Za ten kieliszek Madery – cz. I

On the beautiful island of eternal spring - Madeira.

Co zabrać? Buty trekingowe, krem z filtrem, ciepłe ubrania i pidżamy, kostium do opalania, kurtki nieprzemakalne, kserokopie dokumentów. Trzeba mieć na uwadze różnicę temperatur, czyli na dole 26 stopni, a w górach wiatr, deszcz, resztki śniegu, słońce, gdyż tu pogoda zmienna jak obrazy w kalejdoskopie. Wylądowałeś bez palpitacji na najbardziej niebezbiecznie krótkim lotnisku? Uff, znaczy samolot nie wjechał do morza, więc możesz spokojnie zwiedzać Maderę.

Jak powstała Wyspa Wiecznej Wiosny?

Legenda głosi, że kiedy Bóg stworzył kulę ziemską, wziął do rąk i tak się nią zachwycił, że ją pocałował. W miejscu pocałunku powstała Madera, wyspa wiecznej wiosny. Z kolei naukowcy twierdzą, że to jeden z najwyższych wulkanów i tylko mała część tej góry wulkanicznej wystaje nad ocean, tak mówi nauka. Legenda głosi, że pierwsi na wyspę dotarli kochankowie, którzy uciekali przed rozgniewanymi mezaliansem rodzicami do Francji, jednak wiatr w czasie sztormu zniósł ich szalupę, kobieta zmarła z wycieńczenia, a rycerz, jak to rycerz, pochował ukochaną i pojechał dalej. Źródła informują, że Madera została odkryta w 1419 r. przez portugalskiego Henryka Żeglarza, w dodatku żadnym rajem nie jest, skoro już na początku król chciał sprzedać wyspę, lecz nikt nie chciał kupić, gdyż nie ma tu złotych plaż, lazurowych gorących wód, tropiku, stolicą jest koper (funchal, czyt. funszal, znaczy koper), a do Lizbony też daleko, ok. 1000 km, więc z nocnych rozrywek nici. Jednak Madera (zw. Wyspą Drewna) wodzi na pokuszenie. Przyciąga tych, którzy kochają urokliwe widoki na dziesiątkach punktów widokowych, lubią klify, urwiska, skały, trasy trekkingowe, czyli to raj dla aktywnych; tych, co nie siedzą ani nie leżą. Czas ruszać w drogę. Przed nami ponad 200 km po górach, klifach, lewadach. Niech drogowskaz prowadzi:

Akcenty polskie również znajdziemy bez trudu. Na wyspie mieszka na stałe kilkudziesięciu Polaków, a wielu ma tu wakacyjne domki. Wg legendy na Maderze schronił się po przegranej bitwie pod Warną Wł. Warneńczyk, oczywiście pod przybranym nazwiskiem. Tu przez kilka miesięcy mieszkał J. Piłsudski na przełomie1930/1931 oficjalnie w celach zdrowotnych, chociaż nie jest tajemnicą, że nie był tu sam. Pobyt upamiętnia tablica oraz popiersie koło parlamentu. Z wizytą gościł papież J. P. II, o czym informuje pomnik stojący przed katedrą. Inni sławni tu przebywający to: K. Kolumb, K. Darwin, W. Churchill, Karol I Habsburg, Sisi-żona Franciszka Józefa, a najbardziej sławny Maderczyk to sam Ch. Ronaldo tu urodzony, więc również ma swoje muzeum i komiczny pomnik, który nie podoba się również jego matce.

Ach, ta stolica z uśmiechniętymi drzwiami

Funchal (wym. funszal, koper) założony został w 1421 przez Zarco, jednego z odkrywców. Małe, wąskie uliczki zachęcają do spacerów. Co warto zobaczyć? Stare Miasto, katedrę Se, Muzeum CR7 Cristiano Ronaldo, muzeum wina marki Madera, czy uliczkę Rue de Santa z wyjątkowymi drzwiami. To jedyna w swoim rodzaju okazja oglądania drzwi, na których malarze uwiecznili swoje obrazy, by zobaczyć wspaniałą sztukę na drzwiach malowanych przez lokalnych i zagranicznych twórców. Miło tak chodzić od drzwi do drzwi i oglądać obrazy:

Te zielone szyszki przypominające kolby kukurydzy to ceriman, banano-ananas, owoc o ciekawym smaku.
Proszę zwrócić uwagę na pracowicie ułożone we wzory ulice. Cudne, przyciągają wzrok, nie na darmo Funchal nazywają małą Lizboną.
Koniecznie należy odwiedzić Rynek Rolny z warzywami i owocami, chociażby monstery (u nas znanej jedynie z ozdobnych liści), czy męczennicy (passiflory) znanych u nas jako marakuja. Tu kupisz kanapkę z mięsem marynowanym w winie i czosnku i pyszne kasztany.
Z dolnej części miasta jest kolejka linowa do bogatej części miasta i urokliwych rezydencji. To zaledwie 3 km, można przejść do Monte, za to wrócić na saniach wiklinowych, nigdzie na świecie nie ma takiego pojazdu kierowanego linami i butami przewoźników, prędkość zawrotna – 38 km/godz.
Do Faja dos Padres można z lądu dostać się pionową windą, ale jak zobaczysz metalową puszkę całą w rdzy, a w dodatku lokalsi twierdzą, że nie pamiętają, kiedy była poddana renowacji, to już nie chcesz dostać się do tego raju, gdzie na stromych zboczach założono plantacje winorośli. Trzeba sobie spróbować wyobrazić, ile potu i łez trzeba wylać tylko po to, by inni mogli napić się Madery, wina produkowanego tu od 300 lat. Wino Madera jest sławne, gdyż sam J. Waszyngton wzniósł nim toast, kiedy ogłaszał Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Wyspa słynie również z rumu produkowanego z trzciny cukrowej o niespotykanym smaku.

Poncha (wym. ponsza) to lokalny drink, który wywodzi się z Camara de Lobos, gdzie rybacy przed wypłynięciem na ocean wzmacniali się i rozgrzewali tym trunkiem, aby uniknąć przeziębienia.

Camara de Lobos

Maderczycy dodają, że po szklance ponchy szybko wracają utracone siły, ale już po dwóch można nie trafić do własnego domu, bowiem rum aguardente ma ok. 50% alko. Zbliżają się święta, więc okazja, by wypróbować przepisu na ponchę:

1 kieliszek rumu, sok z wyciśniętej pomarańczy, 1 łyżka miodu, można dodać do smaku soku z cytryny. Do wyższej szklanki wlewamy rum i pałką zw. caralhinho (może być drewniana łyżka, widelec) nabieramy miód i energicznie oburącz mieszamy. Następnie wlewamy sok z pomarańczy z odrobiną cytryny i znów energicznie pałką między dłońmi mieszamy, by się potem delektować, skoro nie z samego wina Madera słynie.

Madera (Madeira) – raj dla oczu:

Zdjęcia Tomasza

37 uwag do wpisu “Za ten kieliszek Madery – cz. I

  1. Realmente un lugar paradisiaco para pasar vacaciones. Un ambiente primaveral que puede trasmitir una paz increíble. Los paisajes son de ensueño y cómo tengo un hijo que vive cerca de Braga, de seguro que la siguiente visita estará en mis planes ir para allá. Buen domingo Ultra.

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Andrzej Kawiarennik

    Przepiękny ten tekst o Maderze okraszony tak pięknymi ilustracjami… aż chciałoby się rzucić to wszystko w ch…… i pojechać w tamte strony, ale przecież pora na świąteczne życzenia, zdrowia, pogody ducha, radości w tych przykrych czasach i „maderowskich” krajobrazów… nadto wesołego dyngusa!!!

    Polubione przez 1 osoba

  3. Wspaniałe zdjęcia i bardzo interesujący tekst… Ciągnie mnie na Maderę od lat… Ten wpis dodał mi tym więcej zapału i odwagi. I zwłaszcza na przełomie marca i kwietnia…. Gdy ma miejsce Festa da Anona (Cherimoya Festival), święto flaszowca w wiosce Faial na północy wyspy;-) I Festa da Flor, święto kwiatów… Życzę miłego pobytu. Wesołych Świąt. I serdeczności.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Faktycznie, raj dla oczu i nie tylko.
    Dostałam przewodnik po Maderze, bo to kolejne miejsce marzeń po Krecie.
    Podobno to wyspa wiecznej wiosny.
    Zobaczymy, co wyjdzie z planów, w każdym razie Twoje fotki tylko zachęcają, by tam wyruszyć!

    Polubione przez 1 osoba

  5. Przepyszna recenzja z cudownymi zdjęciami.
    Marzy mi się Madera, choć trochę boję się lądowania na tym minilotnisku.
    Ale dla takich widoków warto okiełznać stres.
    I ile polskich akcentów na dodatek! Ale zdecydowanie rządzą drzwi z obrazami.
    Może kiedyś się uda, a tymczasem dziękuję za ciekawe sprawozdanie z wycieczki (Tomasz to pewnie syn ? 😉 ).

    Polubione przez 1 osoba

  6. na temat cerimana tylko poczytałem, bo w Żabce akurat nawet ogórków nie mieli…
    z poncha zrobiłem nieco inaczej: akurat nie miałem rumu, tylko miejscowy bimber, ale też kręci i poniewiera, więc jaka różnica?… no, i trochę zmieniłem kolejność: najpierw wypiłem ów „rum”, a cytrynę i miód zostawiłem na następną kolejkę… i tak dalej, rekurencyjnie… rano owa cytrynę i miód były jak znalazł na sesję śniadaniową… no co?… wojna jest, kryzys, neokomuna rządzi, wacha drożeje, więc prąd trzeba wiadrami donosić i takie tam inne, to trzeba oszczędzać…
    i koca nie dać sobie zabrać, bo wciąż zimno: „zostaw, to ma dera, nie twoja”…
    p.jzns 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  7. Zachwyciły mnie te krajobrazy i obrazy malowane na drzwiach! Drink byłby raczej niebezpieczny, za to koper bardzo lubię, ten świeży też 🙂
    Z wielką przyjemnością połaziłabym po tym 200-km szlaku i napasła oczy takimi widokami, zapierają dech w piersi.
    A że wyprawa na wulkan niesie ze sobą zawsze dreszczyk emocji, to być może kiedyś i ja się tam wybiorę. A póki co dziękuję Ci za oprowadzenie po Maderze, miejscu pocałunku Boga i zobaczeniu kilku miejsc z tego historyczno-turystycznego raju.
    Serdeczności!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Moja kochana Ultro, diplopia sama się nie usunie, i lekarze chyba już od jakiegoś czasu próbują, ale chyba bez większych skutków, więc usuń ją sama, a przynajmniej popróbuj, tym bardziej ,ze to bardzo prosta metoda i nie ma żadnych działań ubocznych ,wymaga tylko systematyczności. Wysyłam Ci link do oryginalnej broszury ,książeczki z której ja korzystałam już w latach osiemdziesiątych poprzedniego stulecia, w różnych problemach nie tylko zdrowotnych z bardzo dobrymi efektami. https://www.youtube.com/watch?v=wsusx1jo5Gc. Ale możesz sobie poszukać w internecie , bo jest sporo filmików i stron ,które propagują tę metodę , więc wybierz sobie propozycję, która Ci najbardziej przypadnie do serca .A autorka tej metody Evelyn Monahan między innymi przywróciła sobie wzrok, bo po wypadku samochodowym ,dostała bardzo poważnej padaczki , utraciła wzrok i miała sparaliżowane ramię, całą jej historię poznasz ,odsłuchując ten filmik, z całego serca zachęcam Cię, bo ja mam bardzo pozytywne doświadczenia z tą metodą , nic nie tracisz a możesz tylko zyskać , warto też spróbować odnaleźć przyczynę tego problemu i tu może być pomocna Biologi totalna.Pozdrawiam i bardzo zachęcam do działania :)):)):))

      Polubienie

      1. A u mnie odwrotnie, trudne sposoby nie eliminują tylko nasilają moje przerażenie. Jeżeli jest prosty skuteczny,sprawdzony sposób by rozwiązywać problemy ,by przynajmniej zmniejszyć zło ,to dlaczego nie skorzystać , a przy tym gratis i bez skutków ubocznych ?

        Polubienie

Dodaj komentarz