązywalne kwestie tego świata, prowadzi dysputy, opowiada dykteryjki, a wszystko zaprawione jest uzdrawiającymi facecjami. Czasem boki zrywać, a czasem nie na temat i to jest dopiero mistrzostwo. Wiedz też, że nikogo zespół tych zacnych ludzi pod niezaprzeczalnym przewodnictwem Okrutnika nie naprawia, nie uzdrawia, nie zmienia, jeno wspiera, podtrzymuje i życzy przysłowiowego kuskusu. I chociaż jestem raczej z tych czytaczy, to na dzień dobry podpatruję oraz wprawiam się w świętowanie, a to śląskości, a to urodzin, a to douczam się muzycznie z podawanych linków. 

        Zachęcam, by zaglądać na blog zwanym KNEZIOWISKO, bo są takie blogi, które nie tylko pomogą w wymianie doświadczeń, ale jak kropelki poprawią dobry nastrój i trafią prosto  w serce. Victoria, dziesięć lat blogowania, niebywałe… ! Jest co świętować. Jestem taka dumna, że i ja tu bywam, czasem miód i wino pijam. Za KNEZIOWICZÓW — potrójny aksel ! (trzy setki jedna za drugą). Wprawdzie nie wiem, czy zdołam się podnieść, ale proszę poprawić, jeśli namieszałam. Są takie blogi dla których warto żyć. Blogi, które łączą, nie dzielą.

90 uwag do wpisu “WIRTUALNY ŚWIAT KNEZIOWISKA

  1. Kilka miesięcy temu na jednym z blogów zaproponowałem niekonwencjonalne podjęcie tematu Powstania Warszawskiego, cyt.:
    „… Na pytanie: ‚Co by było gdyby…?’ odpowiedzi należy szukać poza Polską, i być może poza Europą. Nie wiem tylko czy warto, skoro świat z obojętnością patrzył na dobijaną Warszawę, i hitlerowców palących dom po domu …”
    Odpowiedzi nie było, bo jak wyjaśnił później autor bloga, nie znał się na historii światowej. Niestety ktoś – prawdopodobnie czytający bez zrozumienia – podpisujący się nickiem „Kneź”, włączył się do dyskusji starając się sprowadzić ją do poziomu „polskiego piekiełka”. Jeżeli więc „Kneź” i „kneziowisko” to to samo, to dalej już zamilczę, ponieważ moja opinia o tych dwóch zjawiskach różni się nieco od Twojej.
    Serdecznie pozdrawiam wszystkich „kneziowiczów” 🙂

    Polubienie

    1. Anzai,
      bez ulewania żółci, bez zapiekłości, bez dowalania. Możemy się różnić, możemy mieć swoje własne zdanie. I nic na siłę. Nie ma narzucania tematów, poglądów, obrażania. Taki jest mój świat i Kneziowiska. I nie odpowiadaj mi, że jest inaczej, bo znam historię.

      Polubienie

      1. Szkoda, że zamiast wyjaśnienia mi na czym polega to ‚inaczej” imputujesz mi „ulewanie żółci, zapiekłość, dowalanie…”, to nie pasuje ani do Ciebie, ani do tego bloga. Nie moja wina, że ktoś czytał, nie zrozumiał, nie przeprosił … jest inaczej?
        Znasz historię? Ale na podstawie tego co opublikowano, czy tego co szeptano w e-mailach i pod stołem?
        Ja przyznaję się, że niepotrzebnie wszedłem na blog, który okazał się TWA (Tow. Wzajemnej Adoracji), ale przecież nawet jeż się myli. 😉

        PS. Nie musisz mnie wciągać na „czarną listę”, bo to chyba mój ostatni komentarz. Będę zaglądał, bo piszesz fantastycznie …

        Polubienie

      2. ~Klapaucjusz

        Anzai
        Osobiscie nie uważam żeby Twoj post był „żółcią”, to raczej odrobina chilli, którym doprawiłeś blog Ultry.
        Nie muszę jednakże mieć ochoty śledzić i oceniać historii postów uczestników społeczności.
        Rozumiem też, że Ultra i inni właściciele blogów mają prawo wyboru tematów, doceniania inicjatyw i materiałów – tworząc dobrą
        energię jakże potrzebną w naszym kraju
        Ultro
        Dzieki za „bez pukania”, kibicuję Ci od samego początku – przed Tobą trudna sztuka moderowania w taki sposób aby nie zbaczać z tematów, uniknąć hejtu, jadnocześnie nie zniechęcając użytkowników o odmiennych poglądach i nawet niekoniecznie takich samych sympatiach do wypowiedzi na forum. Ot co – różnijmy się pięknie
        Pozdrawiam
        Klapaucjusz

        Polubienie

      3. Klapaucjuszu, czekam na odmienne poglądy, dodają postom przysłowiowego dziegciu, a pieprz i chili dodają smakowitości i wyzwalają pozytywne endorfiny. Ale spory mają dotyczyć moich wypowiedzi. Zaś wycieczkom osobistym zawsze będę mówiła NIE, ponieważ wzbudzają niezdrowe emocje, a także dlatego, że taka moja obyczajność. Dziękuję za rzeczowe rady i to jakże ważne dla mnie zdanie: „Ot, co – różnijmy się pięknie”. Serdecznie pozdrawiam.

        Polubienie

      4. anzai

        Nie musisz mieć ochoty „śledzić i oceniać historii postów uczestników społeczności”, ale powinieneś także czytać ze zrozumieniem. Ja odniosłem się ściśle do treści postu Ultry (nadmieniając, że Kneź czegoś nie zrozumiał, namieszał i umknął), Ty odniosłeś się ściśle do mnie. I to jest ta różnica.
        Co do różnic to wydaje mi się, że nie powinniśmy nadużywać tego pojęcia jeżeli nie potrafimy wyartykułować, ergo napisać na czym one polegają (n.b. jak ja powyżej).
        Nasuwają mi się jeszcze inne uwagi (w kwestii moderowania), ale widząc, że kieruję je do niezalogowanego komentatora powstrzymam się od ich przedstawienia. Nie będę też dyskutował z niezalogowanymi „wyspiarzami”, no chyba, że pojawią się jakieś logiczne opinie.
        Pozdrawiam

        Polubienie

  2. ~Kneź Okrutnik

    No tak. Myślę Ultro że nieco przesadziłaś, ale miło. 🙂
    Jakoś ostatnio bywam bohaterem blogerskich notek i zastanawiam się czym tak naprawdę sobie zasłużyłem? Może tym, że nie wytrzymuję ewidentnych błędów albo manipulacji? Że nie brnę w ideologiczny amok? A może po prostu bywam solą w oku, bo kłuję innością?
    Bo na Kneziowisku nie przestrzegamy blogowiskowych zasad – gdy nie pasują do nas, to się nikt nimi nie przejmuje. Gdy zaczynaliśmy naszą zabawę, nie mieliśmy pojęcia co to takiego blog i nie mieliśmy pojęcia, że istnieją jakieś blogowe zasady i zwyczaje. Za to wiedzieliśmy jakie są zasady w miejscach sieci, o których blogerzy nie mieli pojęcia, bo kto z blogerów bywał na kanałach IRC-owych i kto hasał wesoło po starym Battlenecie? Tam nikt nie pytał o wiek i poglądy – tam liczył się człowiek, jego wiedza, poziom, zainteresowania. Wstyd było być nieoczytanym, nie mieć zainteresowań i świecić tumaństwem. Można było nie wiedzieć, ale być odpornym na naukę już nie.
    Tak więc powstało dziesięć lat temu miejsce nietypowe, niezależne i dla większości coraz bardziej masowych użytkowników sieci, dziwne.
    Z tej dziwności, żeby nie powiedzieć dziwaczności, zdajemy sobie sprawę, jak również z oporów nowych użytkowników – dla nich zapewne stanowimy hermetyczną grupę, trudną do przeniknięcia i zrozumienia.

    Staramy się też trzymać na uboczu głównych nurtów blogosfery, stąd też nie mamy żadnego profilu w mediach społecznościowych, nie reklamujemy się nigdzie i nie podpinamy linków pod nicki. Staramy się nie narzucać nikomu. Trafić do nas można tylko gdy się tego chce, lub dzięki kilku linkom u zaprzyjaźnionych blogerów, tak jak i na tym blogu.
    Tu stosujemy te same zasady co i druga z „enklaw”, Wyspa, bardzo podobna, a jednocześnie zupełnie różna od nas – cenimy sobie niezależność i spokój – oba te miejsca funkcjonują w atmosferze wzajemnej życzliwości i szacunku.
    Co by tu jeszcze? Cóż, nie ma tak dobrze i nie wszystko wygląda na idylliczną utopię – zdarzały się i nam niepotrzebne scysje, zbędne konflikty i rozłamy. Jesteśmy w końcu tylko ludźmi i dotyczą nas zwyczajne, ludzkie ograniczenia, ułomności i braki. Nie raz zdarzało mi się przepraszać, bo popełniam błędy, bo nie zrozumiałem, albo prozaicznie poniosło mnie.
    A co tak naprawdę stanowi o wartości tego miejsca dla nas wszystkich?
    Chyba głównie to, że można porozmawiać bez większego stressu z drugim człowiekiem, bo Kneziowisko nigdy nie było bytem wirtualnym, to było zawsze miejsce do spotkania żywych i prawdziwych ludzi. Bo my się chcemy spotykać, a sieć jest dla nas narzędziem do prawdziwej rozmowy.
    Czy mój (nasz) udział w dyskusjach na innych blogach jest aż tak znaczący i ważny? Nie wiem, często odnoszę wrażenie, że moja obecność niekoniecznie jest gospodarzowi miła, stąd też i coraz rzadziej się odzywam.
    A poza tym, na naszych zaprzyjaźnionych blogach krzyżują się różne wątki i motywy, bo dla mnie jest dosyć obojętne gdzie piszę – może być notka, komentarz na Kneziowisku, ale równie dobrze komentarz na innym blogu, czy czasami link do filmu, muzyki albo obrazka.

    Mam nadzieję, że nie złamałem blogowej zasady, że komentarz ma być krótszy od notki??? 😀 😀 😀

    Polubienie

  3. ~szczur z loch ness

    Jak czytam wpisy, a właściwie oceny działalności Kneziowiska to są one zróżnicowane ale na ogół pozytywne, z wyłączeniem jednego głosu. Dodam do tego drugi, a mianowicie taki, że Watrowiska i Kartofliska organizowane są za rzadko i trwają zbyt krótko. Skoro już krytycznie 🙂 to pozwolę sobie również zauważyć, że internet jest na tyle pojemny, że starczy w nim miejsca dla wszystkich, w tym również dla krytyków przedsięwzięcia. Po wtóre koncepcja aby wszyscy zgadzali się ze wszystkim, niezależnie od zalet, ma wszakże wadę, a mianowicie jest nierealizowalna, a co więcej szkodliwa. Ale skoro już o tym wszystkim to Kneziowi należą się przede wszystkim podziękowania, a w drugiej kolejności gratulacje za wytrwałość.
    Serdeczności for All 🙂

    Polubienie

  4. Trafiłam na Kneziowisko, pośrednio, przez blog Tatulowe opowieści.
    Tam znalazłam adres i tak się zaczęło.
    Twoje słowa, Ultro, o tym miejscu, pokrywają się w całości z tym co myślę ja. Cenię sobie tę znajomość bardzo wysoko. Zamieszczane tam wypowiedzi, ich autorzy, to bez przesady elita blogosfery.
    Grupę ludzi należących do Kneziowiska, łączy coś więcej niż zamieszczanie tekstów w jednym miejscu. To przyjaciele, którzy spotykają się na wspólnych biesiadach, chcą być razem, bawić się w rzadko spotykany dzisiaj sposób. Pyszne, własne jedzenie, ognisko, pieczone ziemniaki, śpiew to budzi podziw i uznanie.
    Gratuluję Kneziowisku, wielu dekad istnienia i rozwoju. Chętnie i regularnie tam zaglądam.
    Pozdrawiam Ultro:)

    Polubienie

    1. A ja zaczęłam tu od kuchni. Ponieważ gotuję, więc byłam ciekawa owych zup kulkowych, żurku Gołasa. A potem to już poszło…wodzionki, rejbak, prażuchy. No bo kto tak dziś gotuje? Pytałam o przepisy. Zrobiłam pielmieni, choć dalibóg nawet nie wiem, czy wyszły tak jak powinny. Bo tylko ten, kto jada pielmieni, będzie wiedział, jak one powinny smakować. Z jajecznicy już nie jeden raz wyszła sama finezja, bo smaki nietypowe. Ale wędliny domowe to poemat. Nawet przez ekran czuję ten zapach wędzonki. Serdeczności zasyłam, Elu.

      Polubienie

  5. Stokrotka

    Parę lat temu byłam na Kneziowisku przez pewien czas.
    Odchodziłam i wracałam kilka razy.
    Aż wreszcie odeszłam na zawsze przepraszając wszystkich kilkakrotnie za swój tam pobyt, komentarze i teksty. Z pewnością nigdy więcej tam nie wrócę ani nawet nie zajrzę.
    Nie będę więcej na ten temat pisać, bo gdy odchodziłam zakazano mi skarżenia się.
    Poczułam się wtedy jak za poprzedniego ustroju.
    Pozdrawiam wszystkich TU bywających.

    Polubienie

    1. Przyznam się, że nie rozumiem tego zwyczaju na blogach. Ja – gdybym się pokłóciła z sąsiadką – nie chodziłabym po domach i opowiadała, jaka to ona niedobra. Takie mam obyczaje. Dziękuję za pozdrowienia, Stokrotko.

      Polubienie

      1. ~Stokrotka

        Ultro Najmilsza!
        Mam nadzieję, że żle zrozumiałam Twoją odpowiedź. I że nie wynika z niej to, że ja się z kimś kiedyś na Kneziowisku pokłóciłam i teraz Tobie o tym piszę.
        Po pierwsze na Kneziowisku byłam prawie 3 lata temu. Po drugie z nikim się nie pokłóciłam. Po trzecie nikomu nic do tego czasu o tym nie mówiłam ani nie pisałam. Nie pisałabym i teraz gdyby nie Twój post.
        Pisząc swój komentarz chciałam tylko delikatnie zasugerować, że nie wszyscy na Kneziowisku są mile widziani. Natomiast od wszystkich wymaga się akceptacji władzy tam istniejacej, subordynacji, przestrzegania regulaminu i jeszcze paru rzeczy z którymi JA osobiście nie mogłam się zgodzić.
        Stąd było moje kilkakrotne odchodzenie i przychodzenie. Dlatego zawsze przepraszałam za każdy błąd jaki tam zrobiłam.
        W końcu zrozumiałam, że „za wysokie progi na moje nogi” i odeszłam przepraszając za swoją tam obecność. Na pożegnanie otrzymałam zakaz skarżenia się.
        Nigdzie ani przedtem, ani potem, ani teraz się nie skarżyłam i nie skarżę.
        Na wszelki wypadek i dla spokoju wszystkim TAM i TU – i żeby zamknąć temat – informuję że wina leży po mojej stronie.
        Pozdrawiam.

        Polubienie

      2. Stokrotko, właśnie nie chciałam, by mój post służył do wylewania żalów. Na moim blogu nie zezwolę na pisanie źle o drugim człowieku. Jeśli ktoś ma do kogoś żal, niech o tym napisze do niego bezpośrednio lub na swoim blogu. Żyję trochę, więc wiem, że nie jest prawdą, że „człowiek jest dobry, mądry, spokojny”, ale staram się szukać tych cech u innych. I nawet – muszę Ci powiedzieć – znajduję kawałek tego człowieka w drugim człowieku.
        Stokrotko, nie obwiniaj się, nie musisz do wszystkiego i do wszystkich pasować. Pozdrawiam.

        Polubienie

      3. Stokrotka

        To żeby już całkowicie zamknąć moje relacje z Kneziowiskiem napiszę:
        Gratuluję Kneziowisku 10 rocznicy istnienia.
        I życzę wszystkiego najlepszego!
        🙂

        Polubienie

      4. ~Kneź

        Bardzo dziękuję Stokrotko i ciągle mam cichą nadzieję, że kiedyś to wszystko się unormuje.
        Również życzę wszystkiego najlepszego i gratuluję wydanej książki.

        Polubienie

    1. Celcie, Ty jeden wiesz, jak ważne są dobre relacje między ludźmi. Nie pisałam laurki, ale ta 10 rocznica zobowiązała mnie do napisania ciepłych słów, bo pomyślałam sobie po ludzku: ja tego nie dożyję. Piszę 10 miesięcy, więc wiem też, jaki to trud. I muszę Ci jeszcze powiedzieć, że wówczas pomyślałam, jak mało mówimy sobie miłych rzeczy, nawet z okazji, a cóż dopiero bez. Szukajmy pozytywów, uśmiechajmy się do siebie, a życie będzie łatwiejsze do przełknięcia. I jeszcze zauważ – wszędzie szukam tych dobrych słów na innych blogach. Pozdrawiam, Petrusie i życzę dużo dobrej energii wokół Ciebie i Twojego niezwykłego bloga.

      Polubienie

  6. ~szczur z loch ness

    Z pełnym szacunkiem Ultro ale dyskusja pod tekstem okazała się poznawczo ciekawsza od samej laurki, którą zamieściłaś. Okazuje się, sukces a bez wątpienia prywatna strona www. wspomniany sukces odniosła i to nie tylko w wymiarze wirtualnym może być oceniane w sposób zróżnicowany. Bo jakże to tak, ktoś płaci za miejsce na serwerze i jeszcze poświęca mnóstwo czasu na administrowanie rzeczoną stroną i nagle, a na dodatek bezczelnie ustala jakieś zasady. Gwoli prawdy obiektywnej, jedyną zasadą Kneziowiska jest brak jakiejkolwiek zasady, z wyłączeniem norm ogólnie obowiązujących wśród ludów cywilizowanych. A że Kneziowisko nie jest doskonałe. Toż każdy wie i widzi. I nawet dobrze, że takie jest. A jeszcze lepiej, że nie ma takiego celu wypisanego na sztandarach. Raz się jest autorem, innym razem komentatorem, a bywa też tak, że można razem piec kiełbaski na ognisku, nie bacząc kto nasz, a kto elektorski, jakie kto ma poglądy, ile książek napisał i ile ma medali. To, że Kneź oraz Starsza próbują zapanować nad tym wszystkim jako właściciele strony nie powinno w zaistniałej sytuacji dziwić.
    Buziaki for All 🙂

    Polubienie

      1. Obiecuję napisać, choć końcowy efekt może być nijaki, jako że temat kompletnie mi nieznany. Ale skoro inni piszą o UFO, to ja przynajmniej alkohol widzę. Serdeczności.

        Polubienie

    1. Przepraszam, że wtrącam się do dyskusji pod wątkiem „Szczura z loch ness”. Jeżeli ten komentarz okaże się zbytnią ingerencją, to proszę go usunąć.

      A więc „Szanowni „Wyspiarze”. Widać, że dość długo przebywaliście na tej chyba bezludnej wyspie. Rzeczywistość jest taka, że możecie płacić za strony www. i trzymać pod stołem własne serwery, ale nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko. Rozumiem, że na tym blogu (a może i na innych) chcieliście mieć tylko dobre wieści, albo wyłącznie na określony temat, i przyznaję, że gdybym o tym wiedział, to nigdy bym tu nie zaglądał, mimo tego, że zaprosiła mnie tutaj sama Gospodyni.
      O takich „wynaturzeniach” blogowych, jakie opisujecie w komentarzach, jednak nie wiedziałem. Pozostaje więc tylko wciągnąć mnie na „czarną listę” (albo kasować komentarze), jednak oba te działania mogą wzbudzić zdziwienie administratorów sieci. Ja bowiem nikogo nie obrażam, nie używam wulgarnych słów, i nawet nie odnoszę się do nieznanych mi komentatorów, a więc formalnie popełniacie drobne faux pas sekując mnie en block. Możecie też zamknąć bloga przed obcymi, ale wtedy licznik będzie się znacznie wolniej kręcił … coś za coś.
      Ta trzecia opcja, aby podtrzymywać spór nie podając jego przyczyny – bo to dobre dla licznika – też nie przejdzie, bo za chwilę znudzi się innym Czytelnikom.
      Na czwartą opcję, moim zdaniem najlepszą, Was nie stać, a więc miło było poznać tak archaiczną enklawę. Wasze problemy, nad którymi tak tutaj ubolewacie, zostały rozwiązane już 7-8 lat temu, gdy wprowadzono moderację blogów. Warto więc czytać instrukcje przed zakładaniem bloga, i warto też pamiętać, że tylko „prawda nas wyzwoli”.
      Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam, że zepsułem nastrój. Naprawdę nie wiedziałem tego o czym się dowiedziałem.

      Polubienie

      1. ~szczur z loch ness

        Jak człek prosty i w świecie mało bywały, czuję się wyróżniony umieszczeniem przez Ciebie wpisu, jak to określiłeś Anzai pod wątkiem szczura z loch ness. Niemniej dodam, że nie jest to mój wątek, chociażby dlatego, że blog należy do Ultry. Tak, czy tak zajrzałem z ciekawości do prezentacji, którą umieszczasz w sieci i przyznam jestem zszokowany. Może dlatego, że nie zaglądam do tzw. blogów dla dorosłych, w każdym razie wydało mi się to wszystko dziwne
        http://foto-anzai.blogspot.com/

        Polubienie

      2. anzai

        To prawda, blog należy do Ultry i nie zdziwię się, gdy nas wykasuje – co zresztą zasugerowałem na wstępie. Wpisałem się pod Twoim komentarzem, bo jest on jakby emanacją tych pretensji jakie są kierowane pod moim adresem. Szkoda, że będąc na blogu „foto-anzai” nie zostawiłeś tam swojej uwagi. Wtedy moglibyśmy spokojnie wymienić uwagi nie angażując innych Czytelników tego bloga.
        Pozdrawiam

        P.S. Blog „foto-anzai” nie jest blogiem dla dorosłych, to głównie historia fotografii. Można tam też znaleźć porady techniczne, wspomnienia z dzieciństwa, itd…

        Polubienie

      3. ~szczur z loch ness

        Anzai, przede wszystkim nie przesadzajmy i nie róbmy z tego wszystkiego tragedii greckiej. Przyznam, że czytam zamieszczane tu wypowiedzi pobieżnie, a nawet coraz bardziej pobieżnie, nie widząc nic nadzwyczajnego w tym, że nie lubisz administratora, jak i uczestników Kneziowiska. Zapewne nie jesteś w takich poglądach odosobniony, podobnie jak jakaś tam, inna grupa osób, która ma pogląd od Twojego odmienny. Nie gniewaj się ale analizowanie dlaczego tak jest, po co oraz z jakich przyczyn znakomicie mnie przerasta, a z pewnością przekracza moje zainteresowanie blogami.

        Polubienie

      4. No tak … widać, że czytałeś pobieżnie.
        Ja jednak będę „przesadzał”, tylko już nie na tym blogu. Nie znoszę bowiem, jak ktoś nie potrafi się przyznać do błędu i wywołuje awanturę, a do tego ktoś inny twierdzi, że nie stosuje „czarnej listy”, i potem wywala moje komentarze.
        Pozdrawiam

        Polubienie

  7. Słusznie zauważyłam, że wystarczy wstukać Kneziowisko, a nawet pod moim postem komentarze stanowią jakiś rodzaj terapii grupowej.
    Nie wiem, skąd się bierze w narodzie to nagromadzenie frustracji i negatywnych emocji. Jedni twierdzą, że zawsze tak było, inni, że nasilenie agresji w dobie Internetu jest dwukrotnie większe, bo nic nie jest obecnie proste. Począwszy od tego, że każdy musi odnieść sukces, patrzeć, kto menel i z jakiego miasta, być cool, na czasie, ulegać modzie, a skończywszy na jedzeniu jeno tych płatków i bio jogurtów. Zaprogramowanych boli wszelkie odstępstwo od tych norm.
    Dziękuję w imieniu Wszystkich za buziaki i pozdrawiam.

    Polubienie

  8. ~Kneź

    Szanowni państwo, trudno jest udowadniać, że się nie jest wielbłądem, ale jeżeli ktoś ma ochotę, to cały czas istnieje blog Tatula, razem z przedmiotową dyskusją i moimi komentarzami. Zawsze starałem się polecać cudze blogi i notki, to i tym razem mogę – chociaż tyle na swoją „obronę”. 🙂
    http://tatulowe.blog.onet.pl/2015/07/31/3073/

    Przepraszam, że ten komentarz wstawiłem u góry, pod wątkiem Stokrotki, co może być nieco mylące w treści.

    Polubienie

    1. Zastanawiałem się nad przyspieszeniem obrotów licznika wejść na Tatulowe opowieści wczoraj wieczorem, a tu widzę jakie są tego przyczyny. Była ostra dyskusja, to fakt ale wzbogacająca debatę. Czy był tam jednak wystarczający powód do obrażania się? Tego nie dopatrzyłem się.
      Gospodyni tego bloga ma rację. Szanujmy własne poglądy, ale na tej samej zasadzie dajmy prawo innym do obrony ich własnego punktu widzenia

      Polubienie

      1. Masz rację Tatulu. Gospodyni tego bloga też ma rację, zapewne dlatego mój komentarz, który cytuję niżej, przetrwał na blogu tylko kilka minut zanim został usunięty (wg „wyspiarzy” zmoderowany). Nie zachęca to do dyskusji, ani tym bardziej do przebywania na tym blogu.
        ” …anzai 4 listopada 2015 o 10:14
        Poprzedniego koma kierowałem do Klapaucjusza, ale nie uwzględniłem, że w międzyczasie może komentować ktoś inny. Chociaż teraz widzę, że mój komentarz bardziej odnosi się do Ultry, która już czwarty raz powołuje się na jakieś różnice, ale nie potrafi ich określić.
        Wydaje mi się, że to jest bezsensowne, aby w tak błahej sytuacji klepać klawiaturę, dlatego do czasu zdefiniowania tego o co mamy się kłócić, nie zamierzam kręcić licznika…”

        Polubienie

    1. ~Kneź

      No może nie istnienia, a w ogóle kontynuacji, bo to nasz trzeci serwer. 🙂
      Ale np. „kuchnia” jest cała, od samego początku. Reszta czeka na przeniesienie, chociaż część już jest zarchiwizowana.
      Poprzednie wersje nadal istnieją, chociaż do tej najdawniejszej poza nami nikt nie ma dostępu, ze względu na ograniczenia techniczne – serwer stoi pod biurkiem. 🙂

      Polubienie

  9. Lubię czytać Blogi, które mają w sobie optymizm i jeszcze można czegoś ciekawego się dowiedzieć…
    Twój Blog jest dla mnie interesujący tak, że myślę, że jesteś fajną i wartościową Osobą tak wynika z Twoich tekstów gdzie często zamieszczasz swój punkt widzenia…
    pozdrawiam ciepło
    dobrycoach.bloog.pl

    Polubienie

    1. Zgadzam się z Tobą, że posty na blogach mogą inspirować, podpowiadać, uczyć, a nawet serdecznie rozbawiać.
      Ja na Twoim znajdę zawsze nie tylko historię z życia wziętą, ale i mądre rady, które dajesz zagubionym i bezradnym. Pozdrawiam bardzo dobrego coacha.

      Polubienie

  10. O Święty Achillesie, jakże tu skomentować tekst, czytając również komentarze – dalibóg się nie da, bo aby coś podobnego do mądrego napisać, musiałbym przez tę kneziowską puszczę zapuścić się bardzo głęboko, dokładnie poznać ów ekosystem – zatem zajrzę, lecz czy zostanę tam, nie wiem.
    Z osobistej swojej tradycji polegającej na zaglądaniu do innych blogów wiem tyle, że towarzyszę komentarzem niewielu blogom, albowiem wyznaję zasadę, że jeśli już komentować, to nie po łbach kociego bruku i staram się, czasami wręcz uciesznie, ale wyrazić z zamieszczonego tekstu ukontentoweanie, rzadziej niezgodę… natomiast zawsze podziwiam dyskusję, jaka się pod postem pojawia, choć z braku dostatecznej wiedzy, włączyć się w nią nie potrafię…. pozdrawiam

    Polubienie

  11. A jakież i moje zdumienie na temat meandrów rozwijającej się dyskusji. Kto wie, może i ja kiedyś pojmę, że jak nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o…
    A i samopoczucie po dyskusji takie, jak po pobycie w tej knajpie w Londynie, w której nic się nie pije, a opary alkoholu wdycha się i absorbuje przez skórę. To jakby wypić podwójny gin z tonikiem. Serdeczności zasyłam, póki jeszcze widzę.

    Polubienie

  12. Nie uważasz się za blogerkę, ale nią jesteś, ku zadowoleniu czytelników Twojego bloga.
    Odwiedziłam knieziowisko – interesująco, ale sobie wzdycham, bo miejsc podobnych moc na Blogerowie, a czasu jak na lekarstwo, aby wszystkie z uwagą systematycznie odwiedzać. Miłego weekendu. Pozdrawiam.

    Polubienie

  13. Grubo po herbacie, więc w zasadzie już nie powinienem się odzywać, bo nie ma o czym… Niby to środowisko współtworzę, ale współtworzy je tam każdy z komentujących i gdyby mnie zapytano, co stanowi o fenomenie tego miejsca, to po prawdzie nie umiałbym odpowiedzieć…:) Ale może za krótko tam jestem…:))
    Kłaniam nisko:)

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Ultra Anuluj pisanie odpowiedzi