Na Raroga!
Ten słowiański duch ognia pod postacią Sokoła (falco cherrug) czuwał nad tegorocznym Kartofliskiem. I jak ongiś znowuż przytuliłam się do niego lubieżnie. Na przyboś, ale za to w kaftanie z kapuzą, bo pogodny prezenter zapowiedział siąpanie z nieba, więc przyodziać się trzeba. Aliści przepowiednia się nie spełniła, więc Złoty Potok przywitał nas złotem, ciepłem, romantycznym Parkiem Krasińskich z uroczymi alejkami i złotą krasą. Zajeżdżamy z pomocą boską i g-lostem (określenie Tomka, oznacza zagubionych w Googlu, natenczas jadą, ale kędy dojadą i dokąd bogi zaprowadzą, nigdy nie wiadomo), zaliż patrzymy: dźwierze otwarte dla każdego. Skonfudowana wielce obłapiałam każdego kartofla osobno. Towarzystwo rozgadane, przecie sami powinowaci z racji afektów do Kneziowiska. Lica rozgrzane, zero frasunku, widać aż nadto złotopotocką klasę.
Pogderanki
takoż były ku uciesze zebranych. Smętku nie dało się obaczyć, animusz ogarniał poszczególne kręgi rozmówców, a Grażynka swoją pasją do tkactwa przyciągała po kolei wszystkie białki, bo też tych wywodów z osnową słucha się jak zaczarowanej baśni. To trzeba było zobaczyć i bacznie wysłuchać. Jednakowoż nie o tem ta opowieść. Świat pachnący przyjaciółmi, bo przecież kartofel nie pachnie, ale jak go okrasić rozmówkami, panie dzieju, to sam miód w gębie. Swawolić można było do woli i do utraty tchu, aleć nikt nie przebije w tejże umiejętności Szanownego Wachmistrza, któren służył za żywą tarczę, by zatarasować drogę, zasię oklaski dla niego, szacunek za facecyjny pomysł i przednią zabawę. Zaplatania warkoczyka na brodzie takoż nie da się pominąć.
Zawżdy się raduj
Obiadować już czas, stoły zastawione na bogato i pora akuratna, a pachnie kiej dawniej w sklepach cynamonowych. Staropolska uczta z kiełbasami, kurakami, grzybami jak nie przymierzając u samego wieszcza Adama. Wyznaję Wachmistrzową zasadę, że ludzie dzielą się na szczęśliwych i odchudzających się, zasię tych drugich widać nie było, skoro stół łączył, a nie dzielił. Smakować przyszło przepyszną kurkową Lokaty, kartacze Knezia, sałatkę Bogusi, słynne drożdżowe męża Grażynki, krokodylki i sałatkę Wachmistrzowej, ciasta znajomych pań samej Watry – Ewy i Bogny, tudzież ser, kabanosy, mielonka domowej roboty, ciasta i insze inszości, ostało się jeszcze na wynos. Nie do spamiętania wszystko, taka rozpusta i dopieszczenie. O napojach pisać nie będę, bo nawet mieszanie nikomu nie zaszkodziło. Próbowałam oryginalnego Ducha Puszczy z Hajnówki Szczurka i tego, który zrobił sam Kneź. To trzeba samemu posmakować, inaczej nie da się osądzić.
Dobra wola
Trza wiedzieć, że człowiek stary niczym Akropol, widzi szerzej niż to, co drzewiej zostało utrwalone. Nigdy wcześniej nie pomyślałam, że najzwyklejsze w świecie pyry można jeść z poczuciem wyższości, jakby próbowało się wykwintnych dań na francuskiej Riwierze czy egzotycznych Hawajach. Pierwszy raz jadłam z taką estymą kartacze. Nie wiem, co jest w tych spotkaniach, że czeka się i żyje od Kartofliska do Watrowiska i znowuż od nowa? Niechybnie, to świat pachnący nie tylko pieczenią, ale przede wszystkim przyjaciółmi.
Powiedam wam
Kartofliskowe wspominki przyjaciół są najlepszym i najtańszym lekarstwem, a w każdym z osobna szukamy tylko dobrych cech i co ciekawe, u każdego znajdujemy coś, co przyciąga i nie pozwala zapomnieć, wszak kącik biesiadny był takoż w ogrodzie. Nie damy przefrymarczyć ani pogrześć kartofelków! I w ten sposób warto żyć, by znaleźć nowy dzień, uśmiech, radość z istnienia i bycia razem. Moje dzieci i wnuki też tu bywają i czują się dobrze. Ukontentowani i rozpromienieni wieczornym zachodem, wracaliśmy do domu. Jeszcze raz zasyłamy uściski. Kochamy Was, jak dobrze, że jesteście. Byle do Watrowiska, Watro i Watrowicze!
Prawda to niezełgana, że w takiem klimatycznem towarzystwie wszytko nabiera wyjątkowych i zgoła magicznych cech. A potem ten klimat w człowieku zostaje i przenosi się do przestrzeni wirtualnej, by cieszyć oczy oraz serca tych, co tam osobą własną zjawić się nie mogą…
Piękne opisanie, Droga Ultro! Ściskam mocno Ciebie i pozostałych naszych „Kartofelków” ;)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Drogi Celcie,
wiem, że śledzisz te spotkania i czerpiesz radość z naszej radości. Ściskam Cię mocno, pozostali przyłączają się, bo wiemy, że gdybyś mógł, byłbyś z nami.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję z całego serca Tobie oraz pozostałym Kartofelko-Watrowiczom 🙂 Byłem już kilkakrotnie zapraszany, ale to niestety niezależne ode mnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Celcie,
zawsze będziesz mile widziany, bądź pewny. A może kiedyś zorganizowane będzie spotkanie w pobliżu Ciebie i wtedy nie będzie problemu.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kto nie szuka dziury w całym, zawsze na tych kartofliskowych i watrowiskowych: zjazdach, zlotach , spotkaniach, pielgrzymkach …..etc znajdzie dla siebie pogodę ducha i o to chyba chodzi.Nie ma osoby, której nie „przyczepiłabym ” czegoś pozytywnego i to pielęgnuję we wspomnieniach.Dziękuję Ultro za tak szybką notkę. Wszystkich obecnych i nieobecnych a znanych mi, serdecznie pozdrawiam. Tak jak każdy mam marzenia. Mam nadzieję , że kiedyś WSZYSCY SIĘ SPOTKAMY.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Watro,
ja również mam nadzieję, że wszyscy się spotkamy, bo bez śledzi Opolskiego czegoś brakowało na stole. Córuni Piotra życzymy zdrowia. I niech ten sercem malowany kartofel ma zawsze taką pogodną atmosferę jak obecnie. Dużo zdrowia i pogody ducha zasyłam dla Ciebie, wspominaliśmy Cię ciepło.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ultro, przepiękny opis naszego spotkania. Tylko, gdzie są zdjęcia?
Już tęsknię za wszystkimi. Byle do Watrowiska!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bogusiu,
zdjęcia są, ale będą na Kneziowisku dostępne pod hasłem. Byle do Watrowiska!
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Tylko zazdrościć, wspominając panakernowe rymy „.. i głos twój, co mruczy, że ziemniak nie tuczy”.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Vulpianie,
byłeś duchem obecny, Szczurek potwierdzi, rozmawialiśmy o przypisaniu Ciebie do Watrowiska. Nie masz wyboru, nawet jak ciałem nieobecny, to w naszych pięknych, przez ego malowanych umysłach funkcjonujesz jako Watrowicz.
Możesz żałować, bo tylu młodych, radosnych gawędziarzy nigdzie nie spotkasz.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Zawsze wzrasta mi apetyt po Twoich relacjach z kartofliska i chętnie spróbowałabym takich pyszności. Dobrze mieć grono sprawdzonych smakoszy:-)
Życzę, abyście mogli jak najdłużej cieszyć się swoim towarzystwem w tak atrakcyjnej oprawie:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jotko,
Kneź zawsze powiada, że Watrowisko jest otwarte dla tych, którzy czują się dobrze w naszej mentalności.
Najważniejsze, by cieszyć się sobą, ponieważ wirtualne kontakty to nie to samo, co spotkania w realu, dlatego tak tęsknimy za tymi odwiedzinami, za dotykiem, smakiem, zapachem.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Co za wspomnienia!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agnieszko,
bez ciekawych wspomnień życie byłoby szare, smutne i nijakie, a tak to w jesienno – zimowe wieczory będzie o czym dumać.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Pięknie spotkanie ,aż miło poczytać ,gratulacje dla organizatorów i gości,uczcie młode pokolenia ,oby dobra tradycja w narodzie nie zginęła.
Pozdrowienia :)):)) :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Molekułko,
sama wiesz, jakie to ważne, by mieć życzliwych ludzi, którzy w razie kłopotów pomogą, podpowiedzą, wspierają słowem.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
„świat pachnący przyjaciółmi” pieknieś to ujęła i język Twój zacny i przebogaty! Te się smakuje jak najlepsze danie. Duch Puszczy nie jest obcy memu podniebieniu, a na myśl o kartaczach, napłynęła śliną do ust. Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agnieszko,
Duch Puszczy ma moc, więc mogłam jedynie popróbować, a kartacze jadłam pierwszy raz. Tak naprawdę nie jedzenie było najważniejsze, tylko bliski kontakt z ludźmi, których znam od paru lat wirtualnie.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
eeech – mnie tam z Wami nie było, miodu i wina z Wami nie piłam …. ale serce zostawiłam … na odległość
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Malino,
serce masz pojemne, czytam o tym, a w szczególności, z jaką troską piszesz o Mamci.
Na odległość też można być duchem tam, gdzie miło i pięknie.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ultro Kochana, było wspaniale, pięknie to opisałaś, a ja zaczynam tęsknić już przy pierwszych pożegnaniach.
Serdeczności:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Grażynko,
Twoja pasja urzekała, autentycznie podziwiałam. Dzieci masz tak cudownie grzeczne, że szukałam wzrokiem, bo nie mogłam uwierzyć, że tak cicho. Synek ma również swoją pasję zbierania ciekawych kamieni. Sfotografuj ten kamień z odciśniętą muszelką. Cudny.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ultro droga, nie tylko że najpierwsza, to jeszcze niepowtarzalnie piękną poezją nasze spotkanie opisałaś… Chapeau bas!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tetryku,
a ja zapamiętam Cię w charakterystycznej opasce opartego o altankę i notującego w myślach – scena rodem z Wyspiańskiego na weselu w podkrakowskich Bronowicach.
Jak dobrze, że byliście z nami.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Takie sytuacje powodują u mnie wzrost dobrych emocji, bo nawet czytając tylko o takim spotkaniu umiem sobie wyobrazić całą sytuację. Muszę powiedzieć, że nie ma to jak znalezienie w Sieci zacnych osób, a spotkanie ich w realu to już zupełny, pozytywny Kosmos.
Dziś odkryłem nową atrakcję, wystawę o Ziemiach Odzyskanych, w parku powstała (no może nie idealnie w nim ale bardzo blisko). Mi wystarczy taki natłok atrakcji jaki mam obecnie, bo chyba z centrum Warszawy szybko bym uciekał. Tam nawet jak się nic nie dziej, to ludzi tyle, że zaraz coś mogą wymyślić, by nudno nie było. 🙂
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piotrze,
najważniejsze są te dobre emocje, ponieważ przedłużają życie i czynią go lepszym, a jeszcze jak się ma możliwość dotknięcia, to zero smutku i zero szarej mgły.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękujemy za spotkanie – Babcia Ultra jest debeściara! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kneziu,
raz koniaczek, raz buziaczek i niech się kręci. Ty też młody, bo zdradza Cię młodzieżowy język.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
I pomyśleć, że zwykły kartofel może być przyczynkiem do takich przeżyć! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Thaftaniuku,
trafne spostrzeżenie, par excellence i tylko patrzeć, jak internet wieczorami pójdzie spać, bo my na baletach, a do szkoły nie musimy rano wstać, więc harce, igraszki i psoty murowane.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Zagubieni w googlu! haha! A toś mnie rozbawiła 😀
Przypomina mi to bardzo fajny czas kiedy spędzałam wakacje w Szczytnie na święcie kartoflaka 🙂
P.S.
Udało mi się pokonać problem z niepublikującymi się komentarzami. Muszę po prostu wpisywać stary adres gmail.
Pozdrowionka 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu,
kartofel jak kartofel, ale ponoć nie tuczy, rzecz nie w ziemniaku, a w ludziach, którzy siedzą przy wspólnym stole. Co by nie powiedzieć, to wspólne przygotowywanie posiłków i jedzenie łączy ludzi, ponieważ są blisko i rozmawiają z sobą.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Pewnie napisano to już wyżej (nie mam siły czytać, gdyż rykowisko i noclegowisko skutecznie odbierają mi moce witalne), ale zazdroszczę! Tak pozytywnie i z całą sympatią, ma się rozumieć:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wojtku,
jak rykowisko,to weekendy masz w czatowniach i szałasach, ale za to potem oglądać będziemy to Twoje podglądanie oraz będziemy oceniać na postach grację jeleni.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Codziennie, a nie w weekendy! Na szczęście mam urlop, ale biedna Iwona zaraz po lesie gna do pracy, więc chyba będę musiał wspomóc ją na Kartofliskowy sposób:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wojtku,
to polecam tego Ducha Puszczy, zaraz Iwonka będzie wesoła i trud biegania do pracy wyda się jej przyjemną bułką z masłem.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
uwielbiam? nie, kocham te nasze spotkania.Do ludzi przekonuję się powoli,bo mnie Szczurowa rozgryzła w tem temacie.Jestem zawsze miła i układna,odpowiadam jak mnie pytają,pilnie słucham jak mówią ale mam dystans.Tak,to prawda.
Jednak….Szczurów uwielbiam.Przekonałam się że to naprawę zajefani luddzie. O Kneziach nie piszę,bo wiedzą że ich zawsze i wszędzie i od zarania.
Do Wachmistrzów niedawno ale za to absosarenkalutnie;)))
Tetryki wiedzą że z nimi i beczkę soli, Bogusia zagościła na zawsze, a od tego Kartofliska i Grażyna Piekielnica.Jej bardko śnić mi się będzie,a krajkę którą dostałam noszę ze sobą wszędzie;))))
Po raz pierwszy tak naprawę rozmawiałam z Tobą ULTRO.
Byłaś….świetna, o lata świetlne lepsza niż na Watrowisku.Pogawędkę wspominam bardzo ciepło,córkę takoż;))))).Mus się spotkać na Watrowisku koniecznie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Twój tort….jej ,marzenie.Moje dzieci dostały po kawałeczku,wciągnęły w try miga;))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawdę mówiąc, to zastanawiałem się, czy kartofli na odjezdne nie rozdawać, bo zostało ich wiadro dwudziestolitrowe. A były świeżutkie, prosto z pola, nie z marketu! Trzeba będzie ustanowić jakiś Medal Kartofla, czy może ziemniaka?
A swoja drogą, czy pyrlik ma coś wspólnego z pyrą? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kneziu,
ziemniaczany medal? Czemu nie? A byłoby za co i komu. Przede wszystkim Tobie za trud, poświęcenie, za doglądanie i ogarnianie całości. Nie ma bardziej zapracowanego człowieka, a my siedzimy i wsuwamy te pyry i głaszczemy się po brzuchu ze smakiem i zadowoleniem.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Tuw,
przecież ja z Wami od niedawna, więc sama staram się nikomu nie narzucać, ale ponieważ wszyscy bez wyjątku są mili, serdeczni, to dobrze się czuję wśród Was. Na Watrowisku musimy usiąść blisko siebie.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Spotkanie spotkaniem, ale ta Twoja narracja pełna swady. POzdrawiam pełna podziwu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ewo,
narracja wynikała z samego spotkania. Jeśli lubisz ludzi, to przebywanie z nimi jest samą przyjemnością.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Naprawdę wszyscy komentujący nie mieli problemu z przebrnięciem przez tę falę staropolszczyzny? Szczerze podziwiam.
Kartofel nie pachnie? Czyżby nafaszerowany chemią?
Pozdrawiam serdecznie 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszczko,
zapewniam Cię, że komentatorzy tego blogu nie będą mieli problemu z elementami języka staropolskiego. Po wtóre postanowiłam od czasu do czasu przybliżyć dawny język, bowiem wypada go znać, skoro czytam hasło Polska dla Polaków. Już M. Rej pisał: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. A skoro mają, to niech go znają.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Skoro tak rzecz się ma, to oznacza jedno, tylko ja jestem w tym gronie nieogarnięta językowo. Ale spoko, jakoś to przeżyję. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszczko,
na żartach się nie znasz? Przecież wiem do kogo piszę, stąd mój wywód, że wszyscy, którzy tu zaglądają, są ogarnięci językowo. Spoko.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Moja odpowiedź też jest tak pół żartem, pół serio. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszczko,
a wiesz, że czasem posłałabym czyjś język pod topór, kiedy przekleństwa i wulgaryzmy wylatują na klawiaturę. Na szczęście u Ciebie spokojnie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aż tak? To znaczy, że raczej nie poznałaś twórczości Masłowskiej. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszczko,
powiem Ci prawdę, dobrnęłam do połowy „Wojny…”, dalej już nie szło, bo chociaż przekleństw znam pewnie więcej niż Masłowska, to w piśmie ich nie używam, ani nie czytam. Stąd też niektóre polskie filmy omijałam z daleka.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie jestem rygorystyczna od tym względem. Sama też czasem rzucę mięskiem, jak dzisiaj, kiedy otwierając drzwi od lodówki przygniotłam sobie dwa palce u nogi. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszczko,
a kto nogą otwiera, a właściwie chyba zamyka drzwi lodówki? Trzeba mieć pecha, ale to chyba lepiej nogę niż rękę, bo wtedy bez pomocy nie da się obejść, by nie zemrzć z głodu, bo nawet chleba nie ukroisz, jak ja kiedyś, gdy miałam prawą w gipsie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Było inaczej. Otworzyłam lodówkę, zbyt blisko drzwi ustawiwszy nogę. O dziwo, w kapciach mi się to nie zdarza. 😉
PolubieniePolubienie
Mieszczko,
ja z kolei do lodówki włożyłam portmonetkę razem z innymi sprawunkami. Ile było szukania…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Kochana!
Super, że masz zagraną paczkę przyjaciół, spotykacie się regularnie, to cenne.
Pozdrawiam milutko:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Morgano,
zauważ, że dopiero wstaliśmy od wspólnego stołu, a już się cieszymy następnym wielkoczwartkowym spotkaniem w czerwcu. Niesamowite.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
zawżdy się raduj 🙂 staram się 😉 choć staropolski mi daleki 😀 gwary różne też 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kobieto po 30,
adyć się raduj, bo uśmiech, radość, zadowolenie przedłuża życie, a nawet jeśli to pobożne życzenie, to i tak czyni to życie bogatszym i ciekawszym.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ulubiona nasza Ultro, skradłaś show tak to można określić, zarówno w Złotym Potoku, jak i w zamieszczonym wpisie. Trudno byłoby cokolwiek do Twojego opisu dodać, bowiem oddałaś rzecz taką jaką ona jest. To ludzie tworzą miejsca a nie odwrotnie, co w niczym nie zmienia faktu, że i miejsce było w tym roku wybrane zostało optymalnie. Cóż więcej można napisać… Byle do Watrowiska!
Buziaki od nas dla Was 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Maltański Sokole,
kiedy 17.06.2017 r. stanęłam przed Watrowiczami, nie byłam pewna, czy nie będę pokoleniowo zbyt odstawać, tymczasem po tym roku mam nieodparte wrażenie, jakbyśmy się znali od wielu lat, więc niech ta bohema i urok młodzieńczych lat w sercu trwa i trwa byle do Watrowiska.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Lubię jak od czasu do czasu rzucasz gorącymi kartoflami 🙂 Znaczy się, co dobre, temu przeminąć nie uchodzi…. pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smoothoperatorze,
a wiesz, że czasem trzeba czymś rzucić i odd razu lżej na duszy?
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Witaj, Ultro.
Na „smacznego” już trochę za późno, więc życzę smakowitego wspominania:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Leno,
na chłodne, słotne i wichrowe dni wspomnienia najlepsze plus herbatka i kocyk.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
oj, ależ apetycznie to wszystko opisałąś, zazdroszczę Wam kochani:)
pozdrowienia od poznańskiej pyry z urodzenia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Greenelko,
kochamy te pyry, bo nie tuczą, a poza tym nie ma osoby, która by nie lubiła placków ziemniaczanych, frytek, chipsów, czy babki ziemniaczanej z gulaszem.
O poznaniankach legendy krążą, jakie to poukładane i oszczędne dziewczyny.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Takimi wspomnieniami można się karmić do syta niczym kartoflami. 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
AlEllu,
bez wspomnień życie byłoby zdecydowanie uboższe. Życie bez przyjaciół także nie byłoby godne uwagi. Super, że trafiłam na ciekawych i życzliwych ludzi.
Kartofliskowo pozdrawiam
PolubieniePolubienie