Tajemnicze zjawiska pobudzają wyobraźnię człowieka

W tym królewskim Krakowie od lat harcują szatani, wcale nie żartuję. To miasto wydało na świat dwa szatańskie pomioty. Pierwszy o tym napisał ksiądz G. Rzączyński („Historia naturaliscuriosa Regni Poloniae”), kiedy oficjalnie ogłosił:

„W roku 1544 urodził się w Krakowie diabeł„.

Jak wyglądał krakowski diabeł?

„…potwór arcystraszliwy, z płomiennym i błyszczącymi oczyma z byczymi nozdrzami, grzbietem obrośniętym psią sierścią, a małpim pyskiem na piersi, z kocimi ślepiami na podbrzuszu, z ponurymi łbami psimi na łokciach i na stopach, z łabędzimi nogami i podwiniętym ku górze ogonem” – pisze ksiądz na str. 350.

Ludzie wiedzieli więc od zawsze to, jak wygląda diabeł, a ten krakowski był w dodatku wykształcony, mówił po łacinie i lubił kobiety, jak każdy czart, więc czort z nim.

Nie myślcie jednak, że na tym jednym koniec.

W 1920 r. gruchnęła wieść powtarrzana niczym w dzisiejszym Pudelku, że w klinice ginekologicznej przyszedł na świat diabeł urodzony przez dziesiecioletnią dziewczynę, dziecko miało rogi, kopytka i ogon. Brykało i bodło, a księdzu, który miał ochrzcić diabełka, kropidło wypadło z ręki, To był niezbity dowód na szatański pomiot urodzonego, a drugim dowodem na diabelstwo nowonarodzonego był fakt, iż doktorzy postanowili szatana otruć, ale nie dali rady, gdyż najcięższe trucizny nie działały na tego czarciego malucha.

Co na to ludzie?

„Naprzód” z 1920 r. donosił: „Wczoraj od rana już poczęły się gromadzić tłumy publiczności przed kliniką”. Po co? Jak to po co? Żeby małego czarta zobaczyć!

„Po południu tłumy wzrosły do kilku tysięcy”, wszyscy chcieli zobaczyć tę szkaradę, wszak wiadomo, że żaden diabeł nie może być piękny, choć ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła. Tłum szturmował do bram kliniki, mimo iż pielęgniarki oraz lekarze tłumaczyli, że żaden antychryst tu się nie urodził. Ludzie wiedzieli swoje, narodził się bies i tyle. Zaczęli szukać demona u św. Łazarza, św. Ludwika, a nawet na dworcu, skąd miał być przewieziony do Berlina. „Mimo rozpędzenia tłumu przez policję, czekały rzesze na ulicy do późnej nocy, by zobaczyć przynajmniej w przelocie upragnionego diabełka.”

I pomyśleć, że nie anioł, ale bies może fascynować człowieka, stąd wiara w jego narodziny, dwukrotnie zresztą w jednym kościółkowym Krakowie.

12 uwag do wpisu “Tajemnicze zjawiska pobudzają wyobraźnię człowieka

  1. W sprawie tego diabełka z1920 roku Mieczysław Czuma i Leszek Mazan napisali: w klinice ginekologicznej przy ulicy Kopernika 10-letnia Izraelitka rodzi diabła z rogami, kopytkami i ogonem. Personel chce go ochrzcić w kościele św. Mikołaja ale wtedy, jak donosi dziennik „Naprzód”, błyskawica przecina obłok i przelatuje nad kościołem, który trzęsie się w posadach. W tej sytuacji personel przywiązuje diabła łańcuchami na parterze kliniki, gdzie nadal krzesa iskry kopytami. Budynku broni przed szturmujących tłumem (złożonym głównie ze starszych pań) aż sześciu policjantów. Wyjaśnienia Ilustrowanego Kuriera Codziennego że w rzeczywistości urodziło się dziecko z przedłużoną kością ogonową przyjmowane są jako dowód małej wiarygodnosci prasy.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Tetryk56

    Od jakiegoś czasy diabeł ostrożniej kreuje swoje pomioty w Krakowie. Gdy jednak przyjrzymy się działalności niektórych pochodzących stąd polityków, wszystko staje się jasne. To znów on!!!

    Polubione przez 1 osoba

  3. może inaczej:
    to deficyt ciekawych wydarzeń, ubóstwo i monotonia życia pobudzają wyobraźnię ludzi, którzy tworzą z niczego fikcyjne postacie /np. diabłów/ i fikcyjne „tajemnicze” wydarzenia, jak np. narodziny jakiegoś diabła w klinice…
    p.jzns 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz