Various names of dishes from many cuisines of the world. The correct pronunciation of ordered dishes in restaurants.
Siedzimy w knajpce. Polacy chodzą do restauracji od wielkiego dzwonu lub na wyjątkowe spotkania, więc nie chodzi o zaspokojenie głodu, a wyjątkowe przeżycia, a te dostarcza… karta. Nie inaczej.
– Mówią, że kromka chleba i dwa komplementy całkiem wystarczą kobiecie, aby przeżyć dzień. Może i tak, póki nie spróbuje „Uśmiechu łosia dla indiańskiej squaw” (w środku Krakowa, a nie na prerii), oczywiście przydałby się jeszcze głos, czyli śpiew łosia, ale one lubują się w puszczach.
– Do tego zestawu pasuje „Preriowy dyliżans”, ale jak znam życie, John Wayne też by chyba dyliżansu nie zjadł.
– Marysiu, widziałaś reklamę dotyczącą spędzenia romantycznego wieczoru w chmurach?
– Ależ skąd. W jakich chmurach? Na szczycie górskim?
– Na 48 piętrze, w luksusowych 300 metrach ozdobionych płatkami róż nawet zimową porą, ze świecami i efektami z niespodzianką.
– Tak, tak… wielki świat w jeden dzień… całe pobory pójdą… a jeszcze braknie, bo sama przecież nie będę przeżywać romantyzmu.
Wertujemy włoskie menu. I tu zaczynają się schody. Jaka potrawa kryje się pod tą nazwą i jak ją odczytać, by kelner z politowaniem nie kiwał głową: prowincjałki zjechały.
– Czy wiesz, że zdarzyło mi się poczuć pogardliwy wzrok kelnera, gdy poprosiłam o sushi? Popatrzył z politowaniem i powiedział: – Ale to nie będzie pani smakować. Mnie? Po kursie sushi? Młoda nie jestem, ale żeby budzić takie skojarzenia… Cóż, pewnie pomyślał: nie ta epoka, choć średniowiecza jeszcze chyba nie sięgam.
– Podobnie będzie teraz. Moja znajomość włoskiego ogranicza się do podstawowego: buongiorno, saluti, grazie, więc należy sprawdzić u źródeł, czyli wiem, że nic nie wiem.
– Conchiglioni ? Z czym się to je i jak się czyta?
– To makaron w kształcie muszli zapiekany z mięsem, a mówi się: „konkilioni” . Jedno z głowy, teraz z górki.
– Może weźmiemy alio e olio (Aglio e olio), danie z makaronem? Albo makaron „taljatelle” (Tagliatelle), bolonieze (Bolognese), a może penne (Penne)? Kiedy zamawiamy nazwę tego makaronu, trzeba powiedzieć „penne” z zaznaczeniem podwójnego „n”. Wymawiając „pene”, zamówimy męskie genitalia, czyli jednak trzeba wiedzieć, jak się wymawia.
A na przystawkę weźmy bruskettę ( Bruschetta):
Do tego panczettę (Pancetta) – włoski boczek, a ty spróbuj prosziutto (Prosciutto), czyli szynkę parneńską.
– Wybierasz pierożek kalcone (Calzone), czy kluski niokki (Gnocchi)?
– „Niokki” to włoskie kopytka, trzeba zapamiętać:
– Z piccami (pizzami) sprawa prosta:
Pizza Margherita – „margerita”, Pizza Capriciosa – „kapriczioza”, Pizza Funghi – pizza z grzybami, więc poprośmy o „fungi”.
Cóż, kanikuła, czas wyjazdów, więc spróbujmy poprawnie przeczytać z karty dań:
sałatka „kapreze” (Caprese ), meksykańskie danie „encziladas” (Enchiladas) , Anchois to niewielkie rybki, wymawiamy „anszła” lub „ąszła”, Carpaccio – poprawna wymowa tej nazwy to „karpaczio”, a nie karpaczjo, Churros – deser „czuros”, Crème brûlée – wystarczy zamówić „krem brile”, wiadomo o jaki budyń chodzi, z kolei nazwę tego francuskiego deseru wymawiaj: „krokembusz” (Croquembouche).
Focaccia – „fokaczia” z rozmarynem i oliwą:
Nie zamawiaj ezpreso, tylko „esspreso”.
Kurczak grilowany podany w tortilli to „fahita” (Fajita), drogie, gęsie wątróbki to Foie gras, wymawia się „fłagra”, De volaille -„dewolaj”, a trzywarstwowy napój to „latte makiato” (Latte macchiato).
Zamawiaj koktajl alkoholowy „mohito” (Mojito), zawsze wołaj o „paeję”, a nie „paelę” (Paella) .
Camembert – przyjęło się mówić „kamembert”, chociaż poprawną wersją jest „kamąber”. Może spróbujmy zapamiętać właściwe, czyli kamąber:
Kruchy placek, tarta to „kisz” (Quiche), Ratatouille – nazwę tej potrawy wymawiamy „ratatuj”, Tortilla to „tortija”:
Miłośnicy sushi znają chrzan japoński o nazwie „łasabi” (Wasabi).
– Coq au vin? Kok o wę, czyli kurczak w winie.
– Zamówmy wino. Proponuję kianti (Chianti) intensywnie czerwone, kaberne suwinią (Cabernet Sauvignon), czerwone z nutą czarnej porzeczki bądź biały rizling (riesling).
Zdjęcia z Internetu.
Ponieważ z językami u nas tak średnio, więc prośba o poprawienie, jeśli jakaś nazwa wymawiana jest jednak inaczej.
What a lovely spread of food!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Garfield,
Food is an important thing for everyone’s health. There is no life without food.
Or are you having trouble reading the names from the menu?
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Food is very important to Singaporeans too as you can tell we are a foodie nation haha! No, I could read the food labels – there was that famous rat cartoon chef, ratatouille – so it has been educational! Really delicious your different types of food.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Garfield,
The variety of food in Singapore is awe-inspiring. I am glad that you can try and judge the exotic taste of dishes.
Best wishes
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😀💕
PolubieniePolubienie
Garfield,
🙂 ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawy temat poruszyłaś. Rzeczywiście, mnóstwo zagranicznych nazw mamy wokół siebie, nie tylko w menu restauracyjnym, i zazwyczaj nie wiadomo jak się je poprawnie wymawia, bo przecież nie znamy wszystkich języków obcych. Dobrze znać prawidłową wymowę, ale myślę, że w każdym kraju mogą funkcjonować lokalne „wymowy” poszczególnych nazw. Problem tylko, kiedy rozmawiamy z obcokrajowcem lub pojedziemy do innego kraju – bo nasza, polska wymowa będzie niezrozumiała.
Trochę się „wymądrzę” 😉 Sushi w Japonii wymawia się miękko – susi (si jak w wyrazie siniak), nie suszi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mokuren,
wiedziałam o tym, że powinno się wymawiać „susi”, ale tak się przyjęło, chyba celebra telewizyjna tak upowszechniła, bo oni bez susi ani rusz, więc sama łapię się na tej celebryckiej mowie.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
spróbuj w „Krowarzywa” na Sławkowskiej zamówić koktail nr. ileś tam… dziewczyna zza kasy spojrzy na Ciebie ponuro i od razu poprawi na „smufi”…
…
za to niedaleko obok w „Indus Tandoor” serwują taki smakołyk /zaiste fajny/, który wcześniej w karcie widniał jako „pierożki”, ale od jakiegoś czasu jest „samosa”, a polskim tłumaczeniu… „ciastko”…
niezłe samosy podają też „Glonojadzie” na Pl.Matejki /tłumaczone jako „pierożki”/, tyle że jest różnica, bo faktycznie jest to coś w rodzaju pieroga smażonego w głębokim oleju, a te w „indyjskiej” są pieczone z kruchego ciasta…
p.jznz s:)…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piotrze,
koktajl tak nie smakuje jak smoothies, ale problem w wymowie jest, bo inaczej wymawiają Anglicy, inaczej Amerykanie. A do Glonojada zajrzę, przynajmniej ceny normalne, a nie z sufitu, dziękuję.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Mój mąż, bardzo nieskomplikowany człowiek, przeczytał kiedyś w Szczyrku ( z daleka co prawda), że tam podają ( uwaga) ” pianę z kota” I teraz sto punktów – czy zgadniesz- co tam było napisane :))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gabrysiu,
pojęcia nie mam, ale może któryś z komentatorów zgadnie?
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Panna Cotta? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brawo dla Małgosi – tak jest 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Małgosiu,
gratulacje! Jak zwykle trafiasz w punkt!
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Rzadko bywam w restauracjach, ale bywam. W życiu nie zamówiłam niczego w ciemno. Od tego jest obsługa, żeby udzielała wyczerpujących informacji. I powiem więcej – łaski nie robią. Nie zdarzyło mi się z tego tytułu spotkać z kelnerską pogardą, ale gdyby się zdarzyło, wiedziałabym, co z tym zrobić.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Frau Be,
gdybyś wiedziała, jak potem komentują, bo większość młodych kelnerów jest bezkompromisowa i daleko im do delikatności.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Oj, boże… A bo to tylko kelnerzy komentują? Gdybym miała zajmować się tym, co kto mówi za moimi plecami, życia by nie wystarczyło. Tylko po co? W końcu ja też mogę myśleć, że to jest TYLKO kelner, czyli cymbał, któremu nie chciało się uczyć itd. I ani jemu od tego biografia się nie zmieni, ani mnie od jego komentarzy. To jest tylko obcy człowiek,
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Frau Be,
raz tylko kelnera zapytałam o danie. Grzecznie przeprosił i powiedział, że nie ma czasu na wyjaśnienia, bo inni goście czekają. Od tej pory sprawdzam sama, najczęściej w telefonie.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Błąd, Ultro.
Kelner musi mieć czas dla Ciebie
Przy zamawianiu posiłku – zawsze.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Małgosiu,
taki dyspozycyjny kelner zatrudniony jest w gwiazdkowej restauracji, ja tymczasem bywam w zwykłych knajpach, gdzie kelner rządzi, a jak się zapytasz, odpowie półsłówkiem i już go nie ma, więc drugiego pytania nie ma komu zadać. Oczywiście, są profesjonaliści, za bardzo uogólniam, natomiast zbyt wielu przypadkowych, a w wakacje studenci mówią „tabaka:”, znaczy czasowo nieodrobieni, bo mniej obrotni.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
No i właśnie – tu jest, moim zdaniem, dobry moment, żeby na takie dictum wstać, wyjść i nigdy nie wrócić w to miejsce zamiast grzebać w telefonie.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Frau Be,
masz rację, ale zwykle człowiek sam nie idzie do restauracji, więc zgoda towarzystwa musi być.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Znów błąd, Ultro 🙂
W ż a d n e j knajpie kelner nie rządzi. Kelner obsługuje (…i najwyżej, na zapleczu, napluje Ci do zupy albo na ciasteczko 🙂 )
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Małgosiu,
mam dystans do kelnerów. Z jednej strony wiem, że praca nie należy do łatwych. Córka znajomej jest kelnerką, bo po chemii pobory oscylowały w granicach średniej krajowej, a w renomowanej restauracji ma dużo wyższe plus napiwki przewyższające pobory, więc dla tego chleba pracuje świątek – piątek, a z drugiej strony sama byłam świadkiem upokarzania kelnerów przez złośliwych klientów, którzy traktują z góry tego, który ich obsługuje. Nie dziwota, że potem naplują w talerz.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Ponoć Franc Fiszer, zaskoczony nieadekwatną do smaku i obsługi ceną, po posiłku wezwał do siebie kierownika sali i zaczął się z nim wylewnie żegnać.
– Tak szanownemu panu smakowało? – dziwił się kierownik.
– Nie, ale wypada się pożegnać, skoro już nigdy się nie zobaczymy! – wyjaśnił Franc.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tetryku,
Fiszer był ciągle głodny, więc kiedy spotkał karykaturzystę J. Zarubę w porze obiadowej, zapytał: – „Dokąd idziesz?” – „Na obiad” – odpowiada Zaruba. „Szcześliwy – mowi Fiszer – a ja już po obiedzie!”… Z kolei po obiedzie u Iwaszkiewiczów pytany o menu, odpowiedział: – A na deser pokazano nam dzieci.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Bardzo lubię włoską kuchnię, ponadto jest banalnie prosta i niezbyt czasochłonna. Czasami zamawiam jakieś nowe kombinacje (włoska kuchnia jest niezwykle elastyczna, choć tak naprawdę bazuje na tych samych podstawowych składnikach) i uczę się nowych przepisów „na oko”. W Warszawie zamówiłam sobie coś nowego, coś jakby lasagne ale z naleśnikiem. Zjadłam, było pyszne i będę to robić w domu niedługo. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
świetny pomysł z tym naleśnikiem, spróbuję zrobić, bo chłopcy lubią lasagne.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Spód był z naleśnika, a reszta jak w lasagne, tylko bez przekładania makaronem. Naleśnik gruby i puszysty kładziesz na spód naczynia żaroodpornego, na to kładziesz farsz. Posypujesz serem i do pieca.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
chłopcy lubią włoskie potrawy, dziś był makaron z pesto pietruszkowymi i kurkami, więc za jakiś czas będzie podrasowane lasagne.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Zawsze jest skomplikowane 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
samo życie także skomplikowane.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No niestety
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
nie tylko daje w kość, ale potrafi wbić w ziemię. W dodatku nie masz na nic wpływu.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
kompletnie na nic?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
na sprawy ostateczne, na rodzaj chorób, na wypadki losowe wpływu nie mamy. Choroby najczęściej dziedziczymy, więc jak masz dobre geny, przeżyjesz wszystko.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To się okaże co dalej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
bądźmy dobrej myśli.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba nie potrafię
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
ktoś, kto ma taką cierpliwość i dobre oko?
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak cierpliwość mam jej nadmiary
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
fotografia uczy cierpliwości i pokory. Taki obraz obiektyw sam nie namaluje.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadza się
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
plus artystyczny zmysł…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taaa
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miałem okazję być na proszonym obiedzie w brazylijskiej restauracji w Chicago. Każdy konsument otrzymywał czerwono – zielony żeton. Gdy chciał coś zamówić , to odwracal zielonym do wierzchu, a natychmiast podchodził ktoś z gauczos i proponował kolejne dania. Można było zrezygnować z rozmów przy zamawianiu i być obsłużonym na full. Mysle, że to dobre rozwiązanie, zwłaszcza gdy ktoś inny placi
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tatulu,
z tymi żetonami to niebanalne rozwiązanie. A jeszcze lepsze, gdy sponsor płaci.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Jak ktoś inny płaci to każde rozwiązanie jest dobre 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
ale teraz każdy płaci za siebie, chyba że to proszona kolacja.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No co Ty, to przyjemność zapłacić za kogoś
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
z reguły staram się płacić za siebie.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słucham Cię ?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
uśmiech, relaks, dystans do spraw mniej ważnych, pełen luz i przyroda, którą tak pięknie podpatrujesz.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj żeby tak można było za każdym razem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łukaszu,
niechby co drugi, to i tak będzie dobrze!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja sobie zamówię lornetę i meduzę i niech kelner zastanawia się co to znaczy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bojo,
kelner w lornetach i meduzach zaprawiony, więc się nie zdziwi…
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Zagraniczni turyści w naszym kraju, jakoś tego dylematu nie mają. Jak się co czyta.
Jedzą, co tradycyjne u nas i albo im smakuje, albo tego więcej nie zamówią, nie zjedzą.
Wiem, bo gościłam zagranicznych turystów.
My Polacy przesadzamy z tą perfekcja pod każdym względem!
To moje skromne zdanie na temat.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Morgano,
wielu turystów flaków nie zamówi, gdy sobie przetłumaczy nazwę, bo u siebie flaki jada, ale nie pod taką nazwą.
Masz rację, najlepiej wybierać znane potrawy, ale czasem kusi spróbować czegoś nowego.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Kiedyś w Bieszczadach w towarzystwie Walijczyka zamówiliśmy z przewoźnego baru żurek z białą kiełbasą (jedyne, co tam było). Chłopak z apetytem zjadł kiełbasę i bardzo się dziwił, że my jemy również to, co on zinterpretował jako wodę po podgrzaniu kiełbaski 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
🙂 😀 Tetryku…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Małgosiu,
doskonałe! Uśmiech obowiązkowy przy oglądaniu.
Buziaczki dla Ciebie
PolubieniePolubienie
Tetryku,
francuski reżyser Sacha Guitry na pytanie, dlaczego wrócił wcześniej z urlopu, powiedział:
– Właścicielom najpierw padł wół, więc przez kilka dni podawano jedynie wołowinę. Kiedy zaczęły zdychać króliki, otrzymywaliśmy jedynie potrawki z nich. Pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że zmarła teściowa właścicieli hoteliku. Nie czekałem…
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Przepraszam, miało być „więcej”, zamiast „wiedza”.
Zmęczenie komputera w te upały i moje także:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Morgano,
nie przepraszaj, staram się poprawiać literówki, przecież każdemu się zdarzają.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Bardzo dużo do zapamiętania, na szczęście trochę czasu to już trwa, więc uczymy sie stopniowo.
Lubię poznawać i smakować, ale wysokie progi omijam z daleka, bo za drogo i nie mam kwalifikacji na damę.
Dobrze, że można spróbować kuchni całego świata, ale podobno prawdziwy smak tylko u źródła…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Asiu,
jeśli dobry kucharz Włoch, to pewnie ugotuje i poda tak, jak gotuje dla swoich gości we Włoszech. Jak zauważyłaś, uczymy się…
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Oj jak ja nie mam pamięci do tych nowości, ale może dlatego, że kuchnia polska jes najlepsza na świecie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
przyzwyczajenie jest drugą naturą, natomiast młodzi preferują kuchnię śródziemnomorską, bo prosta, zdrowa i nieskomplikowana.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Kurcze ale te nazwy, to dla seniorki sa już tudne ha ha
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
podobno trzeba ćwiczyć pamięć w każdym wieku.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Nawet nie wiem, czy lubię kuchnię włoską, ale pomidory mniam mnaim z czosnkiem i jogurtem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
jeśli kluski, kopytka lubisz a do tego różne sosy, to kuchnię włoską lubisz.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Nie znm się na kuchni włoskiej, ale w polskiej stosuję tak jak piszesz. Pozdrowienia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo,
Włoszka nie wymyśla i nie siedzi w garach tak jak Polka. kilka dni z rzędu makaron z sosem, czemu nie, tylko typ makaronu i sos inny.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
U nich gorąco, to się nie przemęczają!
PolubieniePolubienie
Im bardziej fantazyjna nazwa potrawy tym większe moje wątpliwości co do jej rzeczywistej atrakcyjności. Kiedyś, gdy moda na atrakcyjne nazwy była nowością, serwowaliśmy w szkolnej stołówce między innymi: „owoce morza”, zupę „fantazja Mieci” oraz kanapki „zrób to sam” czyli porcja rybek z konserwy, zupa wielo warzywna przyrządzana przez kucharkę o imieniu Mieczysława oraz zestaw składników do samodzielnego wkładania w odpowiednie buły. Ot, taki kulinarny żart w celu przełamania banału.
Nazwy obcojęzyczne w jadłospisie to efekt zmniejszania się świata! Podróżujemy, uczymy się języków od przedszkola więc i łasabi nam nie dziwne:))
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bet,
fantazja Mieci i mnie nęci, pewnie jarzynowa. Ja zrobiłam leczo warzywne z pomidorów, papryki, cukinii, kalarepki, cebuli, ogórków małosolnych i pieczarek. Niestety, dziobanie było, a nie jedzenie. Warzywka be, więc czarowanie nazwą nie pomogło.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Kiedyś z mężem wreszcie się skusiliśmy na wypad do restauracji z sushi. Nic tam nie było napisane po normalnemu, nawet nazwa herbaty 🙂 Oczywiście do jedzenia dostaliśmy tylko pałeczki, jakieś dodatkowe miseczki, na jakieś sosy, smarowidła i inne maczanki. Wyszliśmy upaprani, najedzeni i ubawieni 😀 Ja najbardziej, bo nijak nie umiałam machać pałeczkami i jadłam rękami, ale wcale mnie to nie krępowało. Ja lubię próbować nowe potrawy, bo jestem ciekawska z natury. A im dziwniej się nazywają, tym bardziej mam na nie ochotę 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bożenko,
skoro dwuletnie dzieci jedzą pałeczkami nawet zupę, to Ty się tego nie nauczysz? A pałeczki kupisz za grosze (chyba 20 gr). A nowe smaki próbować należy, by zaspokoić ciekawość i porównać kuchnie świata.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
hmmm….to nie jest kwestia nauki, czy też mojego lenistwa, ale niesprawnych dłoni. Mam problem z utrzymaniem normalnego widelca, dlatego pałeczki to już dla mnie kosmos do potęgi entej :DDD tym bardziej podziwiam ludzi, którzy pałeczkami jedzą zupę, czy też ryż, ziarenko po ziarenku. buziaki 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bożenko,
ja Ciebie rozumiem, mam taki sam problem od roku. Praktycznie nie piszę, a lewą nie nauczyłam się, niestety, więc zaczynam od sylabizowania.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Fortunately I’ve just had breakfast because these photos and foods would make me very hungry 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
Man must eat three times a day, and the first piece of humanity is the art of meat.
I appreciate people who like to eat.
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
as a vegetarian I would beg to differ .. I have lived without meat for decades, am very healthy and need no meds!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
You surprised me with this vegetarianism. I knew that you care for health, exercise, take care of spiritual balance, live at the seaside, so I should not be surprised.
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
you are so kindly understanding Ultra, thanks!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
man can constantly invent new dishes, mix flavors from different countries, season into his taste buds, that is, he is creative in this field.
greetings
PolubieniePolubione przez 1 osoba
very creative and the combinations are endless 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kate,
Creativity should characterize every person from the doctor to the cook and the physiotherapist. Everyone should be a master in his profession.
I poured kisses
PolubieniePolubione przez 1 osoba
you are such a sweetheart ❤
PolubieniePolubienie
Kate,
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj, Ultro.
Czasami nazwa to dopiero początek „przygody”:)
Zamawiasz, przynoszą i nie jesteś w stanie ani po zapachu, ani po wyglądzie zidentyfikować, z czym właściwie masz do czynienia:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Leno,
– Kelner, proszę powiedzieć kucharzowi, że chciałbym poznać przepis na ten sos.
– Tak panu smakuje?
– Nie, szukam dobrego kleju do tapet.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Smakowicie i światowo, nazwy nowych potraw wylatują mi z głowy, ale próbować nowe lubię.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ewuniu,
ja dziś zrobiłam sos tajski, musiałam zmuszać do spróbowania. Mówili, że dobry, ale nikt nie jadł. Tłumaczyli to tym, że do kuczaka nie pasuje…
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Ja jednak zawsze pytam, wypytuję, każę sobie doradzić …taki już ze mnie upierdliwiec gaduła.
Ultra tak mi smaka narobiłaś, że chyba pójdę coś zjeść.
Potrawy pięknie opisane to jedno, ale mnie bardziej zainteresowała informacja, że była Szanowna Pani w Krakowie….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Makówko,
jeśli Wielką Wieś zaliczysz do Krakowa, to tak, jestem u córki i zięcia. W Krakowie rehabilituję prawą rękę, by utrzymać garnuszek oraz móc pisać.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Mam Przyjaciół w Czajowicach , to bardzo blisko. Będę tam 10 i 11 lipca pilnować domu, psów , kotów itd. -zapraszam do mnie.
Szczegóły omówimy na priv .
Dziś byłam na obiedzie z gośćmi z USA -ale się wypytywaliśmy, dopytywaliśmy itd. Ileż było przy tym śmiechu!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Makówko,
dopiero teraz widać, ile w Tobie życiowej energii…
Oprowadzanie po Krakowie wymaga żelaznej kondycji, a Goście pewnie pragną zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie.
Buziaki zasyłam
PolubieniePolubienie
Excellent post! I actually was able to figure out the names of some. This made me hungry…lol
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Diane,
Well done for the idea of naming dishes. Great fun. Food should be just a pleasure.
Best wishes
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Yummmmmmm.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Laleh,
I hoped that I made a taste. Młaskanie testifies that you liked the food post, thank you.
I wish you tasty
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lol, thanks so much dear.❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Laleh,
thank you for the kind words. Your stories deserve recognition.
I poured kisses ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Awww, you’re so sweet.🙏🌷
PolubieniePolubienie
Laleh,
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Laleh,
thank you.
greetings
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Zapamiętam penne przez dwa n wymawiać, bo przyniosą skarby męski ale „nieżywe” to na co mi takie
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Nawet nie staram się zapamietać tych nazw. Wystarczy mi wiedzieć, że śniadanie to colazione.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
AlEllu,
widzisz, a jednak wiesz, zapamiętałaś.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubienie